justa801
29.06.22, 22:11
Mam problem, nie chce narazie mówić nikomu bliskiemu, co się dzieje, a może tutaj ktoś coś podpowie i doradzi. Chodzi o męża. Mam 42 lata, mój maz 40. Jak się poznaliśmy mąż był w trakcie terapii (alkoholizm), która ukonczyl. Przez ten czas, czyli już 7 lat, wszystko było w porządku, mąż nie pił, układało nam się dobrze.
Jakies 1,5 miesiąca temu mąż wrócił do domu pijany. Na drugi dzień tłumaczył, że to tylko raz, że kolega miał problemy, chciał się wygadać i było mu głupio odmówić i siedzieć na trzeźwo, jak tamten pił. Jak dotąd mąż nie pił, nawet na imprezach, na których był alkohol i miał okazję wypić.
Obiecał, że to tylko ten jeden raz, żebym się nie martwiła, bo on teraz ma wszystko pod kontrolą. Ale tydzień później znowu wyczułam od niego alko. Tym razem też się przyznał, że trochę wypił, ale żeby się nie martwić, bo jak od czasu do czasu wypije coś, to nic się przecież nie stanie. Ostatnio robiłam w domu generalne porządki, czyli czyt sprzatalam wszystko i wszędzie i znalazłam w szufladzie męża (trzyma tam bieliznę i inne takie drobne rzeczy) kilka butelek z piwem.
Zapaliła mi się czerwona lampka w głowie, jak mąż wrócił zapytałam, co się dzieje i po co mu to, że obiecał, żeby się nie martwić i usłyszałam, że ostatnio nie może spać i jak wychodzę do pracy na nocną zmianę albo jak po prostu mocno śpię, to on czasem wypije jakieś piwo czy dwa, że wtedy może zasnąć. Wywiązała się z tego niezbyt miła rozmowa, gdzie mąż na koniec uznał, że jestem histeryczka.
Stąd ten wątek: czy rzeczywiście histeryzuje? Maż nadal caly czas tkwi przy tym, że nic się nie dzieje, że on nie dopuści do niczego gorszego. W domu atmosfera jest napięta cały czas. Słusznie się martwie czy przesadzam i jestem histeryczką? I właściwie CO robić?
Boję się, że to powrót do nałogu, przemknelo mi przez myśl, żeby pogadac z teściami, ale w sumie sama nie wiem, jak ta rozmowa miałaby wyglądać