mama-karolina
15.10.14, 08:46
Pomóżcie mi ocenić wczorajszą sytuację.
Mamy dwójkę dzieci z małą różnicą wieku (syn 2-latek i córka 3,5-latka). Jak wiadomo, nie zawsze są zgodni, szczególnie młodszy ma etap dokuczania. Wczoraj córka się bawiła a syn nieustanne zabierał jej zabawkę. Ja robiłam kolację, a mąż pilnował dzieci. Słyszałam jak go upomina, ale syn dalej dokuczał. W końcu mąż zaniósł go do innego pokoju i powiedział, że ma tam zostać, bo ma karę (mówił mocno poddenerwowany). Syn zaczął bardzo płakać i mnie wołać, więc poszłam do niego (jak wchodziłam do pokoju to mąż mi powiedział, że mam nie iść bo syn ma karę). Wzięłam go na ręce i zaczęłam spokojnie tłumaczyć, że zachował się niegrzecznie i dlatego ma karę, że nie wolno zabierać zabawek innym i że musi przeprosić siostrę bo było jej przykro jak przeszkadzał jej w zabawie (córka jest mocno zmęczona po przedszkolu i rozdrażniona). Syn wziął mnie za rękę i razem poszliśmy przeprosić córkę (syn jeszcze nie mówi zbyt wiele). Wróciłam do przygotowywania kolacji i zapomniałam o sytuacji.
I tu zaczyna się problem. Mąż przestał się do mnie odzywać. Stwierdził, że zawsze się muszę wtrącać i stawiać na swoim (poszłam do syna mimo, że mąż powiedział, że mam nie iść), że zawsze wszystko wiem najlepiej i że nie powinnam robić nic wbrew niemu.
Nie ukrywam, że lubię stawiać na swoim, ale w mojej ocenie nie zrobiłam nic złego - nie powiedziałam dziecku, że tata nie ma racji i syn nie ma kary, tylko na spokojnie wytłumaczyłam, że źle się zachował i musi przeprosić (chciałam nauczyć dzieci, że błędy można popełniać, ale trzeba starać się je naprawić).
Mąż nie powiedział mi tego wprost, ale mam wrażenie, że obawia się, że w oczach dzieci podważam jego autorytet (miał ojca wojskowego - może to taki model wychowania?).
Czy rzeczywiście źle zrobiłam? Jeśli tak to jak w powyższej sytuacji powinnam postąpić? Co w ogóle zrobić teraz z mężem? Przeprosić czy przeczekać?