Dodaj do ulubionych

Wierszyki do śmiacia

06.04.20, 12:16
Wyszukuję w necie, wyczekuję
Archiwa plądruję,
Może się zdarzy co miłego
Smiać się jest dobrze
Nie smucić
Więc co do powyższego
Czytajta wrzucajta
Wierszydła by bałamucić
Serca zasnute deprechą.
Obserwuj wątek
    • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:17
      WIERSZYKI PAWEŁKA:

      W walentynki wilkołak o nowju
      Dostał w serce pół kilo ołowju
      Patrzył z niemym wyrzutem
      Na łowczynię Danutę
      A powiedzieć chciał tylko "ajlowju"

      ***

      W walentynki przy drodze na Rygę
      Egzorcysta wpadł nagle na strzygę
      Siadła nań szybkim susem
      Został z mokrym całusem
      -Niech się cieszy. Zjem jutro dziadygę!

      ***

      W walentynki w sadzawce pod Skopcem
      Z płetwonurkiem tańczyły utopce
      Rumbę tango i disco
      Aż dech stracił chłopisko
      Tańce zawsze mu były zbyt obce
      • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:21
        EWA JOWIK

        Żabka i byk

        W lipcowy dzień gorący szukał raz byk ochłody,

        więc przed prażącym słońcem w kierunku poszedł wody.

        Staw rzęsą porośnięty wybrał za cel podróży,

        by w nim wymoczyć pięty i nozdrza swe zanurzyć.

        By napić się H2O (bo taką też miał chrapkę),

        nachylił się nieśmiało i ….. ujrzał śliczną żabkę.

        Zakochał się byczysko nieomal nieprzytomnie.

        Chciał dla niej rzucić wszystko, bo kochał ją ogromnie,

        iw pięknych oczach żabki utonął bez pamięci.

        Całować chciał jej łapki. Chciał stado krów poświęcić.

        O rękę ją poprosił i bukiet kwiatów wręczył,

        Robaczki jej przynosił, terminem ślubu dręczył…

        Lecz żabka, płaz zielony, rozsądnie zakumkała:

        - Ty duży, napalony, ja jestem taka mała!

        Twój pomysł jest chybiony i udać się nie może.

        Poszukaj sobie żony na łące lub w oborze!

        Bo gdybyś był maleńki jak ważka albo świerszczyk,

        w kolejce do mej ręki na pewno byłbyś pierwszy.

        Byk kochał żabkę małą, więc z wielkiej tej miłości

        Przez tydzień wzdychał cały a cały miesiąc pościł.

        A gdy już miesiąc minął znów wybrał się nad wodę

        By ujrzeć żabkę miłą, podziwiać jej urodę.

        To chyba jakieś czary, to chyba jakieś cuda!

        Nad wodę przez szuwary idzie byk-krasnoludek!

        Skurczył się niczym w praniu i żabka z ciekawości

        Pytała: – Skąd ta zmiana? Czy skutek to miłości?

        Powiedz, jak takim mikrym stałeś się nagle bykiem?

        - Nie jestem bykiem zwykłym. Ja jestem Skurczybykiem!
        • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:28
          ZYGMUNT KRÓLAK

          Kultura ulicy

          Ulicą co wiele widziała
          Mknie wypasiona fura
          Zza szyby obok łokcia
          Wycieka rodzima kultura

          Umf umfumf z bagażnika
          Zagłusza uliczne rozmowy
          Paluszek w wiadomym geście
          Wskazuje zawartość głowy

          Karczycho wypchane koksem
          Pustostan na sobie nosi
          Szczęka z gumowym napędem
          - Oto dzisiejsi herosi

          Obok nich piękne kobiety
          Żony – znajome — kochanki
          Każda ma chyba kwiaciarnię
          Bo ślą przechodnim wiązanki

          „Gdzie włazisz stara krowo
          Masz we łbie popie——-one
          - To co że byłaś na pasach
          My mamy zawsze zielone”

          Ktoś ma kłopoty ze wzrokiem
          A może nawet ze słuchem
          Popsułaś coś supernianiu
          Więc teraz kieruj ruchem
          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:31
            MARIUSZ PARLICKI

            Piła



            Pewna miła kiedy była w mieście Piła,

            tak popiła, że się nawet nie umyła.

            Po tygodniu, gdy wróciła z owej Piły

            widok, no a zwłaszcza zapach był niemiły,

            a do tego to biedaczka ledwo żyła,

            bo w tej Pile się szerzyła wtedy kiła,

            no a ona pijąc w Pile w wolne chwile,

            nie wiedziała o szerzącej się tam kile.



            Teraz będzie biedna miła się leczyła,

            a do tego będzie się z myślami biła

            -Skąd się wzięła u niej kiła,

            winna Pila, czy że piła?

            - myśli miła, jednak nic nie ustaliła.
    • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:36
      Do zadumy i śmiacia, jeśli jest powód wink

      Artur Andrus:

      "Ja mam rzekomo trochę wdzięku
      Ty masz jaskrawo smutne oczy
      Znajdzie się zatem jakiś powód
      Żeby się sobą zauroczyć

      I żeby to zauroczenie
      Ująć w banalnie wielkie słowa,
      Żeby się sobą pozachwycać,
      Żeby się sobą rozkoszować...

      Ja Cię odszukam bez kłopotu
      W tłumie tak zwanych zwykłych ludzi,
      Potem się Tobą będę cieszyć,
      A Ty się przy mnie nie zanudzisz

      Znajdziemy powód by być z sobą,
      Żadnych wymagań, planów żadnych
      - Ty będziesz piękna...
      - A Ty mądry...
      - Ty będziesz dobra...
      - A Ty ładny...

      A potem sam się znajdzie powód
      By zwątpić czy to się opłaca
      Znajdziemy powód by odchodzić
      I sto powodów, żeby wracać

      Gdzie nie spojrzymy będzie ładnie,
      Bo zamieszkamy wśród ogrodów...
      Znajdziemy powód by być z sobą
      Albo będziemy bez powodu..."
    • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:38
      Artur Andrus po raz drugi:

      Tępy palancie w „de” kopany,
      Synu najgorszej kurtyzany,
      Paskudna mordo, zły pomiocie
      Sklejony z genów po idiocie,
      Żmijo obmierzła, wredna, śliska,
      Gnijąca warstwo torfowiska,
      Skutku uboczny chorób licznych,
      (W tym - przede wszystkim wenerycznych),
      Świeża padlino, brudna ściero,
      Trądzie, tyfusie i cholero,
      Ścierwo, klejnocie ciemnogrodu,
      Żywe ucieleśnienie smrodu,
      Jamo, do której plują ptaki,
      Ryju podobny do kloaki,
      Nędzna przybłędo spod Sodomy,
      Świńskie koryto pełne pomyj,
      Potwór! Wywłoka! Kreatura!
      Krzyżówko skunksa, pchły i szczura,
      Poczwaro ty ropnistooka,
      Ozdobo szamba i rynsztoka,
      Klonie sparszywiałego chwostu,
      Odmiano ścieku i kompostu,
      Szmato, na której psy siadają,
      Bękarcie zła! Nie uwłaczając...
      • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 12:44
        Upadłość
        Julian Tuwim

        "Puszczała się dziewczyna, puszczała z miłości,
        Puszczała dla pieniędzy, puszczała z litości,
        Aż taką masę razy upadła moralnie,
        że całkiem się skurwiła – i wpadła fatalnie,
        Albowiem w ciążę zaszła od jednego z gości:
        Tak powstał SKURWYSYNDYK MASY UPADŁOŚCI."
      • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 13:10
        Napadł na turystkę jeden niedźwiedź dziki.
        Trafił na artystkę, musi brać zastrzyki.
        • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 13:15
          AUTOR MNIE NIEZNANY
          Wiersz powinien się chyba zwać:

          Zlany pociąg


          Poranek wczesny
          Jadę pospiesznym
          Wprost do Warszawy
          Załatwiać sprawy.
          Pociąg o czasie
          Ja w drugiej klasie
          Wagon się kiwa
          Pije trzy piwa.
          Łódź Niciarniana,
          W pęcherzu zmiana.
          Pęcherz nie sługa,
          A podróż długa.
          Ruszam z tej stacji
          Do ubikacji.
          Kto zna koleje
          Wie, jak się leje.
          To co trzęsie się
          W Los Angelesie
          Formę osiąga
          W polskich pociągach.
          Wyciągam łapę,
          Podnoszę klapę,
          Biada mi biada,
          Klapa opada.
          Rzednie mi mina
          Trza klapę trzymać.
          Łokieć, kolano
          Trzymam skubana.
          Celuje w szparkę,
          Puszczam Niagarkę,
          Tryska kaskada,
          Klapa opada.
          Fatum złowieszcze-
          -wszak wciąż szczę jeszcze.
          Organizm płynną
          Spełnia powinność.
          Najgorsze to, że
          Przestać nie może.
          Toczę z nim boje
          Jak Priam o Troje,
          Chce się powstrzymać
          -Ratunku ni ma.
          Pociąg się giba,
          A piwo spływa.
          Lecę na ścianę
          Z mokrym organem,
          Lecąc na druga
          Zraszam ją struga,
          Wagonem szarpie
          Leje do skarpet,
          Tańcząc Czardasza
          Nogawki zraszam.
          O straszna męka,
          Kozak, Flamenco,
          Tańczę, cholera
          Wzorem Astair'a.
          Miota mną, ciska,
          Ja organ ściskam.
          Wagon się chwieje,
          Na lustro leje,
          Skład się zatacza,
          Ja sufit zmaczam.
          Wszędzie Łabędzie
          Jezioro będzie.
          Odtańczam z płaczem
          La Kukaraczę,
          Zwrotnica, podskok
          Spryskuje okno,
          Nierówne złącza-
          -buty nasączam,
          Pociąg hamuje
          Drzwi obsikuję
          I pasażera
          Co drzwi otwiera
          Plus dawka spora
          Na konduktora.
          Resztka mi kapie
          Na skrót PKP.
          Wreszcie pomału
          Brnę do przedziału.
          Pasażerowie
          Patrzą spod powiek.
          Pytania skąpe
          "Gdzie pan wziął kąpiel?"
          Warszawa, Boże!
          Nareszcie dworzec!
          Chwila szczęśliwa
          Na peron spływam,
          Walizkę trzymam,
          Odzież wyżymam.
          Ach urlop błogi
          Od fizjologii.
          Ulga bezbrzeżna.
          Pociąg odjeżdża,
          Rusza maszyna
          Hen w dal
          Po szczy...
          Po szynach.
          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 13:32
            Ludwik Jerzy Kern
            Dwa jeże


            Przy­szły do fry­zje­ra dwa jeże.
            - Niech nam pan po­wie, pa­nie fry­zje­rze, Ja­kie się te­raz nosi fry­zu­ry?
            - Hm... jed­ni się cze­szą po pro­stu do góry,
            Dru­dzy zno­wu z prze­dział­kiem,
            A inni golą się aż do skó­ry
            I cho­dzą bez wło­sów cał­kiem. Nie­któ­rzy cze­szą się jak Wło­si... - A grzyw­ki?
            - Grzyw­ki też się nosi. - A locz­ki?
            - Locz­ki moż­na tak­że. - A pu­kle?
            - Nosi się, a jak­że. - A fale?
            - Z wol­na po­wra­ca­ją. -A bacz­ki?
            - Rzad­ko, lecz by­wa­ją.
            - A czy na jeża ktoś się cze­sze?
            - O, pro­szę pa­nów, całe rze­sze.
            - A pan uwa­ża, że to mod­ne?
            - Nie tyl­ko mod­ne, lecz wy­god­ne.
            - Więc nas nie trze­ba dzi­siaj strzyc?
            - Moim zda­niem, nic a nic.
            - To niech pan cho­ciaż, wie pan, tak z bli­ska, Wodą ko­loń­ską nas tro­chę po­pry­ska.
            - Pf!...Pf!...Pf!... - Dzię­ku­je­my za to spry­ska­nie.
            Do wi­dze­nia!
            - Moje usza­no­wa­nie!
            • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 14:03
              Brzechwa o włosach wink

              Pan starosta jadł przy stole,
              Naraz patrzy - włos w rosole.
              Krzyknął więc na cały głos:
              „Chciałbym wiedzieć, czyj to włos!
              Co to jest za zwyczaj taki,
              Żeby w zupie były kłaki?
              Starościno, co chcesz, rób,
              Ja nie jadam takich zup!”

              Starościna aż pobladła,
              Z przerażenia z krzesła spadła,
              Patrzy w talerz: marny los,
              Rzeczywiście - w zupie włos.

              Wpadła z krzykiem na kucharza:
              „Że też taka rzecz się zdarza,
              Włos w rosole, ładna rzecz -
              Niech pan sobie idzie precz!”

              Kucharz zgubił okulary,
              Włożył buty nie do pary,
              Do talerza wetknął nos:
              Rzeczywiście - w zupie włos.

              Wstyd okropnie starościnie,
              Dowiedziano się w rodzinie,
              Że starosta nie chce jeść,
              Przybiegł wuj i stryj, i teść.

              Teść przybliżył się do misy
              I powiada: „Jestem łysy,
              Włos na pewno nie jest mój.
              Może wie coś o tym wuj?”

              Wuj z kieszeni wyjął lupę
              I przez lupę bada zupę:
              „Widzę włos, lecz nie wiem czyj,
              Może zna się na tym stryj”.

              Stryj przybliżył się do stołu,
              Zajrzał bacznie do rosołu,
              Po czym gwizdnął niby kos:
              „Znam się na tym - to jest włos”.

              Sprowadzono geometrę,
              Żeby zmierzył centymetrem
              I powiedział wszystkim wprost,
              Co to w zupie jest za włos.

              Geometra siadł za stołem,
              Mierzył, liczył coś z mozołem,
              Zużył kartek cały stos
              I powiedział: „To jest włos!
              Ja się na tym nie znam, lecz czy
              Nie pomoże sędzia śledczy?
              Węszę tutaj zbrodni ślad,
              Skoro włos do zupy wpadł”.

              Sędzia śledczy sprawę zbadał
              I powiada: „Trudna rada,
              Muszę w sprawie zabrać głos,
              Proszę państwa, to jest włos”.

              Wtem ktoś myśl wysunął nową:
              „Trzeba wezwać straż ogniową”.
              Pan starosta zmarszczył twarz:
              „Może być ogniowa straż”.

              Przyjechali wnet strażacy,
              Raźnie wzięli się do pracy
              I wyjęli z zupy włos:
              Taki to był włosa los!
              • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 19:56
                Ludwik Jerzy Kern
                Sześć krzyżyków ciotki, czyli kuracja upiększająca

                Była so­bie ciot­ka
                • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 21:05
                  Myślałam, że ciotka - hafciarka krzyżykowa 😀
                    • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 21:20
                      Nooo, warto warto tego zawsze posluchać - i od razu morda się cieszy.
                      • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 06.04.20, 21:31
                        Irenka zawsze perfekcyjna 😊😊
                        • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 07.04.20, 12:03
                          URSZULA LEWARTOWICZ

                          PRAWO CIĄŻENIA

                          Z wielkiej miłości do złego księcia,
                          Miała królewna potworne wzdęcia.
                          Przypadłość była na tyle spora,
                          Ze król polecił wezwać doktora.
                          Doktor dni kilka tę sprawę drążył,
                          Aż się bidulek zasapać zdążył.

                          W ten oto sposób, biedna królewna
                          Teraz już wcale nie była pewna,
                          Kogo powinna zatem obciążyć
                          Sprawą swej — jakby nie patrzeć — ciąży:
                          Tego co drążył? Tego od wzdęcia?
                          Blada bladego nie ma pojęcia.

                          Wobec takiego obrotu spraw,
                          Król specjalistę wezwał od praw:
                          „Niejaki Newton, tak od niechcenia,
                          Stworzył niedawno prawo ciążenia.
                          On nam wyjaśni zapewne żwawo,
                          Komu ciążenia mamy dać prawo”.

                          Po tej wizycie wszyscy na zamku
                          Do wyliczania siedli ułamków.
                          Tak wyliczają już długi cały czas
                          Jakieś proporcje, iloczyn mas,
                          Odległość między jakimś środkiem,
                          Proporcjonalność (wprost i odwrotnie)..

                          Królewna także coś stale liczy
                          I w głębi serca po cichu liczy,
                          Ze się z zagadki tej rozwiązaniem,
                          Wyrobi jeszcze przed rozwiązaniem…
                          Czcze to życzenia… Raczej nie zdąży..
                          Grunt, że się panna nie nudzi w ciąży!
                          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 07.04.20, 12:19

                            Jan Brzechwa
                            ZOO

                            Ma­to­łek raz zwie­dzał zoo
                            I wo­łał co chwi­la: "O-o!"
                            "Jaka brzyd­ka pa­pu­ga!"
                            "Żyra­fa jest za dłu­ga!"
                            "Słoń za wy­so­ki!"
                            "A po co komu te foki?"
                            "Ze­bra ma far­bo­wa­ne że­bra!"
                            "Ty­grys
                            Chęt­nie by mnie stąd wy­gryzł!"
                            "Na, a zaj­rzyj­my pod da­szek:
                            Żółw - tuś, brat­ku, tuś!"
                            "A to? Pta­szek.
                            Nie­zły pta­szek -
                            Struś!"
                            Wresz­cie zbli­ża się do wiel­błą­da,
                            Uważ­nie mu się przy­glą­da
                            I po­wia­da wska­zu­jąc na nie­go przez kra­ty:
                            "Ow­szem, nie­zły. Ni­cze­go! Szko­da tyl­ko, że gar­ba­ty!"
                            • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 08.04.20, 23:43
                              A to akurat niekoniecznie śmieszne, ale jakoś bardzo pasujące do dzisiejszych czasów.

                              LECH MAKOWIECKI
                              Teorie spiskowe

                              TEORIE SPISKOWE



                              Zeszły się przy korycie dwie różowe świnki

                              Wypasione nad podziw – od ryjków po szynki.

                              Zachrumkały radośnie na widok obierek

                              I poczęły ucztować wśród zachwytów szczerych...



                              Wtem nadeszła ta trzecia – coś jakby markotna,

                              Zerkając nie w koryto, lecz na kraty w oknach...

                              Dwie pierwsze zakwiczały: „Chodźże na śniadanie,

                              Starczy jadła dla wszystkich! I jeszcze zostanie...”



                              Smutna na to: „Nie głodnam... Rozmawiałam z Burkiem.

                              On zna zwyczaje ludzi...” – Tu łzy poszły ciurkiem –

                              „Karmią nas tu i poją (tak jest ponoć wszędzie).

                              Potem zabiją... Zjedzą... Taki koniec będzie!”



                              Zapadła cisza w chlewie (brzęcząca jak muchy).

                              Przerwał ją świński rechot – od ucha do ucha!

                              Świnie (te przy korycie) nie czuły cykorii:

                              „Zamknij ryj! Dość już twoich SPISKOWYCH TEORII!

                              Gadasz jak wuj odyniec – zakała rodziny,

                              Co przypisywał ludziom niegodziwe czyny...

                              Za karę w mróz czy upał po lasach dziś hasa...

                              Żryj i pozwól żreć innym! To dewiza nasza...”



                              Tu w sen zapadły błogi (w barłogach jak w łóżkach),

                              By sadełko zawiązać się mogło na brzuszkach.

                              Ta trzecia – chociaż głodna – walczyła z kratami:

                              „Schudnę troszkę... Przelezę pomiędzy prętami...”



                              ***

                              Gdy nad ranem wkroczyli z siekierami ludzie

                              Burek – ten nadwrażliwiec – schował się w swej budzie...

                              Dwie świnki do wędzarni za chwilę powieźli.

                              Po trzeciej garść szczeciny na kratach znaleźli...



                              ***

                              Tu zakrzyknąć wypada puentę (niczym „bingo!”):

                              Byt kształtuje świadomość!* Lecz nie wszystkim świnkom...
                              • dunajec1 Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 01:14
                                "....lepszy w wolnosci kesek lada jaki nizli w niewoli przysmaki..."

                                Jakos tak.
                                • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 13:42
                                  W przypadku świnek ma to wymiar podstawowy.
                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 14:29
                                    Rozmiar raczej.
                                    • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 17:05
                                      Rozmiar świnki to ma znaczenie dla człowieka, który ją potem pożre, śwince raczej obojętne, jak duża wyrośnie.
                                      • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 17:33
                                        Duży może więcej wink
                                        • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 09.04.20, 22:42
                                          JAN BRZECHWA
                                          Na straganie

                                          Na straganie w dzień targowy
                                          Takie słyszy się rozmowy:

                                          "Może pan się o mnie oprze,
                                          Pan tak więdnie, panie koprze."

                                          "Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
                                          Leżę tutaj już od wtorku!"

                                          Rzecze na to kalarepka:
                                          "Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"

                                          Groch po brzuszku rzepę klepie:
                                          "Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"

                                          "Dzięki, dzięki, panie grochu,
                                          Jakoś żyje się po trochu.

                                          Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
                                          Blada, chuda, spać nie może."

                                          "A to feler" -
                                          Westchnął seler.

                                          Burak stroni od cebuli,
                                          A cebula doń się czuli:

                                          "Mój Buraku, mój czerwony,
                                          Czybyś nie chciał takiej żony?"

                                          Burak tylko nos zatyka:
                                          "Niech no pani prędzej zmyka,

                                          Ja chcę żonę mieć buraczą,
                                          Bo przy pani wszyscy płaczą."

                                          "A to feler" -
                                          Westchnął seler.

                                          Naraz słychać głos fasoli:
                                          "Gdzie się pani tu gramoli?!"

                                          "Nie bądź dla mnie taka wielka" -
                                          Odpowiada jej brukselka.

                                          "Widzieliście, jaka krewka!" -
                                          Zaperzyła się marchewka.

                                          "Niech rozsądzi nas kapusta!"
                                          "Co, kapusta?! Głowa pusta?!"

                                          A kapusta rzecze smutnie:
                                          "Moi drodzy, po co kłótnie,

                                          Po co wasze swary głupie,
                                          Wnet i tak zginiemy w zupie!"

                                          "A to feler" -
                                          Westchnął seler.
                                          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 14:57
                                            Jan Brzechwa

                                            Hipopotam

                                            Zachwycony jej powabem
                                            Hipopotam błagał żabę:

                                            "Zostań żoną moją, co tam,
                                            Jestem wprawdzie hipopotam,
                                            Kilogramów ważę z tysiąc,
                                            Ale za to mógłbym przysiąc,
                                            Że wzór męża znajdziesz we mnie
                                            I że ze mną żyć przyjemnie.
                                            Czuję w sobie wielki zapał,
                                            Będę ci motylki łapał
                                            I na grzbiecie, jak w karecie,
                                            Będę woził cię po świecie,
                                            A gdy jazda już cię znuży,
                                            Wrócisz znowu do kałuży.
                                            Krótko mówiąc - twoją wolę
                                            Zawsze chętnie zadowolę,
                                            Każdy rozkaz spełnię ściśle.
                                            Co ty na to?"

                                            "Właśnie myślę...
                                            Dobre chęci twoje cenię,
                                            A więc - owszem. Mam życzenie..."

                                            "Jakie, powiedz? Powiedz szybko,
                                            Moja żabko, moja rybko,
                                            I nie krępuj się zupełnie,
                                            Twe życzenie każde spełnię,
                                            Nawet całkiem niedościgłe..."

                                            "Dobrze, proszę: nawlecz igłę!"
                                            • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 15:07
                                              Nie da rady. Tańcowała Igła znitkom...
                                              • dunajec1 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 16:07
                                                Tancowala?
                                                "Skoczyl stolek do wiaderka,
                                                Zaprosil je do oberka,
                                                Dzbanek s polki-hyc na ziemie
                                                "Ja niezgorszy?Popros-ze mnie!"

                                                A za dzbankiemtalerz skoczyl,
                                                Dokoluska sie potoczyl.
                                                Piec choc grubas,zlapal kija
                                                I ochoczo z nim wywija.

                                                Biedna miotla w kac ie stoi,
                                                Tez by chciala, lecz sie boi,
                                                Bo jak w tancu sie rozluzni,
                                                To ja beda zbierac pozniej.

                                                Tanczy skrzynia i siekiera,
                                                Az sie miotle na placz zbiera,
                                                Juz nie moze ustac dluzej
                                                I tak plasa az sie kurzy!

                                                I jo tancuwolbyf kiebyf mog
                                                kiebyf ni miol krziwyk nog
                                                ale krziwe nogi mom........
                                                • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 19:30
                                                  Dżokej?
                                                  wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:22
                                                    Może witamin brakowało kiedyś, to się pokrzywiły lekuchno.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:28
                                                    Albo z natury takie fikuśne wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:31
                                                    Kiedyś to się mówiło że krzywe nogi to takie na beczce prostowane. big_grin
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:33
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Żuk

                                                    Do biedronki przyszedł żuk,
                                                    W okieneczko puk-puk-puk.

                                                    Panieneczka widzi żuka:
                                                    "Czego pan tu u mnie szuka?"

                                                    Skoczył żuk jak polny konik,
                                                    Z galanterią zdjął melonik

                                                    I powiada: "Wstań, biedronko,
                                                    Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko.

                                                    Wezmę ciebie aż na łączkę
                                                    I poproszę o twą rączkę"

                                                    Oburzyła się biedronka:
                                                    "Niech pan tutaj się nie błąka,
                                                    Niech pan zmiata i nie lata,
                                                    I zostawi lepiej mnie,
                                                    Bo ja jestem piegowata,
                                                    A pan - nie!"

                                                    Powiedziała, co wiedziała,
                                                    I czym prędzej odleciała,

                                                    Poleciała, a wieczorem
                                                    Ślub już brała - z muchomorem,

                                                    Bo od środka aż po brzegi
                                                    Miał wspaniałe, wielkie piegi.

                                                    Stąd nauka
                                                    Jest dla żuka:
                                                    Żuk na żonę żuka szuka.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:36
                                                    Żuk jak kruk. Krukowi oka nie wykole.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:42
                                                    W relacji odwrotnej nie byłbym tego taki pewien.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:43
                                                    Że niby biedronka?
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 21:51
                                                    Ze niby kruk żukowi...
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 22:15
                                                    Jest żuk jelonek. Twardy zawodnik wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 17.04.20, 22:41
                                                    A przy tym wg mnie jeden z najpiękniejszych chrząszczy na świecie.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 09:41
                                                    Poroże poraża!
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 12:54
                                                    Przy tym zdaje się że jest pod ochroną.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 12:55
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Stonoga

                                                    Mieszkała stonoga pod Białą,
                                                    Bo tak się jej podobało.
                                                    Raz przychodzi liścik mały
                                                    Do stonogi,
                                                    Że proszona jest do Białej
                                                    Na pierogi.
                                                    Ucieszyło to stonogę,
                                                    Więc ruszyła szybko w drogę.

                                                    Nim zdążyła dojść do Białej,
                                                    Nogi jej się poplątały:
                                                    Lewa z prawą, przednia z tylną,
                                                    Każdej nodze bardzo pilno,
                                                    Szósta zdążyć chce za siódmą,
                                                    Ale siódmej iść za trudno,
                                                    No, bo przed nią stoi ósma,
                                                    Która właśnie jakiś guz ma.

                                                    Chciała minąć jedenastą,
                                                    Poplątała się z piętnastą,
                                                    A ta znów z dwudziestą piątą,
                                                    Trzydziesta z dziewięćdziesiątą,
                                                    A druga z czterdziestą czwartą,
                                                    Choć wcale nie było warto.

                                                    Stanęła stonoga wśród drogi,
                                                    Rozplątać chce sobie nogi;
                                                    A w Białej stygną pierogi!

                                                    Rozplątała pierwszą, drugą,
                                                    Z trzecią trwało bardzo długo,
                                                    Zanim doszła do trzydziestej,
                                                    Zapomniała o dwudziestej,
                                                    Przy czterdziestej już się krząta,
                                                    "No, a gdzie jest pięćdziesiąta?"
                                                    Sześćdziesiątą nogę beszta:
                                                    "Prędzej, prędzej! A gdzie reszta?"

                                                    To wszystko tak długo trwało,
                                                    Że przez ten czas całą Białą
                                                    Przemalowano na zielono,
                                                    A do Zielonej stonogi nie proszono.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 13:05
                                                    Hehe, Stonoga, gwiazda yt 😁😁
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 13:26
                                                    Ale ta stonoga z wierszyka wcale nie przeklinała.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 15:22
                                                    Niemożliwe. Mając takie pomieszanie z poplątaniem...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 15:34
                                                    Może to była taka śliczna, miła i dobrze wychowana stonoga?
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 16:33
                                                    W miękkich kapciach.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 21:48
                                                    Na kapcie mogłaby zbankrutować.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 21:56
                                                    Jest na co pracować smile
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 22:06
                                                    Myśle że wlasnie dlatego stonoga włóczy się bosa.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 22:08
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Żaba

                                                    Pewna żaba
                                                    Była słaba
                                                    Więc przychodzi do doktora
                                                    I powiada, że jest chora.

                                                    Doktor włożył okulary,
                                                    Bo już był cokolwiek stary,
                                                    Potem ją dokładnie zbadał,
                                                    No, i wreszcie tak powiada:

                                                    "Pani zanadto się poci,
                                                    Niech pani unika wilgoci,
                                                    Niech pani się czasem nie kąpie,
                                                    Niech pani nie siada przy pompie,
                                                    Niech pani deszczu unika,
                                                    Niech pani nie pływa w strumykach,
                                                    Niech pani wody nie pija,
                                                    Niech pani kałuże omija,
                                                    Niech pani nie myje się z rana,
                                                    Niech pani, pani kochana,
                                                    Na siebie chucha i dmucha,
                                                    Bo pani musi być sucha!"

                                                    Wraca żaba od doktora,
                                                    Myśli sobie: "Jestem chora,
                                                    A doktora chora słucha,
                                                    Mam być sucha - będę sucha!"

                                                    Leczyła się żaba, leczyła,
                                                    Suszyła się długo, suszyła,
                                                    Aż wyschła tak, że po troszku
                                                    Została z niej garstka proszku.

                                                    A doktor drapie się w ucho:
                                                    "Nie uszło jej to na sucho!"
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 22:15
                                                    Susza na Seszelach.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 22:17
                                                    Ale i tak chętnie pojechałbym tam.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 18.04.20, 22:20
                                                    Gdzie nie ma nas...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 16:25
                                                    Tam wszędzie dobrze.
                                                    big_grin
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 16:25
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Wrona i ser

                                                    "Niech mi każdy powie szczerze,
                                                    Skąd się wzięły dziury w serze?"

                                                    Indyk odrzekł: "Ja właściwie
                                                    Sam się temu bardzo dziwię."

                                                    Kogut zapiał z galanterią:
                                                    "Kto by też brał ser na serio?"

                                                    Owca stała zadumana:
                                                    "Pójdę, spytam się barana."

                                                    Koń odezwał się najprościej:
                                                    "Moja rzecz to dziury w moście."

                                                    Pies obwąchał ser dokładnie:
                                                    "Czuję kota: on tu kradnie!"

                                                    Kot udając, że nie słyszy,
                                                    Miauknął: "Dziury robią myszy."

                                                    Przyleciała wreszcie wrona:
                                                    "Sprawa będzie wyjaśniona,

                                                    Próbę dziur natychmiast zrobię,
                                                    Bo mam świetne czucie w dziobie."

                                                    Bada dziury jak należy,
                                                    Każdą dziurę w serze mierzy,

                                                    Każdą zgłębia i przebiera -
                                                    A gdzie ser jest? Nie ma sera!

                                                    Indyk zsiniał, owca zbladła:
                                                    "Gwałtu! Wrona ser nam zjadła!"

                                                    Na to wrona na nich z góry:
                                                    "Wam chodziło wszak o dziury.

                                                    Wprawdzie ser zużyłam cały,
                                                    Ale dziury pozostały!

                                                    Bo gdy badam, nic nie gadam,
                                                    I co trzeba zjeść, to zjadam.

                                                    Trudno. Nikt dziś nie docenia
                                                    Prawdziwego poświęcenia!"

                                                    Po czym wrona, jak to ona,
                                                    Poszła sobie obrażona.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 16:56
                                                    Poszła szukać dziury w całym.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 17:00
                                                    Ale dopiero po tym, jak zżarła ser. Mądra. Co będzie się głodna włóczyć...
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 17:53
                                                    Wtedy zmysły wyostrzone.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 19.04.20, 22:57
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Na wyspach Bergamutach

                                                    Na wyspach Bergamutach
                                                    Podobno jest kot w butach,

                                                    Widziano także osła,
                                                    Którego mrówka niosła,

                                                    Jest kura samograjka
                                                    Znosząca złote jajka,

                                                    Na dębach rosną jabłka
                                                    W gronostajowych czapkach,

                                                    Jest i wieloryb stary,
                                                    Co nosi okulary,

                                                    Uczone są łososie
                                                    W pomidorowym sosie

                                                    I tresowane szczury
                                                    Na szczycie szklanej góry,

                                                    Jest słoń z trąbami dwiema
                                                    I tylko... wysp tych nie ma.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 07:48
                                                    Trąbalski z zapasowym instrumentem.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:26
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Entliczek-pentliczek

                                                    Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
                                                    A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

                                                    W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
                                                    A na tym robaczku zielony kubraczek.

                                                    Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
                                                    I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

                                                    A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
                                                    Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

                                                    Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
                                                    Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

                                                    Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
                                                    Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

                                                    A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
                                                    Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

                                                    Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
                                                    I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

                                                    No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
                                                    Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:29
                                                    https://p1.pxfuel.com/preview/151/573/76/halloween-fash-autumn-face-royalty-free-thumbnail.jpg
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:34
                                                    Jakie piękne robaczywe jabłuszko. To pewnie jako ilustracja do wierszyka...
                                                    big_grin
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:44
                                                    Tak, najbardziej rumiana, jaką znalazłam smile
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:46
                                                    Robaczek się ucieszy, widząc siebie na łamach GW.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:47
                                                    Oby nie skojarzył z czymś innym...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 14:56
                                                    To najwyżej zapije frustrację alkoholem.

                                                    A taki robaczek
                                                    Czerwony kubraczek
                                                    To lubi koniaczek
                                                    I befsztyczek z kaczek.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 15:49
                                                    Może być też wino
                                                    Byle z wołowino...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 16:21
                                                    Lub się w winie nurza
                                                    Pierś, z reguły kurza.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 17:18
                                                    Kurza twarz
                                                    Rację masz!
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 20.04.20, 20:55
                                                    A jak nie mam racji
                                                    Nie będzie kolacji.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 21.04.20, 13:17
                                                    Zeby tak każdy człowiek innego rozumiał, jak pies...To by chyba nieco lepiej było na świecie.

                                                    Jan Brzechwa

                                                    Jak rozmawiać trzeba z psem?

                                                    Wy nie wiecie, a ja wiem,
                                                    Jak rozmawiać trzeba z psem,

                                                    Bo poznałem język psi,
                                                    Gdy mieszkałem w pewnej wsi.

                                                    A więc wołam: - Do mnie, psie!
                                                    I już pies odzywa się.

                                                    Potem wołam: - Hop-sa-sa!
                                                    I już mam przy sobie psa.

                                                    A gdy powiem: - Cicho leż!
                                                    Leżę ja i pies mój też.

                                                    Kiedy dłoń wyciągam doń,
                                                    Grzecznie liże moją dłoń.

                                                    I zabawnie szczerzy kły,
                                                    Choć nie bywa nigdy zły.

                                                    Gdy psu kość dam - pies ją ssie,
                                                    Bo to są zwyczaje psie.

                                                    Gdy pisałem wierszyk ten,
                                                    Pies u nóg mych zapadł w sen,

                                                    Potem wstał, wyprężył grzbiet,
                                                    Żebym z nim na spacer szedł.

                                                    Szliśmy razem - ja i on,
                                                    Pies postraszył stado wron,

                                                    Potem biegł zwyczajem psim,
                                                    A ja biegłem razem z nim.

                                                    On ujadał. A ja nie.
                                                    Pies i tak rozumie mnie,

                                                    Pies rozumie, bo ja wiem,
                                                    Jak rozmawiać trzeba z psem.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 21.04.20, 15:57
                                                    Po eksmisji każdy się zmienia, mniej lub więcej.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 00:16
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Staś Pytalski

                                                    Na ulicy Trybunalskiej
                                                    Mieszka sobie Staś Pytalski,
                                                    Co gdy tylko się obudzi,
                                                    Pytaniami dręczy ludzi.

                                                    W którym miejscu zaczyna się kula?
                                                    Co na deser gotują dla króla?
                                                    Ile kroków jest stąd do Powiśla?
                                                    O czym myślałby stół, gdyby myślał?
                                                    Czy lenistwo na łokcie się mierzy?
                                                    Skąd wiadomo, że Jurek to Jerzy?
                                                    Kto powiedział, że kury są głupie?
                                                    Ile much może zmieścić się w zupie?
                                                    Na co łysym potrzebna łysina?
                                                    Kto indykom guziki zapina?
                                                    Skąd się biorą bruneci na świecie?
                                                    Ile ważą dwa kleksy w kajecie?
                                                    Czy się wierzy niemowie na słowo?
                                                    Czy jaskółka potrafi być krową?

                                                    Dziadek już od roku siedzi
                                                    I obmyśla odpowiedzi,
                                                    Babka jakiś czas myślała,
                                                    Ale wkrótce osiwiała.
                                                    Matka wpadła w stan nerwowy
                                                    I musiała zażyć bromu,
                                                    Ojciec zaś poszedł po rozum do głowy
                                                    I kiedy powróci - nie wiadomo.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 06:46
                                                    Solidna szkoła dziennikarska wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 11:52
                                                    Dzisiaj Staś mógłby męczyć Gugla i Wikipedię, a rodzice mieliby święty spokój.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 12:53
                                                    W końcu Gugiel i Wika też by nie wytrzymali i poszli się... zawiesić wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 16:42
                                                    Gdyby Stasiowi się udało zablokować serwery milionami zapytań na sekundę, to i owszem.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 18:58
                                                    Staśki mają moc!
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 21:29
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Foka

                                                    Mole foce zjadły futro.
                                                    "W czym na spacer wyjdę jutro?"

                                                    Poszła foka do oposa:
                                                    "Jestem naga, jestem bosa,

                                                    Co ja teraz, biedna, pocznę?
                                                    Daj choć futro zeszłoroczne."

                                                    Opos tylko drzwi zatrzasnął:
                                                    "Każdy nosi odzież własną!"

                                                    Poszła foka między bobry:
                                                    "Może będzie kto tak dobry

                                                    I ponosić futro da mi?
                                                    Futro przecież się nie splami."

                                                    Bobry rzekły na to: "Foko,
                                                    Bieda u nas jest w tym roku,

                                                    Może jednak ci niedźwiedzie
                                                    Dopomogą w twojej biedzie."

                                                    Ale niedźwiedź tylko mlasnął:
                                                    "Każdy nosi odzież własną!"

                                                    Poszła foka do borsuka:
                                                    "Może pan mi coś wyszuka?"

                                                    Borsuk zmierzył ją z wysoka:
                                                    "Z pani jest po prostu - foka!"

                                                    Nie pomogły również lisy -
                                                    Lis przeważnie sam jest łysy.

                                                    Nie zastała gronostajów,
                                                    Szenszyl kazał przyjść jej w maju,

                                                    Jeszcze gorzej poszło z lutrą,
                                                    Skunks miał w pralni swoje futro.

                                                    Poszła foka w złym humorze:
                                                    "Nikt mi, widzę, nie pomoże."

                                                    Pozbierała na dnie szafki
                                                    Zniszczonego futra skrawki

                                                    I zaniosła do kuśnierza.
                                                    Kuśnierz mierzy i przymierza,

                                                    Poupinał skrawki modnie,
                                                    Potem szył przez dwa tygodnie,

                                                    Lecz by dziury zaszyć w futrze,
                                                    Musiał futro zrobić krótsze.

                                                    Jak tu foka w złość nie wpadnie:
                                                    "Ależ mnie pan ubrał ładnie!

                                                    Przód jest krótszy o trzy cale,
                                                    Moich rąk nie widać wcale,

                                                    Pan mi zeszył nogi obie,
                                                    Co ja teraz, biedna, zrobię?"

                                                    Kuśnierz zmrużył jedno oko:
                                                    "Trudno. Będzie pani foką."

                                                    Odtąd foka nieszczęśliwa
                                                    Już nie chodzi, tylko pływa.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 21:34
                                                    Stanisław Barańczak na przykład:

                                                    ... tłumaczenie się z tego, że tłumaczy się wiersze również w celu wytłumaczenia innym tłumaczom, iż dla większości tłumaczeń wierszy nie ma wytłumaczenia...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 23.04.20, 22:06
                                                    Przeczytałem to.
                                                    I chyba muszę się napić.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 24.04.20, 12:13
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Ręce i nogi

                                                    Jak wiadomo z zoologii,
                                                    Każdy koń ma cztery nogi,
                                                    Ale kto z uczonych wie
                                                    Czemu cztery, a nie dwie?

                                                    Struś nogami biega dwiema,
                                                    A wąż nawet jednej nie ma,
                                                    Gdyby jedną nogę miał,
                                                    Czyby szedł, czy pędził w cwał?

                                                    Taki kangur, rzec by można,
                                                    To istota czworonożna,
                                                    Ale gdy go puścić w ruch,
                                                    Nóg używa tylko dwóch.

                                                    Ma dwie nogi każdy bociek,
                                                    Ale kto z uczonych dociekł,
                                                    Czemu każdy bociek w mig
                                                    Jedną nogę chować zwykł?

                                                    Obliczono, że stonoga
                                                    Ma sto nóg, lecz ta nieboga
                                                    Wolniej biegłaby niż kret,
                                                    Gdyby kret piechotą szedł.

                                                    Kiedy ślimak rusza w drogę,
                                                    Ma podobno jedną nogę.
                                                    Czy to noga? Chyba nie.
                                                    Może ktoś pouczy mnie.

                                                    Małpa nie ma nóg, lecz ręce,
                                                    Obliczyłem je naprędce,
                                                    Cztery ręce ma, nie dwie,
                                                    I dlatego tak się zwie.

                                                    Co jest lepsze? Ręce cztery?
                                                    Cztery nogi? Będę szczery
                                                    I otwarcie wyznam wam:
                                                    Chcę mieć to, co właśnie mam.

                                                    Ręka prawa, ręka lewa,
                                                    Człowiek innych rąk nie miewa.
                                                    Noga lewa, prawa tuż,
                                                    No i dość, wystarczy już.

                                                    Mam dwie nogi i dwie ręce,
                                                    Wcale nie chciałbym mieć więcej,
                                                    Bo określa właśnie to,
                                                    Co jest co, i kto jest kto.

                                                    Stąd wiadomo, żem nie krowa,
                                                    Żem nie kret, nie sowa płowa,
                                                    Żem nie wąż, nie kot, nie bóbr,
                                                    Nie stonoga i nie żubr.

                                                    Stąd się właśnie pewność bierze,
                                                    Że nie jestem ptak ni zwierzę,
                                                    Tylko człowiek, starszy pan,
                                                    Który zwie się - Brzechwa Jan.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 24.04.20, 13:28
                                                    >>Ręka prawa, ręka lewa,
                                                    Człowiek innych rąk nie miewa<<

                                                    No to Herbert:

                                                    aprzód opiszę siebie
                                                    zaczynając od głowy
                                                    albo lepiej od nogi
                                                    albo od ręki
                                                    od małego palca lewej ręki

                                                    mój mały palec
                                                    jest ciepły
                                                    lekko zagięty do środka
                                                    zakończony paznokciem
                                                    składa się z trzech członów
                                                    wyrasta wprost z dłoni
                                                    gdyby był od niej oddzielony
                                                    byłby sporym robakiem

                                                    jest to osobliwy palec
                                                    jedyny na świecie mały palec lewej ręki
                                                    dany mi bezpośrednio

                                                    inne małe palce lewej ręki
                                                    są zimną abstrakcją

                                                    z moim
                                                    mamy wspólną datę urodzin
                                                    datę śmierci
                                                    wspólną samotność

                                                    tylko krew
                                                    skandująca ciemne tautologie
                                                    spina dalekie brzegi
                                                    nicią porozumienia
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 24.04.20, 22:29
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Chrzan

                                                    Płacze chrzan na salaterce,
                                                    Aż się wszystkim kraje serce.
                                                    "Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    Chudy seler płacze także,
                                                    Mówiąc czule: "Panie szwagrze,
                                                    Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    Rozpłakała się włoszczyzna:
                                                    "Jak to można? Pan mężczyzna,
                                                    Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    Pochlipuje bochen chleba:
                                                    "No, już dosyć! No, nie trzeba!
                                                    Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    Ścierka łka nad salaterką:
                                                    "Niechże pan nie będzie ścierką,
                                                    Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    Wszystkich żal ogarnął wielki,
                                                    Płaczą rondle i rondelki:
                                                    "Panie chrzanie,
                                                    Niech pan przestanie!"

                                                    A chrzan na to: "Wolne żarty,
                                                    Płaczę tak, bo jestem tarty,
                                                    Lecz mi nie żal tego stanu,
                                                    A łzy wasze są do chrzanu!"
                                                  • a74-7 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 10:46
                                                    malymi kroczkami dojdziemy do dwoch takich co dziabneli ksiezyc ....
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 11:55
                                                    Ta rzecz o księżycu jest już raczej wyczerpana, albowiem na ten temat napisano już wszystko.
                                                    big_grin
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 11:56
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Tydzień

                                                    Tydzień dzieci miał siedmioro:
                                                    "Niech się tutaj wszystkie zbiorą!"

                                                    Ale przecież nie tak łatwo
                                                    Radzić sobie z liczną dziatwą:

                                                    Poniedziałek już od wtorku
                                                    Poszukuje kota w worku,

                                                    Wtorek środę wziął pod brodę:
                                                    "Chodźmy sitkiem czerpać wodę."

                                                    Czwartek w górze igłą grzebie
                                                    I zaszywa dziury w niebie.

                                                    Chcieli pracę skończyć w piątek,
                                                    A to ledwie był początek.

                                                    Zamyśliła się sobota:
                                                    "Toż dopiero jest robota!"

                                                    Poszli razem do niedzieli,
                                                    Tam porządnie odpoczęli.

                                                    Tydzień drapie się w przedziałek:
                                                    "No a gdzie jest poniedziałek?"

                                                    Poniedziałek już od wtorku
                                                    Poszukuje kota w worku -
                                                    I tak dalej...

                                                    Wypada życzyć miłego kolejnego tygodnia.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 16:34
                                                    Gałczyński

                                                    NOWE NAZWY DNI TYGODNIA

                                                    Poniedziałek - obłędnik
                                                    Wtorek - niechętnik
                                                    Środa - nerwownik
                                                    Czwartek - ewentualnik
                                                    Piątek - sceptycznik
                                                    Sobota - zalajnik
                                                    Niedziela - skandalnik
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 20:31
                                                    Przepiękne te nazwy tygodnia.
                                                    Tropcia oferowała jeszcze nazwę pińdziałek na poniedziałek.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 20:34
                                                    Wizard Oskar
                                                    Koronaerotyk

                                                    Niech gdzieś daleko
                                                    kampania wyborcza
                                                    sobie płynie...
                                                    Niech sobie lata
                                                    wirus podstępny...
                                                    A Ty masz Skarbie
                                                    zbyt smutną minę.
                                                    Ja zaś do pieszczot
                                                    jestem chętny.

                                                    Zerwę Twą maseczkę,
                                                    dwa metry odstępu
                                                    przekroczę!
                                                    Przytulą się wargi,
                                                    choć to przepisom
                                                    wbrew.
                                                    Całować
                                                    namiętnie będę
                                                    piersi urocze.
                                                    A rękawiczki?
                                                    Zębami zerwę!

                                                    Spleciemy ciała
                                                    w ekstazie
                                                    i przyjemności.
                                                    Dotkniemy gwiazd
                                                    w wspólnej rozkoszy.
                                                    Dusze przeniknie
                                                    aromat miłości.
                                                    Świat stanie się
                                                    na chwilę
                                                    bardzo uroczy.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 20:52
                                                    A potem mandat. Może wspólny areszt?
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:01
                                                    Całego kraju nie da się ani upilnować ani aresztować.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:15
                                                    Nawet nie warto.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:25
                                                    Niektórym się wydaje że i owszem, a niektórzy mają zrytą bańkę po prostu.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:31
                                                    Szkoda, że to nie bańka mydlana...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:39
                                                    Marzenia dyktatorów przeważnie się w takie bańki zamieniają.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:41
                                                    Czasem w bombki...
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:49
                                                    To przy okazji.
                                                    Mordowanie męczy, jakby nie patrzeć.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 25.04.20, 21:58
                                                    Więc odwracają głowę.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 26.04.20, 13:07
                                                    Sytuacja adekwatna do czasów aktualnych.

                                                    Jan Brzechwa

                                                    Katar

                                                    Spotkał katar Katarzynę -
                                                    A - psik!
                                                    Katarzyna pod pierzynę -
                                                    A - psik!

                                                    Sprowadzono wnet doktora -
                                                    A - psik!
                                                    "Pani jest na katar chora" -
                                                    A - psik!

                                                    Terpentyną grzbiet jej natarł -
                                                    A - psik!
                                                    A po chwili sam miał katar -
                                                    A - psik!

                                                    Poszedł doktor do rejenta -
                                                    A - psik!
                                                    A to właśnie były święta -
                                                    A - psik!

                                                    Stoi flaków pełna micha -
                                                    A - psik!
                                                    A już rejent w michę kicha -
                                                    A - psik!

                                                    Od rejenta poszło dalej -
                                                    A - psik!
                                                    Bo się goście pokichali -
                                                    A - psik!

                                                    Od tych gości ich znów goście -
                                                    A - psik!
                                                    Że dudniło jak na moście -
                                                    A - psik!

                                                    Przed godziną jedenastą -
                                                    A - psik!
                                                    Już kichało całe miasto -
                                                    A - psik!

                                                    Aż zabrakło terpentyny -
                                                    A - psik!
                                                    Z winy jednej Katarzyny -
                                                    A - psik!
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 26.04.20, 18:05
                                                    Czyli to nic nowego.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 26.04.20, 18:34
                                                    Nowa jest paranoiczna propaganda, podporządkowująca wszystko co robimy, nowemu wirusowi, który zjawił się akurat we własciwym czasie, kiedy to upadające polityczne zarzygane pyski, zaczynały się żegnać ze stanowiskami.
                                                    Teraz te skompromitowane mordy zaczynają się nagle mienić zbawcami narodów, wyczyniając z narodami to, co im się żywnie podoba.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 26.04.20, 18:35
                                                    Wszystko to oczywiście do czasu.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 27.04.20, 21:00
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Siedmiomilowe buty

                                                    Pojechał Michał pod Częstochowę,
                                                    Tam kupił buty siedmiomilowe.

                                                    Co stąpnie nogą - siedem mil trzaśnie,
                                                    Bo Michał takie buty miał właśnie.

                                                    Szedł pełen dumy, szedł pełen buty,
                                                    W siedmiomilowe buty obuty.

                                                    W piętnaście minut był już w Warszawie:
                                                    "Tutaj - powiada - dłużej zabawię!"

                                                    Żona spojrzała i zapłakała:
                                                    "Już nie dopędzę mego Michała."

                                                    Dzieci go ciągle tramwajem gonią,
                                                    A on już w Kutnie, a on już w Błoniu.

                                                    Wybrał się Michał z żoną do kina,
                                                    Lecz zawędrował do Radzymina.

                                                    Chciał starszą córkę odwiedzić w mieście,
                                                    Adres - wiadomo - Złota 30.

                                                    Poszedł piechotą, bo było blisko,
                                                    Trafił na Złotą, ale w Grodzisku.

                                                    Raz się umówił z teściem na rynku,
                                                    Zanim się spostrzegł - był w Ciechocinku.

                                                    Pobiegł z powrotem, myśląc, że zdąży,
                                                    I wnet się znalazł na rynku... w Łomży.

                                                    Chciał do Warszawy powrócić wreszcie.
                                                    Ale co chwila był w innym mieście:

                                                    W Kielcach, w Kaliszu, w Płocku, w Szczecinie
                                                    I w Skierniewicach, i w Koszalinie.

                                                    Nie mógł utrafić! Więc pod Opocznem
                                                    Jęknął żałośnie: "Tutaj odpocznę!"

                                                    Usiadł i spojrzał ogromnie struty
                                                    Na swoje siedmiomilowe buty,

                                                    Zdjął je ze złością, do wody wrzucił
                                                    I na bosaka do domu wrócił.
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 28.04.20, 15:45
                                                    Czy to stąd wzięło się powiedzenie: Lecieć sobie w kulki?

                                                    Jan Brzechwa

                                                    Kulki

                                                    Dwie damulki z Koziej Wólki
                                                    Kupowały w sklepie kulki,

                                                    Kupiły ich bardzo dużo,
                                                    Nie wiedząc, do czego służą.

                                                    Kulały je i turlały
                                                    Po mieszkaniu przez dzień cały,

                                                    Po stołach i po podłodze,
                                                    Aż umęczyły się srodze.

                                                    Ludzie w okna zaglądali,
                                                    Co z tego wyniknie dalej,

                                                    Aż każdy po trochu uległ
                                                    Powabom tych szklanych kulek,

                                                    Bo były to kulki szklane
                                                    W siedmiu barwach na odmianę.

                                                    Każda kulka już w zarodku
                                                    Drugą kulkę miała w środku,

                                                    Więc gdy patrzał ktoś przez chwilę,
                                                    Widział ich dwa razy tyle.

                                                    Zapytywał miejski urząd,
                                                    Do czego te kulki służą:

                                                    Do wyboru, do koloru,
                                                    Do wrzucania do otworu,

                                                    Do budowy, do uprawy
                                                    Czy, po prostu, do zabawy,

                                                    A mieszkańcy Koziej Wólki
                                                    Wykupili wszystkie kulki,

                                                    Kupili ich bardzo dużo,
                                                    Nie wiedząc, do czego służą.

                                                    Kulali je i turlali
                                                    Przez miasto, a potem dalej,

                                                    Aż je pod koniec zabawy
                                                    Doturlali do Warszawy
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 29.04.20, 21:27
                                                    Jan Brzechwa

                                                    Rozrzutny wróbel

                                                    We wsi Duże Kałuże
                                                    Siedział wróbel na murze
                                                    I ćwierkał wniebogłosy:
                                                    - Jestem nagi i bosy,
                                                    Nie mam dachu nad głową,
                                                    Nie mam nic, daję słowo!

                                                    Poszedł wróbel do pliszki:
                                                    - Pożycz mi ze dwie szyszki,
                                                    Ogromnie szyszki lubię,
                                                    Ziarnka sobie wydłubię...

                                                    Odrzekła pliszka w złości:
                                                    - To moje oszczędności,
                                                    Zrobiłam sobie zapas,
                                                    Bierz wróblu nogi za pas.

                                                    Zapukał do jaskółki:
                                                    - Pożycz okruszek bułki,
                                                    Mam taki pusty brzuszek,
                                                    Przyda mi się okruszek.

                                                    - Mój wróblu, powiem coś ci
                                                    To moje oszczędności.
                                                    Okruchy suchej bułki
                                                    Składam do stodółki,
                                                    A tyś rozrzutny ptaszek,
                                                    Więc opuść już mój daszek.

                                                    Pomknął wróbel do gila
                                                    I grzecznie się przymila:
                                                    - Mam taki pusty brzuszek
                                                    Daj, gilu, parę muszek.

                                                    - Mój wróblu, nie ma mowy,
                                                    Ja jestem ptak wzorowy,
                                                    Mam trochę oszczędności,
                                                    Kto ich nie ma, ten pości.

                                                    Mknie wróbel do sikorki:
                                                    - Masz ziarenek pełne worki,
                                                    Strata będzie niewielka,
                                                    Gdy nakarmisz wróbelka.

                                                    - Składać ziarnko do ziarnka
                                                    To mądra gospodarka,
                                                    A ty co masz, to zjadasz,
                                                    Nic sobie nie odkładasz.
                                                    Idź, proś o ziarnka drozda,
                                                    Lub może ci coś kos da!

                                                    Kos gwiżdżąc rzekł najprościej:
                                                    - Mam trochę oszczędności,
                                                    Troszeczkę, niezbyt wiele
                                                    I z tobą się podzielę,
                                                    Lecz wiedz, że kto oszczędza
                                                    Temu nie grozi nędza.
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 29.04.20, 21:38
                                                    To już kiedyś było, ale o kimś innym wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 29.04.20, 21:50
                                                    O dawnym jakimś pierwszym sekretarzu?
                                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 29.04.20, 21:57
                                                    Nie. O koniku polnym i mrówce wink
                                                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 30.04.20, 22:14
                                                    To był jeszcze film animowany na podobny temat, tylko tam koniki polne terroryzowały mrowisko i było ich więcej, niż jeden.
      • telimena.f.szlafroku Re: Wierszyki do śmiacia 01.05.20, 09:31
              • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 01.05.20, 13:23
                Tyle przeglądania na miły początek dnia. Starają się ludziska, jak widać.
                smile
                • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 01.05.20, 13:25
                  Jan Brzechwa

                  Sum

                  Mieszkał w Wiśle sum wąsaty,
                  Znakomity matematyk.

                  Krzyczał więc na całe skrzele:
                  - Do mnie, młodzi przyjaciele!

                  W dni powszednie i w niedziele
                  Na życzenie mnożę, dzielę,

                  Odejmuję i dodaję
                  I pomyłek nie uznję!

                  Każdy mógł więc przyjść do suma
                  I zapytać: - jaka suma?

                  A sum jeden w całej Wiśle
                  Odpowiadał na to ściśle.

                  Znała suma cała rzeka,
                  Więc raz przybył lin z daleka

                  I powiada: - Drogi panie,
                  Ja dla pana mam zadanie,

                  Jeśli pan tak liczyć umie,
                  Niech pan powie, panie sumie,

                  Czy pan zdoła w swym pojęciu,
                  Odjąć zero do dziesięciu?

                  Sum uśmiechnął się z przekąsem,
                  Liczy, liczy coś pod wąsem,

                  Wąs sumiasty jak u suma,
                  A sum duma, duma, duma.

                  - To dopiero mam z tym biedę -
                  Może dziesięć? Może jeden?

                  Upłynęły dwie godziny,
                  Sum z wysiłku jest już siny.

                  Myśli, myśli: "To dopiero!
                  Od dziesięciu odjąć zero?

                  Żebym miał przynajmniej kredę!
                  Zaraz, zaraz... Wiem już... Jeden!

                  Nie! Nie jeden. Dziesięć chyba...
                  Ach, ten lin! To wstrętna ryba!"

                  A lin szydzi: - Panie sumie,
                  W sumie pan niewiele umie!

                  Sum ze wstydu schnie i chudnie,
                  Już mu liczyć coraz trudniej,

                  A tu minął wieczór cały,
                  Wszystkie ryby się pospały

                  I nastało znów południe,
                  A sum chudnie, chudnie, chudnie...

                  I nim dni minęło kilka,
                  Stał się chudy niczym kilka.

                  Więc opuścił wody słodkie
                  I za żonę pojął szprotkę.
                  • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 02.05.20, 18:59
                    Jan Brzechwa

                    Jajko

                    Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.
                    Kura wyłazi ze skóry.
                    Prosi, błaga, namawia: - Bądź głupsze!
                    Lecz co można poradzić, kiedy się kto uprze?

                    Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,
                    A ono powiada, że jest kacze.

                    Kura prosi serdecznie i szczerze:
                    - Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże.
                    A ono właśnie się trzęsie
                    I mówi, że jest gęsie.

                    Kura do niego zwraca się z nauką,
                    Że jajka łatwo się tłuką,
                    A ono powiada, że to bajka,
                    Bo w wapnie trzyma się jajka.

                    Kura czule namawia: - Chodź, to cię wysiedzę.
                    A ono ucieka za miedzę,
                    Kładzie się na grządkę pustą
                    I oświadcza, że będzie kapustą.

                    Kura powiada: - Nie chodź na ulicę,
                    Bo zrobią z ciebie jajecznicę.
                    A jajko na to najbezczelniej:
                    - Na ulicy nie ma patelni.

                    Kura mówi: - Ostrożnie! To gorąca woda!
                    A jajko na to: - Zimna woda. - Szkoda!
                    Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardą
                    I ugotowało się na twardo.
                    • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 11:58

                      Hela na Helu
                      Ludwik Jerzy Kern

                      Od dni paru, nie­wie­lu,
                      Sie­dzi Hela na Helu
                      (A kon­kret­nie to na czym sie­dzi na­zy­wa się pla­ża).

                      Przy­je­cha­ła w nie­dzie­lę,
                      Przy­jął słoń­cem Hel Hhe­lę
                      (ta­kie co rzad­ko, lecz jak wi­dzi­my, cza­sem się zda­rza).

                      Do­brze z He­lem jest Heli,
                      Pia­skiem Hel się z nią dzie­li
                      (by­wa­ją prze­cież w ży­ciu tak­że do­bra­ne pary).

                      Przy­ciem­nia­ła na cie­le,
                      Bo tak dba Hel o Helę
                      (nic dziw­ne­go, ona mło­da jest, a on jed­nak do­syć już sta­ry).

                      Kwit­nie Hela na helu,
                      Cho­ciaż nie ma ho­te­lu
                      (tyl­ko w chat­ce nad mo­rzem klit­kę u bli­sko­mor­skie­go ry­ba­ka).

                      W wa­liz­ce ma ma­ne­le,
                      Lecz tak urzekł Hel Helę
                      (że nie szko­dzi jej by­naj­mniej dro­bia­zga taka).

                      Co dzień sze­reg ką­pie­li
                      Ofe­ru­je Hel Heli
                      (a w ką­pie­li gdy sie­dzi, za­wsze my­śli Hela o raju).

                      Ob­cho­dzi ją nie­wie­le,
                      Że Hel inne ma Hele
                      (któ­re co roku do nie­go zjeż­dża­ją z róż­nych za­kąt­ków kra­ju).
                      • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 12:17
                        Dziś w niedzielu
                        Na Helu
                        W zamkniętym hotelu...
                    • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 12:19
                      No to żabę gotuje się jednak delikatniej wink
                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 12:17
                    Suma
                    Suma rum wink
                    • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 12:25
                      A ja jakoś rumu nie lubię.
                      Smierdzi mi zawsze izolacją do rur wodociągowych.
                      • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 12:53
                        A nie morską przygodą?
                        • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 13:00
                          No właśnie nie, takie jakieś dziwne zboczenie.
                          • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 13:09
                            Czyli bardziej morską... chorobą wink
                            • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 13:15
                              Na morską chorobę - seta!
                              To naprawdę działa, tylko trzeba być przez czas rejsu na okrągło lekko nagrzanym, co w dobie all inclusive nie stanowi problemu.
                              Wirusa świadomie teraz nie nadmieniam.
                              • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 03.05.20, 15:16
                                Seta, a ciao jak galareta.
                                • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 11:46
                                  Jan Brzechwa

                                  Dwie gaduły

                                  Ponoć dotąd ziemski padół
                                  Nie znał jeszcze takich gaduł,
                                  Jak dwie panie: Madalińska
                                  Z Gadalińską z miasta Młyńska.

                                  W domu, w sklepie czy na rynku
                                  Językami, tak jak w młynku,
                                  Mielą wciąż bez odpoczynku;
                                  Każda gada - byle długo,
                                  Jedna z drugą i przez drugą,
                                  A gdy zasną, nawet we śnie
                                  Rozmawiają jednocześnie:
                                  O tym, co się z wiatrem dzieje,
                                  Wtedy, kiedy wiatr nie wieje,
                                  Że na poczcie wybuchł pożar,
                                  Że się mydlarz z praczką pożarł,
                                  Że aptekarz dostał pryszczy,
                                  Że sędzinie nos się błyszczy,
                                  Że kokoszka od sąsiadki
                                  Zniosła cztery jajka w kratki,
                                  Że cioteczna spod Piaseczna
                                  Okazała się stryjeczna,
                                  Bo kuzynka z Ciechocinka
                                  Zamiast córki miała synka,
                                  Po czym właśnie znikła z Młyńska
                                  Ciechocińska Madalińska.

                                  Madalińska rada gada,
                                  Gadalińskiej opowiada:
                                  Kto, dlaczego, jak i kogo.
                                  A sąsiedzi spać nie mogą.

                                  Krzyczy rejent: "Moje panie,
                                  Czas już skończyć to gadanie!"
                                  Doktor także lubi ciszę,
                                  Do starostwa skargę pisze.

                                  Przyszła władza starościńska:
                                  "Dość już, pani Madalińska,
                                  Dość już, pani Gadalińska,
                                  Bo wysiedlę panie z Młyńska."

                                  Ale nawet pan starosta
                                  Dwóm gadułom tym nie sprosta.

                                  Gadalińska rada gada,
                                  Madalińskiej opowiada:
                                  "Jak się skończy wojna chińska,
                                  Moja pani Madalińska,
                                  Wojna chińska, moja pani,
                                  Może wreszcie będzie taniej!"

                                  Już po jednej tej rozmowie
                                  Pan starosta stracił zdrowie
                                  I jak stał, tak właśnie z rynku
                                  Przeszedł prosto w stan spoczynku.
                                  • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 12:24
                                    Tam była jeszcze jedna - Plociuchowa wink

                                    https://i.pinimg.com/736x/af/83/c2/af83c26dd8a88a4f933995e4f888e55a.jpg
                                    • a74-7 Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 12:55
                                      Ooo,bingo!smile
                                      • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 13:31
                                        To chyba fragment z jakiegoś horroru, albo horruru.
                                        O babciach trucicielkach.
                                        Grających po popełnieniu przestępstwa w bingo. Dla rozrywki.
                                        • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 13:48
                                          Panie właśnie "zabijają wzrokiem" kogoś o odmiennych poglądach wink
                                          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 14:54
                                            Czyżby Panie należały do pewnej najsympatyczniejszej partii na świecie, której wszyscy członkowie wyglądają z wyrazu twarzy podobnie jak one?
                                            • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 15:20
                                              Ponadpartyjny stan umysłu wink


                                              https://elcaminodeamanda.files.wordpress.com/2012/03/gossipqueeens.jpg
                                        • telimena.f.szlafroku Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 16:15
                                          tak jest. Te panie biją na łeb, na szyję, zramolałych panów, zazwyczaj teściów i antyfeministów.
                                          To odwrócenie bajki o brzydkim kaczątku. Z pięknej Calineczki wyrasta ohydna ropucha.
                                          Taki lajf.
                                          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 16:33
                                            No to ja sobie jednak coś mocniejszego wypiję.
    • a74-7 Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 17:43
      Strzel sobie leziu ,smialo,
      byle nie w stope.
      Te panie to prawdopodobnie byle amazonki.
      • 1999_chyba Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 19:52
        amazonki?
        mi natrętnie nasuwa się myśl, że ich fizys to efekt ostatniego miejsca w paradzie kapeluszy na Royal Ascot.
        A te w "pulmanie" to typowa rasa kucharek, bibliotekarek polskich.
        Oo, przypominają mi panie scenki w toalecie na dworcu w Krakowie. Jedna pani do drugiej pani (podając bilon) mówi: "proszę kierowniczko, skasowałam"
        • 1999_chyba Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 19:58
          dopowiem: "amazonka" to brzmi dumnie.
          • leziox Re: Wierszyki do śmiacia 04.05.20, 20:57
            Złe twarze, wredne twarze, skąd się biorą takie kobiety, skoro w wieku lat dwudziestu wszystkie ( no prawie) piękne są?
            Z Wenus czy jaki hoooj?
            • cambria1.2 Re: Wierszyki do śmiacia 05.05.20, 09:11