Dodaj do ulubionych

WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciela

15.10.10, 15:33
Bez obrazy, bardzo proszę! Mam WIELKĄ prośbę do piszących. A także do ojca właściciela założyciela forum by w winiecie apelował do wszystkich dyskutantów, by dzielili tekst na akapity. Bardzo źle się czyta taki niepodzielony blok tekstu. Wręcz jak się taką rurę na kilka ekranów zobaczy to odechciewa się nawet udziału w dyskusji. Czy autorzy takich wypowiedzi zadają sobie trud przeczytania tego, co napisali? I jak? Dobrze się to czyta? Wygodnie?

Powiem wprost, i wybaczcie mi moją niewyparzoną gębę, że jak autorowi nie chce się tekstu sformatować, lekceważy rozmówcę, to mnie się nie chce tego czytać. Chwała tym, którzy zacisnąwszy zęby męczą się i brną przez to morze liter.
Obserwuj wątek
    • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 16:08

      z mojej perspektywy jest to nieporozumienie. Byloby oznaka braku szacunku dla czytajacego tekst, gdybym mu podawal przetrawiona, slicznie wygladajaca, z logicznego i gramatycznego punktu widzenia, latwostrawna papke. Trzeba sie wysilic, ciemna maka, cale ziarna, parzone warzywka, itd., przynajmniej w interakcji ze mna. Albo nie otwierac moich wpisow. Dlaczego w dyskusji mam spelniac warunki jednej strony, czysto logicznej, a nie byc wolnym? Tu nie szkola, ani kosciol. Jedna katecheza, jedna prawda,, jedna perspektywa to opresja i, w konsekwencji, cenzura. W dzisiejszych czasach mieszaja sie lacza rozne perspektywy, zasady i reguly, ze swoboda spontaniczna, a nawet chaosem i nicoscia, jesli nie nihilizmem. Zreszta np. teksty oryginalow pism starozytnych, biblijnych nie przypadkiem pisane byly bez podzialu na rozdzialy, akapity i bez interpunkcji. Dopiero kaplani je sobie 'uporzadkowali' logicznie, azeby nie stwarzaly problemu dla dominujacego intelektu. Taka sama, 'chaotyczna' mistyczno-filozoficzno-poetycka metode przyjmowal Blake w swoich pismach, nie stosujac sie do zasad obowiazujacej interpunkcji, albo stosujac nielogiczne, czeste stosowanie duzej litery. Wymaganie calkowitego ujednolicenia sposobu pisania, uwazam za swiadome lub nieswiadome, dazenie do ograniczenia wolnosci i roznorodnosci ekspresji. Przeczytaj ponownie, i przemysl sobie doglebnie, motto tego forum.
      • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 16:32
        uffo napisał:

        > edna katecheza, jedna prawda,, jedna perspektywa to opresja i, w konsekwencji,
        > cenzura. W dzisiejszych czasach mieszaja sie lacza rozne perspektywy, zasady i
        > reguly, ze swoboda spontaniczna, a nawet chaosem i nicoscia, jesli nie nihilizm
        > em.

        Rozumiem, że to w pakiecie z do-wolnym rozumieniem przez czytającego smile
        • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 17:52
          odwieczny problem tyranow - ujednolicac jakosc interpretowanej prawdy, wplywac na wewnetrzne rozumienie czytacza-sluchacza. Ale nawet w radzieckiej Prawdzie, mozna bylo sie niezle usmiac, i doksztalcic, czytajac Miedzy Wierszami....wink


          gaika napisała:

          > uffo napisał:
          >
          > > edna katecheza, jedna prawda,, jedna perspektywa to opresja i, w konsekwe
          > ncji,
          > > cenzura. W dzisiejszych czasach mieszaja sie lacza rozne perspektywy, zas
          > ady i
          > > reguly, ze swoboda spontaniczna, a nawet chaosem i nicoscia, jesli nie ni
          > hilizm
          > > em.
          >
          > Rozumiem, że to w pakiecie z do-wolnym rozumieniem przez czytającego smile
          • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 18:10
            uffo napisał:

            > odwieczny problem tyranow - ujednolicac jakosc interpretowanej prawdy, wplywac
            > na wewnetrzne rozumienie czytacza-sluchacza. Ale nawet w radzieckiej Prawdzie,
            > mozna bylo sie niezle usmiac, i doksztalcic, czytajac Miedzy Wierszami....wink

            Drogi Uffo. Niczego Twoim wpisom nie ujmując, nie są to dzieła literackie o wartości ponadczasowej, a dzieła forumowe, służące do komunikacji międzyludzkiej. Jeżeli Ty mi do-wolnie komunikujesz, a ja do-wolnie ‘receptuję” –mała szansa na porozumienie. To jakbyśmy sami ze sobą gadali.

            Może to moja wada, nad którą powinnam pracować, ale przychodzę forumować dla rozmowy (nie wspominając o nieustającym sentymencie do współforumowiczów).

            Ja do Twojej formy jestem przyzwyczajona, ale obiektywnie rzecz biorąc zabierasz mi więcej czasu niż innismile Jakieś utajone motywy?wink
            • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 20:44
              coz, bycie soba i wzajemne podrozowanie w innosciach, scieranie sie sprzecznosci to wedlug mojej filozofii nie taki zly sposob komunikacji, choc oczywiscie bywaja lepsze. Jesli obrazilem kogos personalnie to bardzo przepraszam, choc w moim pojmowaniu jak ja to okreslam 'obrazanie dominujacego intelektu' nie jest obrazaniem calej osoby ludzkiej. Ale skoro pozwolilismy sobie na przeklenstwa, to nie wolno prezentowac calej gamy roznorodnych ekspresji, chocby malo rozumianych? Dziwi mnie u Ciebie gaiko takie konserwatywne podejscie do pojmowania forum jako' miedzyludzkiej komunikacji', skoro w samej tej komunikacji, jak uwazam powinna zawierac sie rowniez zdolnosc do swobodnego prezentowania siebie w takiej formie jaka jest nam najblizsza. Ksztalt, forma wedlug mnie, wyraza indywidualna milosc zycia. Dlatego swoboda tego ksztaltu powinna byc moim zdaniem raczej kwestia indywidualnego wyboru i doboru, i wcale nie chodzitu jedynie o jakies abstrakcyjne widzimisie.
              Czlowiek z natury jest uniwersalny i unikalny, a zatem poprzez bycie soba, czlowiekiem, jednoczesnie komunikuje sie i komunikuje swoja odrebnosc. Nie ograniczalbym forum, jak zadnej innej ekspresji (kktora z natury ludzkiej jest jednoczesnie komunikacja) do samych programowo arbitralnie intelektualnie ustalonych obowiazujacych zasad i regul, poniewaz nic nie spi, i nic nie stoi w miejscu. Niedlugo potem pojawilaby sie niezdolnosc do improwizacji, innowacji czy jakichs eks-presji z nieswiadomosci. Przynajmniej u mnie jak widze ta otwartosc jest istotna.
              Jakkolwiek jesli komukolwiek sie to nie podoba, to proponuje po prostu omijac moje wpisy, jesli zajmuja za duzo czasu, albo raza niepoprawnoscia.

              Za wszystkie grzechy, jak to juz kiedys mowilem, serdecznie dziekuje, niczego nie zaluje. Natura wybaczania i wzajemnej tolerancji jest wlasnie s-cierpianiem innosci ( co nigdy nie jest jakas tam intelektualna lekkoscia) Lepsze wlasne sciezki choc krzywe niz proste ale cudze. A coz dopiero hierarchicznie ujednolicone? Dzieki scieraniu sie sprzecznosci istnieje swiadomosc, a nie chaos. A zreszta, jesli nawet jakis chaos, to jako skutek uboczny, chyba lepiej go znosic, niz po zolniersku, w imie poprawnosci zasad i regul, drazyc skale niewiedzy jakas ujednolicona sciezka Nowego Deka Logu? Nie wiem. Tak mi sie widzi.
              do jezyka literackiego nigdy nie aspirowalem, choc mam jakies tam konekcje z wolnoscia poetycka, zasada ars poetica i przekazem tresci poprzez ekspresje niejednoznaczna i sprzeczna,cobyc moze jest skutkiem mojej profesji w sferze wizualizacji, ktora, w przeciwienstwie do werbalnosci jest wielowarstwowa i kompleksowa, a nie linearna i hirarchiczna. Ale mam nadzieje ze nie jestem na spowiedzi? Bo z kaplanstwem i prawda jedynie obowiazujaca skonczylem dawno temu. Powiedzonko 'tam skarb gdzie serce' tez mozna zinterpretowac jako solipsyzm. Zalezy jak komu lezy i co tam gra w srodku prawdziwa intencja? niePrawdaz? smile



              gaika napisała:

              > uffo napisał:
              >
              > > odwieczny problem tyranow - ujednolicac jakosc interpretowanej prawdy, wp
              > lywac
              > > na wewnetrzne rozumienie czytacza-sluchacza. Ale nawet w radzieckiej Pra
              > wdzie,
              > > mozna bylo sie niezle usmiac, i doksztalcic, czytajac Miedzy Wierszami..
              > ..wink
              >
              > Drogi Uffo. Niczego Twoim wpisom nie ujmując, nie są to dzieła literackie o war
              > tości ponadczasowej, a dzieła forumowe, służące do komunikacji międzyludzkiej.
              > Jeżeli Ty mi do-wolnie komunikujesz, a ja do-wolnie ‘receptuję” 
              > 211;mała szansa na porozumienie. To jakbyśmy sami ze sobą gadali.
              >
              > Może to moja wada, nad którą powinnam pracować, ale przychodzę forumować dla ro
              > zmowy (nie wspominając o nieustającym sentymencie do współforumowiczów).
              >
              > Ja do Twojej formy jestem przyzwyczajona, ale obiektywnie rzecz biorąc zabieras
              > z m
              • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 21:37
                Pozwól, że zobrazuję to obrazowo. Ponieważ uznałeś, że jedzenie osobno schabowego, kapusty i ziemniaków jest narzucaniem idiotycznych zasad, dążąc do pełnej swobody przepuściłeś wszystkie składniki przez maszynkę do mięsa i spożywasz w takiej postaci. Pytanie brzmi - czy czymś takim poczęstował byś swoich gości?

                Wracając na bliższy teren - żeby nie narażać się na skojarzenia i nie być posądzony o mentorski ton pozwól, że zadam Ci pytanie bardzo osobiste: Po co założyłeś to forum i piszesz na nim? Czy nie uważasz, że układanie liter w słowa, a słów w zdania narzuca Ci ramy i narusza Twoją potrzebę wolności równie, jeśli nie bardziej, niż prośba o grupowanie myśli w akapity?
                • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 21:43
                  pozwol ze ja Ci to rowniez zobrazuje: Uzyj zdrowego rozsadku, a znajdziesz wlasciwa odpowiedz. Dla braku tolerancji nie mam tolerancji. A slyszales o zupce warzywnej? Niektorzy jedza miesko, inni sa wegetarianami. Kto moze ten moze. Ja Ci nie zabraniam schaboszczaka, Ty mi nie zabraniaj mojej z trawki. Kazdy ma swoje zabawki.

                  Nie prowokuj, nie prowokuj, bo jakim mieczem wojujesz od takiego padniesz. Predzej czy pozniej. Nie wykluczajac mnie.

                  oby.watel napisał:

                  > Pozwól, że zobrazuję to obrazowo. Ponieważ uznałeś, że jedzenie osobno schabowe
                  > go, kapusty i ziemniaków jest narzucaniem idiotycznych zasad, dążąc do pełnej s
                  > wobody przepuściłeś wszystkie składniki przez maszynkę do mięsa i spożywasz w t
                  > akiej postaci. Pytanie brzmi - czy czymś takim poczęstował byś swoich gości?
                  >
                  > Wracając na bliższy teren - żeby nie narażać się na skojarzenia i nie być posąd
                  > zony o mentorski ton pozwól, że zadam Ci pytanie bardzo osobiste: Po co założył
                  > eś to forum i piszesz na nim? Czy nie uważasz, że układanie liter w słowa, a sł
                  > ów w zdania narzuca Ci ramy i narusza Twoją potrzebę wolności równie, jeśli nie
                  > bardziej, niż prośba o grupowanie myśli w akapity?
                  >
                  • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 21:48
                    uffo napisał:

                    > Nie prowokuj, nie prowokuj, bo jakim mieczem wojujesz od takiego padniesz. Pred
                    > zej czy pozniej. Nie wykluczajac mnie.

                    Grozisz mi? Nieważne. Pozwól, że zwrócę Ci delikatnie uwagę, że nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Słyszałem o zupce warzywnej, ale bez schabowego...
                • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 23:00
                  oby.watel napisał:

                  > Po co założył
                  > eś to forum i piszesz na nim?

                  Wyjaśnienie:
                  Uffo założył forum z uprzejmości dla uchodźców z innego forum. To wspólne dziecko i ma wielu rodziców, czyli zrodziło się nie po bożemu.
                  • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 23:14
                    Ale to chyba nie zbrodnia poprosić kogoś "mów głośniej, bo nie słyszę", albo "mów wolniej, bo nie rozumiem"? Czy jestem nienormalny, że proszę o mówienie w ten sposób, żebym mógł brać udział w dyskusji? I jeśli forum ma wielu ojców, to czemu poczuł się i zawrzał oburzeniem jeden, nie wymieniony nawet z nazwy? Szczerze mówiąc nie zwróciłem nawet uwagi kto jest autorem wypowiedzi, którą po kilku próbach przeczytania do końca odpuściłem.
                    • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 23:52
                      oby.watel napisał:

                      > Ale to chyba nie zbrodnia poprosić kogoś "mów głośniej, bo nie słyszę", albo "m
                      > ów wolniej, bo nie rozumiem"?

                      To była wyłącznie techniczna uwaga bez determinowania o czym wolno rozmawiać, a o czym nie. Bo generalnie, jak historia forum wskazuje, raczej o wszystkim.
                    • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 00:44
                      prosic o mowienie glosniej lub ciszej to nie to samo co domagac sie calkowite ujednolicenia formy ekspresji pisania na forum majace obowiazywac wszystkich jednakowo. Natomiast pretensje ad personam lecz wyrazane tak by nigdy nie brac za nie odpowiedzialnosci dowodza jedynie niemowlecego, znanego tu i owdzie naduzywania logiki i racjonalizmu do celow czysto osobistych.

                      Przeciez nie wiedziales ilu ma ojcow forum, wiec odezwal sie ten, ktory figuruje z nazwy na stronie jako zalozyciel. Dygresja byla oczywista. Sofizmatyka to sobie mozesz pogadac z samym soba. Nic dziwnego ze masz problemy z komunikacja, a pretensjami obarcxasz innych, 'taktownie' nie wymieniajac z imienia. Moze zaloz swoje forum, gdzie bedziesz mial swoje ujednolicone zasdy, reguly i glosnosc mowienia i pisania?

                      oby.watel napisał:

                      > Ale to chyba nie zbrodnia poprosić kogoś "mów głośniej, bo nie słyszę", albo "m
                      > ów wolniej, bo nie rozumiem"? Czy jestem nienormalny, że proszę o mówienie w te
                      > n sposób, żebym mógł brać udział w dyskusji? I jeśli forum ma wielu ojców, to c
                      > zemu poczuł się i zawrzał oburzeniem jeden, nie wymieniony nawet z nazwy? Szcze
                      > rze mówiąc nie zwróciłem nawet uwagi kto jest autorem wypowiedzi, którą po kilk
                      > u próbach przeczytania do końca odpuściłem.
                      >
                      • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 01:38
                        Nigdy bym nie przypuszczał, że zwrócenie uwagi żeby nie bełkotać, bo bełkot trudno zrozumieć, wywoła tak histeryczną reakcję wraz z dowodzeniem, iz bełkot jest formą ekspresji. I to u kogoś, do kogo ta prośba NIE BYŁA KIEROWANA PERSONALNIE! Zwróciłem się do wszystkich, a założyciela forum tylko poprosiłem, by łaskawie prośbę o przestrzeganie pewnych zasad umieścił w winiecie.

                        Dobrze by było, żebyś zanim zabierzesz się do wiwisekcji swoich rozmówców przynajmniej nauczył się czytać ze zrozumieniem. To o co proszę to nie jest jakaś fanaberia. To prośba o przestrzeganie pewnych reguł tylko po to, żeby ułatwić komunikację. Bo dbaniem o formę jest także mówienie dzień dobry, czy wycieranie butów przed wejściem do mieszkania. A przede wszystkim wypróżnianie się do muszli a nie do spodni.

