Dodaj do ulubionych

ponarzekajmy na naszych facetów ;)

26.11.09, 15:00
właśnie wyjmuje naczynia ze zmywarki, co je tam napchal z rana moj
małz i znowu tosamo wrrrr
ilez razy mozna facetowi tłumaczyc, ze drewnianych desek nie myjemy
w zmywarce, bo sie po kilku myciach rozsychają ...
to samo sie tarek tyczy, tyle, ze one rdzewieją.

z innych narzekań, to jeszcze czasem mi pranie robi i wrzuca do
pralki jak leci kolorowe z białymi i czarnymi a skarpetki zwiniete w
kłębek na lewej stronie. noz nie ma ludzkiej siły, zeby pralka taki
śmierdzacy kołtun dobrze doprała. albo nastawi to pranie, a później
nie ma czasu wywiesic i na drugi dzien jak sie kapne, ze robil
pranie, to musze prac od nowa ...

rozumiem jego dobre checi, ale wiecej z tego szkody niz pożytku.

a co Wam działa na nerwy u Waszych meżczyzn?
Obserwuj wątek
    • smallcloud Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 15:11
      Wieeeele rzeczy.
      - Wieczne mojego meza: "marta a gdzie masz to czy tamto..." - szlag
      mnie trafia co znaczy mam? gdzie mam garnek, gdzie przyprawy..
      - Nie segreguje prania rowniez, dlatego zabronilam mu prac moje
      rzeczy.
      - Do mycia klopa uzywa skrawka 10x10 cm papieru recznikowego plus
      cif, chociaz sto razy mu mowilam ze rownie dobrze moze go nei myc bo
      na jedno wyjdzie.
      - Nigdy sam z siebie nie zmieniposcieli.
      Cos pewnie sobie jeszcze przypomne to dopisze.

      Ale mam taka teorie ze moj maz celowo pokazuje mi ze niedokladnie
      sprzata czy kiepsko gotuje abym ja to z niego zrobila :D
      • naftalka5 Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 15:22
        Jak się już weźmie za np gotowanie to wszystko ale to wszystko jest
        brudne, wszedzie papierki, obierki, stos naczyn i porozlewana woda.
        Jak każe mu coś zrobić to pyta a gdzie jest ta przyprawa, a gdzie
        jest tarka. I tyle tych pytań zadaje ze wstaje i robie za niego.
        Oj jak rano czasem biadoli ze nie ma koszuli wyprasowanej i męczy
        się z nią 20 min tak że w koncu ja za niego prasuje bo nie mamy
        czasu na takie zabawy rano.
        Ogólnie pedant, skarpetki wyprasowane, majtki też. Buty równo w
        pudełkach poukładane. I czasem zaczyna się czepianie a czemu to nie
        na swoim miejscu a czemu to krzywo leży itp.
        Ale plusów i tak ma więcej :)
      • ursgmo Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 15:23
        nr 1 to skarpetki jak grzyby , gdzie siedzi tam zostawi czytaj
        wepchnie pod kanapę , fotel itd a potem " nie mam skarpetek
        czystych " - wręczam koszyk i każę iść na grzybobranie , pozbierasz
        to upiorę
        nr 2 zanim zajrzy gdziekolwiek i poszuka o wszystko pyta - co i
        gdzie , choćby stało na wierzchu i pod nosem
        nr 3 rzadko bo rzadko czasem rano nie opuszcza deski twierdząc że on
        tam zaraz będzie wracał ?;-) zwykle tak ale przecież w innym
        celu ......
        więcej sobie nie przypominam , przypomnę sobie to dopisze ;-)
        • chiyo28 Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 15:32
          no to mnie natchnelyscie, u mnie tez jest problem ze zgubami. i
          ciagle pyta gdzie sa jego kluczyki, telefon, portfel. zamiast miec
          stale miejsce, to ciagle je gdzies pieprznie. i oczywiscie tez nigdy
          nie wie gdzie co lerzy, a jak juz mi chce pomóc i zrobi porzadek, to
          wtedy ja nie wiem gdzie co lerzy, bo on oczywiscie poodkłada nie na
          swoje miejsce.
          przykład z rana, robilam dzieciom taki wiekszy dzbanek herbaty, zeby
          mieli na caly dzien. dzbanek na swoim miejscu, ale plastikowa
          pokrywka... kur... przeszukalam calą kuchnie i nie ma. w koncu
          tknieta przeczuciem otwieram szuflade, w której sa dodatkowe
          plastikow czesci od robota kuchennego, jakies obieraczki do
          ziemniaków itp i tam byla ta przykrywka.
          • az-82 Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 16:04
            Mój wszystko rzuca gdziekolwiek. Siedzi w kuchni, do śmietnika ma jeden krok, ale kartonik po jogurcie postawi na stole, a nie do śmietnika. I tak ze wszystkim.
            Nie ugotuje nic kompletnie, nawet sobie kanapki nie zrobi, bo on nie umie gotować, nie umie chleba ukroić, nie umie ziemniaków obrać. I nie ma zamiaru się uczyć. Mówi mi, że jak mi się nie chce gotować, to nie muszę, on zamówi pizzę. Tylko jak często można jeść pizzę?
            Nie widzi potrzeby sprzątania. Podzieliliśmy mieszkanie na pół. Ja sprzątam moją połowę, on swoją. W teorii. Bo łazienka, to jego zdaniem może być sprzątana raz na 3 miesiące. A odkurzać sypialnię wystarczy raz na miesiąc.
            Mam dość ciągłych awantur, więc jak mam chwilę czasu, to sprzątam też jego połowę, ale uważam, że to nie jest fair. Ja też pracuję, tak samo jak on i nie widzę powodu, dla którego to ja mam wykonywać wszystkie roboty domowe. Z tego to mi drugi etat wychodzi.
          • 3_asia Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 16:07
            Gosia , ten pierwszy wój wpis o zmywarce i praniu to aż myślałam, że Ty jesteś z
            moim mężem hihi, jakoś mi to nie obce
            • romashka Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 18:40
              - Wieczne mojego meza: "marta a gdzie masz to czy tamto..." - szlag
              mnie trafia co znaczy mam? gdzie mam garnek, gdzie przyprawy.. "

