jarkoni
18.08.10, 14:48
Wyobraźcie sobie następującą sytuację: jako człowiek segregujący śmieci
wyrzucałem dzisiaj plastikowe butelki do specjalnego pojemnika na plastik
przed jednym z marketów. Otwór do wrzucania to taka okrągła dziura średnicy
30-40 cm. Wrzucając zaglądam do środka i cóż widzę: cały prawie wielki
pojemnik wypełniony KSIĄŻKAMI, między nimi walające się plastiki.Poczułem się
jak w darmowym antykwariacie i wyciągałem dopóty, dopóki mogłem sięgnąć ręką..
Dużo było taniej sensacji i tanich romansów, ale i klasyka(nawet Dickens w
super wydaniu w płóciennych okładkach), fajna pozycja "Jak naprawdę zginął car
Mikołaj II", oj i wiele innych, Większość książek właściwie nietkniętych.
I wiecie co? Zastanawia mnie jedno: jakim trzeba być barbarzyńcą, żeby książki
wyrzucać(w takiej ilości jeszcze)do śmieci, zamiast oddać choćby do
jakiejkolwiek szkolnej biblioteki.
Ktoś to jest w stanie zrozumieć?????