www.posrednicy.org
06.02.09, 11:37
Tak patrzę na to co się dzieje na rynku i zaczynam się zastanawiać nad tym
wszystkim. Większość wątków, to pośrednik (złodziej, obibok, oszust, fałszerz,
zdzierca, pijawka itp. itd.) - nie da się tego zliczyć. Albo czy muszę płacić,
tudzież jak ominąć (czyli oszukać/okraść) pośrednika.
Faktem jest, że pracują różni ludzie, część na pewno się nie nadaje do tej
pracy, ale to tak jakby napisać, że każdy klient to złodziej, a przecież tak
nie jest.
Kupujący w większości przypadków zarzucają nam, że muszą płacić prowizję. Nie
ma tu znaczenia czy jest to 2,9/2/3/1 %. Nawet jak byśmy pobierali za naszą
pracę 0.5 % to i tak znalazłoby się iluś klientów twierdzących, że to za dużo
- bo przecież pośrednik nic nie robi.
Zastanawiam się, czy nie zmienić swoich zasad. Moje wynagrodzenie to 2,9 % +
VAT od właściciela i nabywcy. Większość transakcji robię jednak z innymi
agencjami, więc w większości przypadków pobieram wynagrodzenie tylko z jednej
strony. Działam kilkanaście lat i niejedno widziałem na rynku nieruchomości.
To co się teraz dzieje na rynku sprzedaży mieszkań to jakiś koszmar. Kupujący
chcieliby negocjować przed oglądaniem po 30, 40 % z ceny ofertowej, bo "ceny
spadną". Właściciele kreślą kółka na czołach i spotkania nie ma (w sumie
dobrze, ponieważ więcej czasu dla innych klientów).
Metrohouse zaczął reklamować się w grudniu, że przy części ofert kupujący nie
płaci prowizji. Nie wiem ile biorą w takim przypadku od właściciela (ktoś wie?).
Może to jest metoda. Pobierać od właściciela np. 5 % brutto i tak wyjdzie na
to samo. Niech się kupujący cieszy, że nie zapłacił pośrednikowi ani złotówki
(my swoje i tak wiemy ;) ).
Przygotowuję dokumenty i mieszkanie do sprzedaży a kupujący musi sam
zdecydować czy z mieszkaniem jest wszystko ok. Jak to zrobi - nie moja sprawa
- nie jest moim klientem - nie płaci mi za moją pracę.
Jak się nie zna na nieruchomościach i przepisach, to niech wynajmie prawnika,
albo niech płaci taksę za umowę przedwstępną w formie aktu.
Z innej strony pojawiają się głosy, że pośrednik nie może reklamować swoich
usług jako wolnych od wynagrodzenia. Tak mamy w standardach zawodowych.
Doradcy nieruchomości (w większości przypadków nie mający licencji) nie muszą
się stosować do standardów, nie muszą się szkolić, ubezpieczać. Może trzeba
wrzucić licencje do niszczarki, nazwać się doradcą i po sprawie.
Cała sytuacja na rynku skłoniła mnie do stworzenia miejsca w sieci dla
pośredników do swobodnej wymiany poglądów. Uważam, że powinniśmy zacząć
rozmawiać między sobą, żeby jakoś reagować na to co się dzieje na rynku.
Wspólnie rozmawiając możemy znaleźć jakieś rozwiązania i skuteczniej działać.
Zapraszam do dyskusji tutaj albo na moim forum.
Jakie jest Wasze zdanie ?