Dodaj do ulubionych

Już 11 października 2010...jesień w pełni...

11.10.10, 07:42
Dzień dobry na pograniczu pór dnia...poranek smile Nie martwcie się, nawet nie zauważymy kiedy zima minie smile
Spokojnego poniedziałku, Moi Mili smile
Obserwuj wątek
    • al-szamanka Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 10:48
      Tak, prawdę mówiąc, Hardy , to ja ostatnio mało co zauważam, po prostu nie mam ku temu okazji. Albo praca, albo dzień wolny, który wykorzystuje po to, aby zneutralizować zaledwie, (nawet nie wypocząć) zmęczenie.
      Ale słońce świeci...i ja ciągle widzę te zaniedbane okna, strasznie zaniedbane. Deszcz, czyli Twój sposób, jakoś mnie nie przekonuje.
      Zanim jednak wybędę do pracy postanowiłam zabrać się za gotowanie i właśnie dochodzi mnie z kuchni zapach zupy z dyni hokkaido...będzie na dwa dni.

      Pięknej pogody (także ducha) wszystkim życzęsmile
      • k.karen Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 10:56
        Dzień dobry Al, Hardy smile

        Lubię 11-kę, dużo bardziej niż 10-kę smile
        Miałam cudną pobudkę i dzień zapowiada się pięknie. Tylko jakiś złośliwy chochlik
        wlazł mi w kompa i nie pozwolił wcześniej przywitać się z Wami ale udało mi się go
        zneutralizować i teraz już spokojnie mogę chwilę posiedzieć na Podwórku.

        No, cudna ta jesień i życzę sobie żeby trwała aż do wiosny.

        Słonecznego i ciepłego dnia, Moi Mili smile
        • al-szamanka Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:14
          To zupełnie jak ja, tez lubię 11, tym bardziej, że 1+1 to dwa i jest to moja szczęśliwa liczba....tak mniemamwink
          O tak, niech trwa do wiosny...smile
          • z-malej-litery Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:19
            Dzień dobry smile .... choć dla mnie niezbyt dobry, bo boleściwy smile No ale trudno, jeszcze się na to nie umiera big_grin - znaczy na kręgosłup! smile)))
            • k.karen Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:41
              Cześć Literko smile

              Znam ten ból, bardzo Ci współczuję kiss ale nie mogę się powstrzymać
              i powiem, że za dużo pracujesz. Może czas zwolnić trochę, co?
              • z-malej-litery Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:54
                Karen smile))

                Znasz? to wyobraź sobie, że miałam kilka lat temu mały wypadek. Masażysta wepchnął mi dysk do rdzenia, co wywołało piekielny ucisk na rdzeń i rwę kulszową na całej długości nogi sad od biodra po mały paluszek. Wtedy myślałam że można chcieć umrzeć z bólu, był tak straszny. No, ale przeżyłam smile Dziś to tylko efekt wczorajszego brykania po stołkach smile ... i chyba wilgoć w powietrzu smile I co dziwne - jestem raczej wyćwiczoną osobą! smile
                • k.karen Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 12:02
                  Jak by Ci tu powiedzieć...no, nie muszę sobie wyobrażać bo
                  mnie pan doktor lancetem ten dysk co to do nerwu kulszowego ( a nie rdzenia bo to byłby wózek)
                  i dopiero potem mogłam znowu i do dzisiaj skaczę nie tylko po stołkach smile

                  Ale rób coś bo to ostateczność tym lancetem a po co aż tak?
                  • z-malej-litery Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 12:35
                    Oj, to witaj Karen, siostro w niedoli smile))))

                    Nie nie nie, ja jestem już polancetowana i z dumą nosze śliczną bliznę na tyłeczku big_grin
                    Karen, operacja uratowała mi życie, bez przenośni, bo jak sama wiesz - jeden niezręczny ruch i dysk by mi zniszczył rdzeń. A dziś - nie wiem? może reaguję na pogodę? - bo jest mokro? Może źle stąpnęłam wczoraj?
                    A każdego namawiam na operację, każdego. Bo to tak naprawdę jedyna sposobność by pozbyć się bólu w dyskopatii. Kiedy zaczęło się u mnie, miałam wszystkiego może 28 lat, a potem przez pięć lat nic, tylko Ibuprom łykałam, garściami. Potem pojechałam w góry i wróciłam ze stopą, która nie słuchała poleceń mózgu smile No a potem poszłoooo smile a po miesiącu byłam po operacji smile
                    • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 13:01
                      Ojjj...shock
                      Teraz nie wiem czy mogę Was na te zydelki...pływać uczyć na razie na sucho...uncertain
                      Bo na mokro to na pewno smile ale basenu jeszcze nie ma...sad
          • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:23
            Hej miłe Panie smile
            Już mam piękne słońce smile Temperatura 10...mom...nie. Już prawie 11 stopni...liczba szczęśliwa dla AL smile
            Karen - to musiało być coś miłego z rańca że nawet kłopoty z kompem nie zdenerwowały Ciebie wink Każdemu życzę aby dzień rozpoczynał jakąś miłą informacją lub czym innym...byle przyjemnym. Wtedy i świat jest przyjemniejszy smile
            • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:25
              PS Teraz doczytałem że "11" to liczba szczęśliwa i dla Karen smile
              Lubię "13"...ale nie ze względu na szczęśliwość tylko użyteczność w życiu...wielu ją omija to ja czasem korzystam...jak na wieszakach big_grin
              • k.karen Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 11:47
                Hardy, jaka tam ta 11-ka szczęśliwa? Ja ją po prostu lubię
                bo ładna taka...symetryczna big_grin

                Ps. A nie mówiłam, że w następnych MŚ w siatkówce finał będzie dla nas? wink
                Właśnie przeczytałam, że kolejne mistrzostwa odbędą się w Polsce, ha!
                • zuza_anna Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 15:10
                  Dzień dobry Wszystkim smile Ale, dziś, nałaziłam się. Jestem zmęczona i nóg nie czuję,
                  ale nic to, idę jeszcze na pocztę, może dojdę wink Uśmiechniętego dnia MM. smile
                  • 1zorro-bis Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 11.10.10, 18:37
                    jak to milo byc znowu w normalnym kraju i domu....
                    • m.maska Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 11.10.10, 20:21
                      Witaj Zorro - tak szybko? i juz z powrotem?... a ja mam jeszcze dni kilka przed soba...
                      • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 11.10.10, 20:29
                        Cześć wieczornie smile O, Zorro już z powrotem? Rozumiem że mówisz o normalnym kraju na wschód od Odry...prawda? smile
                        • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 08:00
                          dokladnie tak mowie Hardy. Lecz nie na wschod lecz na ZACHOD!!!
                          • 1zorro-bis 12 Pzdziernik .... 12.10.10, 08:01
                            zimno i mglisto. Witam wszystkich podworkowiczow!
                          • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 08:22
                            ...dobra, spojrzę na Zachód, na globus...jadę, płynę, jadę, płynę, jadę...ufff...dojechałem. Patrzę - na Zachód za Bug...masz rację, Zorro! To "normalne" jest na Zachód"! big_grin Pomyliłem się big_grin
                            • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 08:31
                              to dobrze, ze to dostrzegles. Bylem w Polsc kilka dni. Dawno bo ponad poltora roku mnie tutaj nie bylko. Ale "wariatkowo" jest pelne....W TV i radio nic tylko krzyze, Smolensk, krzyze, Smolensk. I tak w kolko. A do tego horror serial z cyklu "Polskie Drogi" live. Nic dodac , nic ujac.....
                              • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 08:58
                                To też jest życie...chciałbyś abyśmy się znudzili jednostajnym, sybaryty życiem? wink C`est la vie! ...również smile
                                Nie narzekaj jednak tak, Zorro. Powinieneś zauważyć i zmiany na lepsze. Ja je widzę. Zapomniałeś z jakiego poziomu startowaliśmy. Jasne że człek chciałby szybciej, zwłaszcza zmiany w mentalności ludzkiej. Ale zachodzą, zachodzą...widzę po młodzieży. Za dziesięć lat inaczej porozmawiamy smile
                                • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 09:08
                                  PS "Live" przedstawiany w mediach to morderstwa, demonstracje, katastrofy, manifestacje...ale to bardzo wykrzywione życie w zwierciadle smile News jest tylko wtedy kiedy to człek ugryzł psa a nie odwrotnie...suspicious
                                  • k.karen Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 10:10
                                    Cześć Panowie smile

                                    Hardy ale musimy przyznać Zorrkowi trochę racji
                                    bo ja też jak włączam tv, radio albo czytam jakąś gazetę to mam wrażenie,
                                    że żyję w "wariatkowie" big_grin A przecież słynne przekleństwo to jest
                                    Obyś żył w ciekawych czasach a nie w idiotycznych.

