kilop84
29.12.16, 22:05
Witam, od ponad roku jestem szczęśliwą mężatką u boku swego wspaniałego i kochanego męża. Przeprowadziłam się do niego do domu rodzinnego mam spory kawałek drogi. Mąż prowadzi gospodarstwo rolne - dobrze nam się wiedzie - powolutku realizujemy swoje zamierzone cele. Z mężem rozumiemy się bez słów wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie - między nami dwojgiem jest idealnie chociaż niekiedy są iskry :). Czar sielanki pryska jednak szybko bo mieszkają z nami jego dwie siostry panny i teściowa. trzecia siostra nie mieszka z nami ale prawie jakby mieszkała bo przynajmniej 2-3 razy w tygodniu przyjeżdża ze swoim mężem i córką w odwiedziny ...... 2-3 razy w tyg siostry męża jeżdżą do niej z racji że ma małe dzieciątko. Mnie to bardzo irytuje bo nie toleruję tak częstych odwiedzin nie interesuje mnie to ile razy maleństwo zrobiło kupkę czy że robi to czy tamto. Ja nie komentuję tego jak wychowują swoje dziecko choć wiele pozostawiają do życzenie. Wracając do sióstr - nie mamy tematów wspólnych i nie rozmawiamy praktycznie wcale - one żyją tylko siostrzenicą i obgadywaniem wszystkich wokoło - mnie to drażni. Mąż trzyma ze mną sztamę bo zawsze liczył się dla niego tylko ojciec a mama nie. ze szwagrem nie dażą sie sympatią - mieli konflikt. trudno się funkcjonuje w 4 kobiety w jednym domu- chciałabym aby sie już wyprowadziły ale narazie nie widać żadnych ku temu oznak. tesciowa stoi murem za córeczkami , ze mną rozmawia owszem bo mieszka u nas w domu, nikt się nie dokłada do niczego- wszystko idzie z naszej kieszeni- zrobiliśmy remont po ślubie bo czasy PRL dawno minęły a one się panoszą po domu - rozumiem że to ja przyszłam a one mieszkają tu od zawsze ale chyba trochę pokory się należy. Nie wiem jak długo tak wytrzymam - jestem uczuciową osobą i przeżywam wszystko. Czy powiedzieć wprost że nie życzę sobie tak częstych odwiedzin, czy powiedzieć że drażni mnie to że siostry w domu chodzą z nosem tak u góry i z ciągłym fochem. Nikt nie docenia pracy męża i mojej- to tak wygląda jakby tak musiało być. Siostry nie pomagaja w niczym - mam duży ogród , duży dom - nikt nigdy nie pomógł mi w umyciu okiem czy w ogrodzie. Zapewne przed moim przyprowadzeniem się tutaj to one zajmowały się domem z mamą a teraz to wygląda - przyszłaś to se rób. proszę o wasze sugestie jak dalej funkcjonować aby nie zwariować