                        Pozwól, że nie odwzajemnię Ci się i nie będę dywagował na temat Twojej osoby, ani dociekał czego taka reakcja dowodzi. Z mojej strony powiedziałem już wystarczająco, a może nawet za dużo. Mam nadzieję, że puścimy tę niepotrzebną scysję w niepamięć i porozmawiamy o rzeczach ciekawszych. Ale niczego nie narzucam, ani broń Boże nie proszę.
                        • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 03:17
                          moj drogi obywatelu, jak spotykasz na swojej drodze belkot to omijasz, jesli Cie razi, i idziesz sobie dalej.
                          Nie boj sie, belkot Cie nie pogryzie. Pobelkocz sobie troszke to moze Cie Dziewictwo Czystosci i Niepokalanej Poprawnosci opusci milosciwie.
                          A tak poza tym jest wiele innych forow, bardziej poprawnych, moze powinienes czesciej podrozowac? A moze chcialbys zostac administratorem, wlascicielem tegoz forum? Mozemy przeglosowac sprawe. Ja i tak nie jestem tu zadnym core,wiec moze sie wcisniesz na pozycje decyzyjna. Moxe to Twoj los, przeznaczenie? Moj belkotliwy glosik juz znasz, ale byc moze znajdziesz poparcie u innych forumowiczow lub w gronie Ojcow i Matek? Co prawda, jak mowia madrzy, Zycie to zdolnosc do adaptacji.



                          oby.watel napisał:

                          > Nigdy bym nie przypuszczał, że zwrócenie uwagi żeby nie bełkotać, bo bełkot tru
                          > dno zrozumieć, wywoła tak histeryczną reakcję wraz z dowodzeniem, iz bełkot jes
                          > t formą ekspresji. I to u kogoś, do kogo ta prośba NIE BYŁA KIEROWANA PERSONALN
                          > IE! Zwróciłem się do wszystkich, a założyciela forum tylko poprosiłem, by łaska
                          > wie prośbę o przestrzeganie pewnych zasad umieścił w winiecie.
                          >
                          > Dobrze by było, żebyś zanim zabierzesz się do wiwisekcji swoich rozmówców przyn
                          > ajmniej nauczył się czytać ze zrozumieniem. To o co proszę to nie jest jakaś fa
                          > naberia. To prośba o przestrzeganie pewnych reguł tylko po to, żeby ułatwić kom
                          > unikację. Bo dbaniem o formę jest także mówienie dzień dobry, czy wycieranie bu
                          > tów przed wejściem do mieszkania. A przede wszystkim wypróżnianie się do muszli
                          > a nie do spodni.
                          >
                          > Pozwól, że nie odwzajemnię Ci się i nie będę dywagował na temat Twojej osoby, a
                          > ni dociekał czego taka reakcja dowodzi. Z mojej strony powiedziałem już wystarc
                          > zająco, a może nawet za dużo. Mam nadzieję, że puścimy tę niepotrzebną scysję w
                          > niepamięć i porozmawiamy o rzeczach ciekawszych. Ale niczego nie narzucam, ani
                          > broń Boże nie proszę.
                          >
                          • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 11:44
                            Dziękuję za ponawiane dowody gościnności. To zaiste jeden z poważniejszych argumentów w dyskusji - "nie podoba się to won". Mogę poczekać na opinię osoby, która mnie tu zaprosiła? Zastosuję się do Jej werdyktu.
                            • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 12:47
                              oby.watel napisał:

                              > Mogę poczekać na opinię osoby, któ
                              > ra mnie tu zaprosiła? Zastosuję się do Jej werdyktu.

                              Nie mnie pytasz wprawdzie, ale powiem, że to forum całkowicie otwarte. Gdybyś nie został tu zaproszony przez Korę, a trafił przypadkiem, zasady byłyby identyczne. Rodzaj interakcji z uczestnikami i możliwość potencjalnych spięć –także.

                              Cały wic nie na tym polega kto może lub nie może tu pisać, tylko jak i czy jesteśmy w stanie się dogadywać (w gronie przecież dość przypadkowo zebranych ludzi). Z jednymi wychodzi łatwiej, z innymi trudniej-jak to w życiu.
                              Jakieś ‘koszta’ są zawsze wpisane w relacje z innymi. Jeśli przewyższają ‘zyski’, to się zabiera swoje zabawki i szuka innego miejsca. Pytanie, czy przewyższają?
                            • kora3 Jak rozumiem to do mnie? 16.10.10, 13:03
                              Na wstepie Obyatelu - kolejna prosba: jesli oczekujesz ode mnie (a rozumiem, ze w tym przypadku tak jest) komentarza, reakcj czy wyjasnienia - proszę byś to sprecyzował w ttule postu. Na ten post trafiłam całkiem przypadkiem, odczytujac ot tak sobie cały wątek. Gdtby to nie, to wcae bym na te pst nie odpowiedziała, ner wiedzac, ze jest taki, w którym de mnie czekuje się reakcji.

                              Tyle prośby, a co do mego "werdyktu". Niezmernie się cieszę, że tu jesteś i zaproszenie me przyjąłeś. Absolutnie nie widze powodu, byś mial z forum odchodzić Obywatelu. Jak piszę w poscie ponizej - nie kazdemu sosób isania kazdego musi odpowiadac. Mnie tez sposób pisania niektórych nie pasuje, ale nie ma wrazenia, ze "jak ci nie pasuje to won"

                              Moje pisanie TEZ moze komus nie pasowac i przyjmuję to. Trudno oczeliwać, ze pod konkretne osoby kazdy bedzie zmieniał styl pisania. To jest forum, do tego bardzo "wolnosciowe"smile Nie widze nic złego w twojej rośbie, w swojej do Ciebie (dwóch) też, ale uwazam, ze na forum musimy się iczyć z tym, ze tego rodzaju nasze prosby mogą zostać niespełnione.
                              Mysle wszelako sobie, ze zawsze jest jakiś sposób na porozumienie. Np taki, ze jesli sie wie, że rozmówca "nie rawi" długich wypowiedzi, zwracajac się do niego mozna starać się odpowiadać krócej, jesli się wie, ze rozmówca nie lubi cytatów zewszad, starac się odpowiadać swoimi słowami itd Moim zdaniem trzeba spróbować, zamast sie zaraz czuć urazonym i wyrzucanym. Co Ty na to?smile
                              • oby.watel Re: Jak rozumiem to do mnie? 16.10.10, 13:25
                                Dziękuję. Kamień z serca mi spadł. Prośbę swoja wystosowałem dlatego, że chciałbym być czynnym uczestnikiem rozmowy i nie pomijać żadnego głosu, zwłaszcza w watkach, które zapoczątkowałem. W końcu nie zawsze sobie zdajemy sprawę z tego, że czymś drażnimy. Reakcje mnie prawdę mówiąc i zaskoczyła i zaszokowała. Tym bardziej, że prośbę o dbanie o formę kierowałem do wszystkich, a założyciela wątku prosiłem tylko by tę prośbę umieścił w winiecie.

                                A co do Twojej opinii - zależało mi na niej z wielu powodów, których nie ma sensu wymieniać. Powiem może tak - ponieważ znam Cię nieco dłużej, dlatego zdałem się na Twój osąd...
                              • oby.watel Jak rozumiem to do mnie? P.S. 16.10.10, 13:30
                                PS. Nie mogłem dać w tytule wątku, że jest skierowany do Ciebie, bo nie był. Jest skierowany do wszystkich. Więc także do Ciebie.
                                • kora3 Nie chodziło mi o watek, a post! 16.10.10, 13:57
                                  Post, w którym piszesz, ze oczekujesz opinii osoby, ktora Cie tu zaprosiła, czyli jak mniemam, mojej.
                                  • oby.watel Re: Nie chodziło mi o watek, a post! 16.10.10, 14:02
                                    No tak. Masz rację. Nie przyszło mi to do głowy, ale wiesz - byłem w szoku. Wpadłem na inny pomysł jak Cię tu zwabić. Dziękuję za przywrócenie wiary w sens życia.
                                    • kora3 A no widzisz jednak dowlnosc w nazewnictwie nie 16.10.10, 14:09
                                      jest taka ok smile
                                      Niby co za roznica, watek, czy post, a u sie okazuje, ze spora smile
                                      PS. Masz wiadosc smile
              • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 22:56
                Jesli obrazilem kogos personalnie to bardzo przepraszam, choc w moim pojmowaniu jak ja to okreslam 'obrazanie dominujacego intelektu' nie jest obrazaniem calej osoby ludzkiej.

                Nie czuję się obrażona, nawet mój intelekt się nie czujesmile

                Ale skoro pozwolilismy sobie na przeklenstwa, to nie wolno prezentowac calej gamy roznorodnych ekspresji, chocby malo rozumianych?

                Nie napisałam Uffo, że czegoś nie wolno. To nadinterpretacja.

                Dziwi mnie u Ciebie gaiko takie konserwatywne podejscie do pojmowania forum jako' miedzyludzkiej komunikacji', skoro w samej tej komunikacji, jak uwazam powinna zawierac sie rowniez zdolnosc do swobodnego prezentowania siebie w takiej formie jaka jest nam najblizsza.

                Widzisz jaka po latach wyszła ze mnie skrzętnie skrywana konserwa. Ty przypinasz sobie skrzydła, a ja się zamykam w puszce(konserwie).

                Dlatego swoboda tego ksztaltu powinna byc moim zdaniem raczej kwestia indywidualnego wyboru i doboru,

                I jest. I będzie. Co nie znaczy, że nie można o tym rozmawiać (prawda?)

                Ty uważasz moje wpisy za ‘przeintelektualizowane’, bez wystarczającego udziału ‘serca’.
                Siłą rzeczy ustosunkowujemy się do naszych wzajemnych wypowiedzi; dlatego tu piszemy, bo one w nas rezonują.

                Przywiązuję dużą wagę do komunikacji międzyludzkiej i uważam, że precyzja pozwala unikać wielu nieporozumień. Może Ciebie nieporozumienia rozwijają, mnie rozwijają porozumienia. Nie wiem czy to lepiej, czy gorzej.

                do jezyka literackiego nigdy nie aspirowalem

                Napisałam o dziele literackim w odpowiedzi na Twoje ‘ujednolicone rozumienie’. Znaczyło to tyle: ponieważ nie mamy do czynienia z czymś, czego interpretację narzucają nam krytycy literaccy, więc to nam nie grozi.

                ***

                Masz fajne komentarze do rzeczywistości. Z innej strony. Trzeba się bardzo przez formę przebijać. Nie zawsze, ale czasem z trudem.

                Dla własnej self- expression mógłbyś pisać wyłącznie do szuflady, ale piszesz do szerokiego(potencjalnie) grona osób (albo do wąskiego czyli starych banitówsmile).

                Jeżeli coś mówisz to po to, żeby ktoś usłyszał(tu przeczytał). Kiedy nie chcesz być słyszany, siedzisz sobie cicho i rzeźbisz.

                Ale jeśli już mówisz, czy to dla Ciebie wszystko jedno co zrozumiemy i czy zrozumiemy?
                • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 15.10.10, 23:34

                  moze to Twoja potrzeba porzadkowania przypina mi przypinanie sobie skrzydel, a Tobie 'przintelektualizowanie'? Ludzie sa ze soba latami, a nigdy nie poznaja sie do konca, co wiecej bywa i tak ze nagle objawia im sie po latach iz w ogole sie nie znaja, a moze po wiekach wspolbytowania i komunikowania okazuje sie ze odkrywaja zupelnie cos nowego w sobie? Nie sadze zeby mi zalezalo na mowieniu do siebie. Mimowolnie jakakolwiek rozmowa jest interakcja, w zaleznosci od stopnia otwartosci obu stron. Zawsze jest rezonowanie i poznawanie wzajemne siebie, im bardziej prawdziwie soba sa rozmawiajacy. Soba, nie znaczy jedynie ja, ego, intelekt, ale wszystkie aspekty psychiki. Zreszta ja staram sie laczyc konwencje z niekonwencjonalnoscia, i nie watpie ze nikogo nie zadowole do konca. Siebie tez nie. Nie o to chodzi. Cjodzi o to zeby byl ciagly ruch. Ale, przypomnij, gdzie ja Ci kiedykowleik zarzucilem 'brak serca'? Jako konsekwencja logiczna tego co mowilem? Czy tak dostrzegasz siebie w interakcji ze mna? Ale to juz nie moj problem, bo ja Cie tak nigdy nie postrzegalem. Czy to nie czasem jakas projekcja? A po co uzywac nadmiaru konsekwencji logicznej, skoro nawet samo zycie broni sie przed tym, dajac nam material senny, niekontrolowany logicznie, jako ekspresje, do przemyslen, albo rozne nielogiczne dooswiadczenia, ot tak, dla samego jako takiego bycia? To ze nie moge bardziej zmienic sposobu w jaki sie okreslam, czy rozmawiam, to rowniez bezustanna wewnetrzna walka, proces dynamiczny, zmienny. Jesli kwestia racjonalizowania ekspresji i ujednolicenia, w imie natychmiastowego zrozuumienia, zostanie tu na forum podniesiona do rangi problemu, wartego zadecydowania o ksztalcie forum, to ja sie podporzadkuje glosowi wiekszosci i zrzekne figurowania jako zalozyciel, bo nie to bylo moja intencja. Chodzilo wlasnie o to by wszelkie nieortodoksyjne wyrazanie mialo swoja swobodna mozlziwosc wyrazu. A to ze staram sie byc nietolerancyjny wobec braku tolerancji, to nie tylko przeciez moj wlasny wewnetrzny problem, w koncujestem tylko czlowiekiem, ale rowniez zasada ktorej bede raczej bezwzglednie wierny.
                  • gaika Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 13:08
                    uffo napisał:

                    moze to Twoja potrzeba porzadkowania przypina mi przypinanie sobie skrzydel, a Tobie 'przintelektualizowanie'?

                    To taka metafora parapoetycka winkdla Twojej potrzeby wolności i mojego konserwatyzmu.
                    Wizualizacja dwóch stanów ducha czy głowy.

                    Zawsze jest rezonowanie i poznawanie wzajemne siebie, im bardziej prawdziwie soba sa rozmawiajacy. Soba, nie znaczy jedynie ja, ego, intelekt, ale wszystkie aspekty psychiki. Zreszta ja staram sie laczyc konwencje z niekonwencjonalnoscia, i nie watpie ze nikogo nie zadowole do konca

                    Chyba nie o to idzie, żeby się wzajemnie zadowalać, bo przecież cała idea forumowania polega na tym, że konfrontujemy czy docieramy różne poglądy. Jednak, żeby się wzajemnie poznawać (w jakimkolwiek wymiarze) musimy jednak rozumieć, co sobie komunikujemy.

                    Ale, przypomnij, gdzie ja Ci kiedykowleik zarzucilem 'brak serca'?

                    Tu chyba leży część problemu tej rozmowy: wygląda ze traktujesz ją w kategoriach ataku. Ja nie mówię, ze mi cos zarzucasz. Odnosze się do Twojego opisu ‘wolności pisarskiej’, obecności wielu aspektów, w tym ‘serca’; co dla Ciebie znaczy takie wolne pisanie vs. uporządkowane. Ustosunkowanie się do czegoś, skomentowanie, nie musi być zarzutem.

                    A po co uzywac nadmiaru konsekwencji logicznej, skoro nawet samo zycie broni sie przed tym, dajac nam material senny, niekontrolowany logicznie, jako ekspresje, do przemyslen, albo rozne nielogiczne dooswiadczenia, ot tak, dla samego jako takiego bycia?

                    Bo sen to nie jawa, nie przekłada się automatycznie na realne życie. Może dać asumpt do przemyśleń, ale nie determinuje naszych relacji interpersonalnych: co mówimy i jak mówimy, czy słuchamy i jak słuchamy.

                    A to ze staram sie byc nietolerancyjny wobec braku tolerancji, to nie tylko przeciez moj wlasny wewnetrzny problem, w koncujestem tylko czlowiekiem, ale rowniez zasada ktorej bede raczej bezwzglednie wierny.

