kamamilko
24.11.21, 21:03
Witam, chciałabym opisać swój wątek kryzysu w malzenstwie, ponieważ już trwa to już około rok. Ale od początku. Jesteśmy z mężem że sobą od 7 lat a małżeństwem od ponad dwóch lat. Od początku naszego związku maz co roku jeździł za granicę w lato na 4-5 miesięcy a przez resztę roku pracowal dorywczo to tu to tam i tak z roku na rok. Jest naprawdę inteligentnym człowiekiem bo skończył studia zrobił dodatkowe kursy i podyplomowke. Starał się szukać pracy w zawodzie (ksiegowosc) ale zawsze chcieli ludzi już z doświadczeniem. Dużo też jest mojej winy w tym że stałej pracy w jednym miejscu bje znalazł bo pracowałam w delegacji to tu dwa lata to tam. Pod koniec poprzedniego roku męża rodzina spotkała się z jego rodzicami i tak od słowa do słowa stwierdzili ze załatwia nam pracę u siebie. Najpierw mi bo etat sje zwalniał a później pociągną do siebie mojego męża. W międzyczasie maz złożył papiery do służby cywilnej w pewnej jednostce państwowej i został wybrany jako najlepszy. Oczywiście ja byłam niezadowolona z tego że trochę skomplikował sprawę bo bedzie trzeba obu dojeżdżać po 30 km do każdej z pracy a przecież obiecali z rodziny jego pomoc. Nawet jego rodzice mówili że przecież ci ludzie z rodziny pomogą z pracą i będziecie razem pracować. Po czasie udało im się mnie zatrudnić i tym bardziej byłam niezadowolona ze wogole złożył tam papiery i teraz nie wiadomo co robić. Widać było że mu zalezy bo zaczął ćwiczyć i wogole a ja chyba nie chciałam tego widzieć. Koniec końców zrezygnował ale przez ro nie odzywał się do mnie przez 2 dni bo żałował ze zrezygnował. W końcu znowu pojechał za granicę na 3 miesiące. Po powrocie ludzie z jego rodziny powiedzieli ze narazue mogą mu załatwić staz ale w innej firmie. Na początku się ucieszył ale później ten z rodziny zaczął coś gadać ze może gdzieś indziej mu znajdzie robote bo jak weźmie go do siebie to zaraz ludzie będą gadać ze najpierw zona a teraz maz. Tak się wkurzył że został oszukany i na każdym kroku mi wypomina że nie poszedł tam gdzie się dostał. Bardzo żałuję że mu odradzałam ale cxAu już nje cofnę. Postanowił sobie ze będzie się starał dalej do służby cywilnej jak pojawia się ogłoszenia i puki nie dostanie pracy tam gdzie xhxe to mogę zapomnieć i o dzieciach i o jakimś swoim lokum. Wogole denerwuje mnie jego takie podejście że jak coś kupić z mieszkania czy z domu to najlepiej wyremontowane i wyposażone i najlepiej jak najtaniej... ja bym cxuala nawet jakiś stary domek wyremontować czy coś pod siebie zrobić ale zawsze jest na nie... nie wiem co już robić bo wiecznie są tylko kłótnie awantury krzyki ... ja już psychicznie nje mogę wytrzymać...