Dodaj do ulubionych

Tomek przyszedł na świat :)

30.12.10, 16:20
Dziś o 7.55 na świat przyszedł Tomek synek Kasi (Miski83) malutki waży 3640g i ma 54cm jest śliczny ! .
GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!! i witaj malutki :-)
Obserwuj wątek
    • kfiatuszek80 Re: Tomek przyszedł na świat :) 30.12.10, 16:48
      Misia gratulacje ,ale prezent w starym roku:)czekamy na zdjecia malucha:)
      • zaba_i_kijanka Re: Tomek przyszedł na świat :) 30.12.10, 17:54
        Gratuluje !!! Super że już tulisz malutkiego, czekamy na relacie i zdjęcia :)
        • rudnicka_a Re: Tomek przyszedł na świat :) 30.12.10, 20:00
          Gratulacje :). A jednak w tym roku chcial sie urodzic, fajnie :)
          • emily_valentine Re: Tomek przyszedł na świat :) 30.12.10, 20:11
            Gratulacje! :*
            A jeszcze wczoraj na nic się nie zanosiło, a tu taka niespodzianka! Ale fajnie :-)
    • smallcloud Re: Tomek przyszedł na świat :) 31.12.10, 08:34
      A jednak 2010! :)
      Serdecznie gratuluje i duzo zdrowka zycze!!
      • naftalka5 Re: Tomek przyszedł na świat :) 02.01.11, 18:31
        Ale super! Gratulacje, duzo zdrówka dla Was :)
        • miska83 Re: Tomek przyszedł na świat :) 03.01.11, 20:41
          dzieki dziewczyny.my dzis dopiero do odmku wrocilismy-zoltaczka i lampy...jestem zmeczona fizycznie i psychicznie.jak troche dojde do siebie to opisze co i jak.
          najwazniejsze ze juz w domku:)
          • az-82 Re: Tomek przyszedł na świat :) 10.01.11, 07:03
            Misia, wielkie gratulacje! :)
            • miska83 Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 19:22
              dzieki:)
              maly jutro bedzie miec 2 tyg:)
              29.12 wieczorem zaczelam czuc sie jakos dziwnie.niby skurcze niewiele mocniejsze niz do tej pory ale jakies dziwne przeczucia mialam.powiedzialam mezowi i ...sie wyciszylo.napislam wczesniej do tesciowej smsa zeby miala tel pod reka bo mam skurcze co 8 min i jakies takie dziwne...ale potem sie wyciszylo wiec to olalam.siedzielismy i ogladalismy dr hausa, skonczylismy po 24 i nadal skurczy nie bylo.poszlismy spac.o 2.16 obudzil mnie mocny skurcz.juz wiedzialam ze to jest to.bolalo juz dosc mocno.nastepny byl po 12 min wiec stwierdzilam ze jeszcze sporo czasu mam ale nastepny nagle przyszedl po 8 min i znowu po 8 ,kolejny po 6 .strasznie szybko zmniejszal sie czas miedzy skurczami.obudzialam meza i mowie ze ide pod prysznic ale zeby narazie nie dzownil do mamy bo moze mi przejdzie po prysznicu.niestety a moze stety:0 wyszlam z lazienki ze skurczami co 4 min wiec juz w lekkiej panice mowie zeby dzwonil po mame.przyjechala w przeciagu 15 min a ja ciagle skurcze co 4 min i jakby mocniejsze...na izbie przyjec bylismy o 4. spisalismy te wszystkie bajery itd.poszlam na porodowke i byla rewelacyjna polozna-ja sam na porodowce wiec babka bardzo czesto do mnie zagladala pytala czy czegos nie potrzebuje itd.po 4 jak zbadali rozwarcie bylo 3 cm.przed 6 tylko 4cm-wydawalo mis ie ze nigdy w zyciu mi sie to rozwarcie nie zrobi wieksze...i o 6 byla zmiana poloznych-bylam pewna ze moja polozna ma dyzur wiec wczesniej do niej nie dzownilam tylko czekalam az przyjdzie na dyzur a tu klapa.przyszla jakas inna .zadzwonilam do mojej poloznej i sie okazalo ze dzis jednak jej nie ma.ustal;islysmy przez tel ze skoro jestem jedyna rodzaca to bede miec dobra opieke i nie ma sensu zeby przyjezdzala.niestety okazlao sie ze ta polozna z dyzuru miala wszystko gdzies, siedziala sobie w pokoju i plotkowala z lekarkami..ja zaczelam miec juz takie skurcze ze myslalam ze umre.zaczelam gadac do meza ze wiecej tego nie zniose itd i zaczelam czuc ze chyba juz jest blisko konca.zaczelam sie slaniac na nogach ,oczywiscie poloznej nie bylo musialam ja wolac.stwierdzila ze to normalne mam sie polozyc i poszla.na lezaco myslalam ze umre tak bardzo bolalo wszystko-w plecach tez mialam bole od poczatku.wstalam i po chwili zawoalalm jeszcze raz ta cholerna polozna wymuszajac na niej by sprawdzila rozwarcie. bylo chwile przed 7 i sie okazalo ze mam 8cm.myslalam ze mi przebije pecherz i przyspieszy a ona nic.kazala zejsc z lozka.wiec pytamo pecherz a ona ze caly i czekamy.chwile pozniej mowi ze dwonila moja polozna i powiedziala jej ze mam 8cm wiec juz nie ma po co przyjezdzac ale pecherza nadal nie przebila cholera jedna po pol godz trzymania mnie ciagle z maskarycznie bolesnymi skurczami co 3 min w koncu stwierdzila ze przebije pecherz.przebila i spokojnie zasiadla do biurka cos wypaleniajac i mowi ze jak poczuje parcie mam powiedziec.piewrszy skurcz ktory przyszedl po przebijaniu byl juz party wiec mowie do niej ze juz mam parte a ta nie ruszajac sie z miejsca mowi ze