sssmutna
04.07.11, 10:08
Witam!
Jestem załamana... Pisałam już tutaj kilkakrotnie o problemie mojego 15 miesięcznego synka, u którego na niegojącej się ranie na policzku i zmianach na ramionach wykryto gronkowca złocistego MSSA. Walczymy już z tym od grudnia i bez efektów... Kilku lekarzy już nas leczyło, rózne maści próbowaliśmy - słabsze i silniejsze Triderm, Mupirox, Neomecinum, Detreomecynum, Clotrimazolum, Hascofungin, Hydrokortyzon i nic... Homeopatia też była przerabiana: Miód Manuka 400 + (doustnie i na ranę), maść kasztanowca. Próbowaliśmy naświetlań lampą Bioptron. Autoszczepionka ponoć nie jest wskazana u naszego dziecka (tak twierdzi pediatra). Wszystko bez efektu, pęcherzy na policzku jest coraz więcej. W kółko pękają, suszeją i znów się pojawiają. Nie wiem do kogo mam już się udać co robić?
Czy Pani doktor może mnie uspokoić, że te zmiany na policzku nie wywołają np. zapalenia opon mózgowych? Czy powinnam zasugerować lekarzowi leczenie ogólne antybiotykiem, czy to tylko może pogorszyć sprawę? CO ROBIĆ??? Odchodzę już od zmysłów, może ktoś z forumowiczów jeszcze dorzuci jakiś pomysł?