sss9
02.09.05, 19:09
taki skromny post autorstwa grzegorza cz. dla ballesta, ale też dla wszystkich
fałszystów go popierających w jego ślinotokowym łgarstwie:
Militaria
Szukamy dowodów nadal
Autor: grzegorz-cz
Data: 02.09.2005 18:01
+ dodaj do ulubionych wątków
skasujcie post
+ odpowiedz
Panie Ballest,
Ja mam dla Pana serce na dłoni, a Pan mnie ciągle traktuje niepoważnie i bardzo
źle. Ja przecież dla Pana taki nie jestem. Pan nie chce dostrzec swojej
dziejowej szansy zrobienia czegoś dobrego dla Fallschirmjägerów. Zapewniam
Pana, że nie znajdzie Pan już nigdy więcej takiej oferty, jak moja, aby
głoszone przez Pana treści i tezy weszły na łamy polskiej prasy historycznej.
Niech Pan pomyśli o tym, ile radości i satysfakcji sprawi Pan ludziom w RFN,
gdy polski badacz historii zamieści w polskiej publikacji dowody na to, że w
kotle Falaise II Fallschirmjägerkorps zawsze i wszędzie bił Polaków. Ale jak
Pan zauważył pada tutaj słowo „dowody”, no bo – proszę wybaczyć moją śmiałość –
to słowo musi tutaj padać. Jak dotąd z dowodami mamy problem, ale nie
ustawajmy – dla prawdy historycznej wszystko!
Owoż nie odpowiedział Pan na żadne z moich najprostszych pytań, za to przyznał
Pan – cytuję dosłownie: „Nigdzie nie czytalem choc sie naprawde staralem, ze
tam Polacy z Falschirmjägrami walczyli”. To ja Panu mówię, że Pan w ogóle się
nie starał, ani troszkę. Pan nawet nie czyta moich postów, gdzie wyraźnie
przecież piszę, iż znane są zdjęcia długich kolumn jeńców z II
Fallschirmjägerkorps pobitych i pojmanych przez Polaków w kotle Falaise. Jest w
takim razie pytanie: Jak można czegoś nie czytać, a w związku z tym niczego nie
wiedzieć, za to głosić, że polski żołnierz nigdy i nigdzie nie wygrał z
Fallschirmjägerami? Na jakiej podstawie? Nie ma w tym logiki Panie Ballest.
Niech Pan sięgnie po książkę Johna Colby’ego pt. „War From the Ground Up”, a
zobaczy Pan, jak wyglądały w Chambois walki z II Fallschirmjägerkorps.
Skoro przy logice jesteśmy chciałbym uwypuklić logikę Pana wypowiedzi. Od
długiego czasu pytam o te same rzeczy a Pana logika jest następująca:
Ja pytam: Gdzie i kiedy II Fallschirmjägerkorps pobił Polaków w kotle Falaise?
Pan odpowiada: Polacy zażywali benzendrynę.
Ja pytam: Ilu polskich jeńców wpadło w ręce spadochroniarzy z II
Fallschirmjägerkorps w kotle Falaise, skoro Fallschirmjägerzy zawsze i wszędzie
bili Polaków?
Pan odpowiada: 8 sierpnia 1944 r. skargę na gen. Stanisława Maczka do dowódcy
kanadyjskiego II Korpusu składa dowódca brytyjskiej 51. Dywizji "Highland" -
gen. Thomas G. Rennie.
Ja pytam: Czy są znane zdjęcia polskich jeńców w rękach Fallschirmjägerów w
kotle Falaise?
Pan odpowiada: 9 sierpnia 1944 r. skargę na gen. Stanisława Maczka do dowódcy
kanadyjskiego II Korpusu składa dowódca kanadyjskiej 4. DPanc - gen. George
Kitching.
Ja pytam: Czy pomoże mi Pan odkryć nikomu nie znane do tej pory sukcesy w kotle
Falaise II Fallschirmjägerkorps?
Pan odpowiada: Wiem, ale ze Polacy tam baty dostali i zawsze ich wspomagali
sprzymiezency, obojetnie co na ten temat czytam.
Panie Ballest, postronny obserwator mojej z Panem dyskusji mógłby dojść do
niemiłego wniosku, że zachodzi tu problem z dziedziny nauk medycznych, nie
historii.
Panu się wydaje, że przytaczając niekorzystne doniesienia na temat 1. DPanc
jest Pan w stanie przyprawić mnie o zakłopotanie. To jest Panie Ballest
pomyłka. Ja wiem o tej dywizji takie rzeczy, jakie Panu nigdy się nie przyśnią
w najpiękniejszych antypolskich snach. Dlatego od tej strategii proszę odstąpić
jako nieskutecznej. Błagam, niech mnie Pan nie wzrusza informacjami, że Polacy
brali wówczas benzendrynę i pili alkohol, bo o tym, jak Polacy pili, to Pan nic
nie może wiedzieć, a ja mam na ten temat stosowne materiały. Niech nam Pan przy
tej okazji wyjaśni, dlaczego nawet taki łatwy cel, jak zmęczony Polak,
niedożywiony na skutek złego funkcjonowania dostaw, za to odurzony benzendryną
i alkoholem nigdy i nigdzie nie został w kotle Falaise pobity przez świetnie
wyszkolonych Fallschirmjägerów? Wręcz przeciwnie – taki właśnie Polak brał do
niewoli Fallschirmjägerów.
W nawiązaniu do Pana powyższego zdania: „Wiem, ale ze Polacy tam baty dostali i
zawsze ich wspomagali sprzymiezency, obojetnie co na ten temat czytam”
informuję, że to jest prawda wyłącznie w odniesieniu do dnia 8 sierpnia 1944 r.
i wyłącznie do walk z Waffen SS, nie z II Fallschirmjägerkorps. Dlatego po raz
kolejny odpowiada Pan bez sensu i nie na temat. Proszę nie świecić blaskiem
odbitym od Waffen SS, bo to nie przystoi honorowi Fallschirmjägerów.
Ponieważ Pan niczego o kotle Falaise nie czytał poza anonimowymi internetowymi
postami, które nie są żadnym źródłem, ale jednocześnie twierdzi Pan, że II
Fallschirmjägerkorps zawsze i wszędzie bił Polaków w kotle Falasie to chciałbym
Pana zapytać o to, jak to było pod wzgórzem 117? Pan jako wybitny specjalista
historii Fallschirmjägerów na pewno naświetli nam tu sprawy właściwie. To, o
czym napiszę, jest znakomicie udokumentowane u kanadyjskiego historyka dr.
Donalda E. Gravesa. Swoje relacje na ten temat złożyli kanadyjski kpt. Thomas
B. Nash i por. Jack L. Summers – obaj będący czołgistami ze szwadronu B z 29.
pancernego pułku rozpoznawczego „South Alberta”. Podkreślam – mówią to
Kanadyjczycy, którzy jak sam Pan trafnie stwierdza nie lubili Polaków w kotle
Falaise, a zatem nie mają najmniejszych podstaw do propolskiej propagandy,
raczej wręcz przeciwnie.
A więc, Panie Ballest, 19 sierpnia 1944 r. pod wzgórzem 117 polska piechota,
podkreślam piechota, nie czołgi, urządziła krwawą łaźnię zgrupowaniu Wehrmachtu
i Fallschirmjägerów. Nie ocalał z tego ani jeden Niemiec. Polacy bez strat
własnych w zabitych wykończyli ok. 300 Niemców kosząc ich ogniem jak zboże.
Mądrzy, świetnie wyszkoleni, doświadczeni Fallschirmjägerzy weszli w polską
zasadzkę jak dzieci, bo nawet nie jak skauci. Kanadyjczycy mieli z tego powodu
olbrzymi problem natury etyczno-estetycznej. Ponieważ trupy ok. 300 Niemców, w
tym głównie Fallschirmjägerów pokryły jedyną drogę dojazdową do wzgórza 117,
więc przez zaciśnięte zęby kanadyjscy czołgiści musieli tamtędy jeździć po
ludzkiej marmoladzie poczynionej przez gąsienice Shermanów. Marmoladzie z
dzielnych Fallschirmjägerów wykończonych przez zwykłą polską niedoszkoloną
piechotę z 3. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych. Polacy tym czynem się nie
chwalą – jakoś im nie przyszło do głowy istnienie po wojnie Pana. Rzecz jest
zrealacjonowana przez Kandyjczyków, którzy za Polakami nie przepadali, a więc
jest zrelacjonowana bezinteresownie.
Panie Ballest, nadal czekam na informację lub zdjęcie na temat jednego Polaka
wziętego do niewoli w kotle Falaise przez Fallschirmjägerów. No może chociaż
polskiego gońca motocyklowego? No może chociaż żandarma na skrzyżowaniu udało
się bohatersko pojmać Fallschirmjägerom? No może chociaż polskiego
łącznościowca na słupie dzielnie pojmali Fallschirmjägerzy? Może chociaż
kucharza dojącego krowę udało się Fallschirmjägerom pojmać z polskiej 1. DPanc?
Będę czekać. Tylko proszę już bez żartów, jak we wszystkich Pana wcześniejszych
odpowiedziach.
Konkrety: Gdzie i kiedy Fallschirmjägerzy pobili Polaków w kotle Falaise? Mieli
tyle okazji. Codziennie Fallschirmjägerzy walczyli z Polakami w Chambois, więc
skoro Fallschirmjägerzy zawsze i wszędzie zwyciężali z Polakami zatem poproszę
Pana o relację ze źródeł niemieckich (z pominięciem nieobiektywnych i
propagandowych źródeł alianckich) na temat zwycięstw Fallschirmjägerów nad
Polakami w Chambois.
G. Cz.
______
jeden post a ile frajdy, prawda ? będzie jej więcej jeśli zaglądniecie tu:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=539&w=27295363&wv.x=2&a=28537723
pod tym l