kogucik.2972 26.10.09, 18:17 Kiedy brak pomysłów w głowie, kiedy przyda się przysłowie, Kiedy cytat by pasował - Uczmy się od mistrzów słowa. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
kogucik.2972 Ignacy Krasicki 26.10.09, 18:35 Jagnię i wilcy Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie. Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię; Już go mieli rozerwać; rzekło: "Jakim prawem?" "Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem. Odpowiedz Link
kogucik.2972 Ignacy Krasicki 26.10.09, 19:09 PTASZKI W KLATCE "Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody - Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody". "Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę; Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę". SZCZUR I KOT "Mnie to kadzą" - rzekł hardzie do swego rodzeństwa Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa. Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił, Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił. POTOK I RZEKA Potok, z wierzchołka góry lecący z hałasem, Śmiał się z rzeki; spokojnie płynęła tymczasem. Nie stało wód u góry, gdy śniegi stopniały, Aż z owego potoka strumyk tylko mały. Co gorsza, ten, co zaczął z hałasem i krzykiem, Wpadł w rzekę i na koniec przestał być strumykiem. ORZEŁ I JASTRZĄB Orzeł, nie chcąc się podłym polowaniem bawić, Postanowił jastrzębia na wróble wyprawić. Przynosił jastrząb wróble, jadł je orzeł smacznie; Zaprawiony na koniec przysmaczkiem nieznacznie, Kiedy go coraz żywszy apetyt przenika - Zjadł ptaszka na śniadanie, na obiad ptasznika, STARY PIES I STARY SŁUGA Póki gonił zające, póki kaczki znosił, Kasztan, co chciał, u pana swojego wyprosił. Zstarzał się. Aż z owego pańskiego pieścidła Psisko stare, niezdatne oddano do bydła. Widząc, że pies, nieborak, oblizuje kości, Żywił go stary szafarz, niegdyś podstarości. SYN I OJCIEC Każdy wiek ma goryczy, ma swoje przywary; Syn się męczył nad książką, stękał ojciec stary. Ten nie miał odpoczynku, a tamten swobody: Płakał ojciec, że stary; płakał syn, że młody. LEW i ZWIERZĘTA Lew, ażeby dał dowód, jak wielce łaskawy, Przypuszczał konfidentów do swojej zabawy. Polowali z nim razem, a na znak miłości On jadł mięso, kompanom ustępował kości. Gdy się więc dobroć taka rozgłosiła wszędy, Chcąc im jawnie pokazać większe jeszcze względy, Ażeby się na jego łasce nie zawiedli, Pozwolił, by jednego spośród siebie zjedli. Po pierwszym poszedł drugi i trzeci, i czwarty. Widząc, że się podpaśli, lew, choć nieobżarty, Żeby ująć drapieży, a sobie zakału, Dla kary, dla przykładu, zjadł wszystkich pomału. RYBKA MAŁA I SZCZUPAK Widząc w wodzie robaka rybka jedna mała, Że go połknąć nie mogła, wielce żałowała. Nadszedł szczupak, robak się przed nim nie osiedział, Połknął go, a znim haczyk, o którym nie wiedział. Gdy rybak na brzeg ciągnął zdobycz okazałą, Rzekła rybka: "Dobrze to czasem być i małą" KONIEC Zmordował się na koniec ten, co bajki prawił, Żeby więc do ostatka słuchaczów zabawił, Rzekł: "Powiem jeszcze jedną, o której nie wiecie: Bajka poszła w wędrówkę. Wędrując po świecie Zaszła w lasy głębokie; okrutni i dzicy Napadli ją z hałasem wielkim rozbójnicy, A widząc, ze ubrana bardzo podle była, Zdarli suknie - aż z bajki Prawda się odkryła". Odpowiedz Link
zosiadab-2 Re: Ignacy Krasicki 26.10.09, 20:16 Kto jest autorem "końca" przypowieści? Żeś Waść taki zdolny?...w głowie się nie mieści! Odpowiedz Link
kogucik.2972 Re: Ignacy Krasicki 26.10.09, 21:45 Chciałbym, lecz niestety to również słowa są poety Odpowiedz Link
kogucik.2972 Adam Asnyk 27.10.09, 17:38 Między nami nic nie było Między nami nic nie było! Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych, Nic nas z sobą nie łączyło Prócz wiosennych marzeń zdradnych; Prócz tych woni, barw i blasków Unoszących się w przestrzeni, Prócz szumiących śpiewem lasków I tej świeżej łąk zieleni; Prócz tych kaskad i potoków Zraszających każdy parów, Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów; Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów, Z których serce zachwyt piło, Prócz pierwiosnków i powojów Między nami nic nie było! Zwiędły listek Nie mogłem tłumić dłużej Najsłodszych serca snów, Na listku białej róży Skreśliłem kilka słów. Słowa, co w piersiach drżały Nie wymówione w głos, Na listku róży białej Rzuciłem tak na los! Nadzieję, którąm pieścił, I smutek, co mnie truł, I wszystkom to umieścił, Com marzył i com czuł. Tę cichą serca spowiedź Miałem jej posłać już I prosić o odpowiedź Na listku białych róż. Lecz kiedy me wyrazy Chciałem odczytać znów, Dojrzałem w listku skazy, Nie mogłem dostrzec słów. I pożółkł listek wiotki, Zatarł się marzeń ślad, I zniknął wyraz słodki, Com jej chciał posłać w świat! Odpowiedz Link
