anika115
07.02.21, 15:46
Na wstępie chce przeprosić za to, że musicie czytać ten wpis, jednakże nie potrafię się nikomu wygadać. Jesteście na ten moment moją ostatnią deską ratunku.
Mam 25 lat, obecnie jestem na ostatnim roku studiów i pracuje dorywczo. Pieniędzy nie mam dużo, wystarczy na czesne, dojazdy i jakieś życie dla siebie. Problemem tutaj jest moja rodzina, a w szczególności mój brat. Nie pracuje od wielu lat (ma 29), chodzi zapożycza się u ludzi, bo nie ma nawet na papierosy. Mama nie pracuje również, ledwo wiąże koniec z końcem. Pracuje tylko tato, ale wydziela mamie pieniądze, bo ta pod uporem brata często wszystkie pieniądze, jakie miala wydawała na niego. Więc jedynym żywicielem jestem na ten moment ja. Ostatnio sprzedałam telefon, który w większości sfinansował kolejną już wizytę u psychologa dla brata i leki, których i tak nie bierze, bo uważa, że ich nie potrzebuje. Ostatnio poprosiła mnie o pieniądze na zakupy, oczywiście, że jej dałam, ale nie myślałam, że całość pójdzie na antybiotyk, kremy i papierosy dla niego (po pijaku się z kimś bił i dostał po twarzy, nie było go w domu 2 dni). Oczywiście mama mi się do tego nie przyznała i tego samego dnia nadal płakała mi, że nie ma pieniędzy. Dowiedziałam się przypadkiem i naprawdę zrobiło mi się cholernie przykro. Pomagam jej we wszystkim, kupuje im sprzęty do domu, mama często też dysponuje moją kartą kredytową. Wczoraj wybuchnęłam i wygarnęłam jej wszystko, ale do niej to nie dociera, uważa że przesadzam i udaję cierpiętnice. Tak samo było, gdy wyznałam jej że chciałam się zabić. Brat oczywiście jest wreszcie szczęśliwy, bo ma mamę po swojej stronie. Często z tej radości tańczy i pokazuje mi środkowy palec. Oczywiście dalej imprezuje I zapożycza się u ludzi, często starszych, którzy sami na chleb nie mają.
Powiedzcie mi, czy ja przesadzam? Nie powinnam się tym złościć i po prostu odpuścić? Jestem złym człowiekiem, że chce odciąć mamę od swoich pieniędzy? Nie wiem co robić.. To jednak moja mama i wiele dla mnie poświęciła