rotkaeppchen1
02.07.10, 11:32
W grudniu 2009 zdiagnozowano u mnie autoimmunologiczna niedoczynnosc
tarczycy. Lekarz objasnil, ze tarczyca bedzie coraz mniejsza, wobec
czego bede musiala wyrownac braki hormonu hormonem w tabletkach.
Biore L-tyroksyne 75 raz dziennie, kontroluje wyniki, na razie w
normie (ponizej 1). Zanim niedoczynnosc wykryto w ciagu 3 miesiecy
utylam 20 kg, nie zmieniajac diety na bardziej tuczaca, przestalam
sie ruszac, spalam prawie caly czas, temp ciala wynosila ok 34
stopni - to byl stan tuz przed leczeniem, dlatego poszlam do
lekarza - wczesniej myslalam, ze moze mam lekka depresje i "lenia".
Po wdrozeniu leczenia (na poczatku dawka 50) niemal z dnia na dzien
ustapila ospalosc, z czasem podniosla sie temp ciala, przestalo mi
byc zimno. Niestety jedyne, z czym mam problem, to waga. Nigdy nie
bylam szczupla, jednak kazda ingerencja w diete przynosila efekty.
Pare lat temu zaczelam stosowac metode Montignaca + pewna,
aczkolwiek ograniczona ilosc ruchu, schudlam w ciagu paru miesiecy
sporo i do czasu przed niedoczynnoscia utrzymywalam idealna dla mnie
wage. To co sie dzieje obecnie, to tragedia. Utylam do 94 kg (mam
drobne kosci i regularna budowe, wiec nie wygladam na AZ tyle, nosze
rozmiar 44) nie chodzi mi wiec tylko i wylacznie o wyglad. Odkad
zaczelam sie leczyc, przez pierwsze 5 miesiecy waga ani drgnela. Od
okolo dwoch miesiecy jezdze codziennie ok 80 min na rowerze
(2*40min) (wczesniej nie moglam, bo ciagle lal deszcz), nadal
stosuje Montignaca, czyli odzywiam sie zdrowo, slodyczny nie jem na
codzien - raz na tydzien, 10 dni robie sobie "dzien rozpusty", bo
uwielbiam slodycze, ale takze tego dnia nie przesadzam z iloscia,
poza tym poniewaz na codzien nie jem nic slodkiego, w takim dniu,
nie jestem nawet w stanie zjesc zbyt duzo - szybko czuje sie
przeslodzona i mam dosc.
W kazdym razie w czym problem? Przez te dwa miesiace schudlam
zaledwie 4 kg, co przy mojej wadze (obecnie 90 kg/162cm wzrostu)
jest poprostu kropla w morzu.
Moje pytanie: czy tak juz bedzie zawsze?
Moja tarczyca sie sama "zjada", ale lekarz powiedzial, ze biorac
sztuczny hormon przywroce organizmowi normalne funkcjonowanie, tak
jakby bylo wszystko ok. I co? Jestem w stanie nawet dwa lata czekac
na spadek wagi - byle tylko miec nadzieje, ze to wczesniej czy
pozniej nastapi!
Czy juz zawsze bede gruba - jedzac zdrowo i ruszajac sie? Bede
wdzieczna za odpowiedz, moze jakies wlasne doswiadczenia w podobnym
przypadku?