                    Toteż nie rozmawiamy w kategoriach 'nie wolno'. Ale rozmawiamy.
                    • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 16.10.10, 17:08
                      droga gaiko, a propos metafor, dla mnie te wpisy na forum sa jak krajobrazy, czesto kiedy widze ze mozna jakis wzbogacic, chocby byl chmura jedynie, dodaje swoja dizalke, niekoniecznie bezposrednio komunikujac sie z osoba podejmujaca problem, a to wszystko razem, z innymi perspektywami, mam nadzieje daje potencjalnemu gosciowi, szerszy wlasny wglad, nic poza tym. A ze jak mysle dzieje sie to tym prawdziwiej im bardziej wyraza sie to swobodnie i poprzez buycie soba, to wcale nie znaczyze chodzijedynie o samozadowoloneie, albo ze jest to brak szacunku dla drugiego. Bycie soba to nie to samo co bycie samolubnym. Drzewo z ptakiem tez rozmawiaja, choc poprzez skupienie na swoim bytowaniu. A u czlowieka jest to byc moze bardziej skomplikowane, choc problem czy zwierzeta i rosliny posiadaja madroscczytylko instynkty, to kwestia perspektywy. Ja jestem zwolennikiem przedstawiania problemow z perspektywy kompleksowej, ktorej drobna czastka, poprzez bycie soba, staram sie byc. I tego samego zycze wszystkim uczestnikom WIelkiego Gadania o kwestiach istotnych i nie tylko.
                • oby.watel WIELKA prośba do wszystkich mających władzę 29.06.11, 15:50
                  Czy nie da się wyłączyć tych pie...przonych emotikonek? Kretyński automat zamienia niektóre znaki na jakieś idiotyczne pyzate mordy w każdym tekście, łącznie z cytowanym. Ktoś przykładowo cytuje poważny i natchniony tekst naszego błogosławionego papieża, a tekst udekorowany jest jak chodnik żółtymi kupkami i wygląda nie tylko mało wzniośle, ale wręcz idiotycznie.
      • oby.watel Pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 16:43
        wybacz mi ojcze założycielu ze cię o cokolwiek poprosiłem mam nadzieję że w swoim dążeniu do wolności nie uznasz że nakaz jazdy prawą stroną to zamach na twoją wolność dzięki czemu jeszcze będziesz mógł wiele razy okazać wzgardę rozmówcom ponieważ wiadomo nie od dziś że ważniejsza jest własna osoba od cudzej po co więc stosować jakiekolwiek zasady po co wchodząc mówić dzień dobry wychodząc do widzenia skoro to jest jawne pogwałcenie wolności i prawa jednostki do wchodzenia do pomieszczenia bez konieczności mówienia że to po prostu przyjęte w cywilizowanym świecie zasady zwane w niektórych krajach savoir vivre i co z tego ja jestem sterem żeglarzem okrętem więc mam w głębokim poważaniu wszystkich pozostałych i będę robił tak jak mi się podoba a jak komuś się nie podoba to won dziękuję za wyjaśnienia zwłaszcza przekonał mnie argument że w czasach dawno minionych niczego nie dzielono a jak się komuś ktoś nie spodobał to go po prostu zaszlachtował bo nie po to ludzkość się rozwijała i wypracowywała zasady żeby się do zasad stosować i jak mi przyjdzie do głowy wypróżnić się na środku jezdni to mi nikt tego nie zabroni bo jak zabroni to zamachnie się na moją wolność a jak komuś śmierdzi to niech idzie gdzie indziej bo ja mam prawo tu być i robić to na co mam ochotę a właśnie na to miałem ochotę więc pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz proszę o wybaczenie i przyjęcie przeprosin za wyrwanie się przed szereg oczywiście zastosuję się i będę takie teksty pomijał jeśli chodzi o mnie masz to jak w banku bo uważam i mam prawo do takiego zdania że forma jest równie ważna jak treść a szacunek do rozmówców nie polega na zmuszaniu ich do dostosowywania się do widzimisię pana autora nie polega też na odmienianiu przez wszystkie przypadki słów ja moja ja chcę ja mam prawo bo tak i zmuszania wszystkich by się potulnie na to godzili ja się nie godzę i koniec
        • uffo Re: Pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 18:04
          zadziwiajacy jest ten powszechny 'kontrargument' przeciwko wolnosci roznorodnosci eks-presji i interpretacji, jak zwykle siegajacy po jakas wyimaginowana ekstremalnosc jako oskarzenie o nieludzkosc, egoistyczna swawole i brak szacunku dla drugiego, podczas gdy sam przy tym objawia symptomy utajonych pozadan osob nim sie poslugujacych.

          Poza tym, skoro tak bardzo przejmuje Cie grzecznosc wobec drugiego, to zacznij od siebie, i przestan nazywac mnie Ojcem zalozycielem, z ewidentnie ironiczna sugestia do wiadomego ojca Dyrektora. Zacznij od siebie, uspokoj sie, bo wszystkie te zarzuty i oskarzenia objawiaja Twoje wlasne nieswiadome problemy. Ale, jak sobie zyczysz, mozesz mnie wolac Ojcem zalozycielem. Twoja wola, choc jak widze nie interesuje Cie rzeczywista historia zalozenia forum, i kto tu jest ojcem (Niepokalanym) a kto Matka Dziewica. Gdyby Cie to interesowalo to wpierw bys sie zapytal. A skoro wiesz najlepiej, to widac Twoje wiedzenie jest Jedynie obowiazujaca Rzeczywistoscia. Good Luck i nie zawracaj gitary. Szkoda Dzionka.

          oby.watel napisał:

          > wybacz mi ojcze założycielu ze cię o cokolwiek poprosiłem mam nadzieję że w swo
          > im dążeniu do wolności nie uznasz że nakaz jazdy prawą stroną to zamach na twoj
          • oby.watel Mniej pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 19:08
            Napisałem swój post pod wpływem ciekawej wypowiedzi, którą zacząłem czytać, ale w pewnym momencie pogubiłem się, po kilka razy albo wracałem do tego samego wiersza, albo opuszczałem któryś gubiąc sens, w końcu machnąłem ręką. Pomyślałem, że może wszystkim ułatwi rozmowę jeśli będziemy przestrzegali pewnych reguł, wymyślonych już bardzo dawno właśnie po to, by ułatwić lekturę.

            Nie miałem zamiaru nikogo obrażać. Reakcja szczerze mówiąc przeszła moje najśmielsze oczekiwania i kompletnie mnie zaskoczyła. Ani mi przez myśl nie przyszło, pisząc o ojcu założycielu, kojarzenie z ojcem dyrektorem. Za to Tobie przyszło mnie o takie skojarzenia posądzać. I twierdzisz, że ja mam kompleksy? Ja mam w... głębokim poważaniu swoich rozmówców każąc im przedzierać się przez gąszcz słów? Ja majaczę coś o wolności swojej jednocześnie ograniczając ją innym? Pytań można postawić więcej. Tylko po co? Kogo interesują odpowiedzi...

            Tutaj masz wziętą z Wikipedii definicję. Podaję ją tak na wszelki wypadek, jakby Ci przyszło obrażać innych, czy tylko się na innych, tylko dlatego, że Ci się coś z czymś skojarzyło.

            Ojcowie-założyciele - założyciele pewnych instytucji politycznych, ale również myśliciele, twórcy pewnych idei, organizacji politycznych, państw. Ojcowie-założyciele zazwyczaj są po śmierci osobami szanowanymi, których dorobek jest doceniany przez pokolenia.

            Ponieważ zaprosiła mnie tu kora3 poczekam na Jej werdykt. Jeśli uzna, że przekroczyłem jakąś tutejszą normę, złamałem panujące tu obyczaje, lub w ogóle, że tu nie pasuję - poczekam na Jej opinię. Tym niemniej uffo, jeśli uważasz, że powinienem stąd się oddalić - powiedz to wprost. Nie zwykłem wpychać się tam, gdzie mnie nie chcą.
            • uffo Re: Mniej pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 19:53

              burza w szklance z woda
              • uffo Re: Mniej pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 21:25

                przyznaje sie natomiast prawie ze ze skrucha iz zabanowalem nijakiego teda-natanela, ktory gloryfikowal swoj wlasnobyt religijny publicznie jako orgazm promocyjny (odwrotny biegun dogmatyzmu intelektualnego). Jesli ktos z administratorow i wspol-wlascicieli naszego forum woli go przywrocic do wspolnotowej egzystencji to prosze bardzo, nie mam nic przeciwko. wink Swiat to tragi-komedia.
                • oby.watel Re: Mniej pokornie proszę o wybaczenie 15.10.10, 21:41
                  A co to ma wspólnego ze mną i omawianym tematem oraz burzą w szklance wody? Czy to znaczy, że Twoja sugestia by ignorować Twoje wpisy była nieszczera. Ponieważ skoro Ty nie potrafiłeś zignorować jego, to inni także nie zdobędą się na ignorowanie Twoich? Z drugiej strony jak sobie wyobrażasz rozmowę?
    • jurek_z_berlina Uffo, 16.10.10, 11:50
      nie obraź się, Oby.watel i Gajka mają rację...

      Podświadomie czuję, że masz ciekawe spojrzenie na świat i sporo na ten temat do powiedzenia, ale mi również cholernie ciężko czyta się Twoje wpisy. Przyznam Ci się szczerze, że jak dotychczas zaliczyłem zaledwie kilka, bo do reszty brakowało mi cierpliwości. Pomijając już nawet moją skromną osobę, do której wcale nie musisz odczuwać sympatii, czy rzeczywiście tak bardzo zależy Ci na ignorowaniu Twoich tekstów? Przecież każdy z nas pisze po to, aby go czytano, więc przystępna forma wypowiedzi jest, moim zdaniem, nie tylko okazaniem szacunku dla potencjalnego czytelnika, ale zwiększa także szanse zainteresowania tym, co piszemy.

      Piszesz, że trzeba zadać sobie trud... Ale czy dyskusja forumowa i tak nie jest już trudna ze względu na wielość omawianych tematów, tysiące wpisów, ogrom dykutantów i różnorodność sytlów wypowiedzi? PO CO więc stwarzać nowe trudności?

      Skoro padały tu już porównania kulinarne, to ja przedstawie także moje.

      Otóż wydaje mi się, że problem stylu nie polega na podaniu oddzielnych potraw lub ich „zmiksowaniu“, ale na właściwej zastawie i odpowiednich sztućcach! Wszystko co zjadamy – osobno czy razem – i tak wymiesza się, najpóżniej w naszym żołądku, chociaż większość z nas już na widelec nakłada kilka różnych potraw jednocześnie, więc fakt wymieszania składników pożywienia jest o wiele mniej istotny, niż umożliwienie gościom sprawnego zjedzenia podanej potrawy.

      Jeśli produkty są zmiksowane (zupka jarzynowa), to potrzebny będzie takerz głęboki lub miskeczka i łyżka; jeśli podamy osobno jarzynki, przystawkę i mięsko, wypadałoby przwidzieć do tego talerz płytki, widelec i nóż... Bo jeśli nalejesz zupkę jarzynową do talerza płytkiego i podasz do niej nóż i widelec, to zupka może wylać się na stół, no i chyba jednak będą kłopoty z jej zjedzeniem, prawda? Stawiając do dyspozycji gościa miseczkę czy talerz głęboki i łyżkę w przypadku podania na stół jarzynki, kartofelków i mięska, jedzący również będzie miał trudności, ot chociażby z podzieleniem mięska... łyżką.

      Co gorsza, w obu przypadkach gość (a to on jest przecież wnajważniejszy!) uzna, że kpisz sobie z niego, albo nie masz pojęcia o kulturze spożywania posiłków...

      Tak przy okazji, czytałeś Ulyssesa? Z pewnością! I co, zachwycił Cię styl James Joyce’a? Bo mnie – wyobraź sobie – nie bardzo, właśnie ze względu na trudy usystematyzowania tekstu. O ile jednak w przypadku Irlandczyka mamy do czynienia z oryginalnym i uznanym pisarzem, u którego – pomimo takich czy innych trudności odczytu – zachwycają nas genialne przebłyski jego talentu (dla których warto się potrudzić), o tyle my, zwykli forumowi dyskutanci takich cech po prostu posiadać nie musimy, więc powinniśmy postarać się, aby nasze teksty były przystępniejsze, łatwiejsze w odbiorze...

      Pozdrawiam
      • uffo Re: Uffo, 16.10.10, 16:27
        czesc, dzieki, nie obrazam sie, wyrazm tylko swoje zdanie, tak jak Ty. Ale, nie zgadzam sie z oby.watelem i jego lisimi sztuczkami. Po czescizgadzam sie z gajka ktora ma duza subtelnosc, nie tylko intelektualna.

        I postaram sie wytlumaczyc jak najkrocej tylko potrafie:

        A czytales eseje Milosza? W jednym miejscu napisal: pisze te...ksiazke z mysla o jednym czytelniku. wink




        jurek_z_berlina napisał:

        > nie obraź się, Oby.watel i Gajka mają rację...
        >
    • kora3 Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 12:06
      Przyznam, ze ja Cie rozumiem, nie kazdemu sposób pisania kazdego z forumowiczów musi pasowac. Jest wybór - rezygnacja z czytania wpisów, albo prośba, co niniejszy zastosowałeś.

      Przyznam się, ze ja nie przepadam za czytaniem dógasnych zalinkowanych felietonów, wole juz czytać własne przemyslenia forumowiczów na jakiś temat Ale doceniam to, co robi na tym forum Diabolo, wklejajac czasem b. interesujące linki.

      Skoro jednak mozna miec prośby, w kazdym razie w granicach mozliwosci spełnienia, t ja bym miała jedna do Ciebie. Otóz nie obraź sie, ale jesli podejmujesz jakis temat, fajnie byłoby, gdybys wiedział o czym chcesz dyskutowac Już dwa razy zdarzyło mi się rozmawiac z Tobą i zaczynac te rozmowe od wyjasniania Ci, ze powołujesz się na cos, o czym nie masz pojecia. Nie obrazaj sie o t, c napisałam, to nie złosliwosc, tylko fakty.

      Faktem jest, ze ja robie literowki i się tego nie wypieram Zapanowac mi nad tym, z opisanych przeze mnie kupe razy przyczyn, dosc trudno i nie zawsze się udaje
      Z mojego punktu widzenia zaprozanie się z termnologia i znaczeniem jakiś pojęc (np. stwierdzenie newaznosci małzeństwa, niepokalane poczecie) jest w dobie wuja Gugla - łatwiejze. smile Ale moze nie mam racji. Czy mozna Cie prosic o yo, zebys w przyszłosci podejmujac rozmowe i uzywając jakis termnów, dowiedział sie co znacza ZANIM ich uzyjesz?

      To pozwoli na 2 rzeczy: unikanie wyjasniania ci po kllka razy przez róznych forumowczów co tak naprawde znaczą oraz unkanie nieporozumień, na skutek ktorych jesteś na ogół przekonany, ze osoba wyjasniająca ci Twój bład jest koniecznie przekonana inaczej niz TY, co do meritum poruszanej sprawy.
      Moge na to liczyc?
      • oby.watel Re: Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 13:16
        Oczywiście, że możesz prosić. Tylko... To niezbyt uczciwe z Twojej strony. Ponieważ w obu przytoczonych przez Ciebie sytuacjach chodziło o coś kompletnie innego, a podane przykłady jedynie miały na celu zilustrowanie problemu. Można to bardzo łatwo sprawdzić.


        W pierwszym przypadku
        istotna była cena usługi unieważniania małżeństwa, cała skomplikowana procedura i wymogi uzasadniające taką cenę. Do czego tu jest potrzebna kanonicza wiedza dotycząca istoty instytucji unieważniania tego, co p. Bóg złączył, a ksiądz w określonej sytuacji uważa za niezłączone?

        W drugim przypadku chodziło dzieci i przekaz jaki otrzymują na lekcjach religii - słowa które są dla nich na tym etapie rozwoju za trudne i niezrozumiałe. To trochę tak jakby matka tłumaczyła dziecku w odpowiedzi na pytania "skąd się biorą dzieci", że biorą się stąd, że chłopczyk wkłada siusika do dziurki dziewczynce i rusza pupą. Jakie w tym kontekście ma znaczenie kanonicza wykładnia "niepokalanego poczęcia"?

        Podsumowując - rozmowa jest właśnie po to, żeby się czegoś dowiedzieć, zweryfikować błędne mniemanie. Studiowanie znaczenia wszystkich możliwych terminów i uzupełnianie wiedzy przed napisaniem dowolnego postu to chyba za daleko idące wymaganie. Nie uważasz?

        Jesteś w dalszym ciągu przekonana do zasadności swojej prośby?
        • kora3 Ibywatelu, badź sprawiedliwy:) 16.10.10, 13:29
          w IBU przypadkach , ja się nie ograniczylam do wyjasnienia co, ze posługujesz się błednie terminologią (robisz to zresztą nadalsmile), tylko oniosłam się TAKZE do poruszanych przez Ciebie kwestii. Nieprawdaz?

          W moim odczuciu, jesli mamy o czyms na serio dyskutować, to musimy wiedziec o CZYM mówimy. I dotyczy to KAZDDEJ a nie tylko religujnej trminologii, czy szerzej, sfery życia
          Jesli odstąpimy od tej zasady nie na foru,, tyko zyciowo ogolnie, to bedziemy "erydutami" w stylu pewnego stazysty, który kiedyś był pod moja opieka i oisywał, jak to WOJEWODA hehe nie wypełnia zadań samrzadu terytorialnego. smile Gosc po prostu niewidzial czym się rózni wojewda od marszalka, ale za opisywaniesię bral smile Dosc duzo tego nawet zdąztl wyprodukowac, anim tekstjego trafił do mnie smile Mozna tez oczywiscie nie dostrzegac róznicy pomiedzy adopcja a rodzicielstwem zastepczym, postawieiem zarzutów i uznaniem wwinnym czy też wykroczeniem, a przestepstwem i tak dalej.

          Tyle tylko, ze taka niewiuedza i dowolnosc nie pomaga, a szkodzi W duskusji sprawia, ze się ona "lamie" na podwatki dot wlasciwego pojmowania czegoś (wg przyjetej termnologii), a i nierzadko sprawia, ze rzmówca nie ejst traktowany powaznie, skoro zaczyna ówic o czyms, o czym nie ma pojecia. W zyciu szkodzi bardzej Grzes by c to lepiej wylozuł, ale generalnie nieznajomosc prawa np. nie zwalnia ani od jego przestrzegania, ani od egzekwowania od niewiedzacego tegoż.