                                    Rozumiem też niezadowolenie Zorro dot. stanu dróg tylko, że w Polsce
                                    dopiero zaczynamy budować drogi. W Niemczech wybudowano je dawno
                                    i nikt wtedy nie zastanawiał się czy żabki i motylki będą musiały przeprowadzić
                                    się na inne tereny. Nie myślano o ekologii nawet kiedy budowano drogi na terenach byłej DDR.
                                    Kiedy rozpoczęto budowę dróg w Polsce Unia nagle przypomniała sobie o terenach objętych ochroną. Rozumiem, że dla "zielonych" byłoby najlepiej żeby Polska pozostała skansenem
                                    a Polacy chodzili w łapciach ze słomy tongue_out
                                    • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 11:22
                                      o...przepraszam! W bylym DDR wiecej do powiedzenia przy budowie drog miala partia Zielonych niz w BRD! A drogi teraz tam sa lepsze niz w BRD...
                                      • 1zorro-bis A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 13:54
                                        macie potwierdzenie na to co wczesniej pisalem. Dzisiaj rano 18 zabitych W JEDNYM wypadku w Polsce. Takiego lamania przepisow na drogach jakie widzialem w Polsce to ostatnio cos takiego spotkalem w Turcji....35 lat temu. Ale tam nikt "na bani" nie jezdzil.
                                        • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:03
                                          Wielkie larum się podnosi, że ktoś przekroczył prędkość... Mandat, punkty....
                                          Jestem zwolenniczką używania rozumu i tzw. zdrowego rozsądku.
                                          Jeśli warunki są super, droga w dobrym stanie, samochód absolutnie sprawny technicznie, kierowca wypoczęty (że trzeźwy, chyba nie muszę dodawać), droga pusta - to dlaczego nie może pojechać "ile fabryka dała"? smile


                                          • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:15
                                            dlatego, ze tak sie zdarza, ze nie jest sam na drodze...i ze takie sa normy wspolzycia miedzy ludzmi - tego rodzaju oceny sa subiektywne...kiedy lekka mgla dla jednego kierowcy jest haslem do zwolnienia, dla innego nie jest niczym innym jak mgielka - a po 50 metrach okazuje sie ze jest sciana - ktos wymyslil ograniczenie predkosci, chyba jednak dla wspolnego bezpieczenstwa...
                                            A moze jeszcze, jak mi goraco, to po co pasy? w koncu sama za siebie odpowiadam... itd...itd... a ja mam calkiem nowe opony letnie, to po co wymieniac na zimowe? przeciez poprzednia zime swietnie sie na nich jezdzilo? tylko dlaczego jesli zima mam letnie opony i ktos mi wjedzie w kufer...to ja jestem wspolwinna? - bo takie sa reguly tej gry...
                                            • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:23
                                              Właśnie Masko - jeździłaś poprzednią zimę na letnich oponach mimo naszych namów. Teraz znów z tym kłopoty - to jak to jest? wink
                                            • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:24
                                              NIGDY nie jesteś sam na drodze. Przecież pisałam o używaniu rozumu i zdrowego rozsądku smile
                                              Mgła to mgła....zdejmujesz nogę z gazu i już!
                                              Deszczyk? Reakcja powinna być taka sama-ograniczenie prędkości. Bezdyskusyjne!
                                              Idealny stan techniczny w moim mniemaniu obejmuje również ogumienie - adekwatne do pory roku i zużycia opon...
                                              Masko....chyba droczysz się ze mną teraz? smile
                                              Napisałam dokładnie, kiedy można pozwolić sobie na szybką jazdę.
                                          • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:17
                                            Z ograniczeniami prędkości czasem jest coś pomylonego, Vizyjko - po dwa pasy ruchu w każdym kierunku z rozdzieleniem dróg i...50 kilometrów na godzinę. Tak jest na przykład u mnie kiedy w większości miast jest wtedy dozwolone 70 lub 80. Jadąc wtedy z przepisową prędkością stwarza się zagrożenie bo inni wyprzedzają...i tu problem - co ważniejsze? Formalnie 50/h...co jednak kłóci się z rozsądkiem. To też powoduje nieprzestrzeganie przepisów - tablice i ograniczenia nie mające uzasadnienia. Gdzie trzeba to trzeba, gdzie nie trzeba to lepiej rozsądnie podejść.

                                            Z tym że jednak nie zgodzę się Vizyjko że jak warunki są super itd... - aby cisnąć ile jest pod maską auta. Wystarczy że opona strzeli jak wspomniała Maska... z tym że znów - czy na autostradzie powinno być ograniczenie tylko 130/h?

                                            Karen
                                            by się przydała - co ona myśli o ograniczenich wink

                                            Jak pamiętam - na większości autostrad w Niemczech nie ma ograniczeń...ale tu lepiej niech odpowie właśnie Maska.
                                            • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:32
                                              Jestem Hardy smile

                                              Mam takie samo zdanie jak Viz. Umiar i rozsądek. Przyznaję się bez bicia,
                                              że często przekraczam dozwoloną prędkość ale tylko wtedy kiedy są spełnione
                                              wszystkie warunki, o których napisała Viz. Opona nie ma prawa "wystrzelić"
                                              jeżeli robi się często przeglądy. Każda opona ma odpowiednie parametry i oznaczenia.
                                              Samochód, który może jeździć z prędkością 250 km/ha musi mieć założone opony dostosowane do takich prędkości. Wszystko to kwestia wprawy i zdrowego rozsądku
                                              a nie przeświadczenia o własnej nieomylności albo co gorsza braku wyobraźni.

                                              I uciekam, znowu chce mi się spać. Jak tak dalej pójdzie to będę się kładła zaraz po
                                              dobranocce big_grin

                                              Dobranoc Moi Mili smile))
                                              • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:50
                                                No i widzisz Karen...jesli chodzi o przeglad, to nigdy zaden nie zostal pominiety..a jednak sie zdarzylo...
                                              • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:52
                                                Cześć Karen smile Czułem że tak odpowiesz, podobnie jak Vizyjka big_grin

                                                Ja jednak optowałbym za przestrzeganiem przepisów, byle były tylko te potrzebne a nie ograniczenia wprowadzane tam gdzie nie trzeba...wtedy niejako powoduje nieprzestrzeganie przepisów.
                                                Ot - na nowych autostradach musi być tylko do 130/h ? Przy dobrej pogodzie można spokojnie utrzymywać średnią prędkość 160-170 bez stwarzania zagrożenia dla siebie i innych...

                                                Dobranoc Karen smile
                                                • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:06
                                                  Często zdarza mi się jeździć darowanym nam odcinkiem A-1...Ostatnio słyszałam,że mają porównywać czas wjazdu i czas wyjazdu z autostrady...i walić mandaty za przekroczenie prędkości.
                                                  Absurd?
                                                  Dla mnie oczywisty!
                                                  • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:18
                                                    Viz - o tym odcinku mówię - tam właśnie to wprowadzili. Zaraz po otwarciu kolega dostał 500 a drugi 200 zł kary - przyszło dopiero do domu. Później przestali...a teraz podobno znów uruchomili...przeliczają z biletu z godziną wjazdu - średnią prędkość. Do tego zaczęła jeździć policja i mierzyć prędkosć - ale w cywilnych autach.To po wypadku jaki był kilka miesięcy temu. Uważaj na tej A1...ja już zacząłem uważać smile
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:46
                                                    Policja w cywilnych autach na naszym odcinku A-1 to standard....a ja często jeżdżę do Torunia tongue_out
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 20:34
                                                    Wypadki były, są i będą....czasem zawini samochód, czasem jego kierowca. a czasem inny kierowca.
                                                    Taki właśnie "inny kierowca" spowodował śmierć mojego brata kilka lat temu. Zasnął za kierownicą kierując TIRem... zjechał ze swojego pasa.... echhhh...

                                                    Jeżdżę po A1 doprawdy często ( średnia około 160 km/h...), ale jakoś nie trafiłam na policyjny patrol....