jeszcze NIE. kur...wa myslalam ze zemdleje a ta stwierdza ze wie lepiej ode mnie czy ma prate!!nastepny jeszcze mocniejszy wiec juz zaczynam krzyczec ze ja juz nie moge wstrzymywac,ze ja musze przec! wiec slimaczym tempem podeszla do mniezeby zobaczyc i nagle jak dostala spida to sie pojawily jeszcze 3 inne babki, pomagaly jej sie ubierac,szykowac wszystkie "sprzety" itd a mi kazala wstrzymac parcie jeszcze przez nastepne 3 skurcze.myslalam ze mnie rozsadzi:( w koncu jak byla gotowa,pozwolila przec,4 parcia i mlody wyladowal na brzuchu.byl jakis dziwnie siny ale wydawalo mi sie ze jest od tego sluzu taki brudny.zapytalam czemu taki siny ale nic nie uslyszalam.po chwili zaplakal cichutko wiec odsapnelam ze oddycha.maz przecial pepowine i poszedl z pediatra filmowal jak go waza itd.mnie jak cholera wszystko szczypalo wiec pytam czemu tak mnie wszystko piecze a sie okazalo ze polozna nie zdazyla naciac wiec popekalam w tylu miejscach... mialam poza tym ze w normalnych miejscach szwy to jeszcze przy cewce moczowej popekalam w kilku miejscach a tam cholera nawet nie dalos ie znieczulic do szycia wiec wlasciwie na zywca mnie szyla w tych delikatnych miejscach...
              nie moglam sie pozbierac psychicznie ze mnie tak olala ta polozna,ze nie przyspieszyla porodu a mogla z pol godz wczesniej przebic pecherz ,ze nie sluchala jak mowilam ze mam parte i tyle kazala mi wstrzymywac parcie:( a to cholernie ciezkie do wykonania bylo...ze popekalam tak okropnie:( przez ten dol psychiczny dlugo fizycznie nie moglam dojsc do siebie...
              maly mial zoltaczke i pod lampami musial lezec,byl niespokojny wiec musial dostac lek wyciszajacy...strasznie to przezylam:) chyba hormony mi szalaly po porodzie...zaliczylam nawal pokarmu i mimo ze w domu laktator to tak cholernie bolalo odciaganie ze w koncu sama soebie tego nie zrobilam,maly jakos posciagal i doszlam do siebie.mamy sysak ciagnie cyca co godzine az mam dosc czasem.szczegolnie w nocy;/ wykanczajace to jest.raz przysnelam karmiac go na siedzaco ...masakra! od 2 wieczorow daje mu butelke sztucznego przed pojsciem spac i wtedy ladnie spi 4-5 godz a potem to juz cycka daje...
              a teraz zaczynaja sie chyba kolki.maly sie prezy,placze a raczej spokojne z niego dziecko...
              no to tyle u nas;) wlasnie sie obudzil wiec uciekam.musze nadrobic zaleglosci i poczytac co tam u wac ale to juz innym razem:)
              buziaki dla wass:)
              • miska83 Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 19:29
                aha widze ze w pewnej chwili stracilam watek:) maly byl siny bo obwiazany pepowina byl...nie chcialy mi tego powiedziec dopiero przypadkiem uslyszalam jak mowily miedzy soba! i maz potem to potwierdzil ze byl przerazony jak zobaczyl ze mlody ma pepowine na szyjce zacisnieta ale nic nie mowil zeby mnie nie stresowac....
                • naftalka5 Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 21:23
                  Misia, współczuję przezyć i nerwów. Położna przefranca. Całe szczęście że wszystko dobrze się skończyło :)
                  Czekamy na zdjęcia :)
                  • zaba_i_kijanka Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 21:29
                    Jak czytam to cieszę się że miałam cc, chociaż szef narazie nie jest mi jeszcze obojętny bo go jeszcze czuje i jeszcze nie najlepiej wygląda, ale z B też w tym czasie było nieładnie dopiero później wyładniało. Dobrze że wszystko skończyło się ok. Teraz na fotki czekam :)
                    • ursgmo Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 22:11
                      Misia u mnie też był skok z rozwarciem , z 7 na 10 i parte w czasie zaledwie jakiejś 1 minuty , i usłyszałam " niemożliwe Pani Ulu no niemożliwe " ale potem jeden rzut oka między nogi , położna pacnęła się w czoło " cholera to 4 poród" , ale mi nie kazała wstrzymywać i ubrała się nawet nie wiem kiedy
                      najważniejsze Misia że doszłaś do siebie :*
                      a małemu może mleczko sztuczne nie służyć i dlatego się pręży , jednak inaczej się trawi z piersi a inaczej mm , w trawienie mm musi włożyć więcej wysiłku
                      • emily_valentine Re: Tomek przyszedł na świat :) 12.01.11, 23:46
                        Po przeczytaniu relacji z porodu, podobnie ja Żaba, cieszę się że miałam cc.
                        Najważniejsze, że już wszystko ok u Was. Czekamy na fotkę :)
                  • kfiatuszek80 Re: Tomek przyszedł na świat :) 13.01.11, 19:31
                    Miska moje współczucia i gratulacje ze przebrnełas przez to wszystko,czekamy na zdjeciaZdrówka dla was:)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka