daniels62
31.07.22, 14:03
Mam problem z którym nie wiem jak sobie poradzić.
Syn 13 lat mieszka z mama i jej nowym mężem w Polsce, ja za granica.
W grudniu 2021 była partnerka w rozmowie telefonicznej wspomniała o szczepieniach syna (na wiadomo co).
Napisałem mila ze powinniśmy się oboje razem zastanowić i podjąć wspólna jednomyślną decyzje.
Nie jestem anty... szczepie się co roku na grypę ale za wyjątkiem ostatniej tak "modnej"
Z synem jak zwykle po zakończeniu roku szkolnego spędziliśmy razem 10 dni zaliczając ciekawe ulubione miejsca syna (miedzy innymi Suntago Energilandia Kraków) Mieliśmy zaplanowany syna przyjazd do mnie za granice na cały sierpień. W związku z pandemia poprosiłem była partnerka aby dzień przed moim przyjazdem zrobiła malemu test na covid ze względu na przepisy we Francji. Oburzona odmówiła tłumacząc się praca. Po dziesięciu minutach oddzwoniła informując mnie ze syn był szczepiony x2 (na wiadomo co) co mnie zamurowało bo po moim mailu na ten temat nie wspomniała ani słowem a syn w czasie jakiejś rozmowy zaprzeczył zdawkowo ze był szczepiony. Od kilku dni mały siedzi w domu i się kuruje (słowa jego mamy). Poprosiłem syna zęby zrobili szybko test przed moim przyjazdem, wynik dodatni.
Nie jestem młodzieniaszkiem, mam POCP wiec staram się nie narażać za bardzo ale oczywiście bez przesady.
Dochodzę do sedna: Mam zal do syna ze mi nie powiedział a wściekły jestem jak cholera na jego mamę ze zataiła to przede mną. Jak powinienem zareagować? Do syna raczej nie powinienem mieć pretensji i chyba nie do końca zdawał sobie sprawy z takiego podejścia i konsekwencji (chociaż?) Zrobił to chyba na wyraźną prośbę jego mamy ale narażając mnie.