          Odpowiedzialeś mi, ze prośbe MOGE miec, ale z góry zakladasz, ze jej nie spełnisz, bo nie o terminologię chodzismile tak odczytuje Twą odp sorry
          • oby.watel Re: Ibywatelu, badź sprawiedliwy:) 16.10.10, 13:40
            Tego nie powiedziałem. Spełnię, jak tylko będę wiedział jak. Dlatego, choć nie cierpię stawiania warunków, to w tym wypadku, wierz mi - z wielkim obrzydzeniem - poproszę Cię o wsparcie i pomoc. Chodzi o to, byś w skrócie wyjaśniła jak należy napisać ten post, żeby uwzględniał aktualny stan wiedzy. Oraz jak należy napisać ten post, żeby się mu nie dało zarzucić dyletanctwa.

            Najlepiej skopiuj i uzupełnij/popraw. Będzie to z pożytkiem, sądzę, nie tylko dla mnie, ale i dla pozostałych. A ja, wiedząc o co chodzi, też będę mógł się do Twojej prośby stosować.
            • kora3 Chcesz się przegadywać?:) 16.10.10, 14:07
              Widzisz, zarzucasz inym, ze nie są w stanie przyjąc prosby zaweirającej krytyke, a sam postepujesz eraz tak samo.

              Nie znam dogmatu o niepokalanym poczeciu Jezusa, jest natomiast cos takiego:
              pl.wikipedia.org/wiki/Niepokalane_pocz%C4%99cie
              prtzysteonie opisujacego co w rozumieniu Kosciołów klku znaczy "epokalane poczecie" oraz kogo dotyczy w nich załozenie doktrynalne, czy też dogmat

              Jesli chodzi o sprawe "uniewaznienia małzenstwa koscelnego" czy jak wolisz sakramentalnego, to z tego co mnie wiadmo teramn ten ISTNIEJE w KRK, ale dotyczy czegoś zipełnie innego, niz o, czym pisałeś. Yo o czym pisałeś to "stwierdzenie niewaznosci" - na logikę znaczy to cos innego, bo uniewaznia się coś co było ważne, zas stwierdza się niewaznosc czegoś, co waznie nie zaistniao z przyczyn niespełieia warunków waznosci.

              Wałkowalismy to klika razy wiec nie za bardzo daje wiare smile Twym prosbom o wjasnienie. Wybacz
              • oby.watel Re: Chcesz się przegadywać?:) 16.10.10, 14:35
                No widzisz? Jak zgrabnie zapodałaś tyły? Prosisz mnie żebym stosował się do Twojej prośby, nie pokazując jak. W którym miejscu w tych - podlinkowanych dla ułatwienia - wpisach należy podzielić się posiadaną wiedzą, bo nie narazić się na zarzut dyletanctwa i ignorancji?

                Nie nie wałkowaliśmy niczego. Rozmawialiśmy kompletnie nie na temat. A jeśli uważasz, że jednak na temat, to błagam, nie rób uników - pokaż jak to powinno wyglądać. Nie wymagaj czegoś, czego sama nie jesteś w stanie spełnić, moja droga, potrójnie kochana Koro.
                • kora3 Do jasnej Anielki Obywatelu :) 16.10.10, 14:53
                  napisalam ci wyraźnie:
                  1 Chciales rozmawiac o tym, jak dziecku wytłuaczyć niepokalane poczecie Jezusa, podczas gdy chodziło o niepokalane poczecie NMP. Zastanawiajace jak w ogóle chciales się brać za tłumaczenie tego terminu, skoro byles przekinany, ze niepokalane poczecie polega na poczeciu z Ducha Św. czyli bez stosunku, plemnika i tak dalej. Tak wg nauki KRK i nie tylko jego poczal sie Jezus.

                  2. Chcaleś rozmawiać o procesach stweidzania nieważnosci małzeństwa, a nie wiedzialeś nawet jak sie to nazywa i na czym polega uznanie niewaznosci - w którym momencie, na jakiej podstawie.

                  Na tym własnie polegało dyletanctwo mój drogi.

                  Podobne przejawiają osoby porównujace naprochnologe do in vitro, jako alternatywy wzajemne, a nie mają pojecia, na czym polega naprotechnlogia i dlaczego ona nie zadziala w niektórych sytucjach, a w szczególnosci takich, kiedys tosuje się in vitro.
                  • oby.watel Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 15:48
                    1. Nie. Po stokroć nie! Chciałem rozmawiać o tym jak dziecku wytłumaczyć co to znaczy poczęcie. I co to znaczy niepokalane. Pomyliłem Jezusa z Marią, przyznaję. Ale w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia kto był niepokalanie poczęty! Czepiłaś się tego przejęzyczenia jak - wybacz - rzep psiego ogona i całą dyskusję wpuściłaś w maliny.

                    Jeszcze raz - jakie znaczenia dla dziecka nie rozumiejącego co znaczy "począć" i "począć niepokalanie" ma kto został (niepokalanie) poczęty? A może właśnie o to Ci chodziło, żeby się przyczepić do byle błędu i pościć dyskusję w kosmos? Przypadkiem dałem świetny punkt zaczepienia...

                    Jeszcze raz, żeby nie szukać - tutaj jest omawiany wpis.

                    1. Nie. Po stokroć nie! Znalazłem, pod wskazanym linkiem znajdującym się na końcu - w moim mniemaniu ciekawa informację o kosztach procederu unieważniania tego, co Bóg złączył. Nie chciałem rozmawiać o procesach stwierdzania nieważności małżeństwa, tylko a) o traktowaniu Boga jak głupka, który łączy, a ksiądz uznaje to co Bóg połączył za nieważne, choć wyraźnie powiedziane jest, że "co Bóg złączył człowiek niech nie rozłącza". Oraz b) że wystarczy prostą czynność obudować różnorakimi warunkami, żeby zacząć pobierać za ich spełnienie kasę. I to niemałą.

                    Podobnie jak w poprzednim przypadku porzuciłaś główną myśl, a czepiłaś się jak - wybacz - rzep psiego ogona "procesów stwierdzenia nieważności małżeństwa" i całą dyskusję wpuściłaś w maliny.

                    Jeszcze raz, żeby nie szukać - tutaj jest omawiany wpis.

                    Nie robię Ci wymówek, czy zarzutów. Nie mam do Ciebie pretensji. Nigdy nie da się trzymać stricte tematu, zawsze prędzej czy później pojawia się dygresje i temat skręci na inne tory. Ale na miłość Boską nie wymagaj ode mnie wykazywania się wiedzą o budowie statków, jeśli temat dotyczy połowu ryb! Takiej prośby nie spełnię. Nie dlatego, że nie chcę, tylko dlatego, że jest niewykonalna! Bowiem nie wiem, w którym miejscu nieświadomie zupełnie popełnię błąd i w związku z tym nie mam pojęcia z czego mam się przygotować. Zwłaszcza pisząc zupełnie o czym innym.

                    Czy wreszcie Cię przekonałem? smile
                    • kora3 Re: Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 16:23
                      oby.watel napisał:

                      > 1. Nie. Po stokroć nie! Chciałem rozmawiać o tym jak dziecku wytłumaczyć co to
                      > znaczy poczęcie. I co to znaczy niepokalane. Pomyliłem Jezusa z Marią, przyzna
                      > ję. Ale w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia kto był niepokalanie po
                      > częty! Czepiłaś się tego przejęzyczenia jak - wybacz - rzep psiego ogona i całą
                      > dyskusję wpuściłaś w maliny.


                      Kochany mój Obywatelu. Jak dziecku wytłumaczyc termin "pczecie" to akurat dosc latwe i nie rza do tego religiismile To pytanie na ogół rdzi się u dzieci wzesniej, tylko bez uzycia tego słowa - najczesciej wówczas, gdy matka dziecka, albo ktoraś z bliskich kobiet zachodzi w ciaze i staje się ona widoczna smile Dziecko pyta dlaczego mama, czy cicia jest gruba, co o znaczy,m ze bedzie "dzidzius" i jak się dzidziusia wytwarza.

                      Za wyjasnienia terminu "niepokalane poczecie" natomast to wczesniej nie miałes sie co brac, bo jak się okazało sam nie wiedzialeś co to znaczy, to jakże mialeś komus innemu tlumaczyć?smile

                      >
                      > Jeszcze raz - jakie znaczenia dla dziecka nie rozumiejącego co znaczy "począć"
                      > i "począć niepokalanie" ma kto został (niepokalanie) poczęty? A może wła
                      > śnie o to Ci chodziło, żeby się przyczepić do byle błędu i pościć dyskusję w ko
                      > smos? Przypadkiem dałem świetny punkt zaczepienia...



                      Chddziło mi jedynie o to Obywatelu, ze Ty się zastanawiałeś jak to dziecku tłumaczyc ale nie wiedziaeś jako dorosly co to znaczy smile bo nie wiedziałeś, kojarzyles, ze chodz o zapłodnienie bez seksu i bez plemnika (zeby od in vitro odróznienie bylosmile). To niby jak miałeś dziecku coś wyjasnic, skoro sam nie wiesz?


                      >
                      > 1. Nie. Po stokroć nie! Znalazłem, pod wskazanym linkiem znajdującym się na koń
                      > cu - w moim mniemaniu ciekawa informację o kosztach procederu unieważniania teg
                      > o, co Bóg złączył.


                      Ale już w tym zdaniu popełniasz bład meryrorycznysmile To nie ejst uniewaznienie tego co Bóg złączyl, tylko stwierdzenie, ze nie złączył wg zasad łączenia przez Boga w KRKsmile

                      Nie chciałem rozmawiać o procesach stwierdzania nieważności
                      > małżeństwa, tylko a) o traktowaniu Boga jak głupka, który łączy, a ksiądz uznaj
                      > e to co Bóg połączył za nieważne, choć wyraźnie powiedziane jest, że "co Bóg zł
                      > ączył człowiek niech nie rozłącza".


                      Tyleśmy się o tym nagadali, a Ty nadal albo nie pojmujesz, albo udajesz, ze nie pojmujesz.
                      Załozeniem stw. niewaznosci nie jest poinformowanie o tejze Boga smile tylko LUDZI człowieku.
                      Człowiek, który swiadomie czyni zawarcie zw małzenskiego sakramentalnego niewqznym (bo moze i nieswiadmie) nie robi glupka z Boga, bo Jego z sasady nie ad się oszukać. Robi balona ze współmałzonka i Koscioła ibrazowo mówiac. Stw niewaznosci, jako prces ma wykazac, ze swiadomie, albo nie zrobiono balona z ludzi a nie z Boga

                      Oraz b) że wystarczy prostą czynność obudow
                      > ać różnorakimi warunkami, żeby zacząć pobierać za ich spełnienie kasę. I to nie
                      > małą.


                      Wracamy do punktu wyjscia, jak widzesmile
                      Po raz 100 napisze to samo, bo jak widze nie dociera: ani branie slubu w Kosciele, ani stw. niewaznosci nie sa przymusowe. Mozna wiec zrezygowac z tych prostuych czynnosci i wziąc slub cywilny, zdaje się tańszy (acz też zalezy od oprawy), a takze rzowod, który też kosztuje, ale nie krocie i mieć spokój Mozna też wziac rozwod po koscielnym i nie wyspeoowac o stw niewaanosci (patrz. jasmile)
                      Kasa o jakiej piszesz jest wg mnie co juz ci pisałam z kosmosu, ale nawet jesliby byla realna - kazdy chuba ma prawo wydac kase na co chce? Jesli JEGO? Skoro ktos chce na to wydac, to dlaczego na to pisoczysz? Pozew o rozwód sam proces, adwokaci w tymze reż kosztuja, nie?

                      >
                      > Podobnie jak w poprzednim przypadku porzuciłaś główną myśl, a czepiłaś się jak
                      > - wybacz - rzep psiego ogona "procesów stwierdzenia nieważności małżeństwa" i c
                      > ałą dyskusję wpuściłaś w maliny.


                      To Ty wpuscileś, bo uzywałeś niewłasciwej termnologii. Nie umiales mi tez wyjasnic laczego złe jest to, ze ktos robi cos w zakresie SWOJEGO zycia i SWOJEJ kasy jesli nie ma przumusu.

                      >
                      >
                      . Ale na miłość Boską nie wymagaj ode mnie wykazywania s
                      > ię wiedzą o budowie statków, jeśli temat dotyczy połowu ryb!


                      Alez nie wymagalam, pisałeś o połowie ryb twierdzac, ze delfin jest RYBA i o to chodzismile

                      Zwłaszcza pisząc zupełnie o czym
                      > innym.


                      Ale o trywialnie poste jest: jesli uzywasz jakiegos terminu t znaj jego znaczenie i wykladnię.
                      Co zrobisz, kiedy ja zaczne udowadniać ci, ze dzieciom w 2 klasie szkoły podstawoej potrzebna jest rozniczka, bo rózniczka to wg mnie wyniczek odejmowanka. ?smile

                      Powiesz mi, ze rózniczka to cos inego! A ja ci powiem,ze ja nie o tym co to rózniczka, tylko o tym, ze dzieci musza sie uczyc dejmowanka i tak w kółko bedziemy?smile

                      >
                      > Czy wreszcie Cię przekonałem? smile

                      Niestety nie.
                      >
                      • oby.watel Re: Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 16:46
                        Nie będę się wdawał w dywagacje jak należy dziecku tłumaczyć niekopalne, a jak poczęcie. Bo problemem nie jest jak, ale po co się dziecku te brednie opowiada. Szkoda, że na to pytanie nie starasz się odpowiedzieć.

                        Nie będę się wdawał w dywagacje co się robi z małżeństwem. Bo problemem nie jest co, ale za ile. Szkoda, że pomijasz ten aspekt zagadnienia.

                        Przykład z delfinem jest symptomatyczny. Bo zawiera groźbę - "Tylko spróbuj zacząć rozmowę o połowie ryb! Już ja ci k...wa pokażę gdzie delfiny zimują!" I co z tego, że post będzie dotyczył problemu, że delfinom grozi zagłada, skoro delfin to nie ryba?

                        > Co zrobisz, kiedy ja zaczne udowadniać ci, ze dzieciom w 2 klasie szkoły podsta
                        > woej potrzebna jest rozniczka, bo rózniczka to wg mnie wyniczek odejmowanka. ?:

                        Poproszę Cię grzecznie, żebyś po pierwsze nie odpowiadała za mnie, a po drugie trzymała się tematu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to drugie jest awykonalne, ale co szkodzi spróbować? A nuż kiedyś się uda? smile
                        • kora3 Re: Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 16:55
                          oby.watel napisał:

                          > Nie będę się wdawał w dywagacje jak należy dziecku tłumaczyć niekopalne, a jak
                          > poczęcie. Bo problemem nie jest jak, ale po co się dziecku te brednie opowiada.
                          > Szkoda, że na to pytanie nie starasz się odpowiedzieć.


                          Ależ CHCE odpowiedzieć i nawet Ci odpowiedziałam, tylko, ze tez ci się nie poobało. Nie wyonbrazam sobe, ze w piaskowicy dzieci rozmawiają o niepokalanym poczeciu smile Jesli dziecko gdzieś o tym słyszy, t na relgii najczesciej - posyłaja je tam rodzice, ktorzy wiedza jakie brdnie bedzie się dziecku opowiadac i najwytaxniej im to odpowiada, skoro je posyłają.
                          A takze nie zwracają kayechecie uwagi na to, ze redni tych dzecko nie rozumie

                          >
                          > Nie będę się wdawał w dywagacje co się robi z małżeństwem. Bo problemem nie jes
                          > t co, ale za ile. Szkoda, że pomijasz ten aspekt zagadnienia.


                          Nie tylko nie pomijam, ale tez wyczerpujaco na to odpowiedzałam mój mily smile Mnie to za prawie 4 lata bycia pozwaną kosztowało cos około 10 złotych na znaczkismile Zaproponowano mi odplatne (około 100zł) uzyskanie uzasadnienia ozreczenia sądu I instancji. Nie bylam zainteresowana i nie zapłaciłamsmile Njakiego adwokata ie mialam i iec w tym procsie nie bede Niew iem ile zapłacił za niego mój eksmąz, ale o njakim adwokacie jego tez głucho, zaś jegokoszty to nie moja sparwa.

                          >
                          > Przykład z delfinem jest symptomatyczny. Bo zawiera groźbę - "Tylko spróbuj zac
                          > ząć rozmowę o połowie ryb! Już ja ci k...wa pokażę gdzie delfiny zimują!" I co
                          > z tego, że post będzie dotyczył problemu, że delfinom grozi zagłada, skoro delf
                          > in to nie ryba?


                          zaraz groźbęsmile uwazasz,ze w dowolnej dyskusji zasadnym jest powtarzanie nieprawdziwej informacji? Npze defin jest rybą? Uwazasz, ze dyskutanta obraza, gdy mu się powie: sorry, delfin nie jest ryba?

                          >
                          > Poproszę Cię grzecznie, żebyś po pierwsze nie odpowiadała za mnie, a po drugie
                          > trzymała się tematu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to drugie jest awykonaln
                          > e, ale co szkodzi spróbować? A nuż kiedyś się uda? smile


                          No, ale ja załozmy zaczne temat na forum: rózniczka potrzebna drugoklasitom jest!
                          I napisze, ze wg mnie to wyniczek z odejmowanka. A dodawac odejmowac to takie dzeci już powinny umieć i wyniczki znacsmile
                          Proste pytanie: napiszesz mi,ze rózniczka to zgoła cos inego i jakkolwiek potzeba dzecom w tym weku dodawania i odejmowania to rachunu rozniczkowego nie, czy też bedziesz ze mną gadal tak, jakby rozniczka faktycznie byla wuniczkiem z odejmowanka?
                          • oby.watel Re: Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 17:22
                            kora3 napisała:

                            > Ależ CHCE odpowiedzieć i nawet Ci odpowiedziałam, tylko, ze tez ci się nie poob
                            > ało. Nie wyonbrazam sobe, ze w piaskowicy dzieci rozmawiają o niepokalanym pocz
                            > eciu smile Jesli dziecko gdzieś o tym słyszy, t na relgii najczesciej - posyłaja j
                            > e tam rodzice, ktorzy wiedza jakie brdnie bedzie się dziecku opowiadac i najwyt
                            > axniej im to odpowiada, skoro je posyłają.
                            > A takze nie zwracają kayechecie uwagi na to, ze redni tych dzecko nie rozumie

                            To Ty domagasz się ode mnie zeznań co ja robię w sprawach ogólnych? Ano na przykład próbuję zwrócić uwagę rodzicom czego ich pociechy mogą się na religii dowiedzieć i jakie pytania mogą paść. Ale dzięki Bogu czujni przedstawiciele kościoła reagują w porę i temat rozmydlają, rozmywają, zagadują przy okazji ośmieszając autora. Dzięki temu rodzice dalej będą nieuświadomieni. (Ośmieszanie polegające na dowodzeniu, że nie znam kanonu bajek mnie nie obraża. Tak na wszelki wypadek informuję, jakbyś czuła się jednak choć trochę nieswojo.)

                            > Nie tylko nie pomijam, ale tez wyczerpujaco na to odpowiedzałam mój mily smile Mni
                            > e to za prawie 4 lata bycia pozwaną kosztowało cos około 10 złotych na znaczki:
                            > ) Zaproponowano mi odplatne (około 100zł) uzyskanie uzasadnienia ozreczenia są
                            > du I instancji. Nie bylam zainteresowana i nie zapłaciłamsmile Njakiego adwokata i
                            > e mialam i iec w tym procsie nie bede Niew iem ile zapłacił za niego mój eksmąz
                            > , ale o njakim adwokacie jego tez głucho, zaś jegokoszty to nie moja sparwa.

                            Ty nie jesteś wzorcem, bo wzorzec trzymany jest w Sèvres pod Paryżem. Skoro podane są cenniki, to znaczy, że są ludzie którzy za to skłonni są zapłacić. I płacą. Ponieważ z tego, że na starym rynku podczas festynu rozdawano pizze i można się za darmo najeść nie wynika, że pizza zawsze jest za darmo.

                            Jeśli założysz temat o dzieciach, to Ci go nie będę rozwalał, rozwadniał, rozmydlał (niepotrzebne skreślić) dywagacjami na temat różnicy między różnicą a różniczką. Bo uważam się na tyle inteligentnego, ze potrafię zorientować się o czym mowa i czy różnica między różnicą a różniczką ma wpływ na rozumowanie. Jeśli jest jednym ze składników rozumowania, to oczywiście nieprawidłowa definicja będzie miała wpływ na wynik rozumowania. Co w omawianych przypadkach nie miało miejsca.
                            • kora3 Obywatelu zeby ne rozmydlać:) 16.10.10, 17:41
                              Tu masz lonk do ofickalnego doluentu w temacie stw niewaznosci, dosc przystepie napisane.
                              www.archidiecezja.wroc.pl/artykul.pdf
                              zwróc w tym tekscie uwage na przestrzeganie Kurii przez jakimis kancelariami prawnymi deklarujacymi pomo w procesie. Zresztą wystarczy wpisac w google pare sów,zeby zobaczyć reklamujace się kancelarie i JESLI sie zna termonologę i ZASAY prowadzenia prcesu, to się wie, ze Kuria nie bedzie rozpatrywala zadnego pozwiu i "iniewaznienie małzeńśtwa", ani "rozwód koscelny", wiec "pomoc" takiej kancelarii mozna sobie wsadzic głebokosmile

                              a tu masz cytat dot kosztów:

                              Czy do Sądzie kościelnego wnoszone są jakieś opłaty z tytułu rozpoczęcia procesu?
                              Opłatą, tytułem prowadzonego postępowania sądowego, jest obciążona strona powodowa - wnosząca skargę. Jej wysokość jest uzależniona od osiąganych dochodów. Dzięki temu, każdy kto chce wnieść skargę i szukać sprawiedliwości w Sądzie Kościelnym, może to uczynić, a koszty sądowe nie stanowią dla niego szczególnej przeszkody.

                              źródło: www.diecezja.legnica.pl/archiwum/a_181.php

                              Podkreslam, ze to sa linki do stron decezjalnych, anie z gzet, ani z forum.
                              Czy teraz już rozumiesz dlaczego ak wazna jest termnologia i wiedza na temat dla człowieka, ktory chce wystepowac o stw niewaznosci?
                              Jest wazna, bo jesli nie bedzie wiedzial JAK się proces nawywa, to nie ebdzie umiał sobie na ego emat nic sensownego znaleść, a jesli nie zjanjdzie to nie bedzie wiedział za adwokat mu nie jest potrzebny, a nawet ejst zupełnie zbedny i róznym wyrwigroszom łatwo bedzie go otumanic i wyudzić odeń kase

                              Jak sobie przeczytales koszty spadają a osobę woszaca pozew i sa zalezne od osiaganych dochdów, wiec moze fakryczie, jak ktos zarabia 30 tys miesieczmie to takie mu dowalają kosztysmile ale nadal nie musi wszak wnosic pozwu, to przymusowe nie ejst
                              • oby.watel Re: Obywatelu zeby ne rozmydlać:) 16.10.10, 17:51
                                Ale ja nie adresowałem swojej wypowiedzi do człowieka, który chce występować o stw. nieważności. Ja adresowałem swój post do człowieka, który chce porozmawiać o procedurach, za które kościół pobiera kasę i o formułce "niech człowiek nie rozłącza tego co Bóg złączył" bo to co Bóg złączył czasem jest nieważne, choć potrafi trwać i 30 lat.

                                Poważnie. O to mi chodziło. Choć to Ci się wyda wręcz nieprawdopodobne, ale nie tworzyłem przewodnika dla potencjalnych rozwodników.
                                • kora3 Chciaes pogadać o procedurach, których nie znasz? 16.10.10, 17:59

                                  no sorry, ale teraz to mnie ubawileśsmile

                                  Nienzałeś tych prcedur, zanm Ci ich nie wyjasnilam, o kosztachg wiedziałeś cos 5 przez 10 z jakiegos artukułu, a nie z oficalnego dkuementu,, nie wiedzialeś ani na czym to polega, ani jak przebiega, ani ile kosztuje i wcale cię to ne inteesowało smile
                                  Jakchcialeś mówić o nieznanych c procedirach, skoro podanie ich uwazasz za zarzynanie c tematu? Chcaeś jedynie otaiwania: tak, tak, w Kosciele placisz 30 patyków i masz rozwód kloscoelnysmile
                                  • oby.watel Re: Chciaes pogadać o procedurach, których nie zn 16.10.10, 18:17
                                    Tak! Tak! Tak! Nie znałem tych procedur, zanim mi ich nie wyjaśniłaś, o kosztach wiedziałem coś
                                    5 przez 10 z tego artykułu, który podlinkowałem, a nie z oficjalnego dokumentu, nie wiedziałem ani na czym to polega, ani jak przebiega, ale podałem ile za to biorą.

                                    Nie chciałem mówić o żadnych procesach. Chciałem mówić o sprzeczności teorii, nauki z praktyką, o robieniu z Boga idioty. Dlatego gadanie o procedurach uważam za zarzynanie tematu. A przynajmniej kierowanie go w maliny. Co się zresztą udało. No! Nareszcie zaczynasz chwytać. Z radości całuję swoją dłoń, madame, śniąc, że to usta Twe, których niestety nie mam pod ręką.
                                    • kora3 Re: Chciaes pogadać o procedurach, których nie zn 16.10.10, 18:23
                                      oby.watel napisał:

                                      > Tak! Tak! Tak! Nie znałem tych procedur, zanim mi ich nie wyjaśniłaś, o kosztac
                                      > h wiedziałem coś
                                      > 5 przez 10 z tego artykułu, który podlinkowałem, a nie z oficjalnego dokumentu
                                      > , nie wiedziałem ani na czym to polega, ani jak przebiega, ale podałem ile za t
                                      > o biorą.


                                      ale podaes nieprawdziwiesmile Bora zaleznie od dochodówsmile a nie jakies stałe stawki smile
                                      zreszta, jak moza ocenac czy jakas kwota jest duza czy mala, jak nie wiesz za jakie procdury ina jest?smile

                                      >
                                      > Nie chciałem mówić o żadnych procesach. Chciałem mówić o sprzeczności teorii, n
                                      > auki z praktyką, o robieniu z Boga idioty.


                                      ależ ja się na ten temat wtpowiedzialam wyczerpującosmile w tamtym watku - nie chodziło o Boga i robienie z niego idioty, tylko o zrobienie WCZESNEJ odioty z małzona i Kosciola. Dostzegasz róznice?smile


                                      Dlatego gadanie o procedurach uważam
                                      > za zarzynanie tematu. A przynajmniej kierowanie go w maliny. Co się zresztą ud
                                      > ało. No! Nareszcie zaczynasz chwytać. Z radości całuję swoją dłoń, madame, śnią
                                      > c, że to usta Twe, których niestety nie mam pod ręką.



                                      nie przepadam za całowaniem w reke, zresztą kultiralni ludzie to makuja, anie robia na serio smile
                                      Podsumowujac - chcialeś skrytykowac, ze jest taka mozliwosc, ale rzeba za nia zaplacic, nie wiadomo ile oraz za co, ale to glupie?
                                      >
                                      • oby.watel Re: Chciaes pogadać o procedurach, których nie zn 16.10.10, 18:44
                                        Toż mówię, że muszę w to co mogę , bo ust nie sięgam.

                                        Podsumowując tak. Chciałem zwrócić uwagę na to, na co zwróciłem uwagę. Czyli na unieważnianie tego, co podobno Bóg złączył, na łatwość z jaką można wszystkowiedzącego Boga oszukać, na kompletny brak konsekwencji tego oszustwa, które wręcz zostaje nagrodzone nową, mało używaną znowu przez Boga złączoną żoną. Na to, że gdzieby się nie obrócić to się człowiek nadziewa na wyciągniętą przez klechę rękę. Bo za Bóg zapłać leje w mordę... Tak. W ogólnych zarysach na to chciałem zwrócić uwagę.

                                        ---
                                        Spieszmy się czytać posty, tak szybko znikają...
                                        • kora3 Ok ok tylko, ze 16.10.10, 18:59
                                          dyskusja Obywatelu olega na WYMIANIE zdań smile ale Ty jej nie chcaiłeś. Chciałeś potakiwania, takie mialam wrazenie.

                                          To spróbujmy traz Prcedury i koszta juz znasz. Wiesz, ze badanie dotyczy stanu SPRZED ślubu i nie polega a udowodnieniu czegos Panu Bogu tylko na czyms innym. A nadal powtarzasz to samo. Choc napisałam co wyraźnie: wspólmalzonka, Kosciół jako ludzi, mozna oszulkac, Boga zgodnie z wiarą, nie. Ale jesli oszukany małzonek się w oszustwie zorientuje ma prawo PROBOWAĆ wykazac takze w Kosciele to oszustwo (upraszczając). Uwazasz, ze to dobrze, czy powinno byc tak, ze niezaleznie o tego, czy ktos oszukał czy nie, nie ma mlziwosci zadnego dowodzenia tego?

                                          Dwa. Powiadasz, ze Kosciól cagle wyciagal lape po kase Ja odczywam to w jasny sposob: czesc moich podatkow, wbrew mej woli idzie na Kosciól i okołokoscielną działalnosc (np. religie w szkole). Kosciól mi te kase, eami kolejnych rzadów, w majestacie prawa, wyciaga z keiszeni Okrafa mnie tudzież w majestacie prwa i ekami kolejnych zradów odbierajac "zagrabione" majatki. ale to wszystko !

                                          Chciałabym zapytać Cie: czy widzisz róznice miedzy: zebrakiem, oferujacym cos za pieniadze, a złodziejem?
                                          Ja taksmile żebrak wygiaga do mnie lape - moge nie dać, moge dac.
                                          Ofrujacy cos za kase ma cos w ofercie ci mnie interesuje, albo nie. Jesli nie, nie upuję, nie place za to.
                                          Złodziej wyrywa mi torebke, wlamuje sie do auta, domu., wyciaa kase z kieszeni.

                                          Ja do kosciola nie codze, na tace nie daje, zadnych uslug zbedich mi w nim nie nabywam, ani wg cennika, ni za Bóg zaplacsmile Nie mam wrazenia, ze Koscioł do mnie wyciaga lape. A nawet gdyby: nie dam i co mi ktos zrobi?smile

                                          Ludzie niektorzy codza do kosciola, ajana tace, namsze, na kolende- DOBROWOLNIE tak samo dobrwolnie placą za prces o jakim mówimy
                                          • oby.watel Re: Ok ok tylko, ze 16.10.10, 19:32
                                            Ze zgrozą stwierdziłem już dawno, że jeśli śę Ćę odpowiednio przyciśnie, to nasze opinie pokrywają się w 100% i sam bym lepiej tego nie ujął. No może z nieco mniejsza ilością litrówek. Dyskusja polega na wymianie zdań Koro potrójnie kochana, a Ty wyraźnie chciałaś się kłócić. I nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie to, że nie na temat.

                                            Nie da się rozmawiać natomiast za pomocą sloganów. Ja zwracam uwagę na fakt, że kupy się nie trzyma twierdzenie, że p. Bóg coś łączy, co może być nieważne. A Ty... No. Sama sobie poczytaj. Ja wiem, że ludzi można oszukać. Ale słyszę, że Bóg, jak się wkurwi to nam tu wszystkim pokaże. I co? I wszystkowiedzący na swe sługi powołuje zboczeńców, łączy nieważne małżeństwa. Wszystkomogący nie płaci swoim sługom zmuszając ich do kombinowania, kłamstw i oszustw...

                                            Przyznam Ci się, że czasem odnoszę wrażenie, że jesteś przeciw tylko dlatego, że rozmówca jest za, a nie dlatego, ze faktycznie tak myślisz.
                                            • kora3 ja nawet wiem dlaczgo tak myslisz:) 16.10.10, 19:42
                                              mam na mysi ostatnie zdaniesmile Nie trzeba mnie przyciskać wcalesmile

                                              osobiscie uwazam,ze procesy stw. niewaznosci daja całkiem spore pole kombinowania, jak drugi raz wystąpic w roli skarmaentalnego malzonka - ogólne mówiąc smile sama bym ngdy w takowym jako strona powodowa nie uczestniczyla bo ani mi to otrzebne, ani zabawnesmile

                                              Myslę,ze odnosisz ww wtazenie z racji faktu, ze
                                              1 nie uznaje własnego zdania za obligatoryjnie obowiazujące wszystic, a Ty przedstawienie innego punktu widzenia np. kayoickiego przyjmujesz za mój pogląd - niesłusznie
                                              2. Jako slrajny liberal uwazam, ze nawet w moim odczuciu głupie ludzkie wyboru sa ich prawem, póki sa zgodne z prawem i nikogo nie krzywdzą.
                      • oby.watel Re: Do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 16:47
                        Nie będę się wdawał w dywagacje jak należy dziecku tłumaczyć niepokalane, a jak poczęcie. Bo problemem nie jest jak, ale po co się dziecku te brednie opowiada. Szkoda, że na to pytanie nie starasz się odpowiedzieć.

                        Nie będę się wdawał w dywagacje co się robi z małżeństwem. Bo problemem nie jest co, ale za ile. Szkoda, że pomijasz ten aspekt zagadnienia.

                        Przykład z delfinem jest symptomatyczny. Bo zawiera groźbę - "Tylko spróbuj zacząć rozmowę o połowie ryb! Już ja ci k...wa pokażę gdzie delfiny zimują!" I co z tego, że post będzie dotyczył problemu, że delfinom grozi zagłada, skoro delfin to nie ryba?

                        > Co zrobisz, kiedy ja zaczne udowadniać ci, ze dzieciom w 2 klasie szkoły podsta
                        > woej potrzebna jest rozniczka, bo rózniczka to wg mnie wyniczek odejmowanka. ?:

                        Poproszę Cię grzecznie, żebyś po pierwsze nie odpowiadała za mnie, a po drugie trzymała się tematu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to drugie jest awykonalne, ale co szkodzi spróbować? A nuż kiedyś się uda? smile
                  • oby.watel Aha, do jasnej Anielki Koro :) 16.10.10, 16:20
                    Tak mi się teraz przypomniało. Kiedyś na Forum Komputer jakaś dziewczyna miała problem. Opisała go jak potrafiła najlepiej, ale pomyliła bodajże Worda z Windows. Pomyłka zupełnie nieistotna, bo z opisu wynikało jasno o co chodzi. Jak myślisz - jaka była reakcja? Jak myślisz, do czego się dobrzy samarytanie odnieśli - do problemu, czy do przejęzyczenia? Jak myślisz, czy nikt sobie nie pozwolił na niewybredny atak osobisty i nie wspominał o blondynkach i innych przymiotach kobiet, bo "jak można nie wiedzieć takich rzeczy"?

                    Tak mi się luźno przypomniało i skojarzyło post factum. Nie bierz tego do siebie. Nie traktuj osobiście. Próbuję Ci jakoś ze wszystkich stron naświetlić problem, żeby Ci było łatwiej mnie zrozumieć.
                    • kora3 Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 16:33
                      Co innego przejezyczenie, a co innego niewiedza. Jasne,ze ludze mają skłonnosc do połajanek, nawet gdy ewidenynie widac,ze t czeski błąd, pomyłka po prostu ae ja nie miałam na celu łajania Cię.
                      Napisałam Ci po prostu a czym polega swt. niewaznosci, a z Twego opisu tematu nie wynikało, ze się przejezyczyłeś tylko, ze nie wiesz i niewłasciwie intepretujesz Mam na mysli to, że uwazałes iz mozna uniewaznic wazny sakrament oraz, ze Bogu to potzrebne smile
                      Pisałam ci tez,ze całkowicie zdaje sobe sprawe z tego,ze stw niewaznosc zwłaszcza z niektórych powodow, badanych 20 lat po rozstaniu daje pole do naduzyć Mozliwe jest tez, ze obu stronom zalezy na tym, by ponownie brac slub w kosciele, moga wiec umówić się co do zenznań i klamac
                      • oby.watel Re: Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 16:58
                        To naprawdę wstyd nie wiedzieć? Ty nie wiesz, co czuje kobieta podczas porodu i dlatego ktoś ma Cię pouczać? Mimo, że chodzi o poród kociąt? Nie wiem, bo wystarcza mi ta żona którą mam i nie mam zamiaru szukać sobie młodszego modelu, rozwodzić się lub próbować cokolwiek unieważnić.

                        Powtarzam po raz kolejny - chodziło mi o cenę. Ceną. Kasę. Money. Pieniądze. Że za takie kościelne qui pro quo z sakramentem i Bogiem w tle trzeba słono zapłacić i że kościół - też nie za darmo - prowadzi specjalne szkolenia.

                        Wygrałaś. Mam dość tłumaczenia o co mi chodziło i słuchania, że mi nie o to chodziło o co mi chodziło, ale o to chodziło, że się nie znam. Ty tak każdą rozmowę starasz się zarżnąć? Zagadać na śmierć, byle nie na temat?
                        • kora3 Re: Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 17:07
                          oby.watel napisał:

                          > To naprawdę wstyd nie wiedzieć? Ty nie wiesz, co czuje kobieta podczas porodu i
                          > dlatego ktoś ma Cię pouczać? Mimo, że chodzi o poród kociąt? Nie wiem, bo wyst
                          > arcza mi ta żona którą mam i nie mam zamiaru szukać sobie młodszego modelu, roz
                          > wodzić się lub próbować cokolwiek unieważnić.


                          Mylisz Ibywatelu pojeciasmile Nie wiesz co KTOŚ czuje , nawet jesli masz OSOBISTE w r doswiadczenie KAzdt bowiem moze odczuwać inaczej pewne syuacje, subiektywnie.

                          Ale jesli chcez rozmawiac z sensem o rodzeniu sie kociat, to musisz wiedziec, ze koty rozwijaja się w macicy kotki nieco inaczej niz ludzie i np kotka w jednym miocie moze mieć kocieta z róznymi kocurami, natomast kobeta moze urodzic z jednej ciązy dzieci dwóch róznych partnerow w radkich bardzo wypadkachsmile na przyklad.

                          Nie wnikam, czy masz ochote na wymiane zony, bo to nie moja sprawa. Miałeś ochote na dyskusje o procesie newaznosci i jego kosztach O jednym i drugiem nie majac pojecia.

                          >
                          > Powtarzam po raz kolejny - chodziło mi o cenę. Ceną. Kasę. Money. Pieniądze. Że
                          > za takie kościelne qui pro quo z sakramentem i Bogiem w tle trzeba słono zapła
                          > cić i że kościół - też nie za darmo - prowadzi specjalne szkolenia.


                          N nie tylko, sugerowałes,ze zzalozenie proces ma być zroieniem w balona Pana Boga smile
                          al ok - szło ci o kase. Zainkowaleś coś z czego wunikalo,ze ludzie do rych prcesów biorą drogich adwklatów. Nawet jesli to prawda, dlaczego ci się nie podoba, ze placą za coś, na czym im zalezy? Nikt ich nie zmuszasmile

                          >
                          > Wygrałaś. Mam dość tłumaczenia o co mi chodziło i słuchania, że mi nie o to cho
                          > dziło o co mi chodziło, ale o to chodziło, że się nie znam. Ty tak każdą rozmow
                          > ę starasz się zarżnąć? Zagadać na śmierć, byle nie na temat?


                          Wesz, nea temat, to TY pisaleś udowadniajac,ze człwoiek MUSI zalatwiac sobie stw iewznosci za grubą kase Nie musi i moze bez tego zyc - jesli chce załatwiac to załatwia, na swój koszt.Co w tym zlego?smile
                          >
                          • oby.watel Re: Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 17:35
                            kora3 napisała:

                            > Mylisz Ibywatelu pojeciasmile Nie wiesz co KTOŚ czuje , nawet jesli masz OSOBISTE
                            > w r doswiadczenie KAzdt bowiem moze odczuwać inaczej pewne syuacje, subiektywn
                            > ie.

                            E tam. Jasne, że każda odczuwa inaczej, ale są pewne elementy wspólne. O których - nie rodząc - nie będziesz miała bladego pojęcia. Nie próbuj znowu dzielić włosa na czworo, bo po pierwsze nie ma znaczenia, po drugie nie ma sensu. Podałem pierwszy z brzegu przykład, który Ciebie dotyczył. Mogłem podać inny - nie wiesz jak to jest jak się ma jednego męża i z nim się żyje od ślubu do teraz.

                            > Nie wnikam, czy masz ochote na wymiane zony, bo to nie moja sprawa. Miałeś ocho
                            > te na dyskusje o procesie newaznosci i jego kosztach O jednym i drugiem nie maj
                            > ac pojecia.

                            Och, dzięki Ci o Pani. To wręcz do Ciebie niepodobne czynność, to niewnikanie. Niemalże cud. A na pewno aż niewiarygodne. A widzisz, ja nie chciałem dyskutować o nieważności. Ja chciałem dyskutować ko kosztach i procedurach. Tysiąc razy to już mówiłem. I Co? Jak grochem o ścianę - Ty dalej swoje.

                            Jak to znosi Twój partner, który musi Ci tłumaczyć po 1.000 razy o co Mu chodziło, a Ty i tak za tysiąc pierwszym razem jak gdyby nic znowu mu to wypomnisz? Jeśli już, to wolałbym, żeby na to pytanie jednak On odpowiedział.

                            > Nawet jesli to prawda, dlaczego ci się nie podoba, ze placą za coś, na czym im
                            > zalezy? Nikt ich nie zmuszasmile

                            Pozwól, że odpowiem - choć to nieprofesjonalnie - pytaniem - a dlaczego powinno mi się podobać? Tyle, że nie mówię o prawnikach, tylko o hipokryzji Kościoła, który wymyśla procedury, żeby uzasadnić branie kasy. Choć w Biblii jest to proste jak drut - znudziła Ci się żona? To ja odpraw informując odpowiednie organa. I po krzyku.
                            • kora3 Re: Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 17:54
                              oby.watel napisał:

                              > kora3 napisała:
                              >
                              Mogłem podać inny - nie wi
                              > esz jak to jest jak się ma jednego męża i z nim się żyje od ślubu do teraz.


                              ten przyklad jest chybiony zupelniesmile Albowiem WIEM jak to jest miec jednego meza, a nawewt jAK TO JEST Z NIM ZYC, GDYŻ MIALAM JEDNEGOsmile i wiecej nie bede miec chwala Bogu i rozsadkowi, a przez pewien czas mialam tylko tego mezczyzne, wiec wiem, jak to jest zyc tylko znim. smile

                              >
                              >
                              > Och, dzięki Ci o Pani. To wręcz do Ciebie niepodobne czynność, to niewnikanie.
                              > Niemalże cud. A na pewno aż niewiarygodne. A widzisz, ja nie chciałem dyskutowa
                              > ć o nieważności. Ja chciałem dyskutować ko kosztach i procedurach. Tysiąc razy
                              > to już mówiłem. I Co? Jak grochem o ścianę - Ty dalej swoje.


                              Ależ zalinkowaam co ficalną strone deciezjalnakoszty ponosi osoba wnisząca pozew i sa one zalezne od jej dochodow O czym tu dysutowac?
                              Jesli ktos daje sie naciaać jakimś kancelariom prawnym, t chyba jego sparwa nie?

                              >
                              > Jak to znosi Twój partner, który musi Ci tłumaczyć po 1.000 razy o co Mu chodzi
                              > ło, a Ty i tak za tysiąc pierwszym razem jak gdyby nic znowu mu to wypomnisz? J
                              > eśli już, to wolałbym, żeby na to pytanie jednak On odpowiedział.


                              Bedzie to trune, jako,ze fpra go nie interesuja, naet w temacie jego hobby i zawodu. Widac jakos znosi, tym bardziej, ze jest osoba precyzujna i jesli o czyms mówi, to wie o czymsmile
                              A jak znosi Twoja zona to , ze mówisz sobie o czyms uzywajac dowolnej termnilogii?smile

                              >
                              > Pozwól, że odpowiem - choć to nieprofesjonalnie - pytaniem - a dlaczego powinno
                              > mi się podobać? Tyle, że nie mówię o prawnikach, tylko o hipokryzji Kościoła,
                              > który wymyśla procedury, żeby uzasadnić branie kasy. Choć w Biblii jest to pros
                              > te jak drut - znudziła Ci się żona? To ja odpraw informując odpowiednie organa.
                              > I po krzyku.


                              Wiesz odnosze wrazenieze mys ie NOGDY nie zrozumiemy smile na tym polu. Ja uwazam, ze jesli człowiek ma na coś co jest dostepne, acz nieprzymusowe ochote, to moze sobie o robić, jesli jest legalne. Jesli uwaza to za głupe, zbedne, za drogie, nieporzebne, nizgodne z jego przekonaniami to tego nie robi - proste.
                              Nie wiem dlaczego Kosciół zrbił sobie takie prcedury i mi to lata Dla mnie najwazniejsze, ze nie zmusza ludzi do korzystania z nich,

                              Mozna się rozwiesc po slubie koscielnym i ponowne wziac slub - calkiem legalny w tym kraju, cywilny, jesli ktoś czuje, ze mu to potrzebne. Mozna nie zyc z sobą, ale sie nie rozwodzić, mozna zyć z sobą bez zadnych slubów. Jesli ktoś uwaza, ze mu koscielne stw niewanosci potrzebne i to ma sens dla niego, to nie widze powodów, zebym miała mu tego zabraniac, albo to krytykować.
                              • oby.watel Re: Qrtka , Obywatelu :) 16.10.10, 18:35
                                kora3 napisała:

                                > ten przyklad jest chybiony zupelniesmile Albowiem WIEM jak to jest miec jednego meza

                                No widzisz? Napisałem nie wiesz jak to jest jak się ma jednego męża i z nim się żyje od ślubu do teraz. I twierdzisz, że wiesz, choć mówisz, że jesteś po rozwodzie. I żyjesz z 2. (słownie: drugim). Oj, nieładnie.

                                > Ależ zalinkowaam co ficalną strone deciezjalnakoszty ponosi osoba wnisząca poze
                                > w i sa one zalezne od jej dochodow O czym tu dysutowac?

                                No o kosztach. O procedurach. Jak się już te procedury wymyśli, to się zaczyna myśleć o kosztach. Popatrzy się w górę... O, tam w rogu, na suficie. To na pewno znak od Boga. Więc... Hmmm. Przyjmijmy tak, że do będzie procent od dochodów... Hmmm. Ile? No. Powiedzmy że tyle ile jest w prawym rogu. Ale nie, to może być podstęp szatana. Lewy róg... No dobrze, krakowskim targiem przyjmijmy, że będzie to 40 procent. Tyle rogów ma sufit. Bo w rogach są jakieś liczby czterocyfrowe... Tak. To cztery razy tradycyjna dziesięcina. W sam raz, No więc ustalone - 40% od rocznych dochodów....

                                > .... mu koscielne stw niewanosci potrzebne i to ma sens dla niego, to nie widze
                                > powodów, zebym miała mu tego zabraniac, albo to krytykować.

                                Nie byłaś w tej sprawie u okulisty? Ja byłem i widzę. Bo niby dlaczego mam nie krytykować czegoś, co mi się nie podoba? Dlaczego mam się nie pukać w głowę jeśli słyszę, że kobieta odmawia współżycia, bo się jej na szybie objawiła buzia Józia, męża Marii? (zbieżność imion przypadkowa)
                                • kora3 Blad logizny Obwatelu :) 16.10.10, 18:44
                                  oby.watel napisał:
                                  >
                                  > No widzisz? Napisałem nie wiesz jak to jest jak się ma jednego męża i z nim
                                  > się żyje od ślubu do teraz.
                                  I twierdzisz, że wiesz, choć mówisz, że jesteś
                                  > po rozwodzie. I żyjesz z 2. (słownie: drugim). Oj, nieładnie.


                                  pidwójny, a nawet potrójny.
                                  Po pierwsze: weidza, jak to jest zyc z mezem, nie jest mo obca. smile Swyerdzenie "do teraz", jest w tym kontekscie zupełnie niewazne, bo stan na "teraz" zawsze mzoe ulec zmianie i KAZDY moze nie wiedziec, jak to jest zyc z mezem czy kimkolwiek do "teaz" Kto wie co jutro przyniesie. Wazne,z e wiem co znaczy zyc z mezem smile Ty natomast nie wiesz, co znaczy się rozwiesc I choć to byl jeden z jafajniejszych dni w moim zyciu i niezbyt niemiły, to i tak ci tego, jakoze kazdy moze cos odbierac inaczej - nie zycze.

                                  2. Mój partner nie ejst z mojej woli moim mezem nie bezie. N o ani nikt nny smile
                                  3 Jest to dtugi facet, z którym jestem na serio od rozstania z sakramenckim małzonkiemsmile


                                  >
                                  No dobrze, krakowskim targiem przyjmijmy, że bę
                                  > dzie to 40 procent. Tyle rogów ma sufit. Bo w rogach są jakieś liczby czterocyf
                                  > rowe... Tak. To cztery razy tradycyjna dziesięcina. W sam raz, No więc ustalone
                                  > - 40% od rocznych dochodów....


                                  a tego toja nie wiemsmile ale nadal wycodze z załozenia: jesli ktos ywaza, ze mu coś potrzebne jest do szczescua CHCE za to zaplacic SWOIMIpieniedzmu, to jest jego sparwa smile
                                  >
                                  > Nie byłaś w tej sprawie u okulisty? Ja byłem i widzę. Bo niby dlaczego mam nie
                                  > krytykować czegoś, co mi się nie podoba? Dlaczego mam się nie pukać w głowę jeś
                                  > li słyszę, że kobieta odmawia współżycia, bo się jej na szybie objawiła buzia J
                                  > ózia, męża Marii? (zbieżność imion przypadkowa)



                                  ale mozesz sie pukac w co chceszsmile Tylko nazywaj rzeczy po imieniu: to ta kobeta odmawia współzycia z powodu buzi, a nie ma tak z urzedu nakazane Wolnojej głupo robic?
                                  Wiekszosc ludzi spoza KTK, w tym ja, uwaza, ze katolicy mogą sobie wierzyc w co chca, wypełniac koscielne zakazy i nakazy, byle innym ich nie narzucali. Jesli zaczynają mówic, ze glupio robi osoba spoza KRK to się oburzamy: nie ich sprawa! No to trzeba konserkwetnie postepowac tak samo ne ich nasze sprawy, a ichnie, nie anszesmile

                                  >
                                  • oby.watel Re: Blad logizny Obwatelu :) 16.10.10, 18:50
                                    Wybacz, ale teraz dorabiasz już ideologie zupełnie od czapy. Nie wiesz jak to jest żyć z mężem, bo męża nigdy nie miałaś. Sama mi to tłumaczyłaś mając nadzieję, że pojmę. Więc pojąłem.

                                    Co do tego, w co katolicy mogą sobie wierzyć. Ależ ja nie neguję ich prawa do wierzenia sobie w co chcą. Byle nie angażowali w tym celu aparatu państwa.
                                    • kora3 Re: Blad logizny Obwatelu :) 16.10.10, 19:13
                                      oby.watel napisał:

                                      > Wybacz, ale teraz dorabiasz już ideologie zupełnie od czapy. Nie wiesz jak to j
                                      > est żyć z mężem, bo męża nigdy nie miałaś. Sama mi to tłumaczyłaś mając nadziej
                                      > ę, że pojmę. Więc pojąłem.