              Marta, mój tak tylko trzy razy powiedział :) Teraz albo nauczył się poprawnej
              formy i pyta "gdzie stoi cośtamcoś?" albo zrozumiał, że to nasza kuchnia.

              Wkurza mnie jego niepunktualność i mylenie nazw. Jak słyszę, że będzie za 10
              minut to już z przyzwyczajenia wiem, że może za pół godziny się pojawi... Trochę
              go leczę z tego, ale trochę się i mi udziela :(
              Najgorzej jest, jak mi mówi gdzie jest albo jak sie gdzieś umawiamy. "To tu pod
              tym takim naprzeciwko tego takiego" No gdzie?!?! Jak już użyje nazw, to pomyli,
              myli imiona, nazwy miejscowości (nawet swojej rodzinnej), nazwy ulic - o jak
              mnie to wkurza. Raz pojechałby z Warszawy do Zegrza po towar (bo niby blisko),
              ale na szczęście mądra nie-żona (ja :D) dopatrzyła się, że chodzi o ZGIERZ.
              Ostatnio jak się spóźniał i dzwoniłam to powiedział, że jest na Okopowej - był
              na Obozowej (dla dziewczyn spoza Warszawy - spora różnica, zwłaszcza w godzinach
              szczytu w korku). Niestety, jest to wada do leczenia przez logopedę/lingwistę w
              wieku dziecięcym :( Ale może poczytam coś o tym i spróbujemy i z tym powalczyć?

              Pranie jest ok, bo u nas jest na odwrót - on robi :D Jak ostatnio ja zrobiłam to
              dostałam zakaz zbliżania się do pralki. Nawet nie wiem, dlaczego i co nie tak
              nastawiłam i razem wrzuciłam :?

