Dodaj do ulubionych

Ania urodziła córeczkę !

26.10.12, 09:35
Wczoraj o 21:10 Ania urodziła Alicję. Malutka ma 3,5 kg , 54cm, dostała 9 pkt. Ania czuje się dobrze ale mała Ala jest na oiomie - ma zapalenie płuc :-(
Najserdeczniejsze gratulacje dla rodziców i trzymam kciuki aby malutka doszła do siebie jak najprędzej !
Obserwuj wątek
    • naftalka5 Re: Ania urodziła córeczkę ! 26.10.12, 10:02
      Ania!
      Ogromne gratulacje dla Was!
      Maleństwo z pewnością szybko dojdzie do siebie, za co trzymam kciuki!!!!

      [URL][IMG]http://www.roses2gifts.com/images/products/products_36034ebba3d346d42476964c25429103.jpg[/IMG][/URL]

      Buziaki :* :* :*
    • smallcloud Re: Ania urodziła córeczkę ! 26.10.12, 11:07
      Gratulacje dla rodziców!!
      Witaj na świecie maleńka - zdrówka Ci zyce :*

      [img]https://fotoforum.gazeta.pl/photo/8/dd/bf/wbzf/s9hvfD7pYsuY2rLaoX.jpg[/img]

      [img]https://fotoforum.gazeta.pl/photo/8/dd/bf/wbzf/AC73ZoKcQhOGajzaDX.png[/img]
      • zaba_i_kijanka Re: Ania urodziła córeczkę ! 26.10.12, 16:46
        Aniu gratuluje !!!

        Zdrowia dla Malutkiej.
        • zaba_i_kijanka Re: Ania urodziła córeczkę ! 29.10.12, 10:00
          Ula masz jakieś informacje od Ani?
          • ursgmo Re: Ania urodziła córeczkę ! 29.10.12, 18:30
            Wczorajszy sm's ( nie zdążyłam napisac bo co i rusz pradu nie mam )

            "Zdecydowanie lepiej. Od wczoraj wolno mi ja karmic a jutro prawdopodobnie dostane ja do siebie. Musimy tu zostac jeszcze co najmniej tydzien az skonczy antybiotyk "
            :)
            • naftalka5 Re: Ania urodziła córeczkę ! 30.10.12, 21:16
              Cieszę się, że z dziewczynami ok.
              Ula, dodaj Alicję do listy maluchów :)
            • smallcloud Re: Ania urodziła córeczkę ! 05.11.12, 09:20
              Ula pomeczylabys Anie o jakies malutkie zdjecie Ali zeby wyslala mmsem ;)
              • az-82 Re: Ania urodziła córeczkę ! 06.11.12, 17:18
                Dziewczyny, wróciłyśmy dzisiaj po południu. Dopiero zaczynam się ogarniać. Zdążyłam wziąć prysznic i zaraz będziemy szykować pierwszą kąpiel.
                Jak tylko będę miała chwilę, machniemy jej jakąś ładną fotkę i wrzucę tu i opiszę poród i ogólnie pobyt w szpitalu.
                Dziękuję za życzenia i kciuki.
                :)
                • az-82 Re: Ania urodziła córeczkę ! 06.11.12, 20:02
                  Fotki:
                  [img]https://fotoforum.gazeta.pl/photo/0/tc/ri/rjnu/8Z4UQJ6KLjdt2WKvKB.jpg[/img]
                  [img]https://fotoforum.gazeta.pl/photo/0/tc/ri/rjnu/DCHGwqQbjad4eO85rB.jpg[/img]

                  • naftalka5 Re: Ania urodziła córeczkę ! 06.11.12, 20:45
                    Ania, jaka ona śliczna! Włosków dużo i wzrok ma taki poważny ;)
                    Mam nadzieję, że przesypia noce, ładnie je i wogóle że wszystko jest super.
                    Teraz z niecierpliwością czekam na opis porodu i Waszych pierwszych wspólnych dni :)