                                      Bzdury opowiadassz, jesli już, o sąd biskupi I instancji jak na razie uznal, ze nie mialam meza SAKAMENTALNEGO, a to jest rzonica smile Mój slub z eksem nie był konkrdatowy, przed koscielnym brałam cywilny, a nawet gdyby był konkordatowy takze bylby z cywilnym rózwnozanzczny. Moje małzenstwo zostało rozwiqzane przez ROWÓD, co z grubsza oznacza, ze zgodnie z ctwilnym prawem zawaro je prawidłowo, a takze takoż rozwiazano.
                                      smile

                                      >
                                      > Co do tego, w co katolicy mogą sobie wierzyć. Ależ ja nie neguję ich prawa do w
                                      > ierzenia sobie w co chcą. Byle nie angażowali w tym celu aparatu państwa.


                                      Ale ja się zgadzam smile tylko w prcesie niewqznosci aoarat państwa nijak angazowany nie jest smile
                                      >
        • a000000 Re: Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 15:25
          oby.watel napisał:

          > W pierwszym przypadku istotna była cena usługi unieważniania małżeństwa,
          > cała skomplikowana procedura i wymogi uzasadniające taką cenę. Do czego tu jest
          > potrzebna kanonicza wiedza dotycząca istoty instytucji unieważniania tego, co
          > p. Bóg złączył, a ksiądz w określonej sytuacji uważa za niezłączone?

          nie istnieje kanoniczna procedura UNIEWAŻNIENIA małżeństwa sakramentalnego.
          jeśli małżeństwo było kanonicznie ważne choć przez sekundę - ważne jest aż do śmierci.

          Natomiast istnieje procedura orzekania o nieważności - czyli o niezaistnieniu małżeństwa sakramentalnego.


          Co do niepokalanego poczęcia. Termin odnosi się do duszy poczętego dziecka - duszy nieskalanej grzechem pierworodnym. Nie ma nic wspólnego z metodą czy okolicznościami biologicznego poczęcia.

          Kora ma rację panie Obywatelu.

          • kora3 Azerko droga 16.10.10, 15:37
            mnie tu chodzi tylko o jena sprawe: zeby biorac sie za dyskusje o czyms czy też z czyms w tle, wiedzieć CO to jest. Nie chodzu mi o to,ze dyskutant ma się zgadzać z czyms a propri, tylko znac znaczenie termnu, ktoego uzywa

            a tak na marginesie. Nie wiem dokładnie, ale na logikę smile wydaje m się,ze Jezus zostal poczety nie niepokalanie. Wg mnie swiaczą o tym 3 rzeczy:

            1 Kuszenie go przez szatana. zwróc uwageze nijakiej formy kuszenia Maryi nie bylo (a mzoe się myle?), bo jako osoba poczeta bez brzemienia grzechu pierworodnego nie miała skłonnosci do grzechów w ogóle
            2. Jezus poczuł się przez Boga opuszczony na krzyzu
            3 Jezus w odroznieniu od swej matki, umarł. "Kara za grzech, jest smierc" nic nie wiemy o grzechach Jezusa, ale przyjał chrzest, czyli pottzebował jako człowiek Zbaweiie i umarł, jako człowiek. Fakt jego póxniejszego zmaertychwstania jest zwiaany juz z oską czescią natury Jezusa.
            Masz ajkies info na ten temat?
            • a000000 Re: Azerko droga 16.10.10, 16:15
              kora3 napisała:

              > mnie tu chodzi tylko o jena sprawe:

              oczywiście, że masz rację... aby o czymś dyskutować, trzeba znać przynajmniej semantykę użytych słów... w trakcie dyskusji można się do problemu ustosunkować, ale najpierw trzeba ten problem rozpoznać co do meritum.

              Jeśli chodzi o niepokalane poczęcie Jezusa - był Bogiem, a więc bez grzechu pierworodnego.
              Jednocześnie był człowiekiem, Żydem, który swoim życiem i naukami miał dać świadectwo.
              Dlatego był "uczony w piśmie" - aby ludzie brali przykład i wiedzieli na czym polega ich wiara.... dlatego był ochrzczony - aby każdy człowiek postąpił tak samo -To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? (15) Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe.

              Dlatego powiedział na krzyżu: Boże, czemu mnie opuściłeś - aby wszystkim pokazać, że wola Boga ma się dziać... otoczenie widziało w nim Jezusa, Zyda z Nazaretu... jako Bóg mógł porazić wszystkich oprawców...ale przecież nie o to szło... i człowiek Jezus poddał się woli Boga. Był POSŁUSZNY!!! wypełnił wolę Ojca. A jak wiesz - grzech pierworodny wziął się z ....nieposłuszeństwa!!!
              Jezus umarł jako człowiek, Żyd z Nazaretu. Ale Zmartwychwstał już jako Chrystus. Natura ludzka umarła, natura boska - przetrwała.

              Kiedyś poddałam w wątpliwość niepokalane poczęcie Jezusa, ale nasz chyba Arcyś...... wyprowadził mnie z błędu. Nawet linki podał... ale oko wystrzeliła wszystko w niebyt...

              Kuszenie przez szatana nie jest dowodem na grzeszność natury Jezusa, tylko nauką : pokłon szatanowi to odrzucenie Boga. A przecież pierwsze przykazanie mówi co mówi.
              • kora3 Re: Azerko droga 16.10.10, 16:28
                no nie wiem wlasnie, jak to jest, muszę zaptac jakeigos ksiedza moze, zeby wiedziec o czym mówie, jakaie jest zalzoenie ze strony Kosciola.
          • oby.watel Re: Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 16:01
            Prawda. Znowu popełniłem błąd. Oczywiście posypanie głowy popiołem, bicie się w piersi, wchodzenie pod stół i odszczekiwanie mija się z celem, bo jeśli napisałem unieważnianie małżeństwa, a chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa, to nie da się pojąć o co w całej wypowiedzi chodzi, prawda?

            a000000 napisała:

            > Natomiast istnieje procedura orzekania o nieważności - czyli o niezaistnieniu m
            > ałżeństwa sakramentalnego.

            Poważnie? No to kamień z serca. Bo już myślałem, że jak ktoś unieważni małżeństwo, to małżeństwo stanie się nieważne, a jak toś stwierdzi nieważność małżeństwa, to małżeństwo będzie nieważne. Widocznie jest różnica między nieważnym małżeństwem, a małżeństwem nieważnym.

            Może teraz podyskutujemy, skoro tak dobrze nam idzie na temat zasad pisowni i o tym, że zdanie zaczynać należy od dużej litery? Skoro od myśli przewodniej ważniejsze są trzeciorzędne szczegóły?...
            • a000000 Re: Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 16:19
              oby.watel napisał:

              > Poważnie? No to kamień z serca. Bo już myślałem, że jak ktoś unieważni małżeńst
              > wo, to małżeństwo stanie się nieważne, a jak toś stwierdzi nieważność małżeństw
              > a, to małżeństwo będzie nieważne.

              obywatelu, widzę że nie rozumiesz, a więc jeszcze raz:

              1.unieważnienie małżeństwa oznacza, że było ono choć przez moment ważne. Po czym zostało unieważnione.

              2.orzeczenie o nieważności mówi, że to małżeństwo NIGDY nie zaistniało.

              nie musisz wchodzić pod stół celem odszczekiwania. Wystarczy jak uważnie się zapoznasz z terminologią.
              • oby.watel Re: Obywatelu, a do Ciebie mozna miec prosbe?:) 16.10.10, 16:32
                Droga azzerami. Przyjmijmy że dziś jest ten dzień, w którym rozpatrujemy stan. Czyli stan na dziś. Przypadek pierwszy. Było sobie małżeństwo. To małżeństwo zostało wczoraj unieważnione. Jak jest stan tego małżeństwa dziś? Dziś to małżeństwo jest nieważne. Innymi słowy nie jest ważne.

                Przypadek drugi. Było sobie małżeństwo. Wczoraj okazało się, że było ono nieważne. Więcej - ani przez moment nie było ważne. Jaki jest stan tego małżeństwa dziś? Dziś to małżeństwo jest nieważne. Przecież nigdy nie było ważne, więc i dziś tym bardziej jest nieważne.

                Czy jest istotna różnica między przypadkiem pierwszym a drugim, skoro celem jest uzyskanie orzeczenia o nieważności małżeństwa? A przedmiotem naszych zainteresowań jest koszt osiągnięcia tego celu?
                • kora3 Róznica jest bardzo prosta :) 16.10.10, 16:45
                  akura w tym przypadkusmile
                  Nie mozna uniewaznic waznego sakramentu wiec nie istnieje przypadek, ze małzenstwo było wazne (w sensie sakramentalnym),a le byc pzrestało.

                  A co d kosztów, jak ci napisalam - jestem uczstnikiem procesu jako stona pozwana, na razie koszt wniósł mnie ok 10 złotych przez 3 lata ponad, prawie 4 smile Uwazasz te koszt za wysoki?smile
            • kora3 Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 16:40
              mówiąc jezykiem JKM i nie wiem czy to ma dalej sens.

              Jest kolosalna róznica takze w prawie swiekim Obywatelu i logicznym rozumieniu pozareligijnym miedzy terminani "uniewaznic" a " stwerdzic, ze nie było wazne".

              T nie ejst trzeciorzedny szczegół, tylko perwszozredna sprawa. Uniewaznia się cos, co było wazne, ale przestalo tym byc. Podawałam co przyklad: uniewaznia się legitymację, gdy osoba, która jej prawowicie uztwała np ja zgubiła, albo jej ja skradzono. Ogłasza się wiec, ze jest już niewazna i kazdy kto sie nia posłuzy zrobi to bezprawnie

              Pidrobiona legitymacja nigdy ważną nie byla i kazdy kto się nia posługiwał czynł to bezprawnie bez wzgledu an to, czy o tym wiedzial, czy nie.

              Jesli ty miedzy takimi rzeczami nie dostrzegasz róznicy i uwazasz je za trzeciorzene, t ... no sama nie wiem smile
              • oby.watel Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 17:03
                Post był podlinkowany. Nawet ktoś, kto uważał mnie za głupka po przeczytaniu artykułu był w stanie domyślić się o co mi chodzi. Czy uważasz, że powinienem bardziej namacalnie wyjaśnić Ci co robisz i puszczając mimo uszu to, co chcesz przekazać, a czepiając się potknięć? O to Ci chodzi? A nie obrazisz się aby o to?
                • kora3 Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 17:12
                  Zakladam, ze na ogół rozmwca nie chce mnie obrazic Obywatelu. a nawey jesli chce, to musialby się bardzo postarać, Ciebie wszak nie podejrzewam o o i sama takich intencji nie mam.

                  Pamietasz od czeo zaczela się tamta nasza rozmowa? O le ja pamietam to od tych rzekomych cen wlasnie!
                  Moze jak ktospodiczy WSZYSTKIE koszty, to mu wyjdzie aka kwota, ale nie sądze, by byla ona powszechną. Procesow stw niewaznosci oczy sie u nas stosunkowo duzo Obywatelu. Sadzsz, ze tak wiele osób stac jest na wywalenie 30 tys zotych tym bardziej, ze przyjecie pozwu bynajmniej nie oznacza oz do stw nieważnosci dojdzie?
                  • oby.watel Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 17:46
                    kora3 napisała:

                    > Zakladam, ze na ogół rozmwca nie chce mnie obrazic Obywatelu. a nawey jesli chc
                    > e, to musialby się bardzo postarać, Ciebie wszak nie podejrzewam o o i sama tak
                    > ich intencji nie mam.

                    Ja nie mam intencji nikogo obrażać, dlatego zawsze z niepokojem oczekuję na Twoją reakcję. Bo nie chcę także nikogo okłamywać pisząc co innego, niż myślę, czy czuję. Ten pomysł przyszedł mi ot tak do głowy, użyłem go, żeby Cię nastraszyć, ale nie potrafiłbym swojej groźby wprowadzić w czyn, bo bym po pierwsze musiał stoczyć walkę za sobą, a po drugie to by było działanie z mojej strony nie fair i z tego powodu nie do przyjęcia. Ale się starałem przynajmniej Ci postraszyć. A nuz byś się przestraszyła i mniej czepialska się zrobiła?... smile

                    > Obywatelu. Sadzsz, ze tak wiele osób stac jest na wywalenie 30 tys zotych tym
                    > bardziej, ze przyjecie pozwu bynajmniej nie oznacza oz do stw nieważnosci doj
                    > dzie?

                    Sądzę. Dla fanatyka żadna cena nie jest zbyt wygórowana. Słyszałem o ludziach, którzy żyjąc z drugim partnerem odmawiają z nim współżycia, bo chcą być w zgodzie z Bogiem. Tak jakby to był większy grzech niż oszustwo, kradzież czy kłamstwo. Czy w ogóle przekręt św.
                    • kora3 Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 18:03
                      oby.watel napisał:
                      >
                      , użyłem go, żeby Cię nastraszyć
                      > , ale nie potrafiłbym swojej groźby wprowadzić w czyn, bo bym po pierwsze musia
                      > ł stoczyć walkę za sobą, a po drugie to by było działanie z mojej strony nie fa
                      > ir i z tego powodu nie do przyjęcia. Ale się starałem przynajmniej Ci postraszy
                      > ć. A nuz byś się przestraszyła i mniej czepialska się zrobiła?... smile


                      Chciales MNIE nastraszyc? MNIE? Faktyczniesmile mało sięjeszcze znamy smile
                      >
                      > Sądzę. Dla fanatyka żadna cena nie jest zbyt wygórowana. Słyszałem o ludziach,
                      > którzy żyjąc z drugim partnerem odmawiają z nim współżycia, bo chcą być w zgodz
                      > ie z Bogiem. Tak jakby to był większy grzech niż oszustwo, kradzież czy kłamstw
                      > o. Czy w ogóle przekręt św.


                      No ok, ale nadal to jest sparwa rego fanatyka i jego partenra, czy kolejnego małzonka, ze się na to godzi. Zaskocze Cie, ale SB moze odrzucic pozew o stw niewaznosci, albo uznac małzoństwo za wazne taze w odwołaiu do III isntancji. I fanatyk nie ma już innych dróg.
                      Ja osobiscie znam pare, dla ktorej wiernosc w zwiazku jest sprawą rzeciorzedna. Np. jeżdza na wakacje kazdy z kims innym płci odmiennej Dla mnie to dosc nietypowe i ja bym tak nie ccała i nie mogła, ale skoro t im pasuje, ih sparwa, ne?
                      • oby.watel Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 18:52
                        kora3 napisała:

                        > Chciales MNIE nastraszyc? MNIE? Faktyczniesmile mało sięjeszcze znamy smile

                        No. Przyznaję, chciałem. Wybaczysz mi?

                        > Ja osobiscie znam pare, dla ktorej wiernosc w zwiazku jest sprawą rzeciorzedna.
                        > Np. jeżdza na wakacje kazdy z kims innym płci odmiennej Dla mnie to dosc niet
                        > ypowe i ja bym tak nie ccała i nie mogła, ale skoro t im pasuje, ih sparwa, ne?

                        Oczywiście. Co nie oznacza, że nie wolno mi wyrazić zdumienia, czy dezaprobaty. Albo podziwu. Zależy od tego co odczuwam.
                        • kora3 Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 19:15
                          oby.watel napisał:
                          >
                          > No. Przyznaję, chciałem. Wybaczysz mi?


                          pewnie, w czym m to szkodzi?smile

                          >
                          > Oczywiście. Co nie oznacza, że nie wolno mi wyrazić zdumienia, czy dezaprobaty.
                          > Albo podziwu. Zależy od tego co odczuwam.


                          ano pewnie, choc moze niekoniecznie kultiralne jest to rbic do nich, albo w gronie znajacych ich osób
                          >
                          • oby.watel Re: Obywatelu, rzniesz głupa:) 16.10.10, 19:39
                            Nie niekoniecznie tylko bezwarunkowo niekulturalnie. Ale nie mówię o nich przy nich, tylko odpowiadam na Twój post. To Ty mówisz o swoich znajomych więc nie zarzucaj mi braku kultury, gdy wyrażam swoja opinię o Twoich znajomych występujących w roli bohatera przypowieści ilustrującej problem. Moja droga.
                            • kora3 Ale ja TOBIE braku kultury nie zarzucam :) 16.10.10, 19:44

                              To byla OGOLNA uwaga, ze jakkolwiek may prawo do podziwu, zdymienia, czy tez jakiejs negatywnej oceny jakiegos doryczacego innych OSOBISTEGO zjawiska niekultiralnie ejst wurazać te opinie niepytanym do tch osob, czy tez grona ich znajomych.
                              • oby.watel Re: Ale ja TOBIE braku kultury nie zarzucam :) 16.10.10, 19:47
                                A widzisz jak to przyjemnie tłumaczyć się, choć się nie jest winnym? No. Przynajmniej tak Ci się odgryzłem. Czuj się odgryziona.
                                • kora3 E tam :) 16.10.10, 19:49
                                  normalnie się czuje, uznalam o za nieporozumieie, jakich niemał na forum smile
                                  • oby.watel Re: E tam :) 17.10.10, 16:26
                                    Człowiek odgryziony z reguły czuje się normalnie, więc dlaczego akurat Ty miałabyś się czuć inaczej? Ale odgryzłem się i tego nie da się zignorować.
                                    • kora3 Re: E tam :) 17.10.10, 18:55
                                      dajnie, ze ty się z tym dobrze czujesz, tym bardziej, ze mnie to nie obeszłosmile
                                      • oby.watel Re: E tam :) 17.10.10, 21:35
                                        Chcesz się kłócić?
                                        • kora3 Słucham?:) 17.10.10, 22:21

                                          a nby o co?
                                          • oby.watel Re: Słucham?:) 18.10.10, 02:36
                                            Też się zastanawiam. Dlatego pytam.
    • kora3 Obywatelu, mam pytanie, moge? 16.10.10, 18:12
      Jesli uznasz je za zbyt osobiste, daj znac i wiecej takich nie bedzie Jesli uznasz za do przyjecia, proszę odpowiedź.

      Zauwazaylam, że dla Ciebie małzeństwo jest wbrdzo waznym elementem. Nie religijnym, jak sie domyslam, ale w ogóle Tak mi wynka zTwoic wypowiedzi. Ja jestem FANATYZNYM przeciwkiem tej instytucji w moim wykonaniu. Moje doswiadczenie z eskem tylko uwteirdziło mnie w tym przekonaniu. Dla mnie papiery i przysiefgi nie sa wazne Czy chcialbys mi odmowic prawa do zycia w wolnym zwiazku?
      Mniemam, ze nie.

      Czy oburza cie moja postawa wobec wspomnianej instyrucji?
      Mniemam ze nie.

      (nie odpowiwdama za Ciebie, po prostu mniemam, ze niesmile)

      Dlaczego wiec odmawiassz zcłwoeikowo wierzacmu w KRK, naqet fanatycznie zdialania w JEGO wlasnym zuycou zgodnie z JEGO przekonaniami. Np dot. malzeństwa swteierdzania ejgo nieważnosci?
      • oby.watel Re: Obywatelu, mam pytanie, moge? 16.10.10, 18:58
        Dobrze mniemasz. Tak jest jak mniemasz. Sam nie mniemam lepiej ani inaczej. Tym nie mniej ja nikomu nie odmawiam do niczego prawa. Ja tylko zwracam uwagę na absurdalność całego procederu. Dwoje dorosłych ludzi chce być razem - jest. Nie chce być - nie jest. Koniec kropka. Prawo ma regulować problemy majątkowe, sytuację dzieci, ale nie ma prawa narzucać kto z kim ma spać, wiązać ludzi ze sobą na siłę. To, może nieudolnie, chciałem w swoim poście także zawrzeć. Nie zdążyłem, bo zostałem zakrzyczany i oskarżony o nieznajomość procedur. Które to procedury wiszą mi nacią od pietruszki.
        • kora3 w porzo, ale czegos nie rozumiesz:) 16.10.10, 19:10
          Kazdego obywatela smile nimen omen obowiqzuje prawo swieckie. I ono bynajmniej nie narzua nikomu, z kim ma spać, albo inaczej, z kim silno mu soac, czy zyć, by pozostawac w zgodze z tym prawem
          Osoby wierzace dowolnej reigii, poza prawem swieckim (w swieckim kraju) obwiazuja zasadfy religijne.
          Obiwiazuja ich one z ich własnej woli, bo bycie religjntm, an ozrestrzeganie zasad relugii w swieckich państwach jest nieprzymusowe. Sad swiecki nie ma nic do tego, czy małzeńśtwo jest takze wyznaniowe, czy tez jedynie zawarte w majestacie prawa Dla niego liczy się wylaczne to drugie. Na przykladzie rzowodu dokładne widac, ze panstwo iteralnie nie zakłoca zasady małzeństwa sakramentalnego "co Bóg złączyl, człowiek niech nie rozdziela" Świecki sąd nie zajmuje się bowiem jakimkolwiek rzdzialem mazonków z punktu widzenia kannicznegosmile zajmuje się wylącznie cywilnoprawnymi sprawami To atomast, czy małzonkowie po rozwodze pozostaną bezzenni , czt wstąpia w nowe zwiazki małzeńśe, czy też nieformalne, PO rozwodzie wcale sadu nie interesuje, bo to jest sprawa ICh swiatopogladu. I d tego swiatopogladu maja prawo! ak, jak ja do swojego np.
          • oby.watel Re: w porzo, ale czegos nie rozumiesz:) 16.10.10, 19:43
            Jezus Maria. A Ciebie co nagle ugryzło? A wydawało mi się, że doszło do zbliżenia. Mam na myśli zbliżenie stanowisk.

            Uzyskanie rozwodu jest trudniejsze niż wzwodu... tfu, ślubu! Przy Tobie można zgłupieć. Nie zaprzeczysz temu, czy zaprzeczysz? Nie chodzi o IQ po kilkugodzinnym kontakcie.
            • kora3 Zależy 16.10.10, 19:48

              jak wiekszosc rzeczy w zyciu, to, czy uzyskanie rozwodu jest latwiejsze niż slubu, jest mcno wzgledne. smile

              znam kobitke co 10 lat chodzila wokół clopa, jak koyek na paluszkach, zeby się z nią ozenił. Osobiscie nie znam nikogo, kto sie 10 lat rozwodził, ale nie wykluczam, ze to mzoliwe.

              A całkiem ogólne: to, czy uzyskanie rzowod jest latwe, czy trudne zalezy od wielu rzeczy Wzajemnego stosunku wiz jeszcze małzonków, stpnia chęci dokopania (nie dam ci rozwodu), umiejetnosci dogadania sie nad opieka nad dziecmi itd.

              W swietle prwa sa tylko 3 przypadki wykluczajace rzowód ez zgody współmałzonka.
    • witekjs Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 17.10.10, 15:42
      Dołączam się do prośby Obywatela.
      Ponieważ nie jestem autorytetem w tej materii, wspomogę się doskonałym tekstem autora, który jak sądzę może w tym Forum być, za autorytet również uznany.

      Jak pisać. Zasady budowania (pisania) informacji – po trosze i większych tekstów
      Stefan Bratkowski
      1. Nie za dużo wyrazów w jednym zdaniu. Żeby czytelnik nie usnął, nim dojedzie do kropki.
      2. Nie za dużo wyrazów na jedno orzeczenie. Czytelnik nie ma czasu doszukiwać się treści wśród nadmiaru słów.
      3. Czasowniki w formie czynnej. Polszczyzna je lubi - nadają tempo. Nie „powietrze zostało zepsute przez ministra”. „Minister zepsuł powietrze”.
      4. Przymiotniki i przysłówki tylko niezbędne (czytelnik sam sobie dośpiewa ewentualne pochwały). Budzą podejrzliwość, bo zwykle kryją brak informacji.
      5. Jak najmniej rzeczowników odsłownych. Końcówki „-enie, -anie, -szczenie, -szczanie” tylko wtedy, gdy naprawdę nie można użyć czasownika w formie czynnej. „Kochanie” traci na uroku, jeśli obok ma inne „-ania”.
      6. „Który, która, które” jak najrzadziej. Nie częściej, niż raz na pięć zdań. Tak samo z „że” i „bo, bowiem”. Patrz zasada nr 1. Z reguły wymagają zastanowienia, o co autorowi chodziło.
      7. Podobnie z imiesłowami przymiotnikowymi (-ący, -ąca, -ące) i przysłówkowymi (nieodmiennymi, -ąc). Nie przesadzając. Tyle, ile naprawdę trzeba.
      8. Nie mnóż dopełniaczy. „Ogon psa” wystarczy. „Ogon psa pana kierownika” pomyli się z ogonem pana kierownika. Starzy Anglicy mówią: “The second of is to be off”.
      9. Strzeż się języka dokumentów urzędowych. Niech zdania różnią się długością. Żeby nie było „ta,ta,ta,ta”, „ta,ta,ta,ta”, „ta,ta,ta,ta”. Już po czwartym czytelnik (słuchacz) może usnąć.
      10. Staraj się w miarę możliwości nie zaczynać kolejnego wyrazu tym samym dźwiękiem, którym kończy się poprzedni wyraz. Zamiast „kochanie, nie gadaj głupstw”, lepiej „nie gadaj głupstw, kochanie”. Jeśli już gada…
      11. Zasadą Hitchcocka było zaczynać od trzęsienia ziemi, a potem napięcie w jego filmach miało rosnąć. Twoje pierwsze parę zdań musi tylko tak zaciekawić czytelnika, by czytał dalej. Na końcu to, co najmniej ważne. Dobry tekst przy braku miejsca skraca się od tyłu.
      12. Amerykanie zalecają „tell your story”, opowiedz swoją historyjkę. To u nas akurat można ująć jednym wyrazem: opowiadaj.
      13. Opowiedziawszy, sprawdź, czy nie dałoby się krócej. Skreśl, co się da, wedle pierwszych zasad. I sprawdź, czy nie powtarzasz tych samych informacji, tych samych figur stylistycznych, tych samych słów.
      14. Przyjrzyj się konstrukcji tekstu (audycji, filmu). Bo może zacząć innym akapitem (innym fragmentem nagrania, innym obrazem). Lub coś przenieść do przodu. Bądź przestawić. Nie przywiązuj się do „raz napisanego”, przeczytaj czyimś innym okiem. Sam. Zanim dasz do czytania komuś z najbliższych, kto w trosce o ciebie udowodni ci, że jesteś idiotą.
      15. Czytaj opowiadania Hemingwaya. Zaczynał od dziennikarstwa. Unikał słów zbędnych. Ale pamiętaj, że literatura opowiada także milczeniem. Inaczej – dziennikarze. Dziennikarz może oszczędzać słów, ale nie może liczyć na domyślność.
      16. 16. Zaczynaj od reportażu. Miejskiego, krajowego, sądowego, kryminalnego. By wprawić się w opowiadaniu. Publicystyka jest psem, na którego nie należy schodzić w początkach zawodu (usłyszałem to w pierwszych dniach swojego dziennikarstwa).
      17. 17. Stracić dobre imię łatwo, odzyskać – znacznie trudniej. Pisz więc prawdę. Możesz się mylić, ale niech cię nikt nie może nawet posądzić, że się podlizujesz. Pilnuj się, żeby nie było z góry wiadomo, co powiesz lub napiszesz jako rzecznik którejś partii politycznej lub czyichś interesów. Kiedy już dorobisz się nazwiska z prawem do poglądów, nie zmarnuj go na poglądy głupie. Publiczność je zapamięta na całe lata.
      18. 18. To dziennikarze czynią ludzi wybitnych sławnymi. Wybitnymi ludźmi są nie tylko politycy i piosenkarze. Także, a raczej - przede wszystkim uczeni, pisarze, artyści, różni fachowcy. To ich osiągnięcia zmieniają nasz świat.
      19. Ten, kto osiągnął jakiś sukces, nie wygrał go na loterii. Opowiedz o jego drodze do sukcesu – to zawsze ciekawe. Pokonał jakieś przeszkody. Poradził sobie z jakimiś porażkami. Udało mu się dzięki pomysłom lub wytrwałości. Jedni mu sprzyjali, inni robili wszystko, by mu się nie powiodło. Nie reklamuj tych ostatnich.
      20. Twój sukces zależy od Ciebie. Nie od adiustacji. Chyba, że Twojej własnej.

      W styczniu 1957 r. zastępczyni redaktora naczelnego tygodnika "Po prostu", Hanna Bratkowska (nie moja krewna, żona reżysera Jana Bratkowskiego), udzieliła mi jedynej w moim życiu lekcji dziennikarstwa - nad moim pierwszym reportażem. Odtworzyłem potem jej uwagi. To, co poniżej, jest jej lekcją. Może się przyda nie tylko mnie.

      Stefan Bratkowski

      PS "Po prostu" zatrudniło mnie jako zawodowego organizatora ruchu rewolucyjnego (zorganizowałem z Markiem Perlmanem pierwszy zjazd Rewolucyjnego Związku Młodzieży); ten mój pierwszy reportaż pt. "Odpływ" ukazał się po tych operacjach na czołówce numeru - opisywał akurat odpływ fali rewolucyjnej...

      • witekjs Re: Link do "Jak pisać" Stefana Bratkowskiego 17.10.10, 15:45
        alfaomega.webnode.com/news/jak%20pisa%C4%87-%20zasady%20budowania%20%28pisania%29%20informacji%20%E2%80%93%20po%20trosze%20i%20wi%C4%99kszych%20tekstow%20/
        • uffo Re: Link do "Jak pisać" Stefana Bratkowskiego 17.10.10, 17:19

          no piekny Dekalog poprawnego pisania. Choc osobiscie, jako naturalny heretyk, wrog wszelkich czystosci nacjonalistyczno-patriotycznych, rowniez w kwestii pisania i mowienia, systemow nakazowo-zakazowych, i wyznawca NT, czyli tam skarb gdzie serce, w ekspresji rowniez, wole Wieze Babel, pomimo jej niechybnego upadku. Poczylem to od pierwszej chwili przybycia do NYC i kilkuletniego tam mieszkania. Piekna Wieza Babel. Ale pocieszam sie rowniez i tym ze choc Hemingway jest przytaczany jako wzor do wlasciwego zaczynania pisania i nasladowania,to przeciez nie skonczyl zbyt chwalebnie, w pewnym sensie popadajac w samodestrukcje? No ale koncowka nie jestwazna,wazne jak sie zaczyna? Niewazne jak sie konczy? Wazne zeby zaczac od kuszenia, a potem rozczarowania nikt nie zauwazy? Ale moze Hemigway jak sobie strzelal w leb z dubeltowki to sie usmiechal jak najpoprawniej stylistycznie? Mozna to sobie wyobrazicjako naturalna konsekwencje poprawnosci. Te nieciekawe koncowki jakos tez sie nie sprawdzaja. Zazwyczaj sa to spektakularne upadki ikarowe, albo eksplozje orgazmow, zalecane nawet obecnie wedlug zasad poprawnego pisania esejow w ameryknaskich uniwersytetach. No ale pomijajac nawet to - co maja zrobic ci ktorzy nie pasuja do regulek, i ani do zadnej ziemi, tylko wisza gdzies miedzy wielkimi i jasnymi kontynentami roznych kultur, nad jakims bezludnym Oceanem? Kiedys to samo wszak zrobiono z Polska, twierdzac iz jej malenkosc jest tak upierdliwie niezrozumiala i belkotliwa, w porownaniu do jasnych, czystych, krzepkich mocarstw, iz po co nam taki pylek bedzie spedzac sen i jawe z oczu? Mozna go schrupac, albo zamiesc pod dywanik. Spoko. Wielkie jasne niebo, wielkie jasne zrozumiale dla wszystkich mowienie i pisanie, wielkie czyste mysli w malej glowce. Czysta biel i blekit. Orgazm czy Zdychanie?
      • diabollo Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 17.10.10, 19:33
        Piękne dzięki, czcigodny WitkuJs za pana Bratkowskiego.
        Chyba musze sobie wydrukować te przykazania i powiesić obok monitora, bo chyba prawie wszystkie nortorycznie łamię tu na forum.

        Kłaniam się nisko.
    • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich i ojca założyciel 19.10.10, 22:06
      Boję się znowu o cokolwiek prosić, ale spróbuję. Może by materiał o królestwie bożym na ziemi wkleić tak, by stanowił całość i przykleić, a dyskutować o materiale gdzie indziej? Takie "coś" - wydaje mi się - powinno być stale na podorędziu łatwe do znalezienia.
      • oby.watel WIELKA prośba do wszystkich majacych władzę 29.06.11, 15:53
        Nie wiem dlaczego nowy post pojawił się gdzieś w środku drzewa. Ponawiam tutaj i mam nadzieję, że tym razem pojawi się na końcu wątku.

        Czy nie da się wyłączyć tych pie...przonych emotikonek? Kretyński automat zamienia niektóre znaki na jakieś idiotyczne pyzate mordy w każdym tekście, łącznie z cytowanym. Ktoś przykładowo cytuje poważny i natchniony tekst naszego błogosławionego papieża, a tekst udekorowany jest jak chodnik żółtymi kupkami i wygląda nie tylko mało wzniośle, ale wręcz idiotycznie.
        • uffo Re: WIELKA prośba do wszystkich majacych władzę 29.06.11, 17:22
          wyłączyłem domyślne emoticony. Mam nadzieję że to pomoże. Co prawda ja nie widzę żadnych 'upiększeń' tekstów więc może to problem Twoich ustawień?
          • oby.watel Re: WIELKA prośba do wszystkich majacych władzę 29.06.11, 17:35
            Dziękuję. Prawdopodobnie dlatego nie widzisz, ponieważ masz wyłączone w ustawieniach. Ja mam "zależnie od ustawień forum", dlatego je widzę. Myślę, ze nikt nie będzie protestował z powodu braku emotikon, bo praktycznie nikt ich tu nie używa. A pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanych miejscach. Dziękuję za szybką reakcję.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka