wandka_70
03.08.22, 11:39
Może ktoś pomoże i doradzi, jak przemówić do rozumu doroslemu facetowi, bo mnie po ostatniej akcji męża ręce opadły. Mąż był umowiony z kilkoma kolegami na imprezę. Pojechał autem, bo miał tam zostać na noc - mieli tak ustalone, że nikt się nie zbiera tego samego dnia, tylko każdy zostaje - i wrócić dopiero następnego dnia wieczorem. Po kilku godzinach mąż wrócił z tej imprezy. Nie był bardzo pijany, żeby nie móc ustać na nogach, ale też nie był trzeźwy. Zapytałam go co się stało i dlaczego wrócił tak szybko, to w odpowiedzi usłyszałam, że doszło do kłótni, atmosferę szlag trafił i on nie miał ochoty tam zostać, więc się zebrał. Pytam, jak wrócił, czy wziął taxi czy co, to usłyszałam, że przyjechał stamtąd samochodem, bo nie będzie wydawać kasy na taksówki czy inne ubery. Mnie zamurowało, zapytałam go tylko czy przypadkiem nie jest jebn..., ale zaczął tylko mamrotać, że on nie ma sił i żebym mu nie truła, porozmawiamy rano. Poszedł spać, na drugi dzień jak już był trzeźwy i przytomny wróciliśmy do sytuacji z wieczora. Nie będę się może rozpisywać, jak przebiegała ta rozmowa, bo to nie jest tak istotne, istotne jest to, że mąż w swoim zachowaniu nie widzi nic złego. Tłumaczył, że jechał wolno, uważał, nie był tak pijany, żeby nie widzieć, co ma na drodze. Mówił o tym tak, jakby nie było to nic złego, normalna sprawa, a ja się czepiam. Gluchy jest na argumenty, że przecież mógł kogoś zabić, że z siebie mógł zrobić warzywo albo i skasować sie na jakimś drzewie, nic. Zaczyna powtarzać, jaki to on był uważny i że były pustki na drodze. Tak, to jest pierwsze tak idiotyczne, żeby nie uzyc innych słów, zachowanie męża. Nigdy nie odstawial tego typu rzeczy. Na co dzień nie ma zachowań, które by świadczyły o tym, że ma sieczkę zamiast mózgu, a tutaj 🤦♀️. Jedną jedyną rzeczą, którą tępie, a z której mąż sobie nic nie robi, jest to, że pozwala palić u nas w domu swojemu 17 letniemu synowi. Chłopak dość często u nas bywa, mąż twierdzi, że matka mu wszystkiego zabrania, on taki nie chce być, a poza tym to prawie dorosły chłopak i to w końcu tylko fajki. To jest coś, co mnie drażni, ale nie mam na to większego wpływu, bo to nie moje dziecko, teraz już mu do 18 lat niewiele brakuje i ja nic nie mogę.
Ale jazda po alkoholu mnie zaniepokoila. A dokładniej zaniepokoilo mnie to, że mąż nie widzi, że źle zrobił i że w ogóle nie powinno mu to przyjść do łba. Teraz zaczynam się bać, czy jeżeli zrobił tak raz, to czy nie zrobi tego drugi raz. Czy da się przemówić mocno doroslemu człowiekowi do rozumu? Nie mogę przestać myśleć o tej sytuacji. Od wczoraj gryzlam się, czy napisać ten wątek czy nie, ale cała ta sprawa nie daje mi spokoju.