                    Doczekałaś się w końcu i Ty :* :* :*
                    • zaba_i_kijanka Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 09:44
                      Aniu jeszcze raz gratuluję, mała śliczna, włoski ma niesamowite i wysoko nogi trzyma w górze. Niech już zdrowo rośnie.
                      Tak samo pomyślałam jak Natalia że wkońcu i ty się doczekałaś i możesz tulić swoje słoneczko, łza wzruszenia zakreciła mi się w oku. Super !
                  • smallcloud Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 09:45
                    Aniu - malenka jest sliczna! :)
                    • ursgmo Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 09:48
                      Sliczna dziewczynka ! a jakie ma poważne spojrzenie :-)
                      • az-82 Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 10:03
                        Dzięki dziewczyny :)
                        Mała jest w domu bardzo grzeczna, zupełnie inaczej niż w szpitalu.
                        Wrzucam szybko relację, którą naklepałam i lecę karmić, bo to już czas.

                        24. wieczorem koło 23:00 zaczęły mi się pierwsze skurcze. Początkowo co 15 minut, ale bardzo szybko odległości zmniejszyły się do 7 minut.
                        Planowałam zgodnie z zaleceniami ze szkoły rodzenia jechać do szpitala, jak będą co 5 minut. Leżałam więc w łóżku z zegarkiem i mierzyłam odstępy, spać nie mogłam już z podekscytowania.
                        Przed 5 rano podczas wizyty w toalecie stwierdziłam, że leci mi krew, więc plan został zmieniony, obudziłam męża i od razu pojechaliśmy do szpitala.
                        Tam mi powiedzieli, że nic się nie dzieje, rozwarcia nie ma i przyjechaliśmy za wcześnie, ale mieli miejsca, więc nas wysłali na porodówkę.
                        Po kontrolnych badaniach i ktg kazali mi chodzić. Chodziłam więc przez kolejne 2 godziny, jak chodziłam skurcze się nasiliły i częstotliwość się zwiększyła do ok. 3 minut. Kolejne badanie kontrolne wykazało, że szyjka otwarta na 1 palec.
                        Dostałam jakieś czopki na przyspieszenie rozwarcia i chodziłam dalej. Po kolejnej godzinie chodzenia byłam już bardzo zmęczona skurczami, chodzeniem, nieprzespaną nocą, więc chętnie wróciłam na salę, jak mnie zawołali.
                        Po tych czopkach rozwarcie doszło do 2.5 palca, ale to była już godzina 13:00, czyli ogólnie szło to bardzo powoli. Dostałam nakaz zjedzenia jogurtu, co było dla mnie miłym zaskoczeniem, bo wcześniej na szkole rodzenia mowa była o tym, że jeść nie wolno.
                        Cały też czas piłam ile miałam ochotę. Podłączyli mi też kroplówkę "obiadową", żebym miała siłę na dalszy poród. I właściwie wtedy poszłam spać. Byłam już tak zmęczona, że spałam między skurczami. Jak tylko skurcz się kończył zasypiałam, budziłam się na następny.
                        Koło 17:00 sprawdzili mi rozwarcie, tylko 3 palce i zdecydowali o podaniu oksytocyny. Podłączyli mi oksytocynę i ciurkała mi przez następne 2 godziny.
                        A ja dalej spałam. Koło 20:00 dostałam pierwszych skurczy partych, rozwarcie doszło do 4.5 palca, więc dostałam nakaz wstrzymania się. Nie było łatwo, ale jakoś udało mi się przynajmniej zminimalizować parcie. Za następne 15 minut zaczęła się akcja porodowa.
                        Parłam ile miałam sił, mąż mnie trzymał pod głowę, położna dopingowała, ale dziecko słabo szło do przodu. Po godzinie wyszło pół główki. Wtedy przyszedł lekarz i na następnym skurczu wypchnął dziecko. Nie wiem, co robiła ta położna na drugim końcu, ale bolało jak diabli.
