lelonek_94
23.06.22, 12:29
Cześć! Szczerze nie mam za bardzo z kim o tym porozmawiać, więc przychodzę do was po opinie z zewnątrz. Razem z rodzicami mieszkam w domu, który jest moją własnością (jestem na etapie spłacania kredytu w którym pomaga mi mama) mieszkanie nie jest duże, ale jakoś sobie radzimy. Rodzice mają swój pokój, ja miałam swój. Sytuacja skomplikowała się w momencie kiedy mój brat przyjechał z zagranicy i nie miał gdzie się podziać. Jako siostra, która go wspiera uznałam że fajnym pomysłem będzie jak zamieszka u nas, dopóki sobie nie odłoży kasy i nie pójdzie na swoje. Między nami jest 8 lat różnicy, ja niedawno skończyłam 28 lat.
Mój brat mial problemy z alkoholem, próbował używek, generalnie na przestrzeni lat był dość problematyczny. Ja w drugą stronę, jedynie co się wybijało z mojego zachowania to granie po nocach, bo, nie ukrywam moja pasja są gry. Na ten moment pracujemy w tej samej firmie, ale nie mamy ze sobą styczności. Ja pracuję już tam 8rok, brat dopiero zaczyna. Mieszkamy sobie tak we czwórkę, gdzie razem z bratem dzielimy jeden pokój, a rodzice to wiadomo.
Nakreśliłam sytuację. I przechodzimy do sedna.
Nasza mama jest bardzo upartą i zaborczą osobą. Bywa dosyć nieprzewidywalna ze swoim zachowaniem. Odkąd mój brat się do nas wprowadził (minęło pół roku), niemal non stop mama zwraca mi uwagę o wszystko. Nie stanowiłam dla niej żadnego problemu, ale nagle zaczęła mnie traktować jak dziecko z podstawówki. Ciągle się awanturuje, że musi układać mi rzeczy w szafkach, że gram po nocach, no wiecie. Kilkukrotnie jej tłumaczyłam że lubię grać w gry i lubię siedzieć w nocy i lubię się rozładować przy nich. Co do sprzątania bywa że zostawiam burdel ale tylko w obrębie własnego biurka, no bo tam spędzam najwięcej czasu. Czepia się mnie o każdy paproch na podłodze o każdą, niezlozona koszulkę. Staram się robić wszystko na bieżąco, sprzątać po sobie, ale zdarzy się dzień, czy dwa kiedy nie posprzątam i jest awantura. Mój brat natomiast żyje jak pączek w maśle i tak jak moja mama mówi do mnie srogo pełnym imieniem, mój brat jest traktowany zdrobnieniami i nie słyszałam żeby kiedykolwiek w mojej obecności dostał za cokolwiek opieprz. Mamy również psa, z którym wychodzę na zmianę z ojcem, ale przez pracę zmianową, nie zawsze damy radę, więc wtedy musi wyjść mój brat. No i tak. Jak my wychodzimy z psiakiem to wszystko ok, ale jak raz ja nie wyjdę i brat musi, to jak wraca, mamuśka jest mu w stanie koronę dać, bo jest taki kochany.
Dzisiaj rano obudziła mnie awanturą że w ogóle jej nie pomagam, gdzie dnia poprzedniego i dzisiaj chodzę do pracy od 13:45 do 22.
Nie rozumiem jej traktowania, ciągle jest jakieś ale w moją stronę, potrafi się czepiać z głupich powodów, zawsze coś znajdzie. I zawsze ona ma ostatnie słowo w rozmowie ze mną. Dobrze się z nią dogadywałam i pomagam jak mogę, ale ja też mam czas dla siebie i też chce się po swojemu odstresować. Natomiast mój brat może siedzieć w telefonie cały dzień, lub cały dzień spać, może zostawiać rozrzucone rzeczy po pokoju, może nie zamykać szuflad, może zostawiać naczynia w zlewie, i do niego nikt nic nie ma. Kiedy zwracam mamie uwagę czemu jemu nic nie mówi, tłumaczy się tym,że to się tak nie rzuca w oczy, albo że oj, pewnie mu się zapomniało. Jestem już tym cholernie zmęczona że matka patrzy mi na ręce za każdym razem kiedy siedzę w domu. Ba, nawet potrafi mieć do mnie pretensje że godzinę dłużej siedzę przed komputerem w mój wolny dzień od pracy. Wyprowadzić się nie mogę ze względu na ten kredyt, nie wiem jak z nią porozmawiać żeby zrozumiała mój punkt widzenia. Nie wiem już co robić z tym wszystkim.