eliza2016
02.01.18, 11:25
Zakładam wątek by dowidzieć się co sądzicie o mojej sytuacji rodzinnej.
Może zacznę od tego , że wiosną 2016 urodziłam pierwszego wnuka w rodzinie mojej jak i męża. Na początku mieszkaliśmy z teściami gdyż nasz dom był jeszcze w budowie.
Pierwsze chwile gdy wyszłam ze szpitala to był koszmar. Teściowa już w szpitalu odwiedzała nas i brałą mojego synka, rozbierala go, oglądała. Jakie było moje przerażenie gdy po powrocie do domu ( dziecko miało 2 tyg, bo urodził się jako wcześniak ) teściowa bralą syna na ręce, nosiła i całowala po całej buzi. Widząc to od razu zakazałam jej całowania po twarzi rączkach. Koszmar ! Miesiące mijaly. Teścowie wtrącali się bardziej lub mniej. Matka mojego męża oczywiście każdego dnia nosiła mojego synka, i dalej całowala. Od 4 miesięcy mieszkamy w swoim domu, osobno. Niestety 300 metrów od teściów. Babcia mojego syna codziennie rano wydzwania i dopytuje kiedy jej go przyprowadzę. Siedzi w domu i nie pracuje. Dla mnie to koszmar. Jest natrętna, gdy spotka nas w sklepie wyrywa mi dziecko i chodzi z nim. Cmoka i słodzi, ciągle powtarza, że mam jej go przynosić na 4 godziny. Karmi go, przebiera, usypia. No druga matka ! Nie mogę wyjść na spacer, bo widzi nas przez okno, wybiega i wyrywa mi wozek. Ostatnio muszę kłamać, albo siedzieć w domu. Ktoś się zapyta czemu ja nic z tym nie zrobię. Staram się. Nie chcę urazić kobiety, bo dużo nam pomogła w zyciu, a ona i jej mąż są ludźmi bardzo prostymi. Każda uwaga na ich temat to awantura i płacz. Tak, płaczą... Bardzo żałuję, że zdecydowaliśmy się zamieszkac tak blisko. Moim zdaniem w sąsiedniej wiosce byłoby zdrowiej, a tak teściowa ma wnuka na miejscu i daje upust swoim "chorym" emocjom. Co sądzicie o mojej sytuacji ? Aaa. Jestem na urlopie wychowaczym. Nie planuję iść do pracy, bo boję się zotawic syna z ta kobietą na dłużej.