              Ula - grzybobranie :) uśmiałam się :)
              • ursgmo Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 26.11.09, 19:54
                Kamila zazroszczę Ci z tym praniem , nie cierpię tego robić , no ale
                jako prawdziwa kura domowa posiadam dzień prania :-/
                niepunktualność , hm zupełnie jakby o moim , z tym że mój zawsze
                wyraża się nieprecyzyjnie, kiedyś bywało tak:
                dzwoni - "będę niedługo , możesz wstawić ziemniaki" , no ile się
                gotują takie ziemniaki ? zakładam więc że wróci za 20 minut , a
                skąd z ziemniaków puree a jego nadal nie ma bo w 5 miejsc po drodze
                wstąpił , no i ziemniaki do odsmażenia
                kompletnie nie potrafi określić ile czasu mu coś zajmie , no nic a
                nic , te proporcje czas ---> odległośc ,ciemna magia :O
                teraz jak dzwoni "to jak chcesz pojedziemy na zakupy , będę za
                godzinę" , to ja już na spokojnie pytam gdzie jest i za dwie
                zaczynam na luzie się szykować
                przyzwyczaiłam się , i trafnie biorę poprawkę , po tylu
                latach ........
                • smallcloud Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 27.11.09, 09:14
                  A moj wczoraj spalil garnek gotujac ziemniaki na dzisiejszy obiad do
                  pracy ;/
                  A rano przypalil pol scierki bo lezala za blisko palnikow i jeszcze
                  latal po mieszkaniu i sie pytal co tak smierdzi ;/
    • kola-dka Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 02.12.09, 14:39
      moj spalił odkurzacz- pierwszy raz od 5 lat zdażyło mu się odkurzyć
      i masz...
      Poza tym mam wrażenie ze zyję z komputerem- jest taki odtąd- dotąd,
      taki sztywniak, lubi oceniać, krytykowac. Z drugiej strony czesto
      też bywa zwariowany i spontaniczny.
      kocham go , ale czasem to bym go zadźgała ;)
      W domu mało mi pomaga. Co robi:wstawia pranie, prasuje sobie i
      czasem zrobi kanapki, ale: nie sprząta- ja, jak dzika baba zasuwam
      po całym mieszkaniu, on czasem zetrze kurze :(
      Robi w domu wymagane minimum- nawet w opiece nad dzieckiem. Ja
      jestem od podcierania tyłka, kąpieli, podawania leków,
      przebierania....i tak sie zastanawiam...po co mi drugie dziecko...? :
      ( nie dam rady sama z tym wszystkim, albo moja frustracja bedzie się
      odbijać na wszystkich :(
      Ostatnio w ogóle strasznie się kłócimy :(
      • romashka Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 02.12.09, 14:56
        Mój właśnie mi powiedział, że dostał propozycję miesięcznego rejsu
        na Karaiby jako oficer pokładowy…
        Na razie powiedziałam, że super, to ja sobie wtedy pojadę na
        Teneryfę polatać na paralotni, ale tak naprawdę… szczęka mi opadła,
        chyba czeka nas trudna rozmowa wieczorem :>
        • chiyo28 Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 02.12.09, 23:07
          romashka, jak nie masz owulacji na razie to go puść ;) jak taki
          steskniony z tych Karaibów wpadnie do domu, to od razu trojaczki :)
          • lil-lia Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 03.12.09, 10:52
            smallcloud:
            >Ale mam taka teorie ze moj maz celowo pokazuje mi ze niedokladnie
            >sprzata czy kiepsko gotuje abym ja to z niego zrobila big_grin
            ja tez mam taka teorie i sie nauczylam na wszystko co robi zle przymykac oko i
            go chwale bo inaczej to bym chyba zarobila sie na smierc robiac to co mam robic
            i poprawiajac jego

            ursgmo: fajnie to napisalas z tym grzybobraniem, usmialam sie neizle, nas
            cale szczescie to nie dotyczy

            ogolnie to nie mam sie do czego przyczepic do swojego, pare lat temu nauczylam
            go sprzatac, poporsru jednej soboty tez usiadlam za stolem, wywalilam nogi na
            stol i gazete w rece i tak siedzialam, szkoda ze nie widzialyscie jego miny:
            czemu ja nie sprzatam, mielismy powazna rozmowe i pomoglo, pomoglo na lata :)
            ogolnie w sobote z rana jedzie na targ po swieze owoce i warzywka, ja mam sie w
            tym czasie wykapac i nie siedziec w lazience, piecze placki, gotuje obiady
            (ogolnie staramy sie robic to pol na pol), na weekend przylazi do mnei z ksiazka
            kucharska, pokazuje obrazki i pyta sie na co mam ochote, sam kupuje skladniki i
            sam gotuje, co prawda pozniej sajgon w kuchni, pol garow uzytych, wszytsko
            brudne, rachunek za skaldniki - szkoda gadac (ja bym za to ze 4 obiady
            ugotowala) ale on zadowolony a ja staram sie nie marudzic, jego zadowolenie bezcenne
            aha i nie dopuszczam go do sprzatania lazienki bo wtedy (nigdy tam nie
            zagladalam) ale chyba cala lazienke spukuje woda, bo pozniej prosi o pare
            recznikow aby poscierac wode, wiec sobie to odpuscilam

            jestem na etapie uczenia go jak rozwieszac pranie aby pozniej wszytskiego nie
            prasowac (cos mu ta lekacja nie idzie)

            aha i jedno tez robi co mnie bardzo cieszy - prasuje sobie wszystko sam
            • romashka Lil-lia 03.12.09, 11:09
              Z tego tez sie usmiałam: "aha i nie dopuszczam go do sprzatania
              lazienki bo wtedy (nigdy tam nie
              zagladalam) ale chyba cala lazienke spukuje woda, bo pozniej prosi o
              pare
              recznikow aby poscierac wode, wiec sobie to odpuscilam" :D

              U nas podział jest taki, ze akurat Luby sprząta lazienkę, ale jak
              mam energię i nie widzi, to po nim porprawiam, bo nie znoszę tych
              zacieków na kranie, tego brudu gromadzącego się w szczelinach...
              grrr!

              Ale chłop piperze i prasuje, sprzątanie 50/50, gotowanie 80/20
              (oczywiście 80 to ja :P). Więc tez nie narzekam, bo dodatkowo szyje,
              ceruje, biega z młotkiem i jest złota rączka:) No w sumie to go
              przeokropnie kocham :D
              • lil-lia Re: Lil-lia 03.12.09, 11:34
                no tak to bylo z tym sprzataniem, stalam pod lazienka i slyszalam ze doslownie
                splukiwal te kafle z weza, az mi cisnienie podnosilo...

                moj takze zlota raczka, i ogolnie sie bardzo stara, kiedys powiedzialam ze moja
                przyjaciolka to ma super meza bo placki jej piecze to sie zabral za pieczenie,
                ogolnie jest przekochany i mam nadzieje ze to nigdy sie nie skonczy
              • az-82 Re: Lil-lia 03.12.09, 11:36
                U nas to ja biegam z młotkiem. Jemu bym nie dała, nawet gdyby chciał.
                Wczoraj robiliśmy płotek, coby psa przymknąć trochę, żeby nie przeszkadzał, jakby zaszła taka potrzeba, ale żeby nie był na głucho za drzwiami zamknięty.
                Oczywiście standard. Ja piłowałam dechy i przybijałam gwoździe. On trzymał.
                • lil-lia Re: Lil-lia 08.12.09, 17:38
                  juz mam co mnie jeszcze wkurza w moim ...
                  ostatnio pojechal na zakupy i mowie mu aby kupil plyn do wc z chlorem, dzwoni ze
                  sklepu z pytaniem: JAKI?, ja mu mowie taki aby mozna wlac pod muszle, ze ma byc
                  gesty i co wrocil, kupil: 5 opakowan tlumaczac ze nie wiedzial jaki jest
                  najlepszy, zapas mamy na pare tygodni
                  to samo bylo z octem, mowie kup pcet do czyszczenia i mam z 5 opakowan, nawet
                  jeden o zapachu cytrynki....
                  • chiyo28 Re: Lil-lia 09.12.09, 08:21
                    lil-lia to samo ma mój z zakupami. Ostatnio kupił mi 4 proszki do
                    pieczenia - kazdy z innej firmy. Jakby nie rozumiał, ze proszek do
                    pieczenia jest każdy taki sam :D
                    • az-82 Re: Lil-lia 09.12.09, 08:27
                      To i tak macie lepiej niż ja. Mój jak się zastanawia, to nie kupi wcale.
                      Raz mu napisałam, żeby kupił mleko, bo wrócę do domu późno, jak sklep będzie już zamknięty. Były dwa różne, nie wiedział które wziąć, więc nie wziął żadnego.
                      :/
                      I nie miałam co jeść na śniadanie.
          • romashka Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 03.12.09, 10:53
            Puszczę, go puszczę. Ale sama w domu też siedzieć nie będę - ja nie
            z tych :P
            Zaczynają w Hawanie... a mnie prześladuje wizja Kubanek zwijających
            cygara na spoconych udach... grr.. Może wizy nie dotanie? ;>
            • naftalka5 Re: ponarzekajmy na naszych facetów ;) 09.12.09, 08:30
              Z zakupami to mam tak samo jak Wy. Któregoś dnia mówi: skoczę do
              Rossmana po żel do włosów. To ja go proszę zeby mi kupił żel
              do demakijażu, wyjaśniłam jaka firma, kolor i orientacyjna cena.
              Wrócił cholera z 5 mleczkami do demakijażu w tym dla pań 40+
              Tak samo było z czarną kredką do oczu. Kup mi Astora mówię. A ten
              przychodzi z trzema bo: pierwsza ma w zatyczce temperówkę, do
              drugiej podkład gratis a trzecia była najdroższa :D

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka