Dodaj do ulubionych

prwdziwe zagrozenie religijne

09.10.10, 11:59
Troszkę tak pod wpływem watalka Obywatela. To, o czym pisze moze mieć miejsce - jasne ale ja prawdziwego zagrozenia w nauczaniu religijnym upatruję gdzie indziej.
Otóż tam, gdzie pojawia sie bardzo silne wywieranie poczucia winy, na jednostki b wrazliwe, o niskiej samoocemnie, lekliwe, z problemami emcjonalnymi

Oczywiscie mogę służyć linkami, ale mysle, ze i bez nich wiekszosc z nas zna te problematyke. Otóż: kiedyś, gdy ja pobieralam nauki religii ( w sumie przez wiekszosc tej nauki, w salce) pewne rzeczy były abo minimalizowane, albo nie tak demonizowane, jak teraz w przekazie dla dzieci i młodzieży.
Chodzi przede wszystkim o mastrurbację i tzw. szeroko pojety okultyzm. O pornigrafii nie wspomne bo w naszej wówczas smile socjalistycznej ojczyźnie jej nie było, a jesli to spod lady smile wiec małolatki nie miały doń dostepu

O masturbacji wiedziało się,ze to grzech, jasne. ale to co teraz sie wyczynia z tym temacie z młodymi wierzacymi ludźmi to zakrawa na jakes wariactwo. Oczywiscie wieksza czesc młodzieży ma do daleko i robi to, co ich przodkowie robili we wczesnej młodosci bez jakis cudów, ale istnieje też spora grupa młodzezy, której wmowiono, ze to straszy problem natury duchowej wpedzając w paranoiczne poczucie winy. O szkodliwosci duchowej hposkopów i niewinnych wrózb wcale sie za czasów mej religii nie mowiło, a były one równie powszechne, jak teraz. Ciekawe, ze nokogo nie opetywało tak jak dzis, niemal o krok. smile To smieszne, ale dla ludzi wiezacych w to, ze wisi nad nii fatum, bo matka stawiała sobie u sasiadki kartyu to dramat, autemntyczny. Nikt mi nie wmówi, ze KRK wówzcas milczał an ten temat, bo władza ludowa mu nie pozwalala mówić smile - ja wtedy zylam i wiem jak było z tą władza i Kosciolem smile
Tak czy owa w takim straszenu upatruje prawdziwe zagrozenie dla młodych ludzi.
Obserwuj wątek
    • diabollo Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 13:39
      To, że kato-kler ma pierdolca na punkcie życia erotycznego człowieka to fakt bezsprzeczny.

      Wmawianie młodzieży wilekiej szkodliwości mastrurbacji (najłagoniejsze z nich to uzależnienie od mastrubacji), robienie z najpowszechniejszego zachowania erotycznego homo sapiens wielkiej, amoralnej zbrodni - jest niebezpieczne dla zdrowia psychicznego co wrażliwszej częśći młodzieży.

      Osobiście w ogóle uważam, że kler należy trzymać z daleka od dzieci i młodzieży, stanowi on faktyczne zagrożenie dla ich rozwoju psycho-fizycznego.

      Oczywiście kler - jak każdy złodziej, który ucieka krzyczy "łapaj złodzieja" - napuszcza społeczeństwo na gejów czy lesbijki kłamliwie przedstawiając ich jako zagrożenie dla młodzieży.

      Molestowanie seksualne czy gwałty są niezależne od orientacji seksualnej, dlatego człowiek nie stanowi zagrożenia dla innych, w tym nieletnich tylko ze względu na swoją orientację.

      Jednak każdy człowiek propagujący kato-ideologię, która nakazuje poczucie winy za swoje własne zachowania autoerotyczne jest niebezpieczna przynajmniej dla części nieletnich.

      Nie dopuszczajcie kleru do dzieci i młodzieży!!!

      Kłaniam się nisko.
      • kora3 Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 14:08
        trudne do wyknaia no i jakby tu rzecz: kłoci się z tym co oboje mam wrazenie wyznajemy Diabollo, mianowicie z tym, ze człowiek ma prawo szkodzic sobie, jesli nie szkodzi innym, jesli chce Powiedzmy sobie szczerze - mało króre dziecko, czy mlody czlowie bierze serio te brednie o zagrozeniu mastirbacją smile - fakt. I dotyczy to takze tych uczesszczających na religięsmile Ale jesli bierze to po całości, po wariacku itp tak samo, jak brednie o "otwieraniu drzwi szatanowi przez wywoływanie duchów na koloniach"smile Ale ci, ktorzy biora to na sero to soecyficzna grupa. Dzieci i młodzież mająca świrowarych roziców na tym tle, ludzie bardzo zakompleksieni, nieakceptowani przez grupe rówieśniczą, z powznymi problemami natury psychosomatycznej i emocjonalnej.
        Zwróc uwage, ze w ogóle fanatycznie rekliguje w kazdym wieku sa osoby zakomleksione, takie którym czegos brak, takie, które w czyms sie nie realizują, a chcialyby
        • ef.endir Re: Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 14:22
          Tak, to jest problem.
          Dzieciaki są różne i różnie podchodzą do tego co przekaże im dorosły. A że w pewnym wieku "autorytetem" jest nauczyciel to i problem gotowy......

          Z mojego doświadczenia, z moich obserwacji wynika, że dzieciom nie wolno (oprócz rzeczy wymienionych przez Ciebie): Harrego Pottera, tai chi, feng shui, wschodnich sztuk walki, homeopatii, tańca nowoczesnego, horoskopów, new age, hare kriszna.......
          • kora3 ano tak 09.10.10, 14:29
            ale i w tych przypadkach jest tylko czesc chorobliwie bojaca się ww. smile

            w rodzinie mojego eksa jego siostrzenicy zabraniano nosc spodnie sad teraz dziewyna ma chyba z 19 lat i dzieci (dwójke) z jakims gosciem po wyroku, szkoly zadnej nie skończyla - ot efekt trzymania w takiej klatce
            • ef.endir Re: ano tak 09.10.10, 14:38
              Jeśli rodzice wysyłają dziecko na zajęcia do kościoła, na rekolekcje, kolonie itp a potem maluch wraca i rodzic dowiaduję się takich rzeczy to:
              - rozmawia z dzieckiem i mu tłumaczy, że np. tai chi to nie czary tylko gimnastyka, sztuka walki itd.
              - nie rozmawia z dzieckiem,
              - zostawia to tak jak jest bo: jak dorośnie to zmądrzeje, dzieciak nie usłyszał dokładnie, ksiądz to pewnie wie jak mówi.......
              A co z dzieckiem? Wyobrażacie sobie dzieciaka 3 lata temu, który na pytanie kolegów o H. Pottera mówi nie czytałem, nie oglądałem, bo to grzech????? W tej swojej małej grupie zostaje dziwakiem - co najmniej.
              • kora3 wiesz, badxmy sprawiedliwi 09.10.10, 14:46

                poglady tego rodzaju, jak przytoczyles/łaś wyrazają nie tylko ksieza, ale sami rodzice dzieci , tudziez bezdzietni - nieduchowni.
                O ile wiem stanosisko wladz koscielnych wobec HP jest chyba obecnie zadne, ale nie brak idiotów, którzy potrafia "udowoadniac" ze to podrecznik do czarów nie czytajasmile Mój eksmaz "umial to udowodnic" a bał się nawet do rei wziac te ksiązke Dziecko takich debilimów moze dowoedziec się nie tylko na jakiś zwiazanych zajeciach z kosciołem, ale i np od kolefi z klasy. Moim zdaniem trzeba reagowac - tłumaczyć, a jesli sytuacja się powtarza porozmawiac ze xródłem głupot\
                • ef.endir Re: wiesz, badxmy sprawiedliwi 09.10.10, 15:43
                  Oczywiście. Nie tylko KK. Ale....
                  KK ma autorytet. Więc bzdury przez niego wygadywane mają większy zasięg i siłę. Jasne HP to mały pikus w porównaniu z lekcjami biologii, historii czy w szczególności przygotowaniem do życia w rodzinie.
                  • kora3 Re: wiesz, badxmy sprawiedliwi 09.10.10, 15:49
                    a ja ci powiem brutalnie: w wiekszosci za takie naduzycia, jak wmawianie dzieciom ze yampon wrasta w ciało, a osoba, która się kocha przed slubem nie zna uczuć wyższych dpowiadają katolicy, to jasne ale za brak realcji na to - ci, których to dotyka. zyje juz prawie 40 lat na swiecie , w róznych srodowiskach sie obracam, w dupie mam co sobie katolik ten czy ów o mnie pomysli ora zktokolwiek inny i jesli ktos włazi mi z biutami w zycie, wywalam go przykladnie, zeby inni nie mieli ochoty I tak trzeba robić. Jesli edzie się stac i czelać na dalsze ciosy, to sie je bedzie dostawać - proste
                    • ef.endir :) 09.10.10, 16:03
                      Podoba mi się Twoje podejście!!smile
                      Tylko problem jest chyba szerszy. W życiu codziennym, jeśli mam możliwość, to oczywiście reaguję. Na wszelkie głupoty, nie tylko te ze strony jedynie słusznej nauki.
                      Ale w szkole...... Jak nie usłyszę od małego - nie dowiem się - nie zareaguję.
                      Fajnie, że mój Młody, opowiada i lubi opowiadać.
                      Ale są dzieciaki, które nie podzielą się informacjami ze szkoły ze swoimi rodzicami.
                      A MEN? Jak nie było etyki w szkole, tak nie ma. A religia się rozwija! W 6 klasie 2 g/tydzień, przyroda - 1.
                      Gimnazjum - 2 g/tydz., fizyka - 1, chemia -1...
                      • kora3 Re: :) 09.10.10, 16:32
                        Milo, ze ci sie podoba, mnie tez smile
                        A co do liczby godzin religii. Nie zyjemy w państwie totalitarnym smile Jesliby było silne lobby, poparciespołeczne dla zmniejszenia godzin religii, to wczesniej czy później ixh liczbe by zmniejszono Rzecz w tym ze nikt sie nie chce wychlacsmile Gwoli sprawiedliwosci - mozna dziecja na religię nie posylać i czesc. Przymusi, o ile wiem - nie ma ale mimo to, fakt, ze w szkole naucza sie wiecej eligii, za peiniądze podatnika, niż fizyki, czy chemii, mnie przeraza Na religii ie trzeba nizego zrozumiec, wystarczy nauczyc sie na pamiec i tyle Ww. przedmioty wymagają zrozumienia i czasem sporego nakladu racy. Wiem, bo choc sama nie mam dzieci przez lata udzielalam z tych przedniotów korkow, naqet teraz też , córce kolezankusmile
                        nie wiem na ile teraz w szkolach finkcjonuje takie cos jak zajecia wyrównawcze. Mam wrazenie, ze wcale, ale mge się myslic. Powiem znów brutalnie: jesli dziecko chce pogłebiac wiedze religijną ma szeeg mozliwosci pzy parafii: kółka, oazy, schole, wspólnoty itp. Wiec na serio wystarczas godzina, bo naet jesli dziecjo jest z tego szczególnie tepe przyswoi sobie na nich Na kółko matematyczne czy fizyczne (jesli jest w szkole) chodzą osoby problemów nie mające z nauka tyc przedmiotów, a ci którzy je mają nie maja xródeł pomocy poza korkami, na ogół płatnymi
              • oby.watel Re: ano tak 09.10.10, 15:03
                Chciałbym zwrócić uwagę na inną stronę zagadnienia, którą nie tak łatwo sobie uświadomić, a sieje największe spustoszenia. Lata minęły, zanim uświadomiłem sobie źródło pewnych rzeczy, zachowań. Chodzi mianowicie o zderzenie "nauki" kościoła z rzeczywistością. A jest ono (to zderzenie) - co wie każdy, kto chce widzieć - bolesne.

                Pierwszym takim bolesnym doświadczeniem była lekcja religii, na której ksiądz wyświetlał nam przeźrocza (kto pamięta co to takiego), których treścią był alkohol, nadużywanie, pijaństwo (narkomania była problemem wyłącznie zgniłego kapitalizmu). Oczywiście picie alkoholu, upijanie się to grzech śmiertelny i "nie wolno tego robić". Za jakiś czas widzę pana księdza jak brnie z mozołem naprzód spychany przez wściekłe porywy wiatru a to w prawo, a to w lewo, a to do tyłu... Każdy sięgając pamięcią do swych lat młodzieńczych przypomni sobie jak po kolei opadały łuski z oczu, jak rozwiewały się złudzenia. Jak prawda okazywała się kłamstwem, a "zasady" zbiorem bajek, w które może się i w głębi duszy wierzy, ale nie należy się zbytnio nimi przejmować, ani tym bardziej stosować.

                Czy można się dziwić, że również tak postrzegamy siebie nawzajem - jako coś niegodnego wiary coś, co nas ani chybi okłamie, oszuka? Podobnie postrzegamy prawo - jako coś nierealnego, idiotyczne zakazy i nakazy utrudniające życie, równie prawdziwe jak słowa księdza...
            • karafka_do_wina Re: ano tak 09.10.10, 15:03
              kora3 napisała:
              > w rodzinie mojego eksa jego siostrzenicy zabraniano nosc spodnie

              tego tez nie rozumiem. kwestia spodni i przekonanie, ze kobiety powinny nosic spodnice regularnie przewija sie w wypowiedziach ksiezy czy katechetow, a nawet katolickich lekarzy, korym zdarza sie twierdzic, ze kobieta z natury powinna nosic spodnice, bo jej budowa i fizjologia wyklucza noszenie spodni, hehe.

              ta katolicka niechec do spodni wziela sie chyba stad, ze podkreslaja one nogi (co jest nieskromne wink) no i pozwalaja na wieksza aktywnosc fizycznosc (ktora od wiekow byla domena wycznie mezczyzn, a teraz przejmuja ja feministki wink).

              tymczasem fakty sa takie, ze spodnice sa bardziej seksi i bardziej niz spodnie pobudaja meska wyobraznie i wywoluja brudne mysli w meskich umyslach - co najlepiej widac na przykladzie mezczyzn z krajow poludniowych, ktorz maja opinie najbardziej namietnych smile pomijam juz kwestie zdrowia - wbrew opinii niektorych nawiedzonych lekarzy, spodnie sa cieplejsze i zdrowsze podczas naszych polskich zim, a aktywnosc fizyczna kobiet tez jest bardzo zdrowa, nawet podczas ciazy smile

              ech, te zabobony....
              • kora3 Zastanawia mnie, czy to nie powinno byc karalne 09.10.10, 15:14

                calkeim serio teraz piszę.

                Informacje calkowicie sprzeczne z prawdą i zdrowym rozsadkiem a wywołujące depresję, stany lekowe itp. powinny byc karalne

                To o spodniach to jest jeszcze light, ale te o yamponach wrastających w ciało, albo o tym, ze człowiek który współzyl przed slubem jest niezdolnt do milosci to są informacje megaszkodliwe i uwazam osobiscie ze propagatorzy takowych powinni zostaćukarani
                • karafka_do_wina Re: Zastanawia mnie, czy to nie powinno byc karal 09.10.10, 20:21
                  a owszem, powinno byc. dostrzegam tu jednak szerszy problem: katecheci zazwyczaj nie maja przygotownia pedagogicznego do pracy z dziecmi (btw - czy istnieje cos takiego jak metodyka nauczania religii???), a pewnie gdyby nawet odbyli kurs, ktorego wymaga sie od kazdego innego nauczyciela, to wielu z nich mialoby gdzies wspolczesna psychologie. dlaczego? bo jest sprzeczna ze stylem nauczania kk. kosciol rzuca wiernym nakazy i zakazy, a oni musza sie zastowac do nich, bo jesli nie, to nie maja co liczyc na zbawienie. wierni nie powinni myslec samodzielnie, bo jeszcze dojda do niewlasciwych wnioskow, powinni przyjmowac bezkrytycznie to co glosi kk. krotko mowiac tresura. tak wiec dzieci w szkole tez trzeba tresowac i od czasu do czasu postraszyc. dawniej wychowywano strachem i biciem, a nowoczesne metody sa zbyt liberalne i nie do przyjecia, dla tych, ktorzy gleboko wierza w kosciol i jego nauke (patrz: wychowanie bezstresowe wink). a poza tym to kiedys tamponow nie bylo, jak widac mozna zyc bez nich wink

                  byc moze opowiadanie takich glupot ma jakies tam podstawy. na ulotce dolaczonej do tamponow OB jest info, ze nalezy pamietac o usunieciu kazdego tamponu. dla mnie to dziwne, ze ktos moze zapomniec, ze ma zalozony tampon smile ale jak widac zdarzaja sie takie przypadki, skoro ostrzega sie przed nimi. moze ktos kiedys nie wyjal tamponu, pochodzil z nim przez miesiac, dorobil sie infekcji czy czegos tam jeszcze gorszego i byl problem z usunieciem tamponu? to wystarczy, aby katechetki zrobily z tego grozna, prawdziwa opowiesc. podobnie jak opowiadaja o prezerwatywach z dziurami wiekszymi od wirusow, o bezplodnosci wywolywanej pigulakami anykoncepcyjnymi, o noworodkach z wrosnieta spirala w glowe, itp.

                  no i jak tu, kochana, oduczyc katechetow opowiadania glupot? dyrektor, ani kuratorium nie maja nad nimi wladzy. kto i jak mialby ich karac? chyba rodzic musialby osobiscie pozwac takiego katechete i wykazac, ze jego nauki realnie zaszkodzily dziecku. ale jak to udowodnic? bo corka przestala uzywac tamponow? no i co z tego?

                  ja tez bylam edukowana na lekcjach religii strachem (zamiast sensownym omowieniem danego problemu) i wciskaniem kitow na tematy damsko-meskie. wiele lat minelo od moich czasow szkolnych, a gdy czytam teraz nauki kk to widze, ze nic sie nie zmienilo, a nawet jest gorzej. nie wiem skad to sie bierze...
                  • kora3 wiesz, ja mysle, ze zaskarzenie 09.10.10, 20:53
                    z powództwa cywilnego nie byłoby takie trudne ale moze niechby Grzes się wupowiedziałsmile
                    O ilemi wiadomo, podawanie nieprawdziwych informacji o jakims produkciemzoe byc przedmotem postepowania sadowego

                    Teraz kwestia tego, czy producenci np tamponów byliby skłonni skarzyc oszołomasmile Noeprawdziwą informacja jest takze taka, w której przedstawia se szczególny przypadek, jako tandard

                    Jesli chodzi o zakarzenie przez rodziców dzecka to chyba nietrudne. W umie wystarczyłoby zaswiadczenie od psychiatry, że działanie katechety i jego opowiessci wywolały u dziecka nerwice lekowa, albo depresję i moznaby skarżyc Tyle, ze nikt się nie chce wychylic
                    • karafka_do_wina Re: wiesz, ja mysle, ze zaskarzenie 09.10.10, 23:39
                      mysle, ze choroby typu depresja czy nerwica sa bardziej zlozone i nie wystarczy jedna wypowiedz katechetki by je wywolac. pewnie by sie okazalo, ze dziecko juz wczesniej mialo jakies problemy i choroba to ich skutek, a nie wina katechetki. pewnie juz predzej producent tamponow moglby zaprotestowac, ale skad ma wiedziec co jakas jedna, glupia baba mowi o jego produkcie? a jesli sie nawet dowie to co? o pigulkach antykoncepcyjnych wiele katechetek, ksiezy i innych opowiada, ze wywoluja bezplodnosc, ze producentom chodzi tylko o zarobek, a nie o zdrowie kobiet, i jakos jeszcze zadnego pozwu nie bylo...

                      a to, ze nikt sie nie chce wychylac, a takze ze nikt nie ma czasu, pieniedzy i ochoty na procesy to inna sprawa.
                      • kora3 opowiem ci coś zabawnego z innej beczki 10.10.10, 00:01
                        otóz kiedyś mialam takie zdarzenie, które teraz wydaje mi sie sf, ale naprawde mnie spotkalo smile Otóz pewna osoba zaczela mnie pomawiac. póki pozostawalo to w sferze prywatnej - nie reagowalam, ale jak zahaczylo o zawodową zwrócilam sie do mojego kolegi prawnika z dłuuugaśnym stazem, o pomoc. doszło do spotkania i pan prawnik wyjasnił tejosobie, co moze ją czekać, jesli nie przestanie. dodam, ze pomowienia byly calkiem bezpodstawne Mam dobre sercesmile wiec nie skorzystalam z tego co zasugerowalmi prawnik, jako jedna z mozliwosci ukarania osoby. Otóz wystarczylo, zebym poszła sobie do psychiatry i uzyskala L-4 np na 8 dni z powodu naglego rozstroju nerwowego spowodowanego pomówieniami. Nie musisz tego wiedziec, ale zwolnienia od psychoatry rzadko sa krótkotrwale, a mnie wystarczyło pow. 7 dni W ten sposób prawnik mógł zacząc wykazywac, ze zachowanie tej osoby spowoowalo u mnie rozstrój zdrowia na wiecej niz dni 7 smile Rozstrój nerwowy to nawet nie schorzenie, wiec nie zasraloby mi papierow, ze sie leczylam psychiatrycznie, bo niestety w Polsce takie leczenie paiery "zasrywa"sad I rozstrój moze się róznie objawiac Świadków na to, ze stalam się przez to nerwowa i przygnebiona bez trudu moglam miecsmile a lekarz mógł mi zapisac cos na uspokojenie i spanie np. niekoniecznie cos ciezkiego I o ta osoba i jej ewentualny prawnik w sądzie musieliby wykazac, ze do rostroju nie doszło wskutek dzialania tej osoby i jej gadania. Nie miałam na to ochoty, ale moglam to zrobicsmile Takich pojeć jak "obizenie nastroju" "rozstrój nerwowy", "przygnebienie" nikt nie podwazy skutecznie zwłaszca po jakims czasie i zwłaszcza, gdu istotnie otoczenie szersze widzialo, ze coś tam cie denerwije. Mnie sie nie chcialo, ale też gra byla niewarta swieczki. Jesli jakieś dziecko załozmy zaczyna się moczyc w nocy, albo ma leki z pwoodu strachu przed pieklem to gra swieczki jest warta.
                        • karafka_do_wina Re: opowiem ci coś zabawnego z innej beczki 10.10.10, 00:45
                          jak widac lepiej skonsultowac sie z prawnikiem smile w takim razie rzeczywiscie rodzice mogliby walczyc w ten sposb z glupimi katechatami. tyle, ze wiekszosci raczej sie nie chce (jak i tobie - co jest zrozumiale), a wielu nie chce sie wychylac. z pewnoscia po takiej akcji rodzice nabawiliby sie opini awanturnikow, a dziecko mogloby miec nieprzyjemnosci w szkole.
                          • oby.watel Re: opowiem ci coś zabawnego z innej beczki 10.10.10, 01:46
                            Dziewczyny, na miłość boska o jakim Wy sądzie rozmawiacie? W Strasburgu? Bo chyba nie o naszych sądach powszechnych jak kościół? forum.gazeta.pl/forum/w,305,117311086,117311086,Sumienie_W_sumie_nie_o_to_chodzi_.html.
                            • kora3 nie, nie o Strasburgu Obywatelu 10.10.10, 09:35
                              lunk mi się nie otwiera, wiec do niego ustosunkowac się mi trudno. Naomiast o pytania nie gadamy o zyciu. Roxumoanie typu "przczeczekam, bo i tak nic nie poradze, wiecznie ten ksiądz, katechetka nie bedzie mojego dzieka uczył" powoduje ze owstaje bledne koło. Nic nie robisz, bo inni nic nie robią, a poza tym to nic nie daloby. Kolejni rodzice myslą tak samo: to nic nie dałoby, bo inni nic nie robia, wic wiedza co robiasmile
                              Tak działa kazdy mechanizm tego rdzaju. Np. ludzi w hiperach wykorzystywano od hiperów zarania w Polsce, ale NIKt nic nie robił konkretnie Jedna kobieta sie odwyła i ...wygrała smile

