Dodaj do ulubionych

Toksyczny ojciec?

06.02.21, 22:18
Jestem kobietą po czterdziestce, wiele lat temu odeszłam od męża, z nikim się nie związałam, sama wychowuję nastoletniego syna. Ja i mój syn mieszkamy z moim ojcem, różne są tego przyczyny. Przez dłuższy czas nie miałam pracy i teraz potrzebuję odkuć się nieco, by móc się wyprowadzić, nie chcę pochopnymi decyzjami wpakować się w kolejne kłopoty. Jednak niedawno okazało się, że mój ojciec prawdopodobnie jest chory na nowotwór, jest w trakcie badań onkologicznych. Latem z powodu nowotworu zmarła moja mama, podczas ostatnich miesięcy jej życia opiekowałam się nią 24/7 w jej i ojca domu, zrezygnowałam na ten czas z pracy, do której po śmierci mamy już nie mogłam wrócić. Prawda jest taka, że moja mama delikatnie mówiąc nigdy nie traktowała mnie zbyt ciepło, całe życie odtrącała mnie, natomiast w mojego brata była wpatrzona. Bratu też zdarzało się upokarzać mnie, a także mojego syna. Bywało, że we trójkę (ojciec matka brat) pastwili się nade mną w zasadzie bez konkretnego powodu, w obecności mojego dziecka. A potem matka krzyczała do mnie, że mój syn też (?)ode mnie ucieknie, bo nie zbuduję żadnego autorytetu itp.. Zawsze wkurzali mnie tym odbieraniem mi prawa do obrony przed czymś czego nie akceptuję, miałam siedzieć cicho, pozwalać na absurdalne zarzuty pod moim adresem, bo gdy zaczynałam się bronić, pastwili się już bez opamiętania. Mojemu synowi, który od lat nie ma kontaktu ze swoim ojcem, mój brat kiedyś napisał na ogólnodostępnym wallu na fb jakiś tekst poniżej pasa na temat tegoż ojca właśnie, a gdy nie wytrzymałam i go opieprzyłam co sobie w ogóle wyobraża i jak mógł zrobić coś takiego, stwierdził, że bardzo dobrze zrobił! A mój ojciec jeszcze go w tym poparł, w bardzo przykry arogancki sposób. Mój syn nie jest mimozą, ale bardzo to przeżył wtedy, był zdruzgotany. Mój ojciec jeszcze za życia mamy bardzo źle się do mnie odnosił, opryskliwie, wręcz chamsko, wciąż krytykował i mnie, i mojego syna. Prowokował kłótnie, dokuczał mi, wrzeszczał na mnie albo w ogóle się do mnie nie odzywał. Po śmierci mamy, chociaż swoim wrednym zachowaniem doprowadzał mnie do rozpaczy i do wściekłości, starałam się być dla niego bardziej cierpliwa, bardzo uważałam na jego nastrój, dbałam o posiłki, leki itp. Nie tylko nie usłyszałam nigdy dobrego słowa, choć wcale tego nie żądam, ale nigdy też nie doczekałam się normalnego traktowania mnie, choćby minimum szacunku. Tym trudniej jest mi to znosić, że mój młodszy brat jest przez ojca traktowany jak król, czegokolwiek potrzebuje, ojciec rzuca wszystko i pędzi do niego. Ostatnio wiózł mu coś wieczorem przez całe miasto, żeby brat nie musiał się fatygować, przewrócił się na zamarzniętym śniegu i bardzo się potłukł. Jak opowiadał o tym bratu, ten grzebał w telefonie i niespecjalnie był zainteresowany. To ja zapisywałam ojca do lekarzy, to ja wisiałam na telefonach i ja odbierałam skierowania. Ale gdy poprosiłam o przybicie półki lub szafki na ścianie, bo na podłodze walają się rzeczy, których nie mam gdzie przechowywać, usłyszałam że nie potrzeba, a na co mi to, że można upchnąć gdzieś w szafie. U brata sam wymyśla co jeszcze usprawnić, dokupić zamontować. Tu gdzie mieszkamy, kiedy np. myję podłogę mopem, odpadają progi w przedpokoju, nakrętki od sedesu, naprawdę bez pokazywania palcem byłoby co zrobić... Ale już boję się odezwać, bo zaczyna być wtedy bardzo przykry, więc machnęłam ręką. Ale na chamstwo wobec mnie, na poniżanie mnie nie mogę się zgodzić, bo stracę resztki szacunku do siebie samej. Poza tym patrzy na to mój syn... Nie zaczynam, nie prowokuję, siedzę cicho, ale ojciec mnie stale poniża, czepia się, krytykuje często w perfidny i wstrętny sposób. Generuje non stop obrzydliwą nerwową atmosferę. Czuję się przez to jak zero, a to bardzo utrudnia mi adaptację w nowej pracy. Przy czym dla brata i jego kobiety, dla obcych w windzie, dla znajomych z pracy jest miły - czyli można... Mam ochotę spakować walizkę i spieprzać stąd jak najdalej się da, niech siedzi tu sam. ale on jest chory i nie wiadomo co z nim będzie. Jestem umęczona i naprawdę momentami nie mam już siły żyć. Najgorsze, że nikt mi nie wierzy, bo on przecież taki miły, lubiany. Ręce opadają, bo przecież nic nie może być usprawiedliwieniem dla psychicznego znęcania się, ani żałoba, ani choroba. Też musiałam radzić sobie ze stratą, z żałobą, do tego jeszcze znosić ojca podłe zachowanie. Jestem wściekła, rozczarowana, zmęczona i zbuntowana. Czy jeśli go "porzucę", w takim momencie ucieknę gdzie pieprz rośnie - znaczyć to będzie, że jestem wyrodną egoistką? Może ja się po prostu czepiam i to czepiam się starszego, chorego człowieka..
Obserwuj wątek
    • koronka2012 Re: Toksyczny ojciec? 06.02.21, 23:05
      Przede wszystkim zastanów się skąd w tobie ta chora potrzeba poświęcania się dla ludzi którzy tobą gardzą.

      Zachowujesz się jak osoba bez krzty instynktu samozachowawczego. Nie rozumiem kompletnie porzucenia pracy i skazania się na zależność od rodziny, która traktuje cię parszywie. Nadskakujesz wszystkim, wyręczasz ich, jesteś na każde skinienie... po co? Starasz się zasłużyć na miłość ale to tak nie działa. I siedzisz cicho. Błąd. Ludzie traktują cię tak jak pozwalasz się traktować

      Możesz robić wszystko i powinnaś przede wszystkim myśleć o swoim synu i o sobie a nie zastanawiać się czy ktoś ci weźmie za egoistkę.
      Radziłabym poćwiczyć wdupiemanie
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 06.02.21, 23:55
        Bardzo Ci dziękuję za odzew.

        Gdybym wtedy nie zrezygnowała z pracy, która wymagała ode mnie, między innymi, totalnej dyspozycyjności, moją matką nikt by się nie zajął. Ojciec jest w takich sytuacjach kompletnie bezradny. Brat z narzeczoną zarabiają krocie, współpracując przy tych samych projektach w jednej firmie, więc brat na pewno nie zaniedbałby pracy. Ja zarabiałam "normalnie", nic nadzwyczajnego. Zresztą brat to przecież facet, a mamie trzeba było od pewnego etapu choroby na przykład zmieniać pieluchy, w razie potrzeby aplikować czopki czy choćby umyć ją. Było dla mnie oczywiste, że spośród rodziny tylko ja mogłam to zrobić. Inaczej matka musiałaby tkwić samotnie w hospicjum, a tak przynajmniej jedno jej marzenie przed śmiercią mogłam spełnić - żeby nie umierała powoli w obcym szpitalnym łóżku, bez możliwości odwiedzin, ale w domu, wśród swoich ludzi i swoich mebli, mogłam ją karmić, pielęgnować, trzymać za rękę, pogłaskać po twarzy, porozmawiać, dodać otuchy, po prostu być obok. Dla mnie też dużo to znaczyło, że miałam tę pewność, że jest spokojniejsza albo że nikt nią nie pomiata, nie popycha, nie krzyczy. Zresztą ona pod koniec spokorniała, była dla mnie łagodna i dobra, paradoksalnie to był nasz najlepszy wspólny czas, choć brzmi to okrutnie. Jako matka i córka chyba nadrobiłyśmy wtedy deficyty całego życia...

        Teraz jest koszmarnie, bo ojciec wykańcza mnie psychicznie, czuję się jak g**no i tak samo wyglądam, mam jakieś tiki nerwowe na twarzy, bez przerwy wyję, płaczę. Ale on zaraz być może będzie miał operację, być może chemię. A ja, wyrodna córka, w takim momencie od niego ucieknę? Zaznaczam, że w ogóle nie chodzi mi o to, co ludzie powiedzą. Tylko o to czy teraz jest na pewno właściwy moment na odcięcie się od wyniszczającego mnie ojca? Bo ja od dłuższego czasu potrzebuję i chcę się od niego odizolować. Inaczej stracę resztki siły i ochoty, żeby żyć.
        • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 09:25
          Przede wszystkim musisz zawalczyć o siebie i o syna. Dla matki zrobiłaś dużo więcej niż należało. Dla ojca nie musisz, tym bardziej że on tego nie doceni, nie podziękuje Ci choćby, nie pogłaszcze, nie powie, że Cię kocha, nie POPROSI grzecznie o pomoc, a tylko psychicznie zrówna Cię z ziemią. Niech brat się nim teraz zajmie. Zorganizuje wszystko. Bez obaw, da radę jak tylko będzie musiał. Ty szukaj pracy, pakuj i jak najszybciej wyprowadź się z toksycznego domu i atmosfery.. Poczujecie błogi spokój. Ty i syn.
          A jeśli masz jakiekolwiek wyrzuty sumienia to poszukaj pomocy psychologicznej. Musisz zachować zdrowie psychiczne dla swojego dziecka.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 17:25
            Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
        • koronka2012 Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 14:27
          dolcev1ta napisała:

          > tylko ja mogłam to zrobić. Inaczej matka musiałaby
          > tkwić samotnie w hospicjum, a tak przynajmniej jedno jej marzenie przed śmierc
          > ią mogłam spełnić - żeby nie umierała powoli w obcym szpitalnym łóżku, bez możl
          > iwości odwiedzin, ale w domu, wśród swoich ludzi i swoich mebli, mogłam ją karm
          > ić, pielęgnować, trzymać za rękę, pogłaskać po twarzy, porozmawiać, dodać otuch
          > y, po prostu być obok.

          Brat mógł więc spokojnie opłacić opiekę domową dla matki, przynajmniej tę część, która wymaga fachowej wiedzy i czysto fizycznych nakładów pracy. Ale po co, skoro trafiła się darmowa niewolnica. Sorry. Swoim poświęceniem usiłujesz zapracować, kupić sobie uczucie, którego nie miałaś w tej rodzinie dotąd.

          Dla mnie też dużo to znaczyło, że miałam tę pewność, że
          > jest spokojniejsza albo że nikt nią nie pomiata, nie popycha, nie krzyczy.

          Skąd pomysł, że ktoś w hospicjum miałby to robić??? zresztą nieważne, ale dobrze sobie uświadomić co leżało u podstaw takich a nie innych decyzji. U ciebie to wygląda na rozpaczliwą próbę zwrócenia na ciebie uwagi "zauważ mnie wreszcie"


          Zres
          > ztą ona pod koniec spokorniała, była dla mnie łagodna i dobra, paradoksalnie to był nasz najlepszy wspólny czas, choć brzmi to okrutnie. Jako matka i córka chyba nadrobiłyśmy wtedy deficyty całego życia...

          No właśnie... Dobrze choć, że twój wysiłek został przez nią doceniony i że coś ci dał, ale to raczej wyjątek od reguły, a nie naturalny scenariusz, czego najlepiej dowodzi zachowanie ojca.

          > Teraz jest koszmarnie, bo ojciec wykańcza mnie psychicznie, czuję się jak g**no
          > i tak samo wyglądam, mam jakieś tiki nerwowe na twarzy, bez przerwy wyję, płac
          > zę. Ale on zaraz być może będzie miał operację, być może chemię. A ja, wyrodna
          > córka, w takim momencie od niego ucieknę? Zaznaczam, że w ogóle nie chodzi mi o
          > to, co ludzie powiedzą. Tylko o to czy teraz jest na pewno właściwy moment na
          > odcięcie się od wyniszczającego mnie ojca? Bo ja od dłuższego czasu potrzebuję
          > i chcę się od niego odizolować. Inaczej stracę resztki siły i ochoty, żeby żyć.

          Zacznij od tego, żeby ustalić z bratem że tym razem to on ma wziąć na siebie ciężar opieki - skoro nie zamierza palcem kiwnąć, to niech buli. A przynajmniej niech ma świadomość, że ty się ojcem nie zajmiesz.
          Masz prawo oczekiwać że tym razem to brat weźmie na swoje barki obowiązki. Niezależenie od charakteru ojca.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 17:26
            Dzięki, koronka :*
      • agniesia331 Re: Toksyczny ojciec? 10.02.21, 08:25
        Skąd w Tobie potrzeba poświęcenia syna dla dobra ojca i matki? Spylajbstamtad, bo to dziecko powinno być najwazniejsze
        • agniesia331 Re: Toksyczny ojciec? 10.02.21, 08:26
          Z matką się udało zebrać uwagę, tak kosztem straty pracy, utrzymania i niemożności zaczęcia samej życia z synem. Niestety poświęciłaś siebie i syna dla rodziców. Nawet najlepsi synowie i córki nie rzucają jedynego utrzymania, by siedzieć przy chorej matce, ojcu.
    • 3-mamuska Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 01:27
      Przepraszam ale sorry nie ma ofiar są ochotnicy.
      Sama się dajesz po co pomagasz po co robisz po co się zajmujesz i umawiasz lekarzy?
      Czemu zajmowałaś się matka?
      Oni się upokarzają twojego syna a ty dalej z uporem maniaka pomagasz. Szok.

      Byłaś na tyle silna żeby odjeść od męża ,a od reszty toksycznych osób nie?
      • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 01:50
        3-mamuska napisała:



        > Byłaś na tyle silna żeby odjeść od męża ,a od reszty toksycznych osób nie?
        >


        Dobre pytanie. Tylko czy nie bylo tak, ze od meza wrocilas do znanych ci toksykow i do znanych ukladow ? ze ucieklas od pracy i samodzielnosci w opieke nad matka ? bo nie musialas rzucac pracy, by sie nia zajmowac, zwlaszcza ze mieszkalas z nia, ale zdaje sie nawet nie szukalas innych mozliwosci

        ad rem - jesli ojciec jest w stanie jechac na drugi koniec miasta, by cos doreczyc zdrowemu synowi, to jest w stanie sam sobie umowic lekarza, zrobic zakupy i spakowac sie do szpitala. Gdyby wynikla koniecznosc opieki domowej, sprawe rozwiazuje dochodzaca opiekunka, za ktora placi dobrze zarabiajacy syn.

        • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 09:53
          Dokładnie
          • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 10:20
            Musisz się wypowiadzić jak najszybciej. Przy rodzicach cały czas byłaś ustawiana jak dziecko / gowniara. To juz poszło za daleko już ma przełożenie na twoje stosunki z synem.
            W dwóch słowach - koncentrujesz wszystkie swoje siły i mocy do samodzielnego życia (jakie ono nie było, ciężkie czy niewygodnie ) i stawiasz na siebie i na syna.
            Ta cała energia, nerwy, myśli, czas o pracę, o ojcu....co było ....ci jest jest stracona i niezdrowa.
            Zainwestowana w swojej rodzinie da dobre plony. Inna sprawa że prawdopodobnie nie umiesz tego zrobić (bo nigdy tego nie robiłaś) I tu ciężkie zadanie -nauczyc się tego !
            • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 10:23
              Zapomniała, i trójkąt dramatyczny do przerobienia, czyli terapia najlepiej na NFZ przy problemach z mamą myślę że musisz się dostać bez problemu. Może po coronawirusie.
            • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:02
              Bardzo Ci dziękuję za opinię :*
        • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:00
          tt-tka, dziękuję, że odpowiedziałaś. Z pracy naprawdę musiałam zrezygnować, nie udałoby się tych obowiązków pogodzić z opieką, mama stawała się coraz bardziej niesamodzielna, leki o różnych porach, karmienie, dopajanie, w razie potrzeby czopki, pieluchy, nieprzespane noce, wszystko... Dużo by opowiadać. A w pracy musialabym być w pełni dyspozycyjna. Zresztą praca to nie problem. Już znalazłam nową, choć warunki, w których utkwiłam, nie sprzyjają adaptacji... Jeśli chodzi o samodzielność, cóż. Wszystkie decyzje zawsze podejmowałam samotnie, bez niczyjego wsparcia, do tego przywykłam i czasem mam wrażenie, że aż zanadto tej samodzielności, że mam tego po kokardę. Decyzje wszelkie - te dotyczące finansów, ważnych spraw związanych z moim synem, z leczeniem mamy i tak dalej.. Pierwszy raz piszę na takim forum i pytam o bardziej obiektywne spojrzenie niż moje.

          ps
          Ostatnio jak ojciec znów przegiął i mnie mocno obraził, zastrajkowalam, przestałam podawać mu posiłki (ale zostawiałam ugotowane w lodówce, do podgrzania), szedł do szpitala na badania i tak się spakował dobrego szpitala, że nie zabrał połowy potrzebnych rzeczy. No i tego się boję. On jest w pewnych sprawach po prostu nieporadny.
          • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:13
            dolcev1ta napisała:

            Z pracy naprawdę musiałam zrezygnować, nie
            > udałoby się tych obowiązków pogodzić z opieką, mama stawała się coraz bardziej
            > niesamodzielna, leki o różnych porach, karmienie, dopajanie, w razie potrzeby
            > czopki, pieluchy, nieprzespane noce, wszystko... Dużo by opowiadać.

            Nie, nie musialas. Dochodzaca na godziny opiekunka, umowiona na wizyty domowe pielegniarka z hospicjum, sa rozne mozliwosci. I nie pisze teoretycznie. Chcialas. Mozna i warto sie zastanowic, skad u ciebie tala potrzeba calopalenia (w twojej sytuacji zyciowej rezygnowac z pracy i uzaleznic sie finansowo od TAKIEJ rodziny ???), co mialas nadzieje tym uzyskac, ale naprawde nie musialas.

            Jeśli chodz
            > i o samodzielność, cóż. Wszystkie decyzje zawsze podejmowałam samotnie, bez nic
            > zyjego wsparcia, do tego przywykłam i czasem mam wrażenie, że aż zanadto tej sa
            > modzielności, że mam tego po kokardę. Decyzje wszelkie - te dotyczące finansów,
            > ważnych spraw związanych z moim synem, z leczeniem mamy i tak dalej.. Pierwszy
            > raz piszę na takim forum i pytam o bardziej obiektywne spojrzenie niż moje.

            No wiec na moje oko nie jestes samowystarczalna uczuciowo - przy calej swojej samodzielnosci - i bardzo zle, ze szukasz uczuc rodzinnych tam, gdzie na pewno ich nie dostaniesz. Kosztem wlasnym i syna
            Oraz - rezygnacja z pracy to bylo rowniez osciecie sie od ludzi innych niz matka, ojciec i brat. przestalas miec odskocznie.


            >
            > ps
            > Ostatnio jak ojciec znów przegiął i mnie mocno obraził, zastrajkowalam, przesta
            > łam podawać mu posiłki (ale zostawiałam ugotowane w lodówce, do podgrzania)

            Po co ? Niech sobie sam ugotuje albo zamowi.

            , sz
            > edł do szpitala na badania i tak się spakował dobrego szpitala, że nie zabrał p
            > ołowy potrzebnych rzeczy. No i tego się boję. On jest w pewnych sprawach po pro
            > stu nieporadny.

            Ale to nie jest twoj poblem, tzn nie powinien byc. Tatus jest mocno pelnoletni i nie jest dementem. Oraz ma syna, do ktorego moze zadzwonic ze szpitala i zazadac przywiezienia mu tego czy tamtego, lub moze zaplacic salowej, by mu kupila potrzebna rzecz.
            Nie robimy przyslug osobom, ktore nas obrazaja, poniewieraja, niszcza i robia to na oczach naszego dziecko, a tez niszcza dziecko.
            • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:43
              Dziękuję..... :**
            • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 09.02.21, 10:36
              tt-tka napisała:

              > No i tego się boję. On jest w pewnych sprawach
              > po prostu nieporadny.
              >
              > Ale to nie jest twoj poblem, tzn nie powinien byc. Tatus jest mocno pelnoletni
              > i nie jest dementem. Oraz ma syna, do ktorego moze zadzwonic ze szpitala i zaza
              > dac przywiezienia mu tego czy tamtego, lub moze zaplacic salowej, by mu kupila
              > potrzebna rzecz.
              > Nie robimy przyslug osobom, ktore nas obrazaja, poniewieraja, niszcza i robia t
              > o na oczach naszego dziecko, a tez niszcza dziecko.


              Jestem tego samego zdania. Powinnaś zdecydowanie odejść od poczucia że jesteś tatusia pamięcią zewnętrzną, sekretarką, kuchtą i służącą do wszystkiego.
              Albo się sam weźmie w garść i zorganizuje, albo zapłaci komuś i PRZEKONA ile takie usługi realnie są warte.
              • ola_dom Re: Toksyczny ojciec? 09.02.21, 10:39
                aqua48 napisała:

                > Jestem tego samego zdania. Powinnaś zdecydowanie odejść od poczucia że jesteś
                > tatusia pamięcią zewnętrzną, sekretarką, kuchtą i służącą do wszystkiego.

                Myślę, że tu problem leży trochę gdzie indziej. Autorka zrobi wszystko, żeby wyżebrać od ojca trochę miłości i uwagi.
                W końcu z matką się udało...
                • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 09.02.21, 11:15
                  ola_dom napisała:


                  > Myślę, że tu problem leży trochę gdzie indziej. Autorka zrobi wszystko, żeby wy
                  > żebrać od ojca trochę miłości i uwagi.
                  > W końcu z matką się udało...
                  >
                  >

                  ta, kilka ostatnich miesiecy za kilkadziesiat lat zycia w poniewierce... kiepski handel, moim zdaniem.
                  A ojcu do calkowitej bezradnosci jeszcze sporo brakuje, zdazy przerobic na mielonke i autorke, i jej dziecko. Oraz - nie ma gwarancji, ze zdany na corke zmieni sie na lepsze - zbyt wielu w zyciu widzialam takich, ktorym perspektywa niedalekiej smierci zlikwidowala jakiekolwiek hamulce.
                  • ola_dom Re: Toksyczny ojciec? 09.02.21, 11:22
                    tt-tka napisała:

                    > ta, kilka ostatnich miesiecy za kilkadziesiat lat zycia w poniewierce... kiepski
                    > handel, moim zdaniem.

                    Moim też. Pytanie, czy autorka w ogóle uświadamia sobie, po co to wszystko w ogóle robi.

                    > Oraz - nie ma gwarancji, ze zdany na corke zmieni sie na lepsze -
                    > zbyt wielu w zyciu widzialam takich, ktorym perspektywa niedalekiej smierci
                    > zlikwidowala jakiekolwiek hamulce.

                    I to jest o wiele bardziej prawdopodobne niż "cudowna przemiana w kochającego ojca, który docenia dobrość i opiekę córki".
                    Zmiana matki, o której pisze autorka, jest tak niewiarygodna, że chyba tylko potwierdza regułę, że tak się nie dzieje. W 99% przypadków TAK SIĘ NIE DZIEJE.
                    Ale - niestety dla autorki - przemiana matki może nasilać nadzieję, że w końcu także tatuś na łożu śmierci "zrozumie i pochwali".
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 17:41
        Dziękuję za odzew, mamuśka. Od męża odeszłam między innymi dlatego, że zaczął stwarzać realne zagrożenie dla dziecka, również dla jego zdrowia. Natomiast tych ran, które zadawali, zadają rodzice, nie widać i może dlatego człowiek wmawia sobie całe życie, że może nic się takiego nie dzieje. Dobrzy ludzie, tacy sympatyczni. Jak kiedyś ciotce wyznałam, że ojciec zatrzasnął mi drzwi przed nosem i kazał sp****alać, gdy spokojnie i grzecznie próbowałam porozmawiać z nim o tym jak niesprawiedliwie i okrutnie traktuje mojego syna, a w sumie jest jedynym mężczyzną w syna bliskim otoczeniu, ciotka skwitowała, że no to mój Boże to jak ja musiałam się okropnie odezwać do ojca, że aż tak zareagował... No. I tak ciągle. Często myślałam, że może się jednak czepiam albo zastanawiałam się co źle robię.
        • bene_gesserit Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:31
          Co robisz źle?
          Próbujesz cały czas zasłużyć na miłość najbliższych. I to jest ważniejsze od twojego życia i psychicznego dobrostanu twojego dzieciaka. Moim zdaniem to straszna cena.

          Nie lubię pisać 'powinnaś iść na terapię', ale powinnaś, jak już staniesz finansowo na nogi. Dla siebie samej i swojego dzieciaka, który chyba dość się napatrzył na tkwienie w chorych układach w twoim wykonaniu. Nie spieprz mu dzieciństwa do końca.

          Jeśli musisz mieszkać z ojcem, nie daj sobą pomiatać. Wiesz, jakich argumentów i kiedy używa, czym cię chce upokorzyć. Przygotuj sobie i odpowiedzi i idące za nimi akcje.

          Na twoim miejscu - niezamożnej samotnej matki - pomyślałabym też o spadku. Jakkolwiek byłby on skromny, nie powinien wpaść w całości w ręce brata, nawet jeśli taki byłby testament.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 07.02.21, 18:45
            bene, dziękuję Ci serdecznie za odzew :*
          • ortolann Re: Toksyczny ojciec? 11.02.21, 10:17
            Niezależnie od tego jaki będzie testament, to zachowek sie należy.
            Co w tej sytuacji, tak realnie, da się zrobić przy skromnych zasobach to myślę, że uzbroić się w wiedzę. Wiedza daje siłę. Czyli poczytać, bo w internecie sporo jest na ten temat. Nie tylko autorka jedna boryka się z takimi relacjami, skala tego zjawiska jest duża. A kiedy już nabierze sił, to wtedy dalsza droga przed nią wydobycia się z tego trudnego położenia. Trzymam kciuki - nie jest to sytuacja bez wyjścia, choć może się wydawać, że nie ma końca tym upokorzeniom i całej tej matni.
    • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 09.02.21, 00:55
      >Jestem wściekła, rozczarowana, zmęczona i zbuntowana.

      Co znaczy, że masz w sobie bardzo dużo siły! Teraz tylko musisz ją spożytkować. Nie walcz z tym gniewem i złością, wykorzystaj ją do rozpirzenia tego chorego układu.

      Twoja rodzina jest TOKSYCZNA. Jesteś ofiarą potwornej przemocy a do tego bierzesz na siebie winę i próbujesz zasłużyć na ich miłość przez swoje poświęcenie - przez to weszłaś w związek z kolejnym przemocowym toksykiem. Jesteś też współuzależniona i bierzesz w tym dramacie czynny udział, co widzi Twój syn.

      Nie masz narzędzi do normalnego życia ani wzorców. Wiesz, co pomyślałam czytając to co piszesz o bracie i ojcu? Że to muszą być osoby z ciężką niepełnosprawnością fizyczna i umysłową, skoro wymagają aż takiej opieki. A to dwoje zaradnych ludzi, którzy do tego prowadzą biznes! :O

      Jedyne co możesz zrobić, to:

      - iść na terapię dla osób współuzależnionych (może być grupowa na NFZ na początek)
      - znaleźć pracę
      - wyprowadzić się
      - kontynuować własną terapię, znaleźć jak najszybciej psychologa dla syna
      - odciąć kontakt z rodziną (nie podawaj adresu, zablokuj ich numer w komórce, skasuj konto na fb albo ich zablokuj, to samo z kontem syna i jego telefonem)
      - nie wchodzić w żadne związki damsko-męskie aż do momentu, kiedy nie skończysz terapii - jest bardzo, bardzo duża szansa, że zostaniesz zmanipulowana przez kolejnego toksyka-przemocowca

      Wiem, że brzmi to jak trudny plan, dlatego najlepiej rozpisać sobie to na małe kroczki. Czyli z punktu "wyprowadzka", robisz kolejno: policzenie jaki masz budżet, określenie warunków brzegowych (lokalizacja, pokoje itp), znalezienie mieszkania w tej cenie, podpisanie umowy i wpłacenie zaliczki, pakowanie, zamówienie transportu, rozpakowywanie. Duży plan może przerosnąć, krótkie punkty posuwające sprawę do przodu - dają dużo satysfakcji plus zobaczysz, że dążysz do celu.

      Aha, oczywiście rodzinie nic nie mow o wyprowadzce!! Po prostu któregoś dnia znikniesz, najlepiej jak będą w pracy.

      I jeszcze jedno - twój ojciec i brat są DOROŚLI. Oni tylko zachowują się jak pierdoły saskie, bo tak jest im o wiele łatwiej - przyjdziesz, spakujesz, ugotujesz, naprawisz. Na serio myślisz, że umarliby bez Ciebie z głodu? ;)))))
    • po-trafie Re: Toksyczny ojciec? 10.02.21, 21:13
      Problemy Twojego taty nie sa twoimi problemami. Skoro Ciebie nie szanowal, to nie zasluguje na Twoje zainteresowanie i opieke. Chocby pod siebie sikal, zapominal jesc, jechal do szpitala ubrany w stroj pokojowki i nic wiecej - to sa konsekwencje jego wyborow, a nie twoich. Czemu czujesz sie odpowiedzialna za wybory i decyzje doroslych ludzi?

      Pomysl tez, ze skoro brat dobrze zarabia i zdaje sie, ze okciec traktuje go lepiej, to rzeczony brat moze do opieki najac opiekunke.
      Jesli brat jest do tego nieskory, to pech ojca, ze nie ciebie na rekach nosil.
    • baszkircef Re: Toksyczny ojciec? 11.02.21, 09:34
      To bardzo dobrze, że jesteś wściekła, zbuntowana i rozgoryczona to znaczy, że masz jeszcze jakieś resztki instynktu samozachowawczego. Jesteś typowym kozłem ofiarnym i jednocześnie sługą rodziny. Zostałaś tak wytrenowana, że rezygnujesz z pracy aby opiekować się matką, przy czym wierzysz, że to był Twój święty obowiązek i nikt by tego lepiej nie zrobił. W rzeczywistości za wszelką cenę starałaś się zasłużyć na choć odrobinę miłości i szacunku. Teraz idziesz tą samą drogą w stosunku do ojca. Z matką Ci się udało więc chcesz to powtórzyć. Bardzo trudno jest przełamać ten schemat, ale chyba już najwyższy czas stać się matką, a przestać być córką. Mam narcystyczną bezradną matkę więc rozumiem jak trudno przestać myśleć, że beze mnie zginie, nie poradzi sobie, ale da się to kontrolować. Teraz myśl tylko o synu bo on jest najważniejszy.
    • dolcenera Re: Toksyczny ojciec? 17.02.21, 13:30
      Byłam kiedyś w pobliskim parku i widziałam jak taki starszy, zacnie wyglądający pan kopał i bił smyczą piszczącego jamnika-miniaturkę, a ten nadal się do niego łasił i starał się lizać jego ręce.
      • bene_gesserit Re: Toksyczny ojciec? 17.02.21, 19:13
        Wiem, że to obok tematu, ale po prostu tak stałaś i patrzyłaś?
        • dolcenera Re: Toksyczny ojciec? 18.02.21, 05:32
          A jak sądzisz ?
    • jadwiga1350 Re: Toksyczny ojciec? 21.02.21, 13:59
      Jesteś pewna, że ojciec jest chory? Może symuluje, bo wie, że w ten sposób trzyma Cię w szachu? Chory starszy człowiek nie będzie wiózł przez całe miasto jakiejś błahostki.
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 12:05
        Tak, naprawdę jest chory :( Wyniki badań kiepskie, podejrzenie nowotworu, a jeśli nawet nie jest to rak, prawdopodobnie ojciec będzie miał całkiem poważną operację. Mimo to jakimś cudem wystarcza mu siły na to, by zamęczać mnie i mojego syna. Ma na to mnóstwo energii.
    • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 01.03.21, 23:43
      Dziękuję Wam wszystkim za opinie, rady.. Bardzo dziękuję. Nie da się tu przedstawić całej tej sytuacji, ze wszystkim niuansami, a jednak wiele wypowiedzi utwierdziło mnie w postanowieniach i bardzo pomogło, wsparło. Jeszcze raz, serdecznie dziękuję, że chcieliście mi pomóc.
      Próbuję zasnąć po ciężkim dniu, widziałam dzisiaj kilka mieszkań, w tym tygodniu któreś wynajmę. Jutro mam sajgon w pracy. Wciąż nowej, jest to dla mnie dodatkowy stres, nie mogę do końca się tam skupić i dać z siebie 100 procent. A ojciec jak tylko wyłączyłam światło u siebie, powłaczal światła gdzie się dało, telewizir na full, włączył pralkę. Ciągle chofzi, w te i z poworotem i napieprza drzwiami, musi glosno zamykać i otwierać zamiast zostawić otwarte skoro chodzi. Boli mnie brzuch, Napierniczax mnie głowa, non stop. Nawet się nie pożegnam.
      • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 01.03.21, 23:47
        Doraźnie kup sobie stopery, takie pomarańczowe z gąbki są świetne. Wsadzasz je i odcinasz się od dźwięków typu pralka czy tv.
        • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 02.03.21, 00:21
          Dzięki 👍
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 02.03.21, 01:07
        Nie powiem też na do widzenia, ze jesli będzie czegoś potrzebował, to niech dzwoni. Nie chcę . Wcale nie chcę wiedzieć co u niego. Nie chcę go widzieć, slyszeć, kontaktowac się. Straciłam resztki serca.
        W sobotę była u mojego syna jego dziewczyna. Nie było mnie kilka godzin, kiedy wróciłam po południu , spytałam ich czy wychodził z pokoju, bo drzwi zamknięte , cisza. Oni że nie wychodził. Zaniepokoiłam się. poprosiłam dziewczynę syna, żeby zapukała do niego, bo ani ja ani syn nie jesteśmy w stanie - jest dla nas tak nieprzyjemny, że za dużo nas kosztuje odezwanie się do niego. Zapukała , mówi że ok, lezy w lózku ale pogotowia nie trzeba wzywać ;)
        Za jakies 10 minut do pokoju, w ktorym siedzimy sobie ja syn i jego dziewczyna, wchodzi on, już ubrany i ostetntacyjnie mówi do niej: Bardzo Ci dziękuję za to że mnie zapytałaś czy wszystko w porządku, bo jesteś pierwszą i jedyna osobą, która OD DWÓCH MIESIĘCY sie zainteresowała. Ja na to mówię mu: to ja ją poprosilam , żeby do Ciebie zajrzała i sprawdziła czy wszystko w porządku, bo Twój wnuk i ja boimy się do ciebie odezwac. On, nie patrząc w moją sronę : NIE MÓWIĘ DO CIEBIE !
        Nie dalej jak dwa tygodnie temu, po tym jak zmieszał mnie z błotem, bo mój syn "nie tak" zaczepił korek od wanny, mimo wszystko zapytałam go rano o której gofzinie ma wizytę u onkooga. Nie patrząc na mnie odpowiedział z fochem i z łaską. Mimo wszystko po południu zapytałam co ten lekarz powiedział, jakie dalsze decyzje? To samo, nie patrząc na mnie, z fochem , odpowiedział w bardzo nieprzyjemny sposób. Mimo wszystko mówię: To zjedz troche świeżej zupy, specjalnie dla Ciebie jest ugotowana na chudym mięsie, bez cebuli , bez czosnku , pora i czegoś tam jeszcze. On: Nic nie będe jadł, sam sobie ugotowałem, nikt mi nie mówi co jest dla mnie. (a dzień wczesniej przynosił moj barszcz z balkonu, zeby sobie podgrzać). Już mocno zniecierpliwiona mówię grzecznie: Daj spokój, przestan się wydurniać , nalej sobie zupy, jest bardzo dobra. A on, nadal nie patrzac na mnie: IDŹ! RÓB SWOJE! od tamtej pory nie odzywam się do niego. Mam naprawdę serdecznie powyżej uszu już..... Ale to było DWA TYGODNIE temu , a nie dwa miesiące.
        W ubiegłym tygodniu wróciłąm któregoś dnia poźno z pracy , syna nie było, wzięłam psa na siku. Ojciec widział, że idę z psem, bo niósł coś z kuchni . Na dole zorientowałam się , ze nie wziełam klucza. Trudno, weszłam kodem domofonu. Dzwonię do drzwi. nic. Dzwonię znów. Nic. Bębnię. Nic. Zdenerwowałam się, że może coś się stało, dzwonię na komórkę ojca. Nie odbiera. w końcu odebrał. Mówię: Czy możesz otworzyć drzwi? Zanim podszedł, odczekałam swoje..
        Zazdroszczę ludziom normalnych rodziców. A nawet takich , którzy piją , leją zostawiają ślady , siniaki. Mnie nikt by nie uwierzył. "Pan X to taki dobry, miły uprzejmy człowiek." Wszyscy go lubią. Na jego pogrzeb przyjdzie pewnie chmara ludzi. Moja ciotka nie mówi mi tego wprost, ale między wierdszami czytam, że jest oburzona moim zachowaneim. "Musisz zadbać, tak nie mozna, trzeba się zaroszczyćżeby jadł co trzeba, do innego specjalisty na kosultację trzeba. Pod jednym dachem tak nie mozna. Tata jest chory. I pewnie ma depresję. I żałoba. Ja tez znosilam nie takie rzeczy, to głupoty " itd itp. Powiedział ciotce, że ma raka złosliwego, a ja w wyniku biopsji niczego taiego nie znalaząłm. Owszem, rózne opcje brane sa pod uwagę, trzeba posprawdzać, ale nic konkretnie nie ma że to jest to, a nie cos innego. Nie wiem, przeraża mnie to ale przestaje mnie to ruszać. Nie jest mi go zal w ogóle. Tak jak matki w pewnym mkmencie było mi bardzo szkoda, wypłakałam morze łez- tak tu nic. JUŻ nic.
        Spodziewam sie jeszcze ataku ze strony brata - bo nie mam zamiaru spędzac Świąt z nim ani z ojcem. Będzie gadanie, że to mogą być ostatnie święta! :o itd. Mam to gdzieś. Myśl o tym, ze te świeta będą spokojne , nie będę się zmuszała do przebywania w towarzystwie osób które mnie męczą , drażnią , których nie lubię, przynosi mi ulgę i mały promyk uśmiechu.
        Przrepraszam za literówki, nie moge spać , napitalał tymi drzwiami i garami, ze juz calkiem mi się odechciało spania :/
        • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 02.03.21, 02:10
          Ok, to świetnie że wynajmujesz mieszkanie, to na pewno bardzo pomoże. Przenosisz się do niego z synem?

          Jest jeszcze druga sprawa: musisz się od ojca odciąć emocjonalnie. Nie pukaj do drzwi, nie zagaduj, nie gotuj mu zupy (!!) i nie wmuszaj jej w niego. Traktuj go jak uciążliwego współlokatora.

          Jesteś już na terapii?

          I tak jeszcze z innej beczki, nie mówię tu o tej konkretnej rozmowie, tylko o sposobie komunikacji, który prawdopodobnie masz zaburzony (i nie ma w tym NIC dziwnego, tak przeżyłaś całą swoją młodość). Napisałaś, że odezwałaś się do niego grzecznie i zacytowałaś:

          "Daj spokój, przestan się wydurniać , nalej sobie zupy, jest bardzo dobra."

          Nie odezwałabym się tak do mojego męża po tym, jak odmówił zjedzenia czegoś tam. Nie chce jeść - to nie je, jest dorosły. Nie powinno się komuś, kto stawia właśnie granicę (powiedział, że nie chce jeść tej zupy), mówić że sie wydurnia. Dlatego też warto iść na terapię - żeby nauczyć się komunikować.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 01:19
            Tak, oczywiście że z synem. Jutro chciałabym podpisać umowę i odebrać klucze. Najdalej pojutrze. A tu dzwoni do mnie dzisiaj wspomniana ciotka (siostra mojej niedawno zmarłej matki) i mówi, że kontaktowala się z moim ojcem jej córka i zapraszala go na posiadówkę z okazji jej urodzin (na marginesie ta córka jest matką chrzestną mojego syna, ale ani z nim, ani że mną nie kontaktowala się w sprawie rzeczonej posiadówki. Nic to) ojciec miał jej odpiwiedziec, że idzie w sobotę do szpitala wuec nie przyjedzie. Nie wiem dlaczego w sobotę, nie wiem po ci idzie- czy na badania czy operacja.
            A ja się wyprowadzam.
            Moja ciotka to dobry człowiek. Poczciwy.
            Co to będzie i co to będzie. Kto się nim zaopiekuje. Wyobrażam sobie co oba o mnie myśli. I co myski cała rodzina. A jsk się dowiedzą ze porzuciłam chorego ojca, to mnie chyba wyklną........
            • eriu Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 11:13
              A jaką masz gwarancję, że on idzie rzeczywiście do szpitala a nie są to kolejne bajki jakie on ludziom opowiada jak te, że ma raka złośliwego? Sama pisałaś, że to ludziom opowiada a w dokumentacji medycznej nic o tym nie ma.
            • ortolann Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 11:21
              W sobotę do szpitala? Chyba w odwiedziny.
              Powiem tak: będziesz się czuła źle i jak zostaniesz i jak się wyprowadzisz. Tylko, że jak się wyprowadzisz, to będziesz się czuła nie tak bardzo źle jak gdybyś zotała. Ratuj siebie. Rodzina sobie może myśleć co chce. Swoje opinie ma prawo wypowiadać ten, kto Ci zaoferuje pomoc. Rodzina pewnie niespecaljnie pomaga. I pewnie wcale nie dlatego, że nic chcą. Być może nie znają całości sytuacji i może boją się wziąć czyjąkolwiek stronę. I nie martw się - może znajdzie się akurat ktoś, kto będzie Cię rozumiał i nie będzie od razu oceniał.
              • ola_dom Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 11:23
                ortolann napisała:

                > Powiem tak: będziesz się czuła źle i jak zostaniesz i jak się wyprowadzisz.
                > Tylko, że jak się wyprowadzisz, to będziesz się czuła nie tak bardzo źle jak
                > gdybyś zotała. Ratuj siebie.

                Otóż to. Cokolwiek autorka nie zrobi - ojcu "będzie źle". Choćby go na własnych rękach w tę sobotę do szpitala zaniosła.
                Więc skoro i tak zawsze będzie źle - niech więc przynajmniej jej samej i synowi będzie choć trochę lepiej.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 01:24
            Masz rację. Wprawdzie nie do końca tak powiedziałam (ze sie wydurnia), dokładnie: nie wygłupiaj się albo przestań się wygłupiać. Ale rozumiem, ze w ogóle nie o to chodzi jakich konkretnie słów użyłam.. Ciężkie to wszystko
            Najgorzej, ze ja już prawie się wyprowadziłam, a ojciec do szpitala. Co ja mam zrobić? Może jednak zaczekać aż wróci. Głowa mi pęka
            • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 09:00
              dolcev1ta napisała:

              >
              > Najgorzej, ze ja już prawie się wyprowadziłam, a ojciec do szpitala. Co ja mam
              > zrobić? Może jednak zaczekać aż wróci.

              NIE. Nie czekaj.
              skorzystaj, ze go nie bedzie i na spokojnie sie przeprowadzaj.
            • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 13:07
              Nie czekaj z wyprowadzką absolutnie. Twoja ciotka nie mieszka z ojcem i nie ma pojęcia jakie są Wasze układy. Powinnaś jej wprost powiedzieć jak to wygląda i że się w tej sytuacji wyprowadzasz. Jak zechce to może mu pomagać. Jeśli nie to jej wola. Ty możesz ojca odwiedzić w tym szpitalu jeśli czujesz taką potrzebę. Możesz też do niego regularnie dzwonić i pytać czy czegoś nie potrzebuje albo czy prosi o pomoc. Tyle. Zadbaj o Swoje zdrowie psychiczne i zdrowie Twego syna.
              • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 18:59
                Żadnych regularnych telefonów i pytań, bo będzie Tobą manipulował, oszukiwał Cię, wypędzał w poczucie winy.
                Jest dorosły, nie upośledzony, umie mówić i zatelefonować.
                Wiec mieszkasz u siebie i czekasz aż ojciec zadzwoni i poprosi i konkretną pomoc.
                Jak zadzwoni ciotka, szwagierka, sąsiadka i stryj pierwsze) żony ciotki Felicji z pretensjami, ze nie pomagasz to mówisz grzecznie, ze nie masz ńic przeciwko temu by ojcu pomogły, serdecznie dziękujesz i się rozłączasz.
                Jeśli czujesz, ze nie starczy Ci na to siły to skup się na synu. To żal jego dobrostan odpowiadasz, to jemu niszczysz teraz życie, to on jest od Ciebie zależny, to nim masz obowiązek się zając.
                Nie zmarnuj mu życia, zapisz go na terapie, skoro oto prosi i zabierz go z tego chorego domu.
                • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 19:00
                  Bardzo przepraszam za błędy.
                  • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 20:38
                    Bardzo dziękuję za odzew❣
                • agniesia331 Re: Toksyczny ojciec? 04.03.21, 12:50
                  Najważniejsze powinno być dla ciebie dziecko. Matka ma obowiązek je chronić. Nie chrom więcej ojca, bo cierpi na tym syn. Uwolnij się od ojca raz na zawsze, mspokoj dziecka jest ważniejszy. Jeśli teraz zniszczysz mu życie możesz już nigdy nie mieć poprawnych stosunków z synem, może czekać cie samotna starość. Nie powielaj błędów małego bezbronnego dzieł ka, jesteś dorosła kobieta i masz prawo i obowiązek chronić syna i sieboe
                  • apersona Re: Toksyczny ojciec? 05.03.21, 21:26
                    agniesia331 napisała:

                    > Najważniejsze powinno być dla ciebie dziecko. Matka ma obowiązek je chronić. Ni
                    > e chrom więcej ojca, bo cierpi na tym syn. Uwolnij się od ojca raz na zawsze, m
                    > spokoj dziecka jest ważniejszy. Jeśli teraz zniszczysz mu życie możesz już nigd
                    > y nie mieć poprawnych stosunków z synem, może czekać cie samotna starość. Nie p
                    > owielaj błędów małego bezbronnego dzieł ka, jesteś dorosła kobieta i masz prawo
                    > i obowiązek chronić syna i sieboe

                    To dziecko ma już dziewczynę
                    • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 05.03.21, 23:09
                      Ale ma 16 lat, jest zależne od dorosłych i w domu dziadka doznaje wielu krzywd.
                      To odpowiedzialność matki by coś z tym zrobić.
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 01:26
            Na terapii jeszcze nie jestem. Najpierw wyśle syna. Zresztą sam mnie w ostatnich miesiącach prosił kilka razy zasugerowal ( a jeszcze całkiem niedawno kiedy proponowałam, nabzdyvzał się, ze mowy nie ma.
            • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 02:06
              Musisz zrozumieć, że:

              - Twój ojciec jest dorosły i sam za siebie odpowiada,
              - masz absolutnie prawo się wyprowadzić nawet jeśli ojciec idzie do szpitala, ba, jest to Twój obowiązek wobec syna i siebie,
              - opinia innych osób jest ich własna, jest to ich sprawa a nie Twoja, nie powinno Cię to w ogóle obchodzić,
              - Twój ojciec ma też SYNA, nie jesteś jedynaczką!! Ba, ma też rodzeństwo - może niech cioca się nim zajmie, jeśli tak jest go jej żal?

              Jesteś uzależniona emocjonalnie od niego i tej toksycznej atmosfery jak alkoholik od wódki - już niby się wyprowadzasz, ale jednak nie... bedziecie grać w tę grę przez kolejne lata - albo po prostu się wyprowadzisz i odetniesz emocjonalnie.

              Musisz iść na terapię, bo to jest w tym momencie ratowanie swojego życia i życia syna. To jest produkt pierwszej potrzeby dla Ciebie, tak samo jak wyprowadzka.
              • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 07:28
                Dziękuję Ci 🙏🙏🙏Bardzo tego potrzebowałam.
                • dolcenera Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 19:15
                  Dolcevita, pamiętaj o najważniejszym przykazaniu: kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE samego, jak siebie - a nie bardziej od siebie.
    • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 02.03.21, 01:56
      dolcev1ta zajrzyj może tutaj: forum.gazeta.pl/forum/f,256178,Dzieci_narcystycznych_rodzicow.html
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 07:31
        Dzięki, próbuję się tam dostać :)
        • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 18:49
          Już :)
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 20:39
            O, dziękuję!
    • enith Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 16:59
      Przyłączę się do chóru głosów za rychłą wyprowadzką. Kobieto, ani ty, ani syn życia nie macie przy twoim ojcu. Nie licz więc na to, że wasza sytuacja w tym domu ulegnie poprawie, bo ojciec jest chory. No, jest chory. I co, macie się lepiej? Ojciec się uspokoił, docenił cię, przeprosił za lata szykan? No chyba jednak nie. Jest tak, jak było, a wraz z postępującą chorobą może być nawet gorzej, bo ludziom u schyłku życia nierzadko puszczają wszelkie hamulce. Nie oglądaj się więc ani na ojca, ani na brata, ani na lamentującą ciocię i resztę rodziny, która z wami nie mieszka i nie zna realiów twojego życia, bierz syna pod pachę i uciekaj, póki jeszcze możesz.
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 03.03.21, 20:43
        Bardzo dziękuję, Wasze opinie dużo dla mnie znaczą, są naprawdę wielkim wsparciem.
        • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 04.03.21, 10:41
          To teraz wprowadź je w rzeczywistość i.. zacznij wreszcie żyć. Powodzenia.
          Musisz się też uzbroić (najlepiej napisać sobie na kartce którą powiesisz w widocznym miejscu) i wypraktykować stosowną odpowiedź wszystkim ciotkom i pociotkom, które zapewne będą do Ciebie wydzwaniać po to by Cię wbić w poczucie winy i uzmysłowić jak źle robisz, jaka jesteś niewdzięczna i że "to przecież ojciec, jakibyniebył, to ojciec".
        • znowuniedziela Re: Toksyczny ojciec? 06.03.21, 12:35
          Czytam jakby trochę o swoich relacjach. Rodzice identyczni. A dom,mieszkanie... Takie prozaiczne sprawy,przepisanie majątku na ukochane dziecko, nie na Ciebie, bo Ty wg rodziców jesteś "nie taka,jak trzeba". Piszę o tym,bo moi rodzice przepisali wszystko(dom,ziemię)na brata mojego, ale do lekarzy czy po recepty jeździli ze mną. Temat się skończył, zero kontaktu.
          Dolcev1ta im nie odrośnie coś, czego nie mają, jak ręką czy noga, nie pojawi się nagle miłość, której nie było. I po prostu nie będzie tak, jak Ty byś chciała, żeby było. Choć robisz wszystko, żeby wariant miłości się pojawił, jego nie ma.

          Pakuj te manatki i bierz Syna, póki właśnie on jeszcze z Tobą jest, chce być bo Cię kocha i zwiewaj.
          Jeszcze będzie pięknie, tylko musisz sobie pozwolić na opłakanie deficytu miłości rodziców, puścić te sprawy i zacząć żyć spokojnie z miłością w Twojej malutkiej rodzinie 1+1.
          Dasz radę!!!
    • jeste_m_sobie Re: Toksyczny ojciec? 10.03.21, 13:42
      Dolcev1ta, i co u Ciebie? Jak wyprowadzka i klucze? Daj znać, trzymamy za Ciebie kciuki.
      PS 1 Nawet jak moja 9-letnia córka, mówi, że nie będzie jeść zupy, to sprzątam. Przecież nie będę jej prosić!
      PS 2 Twoja ciotka nie jest dobrym człowiekiem, jeśli nie próbuje Cię zrozumieć i wczuć się w Twoją sytuację, tylko Cię dołuje.
      PS 3 Co Cię obchodzi, co inni sobie pomyślą? Czy ich obchodzi, co Ty myślisz o nich?
      PS 4 Jeśli nie dla siebie, ogarnij się dla syna. Nastolatek jest ciągle zależny emocjonalnie i chłonny. Ile dokładnie ma lat?
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 15:13
        Dziękuję Wam serdecznie! Klucze już mamy, powolutku się przenosimy z rzeczami. Jak na złość, akurat teraz mam tyle pracy, że jestem zajęta do wieczora, ale nic to. Najważniejsze, że zdążymy przed Świętami i że uda nam się uniknąć tego całego cyrku z jajeczkiem, życzeniami i ze wspólnym siedzeniem przy stole z moim ojcem i z bratem. Mój syn jest radosny, wiem że postąpiłam słusznie. Ale obawiam się ataku ze strony brata. Cos tak czuję, że za chwilę się zacznie.
        Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, nie macie pojęcia Ludzie ile mi uporządkowaliście wątpliwości w głowie i w sercu. Dzięki Wam nie czuję się tak potwornie samotna.
        • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 15:33
          dolcev1ta napisała:

          > obawiam się ataku ze strony brata. Cos tak czuję, że za chwilę się zacznie.

          Zablokuj go po prostu i powiedz sobie NA GŁOS, że nie masz obowiązku odbierać od niego telefonów wysłuchiwać pretensji i zarzutów, ani odpowiadać na sms-y,czy maile. Ani tym bardziej podawać mu swego nowego adresu. Macie prawo z synem przeżyć te i każde następne święta w spokoju i miłej atmosferze, tak jak sobie zaplanujecie.
          A gdyby dopadła Cię ciotka czy ktoś inny z dalszej rodziny z jakimiś zarzutami przez telefon po prostu ich NIE SŁUCHAJ i nie tłumacz się. Powiedz, że też życzysz jej wszystkiego dobrego i naciśnij tę czerwoną słuchawkę w dolnej części telefonu. Ona do tego służy!!! O czym wielu ludzi nie pamięta.
          Forum jest z Ciebie dumne i tego się trzymaj!!!



        • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 16:16
          Gratki i powodzenia !
          Bratu powiedz/napisz, ze teraz jego kolej zajac sie rodzicem. Jesli w ogole chce ci sie z nim gadac. Bo mozesz go zablokowac/nie odbierac/odbierac i od razu rozlaczac sie.
        • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 18:11
          To świetna wiadomosc!! :)

          A numer brata możesz po prostu zablokować w telefonie, jeśli boisz się że będzie dzwonił i Cię męczył. Nie musisz z nim utrzymywać kontaktu.

          Trzymamy za Ciebie kciuki :*
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 17:42
        jeste_m_sobie, mój syn ma 14 lat..
        • znowuniedziela Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 17:50
          Trzymam kciuki!!!
          Rozumiesz, teraz jest Twój, Wasz Ciebie i Syna czas. A w razie kłopotów z bratem, przecież swoje zrobiłaś,teraz jego kolej. Ty odwdzięczać nikomu już się nie musisz, byłaś ich służącą lata, masz prawo do bycia wolną!!!
        • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 21:42
          Wróciłam dziś wieczorem "do domu", a ojciec od razu poszedł do siebie i głośno zamknął drzwi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, niby dzień jak co dzień, ale dzisiaj są moje urodziny, więc zrobiło mi się trochę bardziej przykro niż zwykle, kiedy te drzwi na mój widok zamyka. Może zapomniał, ale to też mnie wcale nie pociesza.. :)
          Boże jak ja się raduję, że się od tej przytłaczającej obrzydliwej atmosfery odetnę nareszcie. I od niego. Już mi go nie żal.
          Serdeczności!
          • znowuniedziela Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 22:40
            Wszystkiego najlepszego!!!! Teraz będzie już tylko lepiej.
            Wiem, że jeszcze dużo przed Tobą, ale już weszłaś na drogę ku dobru i spokojnym dniom. Niestety,innych nie zmienimy,możemy zmienić tylko siebie. W Tobie właśnie ta zmiana zachodzi. :)
          • 3-mamuska Re: Toksyczny ojciec? 11.03.21, 23:51
            Sto lat sto lat ...wszystkiego najlepszego zdrowia szczęścia i spokoju , pogody ducha 🎉🎉💐💐💐🎂🍸
          • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 00:20
            Wszystkiego najlepszego!!

            [img]https://www.kidscanfly.ca/wp-content/uploads/2020/08/happy-birthday.jpeg[/img]
            • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 08:20
              Dolaczam do zyczen ! Zdrowia, szczescia, pomyslnoaci, wolnosci :)
          • ola_dom Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 09:01
            dolcev1ta napisała:

            > dzisiaj są moje urodziny, więc zrobiło mi się trochę bardziej przykro niż
            > zwykle, kiedy te drzwi na mój widok zamyka.
            > Boże jak ja się raduję, że się od tej przytłaczającej obrzydliwej atmosfery
            > odetnę nareszcie. I od niego. Już mi go nie żal.

            Zrobiłaś sobie najlepszy prezent urodzinowy :)
            Gratulacje i trzymam kciuki za Wasze nowe życie.
          • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 10:21
            dolcev1ta napisała:

            > Wróciłam dziś wieczorem "do domu", a ojciec od razu poszedł do siebie i głośno
            > zamknął drzwi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, niby dzień jak co dzień, al
            > e dzisiaj są moje urodziny, więc zrobiło mi się trochę bardziej przykro niż zwy
            > kle, kiedy te drzwi na mój widok zamyka. Może zapomniał, ale to też mnie wcale
            > nie pociesza.. :)
            > Boże jak ja się raduję, że się od tej przytłaczającej obrzydliwej atmosfery ode
            > tnę nareszcie. I od niego. Już mi go nie żal.
            > Serdeczności!
            • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 10:26
              Coś mi się źle wysłało, przepraszam - najlepsze życzenia urodzinowe! I dodam pytanie czego się po ojcu w tym dniu spodziewałaś? Bo stawiam dolary przeciwko orzechom, że NIE zapomniał. a specjalnie chciał zrobić Ci przykrość i znowu mu się udało..Musisz wreszcie przestać wiązać z jego zachowaniem jakiekolwiek oczekiwania dobroci. Spodziewaj się chamstwa pogardy i złośliwości, a wówczas przynajmniej jeśli spotkasz się "tylko" z obojętnością to będziesz mogła być miło rozczarowana.
              • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 14:31
                Racja, wiem..
                Kochani, dziękuję pięknie za życzenia! i za każde słowo wsparcia. Bardzo ale to bardzo pomagacie iść do przodu! Ta ucieczka z Shawshank faktycznie jest jak prezent urodzinowy dla samej siebie, bo klucze odebrałam dzień przed :)
                Tak się cieszę, że tu zajrzałam na początku lutego. Co by to było, gdybym tego nie zrobiła. Pozdrawiam najserdeczniej ! 💞
                • zaspasniegowa Re: Toksyczny ojciec? 12.03.21, 17:27
                  Trzymam kciuku za was. Pamietam moja radość jako nastolatka kiedy moi rodzice się zostali i wyprowadziliśmy się z mama do osobnego mieszkania.
    • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 18:59
      Ratujcie!! Jestem w trakcie przenoszenia rzeczy, obj uczona pa kubkami - dzwoni mój brat. Na widok jego numeru oczywiście rozbolaoł mnie wszystko, co możliwe, ale odebralam. Pyta czy jestem w "domu", mówię, że nie. O której będziesz? Ja:Ale o co chodzi? Ojciec jest u mnie i chce się spotkać we trójkę. Mówię że nie mam czasu dzisiaj, bo chcę się przenieść do niedzieli, poza tym mam od cholery pracy. Mnie nie mówił,że chce rozmawiać.
      - ale mnie mówił. Pojutrze już może go nie być, a TTy nie masz 30 minut?
      • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 19:26
        >Na widok jego numeru oczywiście rozbolaoł mnie wszystko, co możliwe, ale odebralam.

        Zablokuj jego numer w telefonie, nie będziesz widziała, że w ogole dzwoni. I nie odbieraj, czego sie spodziewasz? Że usłyszysz cos miłego? Że to zyczenia urodzinowe? Ze chce pomoc w przeprowadzce? Nie, chce Cię znow zmanipulowac, wpedzic w poczucie winy i opieke nad ojcem.

        Na pytania odpowiadasz "nie ma takiej możliwości" a nie "nie, bo costamcostamcostam" - bo wtedy zaczynasz negocjacje (zaraz pojawi sie pytanie - to moze jutro itp), a nie odmawiasz. Twardo powtorzone 5x "nie ma takiej mozliwosci" powoduje, ze nie maja sie za co "chwycic" i odpuszczaja.
      • enith Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 19:34
        Oj, coś czuję, że swoją wyprowadzką rozpaliłaś obydwu panom ogień pod wiadomą częścią ciała! Wieloletnia kuchta i służąca właśnie zwolniła się z pracy i panowie zorientowali się, że nie żartowałaś na temat wyprowadzki.
        Ja na twoim miejscu najpierw zrealizowałabym przeprowadzkę do końca. Tak, żeby ci do głowy pod wpływem ich zarzutów nie przyszło się niej wycofać. Czyli kończysz w niedzielę, tak, jak TY sobie zaplanowałaś, a potem możesz, O ILE masz siłę i chęci, spotkać się z ojcem i bratem. I u nich, nie u siebie. Twój dom, twoja twierdza, nie wpuszczaj tam toksyków i nie podawaj adresu.
        No i pomyśl, o czym nagle ojciec chce z tobą rozmawiać? Teraz chce rozmawiać? Teraz, gdy się ewakuowałaś? Doskonale wiesz, o czym będzie ta rozmowa, więc zastanów się, czy naprawdę musisz ją odbyć. Może niech ojciec, skoro ma tak pilną sprawę do ciebie, SAM zadzwoni i ci o tym powie. Plus takiego rozwiązania jest taki, że w momencie, gdy zaczną się wyrzuty, a wiesz, że tak właśnie będzie, ty spokojnie odłożysz słuchawkę i wrócisz do swoich spraw.
        • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 19:43
          Też mogą rozmawiać w dwójkę.Dzieci nie są. A i tak na bank znowu jakąś manipulacja bo jak by było coś normalnego ojciec miał czas i sposobność się wysłowić w domu.
      • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 20:16
        dolcev1ta napisała:

        > Ratujcie!! Jestem w trakcie przenoszenia rzeczy, obj uczona pa kubkami - dzwoni
        > mój brat. Na widok jego numeru oczywiście rozbolaoł mnie wszystko, co możliwe,
        > ale odebralam. Pyta czy jestem w "domu", mówię, że nie. O której będziesz? Ja:
        > Ale o co chodzi? Ojciec jest u mnie i chce się spotkać we trójkę. Mówię że nie
        > mam czasu dzisiaj, bo chcę się przenieść do niedzieli, poza tym mam od cholery
        > pracy. Mnie nie mówił,że chce rozmawiać.
        > - ale mnie mówił. Pojutrze już może go nie być, a TTy nie masz 30 minut?


        Tak wlasnie, nie mam trzydziestu minut. Nie mam nawet pieciu i nie bede miala.
        Wgraj sobie ten tekst i niech sie wlacza automatycznie, gdy dzwoni ktorys z tych dwoch panow.
      • ola_dom Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 20:37
        dolcev1ta napisała:

        > Pojutrze już może go nie być, a TTy nie masz 30 minut?

        Ten tekst to najlepszy dowód na czystą, żywą manipulację.

        Nie dawaj się im. Ty wiele razy chciałaś rozmawiać - i wtedy oni mieli to w dupie. Więc teraz Ty nie masz wcale obowiązku być dostępna na ich żądanie.
      • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 22:44
        Aha przestraszył się? Bo służąca rzuciła robotę. A o Twoich urodzinach nie raczył pamiętać i wówczas pogadać nie chciało się? I nadal rozmawia z Tobą nie bezpośrednio, a przez brata i nie mówiąc o co chodzi tylko wywołując poczucie winy? Szantażyk że już umiera? Niech się brat wobec tego wykazuje. Ty już zrobiłaś swoje z naddatkiem.
        Zasada nr 1 brzmi jak czegoś chce niech poprosi grzecznie. Osobiście. A TY się zastanowisz. Na wezwania "do rozmów" nie odpowiadaj niech powie w kilku słowach o co chodzi. Jeśli umiera i chce zapisać Ci spadek - nie przyjdziesz szkoda Twojej fatygi, jeśli chce Cię wydziedziczyć tym bardziej.
        Zasada nr2 robisz wyłącznie to co chcesz TY. Nie brat, nie ojciec TY. I nie decydujesz od razu, już, bo tak sobie obaj panowie umyślili. Ok chcą czegoś - Ty możesz wysłuchać, ale się zastanowisz i dasz odpowiedź jutro. Nie odpowiada - trudno.
        Zasada nr 3 jeśli zdecydujesz się na spotkanie (co odradzam bardzo, przynajmniej do czasu gdy nie okrzepniesz i nie utwierdzisz się w tym co postanowiłaś) to tylko tam skąd możesz w każdej chwili wyjść trzasnąwszy drzwiami.
        • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 22:49
          Przypomnij sobie swoje własne słowa - "Jestem wściekła, rozczarowana, zmęczona i zbuntowana" i trzymaj się ich, nie dawaj wepchnąć z powrotem w kierat i chomąto, które właśnie porzuciłaś.
      • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 22:59
        Pamiętaj: masz obowiązki wobec syna, jego dobrostan i zdrowie psychiczne powinnaś stawiać wyżej niż manipulacje ojca i brata.
        Celowo nie pisze, ze masz obowiązek zadbać o siebie, bo lata tresury robią swoje i nie zadbasz.
        Ale zadbaj o dziecko!

        Zablokuj w telefonie numery brata i ojca.
        Jak zadzwoni ktoś inny z rodziny odpowiadaj jasno, ze to nie ich sprawa, a ojcem mogą się zając sami jak chcą.
        Napisz to sobie na kartce i powtarzaj głośno, aż Ci wejdzie do głowy.

        Nie daj się zmanipulować!
        Oni panikują, bo stracili darmową kucharkę, sprzątaczkę i chłopca do bicia.
        To nie Twój problem.
        Tak, ojca za dwa dni może nie być.
        Ciebie tez za dwa dni może nie być.
        Dbaj wiec o siebie i o syna.
        • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 23:13
          Dodam jeszcze, że ojciec jeśli go za te dwa dni ma już nie być, ma całe dwa dni na to żeby Cię gorąco przeprosić, za wszystkie krzywdy, podziękować za dotychczasową opiekę i troskę i powiedzieć że jesteś wspaniałą kobietą i dobrą córką i jest z Ciebie dumny.
          A jeśli potrzebuje tylko żebyś dalej służyła na kolanach i podcierała mu tyłek, to niech sobie wynajmie kogoś innego do tej roli.
          • eriu Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 23:20
            Powiedzmy sobie szczerze, że taki typ człowieka jak jej ojciec to w ciągu ostatnich dwóch dni to by jej wszystkie żale i cały gnój wylał żeby o "krzywdach jakie mu wyrządziła myślała" do końca swojego życia. Takie osoby jadem jadą na łożu śmierci.
      • eriu Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 23:18
        Nie masz obowiązku rozmawiać z bratem i z ojcem. Masz prawo chcieć się przeprowadzić i wyłączyć telefon. Możesz nie odbierać telefonów od brata albo komunikować jasno: "nie będę tak rozmawiać! Albo mi wytłumaczysz co dokładnie znaczy pojutrze może go nie być albo kończę tę rozmowę". Poza tym jak Ci ludzie piszą. Ojciec nie chce z Tobą bezpośrednio rozmawiać a Ty masz coś rzucać wszystko i lecieć bo braciszek zadzwonił? Brat jest na usługach ojca. Ojciec miał Cię głęboko w Twoje urodziny. Wiem, że to przykre ale nie zapominaj o tym a nawet przypominaj jakby Cię kusiło żeby wracać na stare utarte tory.
        • fragile_f Re: Toksyczny ojciec? 13.03.21, 23:31
          Dokładnie tak.

          A za każdym razem jak będa próbowali wzbudzić w Tobie poczucie winy - przypomnij sobie, co ojciec zrobił, jak miałaś urodziny.
      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 00:52
        Słuchajcie, dziękuję za odzew - przerwałam pisanie do Was, kiedy wróciłam do "domu" - przyjechałam po kolejne rzeczy do wywiezienia (kiedy do Was pisałam wcześniej, wracałam od "siebie", gdzie przydybal mnie telefon od brata). otóż zadzwonił i zaczął mi wyrzucać m.in., że mój syn zablokował go na fb, ja na to, ze widocznie miał powody - niedawno doprowadziłeś go do szlochu (13-latka) swoim beznadziejnym zachowaniem i tekstami poniżej pasa na oficjalnym wallu - a brat na to : "popłakał się , o ho ho ho.. widocznie było o co" albo coś w tym stylu. Najbardziej oburzyło mnie i zabiło to jego ironiczne wstrętne ło ho ho ho jako reakcja na moje słowa o bólu mojego syna, którego przyczyną było zachowanie "ojca" chrzestnego czyli mojego brata. Jak powiedzialam, że ie mam zamiaru rozmawiac z nim, bo wywala mi jedyna słuszną wersję zdarzeń, czyli wersję ojca, nie będąć zainteresowany moją, zostało mi wypomniane, że niedawno obiecałam , że oddzwonię, a nie zrobiłam tego (zawsze oddzwaniam kiedy tylko juz mogę, to był jakis totalny wyjątejk , dzwoniłam nawet kiedy to oni powinni, bo ich był interes, ale i tak ja sie troszczyłam. To właśnie mój brat NIGDY nie oddzywał się , kiedy obiecywał że to zrobi), dzwonił tylko wtedy gdy miał interes, wtedy ilion telefonów smsów - inaczej cisza miesiącami, do kolejnej aawarii. Dowiedzialam się, że mój stały tekst to;"nie gniewaj się , ale twoja córka to coś tam" - NIGDY PTZENIGDY czegos takiego nie powiedziałam !!! nie wiem dlaczego on takie rzeczy pieprzy!! to właśnie mój brat od kilku juz lat, jeszcze moja matka żyła, jeździł z rodzicami i ze swoja kobietą i z córką i po powrocie z tych posiadówek wypisywal do mnie jakies bzdety - oskarżając mnie o jakies zmyslone historie! Za mojego syna plecami i nie konsultujac też ze mną tematów, opowiadał rodzicom, ze mój syn wypisuje na fb przekleństwa, oczerniał go, szczuł na niego - a jak mój syn na skraju wytrzymałosci poprosił babcię, zeby mu pokazała CO i GDZIE tak niby wypisuje , bo on nie ma pojęcia o czym mowa, moja matka na to - tajemnica! wtedy syn też płakal, z bezsilności - to buło jakies trzy lata temu, cztery może. Skarżył mi się , zaciskał pięści, tak go to wkurzało! Ale ja już wuedziałam co to a tajemnica- moja matka zawsze broniła mojego brata. połączylam kropki. kiedykolwoek opowiadalam o jakichś sukcesach mojego syna czy jakichś jego dobrych cechach - brat zamierał z e wzrokiem wbitym gdzies w dal i ani słowa. a ja tę jego córkę na rękach nosiłam, chocia,z była nie do wytrzymania. kiedyś np., jako trzy latka przywaliła mi w twatz z liścia (od początku jest wychowywana bezztrseowo) ja w lekkim szoku patrzę na jej jej matkę - nic , uśmiech, na innych - nic, przyklejony usmiech (to była jakas Wigilia albo inny przymusowy spęd) , mała uciekła pod stól, a jej matka : "ojeeej, obraziła się....." Natomiast mojemu synowi nigdy nie wolno bylo być głosnym, nie wolno było biegać, miał byc gzeczniutki, nie mówić do mnie na ucho i ogólnie miał robić tak, zeby innym się podobało. a teraz taki nie jest (i chwala Bogu!!!!!!!) jestem z niego dumna! ma swoje zdanie, które nie podoba się bratu i ojcu i tępią go za to. a on ma to w dupie i w ogóle nie zalezy mu na ich sympatii.
        ale do brzegu, bo zaczęłam inne tematy.
        Więc wróciłam dzisiaj z nwego mieszaknai po następne rzeczy, po telefonie od brata, który pod koniec rozmowy zaczął sie na mnie DRZEĆ!! ale to drzeć: teraz JA mówię a ty masz słuchać!! - takie coś padło zanim się rozłączyłam - powiezialam mu : CO? haha ! A drzec to się możesz wiesz na kogo, ale na pewno nie na mnie! on" " NA KOGOOOOO NO? NA KOGOO?! mówię- domyśl się i nacisnęłam czerwona słuchawkę. Mój brat jest strasznym pantoflem i zdaje sobie z tego sprawę, ale nic z tym nie robi. ona tylko spojrzy, a on już kuli ogon. ale jeśli trzeba przywalic słabszemu, w dodatku wespół z kimś , to macho się w nim budzi. Wiem, że obok siedział ojciec, bo byl u niego, więc popisy na calego! i to bronienie biednego tatusia (a latem przez trzy czy cztery miesiące nie znalazł ani jednego weekendu, żeby schorowanemu ojcu pomóc nosic na działce wory z piachem i inne cięzkie przedmioty), nie mgł bo byl bardzo zajęty np. łażęniem ze znajomymi narzeczonej po Powsinie.. a ojciec wieszal mu wielkie obrazy w łazience, bo narzeczona chce. do mnie ojcic mówił, że jest wkurzony, bo liczył, że teraz syn mu pomoże, on tyle tam u niego robił, a tu zonk. raz przyjechał , ale narzeczona chciałą z pieskami nad rzekę, na cztery godziny...... tez guzik ojcu pomógł. a teraz jak cień, jak asystent , ciagle przy ojcu. Juz mówię dlaczego :)
        Wchodzę do "domu" - oni tez przychodzą - przydybali mnie obaj. Ojciec delikatnie zapukał do mnie (szok!!) : przeprazszam , bo ja chciałem porozmawiac z tobą i bratem. Ja w szoku , ż emożna zapukać, odezwac się. Wiecie po co to spotaknei? Zorientował się, ze się wyprowadzam, i postanowił spzedać mieszkanie , bo dla niego samego za duże. i zaczął tłumaczyć mi, że ja i brat po matce dziedziczymu po1/8. a swoje podzieli ...... i tu zrobił dramatyczną przerwę - "tak jak powinien". Pomyslaąłm: mam to w dupie. dziel jak chcesz , rób jak chcesz. Jak masz dzielić tak jak do tej pory dzieliłes to mi nie zawracaj gitary. kilka razy cos chciałąm powiedziec , ale jak tylo się odezwałam, mój brat : nie komentuj! ojciec : skończ te głupie komentarze! albo czy możesz zamilczeć i pozwoic mi mówić? ciekawe czy by sę ośmielił tak do narzecoznej brata odezwać, na którą nie raz psioczył.. Wczesniej w tej rozmowie telefoniznej mój v=brat do mnie kilka razy : jestes jakaś niezrównowazona, nadpobudliwa. Te twoje urojenia! itp. itd.. jak mu powiedziałam, " nie będziesz na mnie wymuszał rozmowy wtedy, kiedy nie mam ochoty na nią" to on mi nato : to jest groxba! no ręce opadają. (ojciec siedział obok, co zarejestrował? ŻE GROŻE BRATU, ŻE JESTEM NIEZRÓWNOWAZONA itp itd..... haha
        Rzygać mi się chce, gówniarz mlodszy ode mnie o 9 lat! ;)
        Tylko przy bracie ojciec byl taki mily (jak na niego), potem pojechał znów do brata - stale tam jeździ, w te i z powrtem, jak weszlam z psem, juz był i nawet się do mnie nie odezwał i od razu tradycyjnie zamknął dzrwi.
        Kobieta mojego brata dzień po pogrezbie matki mojej juz pieprzyła mi o tym, ze trzeba sprzedać to duże mieszkanie i ja mogłabym wtedy dac bratu jego częśc (czyi jej - juz lata temu planowal mi gdzie bęe mieszkała z rodzicami jak spzedadzą mieszkanie, chciała mnie z nimi wsadzic do jednego domu, a sobie i bratu kupić osobny - to było jakies 5 lat temu).
        Przepraszam za blędy, literówki i chaos w tym wpisie, ale jestem zbulwesrowana, pakuję się i pracuję jednicześnie, a tak bardzo chciaalm do Was jeszcze napisać. Dzięki Wam dobrzy ludzie, ze jesteście!
        • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 00:54
          No i w ojca pzemówieniu byla oczywiście informacja że idzie na operację, łzy i tekst że tylko jeden Bog wie co będzie. i takim głosem mówił łagodnym ach
          • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 00:57
            przemilczałam cały ten wywód, nie spytałam jaka operacaja kiedy co jak. patrzyłam zimno przed siebie. nie zmuszalm się, nie walczyłam ze sobą. Jezu chyba naprawdę mi to zwisa.. Tak mi uprzykrzył zycie, ze nie ejst mi go w ogóle żal. I ten fakt mnie w sumie przeraża. Ale dzisiaj najbardziej wk***ił mnie brat! jedno jest na plus, wykręcenie się ze wspólnych Świąt będzie jeszcze łatwiejsze!
            • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 01:22
              Współczuję, ale dobrze, że się trzymasz.
              Rozumiem, że teraz Ci się ulewa więc pisz tutaj, ale nie wchodź z nimi w dyskusje.
              Jak zabierzesz wszystkie rzeczy to przestań w ogóle tam jeździć.

              A, informacyjnie:
              Jeśli mieszkanie było wspólne Twojej mamy i ojca i testamentu mama nie zostawiła to Twoja jest 1/6, a nie 1/8 - połowę mamy dzieli się na trzy części w takim wypadku.
              • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 01:31
                Nie zostawiła. Dziękuję, że chciało Ci się to czytać :*
                • panna.nasturcja Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 01:39
                  Chciało, chciało. Wiem jak to jest wyprowadzać się od toksycznych rodziców dlatego wspieram Cię z całej siły!
                  • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 01:58
                    Dziękuję, Panno Nasturcjo i życzę Ci wszystkiego, co w życiu najwspanialsze 🌺
                    Widzisz jak to jest, Ty mnie wspierasz - i ja realnie odczuwam Twoje wsparcie, za które jestem cholernie wdzięczna, jest nieocenione, a np. mój brat nawet mnie nie zapytał dzisiaj o najbardziej przyziemną rzecz - czy nie pomóc w przewiezieniu rzeczy (oczywiscie mam załatwiony transport i wszystko, ale wiesz, ja bym zapytała zawsze czy aby czegoś nie trzeba). Zresztą ojciec też nie zapytał. Zaraz po "rozmowie " wyszedł z moim bratem i pojechał do niego, piąty już chyba dziś raz, do wymuskanego przez siebie i dofinansowanego również przez siebie domu pod Warszawą. A potem wrócił i zamknął drzwi, olewając mnie, bo brat już nie był świadkiem. A moja ciotka mówi, "o Boże, mama to się w grobie przewraca." A co ja mogę?? Niech zadbają o to, żeby przestała się przewracać, ja tego na siebie już nie biorę. Sorry
                    • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 06:29
                      Dziewczyno rób swoje i się daj. Chyba masz terapię (nie pamiętam).


                      To są komedianci i jeszcze nie raz będą ci dupę zawracać a wszystko to aby było po staremu. Czy znasz trójkąta dramatycznego? Jak jedna osoba próbuje się wydostac wszyscy zaczynają tańczyć..

                      Jakie to znane....mój teść też mi opowiadał bajki o sprzedaży mieszkania mimo że ja nie jestem spadkobierca i mnie to nie interesuję. Grają majątkiem....
                      Musisz być przygotowana że to będą ich podchody i oni się nie skonczadługo. Będą ci brali na litość. Będą cię straszyć i obrażać na przemian.
                      Bądź twarda i powtarzaj sobie że kiedyś się to skończy.
                      Trzymam kciuki.



                    • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 08:40
                      dolcev1ta napisała:

                      >moja ciotka mówi, "o Boże, mama to się w grobie przewraca." A
                      > co ja mogę?? Niech zadbają o to, żeby przestała się przewracać, ja tego na sieb
                      > ie już nie biorę.

                      No i to jest najlepsza postawa. Brawo, że do niej doszłaś.Musisz dojść jeszcze do momentu gdy nie podejmujesz dyskusji z bratem, nie próbujesz mu nic tłumaczyć, zaprzeczać. On coś gada, Ty słuchasz, odpowiadasz aha, odwracasz się na pięcie i wychodzisz BEZ SŁOWA KOMENTARZA. On dzwoni zaczyna swoje, nakręca się, a Ty znowu bez słowa komentarza naciskasz czerwoną słuchawkę. I UWAGA - nie odbierasz gdy dzwoni ponownie. Masz prawo nie odbierać telefonów. Wbij sobie do głowy tę myśl. A najlepiej po prostu zmień numer i nie podawaj go ani ojcu, ani bratu, ani ciotce.
                      Masz również Święte prawo nie spędzać z nimi żadnych świąt, niedziel, weekendów, generalnie swojego czasu.
                      • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 08:49
                        Moge tylko podpisac sie pod tym, co Ci dziewczyny juz napisaly.
                        Trzymam kciuki za Ciebie.
                    • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 09:00
                      Nie proponują, bo ich nie obchodzi Twój dobrostan niestety.

                      Nagrywaj takie rozmowy żebyś miała dowody, że nie groziłaś. W 99% takie gadanie ojca i brata to takie pierniczenie żeby Cię zastraszyć tym, że oni są zgodni, ale na wszelki wypadek zabezpieczaj się. Nagraj parę takich rozmów i miej do dyspozycji.

                      Oni Cię próbują osączyć. Tam więcej pierniczenia było o chacie niż o zdrowiu. Czysta manipulacja. Niestety normalna sytuacja.

                      I przede wszystkim pamiętaj: masz prawo nie chcieć kontaktów z takimi osobami.

                      Zadbaj o spokojne święta dla siebie i syna. Dobrze Wam to zrobi. Odpoczniecie.
              • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 08:55
                Czemu 1/6 a nie 1/3? Nie po 1/3 na męża i dzieci zmarłej?
                • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 09:44
                  eriu napisała:

                  > Czemu 1/6 a nie 1/3? Nie po 1/3 na męża i dzieci zmarłej?
                  >

                  Nie, polowa jest wlasnoscia pozostalego przy zyciu malzonka (wpolnota malzenska). Druga polowe dzieli sie miedzy meza i dzieci, czyli dla autorki jedna szosta.
                  Po smierci ojca - oczywiscie polowa tego, co zostanie po ojcu dla kazdego z dzieci, kodeksowo. Gdyby ojciec zostawil testament na korzysc syna/innej osoby, corce nalezy sie zachowek.
            • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:17
              Serdeczne dzięki Wam za wszystkie komentarze, są dla mnie jak porządną dawka świeżego powietrza.
              Cały czas kotłuje mi się po głowie, w tym całym bałaganie, takie zdanie, które wczoraj ojciec powiedział do brata juz po całym tym obwieszczeniu:" Oj biedna będzie, ojj biedna... " Co to w ogóle jest za tekst!
              To dopiero zabrzmiało jak groźba ;) a serio miał to byc chyba bolesny dla mnie komentarz do tego, że nagle ich obu olałam. Że to niby był mój fatalny błąd, bo oni są moją jedyną deska ratunku, a ja - nędzny przegryw zdany na ich laskę i niełaskę, samotna matka, która nie ma mieszkania, kasy, niczego, tylko same długi - teraz zdechnę bez utraconego wsparcia. Którego i tak nigdy nie było.
              Jakieś dwa miesiące temu, gdy ojcu wyszły te badania takie złe i był w szpitalu, mój brat napisał mi, żeby mi przypadkiem nie umknęło - że ojciec był u niego i rozmawiali o jego chorobie i co dalej będzie i że on ojcu powiedział, że w razie czego na pewno nie będzie mi pomagał, że nie jest to jego obowiązek ani żaden mus. Chcę podkreślić, ze nigdy by mi do głowy nie przyszło w żadnych okolicznościach prosić go o JAKĄKOLWIEK pomoc i nigdy NIE PROSIŁAM. wolałabym poprosić obcych ludzi, serio. Ale nie było takiej sytuacji i mam nadzieję, ze nie będzie. Zabolało mnie podwójnie - ze tak powiefxual ojcu i ze jeszcze zadbał o to, żebym ja się o tym dowiedziała. Przysięgam, nigdy przenigdy i nic go nie poprosiłam! Za to on, jak tylko np. walił mu się związek, a było tak już wiele razy w ciągu kilku lat, nawet nie musiał prosić, rzucałam wszystko i leciałam ns pomoc, to był odruch serca. Ale bywało, ze prosił, wręcz błagał o pomoc. Bo jego pani uznała, ze oddaje dziecko dziadkom do innego miasta bo musi zająć się kariera, a z bratem już nie chce być. Innym razem bo musi spróbować z kim innym. Kolejnym razem jeszcze cis innego. Biegałam za nią po mieście ns prośbę brata i poniżalam sue, żeby mu pomoc, bo panikował. Było wiele takich razy i za każdym razem dawałam radę pomóc, choć uważam że lepiej by było gdyby się rozstali, bo to farsa - pięknie na fb i w opowieściach przeznaczonych dla znajomych, a w realnym życiu wszystko w środku robaczywe. Ale wspólny dom, wspólną praca itp.. Za każdym razem się udawało i teraz mieszkają razem e tym domu, bo sprzedała mieszkanie, w którym on przedtem mieszkał z nią, kątem, z którego to mieszkania go wywalala kilka razy na pysk. I wtedy przyjeżdżał tu, gdzie teraz mieszkałam, czyli do ojca. A teraz jest z niego wielki pan, bo ma dom, z którego baba go nie wyrzuci, choć co jakiś czas słyszę że ona chce się rozstać i to sprzedać. To, gdzie mój ojciec zapitalal, pracował, remontował, łożył. Jakiś miesiąc temu slyszakam jak ojciec mówi przez telefon do brata: ale na co wam większy dom, jak ten sprzedacie, będziecie stratni. Przypuszczam że kobieta mojego brata znów pragnie v wskoczyć szczebel wyżej w hierarchii społecznej, już dzień po pogrzebie mojej matki, w czerwcu, zaczęła temat pt. trzrba sprzedać to mieszksnier ojca, bo bratu by się przydały pieniądze z tego, a na co ojcu tskie wielkie skoro sam został. Przepraszam za to, że tak niechlujnie , piszę szybko z telefonu
              • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:22
                Nie przepraszaj, pisz, wyrzucaj to z siebie. To odtrucie.
                jesli mozna doradzic - pisz do nas. NIE do ojca i nie do brata. Im niczego nie wyjasniaj, nie tlumacz i nie przypominaj. Albo krotka odpowiedz "wasze popychadlo wlasnie sie urwalo z lancucha i teraz zajmuje sie synem i soba" i czerwona sluchawka, albo w ogole nie odbieraj/zablokuj.
                • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:27
                  🙏🙌 dziękuję
                  • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:37
                    Zasada jest taka, co byś im nie powiedziała to i tak będzie tylko pożywka dla nich na następne manipulacje i awantury.
                    Jak powiesz „dzień doby ładna pogoda dzisiaj”- „oooo… jaka egoistka myśli tylko o sobie, patrzy się na słońcu, myśli tylko i wyjazdach i spacerach…..w głowie i się poprzewracało, a że ojciec cierpi….matka zmarła to w ogóle ją nie obchodzi…..etc….etc...”

                    Nie masz jeszcze siły i spokoju ale jak okrzepniesz trochę można to sprawdzić podając im jakiś wymyślone rzeczy- zobaczysz jak szybko się na to rzucą jak sepy.

                    Teraz możesz powtarzać jak mantrę że potrzebujesz pomocy przy przeprowadzce, że potrzebujesz pieniądze na remont. Oooo powiedzmy- masz zamiar kupić samochód i chcesz aby ojciec ci pomógł i dał kasę na to i jeszcze potrzebujesz nowy laptop dla syna w szkole….

                    Wiem że jeszcze nie stać cię na takie zagrywki, ale chodzi o to abyś zobaczyła konkretnie jak oni mają w nosie ciebie i twoje potrzeby.
                • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:43
                  Ojcu nie ma sensu tłumaczyć, bo to jak grochem o beton. On wierzy w tę swoją wersję... Pewnie nigdy nie przyzna się przed sobą, że coś z jego strony mogło być nie tak wobec mnie. Z tłumaczenia bratu też zrezygnowałam, kiedy dotarło do mnie, że tak samo jak ochoczo i natychmiastowo wyszukuje różniste wymówki, usprawiedliwienia i martyrologie dla obcych ludzi (babka, która próbuje gnębić mnie s pracy - że to na pewno taka jej skorupa, tak pewnie reaguje na nowych ludzi ble ble; jego kobieta jest podła i zimna, bo jej ojciec nie dał jej wystarczająco dużo ciepłe w dzieciństwie (nawet jeśli to prawda, teraz spijają sobie z dziubków) ; jakiś tam piosenkarz żył jak menel - ale on mial ciężkie życie musiał mierzyć die z tym tamtym o wamtym. ) - tak samo ochoczo i natychmiastowo podsumowuje mnie i mojego syna, kiedykoleiek próbowałam wyjaśnić moje lub syna rozterki czy punkt widzenia - od razu atak, od razu a dlacxego nie zadbałaś o to, żeby mieć lepiej, a na syna cierpienie ło ho ho ho no rzeczywiście..widocznie zasłużył.
                  Za dużo mnie kosztoeały próby wuja dnia nią bratu mojej wersji. Nawet wczoraj. Od razu atak. Poza tym moje uwagi są głupie, niezrównoważone, chamskie , urojenia VI mam zamilknąć, bo dorośli mówią.
                  Ja pierniczę - jak ja mam ich wszystkich dość!!!!
                  • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:51
                    dolcev1ta napisała:

                    > Ja pierniczę - jak ja mam ich wszystkich dość!!!!

                    To nie wpuszczaj ich do swego życia. Nad tym możesz doskonale zapanować.
                    Nie dyskutuj, nie tłumacz, nie broń się przed zarzutami, nie prostuj. Nie zwierzaj. Nie opowiadaj co robisz i dlaczego.
                    I nie pytaj o nic. Postaw szklaną ścianę. Dzwiękochłonną.
                    • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:00
                      Masz ich wszystkich dosc i tego sie trzymaj. To moje zycie, prosze won. Goowno wam do tego, co robie i czego nie robie. Wynocha.
                      Czy to powiesz, czy tylko pomyslisz, twoja sprawa. Ale tego wlasnie sie trzymaj.
              • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:32
                Niepotrzebnie przejmujesz się tym co mówią ojciec czy brat. TO CIEBIE NIE DOTYCZY. Takie uwagi rzucane od niechcenia że będziesz biedna mają na celu wyłącznie wytrącenie Cię z równowagi oraz wywołanie w Tobie poczucia żalu za tym co właśnie porzuciłaś - byciem podnóżkiem i służącą do wszystkiego. No bo co teraz bez tej roli poczniesz?
                A tak naprawdę mają umocnić niewidzialną linę łączącą ojca z bratem. Linę którą dotąd skutecznie pętali Ci nogi żebyś nie potrafiła się od nich uwolnić.
                Nie odbieraj telefonów od nich. Załóż sobie, że nie odbierasz ich przez cały dzisiejszy dzień, potem poniedziałek, potem następny i następny. Codziennie rano powtarzaj na głos - mam prawo NIE odbierać telefonów od rodziny. Wdech. I wydech. Mam prawo nie odbierać..
              • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:38
                Twój brat przecież specjalnie zadbał o to żebyś się dowiedziała o tym co powiedział ojcu o braku pomocy dla Ciebie. To standard z trójkąta dramatycznego. Jak brat chce pomocy to wchodzisz w rolę opiekunki a jak on chce to wchodzi w rolę przemocową w stosunku do Ciebie (nie musi to być uświadomione przez niego).
                • aqua48 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 10:48
                  eriu napisała:

                  > To standard z trójkąta dramatycznego. Jak brat chce pomocy to wchodzisz w rolę opiekunki a jak on chce
                  > to wchodzi w rolę przemocową w stosunku do Ciebie

                  Eriu ma rację. Dodam jeszcze, że zachowanie brata nie ma nic wspólnego z Twoim. To znaczy, że jakkolwiek byś się nie upokorzyła i poświęciła dla niego, efekt dla Ciebie będzie identyczny jak gdybyś byś mu od razu powiedziała na jego prośby żeby spier.. w podskokach.
                  Zatem kompletnie nie warto poświęcać swego życia na robienie mu dobrze, bo nic z tego nie będziesz miała prócz kolejnego zdołowania i wklepania w glebę oraz długotrwałego poczucia głębokiej niesprawiedliwości. Innymi słowy jeszcze - cokolwiek zrobisz dostaniesz celnego kopniaka. I Twój syn przy okazji tylko dlatego że jest Twoim dzieckiem.
                  • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:04
                    Dokładnie. Więc lepiej dostać kopniaka żyjąc dla siebie i syna. No i Twój syn po prostu potrzebuje ochrony przed tymi piraniami.

                    A Twojemu synowi się należy pochwała za to, że wuja zablokował na FB. Powiedz mu śmiało, że jesteś z niego dumna, że postawił granicę i że się nie kłócił tylko zablokował komunikaty, na które nie ma wpływu. Naprawdę zasłużył.
                    • tt-tka Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:19
                      eriu napisała:


                      > A Twojemu synowi się należy pochwała za to, że wuja zablokował na FB. Powiedz m
                      > u śmiało, że jesteś z niego dumna, że postawił granicę i że się nie kłócił tylk
                      > o zablokował komunikaty, na które nie ma wpływu. Naprawdę zasłużył.
                      >


                      O TO TO !!!
                      niech wie, ze zauwazylas, ze aprobujesz, niech dostanie swoja zasluzona porcje akcepacji dla swojego madrego postepowania.
                      • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:23
                        💞 Zrobione! 👍 aż się zarumienił.
                        • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:30
                          Super! I teraz wie, że może stawiać granice i że to jest akceptowalne.

                          Plus wie, że nie dość, że akceptujesz że stawia wujowi granice to że ma Twoje pełne poparcie. To bezcenne w tej sytuacji dla niego.
                          • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:40
                            Tak szczerze to myślę, że syn doceni jak już skończycie przeprowadzkę jak sobie usiądziecie i pogadacie o sytuacji rodzinnej. On ma 14 lat już nie jest dzieckiem. Ale też nie jest dorosłym i o tym też musisz pamiętać! To nadal Ty jesteś osobą odpowiedzialną za chronienie go.

                            Natomiast możesz z nim śmiało pogadać, że te kontakty z dziadkiem i wujem nie wyglądają jak powinny, że niech Ci mówi jakby oni szukali na siłę z nim kontaktu (a mogą jak zobaczą że się odcinacie np wymyślić sobie czekanie na niego pod szkołą żeby pogadać itp). Ale śmiało mu możesz powiedzieć, że Ty się też uczysz, ale możesz go wspierać też. Natomiast jak widzisz że on robi coś takiego jak blokowanie wuja na fb to śmiało mu podbijaj jego pewność siebie i wiarę w siebie i mu mów, że możesz się od niego uczyć w takich sytuacjach. Pamiętaj, że Twój syn dużo przeszedł przez te ataki przez wuja o których pisałaś i naprawdę cenne będą dla niego takie wzmocnienia z Twojej strony. To taka podpowiedź, że nie dość, że nastolatek to ta sytuacja rodzinna wpływa na pewność siebie i wiarę w siebie. Super też, że chłopak idzie na terapię.
                  • dolcev1ta Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:07
                    Dopiero teraz dociera do mnie coś, czego kompletnie nie rozumiałam dwa czy trzy lata temu, gdy ratowałam związek brata, a on u mnie koczował, dzień. I noc, aż mój syn mial do mnie żal, że nie słucham go tylko ciągle brat j brat, jak nie w domu u nas to wiszę na telefonie. Brat mianowicie powiedział wtedy nagle cos takiego: nie wiem dlaczego ty mi w ogóle pomagasz... Wtedy zabrzmiało to dka mnie absurdalnie, no jak to dlaczego? ! Przecież cierpisz! Do tego jesteś moim bratem! Jak mogłabym nie chcieć pomóc?! Dzisisj już rozumiem.
                    • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:15
                      Nie pomagaj innym na sile. Pomóc teraz sobie i dzieckiem.
                      Twój ojciec też nie chce pomocy. Poszukaj w Internecie jak być asertywna, zasady dobrej komunikacji i podobne….

                      • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:19
                        spzabnica.files.wordpress.com/2015/06/ksztac582towanie-postaw-asertywnych-umiejc499tnoc59bc487-odmawiania.pdf
                    • 3-mamuska Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:23
                      Szkoda ze tak mu nie powiedziałaś ze jesteście rodzina ze rodzina się wspiera. Jest dla siebie dobra i pomocna. Ty jemu on tobie.
                      • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 11:32
                        On tego nie rozumie i nie zrozumie. Takie mądrości życiowe to tylko wyśmieje.
                        • 3-mamuska Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 12:25
                          eriu napisała:

                          > On tego nie rozumie i nie zrozumie. Takie mądrości życiowe to tylko wyśmieje.
                          >

                          Może nie zrozumie ,ale trzeba mówić.
                          Widać w tamtym monecie był słaby i bezradny wiec mogło coś do jego głowy dotrzeć.
                          • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 12:52
                            To jest za duży poziom uwikłania. Żeby do takiej osoby dotarło samo z siebie to jest szansa rzędu 0,001% a i tak większe szanse na zmianę da wypadek z upadkiem cegły na głowę. Szkoda wysiłków i energii. O wiele lepiej będzie jak autorka tę energię spożytkuje na ochronę siebie i syna i budowanie dla nich życia bez tych toksycznych osób w nim.

                            Z czego Twoim zdaniem wynika to "trzeba mówić"? Bo są rodziną? Tylko autorka jest wycieraczką dla swojej rodziny i służącą od lat i nie może na nich liczyć, chyba że na kopniaki w tyłek i na psychiczne niszczenie syna oraz siebie. Jest pewna granica, gdzie się wyczerpuje ten kredyt z bycia rodziną i wtedy nie ma "trzeba" tylko "odwalcie się".
                            • 3-mamuska Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 13:47
                              Nie dlatego ze są rodzina, a dlatego ze ma prawo wyrazić swoje zdanie, nie dusić w sobie. I otwarcie mówić komunikować swoje stanowisko.

                              Sorry może w początkowej fazie mówienie odwalcie się jest dobre, jednak ucieczka nie rozwiązuje problemu.
                              To jak alkoholik będzie unikał imprez, półek w sklepie z alkoholem ,ale na dłuższa metę ucieczka nie jest idealnym rozwiązaniem.
                              Uwolnić się od takich ludzi to stanąć z nimi w twarzą w twarz wysłuchać powiedzieć swoje i nie czuć nic ani nerwowo ani strachu, jedynie czysta obojętność. I tego autorce życzę żeby robiła i robiła po swojemu bez rozmyślania co na to rodzina.
                              Ze nie będzie musiała blokować numerów bo po prostu nie odbierze albo odbierze i nie będzie się tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Wysłucha ale zupełna obojętnością i da taka odpowiedz która będzie ja satysfakcjonowała.

                              Ja mam toksyczna matkę. Jestem najmłodsza z 4 rodzeństwa. Pamietam moment ze w wieku 22 lat dotarło do mnie ze nigdy nie odskoczę do jej porzeczki, nigdy nie będę tą dobrą córką która się chwili. I ze to nie ze mną jest problem a z nią jest problem. Zrozumiałam dlaczego taka jest. I ze powinna sama przejść terapie a nie powielać schemat.
                              I mogła iść z nią na kawę, ale nie ruszył mnie jej teksty, jej przytyki ,czy jej marudzenie. W zależności od nastroju. mówiłam co myśle lub zmieniał temat.
                              Jak coś próbowała to mówiłam ze moje dzieci będą robić w życiu co będą chciały a nie to co ty chcesz. Mogła płakać żalić się zero obojętność zero wyrzutów sumienia ze to matka.
                              Kontakt z racji odlegości teraz mamy sporadyczny. Nie ma mojego adresu bo szkoda żeby mi ze skromnej emerytury wysyłała kartki religijne i listy które bez czytania ładują w koszu bo wiem dokładnie co w nich będzie.
                              Smsmy kocham i tęsknie pomijam milczeniem bo wiem ze to tylko puste słowa z jej strony. Ale nie mam wyrzutów sumienia ze jej nie odpisuje ze nie wysyłam jej kartek /zdjeć wnuków.

                              Tak w skrócie bo całości i tak się nie da opisać wyłuszczyć tak na szybko.
                              • eriu Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 14:28
                                Dzięki, że się podzieliłaś swoją historią. Super, że sobie uświadomiłaś sytuację i dokonałaś zmian w swoim życiu. Ale zwrócę uwagę na jeden fakt: odcięłaś się od rodziny w ten sposób, że nie mają Twojego adresu.

                                No i pytanie: czy to, że ktoś w twarz wylewa na twoją osobę żale i obraża itp to jest przekroczenie granicy czy nie? Czy należy być obojętnym czy nie? Już pomijam kwestię tego co czuje się w środku. Dla mnie kwestią szacunku dla mnie jest to, że daję sobie prawo do wycofania się z takiej sytuacji. W imię czego mam nadstawiać policzek i dawać w niego bić, bo jestem na środku znieczulającym?

                                Uważam, że jest ok uznanie, że już się wystarczającej ilości potoku z rynsztoka o sobie wysłuchało i wystarczy. Każdy może swoją metodę wybrać.
                                • krokodil123 Re: Toksyczny ojciec? 14.03.21, 16:14
                                  Chodzi o to że tych ludzi nie zagadasz i nie wytłumaczysz mi niczego.

                                  Nie ma sposobu na odgryzienie się czy normalnie, asertywnie wytłumaczenie czegokolwiek.
                                  Każda próba powiedzenia czegokolwiek (jak pisałam poprzednio) jest wykorzystana przeciwko nas nawet w sposób idiotyczny, nie logiczny, dziecięcy czy jakiekolwiek tam.

                                  Każde słowo czy gest z ich strony jest próba wciągania nas w ich greki. Rozmowa z nimi a tym bardziej dyskutowanie czy próba udogodnienia cokolwiek jest woda na ich młyn.
                                  Znowu się dowartościowują naszym kosztem, znowu będą nas mieszać z błotem (czytaj autorkę).

                                  Druga też bardzo ważna rzecz jest fakt, że po takiej rozmowy człowiek uwikłany jest totalnie rozbity i trzeba się zbierać czasami dzień, czy parę dni aby wrócić do normalnego funkcjonalna i zająć się swoimi sprawami. To jest tak że samemu się robi krok do przodu a potem oni cię ciągną 3 do tyłu.