kogucik.2972 Re: Adam Asnyk 27.10.09, 17:44 A to Zosiu dowód śmiały, że gdy Muza daru skąpi, wierszokletów rodzaj cały, Muzę wódą wnet zastąpi Piosnka pijaka Na trzeźwo nie mogę żyć! Więc się upijam od rana I zawsze z pełnego dzbana Do nocy wciąż muszę pić; Za każdym kielichem wina Piękniejszym staje się świat, I urok młodzieńczych lat Wstępować w serce zaczyna. Zaledwie wypróżnię dzban, Piosenkę znajduję na dnie, A ona dźwięczy tak ładnie Wśród moich samotnych ścian! Rozjaśnia duszę pogodą I z serca zdejmuje pleśń, Wesoła, swobodna pieśń Fantazję wskrzesza mi młodą; I słyszę kochanki głos, Pierwsze miłosne zaklęcia, I chwytam dzban mój w objęcia, Padając na flaszek stos - Zdjętemu błogim marzeniem Zda się, że wracam znów Do jasnych młodości snów Ponad srebrzystym strumieniem! Po kwiatach sączy się zdrój, A wietrzyk roznosi wonie, Pierś ogniem szlachetnym płonie, Chcę wznowić rycerski bój, W dobranym braci orszaku - Ochoczo biegnę na szturm I słyszę w odgłosie surm: "Zwycięstwo przy białym ptaku!" Pośpieszam, co zdąży koń, I u nóg kochanki klęczę, Ona z obłoków rwie tęczę I moję ozdabia skroń; W rodzinne przychodzę strony I witam rzucony dom, I matki radosnym łzom Powierzam zdobyte plony... W pośrodku ojczystych pól... Lecz tu się sen mój ucina; Fantazji gdy braknie wina, Powraca zgłuszony ból - Każda odnawia się rana - Na trzeźwo nie mogę żyć... A więc pozwólcie mi pić Z mojego pełnego dzbana. Odpowiedz Link
zosiadab-2 Re: Adam Asnyk 27.10.09, 19:22 Ze złości aż płoną lica! ADAM ASNYK PIJANICA?ja nie wierzę takim wierszom, ta wiadość jest mi pierwszą! Więc zdementuj to kogutku, bo mam serce pełne smutku! Odpowiedz Link
kogucik.2972 Re: Adam Asnyk 27.10.09, 22:26 Moja Zosiu ukochana rzecz to wszak ogólnie znana, że artystów całe hordy to największe moczymordy ! Odpowiedz Link
zosiadab-2 Re: Adam Asnyk 28.10.09, 09:45 Od kogutka wiem już wszystko! Nie chcę żadną być artystką! Odpowiedz Link
mimbla.londyn Re: Wielka Księga Poetów 27.10.09, 23:56 Liebert Jerzy "Uczę się ciebie człowieku" Uczę się ciebie człowieku. Powoli się uczę, powoli. Od tego uczenia trudnego Raduje się serce i boli. O świcie nadzieją zakwita, Pod wieczór niczemu nie wierzy, Czy wątpi, czy ufa - jednako - Do ciebie, człowieku, należy. Uczę się ciebie i uczę I wciąż cię jeszcze nie umiem - Ale twe ranne wesele, Twą troskę wieczorną rozumiem. Odpowiedz Link
mimbla.londyn Lesmian 28.10.09, 00:06 Bolesław Leśmian Dwunastu braci wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony, A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony. I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o dziewczynie, I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie... Mówili o niej: \\" Łka więc jest!\\" - i nic innego nie mówili, I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili... Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem! I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem? \\"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze\\" - Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze. Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił! Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił! Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną... I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną! Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni! I tylko inny płynie czas i tylko młot inaczej dzwoni... I dzwoni w przód ! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem! I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem? \\" O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!\\" - Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze . Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera! I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera... Odpowiedz Link
mimbla.londyn Fredro 28.10.09, 00:09 Aleksander Fredro "Bajeczka o osiołku " Osiołkowi w żłoby dano, W jeden owies, w drugi, siano. Uchem strzyże, głową kręci. I to pachnie, i to nęci. Od któregoż teraz zacznie, Aby sobie podjeść smacznie? Trudny wybór, trudna zgoda - Chwyci siano, owsa szkoda. Chwyci owies, żal mu siana. I tak stoi aż do rana, A od rana do wieczora; Aż nareszcie przyszła pora, Ze oślina pośród jadła - Z głodu padła. Odpowiedz Link
mimbla.londyn La Fontaine 28.10.09, 00:13 La Fontaine "Czapla, ryby i rak. " Czapla stara, jak to bywa, Trochę ślepa, trochę krzywa, Gdy już ryb łowić nie mogła, Na taki się koncept wzmogła. Rzekła rybom: "Wy nie wiecie, A tu o was idzie przecie." Więc wiedzieć chciały, Czego się obawiać miały. "Wczora Z wieczora Wysłuchałam, jak rybacy Rozmawiali: " Wiele pracy Łowić wędką lub więcierzem; Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem. Nie będą mieć otuchy, Skoro staw będzie suchy." Ryby w płacz, a czapla na to: "Boleję nad waszą stratą: Lecz można złemu zaradzić I gdzie indziej was osadzić Jest tu drugi staw blisko, Tam obierzcie siedlisko. Chociaż pierwszy wysuszą, Z drugiego was nie ruszą." "Więc nas przenieś" - rzekły ryby. Wzdrygała się czapla niby; Dała się na koniec użyć, Zaczęła służyć. Brała jedną po drugiej w pysk, niby nieść mając I tak pomału zjadając; Zachciało się na koniec skosztować i raki, Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki, Postrzegł zdradę, o zemstę zaraz się pokusił; Tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił. Padła nieżywa: Tak zdrajcom bywa. Odpowiedz Link
tropem_misia1 Rilke Rainer Maria 29.10.09, 09:29 Samotność. Samotność jest jak deszcz. Z morza powstaje, aby spotkać zmierzch; z równin niezmiernie szerokich, dalekich, w rozległe niebo nieustannie wrasta. Dopiero z nieba opada na miasta. Mży nieuchwytnie w godzinach przedświtu, kiedy ulice biegną witać ranek, i kiedy ciała nie znalazłszy nic, od siebie odsuwają się rozczarowane; i kiedy ludzie, co się nienawidzą, spać muszą razem - bardziej jeszcze sami: samotność płynie całymi rzekami. Odpowiedz Link
mimbla.londyn Czeslaw Milosz (wiersze mniej znane) 29.10.09, 23:47 Przypowieść o maku Na ziarnku maku stoi mały dom, Pieski szczekają na księżyc makowy I nigdy jeszcze tym makowym psom, Że jest świat większy, nie przyszło do głowy. Ziemia to ziarnko - naprawdę nie więcej, A inne ziarnka - planety i gwiazdy. A choć ich będzie chyba sto tysięcy, Domek z ogrodem może stać na każdej. Wszystko w makówce. Mak rośnie w ogrodzie, Dzieci biegają i mak się kołysze. A wieczorami, o księżyca wschodzie Psy gdzieś szczekają, to głośniej, to ciszej. Przy piwoniach Piwonie kwitną, białe i różowe, A w środku każdej, jak w pachnącym dzbanie, Gromady żuczków prowadzą rozmowę, Bo kwiat jest dany żuczkom na mieszkanie. Matka nad klombem z piwoniami staje, Sięga po jedną i piłatki rozchyla, I długo patrzy w piwoniowe kraje, Dla których rokiem bywa jedna chwila. Potem kwiat puszcza i, co sama myśli, Głośno i dzieciom, i sobie powtarza. A wiatr kołysze zielonymi liśćmi I cętki światła biegają po twarzach. Wiara Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy Listek na wodzie albo kroplę rosy I wie, że one są - bo są konieczne. Choćby się oczy zamknęło, marzyło, Na świecie będzie tylko to, co było, A liść uniosą dalej wody rzeczne. Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani Nogę kamieniem i wie, że kamienie Są po to, żeby nogi nam raniły. Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie, I nasz, i kwiatów cień pada na ziemię: Co nie ma cienia, istnieć nie ma siły. Nadzieja Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy, Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem, I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie. A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem, Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie. Wejść tam nie można. Ale jest na pewno. Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli, Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną W ogrodzie świata byśmy zobaczyli. Niektórzy mówią, że nas oko łudzi I że nic nie ma, tylko się wydaje, Ale ci właśnie nie mają nadziei. Myślą, że kiedy człowiek się odwróci, Cały świat za nim zaraz być przestaje, Jakby porwały go ręce złodziei. Miłość Miłość to znaczy popatrzeć na siebie, Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy, Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu. A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie, Ze zmartwień różnych swoje serce leczy, Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu. Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć, Żeby stanęły w wypełnienia łunie. To nic, że czasem nie wie, czemu służyć: Nie ten najlepiej służy, kto rozumie. Odpowiedz Link
vel_rym Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 00:03 A. Bursa Poeta Poeta cierpi za miliony od 10 do 13.20 o 11.10 uwiera go pęcherz wychodzi rozpina rozporek zapina rozporek Wraca chrząka i apiat cierpi za miliony Odpowiedz Link
kogucik.2972 Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 00:07 A. Bursa BAR DLA PSÓW W MIEŚCIE BONN Na zachodzie w mieście Bonn Dobre serca mają ludzie. Przy uliczce w mieście Bonn Mały mieści się lokalik. Nasi by tam dawno, panie, Bibliotekę czy świetlicę, Albo żłobek, by oseskom Marksizm wpychać w małe główki. Ale tam, w mieście Bonn, Zachód, panie, zachód, panie, Dobre serca mają ludzie, Tam - maleńki bar dla psów. Wśród wesołych, lśniących psów Chodzi kelner Wonny Bóg, Uśmiechnięty i niebiański Jak z Asyżu dobry święty. Chmurny dog, pasiasty drad, Wcina kotlet po wiedeńsku, Foksterierek chłepta bulion, Nóżki w cieście seter żre. Na kanapie - miękki plusz, Bokser się wyciągnął tłusty, Pomarszczony pysk sceptyczny Na poduszce miękkiej legł. Biedny Miki, biedny Mix, Taki słaby masz żołądek, Ale szynka dziś bez tłuszczu, Może jednak... Pozwól Mix... Ulicami zimny wiatr, ćmi za oknem noc niemiecka. W drzwiach kuchennych czarna postać: - Co nowego, pani Schultz? - Bieda? No cóż, jest tu łyżka. Dzisiaj zostawili dość. Pieski jakoś niełakome, Możesz sobie pani zjeść. Na zachodzie w mieście Bonn Luksus, panie, cuda, panie, Dobre serca mają ludzie, Tam - maleńki bar dla psów. Odpowiedz Link