                              Wiem, ze dyrektor szkoy, ani kuratorium, nie ma wpływu na wybór i nauczanie katchety, ale gdyby tak byli oni sustmatyznie mimo to zasypyani skargami na temat katechety konkretnego, konkrenej szkole, to w końcu zareagoaliby. Chocby tym, ze to oni napisaliby pismo do Kurii w tej sprawie, chcby po to, zeby miec spokój.
                              • oby.watel Re: nie, nie o Strasburgu Obywatelu 10.10.10, 13:21
                                Linki wklejane o tej porze są równie zaspane jak wklejający. Ten powinien działać. W rzeczy samej masz rację. Bierność jeno rozzuchwala. Z drugiej strony jednak zdajesz sobie sprawę z rzeczywistości, jaka nas otacza. A ta jest taka, jaka jest. Ty zrobisz raban, a oni zgnoją dziecko. Zaś prawdopodobieństwo wygranej jest bliskie zeru. Sprawa Grzelaków dobitnie o tym świadczy - żaden polski sąd niczego nagannego w braku etyki w szkołach się nie dopatrzył.
                                • kora3 Linku jescze nie otworzylam, ale na goraco 10.10.10, 13:32
                                  Wiesz kiedy łatwo kogos zgnoic Obywatelu? Gdy SAM wystepuje przeciw wielu. a kiedy człowiek jest sam? ano wowczas, gdy tylkojemu cos nie pasi, albo wowczas, gdy inni boja sie wychylic. Mialam w szkole pidstawowej pewnego kolege. Dziś pewnie uznanoby, ze ma adhdsmile ale wtedy uchodził za po prostu rozchuliganiine dziecko. Regilarnie byjał wszystkie dziewczynki, mnie teżsmile ale zawsze buł tylko jedna, upatrywal sobie ofiare na oczatku dnia i jej dkuczal, do rezty w tym momencie odnosił sie normalnie, co przyjmowała z ulgą, ze nie na nią padlo. Raz pociagnał mnie tak za wlosy, ze wyrwal mi ich garscsad oddalam mu, a on mnie. Był wiekszy i silniejszy Nie ejstem skarzypyta i nigdy nie bylam. Nie powiezialam o zachowaniu kolegi ani rodzicom, ani nauczycielom. (ci ostatni powinni widziec chyba). Poskarzylam sie za to starszemu kuzynowi, a on mi poradził. smile "zawsze gnjek atakuje jedna, a reszta się patrzy ty tez Jakbyscie sie wszystkie na niego rzuciły, spray go, to odczepilby się od was" Poddałam te mysl w szkole, ze przecież jak nas jest 15, a in jeden, to nie ma szans Dostal manto ego samego dnia po lekcjach nie byłysmy delikatne za te nasze razy i upokorzenia Dostawał kopy i plaskismile Wiecej dziewczynm nie dokuczał smile ale tez suę nie poskarzyl, pewnie ze wstydu.

                                  Morał jest oczywisty, jesli się czlowiek boi i oglada na innych to NKT sie nie ruszy, a ten kto się ruszy, tego uwala ale jesli aatakuje wiekszosc, wiekszosc się zbuntuje, nie da, to wygra
                                  • oby.watel Re: Linku jescze nie otworzylam, ale na goraco 10.10.10, 13:41
                                    Nie wiesz o czym mówisz, bo załatwiałaś takie sprawy samodzielnie. I widocznie nie doświadczyłaś na własnej skórze jaki "ciało" może dać wycisk i jak zniszczyć człowieka. Zapominasz, że jest konkurs świadectw. Jak zmusisz belfra, żeby dał dziecku lepszą ocenę? Jak zmusisz belfra, żeby nie nękał dziecka na każdej lekcji?

                                    Odwaga nie polega na tym, by prężyć pierś swojego własnego dziecka. Ja mam dzieci w szkole. I wiem jaki - nie boję się tego słowa - element teraz uczy! Co z tego, że inauguracja roku szkolnego powinna odbywać się w szkole, skoro zdewociałe ciało musi w kościele? Każda uroczystość kościelna jest obowiązkowa. Myślisz, że uciekniesz z dzieckiem przed tym? Do innej szkoły kilka kilometrów dalej?
                                    • kora3 Wiesz co Obyatelu, taka uwaga ogólna 10.10.10, 14:07
                                      jsli moge. Masz niezmiernie irytujacy zwyczaj traktowania rozmówcy jak idioty, ewentualiekosmity, który tearz spadł wlasnie na ziemie i dziwuje się,ze trawa zielonasmile

                                      Pragne Ci usiwiadomic, ze prawopodobnie, z racji zawodu, czescuej niz ty stylkam sie z najrózniejszymi problemami luzkimi, od samobójstwa, poprzez ciezką chorobe, po dtskryminacje i dyrme przepisy wlacznie. Nie ejst to moja zasługa bynajmniejsmile ale am sobie sciac końcówki paznokci, ze tak jest

                                      Wiem, jaki element eraz nierzadko uczy w szkole i sama o tym pisałam kilkakrotnie na róznych forachsmile I wiem tez, z tego co mówią nauczyciele, ze wielu z nich TEZ nie jest zachwyconych tym, ze musi uczestniczyc w kolejnych nabozestwach z okazji róznych. ale MUSZA bo ktos musi w tym czasie miec piecze nad dziecmi, a poza tym smile koło się zamyka,boja sie wychylic.

                                      Co znaczy byc gnjonym przez nauczyciela akurat wiem, bo miałam nauczycielke w sredniej szkole sadystke, dosklownie.Miała meza pierwszego sekretarza w KW i byla nie do ruszenia, ani przez tzw. cialo, ani tym bardziej ucznuiów i ich rodziców
                                      jej mina po zmianie systemu byla bezcena, zwłaszcza, ze przestala być wicedtrektorem smile

                                      Powiem C tak: pramidka wyglada w en sposob: prezydent, burmistrz, albo wójt nie che etykietki walczacego z Kosciolem, wiec nawet jesli nie jest osobą wierzacą, albo uwaza, ze msza przed kazdą szkolną uroczystoscia niepotrzebna - zostawia co do tego wolna rke dyrekcji dyrekcja nie chce się wychylić, wiec automatem planuje msze, nauczyciele maja obowiazek isc na msze z dziećmi,bo tam tez dzieci podlegają ich opiece, nawet jesli na msze nie mają ochoty. Dzieci nikt o zdanie nie pyta, bo? BO qrva mac chodzą na religię!

                                      Sorry za wulgaryzm, ale juz nie mogę! Jesli rodzic deklaruje, ze chce, zeby jego dziecie chodzilo na religie, albo starsze dziecko samo to deklaruje, to znaczy, ze chce chodzic, albo zeby chodzilo, wiec wiaze się to z obrcnoscią takze na nabozeństwach odbywających się z racji swiat zwiazanych ze szkola. Dzieci i młodziez nieuczęszczajacy na religie nie maja obowiazku uczestniczyc w tej czesci szkolengo swietowania

                                      Samo poslanie dziecka na religie oznacza: tak , chce zeby moje dziecko uczestniczylo w nabozenstwach w ramac dzialania szkoly w tym zakesie. Jesli nie poslesz dziecjka na religię nie musisz z nikim się kłocić, polemizowac, wychylac sie, nie?

                                      Kompletnie nie rozumiem Twego podejscia, nie wiem czego Ty chcesz, serio. Jak rozumiem dobrowolnie posylasz dziecko na religie, po czym złoscisz sie,ze uczestniczy ono w szkolnych mszach. To paranoja. Nie wpieraj mi, ze dziecko jest linczowane za samo niechodzenie na religie. w regionie, gdzie teraz mieszkam jest sporo ludzi wyznania greckokatolickiego. Jest szkola z nauczaniem takiej religii, ukraińska, ale nie wszyscy rodzice chcą swoje dzieci posyłac do niej, awet jesli są takiego pochodzenia. Nie muszą. zresztą szkolajest jedna, w miescie, nie kazdy moze do niej dojechac, a jest od posdawwki, która nie ma internatu Dzieci greckokatolickie chodza wiec do gminnych szkołw miejscu zamieszkania ierzadko. NIE chodza na rzymskokatolicką religie i nikt im krzywdy nie robi!!!! Czaem to jest kilkoro dzieci na klase, czasem prawie cala, czasem jedno, dwoje. w miescie calkiem niemalo dzieci, zwłaszcza juzgimnazjalistów rezygnuje z religii i eżim głow nie urywają. To mit, ze dziecko jest zaraz takie niszczone. Zapewne przypadki sie zdarzają, ale nie ejst to juz nagmnne.

                                      Para moich przyjaciół jest zdeklarowanymi ateistami 10 lat temu rzeniesl się z miasta w Bieszczady. Wówczas ich syn mial lat 8 córka 5. Oboje chodzii do szkoły podsyawowej gmnnej, do gimnazjum też - tearZ uczą się juz w miescie z oczywistych przyczyn. Z ciekawosci pytalam i ich o dzieci, czy byli w szkole dyskryminowani z powodu ateiszmu. Nie, nie byli i nie są! A dzieci chodziły do szkoly w malej spolecznosci.
                                      • oby.watel Re: Wiesz co Obyatelu, taka uwaga ogólna 10.10.10, 15:03
                                        Nie powiem, że jest mi miło, gdy mnie posądzasz o traktowanie rozmówcy jak idioty, po czym potwierdzasz moje słowa. Więc pozwól, że nie będę się przekomarzał. Poproszę tylko pokornie, byś wzięła głęboki wdech i przeczytała dwa razy, zanim mnie o coś posądzisz.

                                        Ponieważ nie zrozumiałaś do końca - moja wina, nie powiedziałam dostatecznie jasno, to wyjaśniam - walczyć i głośno protestować powinni nie ci, którym grozi gnojenie ich dzieci, ale ci, którzy dzieci albo już są bezpieczne, albo jeszcze są bezpieczne. Bo jak dziecka los już zależy od niedouczonych, sfrustrowanych ludzi, to oni na głowie staną, żeby udowodnić kto ma rację i kto tu rządzi. Rodzicom nic nie zrobią, ale dziecko krzywdą bez mrugnięcia okiem.

                                        Potrzeba Ci dowodów jak to działa? Każdy pretekst jest dobry...
                                        • kora3 acha fajne, wygodne :) 10.10.10, 16:28

                                          ja zakladam lapki pod zadek i siedze czelając, az za mnie ktos załatwi sprawę, ktora mnie dotyczy, dobre, dobre smile i ak mysla wszyscy, nie? C, których dzieci już nie chodza - a gdzieś mam, nie dotyczy, niech się martwia ci co ich dotyczy, ci co ich dotyczy, ja ty smile , ci co jescze nie dotyczy - a moze się cos zmieni, ci co teraz maja dzieci w szkole coś zrobią. i nikt nie robi centralnie NICsmile ale wine za to ponoszą jacyś "oni"

                                          Ile lat ma Twoje dziecko jesli wolno zapuyac? Co robiles, gdy sprawa JESZVZE cie nie dotyczyla? Niech zgadne? Nic? smile a terz ci coich jeszcze nie dotyczy maja robic? A moze zdecydujesz sie na zrobienie czegoś gdy przetyanie Cie dotyczyc, a raczej twego dziecka ? Kiedy? Jak skończy juz stidia, bo i na studiach moga je przesladować ? a moze po stazu już, bo wiadomo, na stazu też moga, a w pracy? a potem się pijawi wnuk to ez nie, bo wmua bedą i tak w kolo slowiem - wszyscy mają cos zroic, ale nie ja?smile
                                          • oby.watel Re: acha fajne, wygodne :) 10.10.10, 16:57
                                            Widzisz. Masz rację, że to postawa konformistyczna. Ale zapominasz cały czas, że Ty narobisz rabanu, a dziecko oberwie. Bo co szkoła zrobi awanturującemu się rodzicowi? Zgnoi mu dziecko. Co do mnie - moje dziecko zaczynało edukację jak jeszcze problemu nauki religii w szkołach nie było, natomiast drugie ją teraz kontynuuje. Ja to, co mówię wiem, że tak powiem, z autopsji (pierwsze dziecko musiało zmienić szkołę). A Ty niestety tylko z teorii. To nie zarzut, wyrzut, pretensja. To stwierdzenie faktu.

                                            Nie oburzaj się więc na mnie, tylko działaj w moim imieniu. Dołączę. Bo chodzi o to, żeby pierwszy impet zemsty nie mógł pójść na dziecko. Rzucanie się na czołgi z karabinem to nie dowód odwagi i męstwa, tylko głupoty. Zwłaszcza jak się wysyła dzieci w nadziei, że wróg ich nie skrzywdzi i sam da się zastrzelić. Uważasz inaczej?
                                            • kora3 Re: acha fajne, wygodne :) 10.10.10, 17:17
                                              o ile pamietam religia doszkoł weszła w roku chyba 90, prawda? Rozumiem, ze pierwsze Twe dziecko, było juz wówczas po matirze, jako ze na stidiach, poza reologicznymi, relgi, jak mniemam nadal nie ma?
                                              czyli 20 lat temu, twe pieresze dziecko mialo minimum 19 lat. Mlodsze Twoje dziecko musi byc w wieku conajmniej 7 lat i co najwyżej 19, a starsze ma conajmniej 39 lat.
                                              ie neguję , ze róznica wieku pomiedzy rodzeństwem od 20 do 32 lat jest mozliwa, ale u licha mialeś kupe zcasuna działanie, nim twe mlodsze dziecko poszlo do szkoly, nie? I co w ym czasie robileś?
                                              • gaika Re: acha fajne, wygodne :) 10.10.10, 17:56
                                                Korcia, ja Cię proszę, czytaj uważnie, zanim odpowiesz.
                                                • kora3 masz rację Gaiko 10.10.10, 18:20
                                                  nie dczytala,, ze jak dziecie zaczynalo, a nie kończyło szkole to problemu nie byłosmile
                                                  Słuszna uwagasmile
                                              • kora3 Jak slusznie zauwazyla Gaika nie doczytalam 10.10.10, 18:25
                                                dokladnie Twego psotu, wiec powyzszy jest nieaktualny.
                                                Jesli to nie jest tajemnica powiedz dlaczego twe pierwsze dzecko musialo z powidu relgii zmienic szkołe. I co w tej sytuacji zrobiłes, poza zmianą mu szkoly? Slad mialeś gwarancje, ze zmiana pomoze?
                                      • gaika Re: Wiesz co Obyatelu, taka uwaga ogólna 10.10.10, 18:04
                                        kora3 napisała:

                                        > z tego co mówią nauczyciele, ze wielu z nich
                                        > TEZ nie jest zachwyconych tym, ze musi uczestniczyc w kolejnych nabozestwach z
                                        > okazji róznych. ale MUSZA bo ktos musi w tym czasie miec piecze nad dziecmi,


                                        >
                                        > nauczyciele maja obowiazek isc na msze z dziećmi,bo tam tez dziec
                                        > i podlegają ich opiece,

                                        Nie muszą, bo to byłoby niekonstytucyjne.


                                        > Sorry za wulgaryzm, ale juz nie mogę! Jesli rodzic deklaruje, ze chce, zeby jeg
                                        > o dziecie chodzilo na religie, albo starsze dziecko samo to deklaruje, to znacz
                                        > y, ze chce chodzic, albo zeby chodzilo, wiec wiaze się to z obrcnoscią takze na
                                        > nabozeństwach

                                        Niewierzący i innowiercy też mogą chodzić na religię katolicką i nie wiąże się to z obowiązkiem uczestniczenia w obrzędach tejże religii.
                                        • kora3 Ne znam tak dbrze jak Ty konstyucji Gaiko 10.10.10, 18:23
                                          przyznaję. ale na zdrowy rozum zdawało mi się,ze jesli msza jest w ramach zajec szkolnych to dzieciom na ten czas ma zapewnic opieke szkola. Moe sie myle.

                                          Owszem, innowiercy i ateisci teoretycznie moga chodzic na religię. Praktycznie: wiele znasz takich przypadkow?
        • diabollo Re: Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 19:55
          kora3 napisała:

          "mało króre dziecko, czy mlody czlowie bierze serio te brednie o zagrozeniu mastirbacją smile - fakt."

          Przepiękna Koro,

          A skąd ten "fakt"? Mamy na ten temat jakieś badania socjologicznie?
          Moim zdaniem jest odwrotnie - patologiczne kato-ideolo jak najbardziej ma wpływ (negatywny) na młodego człowieka w Polsce.

          Młodzież, podobnie jak "ciemy lud", czyli elektorat łyka jak młody delfin różne kato-idiotyzmy, jak dla przykład z "mordowaniem nienarodzonych" - przecież sondaże raczej mówią, że młodzi Polacy są przeciwni tzw. "aborcji na życzenie" (bo oczywiście co druga kobieta "życzy" sobie zrobić skrobankę).

          Ewentulany bunt przeciw Kościołowi w cale nie oznacza buntu przeciw patologicznemu wpływowi kato-ideolo na światopolgąd młodych ludzi. Ten bunt raczej rodzi się z dysonansu pomiędzy teorią a praktyką kleru (dymającego państwo polskie na dziesiątki miliardów, żeby nie wspominać o dymaniu ministrantów).

          Kler to żałośni, otłuszczeni, aroganccy faceci, popaprani erotycznie - nie oni są rzeczywistym problemem społecznym.

          Problemem jest wiara znakomitej większości polskiego społeczeństwa, że kato-ideolo to jednak mimo wszystko uniwersalna etyczna baza moralna dla Narodu.

          Kłaniam się nisko.
          • kora3 Re: Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 20:16
            masz racje Doabciu, badań nie prowadzilam ale jak wiesz sporo gadam z ludxmi, młodymi tez Takei oszołomy to jednak rzadkosc w porównaniu z rsztą tej populacji. Co nie oznacza, ze wszystko jest w zwiazku z tym ok
            • diabollo Re: Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 22:36
              kora3 napisała:

              > masz racje Doabciu, badań nie prowadzilam ale jak wiesz sporo gadam z ludxmi,
              > młodymi tez Takei oszołomy to jednak rzadkosc w porównaniu z rsztą tej populacj
              > i. Co nie oznacza, ze wszystko jest w zwiazku z tym ok

              Tu nie chodzi o żadne "oszołomstwo", przepiękna Koro.

              Kobiety wstydzą się przyznać do przerywania ciąży tak samo jak wstydzą się przyznać do masturbacji. Może rozmawiałaś z innymi. Moje rozmówczynie się tego zawsze wstydziły.
              Żadne "oszołomki".

              Mężczyźni wstydzą się przyznać do masturbacji, choc u nich chyba prędzej z tym niż u kobiet, jednak nigdy żaden nie przyzna się do jakichkolwiek fantazji czy doświadczeń homoerotycznych. No przynajmniej jak na naukowe fakty, że 80% populacji jest mniej lub bardziej biseksulana - to trochę dziwne wśród Polaków-katolików-Chrystysów-Narodów.
              Żadne "oszołomy".

              Naprawdę przemyślałaś zasugerowaną - o ile dobrze zrozumiałem - tezę, że kato-ideolo nie ma wpływu na tych, którzy się do tego kato-ideolo zdystansowali?

              A cała sfera publiczna, gdzie byle rocznicowy jubel to kato-ceremonia z przebranym brzuchaczem ociekającym złoceniami i śmiesznej czapce.
              Gwniarzeria na rozpoczęcie roku szkolnego, zakończenie i każde ferie - zawsze ma kato-agitkę z przebranym kato-celebransem.

              Naprawdę uważasz, że młodemu człowiekowi w Polsce można od tego kato-gwałtu uciec w dorosłość bez kato-konsekwencji?

              Kłaniam się nisko.
              • chickenshorts Re: Ależ to bezsporne, tylko, ze technicznie 09.10.10, 22:56
                diabollo napisał:

                > (...) uważasz, że młodemu człowiekowi w Polsce można od tego kato-gwałtu uci
                > ec w dorosłość bez kato-konsekwencji?

                Nie można. Co zresztą widać, słychać i czuć...
                Skandalem wołającym o interwencję Hagi jest wprowadzenie religii w szkołach podstawowych, a już jej wprowadzanie w przedszkolach jest zbrodnią przeciwko dzieciom...





