ktostamktos2
22.09.23, 19:35
Mam nascie lat, a ile dokładnie, nie chce zdradzać. Domyślam się, że na takich forach raczej się nie widuje tematów od ludzi w moim wieku, ale ja potrzebuje pomocy, bo sam jestem na skraju załamania nerwowego. Chodzi o relacje z rodzicami, a głównie matką, która od czasu zaginięcia brata dostała w głowę. Tak czy siak życie z nią stało się nie do wytrzymania. Z ojcem nie jest łatwo, ale znośnie. Ich reakcje to inne światy. Pomijam to, że od tego momentu życie moich rodziców się "zawaliło". Nie chce mi się tego nawet streszczać, bo mógłbym pisać do jutra i bym nie skończył. Matka dostała totalnej obsesji. Najlepiej jakbym nie wychodził z domu, a że wyjść muszę, to chyba z zegarkiem w ręku pilnuje mojego powrotu. Chwila spóźnienia-dzwoni lub pisze. Boi się każdego mojego wyjścia. Jak mam gdzieś wyjść z kumplami to już widzę, że ją to dużo kosztuje. Potrafi zadzwonić czy kilka razy w trakcie tych spotkań napisać. Jak nigdy wcześniej teraz wypytuje o wszystko, czyli szczegółowe z kim się mam spotkać, gdzie idziemy i co robić będziemy oraz o której planuje wrócić - kiedyś zadowalała się krótkimi komunikatami. Próbuje jej na spokojnie wytłumaczyć, że będzie wszystko ok, ale nie dociera. Zdarzyło już mi się pokłocić z nią o wyjścia. Powiedziałem jej ostatnio, że jak się nie ogarnie i nie da mi normalnie żyć, a normalnie mimo wszystko chce żyć, to wyjdę z domu i tyle będzie mnie widziała. Ale wiem, że to ani nie zmieni mojej sytuacji ani nie spowoduje, że ona się ogarnie. Mogę jeszcze coś, żeby się z tego wyrwać? Ktoś, kto nie "doświadczył" na własnej skórze skutków takiego zachowania przy takiej okołorodzinnej sytuacji, nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to siada na psyche.