pindzia.lindzia
14.11.14, 23:20
Pewnie pamiętacie mnie z forum, ostatnio nie pisałam, bo było znośnie, ale znów jestem w depresji (leczę się od 7 lat, depresja lekooporna, próbowałam 15 leków psychotropowych, tylko jeden działa, ale szybko przestaje).
Jestem załamana... moje ostatnie wyniki do FT4 105% FT3 30%. Nie wiem, czy to jesień, czy co, ale FT3 spadło i tak nigdy nie udało mi się mieć go wyżej niż 50%. Łykam selen, B12 uzupełnione, ferrytyna też. D3 nie jestem w stanie uzupełnić, bo mam "alergię na wapń", opisałam to dokładniej w swoim wątku. A ta D3 by mi się bardzo przydała, bo najlepiej czuję się właśnie w lipcu. I tak, fototerapii też próbowałam, mogę siedzieć 10 godzin przez lampą i nic.
I mam kolejną jesień, kiedy siedzę w domu, nie mam siły się umyć, ubrać, a co dopiero studiować. Kombinuję z suplementami, mam całkiem niezłe efekty z witaminą C i niacyną, ale cały czas czuję, że póki tarczyca nie jest ustawiona, to ja nigdy nie poczuję się zdrowa.
Wg stopthethyroidmadness.com prawidłowe wyniki do FT3 powyżej 75%, a FT4 powyżej 50%. Mnie nigdy nie udało się mieć takich, a leczę się prawie trzy lata, mam **ujową konwersję. Biorę 125 mg Euthyroxu.
I z tej desperacji zaczęłam googlować na temat Armouru i trafiłam na sproszkowaną tarczycę krowią z Nowej Zelandii BEZ recepty Thyro-Gold
www.naturalthyroidsolutions.com/.
Zamówiłam, chociaż opakowanie 90 sztuk po 150 jakiś tam jednostek kosztowało mnie 172 zł z przesyłką (wg kantoru mojego banku). Cholera wie, ile tego będę musiała brać, pewnie będzie to dość droga impreza, ale psychiatrzy od 4 lat proponują mi elektrowstrząsy, bo im się pomysły skończyły, więc możecie sobie wyobrazić moją desperację

(i nie chodzi o to, że niby EW są straszne, bo nie są, tylko że po nich to już naprawdę tylko renta i okresowe powroty do szpitala na kolejne EW). Mam 23 lata.
Brał ktoś Armour albo coś podobnego?