                        I wtedy zobaczyłam moje maleństwo, wiszące głową w dół za nogi. Dostałam ją na brzuch, ale tylko na chwilkę, bo potem zabrali ją, żeby odśluzować drogi oddechowe.
                        I już jej więcej nie dostałam. Przy tym odśluzowaniu stwierdzili, że ma trudności z oddychaniem i zabrali ją na oddział obserwacyjny. Jeszcze nie zdążyli tam dojechać, kiedy przestała oddychać. Biegiem popędzili z nią na OIOM.
                        Mnie wyłyżeczkowali, zszyli, pojechaliśmy na salę obserwacyjną sami. Ryczałam jak bóbr, chociaż jeszcze nie wiedziałam wtedy, że jest na OIOMie, wiedziałam tylko o problemach z oddychaniem.
                        Jak już byliśmy na tej sali, przyszła sama pani ordynator noworodków i poinformowała nas, że mała ma bardzo ciężkie obustronne zapalenie płuc i nie wiadomo, czy przeżyje.
                        To był największy koszmar, jaki przeżyłam w życiu. Całą noc leżałam na łóżku i starałam się zachować spokój, żeby pójść do niej rano i jej nie straszyć swoim stresem. Bo cały czas miałam nadzieję, że jednak będę miała do kogo pójść.
                        Poszłam tam rano i okazało się, że moje dziecko leży sobie pod namiotem tlenowym i się do mnie śmieje. Kryzys minął i wiadomo już było, że wyzdrowieje.
                        Kamień spadł mi z serca. Od tej pory zaczęła się walka o laktację. Dostałam końcówkę do laktatora i męczyłam cycki ile wlazło, żeby chociaż kropelkę wycisnąć dla mojej małej. W desperacji poprosiłam nawet położną o pomoc, żeby może zrobić to ręcznie, ale jak ta baba dorwała się do moich cycków to ryczałam z bólu.
                        Więc postanowiłam tym bardziej radzić sobie sama. Udało się, Ala zaczęła dostawać mój pokarm. Na początku po kropelce, a na drugi dzień ilość mleka zaczęła się mocno zwiększać i już miała dość, żeby się najeść.
                        Po 4 dniach dostałam ją do siebie na salę. Nie było łatwo, bo dostawała paskudne antybiotyki i strasznie bolał ją brzuch. Ryczała z bólu, a ja nie potrafiłam jej pomóc. Położne wkładały jej rurkę w tyłek i wyciągały gazy, to było jedyne co działało.
                        Na szczęście wszystkie zmiany się cofnęły, antybiotyki zostały odstawione i mogłyśmy po blisko 2 tygodniach wrócić do domu.
                        Teraz jeszcze czeka nas masa badań kontrolnych związanych z jej niedotlenieniem oraz antybiotykami, które brała, ponieważ jeden z nich ma bardzo poważne skutki uboczne. Mam nadzieję, że nie wystąpią u mojej Ali.
                        • ursgmo Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 10:43
                          Aniu :* przykro mi że te początki były takie trudne
                          zlecili Wam usg przezciemiączkowe? w sumie już w szpitalu pewnie robili,ale pamiętam że u Zuzi musiałam powtarzać bodajże w 6tygodniu
                          • naftalka5 Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 11:23
                            Ania, o kurcze. Było bardzo poważnie.
                            Cieszę się, że to już za Wami.
                          • az-82 Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 12:30
                            zrobili nam to USG jeszcze przed wyjściem i nie musimy powtarzać już, bo było dobre.
                            Mamy do zrobienia okulistę, audiologa, neurologa, patologię noworodka, USG bioder.
                            • az-82 Re: Ania urodziła córeczkę ! 07.11.12, 13:33
                              To co Ula, dopiszesz moje dziecko na listę?

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka