Dodaj do ulubionych

Czy da się odnaleźć ojca dzieci?

20.10.15, 19:16
Przepraszam jeśli piszę na złym forum, ale w wyszukiwarce wyszło mi to właśnie miejsce jako jedno z pierwszych, gdy wpisałam swój problem... Mam 19 lat, jestem w ósmym miesiącu ciąży bliźniaczej. Na wiosnę tego roku poznałam chłopaka w klubie na wyjeździe weekendowym z koleżankami do Krakowa (sama jestem z Warszawy). Tak się złożyło, że spędziliśmy ze sobą noc. On się zabezpieczył, ale jednak jak się okazało niewystarczająco i 2 miesiące później okazało się, że jestem w ciąży. Nie mam do niego żadnego kontaktu. Spędziliśmy ze sobą weekend, zostawiłam mu swój numer telefonu, miał się odezwać, nie odezwał się. Znam tylko jego imię (chyba prawdziwe), pamiętam jak wyglądał i mam jedno niezbyt wyraźne zdjęcie z nim w telefonie. Nie chcę opisywać jak byłam załamana ciążą, jak długo zastanawiałam się czy ją zachować i dlaczego doszłam do takiej ani innej decyzji. Teraz interesuje mnie tylko jedno. W jaki sposób mogę próbować znaleźć ojca swoich dzieci, które urodzę za niecały miesiąc. Czy jest to w ogóle możliwe mając tyle informacji? Jak się do tego zabrać? Proszę nie krytykujcie mnie i nie hejtujcie - swoje już naprawdę przeszłam i jeszcze przejdę, nie potrzeba mi więcej nienawiści od innych :(
Obserwuj wątek
    • enith Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 20.10.15, 19:38
      Zaczęłabym chyba od klubu, w którym się poznaliście. Jeśli jest z Krakowa, niewykluczone, że w tym klubie regularnie bywa, możliwe, że znają go chociażby z widzenia barmani czy ludzie stojący na bramce. Nie wiem tylko, czy ci ludzie będą skłonni ci pomóc, jak zobaczą cię w gigantycznej ciąży i np. włączy im się głupia solidarność z kolesiem, który zaliczył i wpadł. Myślę, że szanse odnalezienia tego człowieka są naprawdę małe, a już zwłaszcza w obliczu perspektywy alimentów na dwoje dzieci. Jeśli się z tobą przespał i nawet ani razu nie zadzwonił, choć miał twój numer telefonu, to raczej oczywiste, że traktował to super lekko i nawet jeśli zaangażujesz media społecznościowe do jego odszukania, to on niekoniecznie się do ciebie zgłosi.
      A na marginesie to czemu zaczynasz go szukać dopiero teraz, skoro od sześciu miesięcy wiesz, że jesteś w ciąży?
    • pendello Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 20.10.15, 20:35
      Marnie widzę szanse na namierzenie... Zakładam, że wcześniej szukałaś na własną rękę i gdy nic się nie udało, zaczęłaś sprawdzać jakie masz inne możliwości w internecie. Ktoś już Ci napisał, żeby zacząć od klubu. Oczywiście to nie zaszkodzi, ale Kraków to duże miasto i popularne-imprezowe, chłopak mógł być z jakiejś zupełnie innej części Polski albo i mieszkać za granicą a po prostu przyjechać do rodzinnego kraju na weekend. Słabej jakości zdjęcie w telefonie również nie ułatwia sprawy. Brak jakichkolwiek danych, numeru, nazwiska czegokolwiek. Moim zdaniem trzeba się nastawić, że nic z tego nie będzie. Ewentualnie można komuś zlecić poszukiwania, ale policja nie zajmuje się takimi sprawami a prywatny detektyw sporo kosztuje (nie mówiąc już o tym, że i on niewiele raczej zdziała w tak trudnej sprawie). Nie wiem, może ktoś inny doradzi coś jeszcze.
    • alpepe Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 20.10.15, 21:40
      Fejsuń-strona klubu- szukaj jego zdjęcia wśród fanów.
    • kafana Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 20.10.15, 23:09
      Brzmi jak historia zmyslona i na 99 procent tak jest ale jeśli jednak nie to: masz jakiekolwiek inne informacje? Ile ma lat? Co studiuje? Kim jest z zawodu? Gdzie spaliscie? Hobby jakieś? Skąd Pochodzi? No przecież coś musiał Ci powiedzieć...:) jeśli masz go szukać przez social media to lepiej zmysł jakąś historie że znalazłaś coś co do niego należy:) a jak masz dużo czasu to wpisz jego imię i Kraków na fb i przeglądaj przeglądaj.. :)
    • srebrnarybka Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 20.10.15, 23:12
      gdzie spaliście? Hotel, hostel, czyjeś prywatne mieszanie? W hotelu trzeba się meldować, mieszkanie - może u niego albo u wspólnych kolegów?
      • piliszewa Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 15:17
        srebrnarybka napisała:

        > gdzie spaliście? Hotel, hostel, czyjeś prywatne mieszanie? W hotelu trzeba się
        > meldować, mieszkanie - może u niego albo u wspólnych kolegów?

        Wynajęłyśmy we trzy pokój trzyosobowy w hotelu. Tam z nim wróciłam, przecież nie musiał się meldować w hotelu, gdy przyszedł ze mną. Poznałam jakichś jego kolegów czy znajomych w klubie, ale przez chwilę i kompletnie ich nie pamiętam. Rozmawialiśmy niezbyt dużo i na pewno nie o danych osobowych, chyba nikt o takich rzeczach nie rozmawia. Znam jego imię i jak napisałam, zapisał sobie mój numer do swojego telefonu, ale nigdy się nie odezwał. Szukałam na stronie klubu zdjęć, ale po prostu nikt zdjęć wtedy nie robił. Patrzyłam też na FB i G+, chyba ze 3 miesiące sprawdzałam media społecznościowe razem z koleżankami zresztą, które mi pomagały. Nic się nie udało znaleźć. Do klubu dzwoniłam, ale nie tylko powiedzieli, że nie mogą mi pomóc, ale byli również bardzo nie mili :( Pewnie mogłabym liczyć na monitoring z hotelu, o ile jeszcze mają nagrania, ale co to da, skoro i tak mam jakieś chociaż niezbyt wyraźne zdjęcie w telefonie. Może dałoby radę jakoś po telefonie komórkowym, ale nie znam numeru. Kolega mi mówił, że można sprawdzić jakie numery w danym czasie były w danej okolicy, ale kto to miałby zrobić? Przecież policja się tym nie zajmie, ktoś już tak zresztą napisał. Wynika z tego, że można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże :( Nie można liczyć na państwa i w ogóle nikogo :(
        • 3-mamuska Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 15:44
          Nie wiesz z jakiego był miasta?
          Imie wpisz w fb i szukaj po zdjęciu.
          Albo wrzuć post ze takiej osoby poszukujesz z tym niewyraźnym zdjęciem.
          Ale
          Skoro facet sie nie odezwał moze by niezainteresowany a zwłaszcza dziećmi.
          Przykre to...
          • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 19:52
            3-mamuska napisała:

            > Skoro facet sie nie odezwał moze by niezainteresowany a zwłaszcza dziećmi.
            > Przykre to...
            >

            ale jak ma byc zainteresowany dziecmi, jak nawet nie wie, ze laska w ciazy?
            jakis obowiazek jest utrzymywania kontaktow po one-night stand?
            • 3-mamuska Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 20:19
              napisała:

              > Skoro facet sie nie odezwał moze by niezainteresowany a zwłaszcza dziećmi.
              > Przykre to...
              >

              ale jak ma byc zainteresowany dziecmi, jak nawet nie wie, ze laska w ciazy?
              jakis obowiazek jest utrzymywania kontaktow po one-night stand? M


              Wiesz dla mnie facet który sypia z dziewczyna bierze numer, nie dając swojego numeru w zamian. Liczy tylko na sex i żadnych komplikacji.
              Obiecał nie zadzwonił. To duzo mowi.
              • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 20:21
                nooooo, taka idea one-night stand.
                sex i zero komplikacji.
                • 3-mamuska Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 21:29
                  nooooo, taka idea one-night stand.
                  sex i zero komplikacji.

                  No niby racja, ale uważam ze jeśli obiecał to powinien zadzwonić.
              • georgina04 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 22:09
                3-mamuska napisała:

                > Wiesz dla mnie facet który sypia z dziewczyna bierze numer, nie dając swojego n
                > umeru w zamian. Liczy tylko na sex i żadnych komplikacji.
                > Obiecał nie zadzwonił. To duzo mowi.

                Wiesz, dla mnie dziewczyna, która idzie do łóżka z dopiero co poznanym facetem, nie wiedząc o nim kompletnie nic, a potem ma pretensje, że państwo nie chce jej pomóc... to dużo mówi. O tej dziewczynie niestety.
                • aquella Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.12.15, 22:31
                  wyskrobała by się bez wyrzutów sumienia to by było idealnie prawda?
                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.12.15, 23:15
                    A co ma piernik do wiatraka i puszczenie się, a później żądanie kasy z budżetu do skrobanki?
                    • eukaliptusy Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 07:46
                      Bo "kasa z budżetu na skrobanki" wyniesie państwo o WIELE taniej niż alternatywa. Już sam poród bedzie droższa i trudniejsza procedurą. A co dopiero dalej w las. Zasiłki, zapomogi, obywatelka zamiast do pracy na macierzyński, szkoła dla dziecka... Nie ma gwarancji ze to sie kiedykolwiek zwróci.

                      Z ekonomicznego punktu widzenia nic sie bardziej nie opłaca. Do tego a tez inne benefity.

                      Polecam lekturę freakonomics.
                      Ponoć spadek przestępczości koreluje z legalizacja aborcji 20 lat wcześniej.
                      • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 10:19
                        Ciiii... Będziemy mieć ustawę "pińcet", to idźmy i rozmnażajmy się :D
                      • mayenna Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 12:18
                        Ekonomicznie opłaca się państwu wychować dziecko.
                        • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 12:38
                          Zdefiniuj, co w tym wypadku oznacza "państwu" i "wychować". Bo jeśli mówimy o łożeniu na utrzymanie kolejnego bezrobotnego świadczeniobiorcy, to nie - nie opłaca się ani trochę. A biorąc pod uwagę, że dzieci z automatu rodzą się w patologii - matka, która się puszcza z obcym kolesiem i zostaje z założenia samotną matką to nie jest norma - szanse, że "państwo" "wychowa" Einsteina i Beethovena są bliskie zeru. Wychowywać będzie, a chyba nie ma wątpliwości, że mądra to ona nie jest.
                          Jeśli mówimy o zabraniu idiotce dzieci do placówki - też małe są szanse na dwóch geniuszy.
                          No i wreszcie państwo jako takie nie ma swoich pieniędzy. To pieniądze obywateli.
                          Jakieś uzasadnienie dla tezy, że opłaca mi się łożyć na cudze dzieci? Szczególnie, kiedy ich matka ma objawy głupoty...?
                          • mayenna Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 14:40
                            To zamieńmy państwo na społeczeństwo.
                            Nie znasz nikogo,kto ma nieślubne dziecko i nie jest patologią? Młodośc polega między innymi na braku rozsądku i odpowiedzialności. Niekoniecznie jest to patologia.
                            Z domów dziecka też wychodzą porządni ludzie.
                            Dziewczyna zrobiła bład. Poniesie konsekwencje, ale nie koniecznie jest patologią. Dla mnie te co prezentują tutaj święte oburzenie są wieksząpatologia niż nastolatka zachodzaca w ciążę z przypadkowym chłopakiem.
                            • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.12.15, 15:05
                              "Nie znasz nikogo,kto ma nieślubne dziecko i nie jest patologią?"
                              Znam. Siebie. Nie mam ślubu, za to od 20 lat żyję z ojcem naszego dziecka. Wiem, jak ma na imię, wiem, gdzie mieszka, a w nocy, jak chrapie mogę dać mu w ucho. Byłam z nim 5 lat, zanim się zdecydowaliśmy na dziecko.
                              Czaisz różnicę między jednorazowym daniem kolesiowi, którego nazwiska nie znasz, a nie wzięciem ślubu?
                              Oczywiście, że z domów dziecka też wychodzą porządni ludzie. Przypuszczam, że i w Świętej Inkwizycji tacy byli. A niektórzy księża mają dzieci... I tak dalej. Proporcje... Wiesz, co się dzieje w DD? Znasz kogoś, kto tam pracuje i może Ci powiedzieć, jaki jest odsetek tych, którzy w przyszłości potrafią mieć normalny dom?

                              Dziewczyna zrobiła błąd, ale nie jest patologią jako bardzo młoda, samotna matka dzieci ojca NN? No proszę Cię.

                              Poza tym oburzenie to jedno, a logika drugie. Siedzę w pomocy kupę lat i słowo Ci daję: liczba młodych dziewczyn, które nie wiedzą, z kim mają dziecko, jest serio bardzo niewielka.
                              Do puszczania się z kim popadnie nie trzeba nastu lat i przypadku. Wystarczy skrajna bezmyślność, co do zasady nie rokująca poprawy.

                              Jeśli ten wątek byłby w ogóle prawdą, to mamy młodą piczkę, która się puściła, teraz będzie miała dzieci bez ojca, szanse na zamążpójście i założenie rodziny z kimś normalnym bliskie zeru, błyskawicznie opanuje technikę życia ze świadczeń OPS i innych oraz żebractwa internetowego i to samo - choćby niechcący - wpoi dzieciom. W międzyczasie pewnie zaliczy jeszcze kilka przypadkowych wpadek w poszukiwaniu miłości, dzięki czemu społeczeństwo nabędzie kilku kolejnych świadczeniobiorców.
                              Faktycznie - znakomity interes dla wszystkich :D
                              • mayenna Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 13:40
                                To co piszesz w ocenie dziewczyny świadczy tylko o tobie. Gratuluję mądrości. Wiesz wszystko, łącznie z tym jak żyć. Mam nadzieję, że twoje dziecko przyswoi nauki i niczym cię nie zaskoczy bo będzie miało ciężkie życie z taką matką...
                                • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 16:02
                                  Wiesz, raczej mnie moje dziecko nie zaskoczy ciążą w wieku lat kilkunastu przywleczoną z pijackich wakacji. I nie dlatego, ze nie lubię niespodzianek, tylko dlatego, że jest na tyle rozsądne, żeby nie popełniać debilizmów. I nie ukrywam, że to nie tylko jej cechy, ale i wychowanie na to wpływają.
                                  A nawet jeśli zdarzy jej się coś głupiego, to przyjdzie z tym do mnie - jak zawsze, a nie na forum :D

                                  A gdzie jest matka tego młodego demona intelektu, który rozłożył nogi jakiemuś frajerowi, a teraz chce Twojej i mojej kasy, hę?

                                  Poza tym cóż takiego "świadczy o mnie"? To, ze uważam, że dziewucha jest głupia i zadziała typowo dla swojego gatunku? Córcia, ja się już stykałam z takimi przypadkami. To typ, który najpierw wdepnie w kupę, a później żąda (!) od całego świata, żeby umyto jej buty, bo jest nieszczęśliwa. To właśnie takie pipy najpierw się mnożą, biorą pożyczki z Vivusa na kliknięcie, zaniedbują sprawy urzędowe, a później przyłażą do mnie i jojczą o pisma do komornika, o paczki na święta i o koszulki sportowe dla tuzina krzepkich synów, "bo oni o tym marzą", a argumentują biedą taką, że nawet stołu i ręczników nie mają.
                                  Więc nie smarkaj, że jestem podła. Bo ja po prostu jestem realistką.
                                  • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 17:27
                                    bj32, rzeczywiście brzmisz okropnie i totalnie nie nadajesz się do pracy w PS. A co do własnego dziecka, to nie mów jeszcze hop, bo może Ciebie jeszcze brutalnie zaskoczyć ( z tego co piszesz ma 15 lat!)
                                    • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 17:36
                                      Właśnie takich ludzi jak Bj w PS nam potrzeba.
                                      TRZEŹWO myślących.
                                      połowa patologii by się wzięła do roboty i przestaliby wyłudzać kasę za bezmyślność i głupotę.
                                      • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 18:49
                                        Dzieki :)
                                        Szczesliwie widze, ze jednak masa ludzi nie sika po nogach na wiesc o owych 500,-, ktore - hurra! - dostana, bo maja swiadomosc, ze to by wlasnie doprowadzilo do wysypu takich nastoletnich niewiniatek z chmara niedozywionych dzieci...
                                    • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 18:45
                                      Totez i nie pracuje w PS. W dodatku uwazam, ze system jest do bani.
                                      I nie, moja corka nie ma 15 lat.
                                      A to, ze brzmie okropnie? Coz, ocenianie po "brzmieniu" jest moze i zabawne, ale pozbawione sensu.
                                      Zastanowilas sie, czemu ci ludzie jednak do mnie przychodza po pomoc? Bo nie pisalam, ze przychodza po zasilki, tylko po pomoc w sprawach kredytow, sadow i paczek swiatecznych. Miedzy innymi, bo glownie jednak przychodza z inna tematyka. I bede miala na koncie juz blisko 3 tysiecy przypadkow pomocy udzielonej i w dodatku z pozytywnym skutkiem.
                                      I w sumie raptem kilka osob sie oburzylo Brzmieniem". Zwykle w takich razach, jak "Nie, nie przysluguje swiadczenie na skolioze wieku dojrzewania ani wade wzroku +4 i mnie nie rozsmieszaj".
                                      Jak myslisz: czemu?
                                      • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 19:20
                                        No to bardzo się mylisz, bo chamstwo, jakie z Ciebie wyłazi ( te "idiotki" np.) bardzo wiele o Tobie mówią. Można być rzeczowym, ale obrażanie kogoś, to ostatnia rzecz na jaką powinnaś sobie pozwalać. To Ciebie dyskwalifikuje w pracy z ludźmi.
                                        • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 20:17
                                          Na szczescie akurat nie Ty o tym decydujesz, bo Ty bys, metoda PiS, zaaplikowala masowe rozdawnictwo i multiplikacje patologii.
                                          Sugerujesz, ze nazwanie idiotki, ktora sie puscila z obcym kolesiem idiotka jest chamstwem, a nie zwyczajnie stwierdzeniem faktu? To co by Ci pozostalo, gdybys uslyszala, co mowie o politykach :D
                                          Kogo obrazam? I konkretnie poprosze o cytat plus uzasadnienie. Bo teraz to pitolisz komunaly.

                                          Pozwalac sobie, szczesliwie, moge, bo poki co to ja decyduje, komu pomagam i to udzie przychodza do mnie - ustawa mnie nie wiaze. I nie mam obowiazku ani pomagac kazdemu jak leci, ani byc mila. Bo nikt mi za to nie placi.
                                          A jednak pracuje z ludźmi.
                                          A ilu osobom Ty pomoglas, o szlachetna?
                                          • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 20:33
                                            No, dalej buractwo z Ciebie wyłazi, skoro uważasz, że możesz sobie pozwalać, bo decydujesz komu pomagasz i ludzie są uzależnieni. Rozumiem, że gdybyś była po drugiej stronie "lady" to byłabyś miła i pokorna. I nie rób z siebie darczyńcy, bo nie dajesz swojego.
                                            • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 21:06
                                              Mało wiesz o Bj. Daje swoje, a nie cudze - daje swój czas, swoją wiedzę i swoje umiejętności, a to często więcej niż te gó...ane, obiecane na "może kiedyś" 500,-. I, wyobraź sobie, pomaga społecznie, nie biorąc za to ani złotówki. Z tym, że owszem, ona decyduje komu pomoże. Ale nie słyszałam, by ktoś, kto się do niej zwrócił normalnie, bez uniżoności i lizusostwa, ale i nie z góry odszedł z kwitkiem. A znam Bj od lat. Fakt, jeśli ktoś zwraca się do niej w trybie rozkazującym [" Masz mi tu napisać odwołanie i to na dziś wieczorem!" ] to może usłyszeć "Spadaj!". Ale to przypadki sporadyczne.
                                              I nie odpowiedziałaś jak ty pomagasz, słodka, miła i szlachetna...?
                                              • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 00:31
                                                Wiesz, ja nie zamierzam się licytować i wywody bj są żenujące.
                                                • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 01:52
                                                  Przypuszczalnie nie masz czym sie pochwalic i Twoje wycieczki do mojej dzialalnosci i mojej rodziny sa zenujace, a nie moje stwierdzenie faktu, ze glupota nie jest usprawiedliwieniem dla roszczeniowosci.
                                                • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 09:50
                                                  Nie chodzi o licytacje jakiekolwiek. Ale Bj pomaga. Konkretnie, solidnie, rzetelnie i treściwie. Pomaga w czynie społecznym, dla własnej satysfakcji jeno, nie biorąc za to wynagrodzenia ani w gotówce ani w naturze. Nie oczekując nic w zamian. Bo lubi. Charakter ma jaki ma, język cięty, zwłaszcza, jeśli styka się z takim głąbem jak założycielka wątku. Serio sądzisz, że DOROSŁA pannica, która idzie w pościel z ledwo co poznanym kolesiem, trafia z nim bliźniaki i smęci, że po ponad pół roku chce odszukać gostka, który balował tej nocy w którymś z krakowskich klubów ma ślad inteligencji? Toż ona nie ma nawet instynktu samozachowawczego! I takie "intelektualistki" mogą wybierać najwyższe władze państwa! Po prostu, nazywając rzeczy po imieniu, bez owijania w bawełnę: panna jest łatwa i głupia jak but z lewej nogi. A teraz płacze, że "można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże"? No a kto ma ponosić odpowiedzialność, za JEJ dzieci? Z jakiej racji ja, Bj czy ty [albo twoi rodzice] mają utrzymywać efekt jej puszczania się z byle kim? Tu nie wchodzi w grę [wbrew opiniom niektórych] gwałt czy uwiedzenie! Ot, chłopak poznał lalę, posmęcił romantycznie o Nowej Zelandii [też bym chciała pojechać! Z tym, że nie z nią!], panna go sama z własnej woli zaprosiła do siebie [hotelu wynajętego wraz z koleżankami], pokotłowali się w łóżku i koniec. Skoro zgodziła się na seks z przypadkowym kolesiem - to wyłącznie jej odpowiedzialność. I, owszem, dokładnie NIKT nie ma obowiązku się tym interesować i jej pomagać.
                                                  • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 11:51
                                                    Z tym pomaganiem, to może obowiązku nie ma i fakt, że dziewczyna wyjątkowo naiwna, chamstwo jest chamstwem i pisanie, że ona sobie może pozwolić, bo pomaga to szczyt buractwa i arogancji. Średnio kulturalny człowiek czyś takim się nie popisuje. BJ jest chamką - tyle. Nigdy w życiu nie skorzystałabym świadomie z pomocy takiej osoby.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 12:19
                                                    Owszem, jestem chamska - acz nie jestem chamką, zapraszam do zapoznania się ze znaczeniem wyrazu.
                                                    I owszem - mam do tego prawo.
                                                    To, ze Ty masz inne normy moralne całkiem serio nie oznacza, że wszyscy muszą je mieć. Ja uważam, że nazwanie idioty idiotą to jedynie prosty komunikat.
                                                    I tak na przykład Ty, nie mając o mnie pojęcia, non stop wtykasz mi od chamów i buraków, a tymczasem nie masz elementarnej wiedzy na temat mój, tego, co robię, wpływ rozdawnictwa na patologię, znaczenia słowa "patologia" i zapewne kilka innych kwestii. Przy całej swojej urojonej kulturze usiłujesz mnie obrażać wyłącznie dlatego, że nie uważam, że wszyscy musimy ponosić konsekwencje tego, ze jakaś smarkula myśli kroczem.

                                                    A wiesz co? Ja Ci serdecznie życzę, żebyś nie musiała nigdy korzystać z mojej pomocy. Bo ja bym Ci pomogła bez szemrania zapewne - chyba, że byłby powód do szemrania. Ale gdybys musiała sie do mnie zwrócić po pomoc, to by znaczylo, że Twoja sytuacja jest bardzo zła. Bo do mnie nie przychodza ludzie, ktorych stac na lajdaczenie sie na wakacjach za kase rodzicow i siakanie, że zaszli w ciaze. W kazdym razie nie wtedy, kiedy jeszcze na utrzymaniu tych rodzicow siedza.
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 12:51
                                                    Jedna kwestia: chamstwo nazywasz chamstwem, ok. Ale dlaczego głupotę zahaczającą o debilizm uparcie mienisz "naiwnością"? Naiwna, to wątkodawczyni byłaby, gdyby UWIERZYŁA w tą Nową Zelandię i zaczęła pakować plecak na podróż. A ona nie, ona tylko dała sobie zrobić dziecko/dzieci, nota bene biorąc w tym radośnie udział, a teraz się burzy, że "wszyscy" są be bo nie chcą brać za to odpowiedzialności. Średnio inteligentny człowiek, nawet naiwny, nie idzie do wyra kotłować się z jakimś kolesiem, którego de facto nie zna, bo koleś wcisnął kilka tekstów o podróży dookoła świata. Więc albo nazywasz rzeczy po imieniu - i wówczas słowa Bj możesz określić jako chamskie, ale i wątkodawczynię jako debilkę bez śladu szarej komórki w mózgu, albo bawić się w eufemizmy i wówczas, jeśli wątkodajka [i nie tylko watko... :P] jest "naiwna", to słownictwo Bj jest "nieco zbyt mocne do sytuacji".
                                                    Nie życzę ci, byś kiedykolwiek była w sytuacji wymagającej korzystania z pomocy Bj - bo znaczyłoby to, że jesteś w naprawdę bardzo złej sytuacji.
                                                  • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 14:01
                                                    Wiesz, byłam w sytuacji z jaką bj by sobie z pewnością nie poradziła i wygrałam, dlatego ja generalnie nie szukam pomocy - radzę sobie sama. Wolę eufemizmy niż otwarte chamstwo, a już twierdzenie, że pomagam, to i mogę sobie pozwolić na chamstwo to szczyt szczytów, klasyczna przemoc stosowana wobec osoby w pewien sposób uzależnionej. Naprawdę podłe.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 14:20
                                                    Nie wiem, w jakiej byłaś sytuacji, ale "z pewnością" nie jesteś w stanie stwierdzić zupełnie nic. Bo nic o mnie nie wiesz.
                                                    Skoro wolisz eufemizmy i nazywać zidiocenie naiwnością, to i chamstwa nie nazywaj chamstwem, a jedynie lekką przesadą w nazywaniu rzeczy po imieniu i będzie git :D

                                                    Nie, szczytem szczytów nie jest stwierdzenie, że mam prawo mówić wprost, że idiotyzm jest idiotyzmem, zwłaszcza w sytuacji, kiedy idiota żąda ode mnie pomocy. Szczytem szczytów jest zesr... się, wdepnąć w to i wrzeszczeć "co tak śmierdzi!? kto to zrobił!? żądam posprzątania!", a to właśnie autorka wątku robi.
                                                    "klasyczna przemoc stosowana wobec osoby w pewien sposób uzależnionej"
                                                    Powtarzam Ci, betonie intelektualny, że nikt od mojej pomocy uzależniony nie jest. To, co ja robię, robi wiele osób. Tyle, ze albo za pieniądze albo gorszej jakości. Można też sobie znaleźć różne informacje w góglu i zrobić samodzielnie - żaden problem. No, może oprócz tego, że właśnie trzeba zrobić samodzielnie, a gógl nie zawsze prawdę mówi. Tak czy siak - obowiązku korzystania nie ma.
                                                    A poza tym zdefiniuj przemoc na przykładzie "Jesteś durna, skoro twierdzisz, że twoje dziecko 8-letnie z autyzmem złośliwie rano nie chce sie ubrać, wyłącznie po to, żebyś spóźniła się do pracy. Nie akceptujesz jego choroby.". Albo: "Nie, nie pomogę ci, bo teza, że gorset u 14-latka wymaga konieczności stałej opieki, jest bzdurna, a fakt, że masz troje innych dzieci nie jest argumentem za świadczeniem, więc idź do pracy." Bądź też "Dlaczego masz pięcioro dzieci z rozmaitymi ojcami, jesteś w kolejnej ciąży i chcesz ode mnie pieniędzy?".
                                                    Jeśli powyższe przykłady są, Twoim zdaniem, przemocą, to co Ci pozostanie powiedzieć, kiedy popełnię morderstwo?
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 17:47
                                                    1. NIE WIESZ z jakimi sytuacjami Bj sobie radziła, ba, z jakimi radziła innym. I radziła dobrze oraz ze skutkiem. Więc początek twojego posta - jest po prostu głupi.
                                                    2. Niby wolisz eufemizmy, ale od dłuższego czasu wyzywasz wprost Bj od chamów, buraków, arogantów... Czyli cenisz eufemistyczność wybiórczo - jeśli kogoś popieram = stosuję eufemizmy, jeśli nie = cham burak i prostak? Gratuluje moralności Kalego...
                                                    3. Gdzie i kiedy Bj zastosowała wobec kogokolwiek na forum przemoc? Że napisała o wątkodajce "idiotka"? No, nie da się ukryć, całą prawdę napisała. Bez przenośni. Napisanie/powiedzenie o kimś "idiota" ma się nijak do przemocy. Plus rzeczona idiotka nie jest w żaden sposób od Bj zależna. Więc może myśl zanim napiszesz?
                                            • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 21:15
                                              Hallo! Ziemia do basiastel! Skoro decyduje czy i komu pomagam i robie to za frajer, to nikt nie ma obowiazku mnie o to prosic, a ja mam prawo decydowac, a jakze i powiedziec komus "jestes idiota, skoro uwazasz, ze twoje dziecko jest zlosliwe, kiedy ma zdiagnozowany autyzm" badz "nie, nie pomoge ci sie wymiksowac z placenia kredytu, ktory zaciagnales, bo zobowiazania sie placi", czy "nie, nie pomoge ci napisac wniosku o podwyzszenie alimentow do 1300 na dziecko, bo nie wymaga na utrzymanie 2600". A ow ktos moze albo przyjac te ponure fakty, albo nie.
                                              Skad Ci sie lada wziela w ogole? Pomimo, ze daje Ci wskazowki, dalej nie dociera do Twojego pustego lba, ze ja pomagam hobbystycznie, a nie zawodowo?
                                              I owszem - wlasnie daje swoje: swoj czas, swoja wiedze, swoje umiejetnosci. DAJE! O ile uznam to za sluszne.
                                              Dlatego wlasnie bede z siebie robic nie tylko darczynce, ale wrecz dobroczynce, ktry w laskawosci swojej moze pomoc w rozwiazaniu takiego czy innego problemu, jesli uzna, ze czlowiek w potrzebie nie zmarnuje otrzymanej pomocy, bo, na przyklad, jest roszczeniowym leniem, czy "zaradnym" cwaniaczkiem, oszukujacym urzedy, czyli de facto zlodziejem :)
                                              I wiesz co? Cieszy mnie szalenie, ze moge sobie na to pozwolic i ani nie musze tej pomocy dawac na podstawie dokumentow, bo tak wynika z ustawy, ani nie musze sie stosowac do moralnych bzdzin takich nadetych, gleboko etycznych pan, jak Ty, ktore swoje wlasne, ulomne poglady moralne usiluja projektowac na reszte swiata.
                                              A wiesz co? Bywam i "po drugiej stronie lady", ale tylko tam, gdzie jest lada. I nie jestem wtedy pokorna, za to widze, ze urzednik tez czlowiek. I, chlorella, nie musze sie przed nim plaszczyc :D

                                              Dodam, ze ludzie nie sa ode mnie uzaleznieni. Moga isc na przyklad do kancelarii prawnej. Wtedy beda wiedzieli, ile kosztuja uslugi, ktore ja swiadcze free :D
                                              • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 00:26
                                                Znam poziom wiedzy tych świadczących free usługi prawne i nie ma się czym chwalić. Raz nawet z takiej pomocy skorzystałam i ten zacny prawnik twierdził, że mogę wnosić za pośrednictwem adwokata kasację od postanowienia o umorzeniu postępowania w fazie in rem. Ponadto, nawet darmowe świadczenie usług nie zwalnia ciebie z obowiązku zachowania kultury osobistej i obawiam się, że kilka osób się poskarży i dostaniesz kopa, bo arogantów nikt nie potrzebuje.
                                                I jeśli dziecko słucha twoich chamskich wywodów, to z kłopotami poleci do forum, nie do ciebie - to pewne.
                                                • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 01:48
                                                  Nie swiadcze uslug prawnych. Sama raz w zyciu skorzystalam z pomocy prawniczki przy MOPS i sedzia po przeczytaniu pisma tak sie puknela w glowe, ze malo sobie oka nie wybila :)
                                                  Znam tez uslugi platne, bo pewna mila pani mecenas tak pomogla moim drogim powinowatym, ze kosztowalo mnie to 100 tysiecy.
                                                  Jakosc uslug nie zalezy od tego, czy sa platne, czy nie.
                                                  Natomiast skoro nadal nie wiesz, co robie i jaka mam skutecznosc, to sie nie wypowiadaj na temat mojej fachowosci.
                                                  Widzisz, rzecz w tym, ze darmowe i dobrowolne pomaganie, nie zas swiadczenie uslug daje mi prawo do wyrazenia opinii i decydowania, komu chce pomoc.
                                                  I nie pomoglabym takiej pannie, ktora najpierw rozklada nogi byle komu, nie pytajac o nazwisko, a poxniej placze, ze ja skrzywdzono.
                                                  Nie pomoglabym tez Tobie, bo ewidentnie wszystko wiesz najlepiej.
                                                  Hm. Ciekawa jestem, komu tez te kilka osob sie poskarzy. Bo zasadniczo skoro zglaszaja sie po pomoc do mnie, to moga sie poskarzyc... mi. Sadzisz, ze sama siebie wyrzuce z pomagania? Genialne!
                                                  Moje dziecko nie slucha z tej prostej przyczyny, ze nie slyszy i w ogole wara od mojego dziecka, kobieto, bo ja Twojej rodziny nie ruszam. Ale Cie zmartwie: moje dziecko jak ma problem, to przychodzi do mnie. Nadal jestem dla niej autorytetem, choc to nastolatka. Wiesz czemu? Bo:
                                                  a) ma do mnie zaufanie;
                                                  b) ma powody, zeby miec to zaufanie;
                                                  c) jest moja corka i tok myslenia ma taki, jak ja, co wynika z genow i wychowania.
                                                  Ja nie zaszlam w ciaze z nieznajomym na jednonocnych zapasach i nie musze prosic o pomoc na forum, gdzie doradzalyby mi takie krysztaly moralne jak Ty, nie baczac, ze produkuja roszczeniowa patologie i umacniaja obraz "zaradnego czlowieka" tam, gdzie jest tylko glupawy cwaniaczek.

                                                  To mowilas, ze ilu osobom pomoglas?
                                                  • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 12:00
                                                    Zwłaszcza z tymi genami możesz się tragicznie mylić. I powtarzam, nie mów hop, bo dziecko ma chyba 14 lat i może ciebie jeszcze mocno zaskoczyć.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 12:44
                                                    Podejrzewasz, ze moje dziecko nie ma moich genow? No masz. To Ty nie tylko wiesz, co robie, co umiem i tak dalej, ale jeszcze w dodatku, ze nie jestem biologiczna matka swojego dziecka? Brawo!

                                                    I powtarzam: odp... sie od mojego dziecka, bo jak ktoś zacznie komentować Twoje, to poczujesz się dotknięta zapewne. Ba! Już się poczułaś, jak dziecko Ci natrzaskało rachunek telefoniczny na sporą kwotę - z niewiedzy i zostało nazwane "rozpuszczonym". A czymże innym jest danie nieświadomemu dziecku swojego telefonu i niech się bawi? Łeb daję, że kiedy córka wysyłała smsy po 20,- - Ty na forum pouczałaś innych o moralności i wróżyłaś na temat ich dzieci :D
                                                    Ale wiesz co? Obserwuję Cię od pewnego czasu i przejrzałam troszku Twoją historię i dochodzę do wniosku, że Ty jednak nie masz problemu z ocenianiem moralności innych ludzi, niezależnie od powodu.
                                                    Masz koleżanki, które miewają kochanków i o nich publicznie opowiadasz, odpowiadają Ci Twoje normy, ale cudze krytykujesz bez logicznego uzasadnienia, masz względy dla niuni, która się łajdaczy...
                                                    Czy Ty aby nie uważasz, ze poped jest usprawiedliwieniem dla wszystkiego? Oj, nieladnie. W kulturze europejskiej prostytutki, i to te wyzszej klasy, byly i sa szanowane, ale za wiedze, a takie, co to daja byle komu w krzakach, to juz raczej nie.
                                                    Moze powinnas zamieszkac w dzielnicy czerwonych latarni i leczyc syfa zagubionym? :D
                                            • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 08:51
                                              basiastel napisała:

                                              > No, dalej buractwo z Ciebie wyłazi, skoro uważasz, że możesz sobie pozwalać, bo
                                              > decydujesz komu pomagasz i ludzie są uzależnieni. Rozumiem, że gdybyś była po
                                              > drugiej stronie "lady" to byłabyś miła i pokorna. I nie rób z siebie darczyńcy,
                                              > bo nie dajesz swojego.

                                              to pochwalisz się ilu osobom pomogłaś?
                                              bo póki co toś w bzdurach li i jedynie biegła.
                                              • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 12:02
                                                Jeśli nie rozumiesz, że ta kobieta obraża swoim zachowaniem ludzi, to już nie zrozumiesz.
                                                • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.12.15, 14:48
                                                  Która? Ta, co się puściła, a teraz cały świat ma ponieść tego konsekwencje? Owszem. Takie zachowanie zdecydowanie obraża ludzi, którzy racjonalnie podchodzą do życia.

                                                  Ale dalej nie odpowiedziałaś, ilu osobom pomogłaś. Mam wrażenie, że żadnej, co jest kolejnym dowodem na to, że zasadniczo guzik wiesz, łącznie z tym, do czego pomaganie daje legitymację :D
                                              • mamameg Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 16:35

                                                > > No, dalej buractwo z Ciebie wyłazi, skoro uważasz, że możesz sobie pozwal
                                                > ać, bo
                                                > > decydujesz komu pomagasz i ludzie są uzależnieni. Rozumiem, że gdybyś by
                                                > ła po
                                                > > drugiej stronie "lady" to byłabyś miła i pokorna. I nie rób z siebie darc
                                                > zyńcy,
                                                > > bo nie dajesz swojego.
                                                >
                                                > to pochwalisz się ilu osobom pomogłaś?
                                                > bo póki co toś w bzdurach li i jedynie biegła

                                                Rozumiem, że np Owsiak czy Ochojska jak ich ktoś irytuje, to mogą mu strzelić w twarz, przewrócić i na niego nasr.c(to językiem zrozumiałym dla Bj), i są zwolnieni z wszelkich ocen i konsekwencji, bo pomagają?
                                                • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 17:00
                                                  Jak na razie Bj nikogo w twarz nie strzeliła, nie przewróciła ani nie nasrała. Napisała tylko, zgodnie z prawdą, nie bawiąc się w eufemizmy, że panienka, która idzie się pokotłować przez noc z tylko co poznanym w klubie kolesiem a po ośmiu miesiącach chce go odszukać [nie dysponując danymi, poza - być może - prawdziwym imieniem i niewyraźną fotką w telefonie, plus ma do wszystkich pretensje, że nikt jej nie chce pomóc jest po prostu głupia. Nie, nie naiwna. Głupia. I że prawdopodobieństwo, iż w przyszłości taka osoba [obciążona na starcie bliźniętami] stworzy "normalny" dom i będzie normalnym płatnikiem składek jest znikome. Bo znacznie prawdopodobniejsze, że skoro jeszcze na etapie ciąży pannica stawia żądania [społeczeństwo ma jej pomagać, bo jej się chciało nogi rozkładać], to najpewniej zostanie tylko i li biorcą świadczeń, a nie płatnikiem. Biorcą zasiłków, MOPSów itd. I tegoż samego nauczy swoje potomstwo.
                                                  Oczywiście, są przypadki inne, takie, którym się udało, które z koszmarnego, patologicznego środowiska potrafią wykuć sukces, ale nie czarujmy się - Beethoven jest jeden. Czyli zdarzyć się może, ale regułą jednak nie jest. Plus Bj pisała na temat wątku i wątkodajki, natomiast Basia coś tam coś tam zaczęła od wycieczek osobistych i jaka to Bj jest chamka i jak to jej córka coś jej pokaże... Sorry, ale dla mnie - wycieczki osobiste, mieszanie do dyskusji najbliższych dyskutantów - zwłaszcza w takim stylu - to już nie chwyt erystyczny, a po prostu sku...syństwo. I to całkiem niezależnie od pomagania komukolwiek.
                                                  • mayenna Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 18:48
                                                    Dla mnie szczytem chamstwa jest określenie"rozkładać nogi". Głupotą: określać kogoś patologia i wysuwać daleko idące wnioski o przyszłości nieznanej kobiety bo popełniła błąd i urodzi dzieci.
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 20:06
                                                    No a jak byś to określiła inaczej? Określenie nie piękne, ale też i to co zrobiła ani piękne ani rozsądne nie było. A już oczekiwanie, że "wszyscy" mają jej pomagać, bo ona tak chce - no wybacz, ale to ONA ma dzieci a nie społeczeństwo, to ona zdecydowała się spędzić nockę na seksie z obcym kolesiem poznanym w klubie i się dziwi, że najdelikatniejsze jej określenie to "łatwa"? No, raczej nie trudno dostępna, skoro wystarczyła romantyczna gadka o Nowej Zelandii by panna radośnie oddała się doznaniom erotycznym... Fakt iż dziewczyna nie ma szkoły, nie ma pracy, raczej nie ma oparcia w rodzinie za to ma bliźnięta - nijak nie wskazuje, że jest duże prawdopodobieństwo iż zostanie prezesem banku, właścicielką galerii sztuki, architektem czy też programistą. Piszę o PRAWDOPODOBIEŃSTWIE, nie o możliwościach, bo możliwe to oczywiście jest. Ale niezbyt prawdopodobne. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę postawę panny "można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże" - no, można, i nikt absolutnie nie ma obowiązku ani się tym interesować, ani jej pomagać. I to jej [gdyby miała choć jedną szarą komórkę!] przyszłoby do główki, że może zanim się pójdzie do łóżka z facetem dobrze byłoby poznać go bliżej? Nie tylko jego półtrzeźwe opowieści, jak to marzy o Nowej Zelandii?
                                                    Jej błędem [i dowodem na piramidalną głupotę] nie było urodzenie dzieci! A sam fakt ich poczęcia w takich okolicznościach, jak wątkodajka to opisała!
                                                    Poza tym, już zupełnie na marginesie. Zakładając że panna znajduje owego miłośnika Nowej Zelandii i co? Wierzysz, że on padnie na kolana z pierścionkiem z Apartu? Czy raczej na "dzień dobry" powie pannicy "Zacznijmy od badań DNA, bo skoro mogłaś ze mną, to pewnie idziesz z każdym, który gwizdnie, jeśli testy potwierdzą moje ojcostwo - możesz zgłosić się do sadu o ustalenie alimentów i poszła won".
                                                  • mamameg Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 08:19
                                                    Poza tym, już zupełnie na marginesie. Zakładając że panna znajduje owego miłośn
                                                    > ika Nowej Zelandii i co? Wierzysz, że on padnie na kolana z pierścionkiem z Apa
                                                    > rtu? Czy raczej na "dzień dobry" powie pannicy "Zacznijmy od badań DNA, bo skor
                                                    > o mogłaś ze mną, to pewnie idziesz z każdym, który gwizdnie, jeśli testy potwie
                                                    > rdzą moje ojcostwo - możesz zgłosić się do sadu o ustalenie alimentów i poszła
                                                    > won".

                                                    Dokładnie o to chodzi, o ustalenie ojcostwa i alimenty, dlaczego tylko dziewczyna ma ponosić konsekwencje?
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 09:29
                                                    A to już napisałaś ty, z "wynurzeń" wądtkodajki raczej wynika, że wierzy w ta pierwszą wersję.
                                                    A co do konsekwencji: zasadniczo tak to biologia zorganizowała, i nie przypadkiem pokolenia kobiet uczyły swoje córki "Uważaj, bo wpadniesz!" I nie, nie wyłącznie ze względu na to, że "wstyd". Ale właśnie: udowodnienie ojcostwa niełatwe, a wyegzekwowanie alimentów jeszcze trudniejsze.
                                                    Dodatkowo panna jędoli, że nikt się nie zainteresuje i nikt jej nie pomoże - no nikt, kompletnie nikt nie ma obowiązku interesować się jej ciążą, sytuacją, stanem materialnym i fochami, oraz nikt nie ma obowiązku jej pomagać. Miałby taki obowiązek ojciec dzieci - ale, na Bogów, on nawet nie ma pojęcia, że został ojcem! Do "pomagania" w tej sytuacji pozostają MOPSy, zasiłki różne itp. I gdyby dziewczę nie było konkursową kretynką - nie miałoby problemu z poszukiwaniem tatusia - wystarczyłoby zamiast od ręki walić się w pościel z obcym facetem - umówiła się z nim na dzień następny: jeśliby nie przyszedł - wiedziałaby, że chodziło mu tylko o seks [ale nie miałaby problemu z bliźniakami!], jeśliby przyszedł - zdążyłaby go nieco poznać, zanim poszli miłość uprawiać jak pomidory w ogródku.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 11:31
                                                    Po co jej alimenty, skoro ma bogatych rodziców, którzy pomogą jej skończyć szkołę i zatrudnią w swojej firmie? :D
                                                    Dlatego tylko dziewczyna, że co do macierzyństwa nie ma nigdy wątpliwości (no, pomijam pomylenie dzieci w szpitalu :D ). Dlatego, ze tak się w Polsce utarło, że to i tak zawsze dobre matki - polkatolki są tymi opokami życia rodzinnego. A przede wszystkim dlatego, że to one zachodzą w ciążę i to głównie w ich interesie jest myśleć głową, a nie kroczem :D
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 21:15
                                                    A. "Rozkładać nogi" jest szczytem chamstwa. Powinnam kulturalnie powiedzieć "uprawianie miłości z nieznajomym"? A może "seks"? "Kopulacja"? "Danie dupy obcemu frajerowi"? Jak byś to nazwała, żeby nie było chamstwem i jednocześnie oddawało realia? Bo zasadniczo między gównem a ekskrementem nie ma żadnej różnicy - jedno i drugie śmierdzi identycznie, ma ten sam skład i z tego samego źródła pochodzi.

                                                    Powiedz też, jak byś określiła niunię, o której wiesz:
                                                    a) że rozłożyła jednorazowo nogi facetowi, którego nazwiska i telefonu nie zna;
                                                    b) zaszła z nim w ciążę;
                                                    c) będzie samotną, młodą matką bliźniąt;
                                                    d) żyjącą z zasiłków.
                                                    To norma?
                                                    Na litość! Rozłożenie nóg kompletnie obcemu gościowi to nie jest "błąd"! To zagrożenie ciążą, syfem, HIVem, żółtaczką, grzybicą, gwałtem, oberwaniem w łeb i diabli wiedzą, czym jeszcze! A Ty mówisz, że "błąd"?
                                                    I pewnie też nie patologia :D
                                                  • mamameg Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 08:17
                                                    > c) będzie samotną, młodą matką bliźniąt;
                                                    > d) żyjącą z zasiłków.

                                                    Gratuluję zdolności jasnowidzenia. Jesteś pewna, że dziewczyna nie ma na przykład zamożnych rodziców, którzy jej pomogą skończyć szkołę a potem zatrudnią w rodzinnej firmie?

                                                    Na litość! Rozłożenie nóg kompletnie obcemu gościowi to nie jest "błąd"! [...] A Ty mówisz, że "błąd"?
                                                    > I pewnie też nie patologia :D

                                                    Dla ciebie patologia, dla kogoś innego po prostu seks, naprawdę nie każdy musi mieć takie poglądy jak ty.
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 09:36
                                                    Gdyby pannica miała ustawionych finansowo mamusię i tatusia, którzy mogli by ją ustawić - nie szukałaby tak histerycznie owego chłopaka z Krakowa. Poza tym pisze wyraźnie, że "Nikt jej nie chce pomóc" - czyli tejże pomocy potrzebuje. Stąd [logiczny!] wniosek, że jednak nie jest to lokalna gwiazda biznesowych rodziców....
                                                    Za "po prostu seks" - ponosi się konsekwencje samemu i nie jęczy, że nikt nie chce się zainteresować. Bo seks - to zabawa dla dorosłych, nie mylić z "pełnoletnich". Panna pełnoletnia jest, ale do dorosłości jej daleko. No i, sorry, o ile "one-night stand" zakłada, że partnerzy łóżkowi nie znają swoich danych i nie utrzymują kontaktów po tejże wspólnej nocy, o tyle ta idiotka zakładała związek na resztę życia. W Nowej Zelandii. Ale w "zewsząd".
                                                  • mamameg Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 10:14
                                                    Ja uważam, że to jest raczej wątek trolla ale od dawna wkurza mnie podwójna moralność, jak mężczyzna uprawia seks bez zobowiązań to normalne, u kobiety "patologia, rozkładanie nóg" i gorzej.

                                                    Za "po prostu seks" - ponosi się konsekwencje samemu i nie jęczy, że nikt nie c
                                                    > hce się zainteresować.

                                                    Zgadzam się, z tym że nie samemu, tylko we dwoje-tak jak się ten seks uprawiało.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 11:48
                                                    Też uważam, że wątek trolla, ale bardziej wkurza mnie podwójna moralność typu "bj jest chamka, bo wyraża swoją opinię, panna jest święta, bo się skuwiła, a to ledwie błąd" :D

                                                    Po pierwsze nikt nigdzie chyba nie wyraża opinii, że chłopak zachował się szlachetnie, że mężczyzna musi się wyszaleć itede. Skorzystał z okazji i trudno, żeby się zastanawiał nad konsekwencjami, skoro pani biologicznie stworzona do ich ponoszenia - miała je gdzieś.
                                                    Poza tym proszę bardzo: chce sie puszczać - niech się puszcza. Bez zobowiązań. Ale niech się zabezpieczy. Zabezpieczenie to nie tylko guma. Zabezpieczenie to głównie świadomość. Świadomość, że dzieci się nie biorą z objawienia, tylko z seksu, a zeby później namierzyć ojca, trzeba coś o nim wiedzieć. I owo"coś" to nie jego marzenia o podróżach i wielkość penisa, ale raczej nazwisko, telefon, adres.

                                                    Tu nie chodzi o "zobowiązania", bo pod ten termin można podciągnąć milość aż po grób czy tam cos. Dzieci są konsekwencją, a nie zobowiązaniem.
                                                    A, o ile zauważyłam, to chlpak nie pchał jej się siłą do pokoju i nie przymuszał. Sama go zaprosiła. To czego się spodziewasz? Że powinien czuć się zobowiązany do sprawdzania każdej głupiej lali, czy jej nie zapłodnił? A czemu?
                                                    Skorzystał z okazji. Ona też. Nikt go za to nie chwali. Jej też. Tyle, że to nie on ma problem. To nie on jest, de facto, odpowiedzialny za patologiczną rodzinę, tylko ona. Koniec, kropka.
                                                    I nie ma to nic wspólnego z podwójną moralnością, a z banalnym nazwaniem idiotki - idiotką.
                                                  • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 14:44
                                                    Że troll to niemal pewne. :D Ale teoretyzujemu tu sobie, na zasadzie "co by było gdyby".
                                                    A mnie równie mocno wkurza podwójna moralność - jak pannica lezie się gzić z tylko co poznanym w klubie typkiem - to jest naiwna, uwiedziona i wykorzystana, a jak jej postępowanie nazwać po imieniu, czyli głupotą, ograniczenim umysłowym lub kretyństwem - to jest się chamem, burakiem i Bóg wie co jeszcze.
                                                    Biologia tak to urządziła, że pewność co do potomstwa ma tylko matka. To ona a nie ojciec nosi toże dziecię będąc w ciąży, to ona rodzi itd. Ojciec, de facto, jest dawcą genów i tyle - gwarancji ojcostwa nie ma chyba nigdy. Zwłaszcza w przypadku idiotki lezącej do łóżka, bo ktoś jej poopowiadał, że marzy o Nowej Zelandii! Owszem, jestem za tym, żeby odpowiedzialność za seks ponosiły obie strony [i za konsekwencje z tego seksu wynikające również!] tylko do tego potrzebny jest drobny szczegół - wiedza kim jest partner łóżkowy. Jeśli zaś idzie się "na żywioł" z obcym facetem - to nie ma możliwości ani go odszukać [w pół roku później!] ani, tym bardziej, pociągnąć do odpowiedzialności. Z postów panny zaś przebija żal do "wszystkich", że nikt jej nie chce pomóc, że nikt się nie zainteresuje... No a kto niby ma się "interesować" czy "pomagać"? Ty? Ja? Bj? Z jakiej racji? Że pannica dała byle gdzie i byle komu? No to cóż, będzie ponosiła konsekwencje.
                                                    Z tym, że ponieważ wykształcenie ma góra średnie, zamożność z rodziny zapewne nie bije, do tego bliźniaki na początku "drogi" - nie za bardzo wierzę, że będzie to solidny, rzetelny płatnik składek. Większe prawdopodobieństwo, że będzie to stały i w pretensjach biorca świadczeń.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 11:26
                                                    Gdyby miała zamożnych rodziców - nie siąkalaby na forum o poszukiwanie tatusia, który ją "bezkarnie" zapylił. Za to wspomniałaby o tym, jak to bogaci rodzice dzielnie ją wspierają w poszukiwaniach :D

                                                    A. Po prostu seks z byle kim, byle gdzie i na jeden raz.
                                                    Może Ty też nie wiesz, z kim masz dzieci i stąd ta obrona patologii?
                                                    Bo zasadniczo patologia to wszystko, co nie jest normą. A łajdaczenie się z przygodnym frajerem normą jest mniej więcej w takim stopniu, jak galerianki :D
                                                • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 27.12.15, 20:57
                                                  Źle rozumiesz.
                                                  a) Owsiak i Ochojska prowadzą organizacje pozarządowe, których działalność do pewnego stopnia regulowana jest ustawą.
                                                  b) Owsiak i Ochojska mają prawo z uzasadnionych przyczyn odmówić pomocy.
                                                  c) Ja nikomu nie strzelam w twarz, nie przewracam i się na niego nie wypróżniam.
                                                  d) Owsiak i Ochojska w swoim czasie prywatnym mają prawo nazwać idiotę idiotą.
                                                  f) ja mam wyłacznie swój czas prywatny. Nie jestem instytucją czy organizacją.

                                                  Czy coś jeszcze trzeba Ci wyjaśnić?
                                                  • mamameg Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 08:06
                                                    To ty nie zrozumiałaś przenośni, więc wyraźniej: ponieważ pomagasz, to jesteś lepsza od reszty społeczeństwa, żadne normy ciebie nie obowiązują i możesz ludzi traktować po chamsku- bo autorka tego wątku jest kolejną przez ciebie obrzydliwie potraktowaną osobą. Pamiętam twój występ na stronie FB stowarzyszenia walczącego o lepszą egzekucję alimentów- tam też zwyzywałaś samotne matki od puszczających się po dyskotekach, mimo, że nikt ci wcześniej nie ubliżył.
                                                  • bj32 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.12.15, 11:12
                                                    Ależ obowiązują mnie normy! Dlatego nie mam sześciorga dzieci z sześcioma ojcami i nie żądam, żebyś za ten optymistyczny fakt płaciła.

                                                    Z Wami się serio gada jak z mamusiami specjalnej troski.
                                                    Korzystam z przywileju wyrażania własnej opinii, ze idiota jest idiotą, bo nie wiąże mnie umowa o pracę, przymuszająca do zachowania swojej opinii dla siebie. Nie jestem urzędnikiem, więc mówię to, co urzędnicy i tak myślą. Kropka.

                                                    Oczywiście, potwierdzam, że lepsza egzekucja alimentów powinna być, ale jak się bierze za męża durnia, to nie można później wymagać żeby płaciło za to bez ograniczeń całe społeczeństwo.
                                                    Ta tutaj wątkodawczyni ma szansę dostawać: 2000,- za sam fakt rozmnożenia sie na bezrobociu + 500,-, a pewnie 1000,- z chorej ustawy Dudusia. Bo nie będzie przekraczać progu.
                                                    Wiesz, ja bym chciała za jeden numer dostać 36000. Najwyższej klasy prostytutka tyle nie bierze. A tu nie mówimy o wyedukowanej w różnych kierunkach kobiecie, tylko o smarkuli, pustej jak stodoła na wiosnę. Której w dodatku zapłaci rząd z Twoich, między innymi, pieniędzy.

                                                    Nie, nie zwyzywałam na fb nikogo od puszczających się na dyskotekach i nie łżyj.
                                                    Za to poszukaj innych moich wywrotowych wypowiedzi na temat patologii. Samych wypowiedzi, bo racjonalizmu nie odkryjesz. Jesteś klasycznie roszczeniowa: wstrętna męska świnia zrobiła niuni biednej, durnowatej dziecko i cały kraj ma ponieść tego konsekwencje.
                                        • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.12.15, 21:00
                                          Na prawdę uważasz, że dorosła, na Bogów, mogąca decydować kto będzie posłem i prezydentem [!], pannica rozkładająca nogi, bo jej koleś tylko co poznany w klubie opowiedział, że marzy o podróży do Nowej Zelandii nie jest idiotką? Tak z ciekawości...
        • yoma Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 15:49
          >można zrobić bezkarnie komuś dziecko 

          Nie wytrzymałam

          ano można, bo volenti non fit inuria...
        • enith Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 15:58
          > Wynika z tego, że można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i
          > zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże :( Ni
          > e można liczyć na państwa i w ogóle nikogo :(

          Kurcze, piliszewa, to był one-night stand. Poszłaś do łóżka z kompletnie obcym facetem, nie wiedząc o nim absolutnie NIC poza imieniem, które zresztą mogło być zmyślone, bo pewna jestem, że w dowód mu nie zaglądałaś. Pisałaś, że facet się zabezpieczał. Cóż, dla niego to była jednonocna przygoda w hotelu z kobietą, której nigdy w życiu nie widział i nie planował nic poza tą jedną nocą. Było miło i się skończyło. To pech, że zaliczyłaś wpadkę, ale chyba brałaś pod uwagę, że tego kolesia nigdy więcej nie zobaczysz, skoro nawet nie wzięłaś od niego minimum danych (imię, nazwisko, telefon), żeby się skontaktować. Przyznaj, naprawdę wierzyłaś, że on do ciebie zadzwoni?
        • ada1214 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 17:31
          Wynika z tego, że można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i
          > zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże :( Ni
          > e można liczyć na państwa i w ogóle nikogo :(


          nie, no teraz to juz poszlas po bandzie. Panstwo i policja ma gonic za jakims kolesiem, ktorego Ty z wlasnej nieprzymuszonej woli sobie nagonilas do lozka? Chyba kpisz dziewczyno, zeby podatki ciezko pracujacych ludzi szly na takie rzeczy.
        • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 18:12
          No dobra, a kto miałby się zainteresować? Odbycie stosunku z dziewczęciem świeżo poznanym i bez wymiany danych osobowych nie jest karalne, nie ma podstaw do ścigania faceta.
          • weronika19733 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 22:10
            triss_merigold6 napisała:

            > No dobra, a kto miałby się zainteresować? Odbycie stosunku z dziewczęciem
            > świeżo poznanym i bez wymiany danych osobowych nie jest karalne, nie ma
            > podstaw do ścigania faceta.

            Nie jest karane i nie ma podstaw, ale z tego co piszesz wynika coś strasznie
            przykrego. W pewien sposób zachęca to mężczyzn to bycia anonimowymi
            "na wszelki wypadek", gdyby była jakaś wpadka. I wcale niekoniecznie na
            jednonocne przygody, ale nawet na dłuższą znajomość. Moja koleżanka przez
            trzy miesiące spotykała się z facetem, który podał jej fałszywe imię i nazwisko
            a numer telefonu (i cały telefon) miał jednorazowy - tylko na potrzeby znajomości
            z nią. Na szczęście nie zrobił jej dziecka tylko okradł. Policja umorzyła z powodu
            niewykrycia sprawcy... Podkreślam: trzy miesiące!
            • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 22:51
              weronika19733 napisał(a):

              ale z tego co piszesz wynika coś strasznieprzykrego. W pewien sposób zachęca to mężczyzn to bycia anonimowymi

              jesoooo...

              taka idea one-night stand!
              sex bez zobowiazan, do widzenia pani/panu, zadnych komplikacji, anonimowosc.

              po co tu dorabiac uszy tam gdzie ich byc nie powinno?!

              a jezeli laska serio wierzyla w to, ze po jednym wieczorze, jednej imprezie, jakiejś niewiadomogdzie, w zupelnie nowym otoczeniu, srodowisku, bzyknie sie z kolesiem i za pol roku pojdzie z nim do oltarza - to sorry - nieslychanie wprost naiwna.
              • akn82 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 23:04
                Głupi komentarz. Między brakiem kontaktu a ołtarzem jest jeszcze szereg możliwości i to zupełnie realnych.
                • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 23:16
                  nie ma zadnego szeregu.
                  one night stand to one night stand.
                  kropka.
                  a przypadkowa impreza na drugim koncu polski nie prowadzi do niczego poza ons.
                  proste.

                  i naiwnością jest wierzyc, że jakikolwiek inny szereg w takim wypadku istnieje.
                  • weronika19733 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 22.10.15, 00:06
                    murwa.kac napisała:

                    > nie ma zadnego szeregu.
                    > one night stand to one night stand.
                    > kropka.
                    > a przypadkowa impreza na drugim koncu polski nie prowadzi do niczego poza ons.
                    > proste.
                    >
                    > i naiwnością jest wierzyc, że jakikolwiek inny szereg w takim wypadku is
                    > tnieje.

                    Byłeś tam z nimi na miejscu? Widziałeś jak to przebiegało? Bo jeśli nie, to bez sensu się wypowiadasz. Nie wiesz jak naprawdę było. Nikt z nas nie wie poza autorką, tym chłopakiem i może jej koleżankami, które sprawę znają lepiej i ewentualnie kumplami, którym on się pochwalił. Dlaczego zakładasz, że to miała być z założenia przygoda jednonocna? Może obiecywali sobie coś całkiem innego? Chłopak wziął numer i obiecał zadzwonić a się nie odezwał... Nie bierze numeru i nie obiecuje ktoś, kto chciał jednonocnej przygody. Proszę nie obrażaj dziewczyny ani innych ludzi swoimi komentarzami. Zachowujesz się jakbyś był wszechwiedzący a tak przecież nie jest!
                    • enith Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 22.10.15, 00:31
                      > ualnie kumplami, którym on się pochwalił. Dlaczego zakładasz, że to miała być z
                      > założenia przygoda jednonocna? Może obiecywali sobie coś całkiem innego? Chłop
                      > ak wziął numer i obiecał zadzwonić a się nie odezwał...

                      Wiesz, idąc tym tokiem myślenia to wychodzi na to, że DLA NIEJ to jednak była przygoda jednonocna, bo ONA nie wzięła jego numeru telefonu i nic mu nie obiecała. Widać nie miała potrzeby utrzymywać z kolesiem kontaktu. I należy przyjąć, że takie było założenie z góry i nie dorabiać do tego teorii o nawiązaniu po jednej spędzonej nocy z obcą kobietą/obcym mężczyną nie wiadomo jakiej więzi. Poznali się w klubie, tej samej nocy wylądowali w łóżku, a rano rozeszli się w zgodzie każde w swoją stronę. Co tu więcej można wymyślać? Ciąża z obcym facetem to pech dla każdego, a zwłaszcza tak młodej dziewczyny, nikt temu nie przeczy, ale prawdą jest, że zawsze należy się z tą przykrą konsekwencją liczyć. Zawsze.
                      Jedyne sensowne wyjście to chyba jednak prywatny detektyw.
                    • murwa.kac Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 22.10.15, 08:41
                      weronika19733 napisał(a):

                      Dlaczego zakładasz, że to miała być z założenia przygoda jednonocna?


                      jak się poznaje faceta i tuż po poznaniu go idzie z nim od razu do łózka - to tylko i wyłącznie one night stand. i nie ma się co łudzić, że będzie z tego coś więcej.
                      taki life.

                      Może obiecywali sobie coś całkiem innego?

                      taaaaa.
                      coś innego i dlatego nie ma nazwiska czy telefonu tego faceta :D
                      gdyby mialo być coś więcej, nie wiem, piorun sycylijski, miłość od pierwszego wejrzenia, cokolwiek - uwierz - spędziliby nie tylko noc ze sobą ale i kolejny dzień i laska wiedziałaby o nim wszystko z numerem buta włącznie, o adresie czy telefonie nie wspominając.




                      Chłopak wziął numer i obiecał zadzwonić a się nie odezwał... Nie bierze numeru i nie obiecuje ktoś, kto chciał jednonocnej przygody.

                      błagam Cię!
                      ile Ty masz lat??
                      bo po tym co wyżej napisałaś wnioskuję, że 17 i bazujesz na przeczytanych harlekinach i obejrzanych komediach romantycznych :D

                      oczywiście, że wziął i obiecał jak laska była namolna. żeby się odczepiła i dała spokój.
                      a skor sam nie dał swojego - to świadczy tylko o jednym - nie zamierzał i nie zamierza zadzwonić.
                      czas dorosnąć i pozbyć się romantycznych złudzeń.


                      Proszę nie obrażaj dziewczyny ani innych ludzi swoimi komentarzami.

                      a w jaki sposób ją obrażam?
                      nie dorabiaj uszu tam gdzie ich nie powinno być i nie dopowiadaj teoryjek.
                      ot, zdarzyła się jednonocna przygoda. bywa. że miała taki a nie inny finał - trudno,
                      sama niejedą taką noc mam za sobą i p[o prostu wiem jak to działa.
                      sex, bez komplikacji, bez problemów, do widzenia, miło było.
                      nie ma co rozkminiać, tylko trzeba brać na klatę, skoro sie na taką noc zdecydowało.
                      a nie pretensje do chłopaka, że zachował się zgodnie z regułami one night stand.
                      :)



                      Zachowujesz się jakbyś był wszechwiedzący
                      > a tak przecież nie jest!


                      wszechwiedzącA jeśli już.
                      i nie, nie jestem, ani sie tak nie zachowuję :)
                      • pendello Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 22.10.15, 13:20
                        murwa.kac napisała:

                        > oczywiście, że wziął i obiecał jak laska była namolna. żeby się odczepiła
                        > i dała spokój.
                        > a skor sam nie dał swojego - to świadczy tylko o jednym - nie zamierzał
                        > i nie zamierza zadzwonić.

                        Potwierdzam tę wersję - jako mężczyzna. Jeżeli mężczyźnie _naprawdę_ zależy na podtrzymaniu kontaktu, to nie tylko bierze numer od kobiety, ale od razu puszcza jej sygnał, żeby sprawdzić czy aby na pewno dobrze wpisał numer (lub czy aby dziewczyna na pewno dobry - celowo bądź nie - mu podała). A jeśli bierze tylko i się nie odzywa, oznacza to najczęściej "jak nie będę miał lepszych opcji to zadzwonię... być może...". W opisywanym wypadku chyba tak było. Pewności nie mam, nikt nie może jej mieć, ale 99% przypadków jest właśnie takich. A z tą anonimowością to akurat prawda. Chcemy być i próbujemy być anonimowi. Ale to nie jest spowodowane strachem, że mogła zdarzyć się wpadka, ale tym, że po prostu takie są reguły przygodnego seksu. Dbamy o dyskrecję zarówno swoją, jak i kobiety. A ciąże z takich przygód zdarzają się baaaaaardzo rzadko, nie ma więc tak naprawdę problemu.
        • alpepe Czyli faktycznie podpucha 21.10.15, 18:43
          Nie ma aż tak głupich ludzi.
        • georgina04 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 22:07
          piliszewa napisał(a):

          > Wynika z tego, że można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i
          > zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże :( Ni
          > e można liczyć na państwa i w ogóle nikogo :(

          LOL!
          A Ty gdzie wtedy byłaś jak on Ci bezkarnie te dzieci robił?
        • alsk9 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 22.10.15, 13:29
          > Wynika z tego, że można zrobić bezkarnie komuś dziecko a w tym wypadku dzieci i
          > zniknąć jak kamień w wodę i nikt nawet się nie zainteresuje i nie pomoże :( Ni
          > e można liczyć na państwa i w ogóle nikogo :(


          dziewczyno, nie zostałaś zgwałcona, z seksu mialas przyjemność i doszło do niego z twojej woli i chęci,
          więc jaka tu mowa o "bezkarnym"(sic!) robieniu dzieci?

          bzykanie bez zabezpieczenia nie jest przestępstwem.
          a jak się decydujesz na jednorazowe wyskoki z obcymi przypadkowymi facetami to do kogo te pretensje?
          równie dobrze moglas złapać jakąś śmiertelną chorobę.
          ciaża to nie koniec świata.
    • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 19:23
      Jesteś w cholernie trudnej sytuacji, zwłaszcza, że jesteś młodziutka. Współczuję, ale poszukiwania to Twoja prywatna sprawa, policja nie jest od tego. Grzeb po facebooku. Mam nadzieję, że masz oparcie w rodzinie.
      • vilez Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 21.10.15, 23:29
        Basia, szacun.
        Pliszewa, współczuję Ci. Bardzo. Życzę sił i mam nadzieję, że je znajdziesz. Kurczę, trudne to wszystko.
      • piliszewa Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 12:15
        basiastel napisała:

        > Jesteś w cholernie trudnej sytuacji, zwłaszcza, że jesteś młodziutka. Współczuj
        > ę, ale poszukiwania to Twoja prywatna sprawa, policja nie jest od tego. Grzeb p
        > o facebooku. Mam nadzieję, że masz oparcie w rodzinie.

        Dziękuję :( Sprawdzam po raz kolejny wszystkie chyba możliwe tropy przez FB. Nie jestem głupia, wiem co sama źle zrobiłam, w szkole naprawdę dobrze się uczę... Po prostu miałam pecha. A jak czytam ten hejt na mnie to po prostu płakać mi się chce. To nie był żaden przypadkowy seks czy przygoda na jedną noc. Rozmawiało nam się wspaniale jak jeszcze z nikim na świecie. Czułam prawdziwe porozumienie dusz. On mi opowiadał, że chciałby pojechać ze mną do Nowej Zelandii, że to zawsze było jego marzenie i że się we mnie zakochał, jak tylko mnie zobaczył... Wierzyłam, że naprawdę będziemy razem na zawsze. Tak, źle zrobiłam, że dopuściłam tak szybko do seksu, ale nie tak miało to wyglądać. Przysięgał, że zadzwoni i przejedzie do mnie, pozna moją rodzinę a ja do niego. Pytałam go skąd jest a on powiedział "zewsząd", że podróżuje po Polsce i poznaje życie. Był naprawdę romantyczny i tajemniczy a jednocześnie czuły i kochany. Nie spodziewałam się, że ktoś może okazać się tak dwulicowy i że zależy mu tylko na jednym :(
        • akn82 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 12:55
          To bardzo przykra historia o niezwykle trudnych i odpowiedzialnych konsekwencjach.
          Myślę, że warto pogodzić się z tym że tata dzieci nigdy się nie odnajdzie, ale trzymać rękę na pulsie.
          Pytał ktoś czy masz wsparcie rodziny? Czy wspirają Cię konstruktywnie czy też besztają, jak tutaj.
          Słowa krytyki są teraz Tobie nie potrzebne. Ludzie pyskują, bo tak jest łatwiej niż życzliwie i mądrze pomóc komuś w kryzysowej sytuacji.
          A zatem - czy jest przy Tobie ktoś serdeczny oferujący wsparcie?
        • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 13:31
          Padłaś chyba ofiarą podrywacza. Ta Nowa Zelandia, to "zewsząd". Naprawdę serdecznie Ci współczuję. Przed Tobą ogromny trud i mam nadzieję, że masz rodzinę, która pomoże, bo przecież powinnaś się jeszcze uczyć.
          Pewnego dnia spotkasz jeszcze miłość, wierz w to.
        • pendello Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 15:24
          piliszewa napisał(a):

          > Czułam prawdziwe porozumie nie dusz. On mi opowiadał, że chciałby
          > pojechać ze mną do Nowej Zelandii, że to zawsze było jego marzenie i
          > że się we mnie zakochał, jak tylko mnie zobaczył..

          A to całkowicie zmienia postać rzeczy. No bo skoro się zakochał i chciał Cię zabrać do Nowej Zelandii, to znaczy, że tak naprawdę chciał Ci się oświadczyć i ożenić się z Tobą jak najszybciej. Pewnie zgubił Twój numer, np. napadli go bandyci gdy wracał i intensywnie Cię poszukuje (swojej miłości życia) tak samo, jak Ty jego. Na pewno wkrótce znajdziecie się, pewnie przypadkiem, na jakimś romantycznym moście zakochanych, w pięknym mieście (np. Sandomierzu), on będzie spacerował z czerwoną różą, rozmyślając o Tobie. Wtedy Wasze oczy nagle się spotkają a zanim padniecie sobie w ramiona przejmująca cisza trwać będzie jakby w nieskończoność. Reasumując, głowa do góry, będzie dobrze ;)
          • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 16:18
            Niepotrzebnie robisz sobie jaja. Młode dziewczyny czekają na miłość i bywają bardzo naiwne.
            • pendello Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 16:36
              basiastel napisała:

              > Niepotrzebnie robisz sobie jaja. Młode dziewczyny czekają na miłość i
              > bywają bardzo naiwne.

              Tak, ale błagam Cię... "Nowa Zelandia", "zewsząd", "podróżowanie po kraju i zdobywanie doświadczenia", "zakochanie się" po 2 godzinach i kolejna seria głupot. Nawet mając 19 lat nie jest się już chyba tak głupim, żeby to kupić. Rozumiem, że 13-15latka może by to kupiła, ale dorosła, pełnoletnia kobieta. Chyba, że faktycznie ten chłopak był na jakimś super szkoleniu PUA i faktycznie miał gadane, ale wątpię.
              • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 19:30
                Pewnie, to zapewnianie o rychłym poznaniu rodzin też świadczy, że naciągacz seksualny. Normalni ludzie nie wyskakują z czymś takim od razu. Tylko pamiętaj, stare baby nabierają się na takie różne śpiewki, a to jeszcze dzieciak - to nic, że pełnoletni.
                Mam córcię, bardzo rozsądna, ale wyobraź sobie, że boję się, że może ja ktoś nabrać. Potrzeba miłości jest silniejsza niż rozsądek, wa widzę, że jest w niej bardzo silna.
                • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 19:42
                  Jeso, jaki naciągacz... poznał pannę w klubie, pobajerzył, była chętna, to się z nią zabrał do hotelu w miłej atmosferze.
            • enith Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 17:17
              basiastel napisała:

              > Niepotrzebnie robisz sobie jaja. Młode dziewczyny czekają na miłość i bywają ba
              > rdzo naiwne.

              Trudno mi uwierzyć, że piszemy o 19-letniej kobiecie. Sposób pisania i bezbrzeżna naiwność sugeruje bardziej 12-letnią podfruwajkę z jej idealistyczną wizją miłości od pierwszego wejrzenia. Swoją drogą, jeśli faktycznie była to taka miłość, czemu panna nie poznała nazwiska i numeru telefonu swojego wybranka, czemu w dobie fejsbuka i NK nie poznali swoich profili i nie dodali się do znajomych? A, zapomniałam. Zajęci byli czymś innym, a rozmawiali mało. Choć teraz panna zmienia wersję i pisze, że jednak dużo rozmawiali, o podróżach, miłości i porozumieniu dusz.
              Nie mam żadnych wątpliwości po ostatnim poście autorki, w którym zaczyna zmieniać wersję wydarzeń, że ten wątek to jedna wielka podpucha.
        • ruda110 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.11.15, 11:18
          Dziewczyno, halo tu Ziemia!!!! Budzimy się!!! Nawet jeśli jakimś cudem namierzysz chłopaka, to co z tego? Dokładnie nic. Pora przestać bełkotać o dobrych ocenach w szkole i o tym, że wierzyłaś, że będziecie ze sobą do końca życia, Nowej Zelandii i innych cudach wiankach, a czas myśleć o tym, jak zorganizować przyszłe życie z dwojgiem dzieci. Mam nadzieję, że jest w Twoim otoczeniu ktoś odpowiedzialny i postawi Cię do pionu, bo jak na razie Ty straciłaś kontakt z rzeczywistością.
    • bj32 Witamy w świecie warzyw. 22.10.15, 00:35
      Nie ma takich głąbów, żeby przez 8 miesięcy zastanawiać się nad skrobanką, a dopiero na koniec szukać niewiernego.
      Lubię trolle, ale wyższych lotów.
      • ortolann Re: Witamy w świecie warzyw. 22.10.15, 08:07
        Patrząc na sprawę obiektywnie, to sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Ale, ponieważ wszyscy wiemy, że trolle w przyrodzie wirtualnej objawiają się w sporych ilościach, to chciałam zwrócić Waszą uwagę na wątek z innego forum, a mianowicie: forum.gazeta.pl/forum/w,10226,159059113,159059113,Jak_sie_zachowac_z_klasa_w_trudnej_sytuacji_.html.
        Mam nieodparte wrażenie, że powstały na tej samej klawiaturze.
        • alpepe Re: Witamy w świecie warzyw. 22.10.15, 14:36
          Przekierowuje na główną.
        • enith Re: Witamy w świecie warzyw. 22.10.15, 19:00
          forum.gazeta.pl/forum/w,10226,159059113,159059113,Jak_sie_zachowac_z_klasa_w_trudnej_sytuacji_.html
          Cholernie dużo podobieństw, napisane w tym samym czasie i stylu. Trolle, jak widać, nie próżnują.
          • 3-mamuska Re: Witamy w świecie warzyw. 23.10.15, 00:21
            A ja znam taki przypadek w realu.
            Tez para nastolatków szybki numerek po dyskotece na wsi, podczas wakacji u dziadków.
            Po powrocie do szkoły okazuje sie ze dziewczyna w ciąży.
            Oczywiście tylko znane imie, bez numeru jeszcze przed sprzed ery telefonów komórkowych.
            Znaleźli sie bo chłopak tez był u babci na wakacjach , i po imieniu jakos go znaleźli. Dobrze ze to na wsi bo "obce dzieci" wiadomo kogo.

            I para zamieszkała razem, pomoc rodziców, ukończenie szkoły ,po latach ślub i drugie dziecko.
            Wiec czasem tak bywa.


            A w zalinkowanym wątku, mysle ze facet po prostu zdradzał zone, gdy okazało sie ze kochanka w ciąży ulotnił sie ze strachu.
            Mógł mieszkać w tym samym mieście, a teraz sie spotkali. Tylko jakis nie wierze ze facet nie pamięta kobiety , choć w sumie jest możliwe skoro bardzo sie zmieniła.
            • kocia_noga Re: Witamy w świecie warzyw. 23.10.15, 09:10
              A ja w to wierzę. Upłynęło kilka lat a jak facet miał osobną komórkę dla lasek to znaczy że mógł się im specjalnie nie przypatrywać, albo ja rozpoznał tylko nie jest tego pewien, albo rozpoznał ale uznał że znają się z jakichś innych okoliczności.
              A jest na tym forum jakaś obsesja na temat trolli, serio - nigdzie indziej się z tym nie spotkałam, każda opowieść wykraczająca poza ramy jakiegoś indywidualnego wyobrażenia o życiu budzi lęk i wrogość.
    • kroliczyca80 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 14:54
      Piliszewa, jeśli chcesz to możesz mi wysłać tę fotkę na priv. Jestem z Krakowa i mam brata na II roku studiów, może udostępni kumplom fotkę i jeśli kolo gdzieś studiuje, to może się znajdzie. Tylko chyba nie mogę nawet bratu powiedzieć, że ten z fotki będzie za miesiąc ojcem bliźniaków, bo chłopaczek się zapadnie pod ziemię na amen.
      Współczuję sytuacji, jeśli jest prawdziwa.
      • ruda110 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.11.15, 11:26
        Jeśli ta historia jest w ogóle prawdziwa, to skąd wiara w poczciwość i naiwność tej dziewczyny? Skąd pewność, że nie zaszła w ciążę z kimś innym? Ludzie dajcie spokój i nie rwijcie się do pomagania komuś kogo wiarygodność trudno zweryfikować. O naiwności!!!
        • basiastel Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.11.15, 21:18
          A jaki Ona ma powód, by kłamać? Każdego tak weryfikujesz? To nie jest nasza naiwność, to cynizm z Twojej strony.
    • molly_wither Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 18:06
      Ojcowie nieslubnych dzieci niczym grzyby w lesie - trzeba dlugo szukac.
    • danaide Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 18:41
      Założyć stronę na fejsie: "ojciec dziecka pilnie poszukiwany". Może na gadkę o Nowej Zelandii inne ofiary się złapały?
    • napis_z_obrazka Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 19:02
      piliszewa napisał(a):

      > pamiętam jak wyglądał i mam jedno niezbyt wyraźne zdjęc
      > ie z nim w telefonie.
      W jaki sposób mogę próbować znaleźć ojca swo
      > ich dzieci, które urodzę za niecały miesiąc. Czy jest to w ogóle możliwe mając
      > tyle informacji? Jak się do tego zabrać?

      To zalinkuj tu zdjecie, opis... i bedziemy sie rozgladac za tym obiezyswiatem.
      Kto wie, moze ktoras jest wlasnie w Nowej Zelandii? Albo jedzie pociagiem Krakow-Warszawa. Zawsze to jakis trop...
      Ludzie mowia, ze swiat jest maly:-)
    • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 21:32
      Hejtującym - wara z wątku. Nie spodziewałam się po niektórych użytkowniczkach tak żałosnego poziomu.

      Za młodych lat, gdy młodym dziewczęciem byłam, podobnie jak i moje koleżanki, zdarzyło się kilkukrotnie, że dały się uwieść, znając tylko imię. Zdarzyło się to również moim dorosłym koleżankom, czasem mężatkom. Rożnica polega na tym, że jesteśmy z pokolenia edukowanego seksualnie sprzed konserwatywnej kontrrewolucji, więc większość łykała jakąś tam pigułkę po. Seks - nie ważne czy motywowany romantyczną aurą i wiara że właśnie zaczyna się wspaniały związek, czy też zwykła wyżywka lub zdrada małżeńska - mogą zakończyć sie ciążą. Życie byłoby nudne, gdyby wszyscy chodzili do łóżka po dokładnej kontroli dowodów i potwierdzeniu PESELU na policji. Sama przynajmniej parę razy, gdyby zawiodła mnie antykoncepcja, mogłabym począć dziecko z ojcem NN. Kto jest bez winy - niech żałuje.

      Może to niegłupi pomysł zrobić akcję na fejsie - poszukiwany. Minus taki, że zaleje fala hejtu, chyba że da się to jakoś ciąć - na fejsach się nie znam, nie zażywam.
      Poza tym - niech żadna dziewczyna która ma zostać mamą się nie przejmuje. Macierzyństwo w młodym wieku, gdy ma się dużo energii i siły i spontaniczności jest wspaniałe. Samotne macierzyństwo - choć demonizowane - także wcale nie jest złe, jest piękne. Pierwsze lata życia mojego dziecka byłam samotną młodą mamą - i był to jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu. Szczerze mówiąc znacznie trudniej wychowuje się dziecko z partnerem, mężem, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Bzdurą jest też, że dzieci muszą mieć mamę i tatę, bo dzieje im się krzywda. Dzieci muszą mieć kochające osoby, różne wzorce osobowościowe, wspierające środowisko i szczęśliwych opiekunów, spokrewnionych lub nie.

      Swoją drogą, doszło do znacznych zmian obyczajowych, ale całkiem niedawno postępowanie mężczyzny określonoby jako podstęp i mógłby ponieść odpowiedzialność karną za gwałt. W państwach w których doszło do kolejnej fali przemian obyczajowych ten sam mężczyzna także mógłby odpowiadać za gwałt, gdyż zapewnił, że stosuje antykoncepcję, ale nie dopilnował aby zrobić to skutecznie. Tym samym przekroczył zakres zgody partnerki. W katolickiej Polsce nikt nie dostrzeże winy mężczyzny i jego braku odpowiedzialności - ukamienuje się dziewczynę. Tą która wzięła na siebie ogromną odpowiedzialność, mimo wielu przeciwności i która jak najbardziej zasługuje na wsparcie, tu na forum, w życiu oraz także od państwa. Demokracja to nie dziki kapitalizm, zawiera w sobie m.in. wsparcie dla słabszych i tych, którzy w imię idei są słabsi ekonomicznie (rodziców pozbawionych wsparcia ze strony partnerów, artystów, wolontariuszy, wykonawców cennych potrzebnych ale słabiej cenionych przez rynek zawodów).

      • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 21:43
        [i]Za młodych lat, gdy młodym dziewczęciem byłam, podobnie jak i moje koleżanki, z
        > darzyło się kilkukrotnie, że dały się uwieść, znając tylko imię.

        Mnie również się zdarzyło, ale uwiedzeniem bym tego nie nazwała tylko spontanicznym one night standem w wykonaniu jednak pełnoletnich ludzi.
        Gdyby pigułka po zawiodła, to zawsze była awaryjna opcja dyskretnego zabiegu.

        Jaki qrwa gwałt?! Młody dorosły facet przespał się z młodą dorosłą kobietą, na jej zaproszenie wylądowali w hotelu w którym była z tymi koleżankami. Chyba widziała czy facet ma gumkę, czy nie? Nie jestem katoliczką (ani w ogóle wierząca), ale uważam że idea one night standu polega na względnej anonimowości i na tym, że guzik mnie obchodzi co będzie się działo z facetem następnego dnia (a jego nie obchodzi, co będzie się działo ze mną i nie będzie poszukującym stalkerem).

        Jaką odpowiedzialność? Mogła przerwać ciążę, ja bym tak zrobiła na jej miejscu.

        Artyści precz, artysta płodny to artysta głodny, pomaganie artystów demotywuje.
        • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 23.10.15, 23:05
          Jaką odpowiedzialność? Mogła przerwać ciążę, ja bym tak zrobiła na jej miejscu.

          Decyzja o urodzeniu dziecka zawsze jest przejawem wzięcia na siebie odpowiedzialności. Żeby nie było - aborcja nie jest przejawem nieodpowiedzialności. Jest przejawem braku możliwości lub chęci kobiety na wzięcie na siebie odpowiedzialności.

          Co do gwałtu - jednonocka to jednonocka, pod warunkiem że oboje czy więcej partnerów zdaje sobie sprawę w czym bierze udział. W naszym kk do dziś jednym ze znamion zgwałcenia jest doprowadzenie do obcowania za pomocą podstępu.

          Zachowanie mężczyzny uważam za nieodpowiedzialne. Nie chodzi o to, że jest jakimś zimnym draniem. Zapewne czuł się szczęśliwy, tak samo jak autorka wątku. Może niechcący skasował telefon? Może go zgubił, rozbił. Może do dziś miło wspomina? Może z różnych przyczyn postanowił się nie kontaktować, tylko zachować ładne wspomnienie.
          Jaka mogłaby być jego reakcja gdy dowie się, że jest ojcem? Żal, że coś go ominęło? Szok? Poczucie winy? Cała paleta potencjalnych uczuć. Dlaczego w takiej sytuacji uznać, że zachowanie kobiety nie było odpowiedzialne, a jego było racjonalne, typowe i uzasadnione?

          Moim zdaniem zupełnie normalne i naturalne było zachowanie obojga, poznali się zafascynowali sobą, ulegli magii, kochali się i czerpali przyjemność, radość. Cóż bardziej naturalnego i ludzkiego? Byli młodzi, radośni i płodni. Poczęli dziecko - czysta ludzka natura. Z takich miłości rodzą są piękne i kochane dzieci.

          Zapewne, gdyby dziecko poczęło się podczas jednonocki, seksu na zimno kobiecie trudniej byłoby podjąć decyzję, że chce urodzić. Gdy cofnęłam się myślą do sytuacji gdy mogłam zaliczyć wpadkę - jedne ciąże bym usunęła, inne nie. Te z pięknych miłosnych nocy, które sprawiły, że byłam szczęśliwa bym zachowała.
          • bergamotka77 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 24.10.15, 11:03
            No wlasnie mnie najbardziej dziwi ze dziewczyna chciala urodzic to przypadkowe dziecko. Mysle ze to nie najlepsza decyzja w takiej sytuacji. Nie chcialabym byc w sytuacji ze nie wiem co powiedziec dzieciom na pytanie o ojca. Jej historia choc wydaje sie nieprawdopodobna, moze byc prawdziwa i powinna byc przestroga. Szkda ze nie masz go w znajomych na jakims profilu i nie wiesz nawet skad pochodzi. Poszukiwania moga byc trudne, ale powinnas je kontynuowac - moze faktycznie zdjecie pomoze? Mozna by zrobic na FB wydarzenie "zdobywca cennej nagrody czy go znasz?" Wtedy moze sie zglosi a tu myk - nagroda jest i to cenna - blizniaki!
            • ada1214 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 13:19
              Jej historia
              > choc wydaje sie nieprawdopodobna,

              a gdzie nieprawdopodobna. Przeciez tak bywalo jak swiat swiatem. Nawet z wlasnej mlodosci pamietam te rzewne historie w "Jestem" czy w "Bravo" i innych "Girl". Po kazdych wakacjach byl wysyp historii "bylam nad morzem, spotkalam go, kochalismy sie na plazy, a teraz jestem w ciazy, jak go odnalezc" . Heh, Beata Kozidrak nawet piosenke poswiecila tematowi powakacyjnych ciazy i urwanych znajomosci (Lato jak ze snu) . Sytuacja standardowa az do bolu a wy piszecie ze nieprawdopodobna, z choinki sie urwalyscie?
              • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 13:33
                No, dobra, zawsze zdarzały się dziewczyny z niefartem, ale to nie powód żeby: - utrzymać ciążę, - oskarżać chłopaka o gwałt/wykorzystanie/uwiedzenie.
                • ada1214 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 16:52
                  triss_merigold6 napisała:

                  > No, dobra, zawsze zdarzały się dziewczyny z niefartem, ale to nie powód żeby: -
                  > utrzymać ciążę, - oskarżać chłopaka o gwałt/wykorzystanie/uwiedzenie.

                  ja go nie oskarzam, ja stoje na stanowisku, ze zycie na wszystko wystawia rachunek. Tej dziewczynie rachunek wyszedl slony. O chlopaku w ogole nie dyskutuje, bo nic nie wiemy o nim, nie jest niemozliwe, ze np. zgubil nr telefonu. Mogl miec najczystsze intencje, tylko co Autorce po intencjach skoro jest teraz w czarnej dupie. A w ogole posluze sie banalnym frazesem: umiesz liczyc licz na siebie. A nie na poznanego 5 minut temu fagasa.
                • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 17:34
                  triss_merigold6 napisała:

                  > No, dobra, zawsze zdarzały się dziewczyny z niefartem, ale to nie powód żeby: -
                  > utrzymać ciążę, - oskarżać chłopaka o gwałt/wykorzystanie/uwiedzenie.

                  Ciąża jest wystarczającym powodem, żeby utrzymać ciążę. Jestem skrajną feministką i uważam, że kobieta ma pełne prawo zadecydować nie tylko o przerwaniu ciąży, ale także o jej utrzymaniu. I nikt - nawet inna kobieta nie ma prawa jej oskarżać.

                  Pomijam, że autorka wątku nie oskarża ojca dziecka, chciałaby go znaleźć. Zapewne, była bardzo rozczarowana, gdy nie zadzwonił i bardzo czekała na jego telefon. Zanim jeszcze zorientowała się, że jest w ciąży. Zapewne martwiła się, że może mu się coś stało, może zgubił telefon i pewnie bardzo cierpiała. I czekała, przeklinała wspominała. Tym bardziej cierpiała, gdy odkryła, że jest w ciąży. Wtedy pewnie przez jej serce przetoczyły się gromy, nadal mieszane z obawą, że może jednak to zły los. Te emocje, a nie oskarżenia widać w zapisie. Oskarżenia padają ze strony wypowiadających się - każdy wie, że to zimny drań, sukinkot, albo zimny zaliczacz kolejnych panienek, albo sprytny gość po kursach PUA.
                  Specjalistką od takich historii, często z happy endem w postaci spotkania po latach, była L.M. Montgomery. Kiedyś z zaskoczeniem wyczytałam, że ona swoich opowiadaniach rzadko wymyślała, raczej tylko ubarwiała zasłyszane historie.

                  • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 18:53
                    Nie oskarżam jej, wyrażenie oceny, że panna głupsza od cukinii, to jeszcze nie oskarżenie.

                    Zapewne chciałaby go znaleźć, ale - tak się składa - że widziała go raz w życiu, po ciemku i nie wie o nim absolutnie niczego, co dałoby się zweryfikować.
                    Jeśli cierpiała i czekała po jednej wspólnej nocy, to znaczy że naprawdę jest głupsza niż cukinia.
                    Absolutnie nie uważam go za zimnego drania, tylko za faceta który poznał pannę w klubie, było obojgu miło, kontynuowali znajomość spontanicznie w hotelu, a potem się pożegał - standardowy ons. Na tym polegają reguły tej gry. To chyba Ty go oskarżyłaś o jakieś uwiedzenie, niedostateczne starania antykoncepcyjne czy inne wykorzystanie podstępem.

                    Bardzo piękna literatura, czytywałam jako nastoletnie dziewczę, ale do głowy mi nie przyszło, że traktować tę literaturę poradniczo czy jako literaturę faktu.
          • paris-texas-warsaw Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 12:43
            Widzę „niebanalne” przemyślenia własne o aborcji, w sytuacji, gdy seks z ojcem potencjalnego dziecka nie był satysfakcjonujący, jak również ciekawe przemyślenia na tematy genetyczne, gdzie z określonych związków rodzą się ”piękne i kochane dzieci” (jak rozumiem – o ile nie zostaną abortowane i poznają rodziców, albo chociaż matkę biorąca udział w jednorazowym seksie, to też może fajna metoda, żeby "brzydkiego" dziecka nie mieć...). Cóż z przekonaniami nie trzeba specjalnie dyskutować, niech sam ich posiadacz się z nimi zmaga:) Jednak nie podoba mi się negatywna stereotypizacja „Polska katolicka”… Nie wiem, o kim mowa, czy o mnie jako o Polce, czy o mnie jako katoliczce. Nie widzę korelacji pomiędzy zjawiskami. Podobnie nie podoba mi się propagowanie błędnego ujęcia rozwoju prawa w zakresie gwałtu i okolic od uwiedzenia – do aktywnego „tak” i pełnej transparentności motywów kierujących ku aktowi seksualnemu stron tegoż aktu, w dodatku jego seksistowskie ujęcie skierowane przeciw mężczyznom, jako podstępnym gwałcicielom. To już raczej ewoluowało – w Polsce gdzieś w międzywojniu chyba ostatnio ścigać można było za niezerealizowaną obietnicę ślubu, teraz raczej za obietnicę zabrania do Nowej Zelandii, gdzie nawet wiz można nie dostać z przyczyn niejako wyższych i zależnych od samej Nowej Zelandii, nikt ścigać chyba nikogo nie będzie. Bogini, z tym pojęciem „podstępu” jako znamionem gwałtu szalejesz, chyba, że podryw na „chłopaka z zewsząd” ma być tym podstępem, podobnie ze sciganiem chłopaka (a koncerny farmaceutyczne niewinne???), bo „prezerwatywa była dziurawa” czy o co tam Ci chodzi, w tym „niedopełnieniu należytej staranności”, że taki termin przywołam. Jeśli uważasz (choć mam niejasność, bo w jednym miejscu podnosisz kwestię podstępu czyli gwałtu, a w innym, że nich ci co tego nie przeżyli – niech żałują…), że to był gwałt, to jako prawnik (?) wiesz chyba, że gwałt jest chyba obecnie ścigany z urzędu i jeśli masz takie podejrzenia, to zawiadom prokuraturę. Od razu ruszy akcja poszukiwawcza ojca i gwałciciela w jednym, profiler policyjny może pomoże tu nieco. Widzę też emocjonalne zakończenie „demokracja to nie dziki kapitalizm”, które może u nie-prawnika szło by jakoś przełknąć, ale żeby prawnik w opozycji stawiał ustrój polityczny i system ekonomiczny, to nie chce mi się wierzyć, więc przyznaję, że dałam się nabrać, że byłaś tą prawniczką i gratuluję dowcipu:) Ale hejtom i stereotypom Polaków i katolików – mówię stanowcze nie:)
            • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 12:54
              Racja.
              Doprowadzenie podstępem do obcowania, to raczej szantaż czy wykorzystanie osoby upośledzonej umysłowo, albo zależnej. Jakoś sytuacja w której pełnoletnia panienka poznaje w klubie chłopaka, rozmawiają i ona zaprasza go na swoją kwaterę, do uwiedzenie się raczej nie zalicza. Niewinne, grzeczne i czekające na wielką miłość oraz biały domek dziewczęta nie ściągają majtek dla kompletnie obcego gościa, widzianego pierwszy raz w życiu, żeby nie wiem jakie cuda opowiadał.
              • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 14:46
                triss_merigold6 napisała:

                > Racja.
                > Doprowadzenie podstępem do obcowania, to raczej szantaż czy wykorzystanie osoby
                > upośledzonej umysłowo, albo zależnej.

                Moja droga triss, rzecz w tym, że twoja opinia nie ma wpływu na stan obowiązującego prawa, zachęcam do lektury kodeksu karnego. Artykuł 197 konkretnie, dla leniwych zacytuję.

                Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
                • vi_san Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.11.15, 12:20
                  A gdyby powiedział "Jesteś piękna jak gwiazda wieczorna" uważając, że urodziwa średnio, ale miła i sympatyczna, to już się kwalifikuje jako podstęp mający na celu doprowadzenie do obcowania płciowego? I ile powinien za to dostać? Dwa lata? Czy raczej pięć? Daj spokój, nie doprowadzajmy przepisów do paranoi! OBOJE chcieli seksu, nie ma mowy o żadnym "wbrew woli czy uwiedzeniu! Mało tego - chłopak nie wykazywał się śladową chęcią kontynuowania znajomości, nie dał swojego numeru, łaskawie przyjął numer telefonu wciśnięty mu przez wątkodajkę. Współczuć dziewczynie można, i owszem, ale faktycznie, panna głupsza od cukinii. I, moim zdaniem, realnych szans na odszukanie rzeczonego chłopaka - nie ma najmniejszych. Do pociągnięcia go do odpowiedzialności - jeszcze mniejsze.
              • kocia_noga Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 18:11
                triss_merigold6 napisała:

                Niewinne, grzeczne i czekające na wielką
                > miłość oraz biały domek dziewczęta nie ściągają majtek dla kompletnie obcego go
                > ścia, widzianego pierwszy raz w życiu, żeby nie wiem jakie cuda opowiadał.

                Etam. Ściągają. Wiem, bo byłam takim dziewczęciem.
                • triss_merigold6 Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 18:54
                  IMO nie wypada się przyznawać. Rozumiem ciśnienie, piorun sycylijski, chuć podlaną alkoholem, ale nie qrde głupotę.
                  • a.nancy Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 28.10.15, 14:29
                    grzeczną dziewczynkę też może strzelić piorun ;)
            • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 14:22
              paris-texas-warsaw napisała:

              Postaram się odpowiedzić ci jak najdokładniej.

              1. > Widzę „niebanalne” przemyślenia własne o aborcji, w sytuacji, gdy seks z ojcem >potencjalnego dziecka nie był satysfakcjonujący,

              Zarówno z mojego własnego doświadczenia, jak i doświadczenia wielu znanych mi kobiet wiem, że nie tyle seks, co jakość relacji z mężczyzną (nawet jeśli ta relacja nie była długa), ma ogromne znaczenie dla kobiety, gdy stoi ona przed decyzją o utrzymaniu lub przerwaniu ciąży. Nie jest to jedyny czynnik, ale za to ważny. Kiedy kobiety piszą - ja bym usunęła ciążę pochodzącą z jednonocnej przygody, piszą szczerze. Rzecz w tym, że czasem przez jedną noc można przeżyć o wiele więcej niż satysfakcję z seksu. Tak jak opisała to autorka postu tytułowego.

              2. >jak również ciekawe przemyślenia na tematy genetyczne, gdzie z określonych związków >rodzą się piękne i kochane dzieci

              Sama wiesz najlepiej, że moja wypowiedź nie dotyczyła genetyki. W zasadzie zacytowałam słowa księdza, który bardzo mi pomógł, gdy jako młoda dziewczyna zostałam sama, bardzo zraniona w zaawansowanej ciąży. Te słowa uwolniły mnie od narzucanej mi winy - winy za lekkomyślność, łatwowierność, naiwność, wiarę. Cieszę się, że spotkałam na swojej drodze osobę, która zrozumiała moje uczucie, namiętność, młodość i pozwoliła mi pod stertą brudu narzucaną przez wiele osób, odnaleźć w całym moim doświadczeniu piękno - miłości, młodości, poczęcia, ciąży i macierzyństwa.
              Wiele osób dokłada bezinteresownych starań, żeby jej doświadczenie które opisuje jako piękne, bo tak je zapamiętała, uczynić brudnym, przypadkowym, nieważnym. Sama zaczyna wierzyć innym, pisząc, że nie wiedziała, że może mu zależeć na jednym - podczas gdy obdarzyli się nawzajem pięknymi chwilami, porozumieniem dusz, dali sobie radość - masę pozytywnych emocji. To znacznie więcej niż przypadkowy seks.
              Dzięki temu, że udało mi się zachować w moim sercu prawdę i pomimo, że ojciec mojego pierwszego dziecka mnie zawiódł, a jeszcze bardziej zawiódł naszego syna, mogłam go kochać, choć nie był w naszym życiu obecny. I mogłam całym sercem kochać dziecko, które powstało z naszego związku i wychować syna bez pogardy dla ojca, choć mój pierwszy mąż zmarł, zanim zdążył dojrzeć do kontaktu z synem. I wiesz co? Zupełnie bez porozumienia, następnego dnia po tym jak dowiedzieliśmy się o śmierci ojca mojego syna, zrobiliśmy oboje to samo, i ja i syn - każde przeprowadziło swój rytuał wybaczenia jemu i wdzięczności za piękny dar - za życie naszego dziecka.
              Dlatego sądzę, że nie powinno się zohydzać młodej kobiecie tego co przeżyła i co sama pamięta jako piękne. Jej dzieci powinny usłyszeć prawdę - powstały z miłości. Młodość i beztroska rodziców sprawiły, że nie stworzyli związku. Ojciec był młodym pięknym mężczyzną, z którym czuła się cudownie - a nie zimnym sukinsynem, który ją wykorzystał. Wmawianie dziewczynie u początku jej życia, że mężczyźni mogą być okrutni i chcieć tylko jednego od kobiet, że ojciec jej dzieci to sukinsyn - tak jakby każdy znał go od lat i dogłębnie - jest okrutne i bezsensu.


              3. > nie podoba mi się negatywna stereotypizacja „Polska katolicka”…

              Ależ to nie jest stereotyp. Polska jest krajem gdzie 90% obywateli przynależy do kościoła katolickiego, a niewiele mniejsza grupa deklaruje jako wiarę katolicyzm. W tym to kraju kobieta, która decyduje się urodzić dziecko w trudnych okolicznościach spotyka się z krytyką, nienawiścią, jest na różne sposoby brukana. I okej - być może to robi ta niekatolicka mniejszość. Tylko dlaczego żaden katolik - a na forum tak deklarujących się osób jest sporo - nie zabierze głosu i nie stanie w jej obronie? Czemu nie powie, że decyzja o urodzeniu dziecka ma ogromną pozytywna moralnie z punktu widzenia wiary wartość? Katolicy - niech będzie was widać, gdy wasze wartości są mieszane z błotem.

              4. >Podobnie nie podoba mi się propagowanie błędnego ujęcia rozwoju prawa w zakresie >gwałtu i okolic od uwiedzenia

              Nic nie propaguję. Napisałam, że zanim doszło do przemian obyczajowych, prawo traktowałoby taką sytuację jako gwałt. Napisałam też, że w niektórych porządkach prawnych nowa rewolucja obyczajowa powoduje, że takie zdarzenie jest kwalifikowane jako gwałt choć z innych przyczyn.

              5. > Bogini, z tym pojęciem „podstępu” jako znamionem gwałtu szalejesz,

              Nie ja, tylko kodeks karny. Podstęp jest nadal jednym ze znamion zgwałcenia, choć inaczej się go obecnie interpretuje.
              Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

              6. > Jeśli uważasz (choć mam niejasność, bo w jednym miejscu podnosisz kwestię podstępu >czyli gwałtu, a w innym, że nich ci co tego nie przeżyli – niech żałują…) , że to był gwałt, to >jako prawnik (?) wiesz chyba, że gwałt jest chyba obecnie ścigany z urzędu.

              Nie wiem, co cię w mojej wypowiedzi, aż tak poruszyło, że choć zazwyczaj odnosisz się do wszystkiego dość rzeczowo, tym razem poniosły cie emocje. Nie napisałam, że uważam że doszło do gwałtu. Napisałam, że w podobnych okolicznościach mężczyzna MÓGŁBY ponieść odpowiedzialność karną za gwałt. Po pierwsze - żeby uświadomić wylewającym pomyje na młoda dziewczynę, że istnieją i istniały odmienne systemy ocen, w których za takie sytuacje odpowiedzialność ponosił mężczyzna. Po drugie - nie ukrywam - rozważałam możliwość pójścia tą drogą w celu odszukania ojca.
              Przy dobrym prawniku, który przepchnąłby tezę o gwałcie i przypilnował poszukiwań, tak aby naprawdę je zarządzono i rozpowszechniono w mediach - mogłoby przejść i szanse na odnalezienie tajemniczego młodego mężczyzny znacząco by wzrosły. Gdybym była karnistką poszła bym tą drogą, tak jak chodzę dziwnymi drogami w swoich dziedzinach prawa. Zaraz polecą gromy, że niewinny chłopak do więzienia - nikt nie mówi o więzieniu, raczej o wykorzystaniu aparatu państwa do pomocy młodej kobiecie, dzieciom oraz mężczyźnie, któremu na pewno nie przyszło do głowy, że począł nowe życie.

              6. > Widzę też emocjonalne zakończenie „demokracja to nie
              > dziki kapitalizm”, które może u nie-prawnika szło by jakoś przełknąć, al
              > e żeby prawnik w opozycji stawiał ustrój polityczny i system ekonomiczny,

              Znów - to forum a nie seminarium ekonomiczno-polityczne. Poleciałam skrótem myślowym, jak sądzę dla wszystkich, a już na pewno dla ciebie oczywistym. Ale mogę rozwinąć. Po 1989 r. nowe elity polityczne były przekonane, że dla polski jest tylko jedna droga jeśli chodzi o ustrój polityczno-ekonomiczny, jaką miał stanowić mariaż demokracji z neoliberalną gospodarką. Obecnie nawet stare już dinozaury przyznają, że być może był to błąd, jednakże wiele osób nadal wierzy w potęgę wolego rynku i swobodna konkurencje międzyludzką, wierząc, że demokratyczny system zapewnia wszystkim równy start, więc jak komuś się powinie noga to jego wina. Bo np. został samotna matką.
              Sama idea ustroju demokracji zawiera w sobie element troski o słabszych współobywateli, o mniejszości itp.
              Zresztą i neoliberałowie są dość wybiórczo oczytani - ich guru Adaś Smith obok mrocznego traktatu o bogaceniu popełnił także równie przekonującą epopeję pt. "Teoria uczuć moralnych" na tematy jakże im obce: sprawiedliwość społeczna, obowiązki państwa i społeczeństwa wobec osób ubogich, i uwaga - chyba najważniejszy element - omówienie dóbr i usług funkcjonujących poza rynkiem. Tak więc sam guru w przeciwieństwie do jego piewców twierdził, że rynek i konkurencja nie rozwiążą całości zjawisk społecznych i ekonomicznych, a słabsze jednostki i to co nie ma wartości rynkowej wymaga solidarnego wsparcia tych, którym się wiedzie i którzy funkcjonują w ramach dóbr i usług rynkowych.
              Może i mój skrót myślowy - demokracja to nie dziki kapitalizm - był mocno skrótowy :) Ale myślę, że każdy, kto miał okazję obserwować, ulegały dewaluacji ideały solidarności spo
              • twojabogini Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 15:08
                No i jeszcze jedno, moja droga Paris :)

                Co do mojego twierdzenia, że niech inni żałują jeśli nie zgrzeszyli - nie namawiam nikogo do grzechu. Ani nawet nie twierdzę, że miłość w tym i miłość fizyczna jest grzechem.
                Po prostu potępiający ton niektórych wypowiedzi nasunął mi na myśl znaną biblijną historyjkę o synu marnotrawnym. Mnie w tej historii zawsze fascynował brat, który był oburzony dobrym przyjęciem brata-łobuza. W mojej ocenie on się ze swoją świętością zwyczajnie męczył i trzymał się dzielnie zaciskając zęby i oczekując nagrody. Brat szalał z prostytutkami, a on zachowywał cnotę, choć o takim szaleństwie sam marzył. I tu buch obuchem w łeb - cała radość i uczta i baran (w przypowieści barana, chyba nie ma tylko cielę i koźlę) zarżnięty - i nie na cześć jego cnoty.
                Nie zacytuję dosłownie bo nie pamiętam, to o radości z nawróconego grzesznika. Uwielbiam miny cnotliwych pobożniś, które trzymają się cnoty z braku okazji albo ze strachu, gdy słyszą
                - dobra wyklikałam i przycytuję :)
                "Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." To z Łukaszka.
                I tak mi się wydało, że te pomyje przynajmniej niektóre to wylały cnotki, które marzą o niecnocie. Więc wszędzie węszą grzech, ruję i poróbstwo, a nie potrafią dostrzec młodości, otwartości, miłości, namiętności, czystości, wszystkiego tego co w miłości jest piękne i co znalazło się w wypowiedziach autorki.
                Być może pozostałe pomyje pochodzą w części od kobiet, które także zdecydowały się na przygodę seksualną z nieznanym mężczyzną, ale zamiast pięknego przeżycia, wzniosłych emocji i radości doznały rozczarowanie, może złego traktowania, może trudnych i nieprzyjemnych emocji. Więc muszą wmówić sobie i wszystkim, że to zawsze jest złe, że zawsze facet wykorzystuje, nie interesuje, się, łapie głupią.
                Mam szczerą nadzieję, że nie da sobie wmówić takich okropieństw.

                wiesz co zbiorę ci te wypowiedzi i sama oceń - czy to odnosi się do tego co napisała autorka, czy tez do złych osobistych doświadczeń osób wypowiadających się?

                Wiesz dla mnie facet który sypia z dziewczyna bierze numer, nie dając swojego numeru w zamian. Liczy tylko na sex i żadnych komplikacji.
                Obiecał nie zadzwonił. To duzo mowi.

                Wiesz, dla mnie dziewczyna, która idzie do łóżka z dopiero co poznanym facetem, nie wiedząc o nim kompletnie nic, a potem ma pretensje, że państwo nie chce jej pomóc... to dużo mówi. O tej dziewczynie niestety.

                Cóż, dla niego to była jednonocna przygoda w hotelu z kobietą, której nigdy w życiu nie widział i nie planował nic poza tą jedną nocą.

                Panstwo i policja ma gonic za jakims kolesiem, ktorego Ty z wlasnej nieprzymuszonej woli sobie nagonilas do lozka? Chyba kpisz dziewczyno, zeby podatki ciezko pracujacych ludzi szly na takie rzeczy. (Aż mnie korci żeby sprawdzic ile dokładnie podatków odprowadza autorka, a z jakich usług finansowanych przez podatników korzysta - i jak wypada bilnsik?)

                Odbycie stosunku z dziewczęciem świeżo poznanym i bez wymiany danych osobowych nie jest karalne, nie ma podstaw do ścigania faceta.

                jezeli laska serio wierzyla w to, ze po jednym wieczorze, jednej imprezie, jakiejś niewiadomogdzie, w zupelnie nowym otoczeniu, srodowisku, bzyknie sie z kolesiem i za pol roku pojdzie z nim do oltarza - to sorry - nieslychanie wprost naiwna.

                przypadkowa impreza na drugim koncu polski nie prowadzi do niczego poza ons.
                proste. i naiwnością jest wierzyc, że jakikolwiek inny szereg w takim wypadku istnieje.

                jak się poznaje faceta i tuż po poznaniu go idzie z nim od razu do łózka - to tylko i wyłącznie one night stand. i nie ma się co łudzić, że będzie z tego coś więcej.
                taki life.

                oczywiście, że wziął i obiecał jak laska była namolna. żeby się odczepiła i dała spokój.
                a skor sam nie dał swojego - to świadczy tylko o jednym - nie zamierzał i nie zamierza zadzwonić.
                czas dorosnąć i pozbyć się romantycznych złudzeń.

                sama niejedą taką noc mam za sobą i p[o prostu wiem jak to działa.
                sex, bez komplikacji, bez problemów, do widzenia, miło było.
                nie ma co rozkminiać, tylko trzeba brać na klatę, skoro sie na taką noc zdecydowało.

                Chcemy być i próbujemy być anonimowi. Ale to nie jest spowodowane strachem, że mogła zdarzyć się wpadka, ale tym, że po prostu takie są reguły przygodnego seksu. Dbamy o dyskrecję zarówno swoją, jak i kobiety. A ciąże z takich przygód zdarzają się baaaaaardzo rzadko, nie ma więc tak naprawdę problemu. (To jakiś domorosły erotoman gawędziarz - w dodatku reprezentujący całą grupę mężczyzn, którzy nic innego nie robią tylko profesjonalnie i anonimowo zajmują się przygodnym seksem :)

                jak się decydujesz na jednorazowe wyskoki z obcymi przypadkowymi facetami to do kogo te pretensje? równie dobrze moglas złapać jakąś śmiertelną chorobę.

                A to całkowicie zmienia postać rzeczy. No bo skoro się zakochał i chciał Cię zabrać do Nowej Zelandii, to znaczy, że tak naprawdę chciał Ci się oświadczyć i ożenić się z Tobą jak najszybciej. Pewnie zgubił Twój numer

                Rozumiem, że 13-15latka może by to kupiła, ale dorosła, pełnoletnia kobieta. Chyba, że faktycznie ten chłopak był na jakimś super szkoleniu PUA i faktycznie miał gadane, ale wątpię. (No to wiemy już gdzie pana onanistę boli - marzy o przygodach z kobietami, i chciałby się na PUA zapisać, ale wątpi czy to skuteczne)

                poznał pannę w klubie, pobajerzył, była chętna, to się z nią zabrał do hotelu w miłej atmosferze.

                Trudno mi uwierzyć, że piszemy o 19-letniej kobiecie. Sposób pisania i bezbrzeżna naiwność sugeruje bardziej 12-letnią podfruwajkę

                Młody dorosły facet przespał się z młodą dorosłą kobietą, na jej zaproszenie wylądowali w hotelu w którym była z tymi koleżankami. Chyba widziała czy facet ma gumkę, czy nie?

                mnie najbardziej dziwi ze dziewczyna chciala urodzic to przypadkowe dziecko

                Przecież to jest zapis osobistych traum, przeświadczeń i kompleksów i żadna z tych wypowiedzi nie odnosi się do tego co napisała autorka. Prowadziłam kiedyś dość swobodne życie seksualne, ale nigdy w tak okropny, brudny sposób o jakim tu wiele osób pisze, jakieś reguły, bzykanie i papapa, jakaś pogarda w tym wszystkim, cynizm, żałość. Seks, bliskość z drugim człowiekiem to są piękne doświadczenia, a to o czym piszecie to jakieś obrzydliwe kompulsywne używanie siebie i innych ludzi. Nigdy nie sądziłam, że jako osoba antyklerykalna, napiszę coś, co zabrzmi jak wypowiedź bardzo konserwatywnego księdza. Ale też nigdy nie sądziłam, że ludzie mogą w takiej skali tak źle siebie traktować.
                • paris-texas-warsaw Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 21:53
                  Co do "Polski katolickiej" i stereotypizacji... To, że 90 % Polaków w taki czy inny sposób jest katolikami, ma być może takie samo przełożenie na ich stronniczą ocenę kobiety lub mężczyzny, jak np. "Polska brunetów", bo z 90 % Polaków to bruneci, albo "Polska kształcona w państwowym systemie edukacji" - bo może i z 98 % Polaków spełnia to kryterium. Pisanie w ten sposób o osobach określonej narodowości, albo religii, albo spełniających te dwa kryteria, wskazuje, że piszący widzi związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy daną cechą a stronniczością wypowiedzi, choć może jest to tylko jedna z powszechnie występujących cech nie mających przełożenia na wygłaszane oceny (nie wiadomo nawet, czy chodziłoby, że ci Polacy są "za mało" katoliccy i to wynik np. ich słabości charakteru, czy "za dużo" i to wpływ samej doktryny katolickiej, która tak by na nich miała wpływać). Ja nie widzę przełożenia. Do tego nie wiadomo, jak cecha "polskości" w ogóle ma się do tych głoszonych poglądów, jak to wygląda na tle innych narodowości, podobnie jak to wygląda na tle wyznawców innych religii lub osób bezwyznaniowych. Czysta stereotypizacja:)

                  Ja osobiście uważam właśnie, że to dobry i jedyny dobry wybór, że Autorka zdecydowała się urodzić dzieci, choć Ona sama nie pisała o swojej motywacji, tylko o końcowej decyzji. Może będzie właśnie dwóch fajnych Polaków (katolików?;)) więcej:)

                  Myślę, że po części ludzie piszą jak piszą, bo odnoszą się do możliwych motywacji co do poczynań mężczyzny, ale zgadzam się, że one są poza naszymi możliwościami poznania, a tylko można spekulować. Ale z racji tego, że Autorka jest w ciąży, raczej wolę uszanować jej prośbę i nie męczyć jej tymi spekulacjami.

                  Jako Prezes Sądu Najwyższego i wieloletni praktyk karnista (coś też mogę ujawnić o sobie:)), uważam, że nie było w opisanym czynie znamion podstępu i innych zabronionych praktyk, natomiast bardziej przychylam się do opinii, że ze względu na dobro dzieci, gdyby ich matka chciała, lub inne organy stojące na straży praw dzieci widziały w tym interes dzieci, jak najbardziej poszukiwanie ojca dzieci mogłoby być prowadzone przez organy państwowe, gdyż są one powołane do ochrony interesów obywateli i rodzaj relacji łączącej matkę i ojca dzieci jest tu mniej ważny niż relacja dzieci-ojciec i obowiązki ojca względem tych dzieci, które z drugiej strony mają przełożenie na prawa tych dzieci. Podobny przypadek zresztą chyba opisuje osoba pisząca na dole "drzewka" a propos swojej kuzynki.
                  • paris-texas-warsaw Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 23:25
                    Jeszcze mi przyszło do głowy, że chyba są specjalne programy, które przeczesują jakiś obszar i wyszukują twarze (obiekty?) jak z danego zdjęcia. Nie wiem, jakie faktyczne są możliwości takich programów w odniesieniu do posiadanego zdjęcia i kto je ma (CIA na pewno...). Do tego przypominam sobie, że heniek8 kiedyś tu pisał, że jego kumpel zgrywa chyba codziennie wieczór polskiego fejsa, więc nawet historyczne dane z serwisów społecznościowych gdzieś są... Jakby zrobić dobry profil takiego człowieka z profilerem / kimś od portretów pamięciowych/ językoznawcą, to też by to coś mogło dać (o ile Autorka pamięta dużo szczegółów). To takie bardziej zaawansowane metody, które mi przyszły do głowy. Pewnie to kwestia zacięcia i kosztów...
                    • paris-texas-warsaw Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 25.10.15, 23:49
                      www.pcworld.pl/artykuly/394354_2/Sledztwo.na.wlasna.reke.jak.prowadzic.dochodzenie.przez.internet.html
                      Tu jakieś możliwości sprzed roku. Ale pewnie szybciej i skutecznie zwrócić się po pomoc do kogoś, kto się tym jakoś zajmuje zawodowo/hobbystycznie, to będzie w tym oblatany na bieżąco.
                      • napis_z_obrazka Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.10.15, 00:20
                        np. wrozbita z ......... ;-)
                        • paris-texas-warsaw Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.10.15, 07:23
                          Ja myślę, że możliwości teraz są ogromne, czasem kogoś w kilka dni na portalach ludzie znajdują, albo i szybciej, jak ma się zdjęcie. Myślę, że to też nie czasy, że trzeba samemu oglądać tysiące zdjęć. Myślę, że nawet bez zdjęcia, jak dobrze znasz profil osoby, to wpiszesz, jakie kryteria się szuka, albo jakie połączenia mogły wystąpić, i jakiś program pewnie może coś wyłonić. Już nie mówiąc o połączeniach komórkowych w danym rejonie (a trasę dokładną dziewczyna zna) - no ale to trzeba mieć albo nakaz prokuratorski, albo jakieś superdojścia. I setkach kamer w każdym miejscu. To już nie czasy, że można niezauważonym sobie po mieście pochodzić. Wziąć pomoc specjalistów, w tym kogoś, kto ma też różne dojścia w samym Krakowie, i przynajmniej ma się czyste sumienie, że zrobiło się wszystko, co można było zrobić.
                          • napis_z_obrazka Re: Czy da się odnaleźć ojca dzieci? 26.10.15, 11:40
                            A jesli chlopak mial wtedy prawie 16 lat? I byl nazajutrz w tym hotelu, szukal kontaktu z dziewczyna, bo ktos przywlaszczyl jego telefon i nie mogl sam zadzwonic? Ale staruszek portier wyrzucil do kosza jego karteczke z nowym numerem telefonu, gdyby dziewczyna go szukala?