                • kora3 Miły Qrczaku 09.10.10, 23:14
                  w oburzenu swym zapominasz o jednej rzeczy. Mianowicie o tym, ze uczeszczanie na religie w ZADNYM WIEKU nie jest przymusowe smile Religia w szkole zostala wprowadzona na mocy przepisow ustalonych przez demokratyczny parlamen i umowy miedzynarodowej. Gwaltem tego nikt nie narzucił. Ale przede wszystkim to rodzice dzieci, a potem one same w starsszym wielu mają wybór: dziecko chodzi na religię, albo nie.
                  Logicznie wynka z tego, ze koniunkture na szkolna religie nakreca nie kto inny, tylko my sami, jako społeczeństwo, a nie jednostki, rzecz jasna. Granda jest to, ze wszyscy musimy za toplacić - takze bezdzietni i ci, którzy dzieci na religie nie posyłają. To tez rozwiazanie na mocy przepisów, ale tu wyboru juz nie ma - chcez czy niejakaś czesc Twoich podatków na to idzie.
                  Prawda jest taka mili panowie obaj, że pretensje mozna miec ni mniej ni wiecej, tylko do społeczeństwa. Kosciól nie ma mozliwoasci admnistracyjnych zmusic rodziców, ani dzieci do pobierania nauki religii w szkole. Daje im natomiast taka mozliwossc, którą wiekszosc (tak, tak ) wykorzystuje skwapliwie.
                  Dzis w szkolach nie uczą się dzieci obecnych 70-latków tylko ludzi nierzadko młodszych ode mnie moi mili. Wiem jaki był stosunek do religii moich rówiesnikówsmile ale wiekszosc dzieciaki na religię posyla, ślub koscielny brala. I tu wraca to, o cztm juz pisalam Sami sobie ludzie nakladają katokaganiec, nikt inny im tego nie robi (mówie o zwyklych ldziach w codziennym zyciu, a nie o np politykach)
              • kora3 Drogi Diabollo 09.10.10, 23:01
                stanowzo zaprzeczam temu, by zadna kobieta nie przyznawała się do masturbacji oraz emu by zaden mezczyzna nie wspomnał o fantazjach, czy doswiadczeniach homorerotycznych. Toz na tym forum nie tak dawno napisala,,ze mój bliski kolega zwierzył mi się,ze jest biseksemsmile

                Mysle, wszelako,ze chociaż nie zaden i nie zadna to mało ludzi przyznaje się do tego, co napisałeś. Ale Diabollo, u lichasmile nie mozna wszystkiego podciagac pod katopraniemózgusmile Do wielu rzeczy ludzie publicznie, mniej znanym osobom, nie chca sie przyznaac z najrózniejszych przyczyn. Np kobiety czesto nie przyznają się do masturbacji dlatego, ze nie chcą by otoczenie uwazało, ze nikt ich nie chcesmile albo ich mezczyzna ich nie zaspokaja w pełno. a przecież obje wiemy, że masturbacja wcale nie musi byc zwiazana z tym, ze ma się nieudane czy zbyt skąpe życie seksualne. Negatywnie do homoseksualistów (mezczyzn) bywają nastawieni takze ludzie z zadntmi religiami nic wspólnego niemający. Dlatego z kolei mezczyźni nie przynzją się łatwo do homofantazji, czy homodoswiadczeń.

                Czy kobiety wstydzą się mówić o aborcji? No cóz, ogólnie nie jest to info, z którym sie chcialob, jak mniemam dzielic z kazdym. Itak było akze w czasach, kiedy aborcja byla legalna i jakoś mało napietnowana przez Kosciół, w kazdym razie w Polsce.
                Tez wówczas nie widywałam kobitek z transpaentami "mialam aborcje". Chcesz czy nie, to sa sprawy intymne i nie kazdy chce o tym rozmawiac. Są ludzie, którzy np otwarcie mowią o pewnych rzeczach: swoich doswiadczeniach, chorobach, nieplodnosci, depresji, w ogóle problemach, a sa bardziej zamkniecu w sobie i albo w bardzo scislym gronie o tym mówia,albo wcale.

                Czy nalezy to przypisac zaraz jakiemuś "katorezimowi" spolecznemu? Raczej nie. Wszak o takich sprawach jak np wspólne mieszkanie bez ślubu, czasem chya nawey czesciej PRZED KATOLICKIM slubem ludzie mówią calkiem otwarcie, a wg KRK o jest grzech i czescsmile
                Ludzie za to nierzadko nie przyanja się,ze maja problem z alkoholem, albo z narkotykami (mam na mysli te osoby, które juz nie piją, nie biorą i nie widac po nich tego, ze maja problem), bo inni zdarza sie sa w stosunk do nich nieufni. To samo tyczy się ludzi z epizodem wieziennym obecnie zyjacych poza srodowiskami w ktorych pójscie do kryminału to norma
          • chickenshorts Prawdziwe zagrożenie 09.10.10, 21:35

            Krótko:
            dzieci mają prawo do protekcji przeciwko gwałtowi na ich umysłach. A my, społeczeństwo, mamy obowiązek im tę protekcję zapewnić.

            Dłużej:
            Indoktrynacja religijna jest rodzajem socjalizacji, czyli przystosowywania najmłodszych do życia w społeczeństwie; jest przy tym szczególnie niebezpiecznym i szkodliwym rodzajem społecznej kontroli. W miarę jak dziecięcy umysł wchłania te ‘wartości kulturowe’, stają się one wartościami personalnymi – wbudowanymi w świadomość młodego człowieka i napędzanymi przez emocje…

            Pytanie czy dziecięca indoktrynacja, czyli systematyczne, zorganizowane wpajanie jakichś wierzeń, przekonań, poglądów i idei (znane również pod nazwą ‘prania mózgu’wink, nie powinna być objęta tym samym prawnym zakazem, jakim objęte są bicie dzieci i kary cielesne, czy też winna być ciągle tolerowana jako część niezbywalnego prawa rodziców (w przypadku katolickich rodziców
            • kora3 wszystko ok Qrczaku, rylko, ze 09.10.10, 21:53
              maly człowiek, z oczywistych przyczyn czysto obiektywnych nie ma pelnej autonomii. O tym jak bedzie wychowywane dziecko, zwykle w wiekszosci, decyduja rodzice I teraz pojawia sie problem: jesli rodzice sami mają poglądy zbiezne z praczami mózgu to co?

              Najdziwniejsze jest to ze jesli np rodzce należa do jakiejs sekty, to zdarza sie, ze dzadkowie, czy inna rodzina usilnie stara sie im je odebrać t sie zcasem udaje, nawet wówczas, gdy dziecku nie dzieje się pozornie krzywda w wymiarach, które najlepiej znamy: nie jest bite, głodzone, pozbawiane nauku i zabawek, brudne, molestowane seksalnie. Tymczasem gdy odebrano dziecko w dodarku chore jakiejs oszołomce, która "ma widzenia" Matki Boskiej zrobila się wrzawa. a dlaczegp? A dlatego, ze zwyczajnie oszołomstwo na tle katolicim jest i nas "uswiecone" tradycją.
              Przyznam się,ze ja sama nie zareagowłam odpowiednio, gdy widzialam tak dreczone dzieckosad Dzis ta osoba jest dorosla i jej juz nie pomogę. Jedyne co mnie usprawiedliwia w czesci to fakt, ze bylam duzo młodsza, nie mialam ani dzisiejszego doswiadczenia , ani sily przebicie.
              Mowa o siostrzenicy mojego eksmeza. Osmioletnie dziecko bylo zmuszane do uczestnicrwa w dluchaśnych nabozenstwach, spotkaniach wspólnoty do której nalezeli rodzice. glodne nie chodzilo, ani brudne, ale nie mogło nosiśc spodni, musialo odmówić modlitwe zanim zjadlo, jej klledzy i kolezenaki podlegali selekcji, nie wolno jej bylo ogladac niektórych bajek, ani zcytac niektórych ksiazek (oczywiscie mam na mysli dla dzieci), ubieramo ja czysto, ale bardz brzydko, strzyzono nieladnie, by nie wyrabiac w niej jakiegos przywiazania do wygladu. Jak dostało dziecko prezent np. ode mnie to miało go przyjąc, ale potem ..oddać. zawsze, chyba,ze to były jakieś dewocjonalia. Nie miało się przywiazywac do przedmiotów.

              Dzis wiem co bym zrobila. Pogadala z psychologiem dzieciecym i pewnie poszła do prokuratury, w kazdym razie zaalarmowała jakieś instytucje. wtedy naiwnie starałam się tlumaczyć tym ludziom, ze oaleczaja wlasne dziecko. Juz po moim z eksem rozstaniu pare lat dziewczyna po raz pierwszy zwiała z domu, potem kolejny raz. Zaszla w ciaże z jakims gosciem starszym odeń, po wyroku. Teraz ma 19 czy 20 lat i dwoje dzieci z tym kolesiem oboje z tego co wiem, piją. Zmarnowali jej życie mausia z tatusiem i reszta rodzinki.
              • chickenshorts Re: wszystko ok Qrczaku, rylko, ze 10.10.10, 09:04
                kora3 napisała:

                > maly człowiek, z oczywistych przyczyn czysto obiektywnych nie ma pelnej autonom
                > ii. O tym jak bedzie wychowywane dziecko, zwykle w wiekszosci, decyduja rodzice
                > I teraz pojawia sie problem: jesli rodzice sami mają poglądy zbiezne z pracza
                > mi mózgu to co?

                Właśnie! Może odebrać im prawa rodzicielskie? smile

                W pracy "The Riddle of Amish Culture", amerykański antropolog Donald B. Kraybill, który przez lata szczegółowo badał społeczność Amiszów w Pensylwanii, opisał taką sytuację:
                w latach 60-tych w USA ogłoszono pobór do armii. Amisze, którzy zawsze odmawiali służby wojskowej, i zwykle przyznawano im odroczenie ze względu na konieczność pomocy na farmie, tzw. "agricultural deferments", tym razem, jako że pobór był przedłużony w związku z wojną w Wietnamie, coraz więcej młodych Amiszów nie dostawało odroczenia ‘rolnego’, ale byli zobowiązani do pracy w szpitalach państwowych i podobnych placówkach, gdzie znaleźli się w kontakcie, po raz pierwszy w życiu, z nie-Amiszami i z innym sposobem życia, z inną, normalną (będącą normą dla większości) kulturą… I co się stało? Kiedy nadszedł czas powrotu do domu, większość po prostu nie chciała wracać. Wielu po prostu skorzystało z wolności. Tak wielu, że starszyzna Amiszów szybko ruszyła negocjować z rządem specjalne warunki, żeby w przyszłości ci młodzi ludzie mogliby pracować na farmach Amiszów. Oczywiście!

                Grupy zagrożone (rzeczywiście lub jedynie we własnym przekonaniu) kulturowym niebytem będą indoktrynować swoje dzieci, żeby zapewnić swoje unikalne dziedzictwo. Dzieci są tu ofiarami swoich rodziców (którzy są ofiarami swoich…wink.

                Zaryzykuję tezę, że i Ty nie byłabyś wierzącą, w to, w co wierzysz, gdyby nie wczesne 'napromieniowanie' Masz szczęście, że to tylko wersja light smile

                Chociaż istoty ludzkie są generalnie wyjątkowo odporne i zwykle szybko zdrowiejące, to jednak często za mało, żeby skutecznie się oprzeć wirusowi religijnemu, wszczepionemu w dzieciństwie, a efekty takiej indoktrynacji najczęściej są nieodwracalne, choćby dlatego, że jednym z takich efektów jest brak woli i motywacji do uwolnienia się od tej choroby, kiedy ignorancja i brak wiedzy zwłaszcza o rzeczywistych źródłach własnej religii i religijności są uważane za stan łaski, za dodatkowy wymiar duchowości…
                • kora3 Qrczaku, bądź realistą 10.10.10, 09:56
                  prawa rodzicielskie mozna zabrac rodzicom, gdy dziecku dzieje się krzywda. Mogr dziś stwierdzic, ze siostrzenicy ego eksmeża dziala sie ona realnie i mozna bylo próboac to udowodnic., ale doryczyło to uczesnictwa w długuch obrzedach, scislej selekcji tych znajomych, celowego nieladnego ubierania, czy oddawania prezentów, a nie ducha w jakim wychowywano dziecko. Gdyby to bylo takie łatwe, w naszym bardzo niechetnym Swiadkom Jehowy np. społezceństwie bez trudu odbierano by im prawa, z racji chocby zagrozenia brakiem mozliwoaci transfuzji, czy ogólnie krwiolecznictwa. Nie odbiera sie jednak, a o akim leczeniu z urzedu decyduje sąd, zasrodzie mają prawo wychowywac dzieci, które najprawdopodobniej beda miec dieci, które tak samo nie bedą godzic się na trabnsfuzje u swoich dzieci

                  Co do mnie Qrczaku, to moge pwoedzieć z czytym sumieniem,ze nie zaznalam cuenia nacisku ze strony rodziców w sprawach religijnych (w innych eż nie). Moi rodzice sa katolikami, acz nie fanatykami. Nigdy sie do cudzych spraw nie wtracali, do swoich nie pozwalali, tak jest do teraz. Nigdy nie usłyszałam, ze musze chodzic na religie smile albo do kosciola. Oczywiscie nauczyli mnie molitw, mówili o Bogui, ale jako dziecku, w taki bardziej ogólny sposób. Natomiast na pewno uczyli mnie toleramcji, tego, ze kazdy człowiek ma w pewnych kwestiach życiowych prawo do wyboru i do orywatnosci. Pochodze ze Śląska i u nas jest spora rupa ewangelików, w kazdym razie wtedy byla. Troje moich kolegów z jlasy w podstwówce było ewangelikami. Ale ja się o tym dowiedziałam w starszych klasach, od nich. Do głowy by mi nie przyszło zapytać "A dlaczego nie chodzisz na religię?" dokładnie tak samo, jak nie zapytałabym "A dlaczego Twój tatus z wami nie mieszka?", czy "Dlaczego ty mieszkasz z dziadkami, a nie z mamusią i tatusiem?" . Mama wyraźnie mówila mi, ze takie pytania sa zle, swiadcza i tym, ze osoba putająca jest wscibska, nie ma taktu i rani nimi pytanego zmuszajac go do odpowiadania na pytania, na ktore nie chce być moze odpowiadać. Zasadą było, ze ktos mówi o sobie, kiedy chce
                  Do nauki religii nikt mnie nie zmuszał jak wspomniałam Od kiedy już nie trza było mnie prowadzac do salki, mogłam po prostu nie iśc. smile Ptzupyszczam, ze moja mama niekoniecznie widziala kiedy jest ta religia w tym okresie, bo jako pracujaca mama zajmująca się prakycznie sama (ojciec wiecznie a kontraktach) dwojgiem dzieci, w tym jednym po powaznym urazie (moja siostra) miała inne sprawy na głowie, niz polnowanie nastolatki w tym zakresiesmile . U mnie w domu była zasada: ckolwiek zrobisz, zrobisz na wlasny rachunek, na pomoc zawsze mozesz liczyc, ale pamietaj, ze konsekwencje tego co człowiek robi, sa zawze najpierw jego bagazem smile
                  No, ale jestsmy z siostrąochrzczone, rodzice uczyli nas modlitw, bylyśmy u komunii oierwszej, wiec ....zostalysmy przeciez zindoktrynowane i kto wie, czy nie powinno się im zabrac praw?smile
    • uffo Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 17:23

      www.youtube.com/watch?v=0p3Ue3ncH3g&feature=related
      • gaika Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 17:36
        uffo napisał:

        >
        > www.youtube.com/watch?v=0p3Ue3ncH3g&feature=related

        Ten super performance był za czy przeciw masturbacji?

        wink
        • oby.watel Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 18:29
          Zamiast. Erzac nigdy nie zastąpi oryginału.
          • gaika Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 19:29
            oby.watel napisał:

            > Erzac nigdy nie zastąp
            > i oryginału
            .
            >

            Zastąpić –nigdy. Ale poszerzyć spektrum...why not?

            Jak z tym:

            tinyurl.com/yzonkb6
        • uffo Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 19:33
          ja tam uwazam ze definitywnie za, a nawet nie przeciw. Niemniej wydaje mi sie ze to taki wesoly pastiz wdrapywania sie do swietosci orgazmu, poprzez male, rozne orgazmoidalne krypto/jawno-onanizatorskie i nie tylko, ruchy...prze... tworcze.... Gloryfikacja wolnych kopulacji, swiergotow i ahow rytmicznych na sugestywnym gryfie, albo nie nadetych deciakach ktorzy swobodnie gibaja sie w rytmie Boga Rucha-Wisznu, jakby zywcem z Amarcord Felliniego. Faktycznie mozna orla wywinac. wink Jak to powiedzial niedawno jeden rockman, o czasach kiedy nie byl jeszcze popularny: Onanizm mnie zbawil! Pomogl przetrwac najczarniejsze chwile. Albo: gdyby Tiger Woods czesciej sie onanizowal.....moze nie stracilby ikry?


          gaika napisała:

          > uffo napisał:
          >
          > >
          > >
          rel="nofollow">www.youtube.com/watch?v=0p3Ue3ncH3g&feature=related
          >
          > Ten super performance był za czy przeciw masturbacji?
          >
          >
          • gaika Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 20:08
            uffo napisał:

            > ja tam uwazam ze definitywnie za, a nawet nie przeciw. Niemniej wydaje mi sie
            > ze to taki wesoly pastiz wdrapywania sie do swietosci orgazmu, poprzez male, ro
            > zne orgazmoidalne krypto/jawno-onanizatorskie i nie tylko, ruchy...prze... twor
            > cze.... Gloryfikacja wolnych kopulacji, swiergotow i ahow rytmicznych na sugest
            > ywnym gryfie, albo nie nadetych deciakach ktorzy swobodnie gibaja sie w rytmie
            > Boga Rucha-Wisznu, jakby zywcem z Amarcord Felliniego. Faktycznie mozna orla
            > wywinac. wink Jak to powiedzial niedawno jeden rockman, o czasach kiedy nie by
            > l jeszcze popularny: Onanizm mnie zbawil! Pomogl przetrwac najczarniejsze chwil
            > e. Albo: gdyby Tiger Woods czesciej sie onanizowal.....moze nie stracilby ikry?

            Czyli- obyśmy zdrowi byli smile
            • uffo Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 22:00

              Nina piekna, piekna. mozna by powiedziec ze w dzisiejszych czasach nawet geniusze sie miksuja.
              • gaika Re: prwdziwe zagrozenie religijne 09.10.10, 23:13
                uffo napisał:

                >
                > w dzisiejszych czasach nawet genius
                > ze sie miksuja.

                I w dodatku tak pięknie, pięknie...
    • karafka_do_wina jednak tak ogolnie mowiac 09.10.10, 23:59
      to zgadzam sie, ze katolicka edukacja w kwestiach tzw. damsko-meskich i spolecznych jest na bardzo niskim poziomie: pelna bzdur, stereotypow cy wrecz manipulacji oraz braku szacunku dla bliznich. nierzadko przywolywane sa tez (jako dowody) badania naukowe, a raczej ich fragmenty i wlasna amatorska interpretacja wynikow (usmiac sie mozna), co obnaza ignorancje autorow. problem ten istnieje od dawna i jakos nie zanosi sie na zmiany. przyznam, ze jest to jeden zpowod dla ktorych obrzydl mi kosciol katolicki. tak ogromna instytucja, majaca takie wplywy powinna uwazac za swoj obowiazek niesienie kaganka oswiaty, a nie ciemnoty. niestety, jest inaczej. i tak, zgadzam sie, ze jest to szkodliwe i niebezpieczne, ale nie mam pojecia jak temu zaradzic.
      • kora3 Ja zaradzic? reagować 10.10.10, 00:27
        Kochana Karafko - naorade wiekszosc niedogodnosci spotyka nas z wlasnego zaniedbania. Mam taka kolezankę, która zawsze, ale to zawsze egzekwuje swoje prawa. Kidys się z tego smialam, przyznaje. Kuilysmy sobie obie setki w sklepiku obok firmy. Przyszło do jedzenia, odrywamy wieczka, serki splesniale na wierzchu. Ja to olałam, serek wyrzucilam w kosz i zjadłam cos innego, ona poszła z reklamacją. Wydalo mi się to glupie, serekza złotówkę chyba wtedy tyle kosztiwał, WSTYDZILABYM sie rekalmowac Ona mui wyjasniła: nie idzie o złotówke, a o zasade. Mysmy uczciwie zapłacily za te serki, a ostalyśmy towar do wyrzucenia Niewazne ile kosztował. Tak sobie trafila mi do przekonania. ALE kiedy okaalo się, ze pantofle za 3 stówki mi się rozwaliły po jednym spacerku sama ja orosiłam, zeby ze mną szła do sklepu reklamować (bardziej doswiadczona).. Poszła, ale wiesz co mi powiedziala?smile "Trzeba sobie bylo pocwiczyć na serku" smile I miala rację! Gdybym umiala zaregowac na splesnialy serek, to umialabym tez na bublowate buty 300 razy droższe. Co wazne - ani z rklamacja jej serka, ani moich butów nie było problemu, jako ze sprawe załatwiałysmy spokojnie i sprzedawca też
        Ale czemu ja ci to piszę kochana?smile ano temu, smileże SWOJE prawa trzeba umiec i chciec egzekwowac Jasne, drobnostki olewamy, ale z czasem zaczynamy też krepowac sie dopominac oo grubsze sprawy
        Kiedy moja siosta miala tak z 8-9 lat przyszła raz do domu po katechezie, czy oazie, nie pamietam. Zaczeła sobie spiewac jakas piosenkę na melodię popularnej wówczas piosenki "Hey man". słucham co to dziewcze speiwa, a ona "Hej man racisz czas, hej man nawracasz, spluń i masz z głowy Swiadków Jehowy" wlosy mi mimo ówczesnej dlugosci stanely deba, serio smile Zaoytałam gdzie sie tego nauczyla. Powiedziala ze w salce. I wszystkie dzieci to spiewaja. Ona sobie nie zdawala sprawy z tego co spiewa,melidia ja krecila i to "hey man" . Mama z nia porozmawiala, wyjasnila, ze ta piosenka ma upokorzyc innych ludzi, takich, co wyznaja inna religie i to jest zle. Żeby jej nie było przykro, ze nie moze sppiewac sobie ulozylam jej jakąs piosneczke pod te melodiesmile Ale moja mama poszla do skeidza, który ja uczyl i powiedziala, ze stanowczo sobie nie zyczy, żeby nauczał ja takich tekstow. Był zdumiony, bo widac mial przekonanie, ze kazdy katolik, a moja mama jest katoliczka, musi nienawidzic ŚJ. "Dlaczego pania to dotyka, ktos w rodzie odszedl tam od Kosciola?" Nie rzoumial glab jeden, ze nie rzeba miec jakiś powiazań z SJ, zeby nie chciec by dziecko ich obrazało i wyrazało się pogardliwie.
        Ale glowy mojej siostrze nie ukrecono smile i nadal chodzila na te spiewy w kosciele, az jej samej sie przestalo to podobać.
        Gdyby kazt rodzic reagowal na takie glupoyu wtlaczane jego dziecku do glowy, to w końcu przestanoby je wtlaczac
        • karafka_do_wina Re: Ja zaradzic? reagować 10.10.10, 16:02
          kora3 napisała:

          > Kochana Karafko - naorade wiekszosc niedogodnosci spotyka nas z wlasnego zanied
          > bania (...)

          tak, zgadzam sie, ze trzeba upominac sie o swoje. tyle, ze ja mialam na mysli cala dzialalnosc kosciola zwiazana z nauczaniem. to, ze zareagujesz gdy ktos wbija glupoty do glowy twojego dziecka jest bardzo wazne. niemniej gdy patrze na zakres tych bzdur gloszonych chociazby na portalach katolickich (opoka, mateusz, wiara, itd.) plus radio maryja i tv trwam (wspierane przez Michalika i wiekszosc episkopatu) oraz fora katolickie (np. wychowanie w wierze, gdzie zawsze bylo sporo inteligenych i wyksztalconych ludzi, a mimo to o ograniczonym zakresie myslenia) to czuje, ze ja sama naprawde niewiele moge, oprocz dbania o siebie i swoje dziecko. ale to nie zmienia faktu, ze bzdurne nauki nauczycieli katolickiech maja sie dobrze i wciaz sie rozwijaja. i to mnie przeraza. podobnie jak przeraza ciagla akceptacja kk dla "nauk" Rydzyka, a takze bujanie duchownych w oblokach ideologii i ich niechec do dostrzezenia rzeczywistych problemow.

          i jeszcze jedna rzecz. walka z glupim katecheta moze skutkowac problemami z np. dopuszczemi dziecka do I komunii. dlatego wielu rodzicow wybiera konformizm, czego nie pochwalam, ale rozumiem.
          • kora3 Re: Ja zaradzic? reagować 10.10.10, 16:32
            karafko, ale nikt niekaze zaraz kazdemu zbawiac smile swiata. To wlasnie dbanie o swoje, swoje dziecko w tym przypadku jest wystarczające.