                                                    A jedyny mandat, który zapłaciłam kiedykolwiek, toooooooooo....w mieście Łodzi, za gadanie przez komórkę w czasie jazdy - pogubiłam się w objazdach, pytałam jak dojechać na spotkanie.....300 zeta, bez dyskusji tongue_out
                                                • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:10
                                                  Hardy - pisalam juz wczesniej, kiedys dawno temu nie bylo ograniczenia predkosci na autostradach niemieckich, ale to byly tez inne czasy - samochody nie byly tak szybkie jak dzisiaj, ruch nie byl tak obledny - obecnie na wiekszosci autostrad jest ograniczenie do 130km/h a na wielu nawet do 100km/h bez wyraznej przyczyny - ale moze jednak tej przyczyny my nie znamy????....
                                                  Zdarzylo mi sie, ze kiedys wracalam w listopadzie z Francji...wloklam sie zwykla droga, wzdluz las, skaly... za soba ciagnelam chyba caly sznur samochodow, ale bylo ciemno i las bez barierek... smiem przypuszczac, ze gdyby nie fakt, ze sie wloklam jadac tylko 50, choc dopuszczalne bylo 70 - ktos gdzies by ucierpial... z lasu wyszla sarna i otarla mi sie o bagaznik, ten ktory jechal za mna zdazyl wyhamowac - inaczej mialby niespodziewane spotkanie ktoregos stopnia...
                                              • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 02:40
                                                Rozumiem Karen - umiar i rozsadek, tylko wg jakiej miary? czyjej miary? czy masz te niezlomna wiare, ze WSZYSCY kierowcy znaja ten umiar, maja ten rozsadek? wg kazdego z nich na pewno... ale wystarczy rozejrzec sie po forum ilu swirow tutaj swiruje - myslisz, ze oni tez mysla, ze swiruja?... kazdemu pozostawic wolny wybor? pojedziesz sobie 170km/h na autostradzie, a drugi rozsadny tam z tylu, poleci 200... a przed Toba inny rozsadny bedzie jechal 100... czasami nie starczy czasu, miejsca, to jest tylko moment...samochod moze byc straszna bronia - i nie wiesz czy kolejny rozsadny nie jest na przyklad naladowany promilami, albo dopalaczami...NIE... kazdego roku ginie tyle ludzi na drogach, ze jestem za bardzo restrykcyjnymi karami.. za duzo widzialam...
                                                Jechalam kiedys autostrada z Wroclawia do Zgorzelca, wyprzedzilo mnie kilku szalencow... nie zajechali daleko, nawet nie zarejestrowali, ze pewien odcinek byl w przebudowie, nie zdazyli...nie byli szybsi ode mnie - minelam ich kiedy biadolili nad rozbitymi wrakami...ja pojechalam spokojnie dalej.
                                                Niestety, umiar, rozsadek to ocena subiektywna - pierwsza i glowna zasade jaka mi wpojono na kursie prawa jazdy bylo: miec ograniczone zaufanie do innych kierowcow i to chyba najwazniejsze - dlatego tez mam ograniczone zaufanie do tego umiaru i rozsadku...gdybym jechala po zupelnie pustej autostradzie to moge poszalec, ale niestety w tej chwili ruch jest taki, ze nie ma takich mozliwosci. Do tej pory nie mialam nawet szansy sprawdzenia co tak naprawde ten moj maly potrafi...a mam go juz ponad rok
                                                • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 06:42
                                                  a ja jestem za ogolnym wprowadzeniem ograniczenia na autostradach 130 kmh....Jestem juz zmeczony tymi ciaglymi wyscigami na autostradach w Niemczech, gdzie czesto majac 200 kmh na liczniku trzeba zjezdzac na srodkowy pas bo ktos gna 230-250....
                                                  W Austrii jezdzi sie duzo spokojnie. Jest 130 a wszyscy jada 140-150 i jest O.K
                                                  Natomiast przeginanie w druga strone tak jak jest w norwegii czy na Cyprze, gdzie jest 100 kmh i pelno radarow jest tez negatywne bo zasnac mozna...big_grin
                                                  • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 07:27
                                                    ....i z tym sie zgadzam. W dobrych warunkach pogodowych na autostradzie - prędkość ok.150/h jest bezpieczna. I taka powinna być dozwolona.
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 08:48
                                                    Zorrku, bardzo Cię przepraszam że zmuszony byłeś ustąpić mi miejsca na trzecim pasie big_grin

                                                    Obiecuję, że już nie będę wink))
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:00
                                                    tak wariujesz? No, musze ustapic bo moje autko wiecej jak 220 kmh nie jedzie...A na Porsche mnie nie stac. Jeszcze.big_grinbig_grinbig_grin
                                                • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 09:00
                                                  Maseczko, oczywiście że wg siebie. Jeżdżę już 30 lat, chyba nie wątpisz że mogę powiedzieć o moim dużym doświadczeniu? Nie każdy nadaje się do szybkiej i..tak, masz rację, do ryzykownej jazdy. Ale ja mam 100% pewności, że moje auto jest sprawne ( opony nie wystrzelą bo od bardzo dawna jeżdżę na bezdętkowych i specjalnych do szybkiej jazdy) i że ja jestem sprawna. Bardzo to wszystko uogólniłaś. Przecież to jasne, że duże prędkości ( mam na myśli 200 i ponad 200km/ha) to nie jeździ się na całej trasie przejazdu, to tylko krótkie odcinki. Ale na każdej autostradzie, którą jechałam prędkość 160/170 to zupełnie normalna prędkość, chyba że ktoś bardzo lubi jeździć pierwszym pasem z ciężarówkami smile

                                                  W Polsce niewiele jest takich odcinków autostrad gdzie można sobie pozwolić na "gaz do dechy" ale wkleję tu mój ulubiony odcinek A4 gdzie lubię bardzo, bardzo poszaleć i to tylko tam gdzie są trzy pasy.big_grin

                                                  www.youtube.com/watch?v=xl1fZq_8nFc
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 10:42
                                                    Karen - to troche niepowazne, upierasz sie przy tym, ze to Twoj rozsadek, a skad wiesz czy ten obok, ktory musi miec te same prawa co Ty, tez nie uwaza, ze jest rozsadny a w gruncie rzeczy swiruje? zbyt wielu swirow jezdzi po drogach... a skad ja mam wiedziec ze mam Tobie wlasnie zaufac na drodze? nie, nie ufam i calkowicie popieram Zorro - stop szalenstwu...

                                                    Karen czy ja moze pisalam, ze mi detka pekla? jak sobie wyobrazasz Audi na detkach?... kiedy ja jezdzilam na oponach bezdetkowych w Polsce nie byly jeszcze osiagalne - zdarzylo mi sie wlasnie, ze mialam dziure w oponie i wtedy dopiero, poniewaz nie moglam kupic zapasowej opony, bylam zmuszona kupic detke na wszelki wypadek...bo zostalam bez zapasowego kola.
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:00
                                                    Maseczko to wkleję tu wypowiedź Zorro:

                                                    .Jestem juz zmeczony tymi ciaglymi wyscigami na autostradach w Niemczech, gdzie czesto majac 200 kmh na liczniku trzeba zjezdzac na srodkowy pas bo ktos gna 230-250....

                                                    i teraz nie bardzo rozumiem - Zorro jest cacy bo jeździ 200km/h? Czyli szleństwo zaczyna się dopiero powyżej tej prędkości? big_grin big_grin big_grin

                                                    łeeee...no daj już spokój, oczywiście że należy przestrzegać przepisy ale jeżeli mam wsiadać do samochodu i zakładać z góry, że coś się wydarzy to lepiej w ogóle nie jeździć. Wypadki zdarzają się wszędzie i giną w nich również ludzie, którzy jeżdżą bardzo ostrożnie przestrzegając wszystkie przepisy.

                                                    A tak już poza wszystkim, ciekawostka techniczna dot. mojego auta. Producent wyposażył mój samochód w urządzenie przypominające turbodoładowanie, której włącza się automatycznie ale przy prędkości powyżej....180km/h shock...i na tym zakończę tę dyskusję bo robi się nerwowo a to a ni Tobie ani mnie jest niepotrzebne. Wolę z Tobą pożartować i pośmiać się a nie spierać smile)))
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:09
                                                    Karen....ja nie jezdze 200 kmh, bo nie jestem "psychiczny" Owszem zdaza mi sie czasem przy pustawej autostradzie trzypasmowej jechac jakis kawalek 200 ale moje stala predkosc na TRZYPASMOWEJ to miedzy 160 - 180. Na dwupasmowej to nawet 160 nie jade. Bo jak taki debil w ciezarowce nagle zacznie wyprzedzac to nie ma miejsca na ucieczke i hamowanie....big_grin
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:23
                                                    "Przecież to jasne, że duże prędkości ( mam na myśli 200 i ponad 200km/ha) to nie jeździ się na całej trasie przejazdu, to tylko krótkie odcinki. Ale na każdej autostradzie, którą jechałam prędkość 160/170 to zupełnie normalna prędkość, chyba że ktoś bardzo lubi jeździć pierwszym pasem z ciężarówkami "smile

                                                    Tak napisałam wcześniej i ciszę się, że jeździmy bardzo podobnie i rozsądnie smile
                                                    Nie lubię sportowych samochodów, w których się siedzi jakby d. na asfalcie i które
                                                    mają bardzo sztywne zawieszenie. Na autostradzie może fajnie ale nie nadają się zupełnie do miejskiej jazdy smile
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:51
                                                    Karen sztywne zawieszenie w sportowym samochodzie, to juz dawno nieaktualne - wiem...z wlasnego doswiadczenia...moj poprzedni samochod byl duzo sztywniejszy niz obecny, a tamten nie byl sportowy...
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:01
                                                    Ja pisałam o sportowych a nie usportowionych autach - Porsche ( i to też nie wszystkie modele), Ferrari, Lamborghini i podobne, które mogą 300km/h a nawet więcej, z silnikami 300KM i jeszcze więcej KM big_grin Te samochody miały, mają i będą miały sztywne zawieszenie bo takie są wymogi konstrukcyjne dla bardzo szybkich i mocnych aut big_grin big_grin big_grin
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:18
                                                    Jakos nie przypominam sobie zebym na drogach niemieckich widziala Lamborghini....moze raz w ciagu wielu wielu lat....piszesz o bajerach...a Porsche tez nie maja twardego zawieszenia - juz nie, nie te nowe...
                                                    No i powracam do tego...przy predkosci 220km/h oko ludzkie nie rejestruje niebezpieczenstwa - a z oczami nie mam problemu, przeszlam wszelkie testy takze owkomorze symulujacj nocne swiatlo...o mozliwosci reakcji przy tym tempie...nie warto sie nawet rozpisywac.

                                                    I znowu powracam do tego...jesli oczekujemy kultury jazdy od innych, zacznijmy od siebie...
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:34
                                                    Powiem krótko, motoryzacja to moja pasja, konik a nawet przyczynek do małżeństwa. I znam się na tym lepiej niż niejeden mężczyzna. Przypomnę Ci tylko, że jeszcze dwa dni temu pytałaś co to są "osiągi". A ja kupując samochód patrzę np. na Nm bo jest to istotny czynnik wskazujący na żywotność i osiągi silnika.
                                                    Ja nie kwestionuję Twojej wiedzy informatycznej a przecież też "liznęłam" trochę informatyki ale tylko liznęłam i dlatego szanuję Twoją wiedzę. Bardzo Cię proszę nie ucz mnie i nie pouczaj w jakim samochodzie jest sztywne zawieszenie bo nie masz racji i najzwyczajniej w świecie nie znasz się na tym.
                                                    I to by było na tyle. Kończę.
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 14:14
                                                    w moim letnim jest tak sztywne, ze az d..... boli...big_grinbig_grinbig_grin
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 20:46
                                                    k.karen napisała:
                                                    > Powiem krótko, motoryzacja to moja pasja, konik a nawet przyczynek do małżeństw
                                                    > a. I znam się na tym lepiej niż niejeden mężczyzna. Przypomnę Ci tylko, że jesz
                                                    > cze dwa dni temu pytałaś co to są "osiągi". A ja kupując samochód patrzę np. na
                                                    > Nm bo jest to istotny czynnik wskazujący na żywotność i osiągi silnika.

                                                    Karen....moja Ty Gwiezdna Siostro smile
                                                    Czyżby zainteresowania/pasje wiązały się ze znakiem zodiaku???
                                                    Nm....faktycznie, moment obrotowy to jest to, co ważne big_grin
                                                    Pozdrawiam smile
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:00
                                                    Nie Viz, to nie znak zodiaku ale zawsze tak jest, że swój na swego trafi big_grin
                                                    Poza tym dzisiaj coraz więcej nowoczesnych kobiet interesuje się dlaczego
                                                    jeździ to czym jeżdżą, są wymagające i nie dadzą sobie wcisnąć byle kitu w serwisach smile))
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:12
                                                    Ojjjj tammmmmm...big_grin
                                                    Napisałam o zodiaku...dla poddierżenia razgawora, no big_grin

                                                    Czeka mnie wizyta w serwisie - na wymianę oleju nadszedł czas. Znowu się dowiem od pana mechanika, że powinnam wymienić jeszcze jakieś pół samochodu...tongue_out
                                                    Wiem, jestem blondynką, aleeeeeeeeee......
                                                    Panowie - durnota blondynek to mit! big_grin
                                                  • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:28
                                                    Cześć Vizyjko smile
                                                    Co do wizyty w serwisie- też muszę wymienić olej sad Na szczęście mam zaznajomiony warsztat...nie wsadzą mi czegoś czego nie trzeba. Nie oszukają, nie zedrą skóry smile Taki warsztat pewny to jest coś smile

                                                    Co do mitu zgadzam się w zupełności smile Durnota przynależy durniom a nie kolorowi włosów big_grin
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:43
                                                    No masz! Ale powiem Ci na ucho, że my tu prawie wszystkie jesteśmy w kolorze blond
                                                    a kawały o blondynkach to wymyśliły zazdrosne brunetki, o! big_grin
                                                  • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:49
                                                    ...nie wiem kto wymyślił dowcipy o blondynkach, Karen.
                                                    Mogę jedynie solennie się przyznać że nie ja smile Wpierw zaglądam osobie długo "pod kopułkę" a dopiero potem zauważam jakie włosy ma kopułka na sobie...i wtedy to jest wtórne big_grin
                                                  • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 21:14
                                                    Jeszcze o samochodach?,smile Zostanę przy swoim zdaniu - 150-160 na autostradzie w dobrych warunkach to bezpieczna prędkość i dostosowana właśnie do budowy autostrady. 130 to sztuczne ograniczenie.
                                                    Masko - pisałaś aby przestrzegać wszystkich znaków i ograniczeń. Ja jednak nie wyłączam rozumu i nie dostosowuję się mechanicznie do znnaków drogowych. Przykład? Jadę i widzę dwie tablice - jedna to "zakaz skrętu w lewo" a druga "nakaz jazdy w lewo".
                                                    Drugi przykład - mówiłem że u mnie na tej samej ulicy (praktycznie bez budynków, bardzo mało przechodniów) - w jedną stronę jest 50/h zaś w drugą - 40/h. Tam ciagle polują radarem na kierowców (nikt tam nie jeździ 40/h tylko szybciej), oczywiście po tej "właściwej" stronie ulicy.
                                                    Mam znajomych we właściwych instytucjach - pytałem się - dlaczego jest tam ograniczenie? Nikt nie umial odpowiedzieć. -To dlaczego nie zdejmiecie tego ograniczenia do 40/h? ...Brak odpowiedzi. Widocznie opłaca się miastu chwytać tam kierowców "na mandaty"... Już czytałem o takim mieście koło Kościerzyny - na przelotowej drodze obok miasta postawili ledwie widoczne znaki ograniczenia prędkości, zaraz za zakrętem. Nikt (jeżeli nawet zauważy) nie zdąży wyhamować do "oznaczonej". "Za zakrętem stali, lizakiem machali"...mandaty stały się głównym żródłem dochodów miasta.
                                                    Będę jeździł rozsądnie i dalej zgodnie z własnym rozumem. Na razie mnie nie zawiódł.
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:16
                                                    eeeee..takie auta na autostradzie tez sa do bani. To auta najlepsze na gorskie i krete drogi.
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:32
                                                    No wiec i ja pokusze sie o podsumowanie...
                                                    Skarzycie sie na brak kultury na jezdni w Polsce...ale chcecie dla siebie wzgledow szczegolnych, ktorych wlasciwie odmawiacie pozostalym uczestnikom ruchu.
                                                    Jesli nie zmieni sie mentalnosc kierowcow i nie zdejma nogi z gazu i ta wlasna pewnosc siebie i samozadowolenie i przekonanie, ze "moj samochod to potrafi, wiec niech inni zjezdzaja, bo ja moge" - nie zmieni sie nic - bedzie gorzej, bo samochody moge wiecej i skoro juz kupili samochod ktory moze to koniecznie trzeba z tego korzystac.
                                                    Moj samochod moze teoretycznie 250 - nie jechalam nim szybciej niz 180 - i to tylko tam gdzie droga byla prosta jak drut, nie bylo ograniczenia i praktycznie zadnego ruchu...
                                                    Mandaty sa dotkliwe a ja znam lepsze sposoby na wyrzucanie pieniedzy, o zbieraniu punktow nie wspomne...a na rozsadek kierowcow jakos nie licze...zbyt wielu durniow na trasach widzialam...
                                                  • k.karen Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:51
                                                    Maseczko, czy mam rozumieć, że wszyscy kierowcy to durnie oprócz Ciebie oczywiście? big_grin
                                                    No to dziękuję serdecznie smile)))

                                                    No dobra, to podam Ci hipotetyczny przykład na wypadek.

                                                    Normalna droga, na której wolno do 90km/h. Jedziesz 70km/h bo sznur samochodów w jedną i drugą stronę. Nawet nie ma co myśleć o wyprzedzaniu bo nie da rady choćbyś i rakietą jechała.
                                                    Nagle z naprzeciwka, jadący zgodnie z przepisami ( a nawet mniej bo także 70km/h) idzie na "czołówkę" z Tobą bo właśnie zasłabł za kierownicą. Masz dobry refleks, jesteś przewidującym kierowcą i wiesz, że jedyna rozsądna ucieczka to skręt w prawo i zaliczenie rowu ewentualnie rozbicie się na drzewie. Widzisz tu jakiegoś durnia? Wypadki na drogach mają różne przyczyny ale niekoniecznie z powodu durniów i ich braku wyobraźni ,chociaż tych jest najwięcej. I teraz pytam, czy kiedy wsiadasz do samochodu to z góry zakładasz, że coś takiego się wydarzy właśnie dzisiaj, właśnie w tym miejscu? Wszystko o czym pisałam to w pewnym sensie skrajności a nie codzienna jazda samochodem.
                                                    Czy jak wychodzę z domu to mam zakładać, że złamię nogę albo spadnie mi na głowę cegła?
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:11
                                                    Karen a czy ja w ktorymkolwiek miejscu chwalilam siebie jako kierowce? ze jestem wybitna, ze cos i cos jeszcze? nie przypominam tego sobie....jedyne co pisalam to to ze trzymam sie przepisow i tylko tyle....i nawet nie zawracam sobie glowy tym czy maja w tym miejscu sens czy nie - sa i tyle...jezdze od lat bezkolizyjnie ale to nie tylko dzieki sobie, rowniez dzieki tym pozostalym ktorzy sie do tych regul stosuja.
                                                    Od wielu lat nie przyjezdzam samochodem do Polski, bo dbam o swoj komfort psychiczny...o probie kradziezy i wlamaniu do samochodu juz nie wspomne...bo nie o tym tutaj...
                                                    Jedno o czym nigdy nie zapominam na ulicach miasta, to fakt, ze pieszemu jest trudniej i nie ma szans z samochodem i jesli w czasie deszczu stoi i moknie na nieoznakowynym przejsciu, to on ma mokro a mnie nie zbawi to jesli go przepuszcze...Bogu dzieki skonczyly sie na dzisiejszych ulicach w kraju fontanny tryskajace na przechodniow z kaluz po ktorych pruli szczesliwi posiadacze samochodow...
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:18
                                                    uwielbiam jak sie kobitki o auta kloca ,he, he, he...big_grinbig_grinbig_grin
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 12:42
                                                    Zorro ja sie nie kloce o auta, mnie chodzi o kulture jazdy...przeciez Tobie tez nie o to chodzilo jakie sa drogi w kraju, czy jakie jezdza samochody a o to "jak jezdza"....
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 14:15
                                                    ja wiem, ja wiem....Drogi sa do bani a kultura do d...Z drogami czybciej i latwiej pojdzie...big_grin
                                                  • 1zorro-bis Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 11:05
                                                    po Polsce nie jade wiecej na autostradzie niz 150 kmh....Ludzie nie umieja jezdzic .
                                            • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:36
                                              Hardy....u mnie na trzypasmówce ograniczono prędkość do...50 km...
                                              Powód? Bo barierki za słabe zbudowano.... tongue_out
                                              Absurd? Owszem, czystej wody!
                                              Droga bezkolizyjna, brak przejść dla pieszych....dlaczego nie jechać 80?
                                              A policja od czasu do czasu ma żniwa.....
                                              • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:05
                                                O tym właśnie piszę, Viz...pisząc o niepotrzebnych ograniczeniach.

                                                Czasem jadę główną trasą miasta co ma miecz z dwoma rybami - jest tam 50/h ale nie można tak jechacć..caly ruch się wstrzymuje. A są po dwa pasy w każdym kierunku, rozdzielone barierkami. Natomiast w sąsiednim mieście już w podobnej sytuacji dozwolone jest 70 lub 80/h. W tych samych warunkach dla bezpieczeństwa.
                                                Więc co? -Zależy od widzimisię lokalnych drogowców?

                                                Mam podobnie u siebie w domu - jedna ulica - w jedną strone 50/h. W druga stronę -...40/h. Nie ma w tym miejscu prawie ruchu pieszego, nie ma szkół, przedszkoli, ośrodków zdrowia...tylko płoty z tyłu domków jednorodzinnych, z jednej strony ulicy. I chętnie tam właśnie łapią na suszarki albo przenośny fotoradar. oczywiście w tę jedną stronę...sam się dałem złapać. Nikt nie może wytłumaczyć dlaczego tak jest i...dotąd nie zmienili tego ograniczenia. Od gdzieś 10 lat...tu mnie szlag trafia! uncertain
                                                • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 20:18
                                                  Miecz i dwie ryby w herbie, powiadasz.. ? Jeżdżę tamtą arterią naprawdę często. NIKT tam nie jeździ 50 km/h....nawet policja big_grin
                                                  Prawdopodobnie było dużo wypadków z pieszymi...tam jest sporo przejść dla pieszych.
                                                  Poza tym, mieszkańcy pewnie narzekali,że samochody "pędzą" z wielką prędkością, i oni czują się zagrożeni...to duża presja dla władz samorządowych.

                                                  Kurcze....chyba nie jestem bezstronna, nie lubię tego miasta tongue_out
                                                  "Śledzie" i już tongue_out big_grin
                                            • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:48
                                              Otoz blad, legenda, opowiesci... na wiekszosci autostrad w Niemczech jest ograniczenie do 130km/h, bywa ze do 100 - na stale..nad autostrada czesto wyswietla sie aktualne ograniczenie...w bardzo niewielu miejscach nie ma ograniczenia - to moze 10-15% i to najczescie absolutnie nowe autostrady.

                                              Do dechy, nie uznaje tego - to co ja mam pod maska, daje mi mozliwosc jazdy 250km/h - to dobre na tory wyscigowe - oko ludzkie nie rejestruje tak szybko niebezpieczenstwa - a to wlasnie dala mi fabryka...
                                            • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:54
                                              A u mnie cala dzielnica ma ograniczenie do 30km/h - tez bez sensu...ale raz na kilka lat moze sie zdarzyc, ze w dzielnicy mieszkalnej dziecko pobiegnie za pilka np....i wtedy 50km/h bedzie za duzo...
                                              • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:10
                                                Na drodze osiedlowej mam ograniczenie do 10 km/godz....to całkiem normalne.
                                                • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:19
                                                  to nie jest droga osiedlowa, to normalne ulice, na ktorych kiedys bylo dozwolone jak w calym miescie 50...a teraz w leo i w prawo od glownej ulicy wszystkie boczne ulice maja 30, podoba mi sie to? nie - ale tak jest
                                            • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:01
                                              Byc moze spedzone niemal 30 lat w Niemczech sprawia, ze zwyczajnie dostosowalam sie do regul gry... a Wy chcecie z jednej strony zeby sposob jazdy i styl kierowcow zmienil sie z drugiej zas, kazdy ma swoje "ale" i nie mysli nawet stosowac sie do ogolnych zasad - a takich jak WY jest kilka milionow kierowcow w Polsce i jedni uwazaja, ze do tych czy tamtych zasad stosowac sie nie musza, a inni wybieraja inne zasady i tez do nich sie nie mysla stosowac i powstaje ogolny chaos... no to jak? jedne zasady dla wszystkich? czy indywidualne i jazda po turecku?
                                              • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:38
                                                Czy to źle,że mówimy NIE dla bzdurnych przepisów?
                                                Wybieram zawsze zdrowy rozsądek....
                                                Nie ma uniwersalnych zasad....
                                                • hardy1 Re: A propos "wariatkowa" .... 12.10.10, 23:45
                                                  Jak wszędzie - zdrowy rozsądek jest potrzebny kierowcom ale i drogowcom - tym od "stawiania znaków".

                                                  Czas na mnie, muszę dzisiaj iść wcześniej lulu - dobranoc Miłe Panie smile
                                                • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:08
                                                  Wkurzacie mnie...wrrr....kazdy z Was wie lepiej... ale nie macie ku temu kwalifikacji, to jest tylko Wasza opinia, ze tu - to jest glupio, a gdzie indziej to jest lepiej...

                                                  Ale to jest Wasza ocena, ze bzdurne, Wasza, subiektywna.... gdyby policjantka kierujaca mercedesem wjezdzajaca na autostrade pod Berlinem nie miala nadmiernej szybkosci dzisiaj zyloby 13 osob i wspominalo podroz jaka odbyli do Hiszpanii... to sa te paradoksy - nie znacie przyczyn ktorymi kieruja sie drogowcy - moze czegos zescie nie zauwazyli, bo przeciez nie wszystko na drodze sie widzi, zwlaszcza prowadzac samochod, bo koncentracja skierowana jest na pozostalych uzytkownikow...

                                                  Pokaze Wam jeszcze jeden "bzdurny" przepis - obowiazek zapinania pasow.... znam przypadek w ktorym fakt "niefrasobliwosci" mlodego czlowieka uratowal mu zycie... nie zapial pasow - gdyby mial je zapiete, zginalby na miejscu... wyjechal z podporzadkowanej w nocy na glowna, wymusil pierwszenstwo, moze byl pod wplywem, zostal uderzony od strony kierowcy, wyrzucilo go z samochodu przez tylna szybe - oczywiscie mialo to swoje konsekwencje, wielotygodniowy pobyt w szpitalu itd... ale gdyby byl zapiety, nie mialby szans... no to moze jednak nie zapinac tych pasow?

                                                  Wiele lat temu w pewnym miescie w Niemczech droga dwupasmowa oddzielona szerokim pasem zieleni miala dozwolona predkosc 70km/h, to dlugi odcinek - nagle zmieniono na 50 - dlaczego? nie wiem, zmieniono i tyle - no i tam lapano tych ktorzy jeszcze z przyzwyczajenia jechali 70... wychodze z zalozenia, ze z jakiegos powodu zostalo to zmienione i na pewno nie powiem ze to bzdurne, bo nie znam przyczyn
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:20
                                                    Nic nie wiem lepiej....
                                                    A że piszę to, co wg mnie jest słuszne...
                                                    Czy Ty masz kwalifikacje, aby o przepisach ruchu drogowego rozprawiać?

                                                    Oczywiście,że wyrażam swoją opinię....a czyja mam wyrażać?

                                                    Masko....ZAWSZE zapinam pasy.
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:29
                                                    nie mam kwalifikacji i dlatego nie poddaje ich w watpliwosc...
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:38
                                                    Upsss....A ja poddaję w wątpliwość...bo są najnormalniej w świecie nieżyciowebig_grin
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 01:02
                                                    sie nie nakrecam, sie nie zloszcze - nie mam na to wplywu..to co mi dadza szarpanie wlasnych nerwow? dostosowuje sie, bo tak robia wszyscy i jest pelna kultura
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 01:18
                                                    m.maska napisała:

                                                    > sie nie nakrecam, sie nie zloszcze - nie mam na to wplywu..to co mi dadza szarp
                                                    > anie wlasnych nerwow? dostosowuje sie, bo tak robia wszyscy i jest pelna kultur
                                                    > a
                                                    Czyżby?
                                                    Dostosowanie się, bo tak robi WSZYSCY? A to jest naprawdę argument do dyskusji?
                                                    Poleciałaś po bandzie....z podciętymi skrzydłami sad
                                                    Kultura to jednak coś całkiem innego....
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 01:22
                                                    chyba piszemy o kulturze kierowcow? bo tylko to mialam na mysli...
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:51
                                                    tez zapinam pasy, bo inaczej jechac bym nie mogla na sygnale...
                                                  • vizjonerka Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 00:59
                                                    Na sygnale? A na co Ci sygnał?

                                                    Włączam światła mijania...big_grin
                                                  • m.maska Re: A propos "wariatkowa" .... 13.10.10, 01:28
                                                    bo system komputerowy nie zezwala na jazde bez pasow...po prostu wyje...
                                • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 11:20
                                  Hardy...to wszystko prawda! Ale ja z racji przyjazdow do Polski co kilka lat widze wiele spraw ostrzej niz ludzie zyjacy w tym kraju. Czlowiek to takie dziwne zwierze, ze sie do wszystkiego przýzwyczaja. I nie zamydla mi oczu tysiacami hipermarketow....Nie o to chodzi.
                                  • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 14:23
                                    Widę te różnice, Zorro. Ale widzę też powoli następujące zmiany. Najtrudniejsze i najdłużej zachodzą zmiany w mentalności ludzi (właśnie przestrzeganie prawa, działalność urzędników ) - tu potrzeba co najmniej dwóch pokoleń. Jedno już muja.
                                    Myślisz że niue chciałbym aby szybciej zachodziły te zmiany? Że ktoś z nas by nie chciał? Trzeba jednak widzieć tepowody powstania tej różnicy cywilizacyjnej...najłatwiej narzekać. Po prostu na zachód od Odry przeszli ten etap szybciej i mają już za sobą...ale też przechodzili.

                                    Nadrabianie opóźnień cywilizacyjnych niestety trwa na pewno dłużej niżbyśmy chcieli. Ale nadrabiamy. Widzę te zmiany i jednak jestem dość zadowolony. Krytyka jest potrzebna ale nie zwykłe krytykanctwo.

                                    Myślę Zorro że za 5 lat znacznie poprawi się stan dróg w Polsce. Widzę ile się buduje i modernizuje. Sam to zauważysz. Natomiast mentalność wielu kierowców...za dwa pokolenia się zmieni na lepsze, niestety. Tu przyznam Tobie rację.
                                    • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 15:50
                                      o...to jest wlasnie to! MENTALNOSC. Polak wrogiem drugiemu. I to mnie dobija. Nie denerwuja mnie braki, bo to normalne. Wszystko idzie wedlug mnie w super tempie. Drogi...no coz mogly by byc lepsze. Ale na przyklad z Katowic do Berlina zajechalem w 3,5 godziny. "Warsiawka" to sie schowac moze. Ale ta mentalnosc.....to mnie najbardziej przeraza.
                                      • 1agfa Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:14
                                        Witaj, Zorro. Mam "z tym" na codzień do czynienia; ilość samochodów - zwielokrotniona, stan dróg (no, nie będę jojczyć - ale jaki jest, każdy widzi), za kierownicami sami "mistrzowie" co-mi-tu-kto-będzie-się-przede-mnie. Rodeo co dnia smile
                                        A doświadczenia, praktyki, nade wszystko uprzejmości wzajemnej kierowców - ZERO. Czyli nul.
                                        Zeszłego roku mało mnie nie skasował taki "miszcz" big_grin, udało mu się tylko z samochodem.
                                        Po prostu, wg mnie obfitość i dostępność samochodów przyszła nagle, nie spotykając rozwijającej sie przecież stopniowo, kultury jazdy.
                                        Jak wszystko, taka kultura, też musi się samoistnie rozwinąć.
                                        Im mniejsze umiejętności, tym więcej szarżowania. Ja jeżdże b.szybko, ale ja mam ogromną praktykę!
                                        Ilość wypadków w Polsce jest zastraszająca w stosunku do jeżdżących. Włosi jeżdżą pozornie jak wariaci, a wypadków jest tam o wiele mniej na przysłowiową "głowę" .
                                        Pocieszam się, że Polacy z czasem (oby jak najkrótszym), też się nauczą "tego czegoś".
                                        Był kiedyś taki film (? filmik?), kiedy to Bronisław Pawlik bodajże, zasiadając za kierownicę, zmieniał sie w demona! No nie pamietam, ale filmik dokładnie ilustrował, co sie dzieje z ludzka mentalnością za kierownicą . Horror !! wink
                                        Na wszystko trzeba czasu, czasu, czasu...Liczę, że to zobaczę smile
                                        • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:24
                                          zgadza sie! Tych "miszczow" jest zatrzesienie! ZERO uprzejmosci. Stalem 1,5 godziny w korku.....1,7 km. Czekalismy cierpliwie z drogi podrzednej aby wjechac na czteropasmowke.
                                          ZERO Policji, kilkudziesieciu cwaniagow jadacych do przodu "pod prad2 i po chodniku a ci na czteropasmowce to na zasadzie "byle do przodu".O czyms takim zeby kogos na zasadzie "nozyc" wpuscic to w tym pieknym, nadwislanskim kraju chyba jeszcze zaden "miszcz" nie slyszal.....
                                          • m.maska Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:39
                                            Nic sie nie zmienia w mentalnosci kierowcow w kraju...od lat chec imponowania z serii "jestem lepszy, jestem szybszy, mam lepszy samochod, pokaze innym co potrafie" sprawia, ze absolutnie nie mam ochoty jezdzic po tych drogach.
                                            Tak jak Zorro uwazam ze drogi jakie sa, takie sa, trudno z tym mozna sie pogodzic ale kultura, madrosc, rozwaga, tego brak. Jesli kawalek autostrady tzn. mozna docisnac, to nic, ze jest ograniczenie...wolnosc kierowcy.
                                            Ale... Zorro - wypadek pod Berlinem, polskiego autobusu, to z kolei spowodowala niemiecka policjantka - a wiec... wszedzie durnych kierowcow nie brak...
                                            • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:49
                                              zgadza sie . Ale zeby do szescioosobowego busa wpakowac 18 osob to takiego debilizmu chyba juz nigdzie nie znajdziesz....
                                          • 1agfa Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:43
                                            No to co? Czekamy? Aż doczekamy, że nie będziesz musiał mówić o "wariatkowie"? Przyjdzie taki czas! Ostatnio miałem sporo gości, m.in. z antypodów. Podziwiałem, jak w tym samym momencie, kiedy tylko wsiadają do wozu, natychmiast zapinają pasy! - i to na tylnym siedzeniu!; są tam dotkliwie wysokie mandaty, więc stało się to - z czasem - automatyczne. U nas rzadko spotykane, poza przypinaniem dzieci. O ile mniej byłoby wypadków śmiertelnych, gdyby tak jak u nich - choćby tego zapinania pasów przestrzegać.
                                            Doswiadczenie płynące z ostatnich zdarzeń aż bije w oczy.
                                            Pozdrawiam i dobrej jazdy "na zakładkę" smile
                                            • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 16:51
                                              20 lat juz czekamy....I...jest coraz gorzej! Jesli chodzi o mentalnosc "miszczow" na drogach. A "miszcz" bez gorzoly nie jest "miszczem"....
                                              • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 17:44
                                                ...jednym słowem zacząć od siebie - samemu jeździć bezpiecznie i zgodnie z przepisami. Oraz umożliwiać włączanie się do ruchu z drogi podporządkowanej. Przynajmniej zmniejszy to niebezpieczeństwo.

                                                Zauważyłem jednak lekki postęp - moje miasto jest od wiosny całe rozkopane - wiele głównych ulic jest modernizowanych i remontowanych. Korki straszne na pozostałych ulicach...i kierowcy zaczynają wpuszczać "na nożyce" samochody z bocznych ulic... Tego dawniej nie obserwowałem, teraz tak. Może powolutku się zmienia...
                                                • 1agfa Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 17:58
                                                  Właśnie powolutku, Hardy (cześć), bardzo i zbyt powoli. Najgorsi są niedzielni kierowcy, powracający do miast z weekendowych wypadów; dlatego staram się nie wracać (o ile nie muszę) w niedzielę z działki, tylko w poniedziałek lub wtorek (jeszcze daje sie przenocować od biedy, ostatnie dni). Dlatego własnie, że bardzo wielu kierowców "od skraju do skraju" jedzie, co tam pas ciągły! Ostatnio w Al.Ujazdowskich taki jechał, bujając się - a wokoło niego pustki, choć wozów było multum. Nawet kobietę - kierowcę w stanie wskazującym widziałem; ale to juz oddzielny temat: "nowy trend" .
                                                  Twoje miasto rozkopane? To co ja mam powiedzieć? sad
                                                  Wiesz, jednak mnie te remonty i przebudowy cieszą!! wobec poprzedniego zastoju big_grin
                                                  • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 19:11
                                                    Widzisz Agfo - nie zawsze można wracać w poniedziałki...dobrze kiedy tak można. O jeździe "na podwójnym gazie" nie wspomnę - tylko ostre kary. Inaczej u nas widać się nie da z mordercami na drodze - bo to są potencjalni mordercy.
                                                    Nie narzekam na rozkopy - już to co zakończono jako "pierwsza część" - jedną obwodnicę 2 lata temu - wyprowadziła jedną "krajówkę" z centrum - liczba TIR-ów spadła dokładnie o 95% . Dobrze wiem bo były pomiary intensywności ruchu..
                                                    Teraz są remontowane główne ulice i druga obwodnica. Za rok będzie naprawdę całkiem inna jazda smile i ludzie nie narzekają na utrudnienia smile Cóż, chce się mieć lepsze ulice, trzeba przecierpieć remonty.
                                                    Jedżąc po kraju widzę że coraz więcej jest budowanych obwodnic miast, poprawiane drogi wyjazdowe. Troszeczkę "się poprawiamy". Fakt że podgania Euro2012 i subwencje spójnościowe z UE...ale czy to ważne dlaczego? Ważne że się poprawia smile
                                                  • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 19:23
                                                    powiem Wam tak: w niemczech bardzo szybko sobie ze swirami poradzili. Kiedys plaga autostrad byli kierowcy BMW. Nagminne bylo "wjezdzanie w bagaznik" i swiecenie swiatlami, zeby przepedzic z lewego pasa wolniejszego...Dzisiaj za "ta przyjemnosc" mozna dostac punkty, slony mandat a nawet stracic prawo jazdy. Nikt tego nie robi z wyjatkiem....rodakow zza Odry gnajacych do lub z domu do U.K lub Holandii. Do czasu....big_grin
                                                  • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 19:34
                                                    dość często jeżdżę pewnym odcinkiem autostrady. Ani razu nie spotkałem policji drogowej...podobno jeżdżą po cywilu ale to podobno.To jak u nas mają łapać tych "beemwiaków" i wlepiać słone mandaty?
                                                    Jedyne co wiem to to że wyrywkowo sprawdzają na biletach przy wyjeździe - czas przejazdu i wyliczają średnią prędkość. Dobre i to...
                                                  • m.maska Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 19:36
                                                    Wiesz Hardy a ja sie obawiam, ze lepsze drogi spowoduja, ze dopiero sie zacznie...chec pokazania... ja jestem dobrym kierowca, ja potrafie lepiej.
                                                    Pamietam moja pierwsza jazde do kraju...byl rok 1983, jechalam sobie spokojnie na calkowitym luzie przez DDR - samochod obciazony do granic niemozliwosci...pamietam to, bo kiedy KM spojrzal, powiedzial tylko "jak Turek" - wtedy to bylo scirocco, nieduze to bylo, ale juz wtedy byl to samochod sportowy i jak na owczesne czasy mial silna maszyne...jechalam wiec sobie no moze 90 moze 100 na godzine, nie mialam zapedow na wyscigi i nagle wyprzedza mnie trabant na klaksonie, zadowolony z siebie posiadacz trabanta chcial mi pokazac, ze on to ma pod ta maska, ze co mu tam jakis Wessi i do tego pewnie myslal...kobieta za kierownica...no i wyprzedzil, efektem bylo to, ze musialam nieustannie jadac hamowac, bo nie mial tej mocy na wiecej niz na wyprzedzenie a ja nie moglam dalej jechac sobie na luzie, po kilku minutach w koncu sie wkurzylam, nacisnelam na gaz i odjechalam sobie na tyle daleko, zeby go juz nie widziec...
                                                    Kultura, wzglad na innych kierujacych, czasami uprzejmosc, usmiech na twarzy, to tak niewiele kosztuje...no i to przekraczanie dozwolonej predkosci...moge, bo mam tyle pod pedalem, ze moge - tylko po co? nie tak dawno jechalam 600km do Salzburga, przyznaje, ze byly momenty kiedy docisnelam mocniej ale... tylko wtedy kiedy widzialam przed soba droge i...nie bylo ograniczenia predkosci - wtedy moge byc pewna, ze nie bedzie niespodzianek....
                                                    W Niemczech jesli na autostradzie pojawia sie ograniczenie predkosci do 80km/h to na pewno nie bez przyczyny.
                                                    Dobre drogi moga spowodowac ze na nich toczyc sie bedzie "wolna amerykanka"....stanowczo nie lubie prowadzic samochodu....i to wlasnie z tego powodu, ze nie dowierzam innym uczestnikom ruchu...
                                                  • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 21:19
                                                    Masko - a ja lubię prowadzić samochód...ale to przyjemność połączona z ostrożnością. Fakt że na długich trasach to już nie ma takiej przyjemności a przychodzi znużenie...miałem w lato nauczkę, jak niektórzy wiedzą.
                                                    Tak, to jest możliwe że zaczną się wyścigi na nowych dobrych szosach. Myślę jednak że po kilku latach się to skończy - jak ze wszystkim co staje się masowe i traci świeżość. Oby ten czas "oswajania" skończył się szybko i nie przyniósł zbyt wielu tragedii...
                                                  • m.maska Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 21:39
                                                    No coz Hardy - a ja jakos w to nie wierze, bo Nasi Rodacy maja wlasnie taki charakter, komus pokazac, sie popisac, miec, zaimponowac...a mnie jest skrajnie obojetne czy moj sasiad jezdzi ciezkim mercedesem, czy jakims malym peugeotem.. i jesli kupuje samochod to nie kupie bmw, tylko dlatego ze to taaaaaka marka, tylko za nawet wieksza kase wezme sobie volkswagena...jakos jest mi to obojetne. Jezdzic musze, takie warunki i sytuacja geopolityczna, po prostu mus a nie chec pokazania sie. I tylko dlatego ze wyprzedza mnie na autostradzie maly peugeot nie docisne gazu, zeby mu pokazac, ze mam lepszy samochod od niego - moze mu sie zwyczajnie spieszy - to niech jedzie...ja sie pozwalam wyprzedzac nawet ciezarowkom, kiedy mam akurat taki luz...najchetniej w okolicy lotniska, bo lubie na nie popatrzec, wlasnie po prawej, czyli na najwolniejszym pasie...
                                                    Chyba dwa lata temu, pisalam, ze o maly wlos moglam skonczyc w najlepszym razie za barierka - udalo sie...gnalam jak durna, bez powodu, nie spieszylo mi sie, odcinek do przejechania 12km...i nagle strzal, strzelila mi opona, z przodu, po lewej, pod kierownica, 170km/h...do dzisiaj mysle o tym z drzeniem serca - rzucilo samochodem i zakrecilo nim - gdyby nie fakt, ze autostrada byla pusta, mogloby to byc poczatkiem kolosalnego karambolu...to na pewno mialo wplyw na to ze zmienilam styl jazdy - nie spieszy mi sie juz.
                                                  • hardy1 Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 22:08
                                                    Masko - tak teraz jest u nas z tym "pokazaniem się" - ale znów nie uogólniajmy. Też jeżdżę aby przejechać z punktu A do punktu B, czasem docisnę jak jest bezpiecznie.
                                                    Mam jednak nadzieję że powoli to będzie się zmieniać.
                      • 1zorro-bis Re: Wrocilem wlasnie z "wariatkowa" .... 12.10.10, 07:59
                        wrocilem bo w rodzince sie cos "popieprzylo"....Zdrowotnie.
                • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 11.10.10, 20:27
                  k.karen napisała:
                  > Hardy, jaka tam ta 11-ka szczęśliwa? Ja ją po prostu lubię
                  > bo ładna taka...symetryczna big_grin


                  Karen - 1+1 = 2 Ładna para big_grin
                  Tak, wiem o następnych mistrzostwach w siatce w Polsce. Mam nadzieję że nie będzie takich machlojek z tabelą rozgrywek jak we Włoszech...chociaż one wszędzie są na imprezach mistrzowskich. Chodzi jak zwykle o pieniądze - o wpływ z biletów zakupionych przez kibiców...
                  • zuza_anna Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 12.10.10, 06:37
                    Witam Zorka, po powrocie smile
                    Dzień dobry Wszystkim smile Za oknem jesienna mgła. W odległości stu metrów nic nie widać, mimo to, ma być słoneczny dzień, choć chłodny smile Słonecznego i spokojnego dnia MM. smile
                    • k.karen Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 12.10.10, 07:50
                      Obudziłam się dzisiaj w "mlecznej krainie" ale biaaaaaałoooooo smile

                      Dzień dobry Zuziu i WKN smile
                    • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 12.10.10, 07:59
                      Cześć Zuzko i Karen oraz WKN - też mam mleko za oknem i minus 2. Znak że wiosna się zbliża big_grin
                      • al-szamanka Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 12.10.10, 10:28
                        Chyba mgłę przespałam, bo tylko jej resztki niebo i słońce jeszcze przysłaniają, a dzień świetlisty się czyni. Chłody poranne też coraz to bardziej szczypiące...no cóż taka kolej rzecz.

                        Ślicznego dnia, moi mili smile
                        • 1agfa Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 12.10.10, 15:48
                          Dzień dobry, AL.
                          Pisałaś gdzieś-kiedyś, że lubisz mgłę? Ja nie lubię górskiej mgły. Pamiętam serpentyny, cienkie nici wyrąbane w alpejskich skałach, osnute brudną mgłą. Mylącą zmysły, kiedy nie wiadomo było, czy to kamień tuz przy burcie, czy tylko iluzja kamienia; czy pasmo mgły - czy przepaść. Bo samochód mój ciężki aż ocierał się o zbocza, skała odzierała lakier z metalową skórą, lub zawisał (prawie!) nad przepaścią, ruchomymi oparami przysłonietą.
                          Mgła myliła, oszukiwała, udawała coś czego nie było, lub chowała coś, co widzieć się powinno, zmieniając odległości. Głuszyła dźwieki i rozpraszała, deformując światła jadących z naprzeciwka, ciężka i dusząca.
                          Co innego na równinie (i pieszo smile; można podziwiać dziwne obrazy i upust dać fantazji, wyobraźni, poddac się czarom, które mgła podsuwa. A kiedy ją słońce podświetli...smile ...
                          Tylko morską (nadmorską) mgłę lubię, też ciężką ale nie duszącą, bo świeżą, szeroki oddech dającą smile eeeeh...
                        • 1agfa "...Dzień dobry,na pograniczu pór dnia: poranek.." 12.10.10, 17:08
                          To Hardy tak napisał, a jakby z myślą o tym, co chciałem opisać.
                          Bo wczoraj przed świtem patrzyłem na swojej działce na białą, puszystą powłokę, z której tylko czubki krzaków wystawały, i pnie drzew, których wierzchołki też były przymglone, tylko na samej górze jaśniejsze, zieleniejące.
                          Brnąłem po kolana w smugach, które szybko nikły w obliczu wschodzącego słońca. Prawie jak pierwszy śnieg to wyglądało, bo i powietrze mroźne było. Na szczęście, jeszcze tylko "prawie" ... smile , a jednak chłód juz skraplał mgłę w błyszczące punkty na roslinach, na twarzy, na rękach. Z chwilą wschodu słońca mgła znikła, tylko nieliczne pasma pozostawiając i rozproszone wszędzie, tęczujące na kolorowych liściach krople wody.
                          Jesień pomalowała te liście na kolory, których nawet nazwać nie umiem, ale przepyszne są to barwy, od słonecznych po wszystkie odcienie miedzi i wina. I żywa dębowa zieleń ciągle jeszcze się trzyma dzielnie, na przemian z czerwienią.
                          Te kolorowe liście pod nogami szumią, szeleszczą, kiedy się brodzi i grzęźnie wśród nich, stąpając niczym po dywanie puszystym, w bogate wzory malowanym.
                          Aż słońce w pełni wzeszło i ranek pokazał te kolory w całej krasie.
                          I ptaki przyszły, pokrzykując ku chwale słońca (i na posypanie kaszy czekając, pasibrzuchy wink )
                          Tylko poza miastem takie bogactwo można zobaczyć...no, może w parku... , ale tam nie jest się "u siebie" smile
                          Pozdrawiam Wszystkich smile
                          • zuza_anna Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 06:33
                            Trzynastego, każda, droga jest prosta...
                            Dzień dobry Wszystkim smile Mam nadzieję, że dzisiaj każdy będzie miał piękny dzień... smile
                            Moi Mili, pięknego, uśmiechniętego, spokojnego i niepechowego dnia Wam życzę smile
                            • 1zorro-bis Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 06:35
                              witam wszystkie myszki i myszory podworkowe! big_grinbig_grinbig_grin
                            • hardy1 Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 07:08
                              Cześć Zuzko, Zorro i WKN smile

                              Dzisiaj zapowiada mi się dłuuugi dzień pracowy...ale "taki jest świat" smile A później znów wolne godziny big_grin Na szczęście to nie okres "drapieżnego kapitalizmu" smile
                              • hardy1 Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 07:41
                                Na razie, MM wink Trzymajcie się...a ja lecę zarobić na chlebek z omastą...big_grin
                                • zuza_anna Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 07:47
                                  ... i na kiełbaskę big_grin Trzymaj się Hardy . Spokojnej pracy smile
                                  • k.karen Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 09:03
                                    Dzień dobry, ranne ptaszki podwórkowe smile

                                    Dobrego i spokojnego dnia Wam życzę i jeszcze dla kierowców....noga z gazu! big_grin big_grin big_grin
                                    • hardy1 Re: Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna... 13.10.10, 13:02
                                      ...koniom lżej big_grin
    • al-szamanka Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 10:49
      Witam wszystkich poranniesmile Drodzy, od wczoraj od godziny 8-ej rano nie przymknęłam oka, niektóre dyżury nocne są prawdziwą katastrofą, a to był do tego drugi w ostatnich czterech dniach, coś takiego ciężko jest odrobić sad Na razie jestem jeszcze na jako takim chodzie, ale lata chwila zwali mnie z nóg i chyba nie zdążę nawet powiedzieć Wam dobranocwink

      Tak, Agfo , uwielbiam mgłę. Wiem, że potrafi być niebezpieczna i złudna, chociaż właśnie w tych ułudach kryje się to, co najbardziej w niej cenię...pobudza wyobraźnię. Poza tym moje włosy są podczas mglistych dni jeszcze bardziej przyjemne w dotyku wink wink

      Przyjemnego dnia, moi mili smile

      PS. Zawsze i wszędzie przestrzegam przepisów drogowych. Nie znoszę prowadzić samochodu, ale niestety muszę sad
      • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 13:05
        Pewnie już śpisz, AL...ale mam wyjście, jak nie lubisz "prowadzić" samochodu. Zamiast go prowadzić za sobą, można wsiąść do środka, uruchomić silnik i wygodnie jechać...big_grin
    • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 19:37
      Hej wieczornie smile Jest ktoś? Miałem baaardzo długi dzień pracowy...czas odpocząć big_grin
      • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 20:08
        a wlasnie, ze jestem... smile
        • zuza_anna Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 20:12
          i ja big_grin
          • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 20:45
            no i popatrz Zuza - zapytal i nawet nie poczekal na odpowiedz....
            • zuza_anna Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 20:49
              Maseczko, bo, zabawia się gdzie indziej wink
              • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 20:54
                ...a co, myślicie że będę siedział samotnie na Powórku? smile
                Lubię towarzystwo do pogadania wink
                • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 21:03
                  aha, no to jestesmy - zabawiaj NAS...
                  • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 21:24
                    ...baju baju, nadszedł czas, pogadanki wskrzesić w nas...
                    Była sobie raz baba..chciała aby znów ją nazywać nie babą ale tak miło - babcią. Poprosiła chłopa o pomoc... On, że to uczynny był od urodzenia, postanowił spełnić prośbę baby.
                    Wziął duuży prodiż, wsadził babę, właczył prąd...i upiekł babkę...wink
                    • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 21:30
                      Haaardy Ty masz naprawde ukryte talenty...wciaz i wciaz mnie zadziwiasz... big_grin
                      • zuza_anna Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 21:41
                        Dobrej nocy MM. Dobranoc smile
                        • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 22:21
                          ...sam się sobą co pewien czas zadziwiam, Masko...że w ogóle żyję, mając takie "zdarzenia" w życiu, jakie już przeżyłem big_grin
                          Dobranoc, Zuziu...śnij o wiośnie ...już niedługo smile
                        • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 22:23
                          Dobranoc Zuza.... smile
                          • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 23:30
                            Masko - a Ty mi nie opowiesz żadnej baśni? confused Czekam i czekam, w ramach rewanżu suspicious
                            • 1zorro-bis Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 13.10.10, 23:40
                              ide spac. I mam nadzieje, ze jak sie obudze zasadzicie juz nowe drzewko...big_grin
                              • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 00:22
                                ..gdzie idziesz spać, Zorro? big_grin
                            • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 00:29
                              A pewnie, ze Ci opowiem, opowiem Ci o diable za piecem...wink na dobranoc...ale tak publicznie? shock
                              • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 00:58
                                ...to aż tak ciekawe ?!shock Dobra, Masko, możesz i inaczej, bylem usłyszał big_grin
                                • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 01:05
                                  wink
                                  • hardy1 Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 01:13
                                    ..."oczko" Ci puściło? shock To nosisz jeszcze te staromodne pończochy?! Aaaa... big_grin
                                    • m.maska Re: Już 11 października 2010...jesień w pełni... 14.10.10, 01:34
                                      ciiiii... nie mow tak glosno...bo ktos uslyszy...https://i55.tinypic.com/28u1cav.jpg
      • <