mimbla.londyn Wielka Księga Poetów ;) Miron B. 30.10.09, 02:15 tomik: Mylne wzruszenia Miron Bialoszewski "NIE WYCHYLAĆ SIĘ, NIE WYCHYLAĆ nie cochwilać mieć głowę w dalszym ciągu daleko od wierzchu a ręce przy sobie-wieszczu" Odpowiedz Link
vel_rym Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 08:51 Ktoś, Kto kocha, Nie jest tym, co Umrze. Więc choć skądinąd wie, że śmierć poufnie Dowiadywała się nawet u księży I przodowników policji, Wierzy. Ktoś, Kto wierzy, Nie jest tym, co Żebrze. Więc choć go bolą wszystkie rany cięte Siekierą światła aż do kości rdzenia, Swoje powietrze łykając Czeka. Ktoś, Kto czeka, Nie jest tym, co Kupi. Więc choć odmienia imię swej zasługi Przez pory roku i księżyca kwadry, Gorzka sól klęski siada na Wargi. Odpowiedz Link
kogucik.2972 vel-rym 30.10.09, 09:59 W wątku tym - jak wszyscy wiemy- nazwisko autora podajemy. Tu poetów cytujemy. Odpowiedz Link
zosiadab-2 Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 10:13 Jan Twardowski -To moi najlepsi parafianie-mówił ksiądz proboszcz oprowadzając po cmentarzu-Nie obmawiają mnie,nie piszą na mnie anonimów i przynoszą najwięcej dochodów. --- Na cmentarzu w Wołominie na jednym z nagrobków przeczytałem napis:"Szanuj zdrowie, bo jak nie, to cię spotka to co mnie!" --- Mówiono mi także o innym nagrobku:"Tu leży mąż,co dręczył mnie wciąż.A teraz drogi mężu odpoczniemy sobie,ja w domu,a ty w grobie." --- Opowiadano mi również taką historię:"Jeden z dziedziców postawił nagrobek,na którym kazał wyryć napis"Dobry z Ciebie był parobek,więc ci stawiam ten nagrobek" Zdarzyło się,że po pewnym czasie ktoś kredą dopisał"Kiedyś stawiał ten nagrobek,to już nie był twój parobek,ani tyś mu nie był panem. Pocałuj go w ...piszczel. Amen. --- Dziadek żalił się wnuczkowi: -Mam kłopot. Niedługo umrę,nie chcę obarczać rodziny kłopotami.Taka droga trumna,jeszcze droższy grób,samo otwarcie grobu drogo kosztuje.Moje dzieci będą miały zmartwienie. Wnuczek pomyślał chwilę i wykrzyknął: -Mam pomysł!Będzie taniej,gdyby tak ktoś dziadka zeżarł! Odpowiedz Link
1agfa Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 20:55 Witam Kogucika, miłego sąsiada, bardzom jest spóźniony, wierszem słabo gadam Z Podwórka przychodzę sąsiada nie nachodzę? A więc tu poniżej Mistrza Prawdziwego, Chaucera, wiersz wpiszę; czytania miłego Bardziej niż koral grzebień miał czerwony I jakby mury kasztelu strzępiony. Bielszy od lilii kazdy jego pazur, Łapy i takoz ostrogi jak lazur. Dziób czarny, lśniący niby gagat szklisty, A kolor piórek prawdziwie złocisty. Ów kur szlachetny siedem miał kokoszy W swoim władaniu dla męskich rozkoszy. One kochanki i siostry nadobne Kolorem piórek do niego podobne, Lecz najpiekniejsza miała szyjkę złotą Kokoszka zwana panną Pertelotą. Chaucer, opis koguta (Opowieść Księdza z orszaku Przeoryszy) Być takim Kogucikiem!! Wesołych i dobrych wierszy, kazdy dzień niech bedzie (coraz to) lepszy. I gify czasem pożyczę, Jesli protestu nie "zaliczę". Odpowiedz Link
kogucik.2972 Re: Wielka Księga Poetów 30.10.09, 21:40 Przychodź kiedy tylko chcesz, i co zechcesz - śmiało bierz ! A że pięknie chwalisz drób, jam przyjaciel Twój po grób ! Odpowiedz Link
mimbla.londyn Tadeusz Różewicz - “List do ludożerców” 30.10.09, 22:39 Kochani ludożercy nie patrzcie wilkiem na człowieka który pyta o wolne miejsce w przedziale kolejowym zrozumcie inni ludzie też mają dwie nogi i siedzenie Kochani ludożercy poczekajcie chwilę nie depczcie słabszych nie zgrzytajcie zębami zrozumcie ludzi jest dużo będzie jeszcze więcej wiec posuńcie się trochę ustąpcie Kochani ludożercy nie wykupujcie wszystkich świec sznurowadeł i makaronu Nie mówcie odwróceni tyłem: ja mnie mój moje mój żołądek mój włos mój odcisk moje spodnie moja zona moje dzieci moje zdanie Kochani ludożercy nie zjadajmy się Dobrze bo nie zmartwychwstaniemy Naprawdę Odpowiedz Link
ave.duce Ulica Szarlatanów 31.10.09, 20:59 "Ulica szarlatanów" Szarlatanów nikt nie kocha. Zawsze sami. Dla nich gwiazdy świecą w górze i na dole. W tajnych szynkach piją dziwne alkohole. I wieczory przerażają bluźnierstwami. Wymyślili swe tablice szmaragdowe. Krwią dziewicy wypisali charaktery. Strachy w liczbach: 18, 3 i 4. Przeklinamy Jezu - Chrysta i Jehowę. Szarlatani piszą księgi o papieżach. Zawsze w nocy mówią źle o Watykanie. Zawsze w nocy słychać szklane, szklane łaknie: płaczą gwiazdy zaplątane w szkła na wieżach. Kiedy miesiąc umęczony wschodzi na nów, alkohole z przerażenie drżą słodyczą. Nie pomogą alkohole: W nocy krzyczą łzy fałszywe szmaragdowych szarlatanów. Bardzo cicho i boleśnie, jest nad ranem. Dzwonią dzwony, świt pochyla się w pokorze. Odpuść grzechy szarlatanom, Panie Boże, wszak Ty jesteś takim samym szarlatanem. KIG Odpowiedz Link
zosiadab-2 Re: Wielka Księga Poetów 31.10.09, 00:04 Z, Rotha "Gdzie odeszli? oto jest pytanie! Wiem,że me myśli wiążą ze sobą, Gdzie odeszli? Za ile mórz,gór i rzek? Dlaczego nie zliczę ? Odpowiedź echem pozostanie... Błagam...odpowiedz Panie! Odpowiedz Link
invisible_09 Re: Wielka Księga Poetów 31.10.09, 00:22 Jacek Kaczmarski Powrót Ścichł wrzask szczęk i śpiew Z ust wypluwam lepki piach Przez bezludny step Wieje zimny wiatr Tu i ówdzie strzęp Lub stopy ślad Przysypany Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogi Nie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogo I nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moją drogą Gdzie mój ongiś raj Chcę wrócić tam Jak najprościej - Szukasz raju! Szukasz raju! Na rozstajach wypatrując śladu gór?! Szukasz raju! Szukasz raju! Opasuje ziemię tropów twoich sznur... Sam też mogę żyć Żyć dopiero mogę sam Niepokorna myśl Zyska wolny kształt Tu i ówdzie błysk Lub słowa ślad Odkrywany Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody Żadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogi Nie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorgana Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany Tam dziś wspiąłem się Znalazłem raj Raj bez granic - Jesteś w raju Jesteś w raju Żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt Jesteś w raju Jesteś w raju Gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm... - Jestem w raju Jestem w raju Żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt Jestem w raju Jestem w raju Gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm... 1980 Odpowiedz Link
przeprowadzacz22 Kazimierz Przerwa-Tetmajer 31.10.09, 23:56 "Mów do mnie jeszcze... Za taką rozmową tęskniłem lata... Każde twoje słowo słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze - mów do mnie jeszcze... Mów do mnie jeszcze... Ludzie nas nie słyszą, słowa twe dziwnie poją i kołyszą, jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę mów do mnie jeszcze... " Z dedykacja dla D. Odpowiedz Link
mimbla.londyn Zbigniew Herbert "Piosenka zakochanego" 17.11.09, 15:38 Zapatrzony w Twoje oczy zaplątany w Twoje rzęsy które są sztachetą gęstą zielonego mego świata owinięty jak pierścionek wokół serdecznego palca (puszki palców jak pięć części różowego mego świata) chodzę cały dzień strapiony potrącany wyśmiewany a wieczorem Twoim oczom zwierzam cały mój niepokój gwiazdy się nad nami trzęsą przytul główkę - będzie lepiej Zapatrzony aż po rzęsy zakochany jeszcze głębiej Odpowiedz Link
mimbla.londyn Julian Tuwim "Spozniony słowik" 17.11.09, 19:16 Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji, Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji, Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma, A już jest po jedenastej Odpowiedz Link
mimbla.londyn Re:Jerzy Harasymowicz "Przed lustrem" 27.07.10, 21:17 Siedzi przed lustrem lecz nawet nie wie jak jej ładnie do twarzy z wierszami Siedzi przed lustrem i nawet nie wie jak śmiga wokół niej moje czarne skrzydlate pióro Odpowiedz Link
llmirka Puszkin Aleksander 27.08.10, 02:45 O, daremne! o, zwodnicze! Życie, na co mi cię dano I zrządzeniem tajemniczem Na stracenie cię skazano? Kto złowrogim słowem swoim Z nieistnienia w byt mnie wtrącił, Namiętności w duszę wpoił I zwątpieniem umysł zmącił? Nie mam celu, nie chcę świata, Serce puste, umysł płonny I udręką mnie przygniata Rozgwar życia monotonny. Przełożył Julian Tuwim Odpowiedz Link
czaro.01 Re: Wielka Księga Poetów 14.02.10, 04:12 Śni się lasom - las Śnią się deszcze. Jawią się raz w raz Znikłe maje. I mijają znów, I raz jeszcze... A ja własnych snów Nie poznaję Z Dziennika (fragment) Szumią ptaków loty. Łąk szeleszczą runa, W słońcu - pożar złoty, A na rzece - łuna. Co za wonność płynie! Co za cisza w niebie. Nie płacz - świat nie zginie, Gdy mu zbraknie ciebie... Bolesław Leśmian Odpowiedz Link
czaro.01 Re: Wielka Księga Poetów 17.03.10, 21:36 (miałam tylko nieco wiosny w palcach...) - Halina Poświatowska Miałam tylko nieco wiosny w palcach wiatru we włosach uśmiech rozsypany cienkim dreszczem po wodzie byłam biedna więc Krezus przyszedł ubrany w fiolet i sypnął złotem z przepastnych otchłani nieba milion gwiazd zatańczyło pod brzozowym pniem wzięłam gwiazdy do zielonej sukienki przyszpiliłam żeby świeciły noc była ciepła i miękka więc kiedy mnie ujrzałeś ubraną w noc stanąłeś olśniony tym bogactwem powiedziałeś głucho kocham cię powiedziałeś - kupiłam miłość za milion gwiazd nieba... Odpowiedz Link
llmirka Nieznanego żołnierza Konfederacji 17.03.10, 21:55 Prosiłem Boga o siłę, aby triumfować; On dał mi słabość, abym nauczył się smaku rzeczy małych. Prosiłem o zdrowie, aby robić rzeczy duże; On zesłał mi chorobę, abym robił rzeczy lepsze. Prosiłem Go o bogactwa, aby być szczęśliwym; On dał mi ubóstwo, abym był wrażliwym i mądrym. Prosiłem o władzę, aby ludzie liczyli na mnie; Dał mi słabość, żebym potrzebował tylko Boga. Prosiłem Go o towarzysza, aby nie żyć samemu; On dał mi serce, zdolne kochać wszystkich braci. Prosiłem o wszystko, aby cieszyć się życiem; On dał mi życie po to, abym mógł cieszyć się wszystkim. Nie dostałem niczego, o co prosiłem; Ale mam wszystko, czego mogłem oczekiwać Chociaż mówiłem coś przeciwnego, Bóg mnie wysłuchał I jestem najszczęśliwszym z ludzi. Odpowiedz Link
sumitra Re: Nieznanego żołnierza Konfederacji 18.03.10, 09:01 Stanisław Korab-Brzozowski - Kiedy wiosna... Kiedy wiosna w liść ustroi drzewa I otuli je miłości tchnieniem, Wtenczas bóle, które wiatr im śpiewa, One czują liści swoich drżeniem. Lecz gdy jesień liście im pozwiewa, I otuli smutnym śmierci cieniem, Choć wicher jęczy i płacze ulewa, One zimnym darzą je milczeniem. Tak i serce w rannej życia dobie Jękiem wtórzy serc długich żałobie I serdecznym współczuciem je darzy. Ale kiedy młodość legnie w grobie, A zapały szron starości zwarzy, Serce milczy - choć się ludzkość skarży. Odpowiedz Link
sumitra Julek - o bzach ... 19.03.10, 19:19 Julian Tuwim - Erotyk o bzach Bzy gęsto sterczą sztorcem, Gruboziarniste i mokre, Stokrotne, gotowym wierszem, radośnie rozrosłe bzy. O szóstej rano wstałaś, Dziewczyno z prężnym sercem, I łamiesz, z miłości dla mnie, promieniejące bzy. Tak wcześnie i już tak gorąco, A cóż dopiero w południe, Gdy jeszcze mocniej w nozdrza uderzą zerwane bzy ! Dziewczyno na palcach wspięta, Której ręce tak czule, Z taką nadzieją chwytają coraz pełniejsze gałęzie ! Dziewczyno bardzo szczęśliwa, Z listem wycałowanym, Z listem okrutnie krótkim, Cóż na nie miłość poradzę ? Trzęsę się twoim szczęściem I drżę jak targane bzy. Odpowiedz Link
kitani Nie wiem kto napisał, nie znam tytułu 21.03.10, 13:20 kiedyś przesłano mi go "Siła przyjaźni czymże jest przyjaźń niespotykana słodkim balsamem na troski duszy a może zna się tylko na ranach które z miłością uleczyć musi ona przychodzi wiernym odbiciem poznanej kiedyś w smutku twarzy wciąż taka sama przez całe życie szepce ci szczerych ust wyrazy nieczuła na złych spojrzeń błyski prawdy docieka w małych sprawach czerpiąc nadzieję z mądrych myśli dodaje sił gdy w znoju padasz nieraz się spóźnia w życia natłoku długo jej nie ma w nagłej potrzebie lecz gdy nadchodzi przynosi spokój swym zrozumieniem tuląc do siebie więc ją pielęgnuj jak wątłe kwiaty które wód pragną w gorączce suszy podlewaj wiarą tak jak potrafisz nim w nową podróż życia wyruszy" Odpowiedz Link
sumitra 21.03. Światowy Dzień Poezji 22.03.10, 08:49 Wszystkim poetom, rozmawiającym rymem życzę powodzenia w rymowaniu. Wiesław Musiałowski - Za zrozumienie A jeszcze gdyby nazbierać tęsknoty i zabrać z sobą, w te nieznane Światy stąd: gdzie się ranek budzi w kręgu złotym wróbel spod strzechy pobielanej chaty ogłasza swoje racje wszem i wobec chabry do armii powołane w szyku wiatr wszędobylski donikąd wędrowiec z echem nad łąką w pastuszym okrzyku a hej, a heja! znad mgieł porannych skowronkowe trele psa ujadanie gospodarza - cichaj! szaty marzanny robotnic wesele zająca kiedy na randkę pomyka za przyzwoleniem kumpla Hubertusa bo się naganka szczęśliwie spóźniła, a mnie - nie skrucha najbardziej porusza lecz to - i tyle spośród wspomnień Miła: wóz drabiniasty pełen dobrobytu warsztat stolarza od mebli sosnowych pod warstwą kiedyś pamiętnik na strychu z parą lakierek w kufrze pogrzebowym. Odpowiedz Link
sumitra Morska Róża, Fiolet, Lilia i Maki 28.03.10, 17:37 Hilda Doolittle - Morska Róża Różo, szorstka różo, zaślubiona morzu w skąpości płatków, delikatny, rachityczny kwiecie z liściem jak włócznia, cenniejszy niż mokra róża, co triumfalnie wieńczy łodygę - jesteś pochwycona w ruchu. Okazała ,z drobnym listkiem, jesteś gwałtownie rzucona na piaski i wznosisz się pośród ich kruchych ziaren, którymi uparcie targa wiatr. Powiedz mi: Czy twoje korzenie ociekają tym cierpkim zapachem, który hartuje się w twoich liściach? Hilda Doolittle - Morski fiolet Biały fiolet i jego pachnąca szypułka, morski fiolet jest kruchy i delikatny jak agat, i stawia czoła wszystkim wiatrom pośród potrzaskanych muszli na piaszczystym brzegu. Jeszcze potężniejszy fiolet trzepocze się pośród wzgórz, ale kto mógłby odmienić się dla tego, kto mógłby odmienić się dla tego korzenia jasnej barwy? Fiolet. Na krawędzi piaskowego wzgórza twój uścisk jest kruchy. Ale ty chwytasz światło w ruchu - ciało kłuje mróz i gwiazdy toczą się pośród swoich ogni. Hilda Doolittle - Morska lilia Trzcino pokiereszowana wiatrem, pędzona wichrem, ale podwójnie bogata - twoja wonna główka dryfuje nad progiem świątyni, gdy popędliwy wiatr szatkuje cię na kawałki. Delikatna kora mirtu cętkuje twoje liście i łupiną roztrzaskaną przez twardą łodygę piasek kroi twoje płatki, żłobiąc je twardą, jasną bruzdą, jak krzemieniem pocieranym o świetlisty kamień. I chociaż popędliwy wiatr ogałaca cię z kory, ty jednak wznosisz się dumnie ponad niego i zduszonym szeptem szumisz swój sprzeciw wzburzonej, morskiej pianie. Hilda Doolittle - Morskie maki Bursztynowa łupina, którą wyśpiewał flet ze złota, owoc na piasku, kryjący w sobie cenną pestkę, błyskotka rozlewająca się u stóp jałowca, aby zabarwić lekką farbką skały; poród mokrych kamieni twoje korzenie karmią łodygę, która dryfuje miotana przez morze, ucierające miękką łupinę i rozłupujące na dwoje muszlę. Piękny, rozpostarty jak ogień drżący nad liściem; jaka łąka zrodziła liść pachnący tak cudownie jak pachnie twój świetlany liść? ( tłumaczenia : Michał Popławski ) Odpowiedz Link
sumitra Re: Morska Róża, Fiolet, Lilia i Maki 06.04.10, 09:14 Niezadowolone twoje serce wyrzuca złość, smutek, nienawiść ... ten własny obraz widzisz wszędzie ... szukasz zaczepek, wyzwalasz napięcia ... stwarzasz sztuczną troskę .... a może to tylko zazdrość ?? Patrzą na ciebie w świetle dnia ... i cóż mogę ci powiedzieć ?? .... a może zadam ci pytania: - dlaczego zamknąłeś drzwi do krainy Najczystszej Miłości ?? Tam, gdzie świecą wieczne gwiazdy ... tam, gdzie aniołowie rozdają Boskie dary .... do krainy wiecznych cudów ... tam, gdzie ludzkie serca otoczone są boskim blaskiem ? Dlaczego nie chcesz się skryć w szatach Światła, uczynić z nich dla własnej duszy żagiel, dosłyszeć doskonały rytm Diamentowego Serca, dlaczego nie chcesz poczuć jaki ma smak najszlachetniejszy owoc Boga ?? Chodź ze mną... przeprowadzę cię przez filary ciemności ... ale bądź pełen Prawdy ... ubierz swoje serce w płaszcz pokory. Obłuda, fałsz są sprzeczne z przykazaniami światła, nie wprowadzi cię ono w swoje świetliste pałace, jeśli nie oczyścisz swojego serca. Atakujesz drugiego człowieka i oczekujesz wielkiego miłosierdzia .... Boskie miłosierdzie zaczyna się tam, gdzie rodzi się twoja pokora. Mądrość jest moim owocem zerwanym w samym Boskim ogrodzie, lśni promieniującym słońcem wspaniały podarunek, który i ty możesz dostać !! Żyj w tej świadomości i dostrój wibrację twojej duszy do jedwabistych tonów kryształowej prawdziwej rozkoszy. Vancouver 5 Sep. 2008 WIESŁAWA PS.Fałsz.Judaszem naszych czasów.... Odpowiedz Link
sumitra Jaka jesteś Śmierci ? 10.04.10, 18:07 Jaka jesteś Śmierci ? Wielką ciszą, czarnym, matowym mrokiem, chłodnym, miękkim bezmiarem, błogosławioną niepamięcią... Więc czemu się ciebie boją ? Rozumiem, młodzi - przed nimi przyszłość, radość, szczęście, a przynajmniej nadzieja... Ale starcy? Czego się boją ci, którzy już Nawet nadziei mieć nie mogą ? Boją się twej ciszy, Chociaż od dawna są głusi, Boją się twego mroku, Chociaż od dawna są ślepi, Boją się twego bezkresu, Choć od dawna stracili pojęcie wymiaru, Boją się niepamięci, Choć pamięci nie mają od dawna. A przecież... trzymają się, kurczowo, rozpaczliwie, Wykrzywionymi palcami, bezzębnymi szczękami - Żałosnych strzępów egzystencji. Są jak śmierdzące liszaje na pięknej twarzy świata. Zabierz ich, Śmierci ! Zabij ! Daj to, co jedynie dać im możesz: Ciszę, mrok, nicość i zapomnienie - Skoro młodości wrócić im nie jesteś w stanie, Błogosławiona Śmierci. - zamieszczone w książce Marcina Wolskiego "Pies w studni" ------------------------------------------------------ Muszę, nim umrę, znaleźć jakiś sposób wypowiedzenia tego co we mnie najistotniejsze, czego nigdy dotąd nie powiedziałem, a co nie jest ani miłością, ani nienawiścią, ani litością, ani pogardą, ale prawdziwym tchnieniem życia, nieokiełznanym i pochodzącym gdzieś z głębi, a wnoszącym w ludzkie życie bezkresną przestrzeń i przeraźliwą, beznamiętną siłę będącą czymś ponadludzkim. Colin Wilson ------------------------------------------------------- Jestem, jaka jestem... Odpowiedz Link
sumitra Nie stój nad mym grobem i nie roń łez... 10.04.10, 19:26 Nie stój nad mym grobem i nie roń łez. Nie ma mnie tam; nie zasnąłem też. Jestem tysiącem wiatrów dmiących. Jestem diamentowym błyskiem na śniegu lśniącym. Jestem na skoszonym zbożu światłem promiennym. Jestem przyjemnym deszczem jesiennym. Kiedy tyś w porannej ciszy zbudzony Jestem ruchem - szybkim, wznoszonym, Ptaków cichych w locie krążących Jestem łagodnym gwiazd blaskiem nocnym. Nie stój nad mym grobem i nie roń łeż. Nie ma mnie tam; nie zasnąłem też. Nie stój nad mym grobem i nie płacz na darmo. Nie ma mnie tam. Ja nie umarłem. Mary Frye Odpowiedz Link
kogucik.2972 Z. HERBERT GUZIKI 12.04.10, 11:12 Tylko guziki nieugięte przetrwały śmierć świadkowie zbrodni z głębin wychodzą na powierzchnię jedyny pomnik na ich grobie są aby świadczyć Bóg policzy i ulituje się nad nimi lecz jak zmartwychstać mają ciałem kiedy są lepką cząstką ziemi przeleciał ptak przepływa obłok upada liść kiełkuje ślaz i cisza jest na wysokościach i dymi mgłą katyński las tylko guziki nieugięte potężny głos zamilkłych chórów tylko guziki nieugięte guziki z płaszczy i mundurów Odpowiedz Link
sumitra Wybrzeże pełne ciszy... 12.04.10, 15:25 Karol Wojtyła - Wybrzeże pełne ciszy... Dalekie wybrzeża ciszy zaczynają się tuż za progiem Nie przefruniesz tamtędy jak ptak. Musisz stanąć i patrzeć coraz głębiej i głębiej, aż nie zdołasz już odchylić duszy od dna. Tam już spojrzeń żadna zieleń nie nasyci, nie powrócą oczy uwięzione. Myślałeś, że cię życie ukryje przed tamtym Życiem w głębiny przechylonym. Z nurtu tego - to wiedz - że nie ma powrotu. Objęty tajemniczym pięknem wieczności ! Trwać i trwać. Nie przerywać odlotów cieniom, tylko trwać coraz jaśniej i prościej. Tymczasem wciąż ustępujesz przed Kimś, co stamtąd nadchodzi zamykając za sobą cicho drzwi izdebki maleńkiej - a idąc krok łagodzi - i ta ciszą trafia najgłębiej. Odpowiedz Link
sumitra * * * Trudne życie z pamięcią... 18.04.10, 18:22 Wiersz Wisławy Szymborskiej z nowego tomiku " Tutaj "- Trudne życie z pamięcią... Jestem złą publicznością dla swojej pamięci. Chce, żebym bezustannie słuchała jej głosu, a ja się wiercę, chrząkam, słucham i nie słucham, wychodzę, wracam i znowu wychodzę. Chce mi bez reszty zająć uwagę i czas. Kiedy śpię, przychodzi jej to łatwo. W dzień bywa różnie, i ma o to żal. Podsuwa mi gorliwie dawne listy, zdjęcia, porusza wydarzenia ważne i nieważne, przywraca wzrok na prześlepione widoki, zaludnia je moimi umarłymi. W jej opowieściach jestem zawsze młodsza. To miłe, tylko po co bez przerwy ten wątek. Każde lustro ma dla mnie inne wiadomości. Gniewa się, kiedy wzruszam ramionami. Mściwie wtedy wywleka wszystkie moje błędy, ciężkie, a potem lekko zapomniane. Patrzy mi w oczy, czeka, co ja na to. W końcu pociesza, że mogło być gorzej. Chce, żebym żyła już tylko dla niej i z nią. Najlepiej w ciemnym, zamkniętym pokoju, a u mnie ciągle w planach słońce teraźniejsze, obłoki aktualne, drogi na bieżąco. Czasami mam jej towarzystwa dosyć. Proponuję rozstanie. Od dzisiaj na zawsze. Wówczas uśmiecha się z politowaniem, bo wie, że byłby to wyrok i na mnie. Odpowiedz Link
sumitra Z dawnej przeszłości... i Z notatek 27.04.10, 08:01 Kazimierz Przerwa - Tetmajer - Z dawnej przeszłości Dlaczegóż teraz nie mogę gdzieś z tobą, w zaciszu siedząc, wieść cichej rozmowy? Czemuż nie mogę ująć twych dłoni, na mym ramieniu uczuć twojej głowy? Czemuż nie mogę podzielić się z tobą każdym oddechem, każdym kęsem chleba, każdą radością i każdą boleścią - i tylko tak mi wiecznie tęsknić trzeba?... * * * * * * * Kazimierz Przerwa - Tetmajer - Z notatek Serce moje znużone przynoszę w tę stronę - - łąki już od krokusów stoją ukwiecone, kieliszki fijoletu mienią się do słońca cudownie - jakby trawa lśni fijoletowa - - gęstwa młodej choiny, drozdami dzwoniąca tysiąca srebrnych dźwięczeń gędźbę w sobie chowa. Zda się, w każdy kieliszek dźwięk ptaszęcy wpada i każdy kwiat, głos ptaka pochwytując w siebie, kołysa go na listkach, w swym wnętrzu kolebie, i z gór na rówień spływa ta śpiewu kaskada, że stopy ludzkie błędne w kwiatach, w śpiewie brodzą i-nie wiedzieć, czy ptaki pośród gęstwin lasu na pagórkach, czy kwiaty na łące zawodzą. Lecz myśl moja ucieka od tego hałasu cudownego, co, jakby rozsiane w przestrzeni krople rosy ze skrzydeł aniołów jeziornych, dzwoni tu w ludzkim słuchu i w oczach się mieni pod obłokami nieba i w skrach przedwieczornych. Myśl moja tam ucieka, gdzie jednym zamachem trzy drzewa w jeden wykrot i jeden konarów wał podłużny spiętrzone na równi moczarów leżą, jeszcze wichrowym oszumiałe strachem, jeszcze strasznego wichru pełne w sobie wycia, trzy drzewa, jak trzech ludzi potężnych bez życia. Zda mi się, bohaterów widzę tu pobicie, jakieś ptaki olbrzymie, pokryte w błękicie, przybiegły i skrzydłami pobiły te smreki, że runęły jak trupy... Lub jakiś daleki meteor rozpędzony czy gwiazda szalona zwaliła je złotego pomiotem ogona. Tu się me oczy więżą, w tej martwej nawató: konarów i gałęzi; tu me uszy toną w głębię ciszy tej plątwy igłowej zieloną i w tej się podłej mocy myśl topili i chwale. Życie - - oto są ptaki, oto kwiaty wiosny - - życie - - oto jest podmuch z południa miłosny - - życie - - oto pulsuje już krew ziemi, woda, wyzwolona spod lodu - - oto wstaje młoda, wiekuiście odrodna jaśń, świt czasu jary - ale mi więżą oczy zwalone konary, owe, owe trzy drzewa, powalone społem - - i pod tym jestem, który mnie począł, aniołem, a wcale mi radości nie był widmem złotem, lecz przez duch dziecka smutku przetoczył się grzmotem i żałoby, co harfą nie będąc eolską, pieśń z siebie urodziła, jak mgławicę polską i smętnię polskich niw... Odpowiedz Link