            No wlasnie en strach, ze nie dopuszcza itd. gdyby wszyscy, albo wiekszosc zaprotestowala przeciw głupiemu katechecie i jego glupich gadkom ryzyko tego,ze wiekszosci nie dopuszcza jest małe. Ale nie da sie stworzyc siwkszosci z tyc, którzy czelaja, az ktos inny zadziala, bo NIKT z nich nie zadziała a jesli ktos to narazi sie na szykany bedąc sam
            • karafka_do_wina Re: Ja zaradzic? reagować 10.10.10, 21:13
              kora3 napisała:

              > karafko, ale nikt niekaze zaraz kazdemu zbawiac smile

              zgadza sie, ale mnie przeszkadza ten ogrom glupoty i ignorancji. i wciaz mysle co z tym zrobic. dostrzegam jedyny sposob - edukacje (etyka, co to sa badania naukowe, itp.), ale jak wiemy ciezko z tym w naszym kraju.


              > No wlasnie en strach, ze nie dopuszcza itd. gdyby wszyscy, albo wiekszosc zapro
              > testowala przeciw głupiemu katechecie i jego glupich gadkom ryzyko tego,ze wiek
              > szosci nie dopuszcza jest małe.

              glowny problem upatruje w tym, ze wielu ludzi utozsamia boga z kosciolem, i skoro wierza w boga to nie potrafia odciac sie od kosciola czy tez zaprotestowac. sa nauczeni slepo sluchac ksiedza i nie podskakiwac, nawet jesli sie z nim nie zgadzaja. tak czynili ich rodzice, dziadkowie... dziedziczenie kulturowe po prostu.
      • chickenshorts Re: jednak tak ogolnie mowiac 10.10.10, 08:53
        karafka_do_wina napisała:

        > kosciol katolicki. tak ogromna instytucja, majaca takie wplyw
        > y powinna uwazac za swoj obowiazek niesienie kaganka oswiaty, a nie ciemnoty.

        Ha, ha... Jak pisał Wiktor Hugo: w całym kraju, w każdej jego wiosce, znajdziesz na jeden kaganek - nauczyciela, jednego gasiciela kaganka - księdza...
        • kora3 Kro zmusza ludzi do posylania dzieci na religię? 10.10.10, 11:04
          Wybaczcie, ale mój obiektywizm zmusza mniesmile do zabrania głosu w ten sposóbsmile Pytam i pytam i nijak odpowiedzi nie mamsmile
          Sytuację mamy taka, co wyzej pisałam: w pewnym momencie, z woli demokratycznie wybranego parlamentu i pana prezydenta
          (z Lewicy - tak na narginesie) religia z salek przeszla do szkoł na mocy umowy miedzunarodowej. So podpisanai tejze umowy nikt nie nie zmuszał, jako państwa, to nie bylo tak, ze nie mamy wyboru Chyba Watykan by nas nie napadł po odmowie?smile

          Ale ok , religia weszła do szkół. No i ammy ja w szkolach. Wsztscy, czy to katolicyu, czy nie, dzietni, czy nie, oddajemy na te nauke czesc podatków, w dodatku jako państwo nad ta nauka nie mamy zadnej kontroli. Ale to byl nasz wybór. Teraz nie ma wyboru, chyba ze zmienimy to prawo, mamy taka szanse, bo u nas rzadzi wybieralny parlamen, a nie król, dukatator, czy inna taka niezmienialna instytucja.
          Czy do tej pory się zgadza?

          ale na tm wynorze się nie konczy Otóz tak samo dokladnie, jak wyknanie aborcji z powodów zdrowotnych jest u nas mozliwoscia (w sumie teoretyczna, niestety, ale prawnie zapewnioną), a nie KONIECZNOSCIA, tak i dokładnie mozliwoscią jest poslanie dziecka na religię!!!

          Wybaczcie kochani, ale mam wrazenie, ze wypowiedzi w tym temacie, bywają, o ile nie sa, w tonie: "Ło matko, wszyscy musimy posułać dzieci na religie w szkole i jescze za to placic"
          To jest głos, z calym szacunkiem, falszywysmile NIE MISICIE ludzie posylac dzieci na religie w szkole, przedszkolu itd tak samo, jak nie musieli Wasi rodzice do salki!
          Skoro posylacie, to korzystacie po prostu z oferty, z mozliwosci u .macie pretensje, ze taka mozliwosc jestsmile Toz to paranoja moi mili. smile

          Wskazcie mi prosze administracyjne srodki przymusu, które nakladają na ludzi obowiązek posylania dzeci na religię w duchu katolickim Jakież to sankcje grozą za nieposylanie, bo chyba przeoczylam jakoś? Sa w Polsce cale wsie na Podbeskidziu i na Podlasiu, gdzie na religie katoicką chodzi znikoma czesc dzieci, albo wręcz prawie cala klasa nie chodzi. Nie słyszalam o karachsmile aaaaa wiec MOZNA nie chodzic? no szoksmile

          Ludzie posylają dzieci w szkle na religie, bo CHCA. Dlatego, ze są uczniowie na tej religii, jest sens utrzymywać te lekcje i katechetów - proste. Zwkla zasada poputi i podazy. Tak samo jest ze sklepami, burdelami, konami, restauracjami, zajeciami pozalekcyjnymi, klubami karate i szkolami tańca ludzie. Sa chetni, to się im oferuje coś, nie ma, to się zwija interes.

          A na religię w szkolach chetni najwyraźniej są, bo w katolickich regionach Polski chodza cale klasy z małymi wyjatkami, zas w mniej katolickch - katolicka czesc. Bez pzrymusu
          Skad to? z prostej przyczyny, o której posalam juz w innym watku: bo ludzie nie chcą się obejsc bez pewnych fajnych i ze tak powiem z pompa uroczystosci, dla których, poza ślubem, nie ma zadnej alternatywy w swieckim swieciesmile Poslanie dziecka na religie jest CENA za te zabawy i imprezy, tyle Kto chce, ten placi - proste.

          Moja siostra ochrzciła syna. Po namysle, bo juz prawie 1,5 roku mial. Rozmawialyśmy o tym. Powiedziala mi, ze chcialaby go wychować w duchu chrzescijańskim: poszanowania innych, tolerancji Ma swiadomosc, ze KRK nie ejst instytucja, która w takim duchu wychowuje, ale uznala, ze tak, jak nasi rodzice dali rade, ona ez da. Ja uwazałam,ze do tego chrzest w KRK niepotrzebny jest, ale to jej syn i jej wybór. Jednak np stanowczo deklaruje, ze jak maly pójdzie do przedszkola, czyli za 1,5 roku mowy nie ma by tam sie uczyl religii. Zdaniem mojej siostry, które tu akurat podzielam to jest za male dziecko do nauki religii - przedszkolak. Jesli chodzo o szkołę, deklaruje, ze bedzie mógl sam powiedzieć czy chce chodzic na religie, czy nie. Pewnie bedzie chciał, jesli inne dzieci w wiekszosci beda chodziły, tak to dziala. Moja siostra chodziła na te spiewajaca grupe w kosciele, bo jej kolezanki z klasy chodziłysmile
          Zapowiada się zatem wychowywanie dziecka w modelu wyniesionym z domusmile

          Tak, czy owak - nie róbmy szopki, ze jest jakis przymus. Jesli jest, to my sami wewnetrznie go mamy i wydaje nam się,ze to "swiat", "oni" naciskaja Nie jest tak. Wybieramy religie w szkole, bo widac nam to odpowiada - proste.
          • kora3 Acha, nie próbujcie mi wmawiać, że dziecko mus cho 10.10.10, 11:16
            dzic, bo je zlinczujasmile To jest doskonale usprawieliwienie ochoty na imprezy okolokatolickie, ale nie ze mną e numery smile
            W szkolach olskich od lat ucza się dzieci Swiadków Jehowy np. NIGDY, czy to salka, czy szkolna klasa nie chodziły na religie i nie zostaly pozabijanesmile

            Mało tego, z tego co pamietam nic sobie nie robiły z dcinków innych a wiecie dlaczego? Bo rodzice je nauczyli, ze ic odmiennosc nie ejst ułomnoscią, pietnem, czyms negatywnym, ale pozytywnym własnie. Zawsze, e które pamietam, byly DIMNE ze swej odmienoosci.
            Tego mzona nauczyc KAZDE dziecko: niepelnosprawne, brzydsze, innego kolou skóry, czy wyznania Mając swiadomosc tego, ze bedzie mniejszoscią, byc moze jednostkową w jakims srodowisku trzeba zaczac o maleńskiego Mówic dziecku o jego odmennosci i o tym, ze ona jest zaletą, a nie wadą Takie dziecko nie bedzie wcale zabiegać o akceptacje koztem siebie, ale wg mnie tzreba zaczac wczesnie, a nie jak idzie do szkoły
            • gaika Re: Acha, nie próbujcie mi wmawiać, że dziecko mu 10.10.10, 14:07
              kora3 napisała:

              > dzic, bo je zlinczujasmile To jest doskonale usprawieliwienie ochoty na imprezy ok
              > olokatolickie, ale nie ze mną e numery smile
              (...)

              Wbrew pozorom nie jest to wcale takie proste. Powodów jest sporo, a jednym z nich np. cierpienie. A jak już mówimy o cierpieniu dziecka, to wiele prawd ogólnych bierze w łeb.
              Nie wiem, czy masz świadomość jak system edukacyjny może używać dziecka do rozgrywki z rodzicami. A może.
              Rozpatrywanie wszystkiego w kategoriach oportunizmu jest dużym uproszczeniem.

              p.s.
              Uważam, że włączenie religii do codziennego planu lekcji było całkowicie świadomym założeniem emocjonalnej obroży tym rodzicom, którzy w innym razie nie posyłaliby dzieci na religię.
              • kora3 No Gaiko, moze 10.10.10, 14:26
                wiec siedźcie cicho,posylajcie swe dzieci na religię i nie reagujcie, gdy nauczyciele załozmy gnja dziecko odwaznych rodziców, którzy nie poslali, dzielujac Oparznosci,z e wyscie posłali. Naprawde swietnesmile
                Gaiko, znam ludzi z róznych przyczyn nie posylających swych dzieci na religię katolicka i na serio, nie słyszalam od nich, by ich dzieci byly z tego powodu czy to przez nauczycieli, czy przez innych uczniów dyskryminowane Bardziej palacym problemem rodziców ateistycznych bylo to, ze dziecko w pewnym momencie, nie mając alternatywy, jak dzieci innych wyznań, CCIAŁO chodzic na religie, by byc w grupie, z która sie utozsamiało . Na to trudno cos poradzic, bo dzieci, zwłaszcza male, maja silna potrzebe prznależnosci do grupy. Z kolei wierzacy rodzice dzieci starszych, maja ten problem, ze dziecci z religii rezygnują. Nierzadko czyniąc to samotniesmile dzieje sie tak w wieku, gdu człowiek silnie odczuwa z kolei otrzebe indywidualizmu i odrebnosci.
                Posyłasz dziecko na religie? jesli nie powiedz akie mialo z tego powodu problemy w szkole i co z tym zrobilas, pytam z ciekawosci.

                Osobscie raz etknełam sie z problemem namalcalnie. Chodzloo dziecko prawoslawne akurat Problem był jednak szerszy niz religijny, tu szło o "ruskosc dziecka" w rodzinach mieszanych jest zasada, ze órki pzyjmuja religie matki, synowie - ojca. Dziewczynke zwalczaly nie tylko inne dzieci, ale dwóch wlasnych braci! Rodzice, prosci ludzie nie radzili sobie z tym sami,. szkola też - to prawda. Ale nie bylo dyskrymnacji ze strony nauczyceli, byla ze strony iczniów, ale fakt, nauczyciele po prostu nie umieli temu zaradzić
                • gaika Re: No Gaiko, moze 10.10.10, 14:45
                  Kora, to nie znaczy, że ludzie niczego nie robią. To znaczy, że sytuacje są różne. Dzieci są różne, szkoły, przedszkola, środowiska także.

                  Głoszenie takich haseł na ogólnym poziomie jest słuszne. Schody zaczynają się w przypadku konkretnych ludzi.

                  Twoja kategoryczność w interpretowaniu pewnych zjawisk na podstawie tego, czy czegoś doświadczyłaś (i czego) lub nie, budzi mój opór.

                  Nie da się opisać całego świata przy pomocy opisu własnych doświadczeń.
                  • kora3 Ale masz w pelni rację 10.10.10, 14:55

                    ja wlasnych doswidczeń w tym zakresienie mam, a wiec jestem obiektywna. Jsli sie nie robi nic, to nic się nie zmieni. generalnie tak uwazam, Pewnie,z e sytuacje są rózne, ale w sumie mam wrazenie, ze gremialne posylanie dzeci na religie, jest zwiazane z tym samym, co gremialne branie slubów koscielnych przez ochrzczonych niewierzacych. smile Z tym, ze się nie chce ezygnowac z pewnych imprez, z pewnej oprawy a potem jest wyce, ze sa konsekswencje no sa. w przypadku śubu takie ze jak nie wyjdzie małzeństwo drugi raz wspomnianej pompy nie ebdzie Za to bedzie bycie "trwajacym w grzechu" i zero wtedy pokazywania się u komunii przed sasiadami, zero bycia chrzestnym np. , a jesli komus zalezało na popie to i na tym bedzie zalezeć pewnie I wedy ryk, jaki to Kosciół zly, ze drugi raz ni huhu

                    To samo z posylaniem na religie. Chcesz czlowieku fajnej impry i prezentów po kominii? To licz się z koniecznoscia uczestnictwa dziecka w nabozenstwach, z indoktrynacja na katehezie. Cos za coś. przymusu nie ma
                    • gaika Re: Ale masz w pelni rację 10.10.10, 18:14
                      kora3 napisała:

                      >
                      > ja wlasnych doswidczeń w tym zakresienie mam, a wiec jestem obiektywna. Jsli s
                      > ie nie robi nic, to nic się nie zmieni. generalnie tak uwazam, Pewnie,z e sytua
                      > cje są rózne, ale w sumie mam wrazenie, ze gremialne posylanie dzeci na religi
                      > e, jest zwiazane z tym samym, co gremialne branie slubów koscielnych przez ochr
                      > zczonych niewierzacych. smile Z tym, ze się nie chce ezygnowac z pewnych imprez, z
                      > pewnej oprawy a potem jest wyce, ze sa konsekswencje no sa. w przypadku śubu t
                      > akie ze jak nie wyjdzie małzeństwo drugi raz wspomnianej pompy nie ebdzie Za to
                      > bedzie bycie "trwajacym w grzechu" i zero wtedy pokazywania się u komunii prze
                      > d sasiadami, zero bycia chrzestnym np. , a jesli komus zalezało na popie to i n
                      > a tym bedzie zalezeć pewnie I wedy ryk, jaki to Kosciół zly, ze drugi raz ni hu
                      > hu

                      Jesteś zatem kategoryczna z powodu braku własnych doświadczeń?
                      A to wszystko na co się powołujesz i opisujesz-nie wyrabiasz sobie zdania na podstawie tego, co dotyczy krewnych i znajomych?

                      Walisz nieprawdopodobnymi stereotypami. One nie biorą się z niczego, ale naprawdę jak się patrzy tylko z jednej perspektywy, to niewiele widać.

                      Ludzie są bardziej zróżnicowani, ich sytuacje definitywnie nie pokrywają się ze sobą i mam wrażenie, że ten uproszczony do cna ‘uniwersalny opis’ po prostu nie przystaje do problemu, który jest tu dyskutowany.

                      Powiem jeszcze z innej strony. Pamiętasz zryw obywatelski-zebrane podpisy w sprawie referendum aborcyjnego? Zlane ciepłym strumieniem przez rządzących na polecenie gabinetu cieni. Więc może z większą pokorą należy podejść do tego, co ludzie mogą, a czego nie mogą i jak im skutecznie odebrać poczucie sprawstwa.

                      • kora3 Re: Ale masz w pelni rację 10.10.10, 18:50
                        gaika napisała:
                        >
                        > Jesteś zatem kategoryczna z powodu braku własnych doświadczeń?

                        Och mila Gauko, spodziewłam sie takiej wycieczkismile O moich osobistych doswiadczeniach z Kosciolem i jego członkami wiedzieć nie musisz smile ale wierz mi nie zamieniłabys się ze mną smile
                        Albo b niechetnie smile Nie zaskoczyła mnie wycieczka zwiazana z brakiem potomstwa i nie obawiaj się, nie mam z wyboru, wiec mnie nie uraziłas, ani nie sprawilas przykrosci.
                        Nie ylko o dzieciach wszak tu mówimy. Ja mam doswiadczenie ze slubem koscielnym np. smile Bralam, choc do zadnych slubów nigdy przekonana nie bylam, tym bardziej wyznaniwych smile Ileglam presji swego eksmeza I nie mam teraz pretensji do Kosciola, ze nie moge się wydac za mojego aktualnego parnera w bialej sukni smile wcale się nie chce wydawac, w zadnej, to inna sprawa. smile Ale przujmuje do wiadomosci, ze wg KRK w kazdym razie do końca procesu jestem jego zona Lata mi to i czescsmile bo jakiż wplyw ma na mje zycie?smile

                        > A to wszystko na co się powołujesz i opisujesz-nie wyrabiasz sobie zdania na po
                        > dstawie tego, co dotyczy krewnych i znajomych


                        Mysle, ze z racj pracy, na szerszym gronie, bo problemai stykam sie najrózniejszymi nie tylko w gronie krewnych i znajomych. ale nawet jesli ktos nie ma osobisyego w czems doswiadczenia czyż nie mzoe sobie wyrobic zdania?smile Przeciez ja nie napisałam,z e NIE istnieją przypadki szykan wobec dzieci nieuczeszczających na religie, tylko,ze nie ejst to nagminne.

                        >
                        > Walisz nieprawdopodobnymi stereotypami. One nie biorą się z niczego, ale napraw
                        > dę jak się patrzy tylko z jednej perspektywy, to niewiele widać.


                        To pokaz mi Gauko inna perspektywe? Wyjasnij mi np. dlaczego ludzie, którzy nie zyja wcale wg katolckich zaad biora koscielny slub. ? Ja wziełam, bo uleglam presji eksa, przyznaje, mój bład, ktos tam, bo rodzice chcieli - tez jego wybór, ktos tam bo chciał miec laniejszą ceremonie niz w utzedzie - też jego wybór, ktos tam jeszcz, bo go dziadek wydziedziczylny - kolejny jego wybór, ktos - o wszyscy biora - znów wybor. Za eksa nieusiałam wychodzić, rodziców mozma przekonać, albo olac, dziadka też, bejsc się ez ladniejszehj ceremonii, nie rbic tego co wszyscy - jesi się nie chce, to się wybiera slub koscielny wraz z konsekwencjami. gdzie tu stereotyp?
                        Znam co prwda przypadek, że ojciec wierzacy nie przyszrdl na slub syna, bo cywilby, ale to jednostkowe przypadki wiekszosc rodziców obecnie akceptuje przedmalzoeńskie mieszkanie swych pociech, z zycia ich nie skreslaja i za brak slubu koscielnego tez by nie skreslili. Ldzie ten slub biorą, bo sami chcą Naprawde juz teraz nawet w wiejskich srodowskach ludzie zyjacy na cywilce" czy bez niczego nie są tredowacismile Co nie zbaczy, ze jednej na 100 par moze sie zdarzyc, ze jest taka presja rodziny, zcy srodowiska, ze innego wysjacia nie dostrzegająsmile

                        >
                        > Ludzie są bardziej zróżnicowani, ich sytuacje definitywnie nie pokrywają się ze
                        > sobą i mam wrażenie, że ten uproszczony do cna ‘uniwersalny opis’
                        > po prostu nie przystaje do problemu, który jest tu dyskutowany




                        no ba Gaikosmile ale tak to nie sposób wyrazic nic ogólniejszegosmile Polacy w wiekszosci sa rasy bialej, ale Kaśki kuzynka ma dziecko z Nigeryczykiem i ino jest mulatem i Polakiem smile

                        >
                        > Powiem jeszcze z innej strony. Pamiętasz zryw obywatelski-zebrane podpisy w spr
                        > awie referendum aborcyjnego? Zlane ciepłym strumieniem przez rządzących na pole
                        > cenie gabinetu cieni. Więc może z większą pokorą należy podejść do tego,
                        > co ludzie mogą, a czego nie mogą i jak im skutecznie odebrać poczucie sprawstw
                        > a.


