felinecaline
04.10.11, 13:49
Meto, Twoja pazdziernikowa sybarytka sprowokowalas mnie do zalozenia tego watku.
Dalibog, czegos mi brak - niby teoretycznie wiem sporo, niby - czuje- ano, wlasnie: ja chyba reaguje na sztuke bardziej instynktyownie lub emocjonalnie niz racjonalnie.
O malarstwie abstrakcyjnym niby troche wiem, ale ...ani go nie "czuje" ani tym bardziej nie rozumiem.Czy to sie "leczy"? watpie, moge sie "nafaszerowac" jeszcze bardziej teoria, nie sadze jednak, zeby to zmienilo cos w mojej percepcji.
A jak Wy macie? Czy jestem "wsteczniara", moze nawet jakos "uposledzona" (powiedzialabym, ze tak, bo cos mi umyka), jestem jakos za malo wrazliwa czy tez wyczulona.
Bardzo bym chciala poznac Wasze opinie w tej materii.