kora3
09.10.10, 11:59
Troszkę tak pod wpływem watalka Obywatela. To, o czym pisze moze mieć miejsce - jasne ale ja prawdziwego zagrozenia w nauczaniu religijnym upatruję gdzie indziej.
Otóż tam, gdzie pojawia sie bardzo silne wywieranie poczucia winy, na jednostki b wrazliwe, o niskiej samoocemnie, lekliwe, z problemami emcjonalnymi
Oczywiscie mogę służyć linkami, ale mysle, ze i bez nich wiekszosc z nas zna te problematyke. Otóż: kiedyś, gdy ja pobieralam nauki religii ( w sumie przez wiekszosc tej nauki, w salce) pewne rzeczy były abo minimalizowane, albo nie tak demonizowane, jak teraz w przekazie dla dzieci i młodzieży.
Chodzi przede wszystkim o mastrurbację i tzw. szeroko pojety okultyzm. O pornigrafii nie wspomne bo w naszej wówczas

socjalistycznej ojczyźnie jej nie było, a jesli to spod lady

wiec małolatki nie miały doń dostepu
O masturbacji wiedziało się,ze to grzech, jasne. ale to co teraz sie wyczynia z tym temacie z młodymi wierzacymi ludźmi to zakrawa na jakes wariactwo. Oczywiscie wieksza czesc młodzieży ma do daleko i robi to, co ich przodkowie robili we wczesnej młodosci bez jakis cudów, ale istnieje też spora grupa młodzezy, której wmowiono, ze to straszy problem natury duchowej wpedzając w paranoiczne poczucie winy. O szkodliwosci duchowej hposkopów i niewinnych wrózb wcale sie za czasów mej religii nie mowiło, a były one równie powszechne, jak teraz. Ciekawe, ze nokogo nie opetywało tak jak dzis, niemal o krok.

To smieszne, ale dla ludzi wiezacych w to, ze wisi nad nii fatum, bo matka stawiała sobie u sasiadki kartyu to dramat, autemntyczny. Nikt mi nie wmówi, ze KRK wówzcas milczał an ten temat, bo władza ludowa mu nie pozwalala mówić

- ja wtedy zylam i wiem jak było z tą władza i Kosciolem
Tak czy owa w takim straszenu upatruje prawdziwe zagrozenie dla młodych ludzi.