                        Owszem pamieta jaki morał? że szkoda o tym dyskutować, bo sie nie zrbi nic?smile
                        Gaiko, wg mnie analogia niezbyt trafna Tam chodziło o prawo, kóre mialo na cos pozwalac, a nie pozwala My mówimy o sytuacj, w której przytlaczająca wiekszosc ludzi robi coś czego robic nie musi jesli nie chce o ma o to pretensje, ale nie wiadomo o kogosmile bo powinna miec do siebie chyba, prawda? Dopiero kiedy z racji tego, ze nie robi tego, czego nie musi, jest szykanowana, moze mieć pretensje do innych. Ze szykanuja do szykanujacych i ze nie reaguja inni. Tak na razie to wtada o paranoicznie: "posylam dziecko na religie, chociaz nie musze i to wy jesteście temu winni"
                        • gaika Re: Ale masz w pelni rację 10.10.10, 22:31
                          kora3 napisała:


                          > Och mila Gauko, spodziewłam sie takiej wycieczkismile O moich osobistych doswiadcz
                          > eniach

                          O jakiej wycieczce mówisz? Czy to nie Twoje słowa?
                          ja wlasnych doswidczeń w tym zakresienie mam, a wiec jestem obiektywna.

                          > Nie zaskoczyła mnie wycieczka zwiazana z brakiem potomstwa
                          > i nie obawiaj się, nie mam z wyboru, wiec mnie nie uraziłas, ani nie sprawilas
                          > przykrosci.

                          Nie imputuj proszę. Trudno się rozmawia, jeżeli tak często ustawiasz sobie argumenty, które nie padają. To nie fair.
                          Tym bardziej, że ja nie wprowadziłam do dyskusji posiadania/nieposiadania przeze mnie dzieci, właśnie dlatego, że uważam, że to sprawa drugorzędna jakie ja mam osobiste (czyt. bardzo jednostkowe) doświadczenia. Mówię raczej o zasadach funkcjonowania systemu, który jest zdolny dzieci zmielić i o możliwych postawach wobec tego.

                          > Mysle, ze z racj pracy, na szerszym gronie, bo problemai stykam sie najrózniej
                          > szymi nie tylko w gronie krewnych i znajomych. ale nawet jesli ktos nie ma osob
                          > isyego w czems doswiadczenia czyż nie mzoe sobie wyrobic zdania?smile

                          Znów nie przeczytałaś, co napisałam poprzednio(dokładnie to, co teraz mi tłumaczysz).

                          >Przeciez ja
                          > nie napisałam,z e NIE istnieją przypadki szykan wobec dzieci nieuczeszczających
                          > na religie, tylko,ze nie ejst to nagminne.

                          Szykany to nie tylko agresja fizyczna lub psychiczna, oczywista nagonka na innego. To także to jak dziecko się czuje, co przeżywa.
                          Są dzieci, które bardzo źle znoszą odseparowanie od grupy, czasem traktują to jak karę lub rodzaj napiętnowania. Szczególnie przedszkolaki nie ogarniają sytuacji ‘wystawiania za drzwi’.


                          > To pokaz mi Gauko inna perspektywe? Wyjasnij mi np. dlaczego ludzie, którzy nie
                          > zyja wcale wg katolckich zaad biora koscielny slub.

                          Pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy to: ’żeby babcia nie dostała zawału' inna, że ludziom potrzebna jest do życia tradycja i rytuały. Oczywiście powodów może być wiele łącznie z takim, o którym Ty mówisz= jest impreza.

                          > gdzie tu stereotyp?

                          Są ludzie głęboko wierzący, którzy chcą posyłać dzieci na religię, ale nie szkolną. Nie mają wyboru, więc muszą, bo pobieranie tych nauk przez ich pociechy jest całkowicie zgodne z przekonaniami. Nie zgadzają się z zamienianiem świąt szkolnych w kościelne, ale że są praktykujący, stają wobec problemu. I tak dalej.

                          Albo tak: rodzice, którzy narzekają zamiast robić rozpierdziuchę to oportunistyczne cieniasy.
                          Często piszesz, że każdy człowiek ma prawo żyć jak chce, jak długo nie krzywdzi innych. No więc rodzice także nie powinni krzywdzić swoich dzieci decyzjami jakie wobec nich podejmują. Czyli może dać im prawo do tego, żeby zdecydowali czy bycie nie-cieniasem nie przynosi ich dzieciom więcej złego niż ogólnonarodowego pożytku.


                          > no ba Gaikosmile ale tak to nie sposób wyrazic nic ogólniejszegosmile Polacy w wieksz
                          > osci sa rasy bialej, ale Kaśki kuzynka ma dziecko z Nigeryczykiem i ino jest mu
                          > latem i Polakiem smile

                          Nie opiszesz wszystkich/wiekszosci ludzi i ich postaw wobec szkolnego klinczu przy pomocy ‘ślubnej imprezy’.

                          >
                          > Owszem pamieta jaki morał? że szkoda o tym dyskutować, bo sie nie zrbi nic?smile
                          > Gaiko, wg mnie analogia niezbyt trafna Tam chodziło o prawo, kóre mialo na cos
                          > pozwalac, a nie pozwala My mówimy o sytuacj, w której przytlaczająca wiekszosc
                          > ludzi robi coś czego robic nie musi jesli nie chce o ma o to pretensje, ale nie
                          > wiadomo o kogosmile bo powinna miec do siebie chyba, prawda? Dopiero kiedy z racj
                          > i tego, ze nie robi tego, czego nie musi, jest szykanowana, moze mieć pretensje
                          > do innych. Ze szykanuja do szykanujacych i ze nie reaguja inni. Tak na razie t
                          > o wtada o paranoicznie: "posylam dziecko na religie, chociaz nie musze i to wy
                          > jesteście temu winni"

                          To nie jest analogia, a przykładowa przyczyna wyuczonej bezradności, która też nie jest bez znaczenia. Tego uczą nas kolejne systemy- spełnisz wszystkie warunki prawne dla dokonywania zmian, i tak to utrącą. Albo: nie ma żadnych warunków prawnych dla wprowadzenia zmian, a i tak wprowadzą.

                          Jeszcze jeden przykład. Jakiś czas temu sondaż warszawski wykazał, że ponad 50% rodziców chciałoby wyprowadzenia religii ze szkół. I co? Tzw. psińco. A jednym z podstawowych argumentów Kościoła przy wprowadzaniu religii były sondaże, wg. których większość rodziców sobie tego życzyła.

                          Staram się nie oceniać tak łatwo wyborów ludzi, bo czasem są one czysto konformistyczne, a czasem mają na celu damage control. Albo jeszcze co innego, co trudno sobie wyobrazić bądź założyć, bo nie dotyczy ‘mojego środowiska’, ‘mojego świata’.

                          • kora3 Re: Ale masz w pelni rację 10.10.10, 23:27
                            gaika napisała:
                            To nie fair.

                            ok, dobra , sorry, nie zrozumialam Cie temat zamknietysmile Mze byc?

                            . Mówię raczej o zasadach fu
                            > nkcjonowania systemu, który jest zdolny dzieci zmielić i o możliwych postawach
                            > wobec tego.


                            ale oczywscie, tylko, ze takie przypadki zdarzają sie takze w syuacjachinnych niz na stylu religijny-niereligijny chodzi na - nie chodzi
                            >
                            >
                            > Szykany to nie tylko agresja fizyczna lub psychiczna, oczywista nagonka
                            > na innego. To także to jak dziecko się czuje, co przeżywa.
                            > Są dzieci, które bardzo źle znoszą odseparowanie od grupy, czasem traktują to j
                            > ak karę lub rodzaj napiętnowania. Szczególnie przedszkolaki nie ogarniają sytua
                            > cji ‘wystawiania za drzwi’.


                            Chwila Gauko, moze czegos nie zrozumialam znów, ale ....Moment. Uwazasz za szykane fakt, ze dziecko nie uczestniczy w zajeciach, które uwazasz za szkodliwe dla SWEGO dziecka i zadeklarowałas, ze nie chcesz by w nich uczestniczyło? Jesli cos zrozumalam xle to mnie popraw. ale jesli dobrze zrozumialam, to ..nic nie pojmuje z Twej argumentacji.
                            Jedyne co mi sie nasuwa, to ze oczekujesz, ze tych zajec wcale nie bedzie, zeby Twoje ( nie mam na mysli twego konketnego dziecka, tylko dowolne dzecko, dowolnego rodzica, który tak argumentuje o szykanach) dziecko nie czulo się odrzucone? Wybacz, ale to skrajny egoizm.
                            Owszem "wystawienie za drzwi" nie jest przyjemne i sama w tym watku pisałam, ze z mlodszymi dziecmi rodzice innowiercy i ateisci mają ten problem, calkiem czasem odwrotny niz wierzacy rodzie ze starszymi dziecko chce sie utoznsamiac z grupa i robic to co ona
                            Tylko pytanie, czy wychowanie inywidualisty polega na ukrywaniu przed nim suyiacji, w których nie bedzie owczym pedem, ze wszystkimi? Czy nie rodziców tu rola, by wyjanic dziecku, ze nie wszystkoMUSI robic to, co inne dzieci by byc wyjatkowe, akceptowane, kochane, wazne i wartosciowe?
                            Statystycznie zaryzykuje,z e KAZDE dziecko moze spotkac w szkolnej "karierze" sytuacja, ze gdzies nie bedzie pasowalo, nie bedą go chcieli. Cy to na zorganizoanych zajecuach typu: chór, kólko plastyczne, muzyczne, taneczne, szkolna reprezentacjia piłki noznej, czy dziewczynek z pomponikami., czt nieformalnej, rówieśniczej, bo bedniejsze, bo brzydsze, bo nie tak opularne, bo grubsze. Wg mnie rola rodziców jest na takie sytuacje dziecko przygotowac, a nie udawac, ze ich nie ma, albo na sile zmieniac to. W końcu dojdzie do sytuacji, ze nie da się uniknać i im później dziecko to nieprzygotowane przzyje tym gorzej.
                            Rodzic nie powinien wmawiac dziecku talentow, których nie ma, tylko zukac tych, które ma i moze rozwijac, niekonieczie z całą klasąsmile
                            Ja jak byłam mała miałam problemy z gardlem , acz przyplatalo mi sie zapalenie strun glosiwych Do dziś mój głosy nie ejst pieknysmile ale wówczas byl koszmarny smile A tymczasem wiekszosc dziewczynek u mnie w klasie byla w chórze. pewnie,z e bylo mi przykro, ze ja nie jestem, choc się nie dziwlamsmile One miały swoje "chórowe" sprawy, poza którymi byłam. Tym badziej bylo mi przykro, ze lubie muzykesmile no, ale do spieu sie nie nadawałamsmile zdecydowanie. Moja mama mi tłumaczyla, ze nie kazdy umie i chce robic coś i do wielu rzeczy bede się w zyciu nadawac lepiej niz inni, a do wielu gorzej, tak w zyciu jest. Kiedys zapytala, czy chce się uczyc tańczyc. Chcialam smile No i zaczełam chodzic na kółko baletowe, które zamienilam potem na taneczne Było poza szkoła Poznalam nowe dzieci, a kilka razy zalnialam się na oróby i wystepy z lekcjismile mialam ladne, prawdziew stroje taneczne, baletki. I naraz chór wypadal przy tym bladosmile bo na chór wiekszosc chodzila, a na te tańce z lasy, tylko ja smile
                            >
                            > Pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy to: ’żeby babcia nie dostała zaw
                            > ału'


                            Nie pogniewaj się gaiko, ale w jakim swiecie Ty zyjesz? Pytaniejest niezlosliwe bynajmnej. Po prostu zaskakujące, ze takie cos przyszlo ci jako pierwsze do glowy A babcia zawalu nie dostaje jak parka razem mieszka oare lat przed tym sluem, jaki by nie był? smile

                            A nawet jaknie mieszka, to na ogół nie mieszka też jz z babcia i babcia aż takiego wplywu na wiekszosc doroslych ludzi nie ma.


                            inna, że ludziom potrzebna jest do życia tradycja i rytuały. Oczywiście po
                            > wodów może być wiele łącznie z takim, o którym Ty mówisz= jest impreza.


                            Nie tylko impreza, impreze mozna i po cywilniaku zrobićsmile do USC isc w bialej sulni. Chodzi wlasnie o ładną cermonie, tradycję. "Impreza" tu byla przyznaje, skrótem myslowym smile

                            >
                            > Są ludzie głęboko wierzący, którzy chcą posyłać dzieci na religię, ale n
                            > ie szkolną. Nie mają wyboru, więc muszą, bo pobieranie tych nauk przez ich poci
                            > echy jest całkowicie zgodne z przekonaniami. Nie zgadzają się z zamienianiem św
                            > iąt szkolnych w kościelne, ale że są praktykujący, stają wobec problemu. I tak
                            > dalej.


                            Hmm no tak, ale czyz wlasnie ci ludzie nie mają najwiecej argumentow, by to zmienic? "Postulatw"l kogos akiego, jak wielkanicny katolik - rodzic niekoniecznie ksiedz bedze z uwaga słuchal, gorliwego parafianina, moze uwazznej. Religia w szkole wtnika u nas z uregilowań państwoeych. Nie mozna zrobic tak, ze pójdzie grupa rodzicow i powie, ze oni chcą w salce, tzeba zmienic zasade, albo KRK musiałby zrezygnowac sam z nauczania w szkole, a nie zrobi tego. Zwaz tez na to, ze dla odzcow, zwłaszcza malych dzieci, religia w szkole (dla chtnych do posylania) jest wygodna gaiko.

                            Oczywista, ale niech nienarzekaja w zwiazku z tym i nie mają pretensji do calego swiata, to apropos bycia cienasamismile

                            >
                            > Nie opiszesz wszystkich/wiekszosci ludzi i ich postaw wobec szkolnego klinczu p
                            > rzy pomocy ‘ślubnej imprezy’.

                            jasne, ze niesmile
                            >
                            . Albo: nie ma żadnych warunków
                            > prawnych dla wprowadzenia zmian, a i tak wprowadzą.


                            pzy takim podjsciu bylibysmy jeszcze w epoce kamienia łupanego, no ..nize gladzonego smile
                            >
                            > Jeszcze jeden przykład. Jakiś czas temu sondaż warszawski wykazał, że ponad 50%
                            > rodziców chciałoby wyprowadzenia religii ze szkół. I co? Tzw. psińco.

                            A co chcialabys, zeby po jednym sondazu wyprowadzili?smile
                            >
                            bo nie dotyczy ‘mojego środowiska’
                            > , ‘mojego świata’.


                            Pewnie Gaiko, pewnie, ale ja się obracam w dosc szerokim przekroju społecznym i nie mowie, ze nzm wszystkie sytuacje i mozliwosci. Aczkolwiek nie ograniczam się do swego srodowiska. Mnie zarzcasz stereotypy, a saama sie nimi poslugijesz. Chocby z babcia i zawałem smile
                            >
                            • kora3 Dobra Gaiko, Co w akim razie proponujesz? 11.10.10, 00:04
                              tak sobie gadamy i gadamy, jest milo, albo mniej, ale moze pora na jakieś wnioski. jak myslisz?

                              Ja swoje jakos tam w tym watku przedstawilam. Zapewne mje propozycje rozwiazań nie są idealne, a nawet tchna niezrozumieniem imnnych ludzi, ale jakies są:

                              1. Nie posylac dzieci na religie z powodu stanu krazenia babci (nic jej nie bedzie, a jak bedzie to nie z tego powody), ani po to, zeby mialy fajna komunie,
                              2. Nie dac dyskryminiwac ani swojego ani cudzego dziecka z powodu nieuczestniczenia w religii. Przypadki takowe naglasniac ile się da w mediach, wówczas dyskryminujacy zaczna sie bac dyskryminować.
                              3 Dzialac zbiorowo, wiekszosc trudno dyskuminować np. zawiazac stowarzyszenie
                              4. Dla głebko wiezacych a nie chcących szkolenj religii - apelowac do wladz swego Kooscila o powrót religii do salek
                              5. Szukac wspracia parlamenarzystow popierajacych wyprowadzenie religii ze szkól- zarowno w syuacji yskryminacji, jak i opieszalosci wladz szkolnych co do ustwienia godzin , jak i samej inicjatywy wyprowadzenia religii ze szkół.
                              6. Brać udzial w pyblicznej debacie na ten temat

                              Tyle moich glupich propozycji.
                              Co Ty proponujesz?
                              Korcia
                              "droga ekspresowa do serca faceta nie wiedzie wcale przez żołądek...Jest hmmm nieco ponizej .. na mapie- oczywiście smile"
                            • gaika Re: Ale masz w pelni rację 11.10.10, 19:00
                              kora3 napisała:

                              > temat zamknietysmile Mze byc?

                              Jasne, że może.

                              >Moment. Uwazasz za szyk
                              > ane fakt, ze dziecko nie uczestniczy w zajeciach, które uwazasz za szkodliwe dl
                              > a SWEGO dziecka i zadeklarowałas, ze nie chcesz by w nich uczestniczyło? (...)

                              A gdyby tak państwo ustaliło, że dzieci z chorobami genetycznymi muszą na jakiś czas opuścić salę? Albo dzieci rude? W ramach budowania indywidualizmu.

                              Niedawno Stephen pisał, że gdyby jakiś kościół sobie tak ustalił, to ok. A kiedy państwo to robi to też ok.? To nie jest komunikat ‘jesteś indywidualistą’, to jest komunikat, że system może znaleźć w Tobie coś, co Cię wykluczy. A sposób zorganizowania tej nauki indukuje wykluczenie. To nie jest wybór, a przymus, bo dzieje się to wszystko w ramach instytucji, która prawnie narzuca obowiązek edukacyjny.

                              Widzisz różnicę w tym, że ktoś prowadzi bądź nie dziecko do kościoła, a tym, że prowadzi bądź nie do szkoły lub przedszkola?

                              Realny wybór byłby wtedy, gdyby lekcje odbywały się po obowiązkowych zajęciach, gdyby katecheta nie był opłacany przez państwo, oraz nie był pełnoprawnym członkiem rady pedagogicznej.

                              Państwo sankcjonuje fakt, że światopogląd usuwa z ‘głównego nurtu życia’. Chcesz powiedzieć, że to trenuje hart ducha? Ja bym powiedziała, że demoralizuje.
                              Dziecko po ‘wystawieniu za drzwi’ w przybytku, do którego chodzić musi usłyszy w domu :‘rodzice cię kochają, a w naszej ojczyźnie wszystkie światopoglądy są jednakowo uprawnione’.

                              Mówisz o predyspozycjach i talentach(ewentualnie przypadkach zdrowotnych). Nie umiem znaleźć wspólnego mianownika dla niemożliwości robienia tego wszystkiego co inni, osiągania takich samych sukcesów jak inni, bycia mniej predysponowanym do czegoś i sterowanego marginalizowania z powodu światopoglądu.

                              No i też myślę, że gdyby śpiewanie w chórze szkolnym miało taką wagę jak światopogląd, wpisano by to do konstytucji.


                              > Nie pogniewaj się gaiko, ale w jakim swiecie Ty zyjesz? Pytaniejest niezlosliwe
                              > bynajmnej. Po prostu zaskakujące, ze takie cos przyszlo ci jako pierwsze do gl
                              > owy

                              Są ludzie, którzy liczą się z uczuciami swoich bliskich. Nie mówię, czy to dobrze czy źle tylko, że tak bywa.

                              Krytykujesz ludzi letniowierzących za śluby kościelne, a jednocześnie deklarujesz się jako zwolenniczka wolności wyboru w życiu prywatnym. Jeśli ważny jest dla tych ludzi rytuał, a nie więź z Bogiem, to też jest wybór( które to wybory szanujesz).

                              > pzy takim podjsciu bylibysmy jeszcze w epoce kamienia łupanego, no ..nize gladz
                              > onego smile

                              Chyba nie chcesz powiedzieć, że np. stopnie z religii wliczane do średniej (jazda po prawnej bandzie), albo 'akcja dopalacze'(kolejna banda) rozpędza nas cywilizacyjnie ?

