emailica
29.05.14, 20:04
Witam.
Przeczytałam wiele wątków i przyznaję, że mam już mętlik w głowie.
Aktualnie jestem w 6TC, drugiej, pierwsza poroniona. Po tym zdarzeniu zaczęłam bardziej drążyć temat swoich hormonów (wcześniej motywem były trudności w zrzuceniu wagi, ale zabrakło mi determinacji i pech, ciągle trafiałam na lekarzy, którzy wmawiali mi, że ze mną wszystko ok, mam tylko mniej jeść i więcej się ruszać).
Sprawa jest niecierpiąca zwłoki.
Przed zajściem w ciążę, zaczęłam brać euthyrox N 50, TSH spadło z 2,7 do 1,4 (0,27-4,2) (nie pamiętam wyników ft3 i ft4).
Po zajściu w ciążę lekarz ginekolog + endokrynolog, nic nie wspomniał o zwiększeniu dawki euthyroxu. Pamiętałam jednak, że gdzieś wyczytałam, że w ciąży ten hormon potrafi się bardzo podnieść i zwiększać ryzyko poronienia oraz wływać negatywnie na rozwój dziecka, coś mnie tknęło i zbadałam dziś TSH... wynik 3,37 (0,27-4,2).
Jestem przerażona i zagubiona.
Czy mogę samodzielnie zwiększyć dawkę euthyroxu?
Mam wrażenie, że każdy dzień się liczy, a poprawa nie następuje przecież z dnia na dzień.
Jakie powinny być prawidłowe wyniki w ciąży: TSH, ft3 i ft4? (jakie prawidłowe %?)
Zapisałam się szybko na prywatną wizytę, jutro, ale nie znam lekarza, znalezionego na znanym lekarzu (z 2 neg. opiniami), nie wiem komu zaufać. Już tyle razy przejechałam się na lekarzach. Bardzo boję się o ciążę.