marguy
17.11.11, 19:49
Proponuje watek o milosciwie nam panujacych zwierzetach.
Taka kocia-psia kronike towarzyska.
Moj jasnie panicz psisko ma juz cztery i pol miesiaca.
Urosl, zmeznial i muskuly ma jak sprezyny.
Ambitny jest przeokropnie i o siusianiu w domu czy na balkonie nie ma mowy. A ze maly jest jeszcze i nie wytrzyma 8-10 godzin wiec budzi mnie o 6 rano metoda "na dreptanie".
Metoda polega na wskoczeniu na lozko, chodzeniu po mnie i podstepnym wkladaniu mi mokrego nosa w ucho. Skuteczna bardzo. Oprocz tego wyprowadza mnie co 4 godziny.
Bilans strat: zerowy. Do tej pory pies podgryza tylko i wylacznie zabawki oraz mnie, choc tlumacze mu, ze pancia jest do kochania a nie do podszczypywania i podgryzania.
Najstraszliwsza metoda wychowawcza: jednokrotne uderzenie zwinieta gazeta w stol. Na spacerze wystarczy, ze pomacham rekawiczka.
Szczekliwosc: prawie zerowa. Nie szczeka gdy dzwoni telefon czy dzwonek u drzwi, gdy ktos przyjdzie, wyjdzie itp. Na telewizje takze nie. Gdy jest ladnie wystawiam mu koszyk na balkon. Siedzi w nim i gapi sie na ptaszki i podworkowo-garazowe zycie.
Jedyne szczekniecie jakie wydaje w domu ma miejsce wtedy gdy na fotelu podgryza kostke-zabawke. Gdy ona mu spadnie szczekniecie przywoluje panne sluzaca, zeby podniosla czyli jak mawiala moja babcia: mial dziad lokaja
Co do jedzenia, to jest juz na tyle duzy, ze zapachy idace z kuchni nie sa mu obojetne. Jednak nadal nie przeszkadza mi w jedzeniu i nie zebrze. Aby oddalic sie od pokusy idzie w tym czasie spac do sypialni.
Jednym slowem jest pieknie tylko dlaczego sliczne, zdrowe, dobrze odzywiane i systematycznie odrobaczane pieski puszczaja takie cuchnace baki?