                              >Mnie zarzcasz stereotypy, a saama sie nimi poslugijesz
                              > . Chocby z babcia i zawałem smile

                              Babcia z zawałem nie jest stereotypem tylko przykładem na to, co może powodować ludźmi. Napisałaś oprawa, a ja mówię, że wiele innych czynników uzależnionych od wychowania, związków rodzinnych, przywiązania, szacunku i tego o czym pisze Chickenshorts, czyli ‘przetrenowania’. Bywa jednak tak, że ludzie, szczególnie w bliskich związkach, jakoś liczą się ze sobą. Czasem dokonują wyborów być może obiektywnie wątpliwych, ale subiektywnie najlepszych w ich sytuacji.
                              • kora3 Gaiko, podejmuje ostatnią chyba próbe porozumienia 11.10.10, 20:33
                                sie z Toba na tym polu. Mam wrazenie, ze choć w stosunku do siwata chyba wyznajemy takie same poglady, porozumiec się na tym polu nie umiemy Ale nadal próbuje smile

                                1 Piszesz ze chór to nie swiatopoglad, bo w konstytucji o nim głuchosmile Ano nie swiatopoglad, ale chyba nie wolno wg Konstytucji dysktyminowac z zadnej przyczyny, czy to swiatopoglad wymieniony w tejze, czy brak takentu, czy choroba, czy tez np. araycja.
                                Ja nieprzyjecia mnie do chóru (nie staralm sie) nie uznaje za duskryminacje Gaiko. Chór jest od egozeby spiewał stwialnie dla uszu innych, a nie chrypialsmile Ale to wcale nie umniejszało mej ówczesnej przykrosci z nim zwiazanej, chociaz był PO lekcjach. Bo wiekszosc dziewczynek w nim byla, spotylala się wzwiazku z nim, miala swoje w zwiazku z nim sprawy, a ja nie. ale o dyskryminacji mówic nie mozna. Tak samo nie mzona o niej mówic, gdy jakieś dziecjo, z woli rodziców, albo samo, NIE uczestniczy w jakis zajeciach. Tu mamy róznice pt. ktos nie chodzi na cioś bo sie nie nadaje, a ktos nie chodzi bo nie chce. Moje przyjaciółki bliskie 2 lubią chodzic do klubów, ja nie raczej, czasem z nim ide , uproszona. Czy jesli one ida, a ja nie chce to nie dyskruminuja? a jakby mi powiedziały: słuchaj nie idziesz, bo nie pasujesz do klubów, nie takas, nie owakas to sadzisz, ze to bylaby dla mnie fajnjsza sytuacja?smile

                                2 Nie kytukuje jak to nazywasz letnich , ani nawet zimwych smile katolików za branie jakichkolwiek slubów GaikO. Kompletnie mnie nie rozumiesz - ja to jakie sobie biora sluby, albi nie biora kto mam daleko. To ich sparwa, tak samo , jak motywacha: serce babci, woreczek dziadka, konto wujka, czy zmiana nazwiskasmile nie w tym rzecz Mnie irytuje jedunue ze biora śkuby z religijnymi konsekswencjami, a potem sie na te konsekwencje wsciekaja "Adlaczego nie mozna się rozwieśc? koscielnie", "A dlaczego nie mozna do spowiedzi do komunii?", "a laczego nowy zwiazek to grzech?" itp. To paranoiczne. Bierzrsz koscielny sllub , to licz sie z prawem kononicznym - proste Np z tym, ze drugi raz ołtarza i reszty nie bedzie i babcia moze mdłec do woli smile to samo tyczy sę ludzi, którzy nie chca swych zdieci chrzcic, posylac na religie, ale rbia to z dowolnych powodów, a potem złoszcza się , ze na tej religii gada sie o Bogu, dziewicach z dziećmi idy. O czym sie spodziewli gadki? O misiu Yogi?

                                3 Piesz ze system moze znaleźc w nas cos co nas wykluczy? Jasne smile Są judzie , którzyb nie sa w stanie opanowac matematyki, polskiego, jezyka obcego na pozimie otezebnym do kontynuowania nauki w szkole o jakimś poziomie i profilu i ich system wyklucza - takie życie masz inny pomysł? Jesli kros czujes ie wykluczany z powodu swiatopogladu to znaczy, ze podswiadomie uznaje swój swiatopoglad, mniejszosciowy, za gorszy, niż wiekszosciowy Gaiko. Jesli dziecko uczy sie, ze musi być takie jak wszyscy , nigdy nie bedzie nieprzecuetne w zadnej dziedzinie, zawze bedzie takie jak inne dzieci, inni lidzie.
    • kora3 przykladowe skutki wiary 10.10.10, 00:47
      w to co plecie Kosciół o mastrurbacji
      forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=26&t=8727&start=120
      włosy się jeza ludzie. Z powszechego zjawiska fizjologiczngo zrobiono megaproblem i ...niektórzy maja problem. z soba. z jednej strony wielki konflikt sumienia, a z drugiej brenie o szkodliwosci na zdrowie i pstchike a przede wszystki odwrócenie zaleznosci przyczynowo-skytkowej. Dosrosli mezczyźni rezygnijacy na rzecz mastturbacji ze wspólzycia mają problem z soba, a nie z masturbacja
    • witekjs "Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie"... (!!) 10.10.10, 10:16
      Dzisiaj ponownie w obecności prezesa, przedstawicieli PiS i innych "obrońców krzyża", przed Pałacem Prezydenta, śpiewali "Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie" i "Biały orzeł znów skrępowany
      Krwawy łańcuch zwisa u szpon
      Lecz już wkrótce zostanie zerwany
      Bo wolności uderzył dzwon"

      Jeżeli teraz, posłowie Sejmu, z klerem śpiewają takie pieśni religijne, to chyba nie ma wątpliwości jakie zagrożenie, dla Niepodległej Polski, stanowi kościół w sojuszu z nacjonalistyczną, antydemokratyczną partią.
      Świadomie utożsamiają obecne czasy, z okresem niewoli w czasach zaborów, okupacji hitlerowskiej i stalinizmu.
      Jest to oburzające i smutne.

      Witek


      Ref.: Ojczyzno ma
      g C F
      tyle razy we krwi skąpana
      d D7 g
      Ach jak wielka dziś Twoja rana
      d A7 d
      Jakże długo cierpienie twe trwa

      d D7
      1. Tyle razy pragnęłaś wolności
      A7 d
      Tyle razy tłumił ją kat
      d D7 g
      Ale zawsze czynił to obcy
      d A7 d
      A dziś brata zabija brat

      2. Biały orzeł znów skrępowany
      Krwawy łańcuch zwisa u szpon
      Lecz już wkrótce zostanie zerwany
      Bo wolności uderzył dzwon

      3. O Królowo Polskiej Korony
      Wolność, pokój i miłość racz dać
      By ten naród boleśnie dręczony
      Odtąd wiernie przy Tobie trwał

      4. O Matko ma
      Tyś Królową Polskiego narodu
      Tys wolnością w czasie niewoli
      I nadzieją, gdy w sercach jej brak

      » drukuj tekst
      » zgłoś uwagi/zmiany do tego tekstu
      » dodany: 2006-09-14
      » ten tekst wyświetlano: 17405 razy
      kontakt • partnerzy
      Copyright © 2006 - 2009 FOGI.PL
      Reklama emitowana przez Netshare
      • kora3 tani, prosty, łatwy chwyt 10.10.10, 10:23
        propagandowy witku smile
        Ta piesń w zcasach wolnosci ma brzmienie "Ojczyzne wolną, pobłogoslaw Panie", a chyba co do tego, ze Polska jest niepodlegla watpliwosci nie ma. Cemny wszelako lud wyznawców Jarkaczalubi cuc się, jak i on - zniewolony, scigany, w lańcuchach , upaja się wrecz wizja takiej mozliwosci. Zenujące - fakt Pieńs jst religijna i wg mojej oceny Kosciół powinien zareagować na to kupczenie niea w elach amorzadowej obecnie kampanii wyborczej Raczej nie zareaguje, wymówi sie,ze to nie w kosciele było, a wierny ma prawo itd. Ciekawe, czy tak samo by nie reagował na zmiane Zmiane np. "Maryjo krolowo Rosji, Ciebie prosimy, uświecaj rodziny, partneraskie kazdego dnia"?smile
        • witekjs Re: tani, prosty, łatwy chwyt 10.10.10, 12:19
          Dziwię się, że uważasz mój post za "tani, prosty, łatwy chwyt propagandowy".
          Wiem jak powinna brzmieć ta pieśń i już nie po raz pierwszy słyszałem tę , inną wersję pod Pałacem, w obecności prezesa i kleru.
          Oboje z żoną jesteśmy zmartwieni, że nie reagują na to ci, którzy mogliby, a właściwie niewykluczone, że oni inspirują śpiewanie, tych właśnie pieśni.
          Moje i mojej rodziny więzi z Kościołem, przez lata były życzliwe i typowe dla bardzo wielu z nas.
          Miałem również nadzieję, że twarzami Kościoła w Polsce nie będą ludzie, pokroju Głódzia i Rydzyka.
          Trudno zapomnieć, jak wielu, zupełnie innych kapłanów było z Polakami w czasach niewoli, wygnania na Syberii, w Harbinie, dramacie wojny i kazamatach stalinizmu.
          O tym, że w stanie wojennym, nawet zakonnice oferowały możliwość ukrycia swojemu lekarzowi, gdyby zaistniała taka potrzeba.
          Myślę, że tacy kapłani i zakonnicy istnieją również teraz, a niektórzy czują się zmuszeni do odejścia z Ich Kościoła...

          Witek
          • kora3 P matko, Witku:) 10.10.10, 12:49
            witekjs napisał:

            > Dziwię się, że uważasz mój post za "tani, prosty, łatwy chwyt propagandowy".
            > Wiem jak powinna brzmieć ta pieśń i już nie po raz pierwszy słyszałem tę , inną
            > wersję pod Pałacem, w obecności prezesa i kleru


            Nie TWÓJ post tylko spiewanie tej wersji!!!!smile

            > Oboje z żoną jesteśmy zmartwieni, że nie reagują na to ci, którzy mogliby, a wł
            > aściwie niewykluczone, że oni inspirują śpiewanie, tych właśnie pieśni


            no toz wlasnie to samo pisze - ze nie reagują a powinni.

            > O tym, że w stanie wojennym, nawet zakonnice oferowały możliwość ukrycia swojem
            > u lekarzowi, gdyby zaistniała taka potrzeba.
            > Myślę, że tacy kapłani i zakonnicy istnieją również teraz, a niektórzy czują si
            > ę zmuszeni do odejścia z Ich Kościoła...


            Witku, nie umniejszając zasług kaplanów katolickich w czasach o których wspomniales, dla polskosci i zachowania tozsamosci, nie zapominając o ks Popiełuszce np , nie popadajmy w skrajnosc Prawda jest taka, ze akurat w Polsce KRK mial się za czswo tzw. komuny b dobrze. Moze nie za stalinizmu, ale za Gierka np. Bidoano koscioly, podczas gdy w ZSRR w cerkwiach byly spichlerze i magazyny. Watykan ze spokojem patrzył na zaglade cerkwii, bo upatrywał w tym korzysc dla siebie. W porównaniu z innymi kraami, jak np. Wegry, Czechy slowacja, czy NRD w Polsce naprawde nie było jakiegos szczególnego zwalczaia Kosciola przez tzw wladze ludową. C wcale nie znaczy, ze było jak dzis, ale postarajmy się byc sprawieliwi i nie upajajmy się martyrologia smile
            • witekjs Re: P matko, Witku:) 10.10.10, 13:19
              Przepraszam, źle Cię zrozumiałem smile
              Nie uważam, że powinniśmy upajać się martyrologią.
              Wydaje mi się, że jednak niektórym, bardzo brakuje ich "martyrologii" i dlatego tak bardzo, chcą być na czele gniewnego, gotowego do walki o "wolność" ludu bożego.
              Wśród nich pojawiają się również, niedowartościowani kapłani...
              Jest to kompromitujące.

              Pozdrawiam serdecznie. Witek
              • kora3 Re: P matko, Witku:) 10.10.10, 13:23
                zdarza się , mam na mysli nieporozumieniesmile

                co do rezty się zgadzam
              • oby.watel Re: P matko, Witku:) 10.10.10, 13:31
                Chciałem drodzy Państwo zauważyć, że targowiczanie też mieli na uściech frazesy o ojczyźnie, wolności i Panu. Nie wiem na co czeka ten (nie)rząd. Aż panowie Kaczyński i ska doprowadzą do jakiegoś nieszczęścia? Że użyję poetyckiej hiperboli - długie podsycanie ognia pod kotłem nienawiści prędzej czy później doprowadzi do wybuchu. Jestem ciekaw co wtedy zrobi Tusk, gdy zaczną się rozróby na większą skalę. Naśle policję? Rozkaże strzelać? Kaczyński urabia grunt pod tezę, że większym wrogiem Polaka jest PO niż Ruscy czy Szkopy!
                • witekjs Re: P matko, Witku:) 10.10.10, 18:03
                  Zgadzam się z Tobą Miły Obywatelu.
                  Mam podobne niepokoje... Nie wiem na co czeka Nasz Rząd i jak może, tym odrażającym działaniom, w sposób praworządny przeciwdziałać.
                  Nie mamy nastu lat i wiemy do czego mogą prowadzić takie, religijno-partyjne działania.
                  ONI, również to wiedzą i nie działają nieświadomie...
                  Mamy prawo obawiać się.

                  Witek
    • kora3 czym się rózni ksiadz od fryzjera? 10.10.10, 11:35
      W miescie gdzie mieszkam jest wiele salonów fryzjerskich. Kiedy tu przyjechalam, nie znalam zadnego. Wkrótce od znajomych dowiedziałam sie, ze pewnien salon, nazwijmy go X, jest znanysmile Dosc drogi jak na tuteksze ceny, ale jakmówiono, "elita" chodzi do X Akurat pirzebowałam podciąc włosy, a nikt świezo p X nie byl, wiec zaryzykowalam, skoro taki dobrysmile Efekt byl oplakanusad Powsciekalam się, ale włosy nie głowa wszak, odrosną. Za to przysiegłam sobie, ze noga moja wiecej progu salonu X nie przestąpi, w kazdym rzie w celu "upiekszenia sie" tam I tego się trzymam

      Z czasem przekonałam sie, ze te "zachwyty" X-em sa całkowicie nieuzaadnione: jedna kolezanka z zółtkiem na głowie zamist blondu, druga z włosami obcietymi tak, ze trzeba je godzine ukladac, zeby jakosc wygladały, strzyzenie na jedno kopyto bez wzgledu na typ urody, stiling znajomej pzypominajacy ztuczną welnę, pietrowa jak tort fryzurka do slubu pewnej uroczej dziewczyny - to tylko niektóre "grzeszki" X.

      Wyciagnawszy te wnioski zaczelam GLOSNO sie zastanawiac, skad to powodzenie salonu X, skoro tak naprawde do dupy swiadczy on usługi?smile! no i tak gadając z babkami, doszlyśmy wspólnie do wniosku, że chyba fakt iz jest drogi (czyli dla "elity" hehe) i z tego powodu baby tam chodzą, chodza tam też inne baby! Po prostu owczy ped "No dobra,mnie wlosy spieprzyli, Kasce też i pani Ninie też, ale OGÓLNE ich chwala" - tak z grubsza to wygladalo. i jeszcze "Jak nie do X to gdzie?". Ja do swej fruzjerki w K-cach mam daleko, co miesiac tam nie jeżdze, wiec musialam kogos znaleźć. i zamiast zasiegac jezyka "No w sumie do X "elita" chodzi" zapytalam pewna dziewczynę, której feyzura mi się spodobala kto ją strzyże. "A kolega, spod P jest, nie, nie w salonie, domowe strzyżenie takie, on się jeszcze uczy" Wzielam tela, zadzwonilam. Młody czlowiek, jak się potem dowiedziałam , gej. Strzyże rewelacyjnie, od pewnego zcasu ma swój salonik, teraz go niema sad bo jest na półrocznym szkoleniu w Paryżu. Ale jak zapowiada mailowo, wrócismile Ceny przystepne, poradnictwo dla pań, co pasyuje, co wyjdzie, co nie, dobór koloru. Widze, ze salon X nadal jest, ale jakos moje znajome przezły do Grzegorzasmile

      Czyżby z religią w szkole było jak z feyzjerem? "Wszyscy chodza do X, wiec i ja, niezaleznie od tego jak mi tam spieprza wlosy"?smile
      • oby.watel Re: czym się rózni ksiadz od fryzjera? 10.10.10, 13:35
        kora3 napisała:

        > Czyżby z religią w szkole było jak z feyzjerem? "Wszyscy chodza do X, wiec i ja
        > , niezaleznie od tego jak mi tam spieprza wlosy"?smile

        No to pięknie i obrazowo odpowiedziałaś na pytanie dlaczego nie wolno dopuścić, by w szkole pojawiły się lekcje etyki...
        • kora3 Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 14:15
          wszystko pacznie rozumieszsmile

          X to religia, Grzegorz to etyka Im wiecej rodziców i uczniów deklarujacych chec nauki etyki ZAMIAST religii katolickiej, tym wiekszy popyt ta nia (a mniejszy na religie) i wieksza presja na dyrekcje, by etyka byla, nieprawdaż?

          Wyobraź sobie natepujaca sytuacje: są zapisy do pierwszej klasy. Załozmy klasa ma liczyc 15 dzieci. Rodzice 14 deklarują chec, by ich dzieci uczescczaly na katolicka religie, rodzice jednego tego nie deklaruja. Dyrekcja moze mieć i dobre checi by wprowadzic etyke do szkoly, ale trzeba się liczyć z realiami Chocby takimi, ze musi nauczyciela etylki miec (a niepożadane jest by byl to katecheta, prawda?smile) i zebrac takie dzieci chetne na etyke z róznuch klas Jesli jest ic w zblizonym wieku 3 (bo wszak 7 latka z 12 latkiem trudno uczyc rzem) to kanał. Ale jesli na religię dklaruje się 5 dzieci, a na etyke 10 to sytuacja się zmieniasmile

          No, ale rezygnacja z religii oznaczałaby, ze jak dziecie bedzie miało 8 lat to nie bedzie okazji do imprezki z powodu komunii, a jak bedzie dorosle to bedzie miało ylo slub cywilny, a gdzie pompa, przysiegi przed ołatwrzem i zy mamusi....
          • oby.watel Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 16:02
            Lubię, jak zaczynasz zdanie od zaprzeczenia, po czym w dalszej jego części potwierdzasz to co mówię. Nie wolno dopuścić do organizowania lekcji etyki właśnie z powodów, które wymieniłaś. Rodzice deklarują religię, bo nie ma alternatywy, a poza tym "jak wpadniesz między wrony to kracz tak jak i one". Z kolei gdyby jakimś cudem lekcje etyki pojawiły się, to podniósłby się krzyk o niewiarygodnym, niebywałym, na niespotykaną skalę prześladowaniu katolików i spychaniu ich do katakumb tudzież piwnic.
            • kora3 Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 16:22
              A ja lubie, jak przepowiadasz przyszłosc smile jeszcze nie spróbowales nie posac dziecka na religie, a juz wiesz, ze katolicy by to oprotestowali smile
              • oby.watel Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 17:01
                Oczywiście, że wiem. Nie maja pojęcia co to jest in vitro, a oprotestowali i protestują. Przeciw prezerwatywie też protestują, mimo, że to się nie zakłada na głowę, więc nie zachodzi niebezpieczeństwo uduszenia się. Przeciw edukacji seksualnej w szkołach także protestują. Więc dlaczego sądzisz, że nie ryczeliby, gdyby się okazało, że po wprowadzeniu etyki na lekcji religii obecny jest tylko facet wiszący na krzyżu wiszącym na ścianie?
                • kora3 Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 17:27
                  Chwla, chwilasmile ale których masz na mysli katolików? Chyba nie tych, którzy mając wybór, miedzy etyka, a religa poslaliby swoje dzieci na etyke. N toz wariactwo byłoby wszak: wybrali etyke i tearz się złoszcza, ze relogii nie masmile
                  Rozumiem, ze sygerujesz, ze jesliby etyka yła dosteona, bo jak wiemy, nie jest, wszysdcu katolicy gremialnie na nia poslaliby swoje dzieci? Rozumiem, ze uwazasz, ze wszyscy posyłaja swe dzieci na religie, bo na cos trzeba, a etyki nie ma? Rzecz w tym ze nie trzebasmile Jesli jest religia w szkole i nie ma etyki, to dziecko na religie chodzic nie musi. Chyba jeslijest etyka, a inie chodzi na religię to na etyke musi. Zaoytaj dzieci czy wola miecgozine wolnego, czy koniecznie na cos co podlega ocenie, chodzic, najlepiej nastolatkasmile
                  Ale dobra, zalozmy ak: jest etyka w kazdej szkole, a kazde dziecko cieszy się, ze na cos chodzi . Skad wiesz, ze jak bedzie etyka nie bedze chetnych na lekcje religii? Na pewno jakaś czesc rodziców i uczniów jest wierzaca i mimo alternatywe wybierze jednak religie. I na pewno czesc bedzie takich jak Ty: najpierw sieporozgladają, CZY kto jescze wybiera etykę smile i od tego oraz od liczby tychze uzależni czy sam wybierze, jesli nie, zostanie pzy religii, zeby dziecka nie narzaćsmile co to zmieni ?
                  • oby.watel Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 18:23
                    Nie wiem. Ale wiem, że ci którzy maja dzieci w szkole nie protestują, bo nie chcą swoich dzieci narażać. To po pierwsze. Po drugie - nie posyłają na etykę, bo etyki nie ma, a dziecko nie chodzące na religię jest często szykanowane. Po trzecie to nie ci, którzy mają dzieci w szkole domagają się lekcji religii. Także to nie rodzice umieszczają lekcje religii w środku zajęć, a nie na początku czy na końcu, jak było uzgodnione. Wręcz przeciwnie - na zwróconą uwagę dyrekcja szkoły odrzekła rozkładając ręce, że nic nie może poradzić, bo katechecie "tak pasuje". A katecheta nie podlega dyrekcji więc go zmusić do niczego nie sposób.

                    Reasumując - to nie rodzice postawili katechetów ponad prawem i dalej stawiają. A00000000 pewnie lepiej Ci to wytłumaczy. Bo tak ma być i koniec. A nie podoba się? To wyjedź do Arabii Saudyjskiej i tam dopiero zobaczysz co to znaczy państwo wyznaniowe (jeden z ostatnich "argumentów"). My dopiero w tym kierunku zmierzamy. Socjalizm budowaliśmy 40 lat z mizernym skutkiem. Na zbudowanie ciemnogrodu wystarczyło 20 lat...
                    • kora3 Re: Pzreciwnie Obywatelu :) 10.10.10, 19:16
                      Protestowac nie trzeba, mozna nie posłac na relgie i juz aledobra, nie ma etyki, a dzieci niechodzace na religie sa czest szykanowane. Domniemujesz ze to dlatego, ze nie chodza na etyke? Chodzi o to, ze na nic w tym czasie nie chodza i maja wolne?smile Wynacz, ale tak mozna zrozumieć Jesl dzeckojest szykanowane z powodu niechodzenia na religię to moim zdaniem nie ejst kwesta tego, ze nie ma etyki (która bezspornie powinna być, chocby dlatego, ze dzecko w szkole nie powinno byc bez opieki!), tylko ego,ze inne dzieci, nauczyciele (o zgrozo) sa wrogo nastwione do niechodzacych na religie!!! I czy w zcasie tej religii dzieko bedzie mialo etyke, matematyke, czy zajecia w swietlicy problem nie zniknie.

                      Nie zrozum mnie xle, ja uwazam, ze etyka byc powinna i zfroza bierzem ze nie ma! Chodzi mi tylko o to, ze jesli ktos jest wrogo nastawiny do ateisty czy innowiercy rpo nie zmieni nastawienia, dlayefo, ze ateista czy innowierca bedzie chodzic na etyke, bo NADAL bedzie wszak ateistą czy innowuedca niechodzacym na religię.

                      kiedy ja miala w szkole (sreniej juz) eligie przez 1 rok, etyki nie było, nie bylo problem szykanowania kolegi, który nie chodził, ani problemu opieki nad num, bo mial latek 19smile ale lekcja ta (jedna godzina) była na końcu zajec, przyznaje.
                      Dyrekcja powiadasz - rozklada rece, o "katececie pasuje"? a dyrekcja nań wpływu nie ma? ani kuratotium? No to niekoniecznie tak smile Dyrekcja nie dcyduje personalnie o przyjeciu danego katechety, ani o tym, czego naucza, ale odpowiada za całokształt planu zajec Obywatelu. Tłumaczenie ze nie moze nic zrobic bo na katecete nie ma wpywu jest wiec klamstwem. Gdyby ukladano wsztskieplany pod to, jak któremu nauczycielwi pasuje, to dzieci mialyby po 3 -5 okieneksmile wie, bo mam soro znajomych nauczyceli szkół szczebla róznego.
                      Wiadom, ze czasem nie da się sensownie pogrodzić, bo wszak pierwsza godzina jest dla wszystkic klas z regułypierwsza, a z ostatnią moze byc problem, ale to kwsta dobrej woli i dyrekcji i katechety i rodziców dziecka, które nie uczeszcza. tak czy owak - próbowales matem zainteresowac rdziców innych nieuczeszczajacych dzieci? Lokalna prasę? smile
                      Jako dziennikarz powiem ci ak
                      : jesli codzi o małe dziecko, które nie umie się przez godzine sobą zając, a szkola mu nie jest w stanie zapenic opieki, to jestem gotowa zgnoc dyrekcje do fundanmentów. To samo jesli chodzo o kogoś starszego, ale takiego co daleko dojezdza np. Jesli chodzi o osobe w liceum, która sama sobą sie zajmie a zcas spozytkowac moze chocby na odrobienie prac zadaych w tym dniu, czy powtórke, zdrową, nie dojeżdzającą daleko, to uznam to za czepianie się, sorry Ja sama bylam jedna w klasie w sredniej szkole i nie godzono się przez 2 lata, bym miala wf z chlopakami. Miaam z nielicznym dziewczetami z innych klas na dwoch pierwszych, albo dwóch ostatnich godzinach. A w czsie wf-u chłopaków miała dwa okienka - musialam czekac, Dalkoe nie mialam, ale w sumie do domu mi sie nie oplacalo. Tragedii z tego nie robilam, bo mialam juz 15-16 lat. Mogłam wyjśc sobie poza szkołę, czy też odwalic zadania wcesniej zadane, ewentualnie coś zjesc, powtórke zrobic. Po 2 latach uznano, ze moge ciwiczyc z chlopakami i tak juz zostało. Zalezało i na tym, bo w tym czasie intensywnie chodzilam na pwne zajecia poza szkolene, wiec owo 2 godzinne okienko, nawewt jesli w tym czasie coś robilam pozytecznego bylo w sumie stratą czasu
    • grgkh Najważniejsze 10.10.10, 15:34
      Jest jedno pierwsze zagrożenia religijne, z którego wynikają niemal wszystkie pozostałe:

      Wiara i dogmatyzm.

      Człowiek nie może być pewien niczego. Zacznijmy wszyscy wątpić, a na pewno uda nam się uzgodnić (prawdziwie), co jest prawdą, a co nią nie jest. Zniknie kłamstwo i powód, by się nim posługiwać, i świat stanie się lepszy.
      • gaika Re: Najważniejsze 10.10.10, 18:45
        grgkh napisał:

        > Jest jedno pierwsze zagrożenia religijne, z którego wynikają niemal wszystkie p
        > ozostałe:
        >
        > Wiara i dogmatyzm.

        Myślę, że groźniejszy jest koktajl religijno –państwowy, bo oba składniki się wzajemnie wzmacniają kosztem ciemnego ludu. Dodatkowo -donikąd ucieczki, bo każda sfera jest jednakowo nasycona tym specyfikiem.
        • chickenshorts Re: Najważniejsze 10.10.10, 19:01
          gaika napisała:

          > grgkh napisał:
          >
          > > Jest jedno pierwsze zagrożenia religijne, z którego wynikają niemal wszys
          > tkie p
          > > ozostałe:
          > >
          > > Wiara i dogmatyzm.
          >
          > Myślę, że groźniejszy jest koktajl religijno –państwowy, bo oba składniki
          > się wzajemnie wzmacniają kosztem ciemnego ludu.

          Dokładnie! Taka semi-wyznaniowa przestrzeń publiczna staje się default position Nienormalne staje się 'naturalne'...

          >Dodatkowo -donikąd ucie
          > czki, bo każda sfera jest jednakowo nasycona tym specyfikiem.

          Beznadzieja. Jedyne wyjście - emigracja (wewnętrzna albo rzeczywista).
          • kora3 Powiedz mi Qrczaku, ale szczerze 10.10.10, 20:33
            czy Ty sie interesisz w co wierzy Twój sasiad, o ile sam Cie o tym nachalnie nie uwiadomi? Mnie kompletniesmile Co mi jego wiara przeszkadza?smile Ja np wierze, ze nie powinnam zjadać zwierzat no i nie zjadam smile Innum zjadać nie zabronię, jak zapytaja, moge powiedziec, dlaczego JA uwazam, ze nie powinnam zjadać. Wierze też, ze seks nie jest czys mistycznym, ale jestem monogamiczna i tego wtmagam od partnera, a od innych ludzi , niesmile Dla mnie w moim zyciu i zwiazku wiernosc jest dogmatem smile Wiernsc innych mnie nie interesuje, ich sparwa. W czym jestem np dla Ciebie niebezpeczna?
            • chickenshorts Szczerze! Czy my aby o tym samym? 10.10.10, 21:15
              kora3 napisała:

              > czy Ty sie interesisz w co wierzy Twój sasiad, o ile sam Cie o tym nachalnie ni
              > e uwiadomi? Mnie kompletniesmile

              Nie.

              >Co mi jego wiara przeszkadza?smile Ja np wierze, ze
              > nie powinnam zjadać zwierzat no i nie zjadam smile Innum zjadać nie zabronię, jak
              > zapytaja, moge powiedziec, dlaczego JA uwazam, ze nie powinnam zjadać. Wierze t
              > eż, ze seks nie jest czys mistycznym, ale jestem monogamiczna i tego wtmagam o
              > d partnera, a od innych ludzi , niesmile Dla mnie w moim zyciu i zwiazku wiernosc
              > jest dogmatem smile Wiernsc innych mnie nie interesuje, ich sparwa. W czym jestem
              > np dla Ciebie niebezpeczna?

              A jesteś? Niebezpieczna? Dla mnie?...

              Jeśli coś mnie denerwuje w Twoim podejściu do debatowanego i mnie interesującego podwątku w Twoim wątku, czyli 'prawdziwe zagrożenie' i dziecięce umysły, to Twoje odwoływanie się do Twego - typowego może dla letniego kato, ale wcale nie reprezentatywnego dla problemu - doświadczenia i na jego podstawie ferowanie wyroków na innych. Twój personalny zestaw wierzeń - Chrystus, etc. - może mieć coś z tym wspólnego. Biorąc pod uwagę, że jesteś dziennikarzem - uważam, że masz braki w departamencie zrozumienia i empatii dla niewierzących...
              Ilekroć spotykasz się z krytyką religijnej wiary, używasz argumentu w stylu: ale ludzie mają prawo do błądzenia, pozwalania okradania się i błądzenia Szczerze!?! Czy Ty aby o tym samym i czym ja mówię - ja mówię o skandalicznej indokrynacji i stawianiu ludzi w sytuacji bez wyboru... Nic dziwnego, że w rezultacie takiej indoktrynacji nie dostrzegają religijnego gwałtu na dziecięcych umysłach...
              • grgkh Re: Szczerze! Czy my aby o tym samym? 10.10.10, 21:23
                Pod tym, co napisałeś do Kory osobiście, mogę się podpisać wszystkimi czterema kończynami. smile Mam identyczne wrażenie. Ale samą Korę lubię, bo wnosi tu sporo naprawdę dobrego myślenia.
              • kora3 Qrczakum czy ty wiesz kto jest autorem 10.10.10, 22:24
                TEGO watku?smile Podpowiem cismile JA smile

                I co zabawne MNIE zarzucasz ze nie dostrzegam co ndoktrynacja moze zrobić z młodymi ludźmi, z ich psychikasmile Czy aby z Twoją logiką wszystko ok?
                Czy czasem niechec do wierzacych w cikolwiek nie przesłania ci rzeczywistosci? Owszem, mam zdanie, ze kazdy ma prawo ł,adzic i owszem, mam zdanie, ze kazdy jest kowalem swego losusmile A to dlatego, ze jestem skrajnym liiberalem, jesli chodzi o prwatne zycie ludzi.
                Moge mieć swoje zdanie, moge pomóc, gdy mnie ktos poprosi, ale pouczac i nauczac jak katolicy, ktorym podobno jestem hihi - nie zamierzam i nie bede

                Na nikogo nie wydaje wyroków - po prostu stwierdzam fakty. A fakty sa takie jesli dokonujemy dobrowolego wyboru, musimy się liczyc z konsekwencjami i człowiek idpowiedzialny się z nim liczy. Wiesz kiedy człowiek nie ma wyboru? Kiedy za ina opcje niz przewidziana grozi mu realne niebezpieczeństwo oraz kiedy WOERZY, ze ono mu grozi. I masz tutaj racje - ze jesli ktos ma wyprany jakas religia np katoliyzmem (ale nie tylko) mózg to wierzy, ze nie ma innej opcji, nawet gdy t co jest mu nie pasuje, a same wątpliwosci budza w nim lek. Mamy tu czasem taka osobe, ale to swiadczy o chorobie, jakims schorzeniu psychicznym, problemie.

                Sprawa wyglada tak Qrczak ze pomóc mozesz tylko osobiem która chce sama sobie pomóc. Na silę nikomu nie pomozesz. Wiez dlaczego trudno kogos wyrwac z dowolnej sekty? Bo wierzy, albo, ze tam jest jej miejsce, albo, ze jesli ja opisci obrazi boga, który ukarze albo jego albo jego rodzine, za zycia lub/i po smierci. Dopóki nie zmieni się tegopodejscia nie ma szans na realne wyrwanie kogos z sekty, jesli zrobisz to na sie, zrobi wszystko, by wrócic.
                Wszelkie próby racjonalnego tlumaczenia wciagnietemu do sekty jego połozenia, dzialania sekty, irracjonalnosci przekazu budzą tylko nienawisc do mówiacego to i lek.
                Najbardziej tragiczne jest to, ze skciarzami i fanatykami religujnymi sa na ogół ludzie, którzy w swoim przedsekciarskim zyciu i przedfanatycznym, nie czulisię spełnieni, ani szczesliwi. Dlatego nie pragna powroru do dawnego zyca, bo ono wcale ich nie neci.

                Nie zaprzeczysz wszelako, że jakkolwiek wszystkie lekcje religii są podone, wlacznie z bredniami o seksie, zycuinnych, straszeniem pieklem nie wszyscy zostają fanatykami typu Arcyś. Oznacza to bynajmniej nie to, zetaka indoktrynacja jest dora, a to ze na jednych dziala skutecznie, a na innych - nie. Przytlaczająca wiekszosc naszego społeczeństwa uczestniczyła w katechezach. Przytlaczająca tez przyela sakramenty, psyła dzieci na religie, ale nie zyje wg katolickich zasad, kolokwialnie mówiac, mając je w dupie. Taka jest prawda. Oznacza to, ze mimo indoktrynacji ludzie ci nie stali sie nie tylko fanatykami, ale nawet katolikami, nie mam na mysli nimnalnych, tylko aitenycznych, wg tych zasad zyjacych. Co to oznacza? To, że zaadniczo wiekszosc z nas godz się na pseudoindoktrynacje wlasną i swoich dzieci, na niby smile bo i tak robi po swojemu.
                Powiedz mi na serio ile ty znasz par, które sie nie kochaly do slubu, czy o z soba, czy z kimś innym? Ile stosujacych w celu unikania ciazy metody NPR? Ja takich znałam (z deklaracji wprawdzie, nie sprawdzłam wszak) trochę, ale wszystkie pochodziły z jedneg, ermetycznego srodowiska A ta liczba i tak byla znikoma w stosunku do znanych mi innych par którym taie rzeczy na serio nie przyszłyby do głowy, chć i one chodziły na religie, anuki przedslibe itd.

                Dlaczego o tym mówie, dlatego, ze uwazam, ze ci ludzie dokonali wyboru, jeni i drudzy. I jednym i drugim daje do TEGO prawo. Ale nie daje prawa do wszystkiego. Pierwszym nie daje moralnego prawa oceniania zycia innych przez swój religujny pryzmat, drugim - do pretensji o to, że Kosciół dla nich, czy pod nich nie chce zmieniac katechizmu.
                • chickenshorts Re: Qrczakum czy ty wiesz kto jest autorem 11.10.10, 09:49
                  kora3 napisała:

                  > TEGO watku?smile Podpowiem cismile JA smile
                  >
                  > I co zabawne MNIE zarzucasz ze nie dostrzegam co ndoktrynacja moze zrobić z mło
                  > dymi ludźmi, z ich psychikasmile Czy aby z Twoją logiką wszystko ok?

                  Kor-czaku,
                  masz oczywiście prawo do wątpliwości jak i do własnej opinii, ale jeśli te uwagi dotyczą mojej odpowiedzi, to musiało ujść Twojej uwadze to:
                  Jeśli coś mnie denerwuje w Twoim podejściu do debatowanego i mnie interesującego podwątku w Twoim wątku, czyli 'prawdziwe zagrożenie' i dziecięce umysły

                  > Czy czasem niechec do wierzacych w cikolwiek nie przesłania ci rzeczywistosci?

                  Ludzie wierzący (w cokolwiek) nie są problemem – problemem jest grupa osób wierzących (w cokolwiek) zorganizowana w nie-demokratyczną partię polityczną, zwącą się kościołem i próbująca swoich muskułów w przestrzeni publicznej… Ta grupa osób to oczywiście zbiór pojedynczych osób wierzących (w rezultacie wcześniejszej indoktrynacji) i upierających się przy prawie do indoktrynacji swoich i cudzych dzieci… I bezkręgosłupowe rządy im ulegają. To jest fundamentalny problem, którego zdajesz się nie dostrzegać, strzelając co i raz w stylu:

                  Kro zmusza ludzi do posylania dzieci na religię? -
                  Acha, nie próbujcie mi wmawiać, że dziecko mus cho

                  bo skupiasz się na chorych dorosłych (osobiste doświadczenia, niewątpliwie), ale nie dostrzegasz delikatniejszej zależności między wczesną indoktrynacją i późniejszym obłędem… Obce też – moim zdaniem – jest Ci zrozumienie sytuacji rodziców pod presją i dzieci tychże rodziców…

                  > Owszem, mam zdanie, ze kazdy ma prawo ł,adzic i owszem, mam zdanie, ze kazdy j
                  > est kowalem swego losusmile A to dlatego, ze jestem skrajnym liiberalem, jesli cho
                  > dzi o prwatne zycie ludzi.

                  Dzieci też?

                  > Sprawa wyglada tak Qrczak ze pomóc mozesz tylko osobiem która chce sama sobie p
                  > omóc. Na silę nikomu nie pomozesz.

                  Dzieci też?

                  >Wiez dlaczego trudno kogos wyrwac z dowolnej
                  > sekty? Bo wierzy, albo, ze tam jest jej miejsce, albo, ze jesli ja opisci obra
                  > zi boga, który ukarze albo jego albo jego rodzine, za zycia lub/i po smierci.

                  Dokładnie!
                  I dlatego skandalem jest przyzwolenie państwa na perpetuację tego chorego stanu…

                  Ci ludzie nie dokonali wyboru, bo go nie mieli, a teraz jest już za późno…

                  Wyboru dokonujesz, jeśli są możliwości i znasz i masz opcje, a nie kiedy od dzieciństwa masz obowiązek co najmniej szacunku dla wiary i religii…
                  Mogę okazywać szacunek ludziom wierzącym (albo się nad nimi litować) ale nie ich wierzeniom. Wiara religijna zasługuje na krytykę i ośmieszanie, a nie szacunek. Prawna ochrona uczuć religijnych i prawo kanoniczne dla manipulantów w sukienkach to po prostu surrealizm, który Ty nazywasz rzeczywistością i rozmydlasz tegoż zagrożenie dla społeczeństwa…

                  Jeszcze raz – zanim te oszołomy stały się dorosłymi, były dziećmi. Dziećmi bez wyboru!
                  • kora3 Wrczaczku słodki 11.10.10, 20:45
                    prwo do indiktrynacji SWOICH dzieci maja takze SJ, prawosławni, muzułamanie, protestanci, budysci i wszelkie inne wyznania , oczywiscie w Polsce y choc zadnej religii nie wyznajesz, tez masz takie prawo w stosunku do SWOICH dzieci Katolicy i ich duchowni moga indoktrynowsc TWOJE dziecko, jesli TY wyrazasz taka chec. Tai jest obecnie system prawnt w Polsce. Ale nie tylkosmile poza krajami zcysto wyznaniowymi rodzice mają prawo wychowywac dzieci w duchu idei czy religii, jaka im sę podoba i posylac na indoktrynacje w jej duchu. Mam racje?

                    Kiedy piszesz o tej PRESJI na rodziców dzieci, by posylac je na religie przechodza mnie ciarki Kurczaku I to bybamniej nie z powodu tejze presji, a postawy. Bo zaraz analogicznie wyobrazam sibie, co byloby, gdyby to nie byla presja na tak marna rzecz, jak posylanie na religie, ale na milczenie np o molwstowaniu dziecka przez kogoś. Mnie taki rodzic przeraza, choczdaje sobie sprawe, ze MOZE przełozenie "a niech chodzi, dadz mu sokój", a "a niech zmilczy, i tak to ic nie da" w tych dwóch sytuacjacj moze nie byc takie samo. ale i tak nasuwa się analoga: jesli sam posyła swe dziecko na szkodliwa indoktrynacje, zeby nikt nie gadał na to dziecko, to CO zrobi, jak to dziecko ktos bedzie molestowal? Wtedy DOPOERO wszek jest gadanie, pokazywanie palcami, wysmiewanie, wiec ...lepiej udawac, ze sie nie zrozumiało, ze to byla konfabulacja, sen? Przerazające powiem ci
            • grgkh Re: Powiedz mi Qrczaku, ale szczerze 10.10.10, 21:20
              Koro, to są dwie, całkowicie różne "wiary". Wiara, ta definiowana na co dzień, w relacjach międzyludzkich, oznacza, że nadajemy CZEMUŚ na zewnątrz nas relatywnie wysokie prawdopodobieństwo prawdziwości. "Ja Ci wierzę" - oznacza, że ufam (niekoniecznie na 100%), że to jest prawda.

              Wiara religijnego typu to pewność na 100% dotycząca tego, co sobie umyślimy, a w szczególności jakiegoś poglądu, idei, tezy. To dogmat. Taka wiara jest NIENARUSZALNA. Ona ma absolutny priorytet nad wszystkim innym, a często podporządkowuje sobie wszystkie inne poglądy, np. wierzący w pewnego boga nie przyjmie do wiadomości, że istnieje ewolucja. Taki wierzący wyłącza myślenie, logikę, bo dogmatu, wiary nie da się podważyć.

              Nie wolno tych wiar ze sobą utożsamiać. Nazywa się tak samo, bo to sprytne i celowe zagranie religiantów, ale jest czymś innym.

              A dlaczego uważam dogmatyzm (nie tylko religijny) za główną przyczynę nieszczęść?

              Żyjemy w świecie, w którym nic nie jest pewne. Wszystko, co sobie dotąd o nim wyobraziliśmy, może się kiedyś okazać błędne i do wyrzucenia. Tymczasem, gdybyśmy byli dogmatykami, to nigdy nie mielibyśmy szansy dotrzeć do prawdy. To, że docieramy do niej czasami bardzo późno, że marnujemy tak wiele czasu i energii zupełnie niepotrzebnie, to m.in. efekt podlegania dogmatyzmowi i niechęci do podważania tez dotychczas uznawanych za prawdziwe.

              Nie żądam wiele, nie chcę wyrzucać wszystkiego co jest, bo może być złe. Chcę tylko pozwolić jeszcze raz przyjrzeć się, czy to na pewno jest prawda. To nic nie kosztuje, ale dogmatycy zabezpieczają sie przed tym, obrażaniem ich uczuć, kalaniem świętości itp. Chcą dla swoich dogmatów przywileju, który nie należy się żadnej tezie, jaka mogłaby zagościć w naszych głowach.

              Dogmatyczny styl myślenia to skaza, której nie powinien mieć nikt. Oznacza on, ze wolno nam złamać zasadę naczelną myślenia, podporządkowanie się logice i argumentacji.

              Wyobraź sobie świat, w którym wszyscy, zanim przystąpią z pianą na pysku do obrony swego dogmatu, mówią - ok, teraz przyjrzyjmy się, co wszyscy mają na ten temat do powiedzenia, jaka jest o nim pełna wiedza, a potem rozsądźmy, co jest prawdą a co fałszem.

              Tak, taki świat nie istnieje. Nie byłoby w nim religii, bo kłamstwa, na których się ona opiera są kłamstwami w jej założeniach. Ale nie byłoby też innych teorii spiskowych głoszonych jako prawda, nie byłoby fałszywych reklam, nie byłoby manipulacji, bo rozpoznawalibyśmy ją od razu dzięki "skanerowi", który by nam mówił - ale przecież istnieją na ten temat jeszcze i takie (jakieś tam, sprzeczne) informacje.

              Raz prawidłowo obalone dogmaty byłyby dostępne, ale wraz z dowodem w jaki sposób się to dokonało, żeby każdy sobie mógł sprawdzić, według swego rozumu.

              Wspaniały, idealny świat prawdy, gdzie nie istniałaby agresja, której celem jest walka na kłamstwa, manipulację, kto kogo oszuka i posiądzie w ten sposób nad nim władzę. Za pomocą skłaniania go do wiary, czyli bezkompromisowego poddaństwa tezie przekładającego się na poddaństwo temu, kto przy pomocy tej tezy czyni ludzi SOBIE poddanymi.

              Umysłowe niewolnictwo i pozorna zgoda niewolnika, zmanipulowanego, któremu się wydaje, że czyni dobrze, bo BRONI czegoś. W rzeczywistości broni wszczepionego sobie dogmatu, bo zrezygnował z wątpienia, przez co utracił wolność myślenia. Przestał być człowiekiem myślącym, wolnym, poszukującym, a stał się automatem.

              Nie wolno ludzi czynić takimi. To największa zbrodnia na ludzkiej świadomości, na jej elementarnej wolności.

              Koro, Twój wybór wegetarianizmu jest wyborem, który dotyczy tylko Ciebie. Nie narzucasz go nikomu. I masz dla tej tezy uzasadnienie. Nie ma argumentów, które by go podważały, bo można żyć żywiąc się pokarmem roślinnym i zwierzęcym.

              Inna jest sprawa - pewnie sobie przypomnisz nasze niegdysiejsze starcie wink - gdy będziesz usiłowała w dyskusji wykazać, że TYLKO Ty masz rację, a wegetarianizm na pewno jest lepszy, jedyny właściwy lub coś podobnego. Aby nie być posądzona o dogmatyzm powinnaś rozważyć argumenty za i przeciw, bo przy odpowiedniej ich konfiguracji rację będziesz miała albo Ty, albo twój oponent, ale być może absolutnej racji nikomu nie da się przyznać.

              Podsumowując: dwie wiary (definicje, nie mylić ich ze sobą) i dwa poziomy akceptacji (dla siebie i w relacjach międzyludzkich).
              • kora3 Re: Powiedz mi Qrczaku, ale szczerze 10.10.10, 22:47
                grgkh napisał: .

                >
                > Tak, taki świat nie istnieje. >

                Istnieje smile taki swiat moze sobie stworzyc wokół siebie kazdy z nas i ja sie staramsmile
                Ja z dogmatami, jak moze zauwazyles, nie wlacze i nie polemizuje, bo mam już tyle lat i doswiadczenia, ze wiem, iz to wlaka z wiatrakami, ta nauka kosztowała mnie 4 lata z zyciorysu bracie i wołalabym tej wiedzy nie miec, wierz mi smile

                Ja dogmatowi przyznaje RACJE, a raczej gloszacemu dogmat. "Tak, wg CIEBIE to grzech, ale Twoja opinia NIE JEST obligatitjna dla kazdego"smile.
                >
                > Koro, Twój wybór wegetarianizmu jest wyborem, który dotyczy tylko Ciebie. Nie n
                > arzucasz go nikomu. I masz dla tej tezy uzasadnienie. Nie ma argumentów, które
                > by go podważały, bo można żyć żywiąc się pokarmem roślinnym i zwierzęcym.


                Natutalnie! Ale ja nie musze nikogo przekonywac i nie zycze sobie przekonywania mnie. Dla mnie mój wegetarianizm jest DOGMATEM. Od domatów wiary religijnej nie rozni go nic Poza tym, ze ja swój dogmat stosuje do SIebiesmile

                >
                > Inna jest sprawa - pewnie sobie przypomnisz nasze niegdysiejsze starcie wink - gd
                > y będziesz usiłowała w dyskusji wykazać, że TYLKO Ty masz rację, a wegetarianiz
                > m na pewno jest lepszy, jedyny właściwy lub coś podobnego.


                Ależ ja Cie nie przeknywalam, ze jest Jedynie Sluszny Grgkh. Jedynie słuszny to moze byc dla mnie, a nie ogólnie. A to, ze np nasze zeby prypominaja bardziej zeby konia, niz przykladowo kota, to fakt naukowy. Co nie znaczy, że nie moemy jesc miesa, bo gdybyśmy nie mogli, tobysm nie jedli smile Analogiczie: nasz organizm ma problem z przyswajaniem gukrow zlozonych typu sacharoza. To zadna tajemnica. Najkorzystniejsz ajest dla nas zawarta w winogronach np. glikoza, potem ewentualnie fruktoza zaarta w owocach typu chyba np w jablkach (jesli się myle to mnie popraw, biologie miałam ostatnio w szkole ponad 20 lat temusmile), ale jestesmy w stanie z powodzeniem jednak przyswajac sacharoze i dopiero, jak przegniemy ze słodyczami, pojawiaja się prblemy a i to nie u kazdegosmile


                Aby nie być posądzon
                > a o dogmatyzm powinnaś rozważyć argumenty za i przeciw, bo przy odpowiedniej ic
                > h konfiguracji rację będziesz miała albo Ty, albo twój oponent, ale być może ab
                > solutnej racji nikomu nie da się przyznać


                Ale zwykle w sprawach subiektywnych nie mozna przyznac Grgkh. smile Weż spróbuj przyznać racje komus z dwóch osób:
                Osoba A: Kolor zielony jest piekny
                Osoba B: Zielony to ohydny kolor

                Przyznanie racji komukolwiek bedzie rownie subiektywe, jak te oceny, co już starozyni zauwazyli i ukuli sentencje nawet smile

                >
                > Podsumowując: dwie wiary (definicje, nie mylić ich ze sobą) i dwa poziomy akcep
                > tacji (dla siebie i w relacjach międzyludzkich).


                Ok, ok ... Ale podobnie jak subiektywne oceny sytuacji o koorze zielonym mozna uznac, ze obie oceny: Bóg jest i boga nie ma sa subiektywne. Oba opierają się na wewnętrznym przekonaniu Nie mozna dowiesć ze Bóg jest, ale wielu luzi pewne calkiem realne i te mniej realne wydarzenia ze swego zycia onterpretują jako dowody na Jego istnienie. Dowody na to, ze Boga nie ma tez nie sposób wyprowadzic Brak dowodu nie ejst jenak dowodem braku, jak pokazuje nauka. Zatem oba zalozenia moznaby uznać za hipotezy, czyli przpuszczenia bez dowodu. Rzecz w tym, że obie strony chcą przeforsowac swoja hipoteze , jako pewnik smile nie wystarcza im akceptacja faktu, ze rózne pomysly na temat istniejąsmile Itu jest pies pogrzebany!
                >
            • karafka_do_wina Re: Powiedz mi Qrczaku, ale szczerze 10.10.10, 21:37
              pozwole sie wtracic smile

              mnie generalnie tez nie obchodzi w co wierzy moj sasiad, czy moja koleznka pod warunkiem, ze mi swojej wiary nie narzucaja. ja szanuje cudza wiare i nie wtracam sie, niech wiec inni nie wtracaja sie w moje zycie. ale jednoczesnie mam charakrer spolecznika i nie moge patrzec na problemy i nieszczescie ludzi. gdy np. czytam, ze jakas para malzenska ma seks tykko 1 raz w miesiacu, bo na tyle im pozwala stosowanie npr, sa z tego powodu sfrustrowani i nieszczesliwi to naprawde zastanawiam sie jak to mozliwe, ze kk wciaz uparcie glosi ze ta metoda jest odpowiednia dla kazdej pary? przeciez to jest nieuczciwe! dlaczego kk ma gdzies problemy ludzi? i dlaczego ludzie wierza, ze to sam Jezus chce aby w ten sposob rozwalali wlasny zwiazek? oczywscie mozna powiedziec - jak ktos ma troche w oleju w glowie to sam przestanie wierzyc w bzdury opowiadane przez biskupow, a jak ktos glupi to niech cierpi, trudno. niby tak, ale i tak szkoda mi tych ludzi. i niby nie obchodzi mnie w co wierza, ale szkoda mi ich, ze cierpia. a odpowiedzialnosc za to ponosza biskupi i inni madrale katoliccy. tak samo byloby mi szkoda np. kobiety, ktora pozwala mezowi sie zle traktowac, albo pracownika, ktory godzi sie na wykorzystywanie przez pracodawce.
              • witekjs Re: Powiedz mi Qrczaku, ale szczerze 10.10.10, 22:43
                Piszecie tu o różnych bezmyślnych katolikach.
                Wydaje mi się, że nie jest z tym tak źle.
                To wszystko chyba zależy od wiedzy, kultury tych ludzi i od tego,jakich kapłanów spotykają.
                Jeśli prostaków, to w naturalny sposób odchodzą od tego kościoła, lub nawet od wiary.
                Również ważne jest, jakie są tradycje i autorytety rodzinne.

                Witek
                • kora3 Hola hola Wiciu 10.10.10, 23:51
                  Mnie do Koscioa ostecznie zniechecili noe ksieza prostacy , anikatolicy prostacy, tyko wrecz przeciwnie. Prostakowi mozna wiele wybaczyć - bo prostak.

                  Ale my tu nie o tym. watek hest kochany o tym, ze przekaz nie teologiczny Koaciola, zwlaszcza do ludzi mlodych jest falszywy i nierzadko mocno szkodliwy. obywatel pisal o dysonansie, jaki w dzieciach moze budzic, czy budzi przejaz czystu teologicznych pojec typu "niepokalane poczecie", ja z kolei wiekszą szkodliwosc uptaruje w tym co się dzeciom i mlodzizy przekazuje poczas katechez, w pismach i na portalach latolickich dla modzieży, oazach, duszpasterstwach, wspólnotach młodziezowych.

                  Ja nie uptaruje zla w tym, ze się dziecku mowi, ze Maryja mimo, ze urodzia Jezusa byla dziewicą. np Natomiast zło widze w przekazie gdzieś zalinkoanym na tym forum z poralu katolickiego dla mlodziezy, że ludzie, którzy współzyja przed slubem nie są poyem zdoni do prawdziwej milosci np.

                  Nie upatruje zła w przekazie: mastrurbacja to grzech. No wg KRK grzech. A w demonizacji tego fizjologicznego zjawiska. Młodziez i dzieci straszy sie mastrurbacja, ze powoduje iz potem sie nozna się normalnie kochac z kobieta, czy meżczyzna, ze moze (uwaga) spowodować zniekształcenie narzadiow plciowych, anemię, psychoze itd.
                  To sa klamstwa

                  Nie upatruje nic zlego w tym, ze jst przekaz antykoncepcja to grzech ale zlo upatruje w przekazie, ze stosujacy ja nie darza siebie nigy szacunkiem, ani iczuciami, są nastawieni na tylko sowją przyjemnosc, robia to z kazdym, a jesli zdarzy im się "wpada" bez namyslu usuwają to są klamstwa

                  Nie wize nic zdroznego w nawolywaniu : zachowajcie cztsrosc o slubu, bo Bóg ta kaze Ale widze zlo w pseudoteirach psoeudonaukowych np tzw, prawie pierwszych polaczeń mowiącymhehe o tym, ze kobieta zawsze matzyc już bedzie o pierwszym kochanku, nawey jesli poslubi innego, a wunika toz jej naturysmile

                  Ja sie tearz z tego smieję, ale zastanów się jakie spstoszenie czyni takie cos w psychice mlodego człowieka, który w to wierzy.
                  • witekjs Re: Hola hola Wiciu 11.10.10, 00:26
                    No cóż, byłem takim młodym człowiekiem, któremu podobne rzeczy, z pewnością mówiono.
                    Jakoś nie dokonało to we mnie spustoszenia.
                    Z czasem odszedłem od kościoła.

                    Witek
                    • kora3 Uwaga, bedzie truizm :) 11.10.10, 01:08
                      ja tez chodzilam na religie, aczkolwiek takich glupot soie nie przypominam, znaczy nie w tejs kali smile i ez nieuczyniło to spustoszenia praz tez pozegnalam sie z KRK Hurra Wiciu, Hurra smile Traz pora na truizm. To Witku ze cis nie dotyka wszystkich, nie oznacza, ze nie dotyka nikogo.

                      Pomojając juz fakt, ze czesc z tych tesci moznaby bez trudu podciagnąć pod kolportowanie informacji mającej na celu zdyskredytowanie wiekszosci Polaków (i nie tylko smile), to jeszcze niektóre z tych informacji moga byc przyczyna leków i powaznych zaburzeń psychicznych i emocjnalnych. Gdzies tu wkleiłam link do pewnego forum ikazujacy skutki wierzeń w te brednie

                      Oczywiscie, jak wspomnialam w tym wątku zresztą, znakomita wiekszosc mlodych ludzi ma gdzieś e gadki i co najwyzej z nimi niepotrzebnie polemizuje na forach, albo z katechetą. Ale zaskocze Ce byc moze jesli ci powiem, ze ludzi dotknietych skutkami takich brdni nie jest wcale mało.Fakt, sa to osoby specyficzne i z reguly, z tego co zaibserwowalam dzielą się na dzie grupy:
                      1. To ludzie slabu emicjinalnie, zakompleksieni, nieakceptowani przez grupy rowiesnicze, z dysinkcyjnych (niekoeniecznie w widoczny dla dakszego otoczenia sposób) rodzin.
                      2. Lidzie, którzy mają za sobą epizody konfliktu z prawem, czynny udzial w grupach subkiltiroych, przezłosc narkomanów, alkoholików, ludzi traktujacych seks bardzo instrumentaknie, nierzadko jako soort

                      W oewnym momencie zycia ludzie z obu grup chcą czasem cos zmienic i zmieniają. Szukają akceptacji, milosci, ciepla, ake sa pzekonani, ze to dać im moze tylko bóg, bo od ludzi malo teg, albo wcale nie zaznali. Bog utozsamany jest z konkretnym kosciolem, albo sekta - nigdy nie jest to Bóg w ujeciu indywidualnym. Dlatego ze te osoby lakną mimo wszystko towarzystwa innych ludzi, oczywiscie sobie podobnych. Ich podejscie do wiary ( w co by ona nie byla) staje się fanatyczna. Wymagaja od siebie natychmiastowego uczynienia się "swietymi" (wg zaad danej religii, czy idei religijnej) Jakichkolwiek nakazów, czy zakazów religijnych nie poddaja zadnej ocenie - wszystkie traktuja jako konieczne i staraja sie wykonac perfekcyjnie. Z regiły jest tak, ze w zadnej religii, ani idei religijnej NIE DA się osiagnąc calkowitego wypelniania nakazów i zakazów, wiec i te osobu tego nie potrafią. To budzi ich frusyracje i lek, na ogół podsycany we wszystkich religiach niemal wysepujaym przeslaniem, ze o osobe nawrócona szczególnie walczy Sztan czy dowolnie nazwana zla sila, której ja odebrano. Taka osoba ma poczuvie ciagego zagrozenia, bo ma przekonanie, ze wciaz toczy się o nia walka z Szatanem, ale ona sama wciaż popelniając cos wbrew nakazom i zakazom religii, daje do siebie dostep zlemu. W przypadki np maturbacji, która jest natiralnym sposobem rozladowania napiecia seksialnego i bez której trudno sie wiekszosci chlopcow i sporej czesci dziewczat w penym wieku obejsc, jesli nie współzyja juz, walka ta trwa caly niemal czas. Powoduje to nie tylko leki na tym tle, ale niezmierne poczucie winy i nizszosci, a takze sprawia, ze taki mlody zclowiek zamiast oderwac mysli od tejże masturbacji w zasadzie caly zcas się na niej skupia, co powodje ciagle myslenie o niej, co jest grzeche,m i tak w kolo Coz takiego w odroznieniu od masturbacji moze czlowieka doprowadzić do stanu wyczrpania, nie musze ci zreszta tlumaczyć, czym jest la organizmu dlugotrwaly stres.

                      Wbrew temu co podaja katolickie publikacje, to nie masturbujący się ludzie maja problem z seksem w póxniejszym wieu, ale wlasnie ci, ktorzy maja do mastrurbacji, w ogóle do seksu, taki anormalny stosunek. Normalnie nastolatki nie tyko siemastrurbuja, ae rozmawiaja o seksie. U takiej osoby jest to zakazane, nawe na poziomie rozmów o fantazjach seksualnch, czy wrecz samych fantazji. Wszystko wiec co jest zwiazane z seksulnoscia jest sztucznie hamowane, nawet w sferze mysli. Same tegorodzaju mysli, czy skojarzenie budzą panike, a potem poczucie winy, choć sa naturalnym zjawiskiem. Osobytakie boja się nawy czasem snow o charakterze erotycznym. Gdzies jednak poped musi znaleźc swe ujscie Znajduje je wiec w rozmowach o sieksie, ale seksie innych, tych "zlych". Mówi się o nim jaki jest brudny, zwierzecy, nic nie warty, ale z wypiekamina twarzach. W reziltacie seks jako aki zaczyna kojarzyc się takiej osobie z czyms ohydnym, zwierzecym, brudnym ale jednoczesnie bardzo pociagajacym. Od ego krok do dewiacji Dodatkowo małzenski seks czesto rozczarowuje takich ludzi. Nie znaja swego ciala, ani ciala kobiety. Bo to bylo zakazane. Nierzadko zdarza się wiec ze uwazaja seks za cos przereklamowanego, bi nie umieją z niego korzystac, wstydza tez i boją uczyc sie seksu, albo przeciwnie, od niedowsiadczonej jak oni zony zadają czynnosci seksualnych, o ktorych kiedys tam grzesznie uslyszel, albo je np w filnie podpatrzyli. Nieoswiadczona kobieta na ogól nie chce w taim wypadku, wiec małzonek zaczyna się onanizowac zamiast współzyc z zona, bo tamti jest mniej ciekawe. I mamy gotowa teorie: kto sie onanizował za mlodu, nie bedzie chciał sypiac z zona, bedzie wolal się onanizowac, bo to w zcłowieku zostaje na zawszesmile




                    • karafka_do_wina Re: Hola hola Wiciu 11.10.10, 02:04
                      witekjs napisał:

                      > No cóż, byłem takim młodym człowiekiem, któremu podobne rzeczy, z pewnością mów
                      > iono.
                      > Jakoś nie dokonało to we mnie spustoszenia.
                      > Z czasem odszedłem od kościoła.
                      >
                      > Witek


                      ze mna bylo tak samo. na szczescie potrafie samodzielnie myslec, obserwowac, wyciagac wnioski. bardzo zawiodlam sie na kosciele, bo kiedys naprawde wierzylam w jego autorytet. sam kk postaral sie aby ta wiare zburzyc.

                      a teraz chodzi mi o to, tak najkrocej mowiac, o zwykla uczciwosc. nauki kosciola, czy to te w oficjalnych dokumentach, czy takie drukowane na stronach i magazynach katolickich powinny zawierac informacje rzetelne, prawdziwe, wiarygodne. a tak nie jest. sa klamstwa, teorie wziete z sufitu, obrazanie bliznich. nawet jesli, jak piszesz, nie dokonaja w kims spustoszenia, to sa po prostu NIEUCZCIWE. poza tym sa ludzie slabsi, ktorzy wierza w te bzdury. czy slabszych nalezy pozostawic samym sobie?...
              • kora3 Racja Karafko, ale CO proponujesz?:) 10.10.10, 23:38
                Chcialam o to samo zaoytac Gaike, ale mi się nie zmiesciło w poscie odpowiadającym na jej post sad
                Masz racje i mnie eż takich ludzi jest szkoda, tylko, ze gadka z numi, to walka z wiatrakami, ja to wiem Karfko i wiem, ze Ty wiesz, ze ja wiem smile

                Ci ludzie cierpia, ale uważaja, ze tak trzeba. Dopóki nie zechcą przestac cierpiec i nie zaczna myslec - nic im nie pomozesz. Pracownikowi ponizanemu przez pracowdawce mozesz tealnie pomóc wiedzac o jego sytuacji - mozesz zalatwic mu zmiane pracy Maltretowanej kobiecie oejsc od meza, jesli chce, ae nie ma dokad mozesz pomóc - jais dom pomocy na przejsciowy czas, praca, cos do wynajecia. warunek, ona musi chciec odejsc, albo wywalic agresowra, w tym tez mozesz pomoc, wskazać mozliwosci, prawnika itp ale tylko wówczas, gdy ONA serio chce się z nim rozstac. Para w opisanej przez Ciebie sytuacj ma stosunkowo smile najłatwiej, nic nie musi takiego robić, musi przestac wierzyć, ze Jezusowi czy Bogu ogólnie zalezy na tym, zeby nie kochali się z gumka, np. Problem w tym, ze oni chcą w to wierzyc, a jesli zaczniesz im mowić, ze to nieprawda gotowi wydrapać ci oczy. On nie szukaja pomocy POZA swoja religia, a ta jest jaka jest i na zmiane nie ma co liczyc Co proponujesz?
                • karafka_do_wina Re: Racja Karafko, ale CO proponujesz?:) 11.10.10, 02:12
                  O
                  > n nie szukaja pomocy POZA swoja religia, a ta jest jaka jest i na zmiane nie ma
                  > co liczyc Co proponujesz?

                  i o to sie wszytsko rozbija. czlowiek ktory WIERZY nie przyjmuje tlumaczenia, ktore przeczy naukom kosciola. latwiej pomoc maltretowanej kobiecie, bo nawet jesli jest uzalezniona od sprawcy przemocy, to zawsze jest jakas szansa na terapie, na to ze kiedys przejrzy na oczy, bo jest to kwestia nie zwiazana z wiara, a z wlasnymi odczuciami, z doswiadczeniem. za to wiara jest irracjonalna, i najlepszy psycholog tu nie pomoze, bo racjonalne argumenty nie maja zadnej sily.

                  pytasz co proponuje? chyba tylko tyle, aby wierzyc w nowe pokolenie, i w to, ze sila kosciola slabnie. dla tych, ktorzy dzis wierza w kazda koscielna bzdure, nie ma juz chyba ratunku. no i dzialac na rzecz wlasnych dzieci smile w dzisiejszych czasach latwiej jest wypiac sie na glupia katechetke i wypisac dziecko z religii. i tak wlasnie bym postapila. to wszystko co moge zrobic.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka