Dodaj do ulubionych

Rytualna debata o aborcji

17.04.20, 09:36
Katarzyna Wężyk

Zabrakło najważniejszego: głosu kobiet, które mają za sobą doświadczenie aborcji. Posłowie i posłanki, nawet ci wypowiadający się w ich obronie, rozmawiali ponad ich głowami.

"Krojenie ludzi żywcem bez znieczulenia". Obowiązkowo Trzecia Rzesza, bo nie ma debaty o aborcji bez Hitlera i eugeniki. Czarno-białe opozycje: "To prosty wybór: czy jesteś za zabijaniem, czy przeciwko niemu".

Drastyczne szczegóły: Kaja Godek niemal z lubością przeczytała opis aborcji pełen odrywanych od ciała “razem z wnętrznościami” kończyn, miażdżenia główek i mózgów wypływających z szyjki macicy. Opis, dodajmy, który nijak ma się do faktu, że tylko niewiele ponad 1 procent aborcji odbywa się po 21. tygodniu ciąży, a i wówczas zabiegi te niewiele mają wspólnego z opisanym przez nią horrorem.

Krzysztof Bosak (Konfederacja) wykorzystał debatę o aborcji do pouczenia kobiet o ich naturze (“O ile nie zabije w sobie instynktu macierzyńskiego i naturalnej empatii, będzie mieć ten instynkt, by życie chronić”). Stwierdził, zapewne z wyżyn własnego doświadczenia (bo badania bynajmniej tego nie potwierdzają), że “kobiety, które dokonały aborcji, nigdy z tego powodu nie czują satysfakcji i ulgi”. A na deser postraszył nieistniejącym syndromem postaborcyjnym.

Druga strona również wyciągnęła ciężkie działa. “Projekt zagraża zdrowiu i życiu kobiet” (Joanna Senyszyn, Lewica). „Torturą jest wymuszanie heroizmu” (Joanna Mucha, KO), „Fanatycy religijni chcą zmusić kobiety do donoszenia ciąż, które spowodują śmierć i cierpienie (Marcelina Zawisza, Lewica). “Piekło kobiet” (Kamila Gasiuk-Pihowicz, KO). Słowa: “barbarzyństwo”, "ideologia”, “elementarne prawa człowieka”, “tortury”, “skandal” padały z obu stron. Z podobnym ogniem.

Podsumowując, usłyszeliśmy dokładnie to samo co w każdej sejmowej debacie o aborcji w Polsce: argumenty powtarzane tak często, że są już niemal puste, Wielkie Słowa Wielkimi Literami, moralne oburzenie i zbieranie politycznych punktów u własnego elektoratu.

Dyskusja była kompletnie jałowa, niepotrzebna i ostatecznie zakończyła się niczym. Projekt ponownie trafił do komisji, czyli wracamy do punktu wyjścia. Zabrakło najważniejszego: głosu kobiet, które mają za sobą doświadczenie aborcji. Posłowie i posłanki, nawet ci wypowiadający się w ich obronie, rozmawiali ponad ich głowami.

Nie dziwię się, że tego głosu zabrakło. Żeby w Polsce przyznać się do aborcji i nie paść ofiarą totalnego hejtu, trzeba mieć za sobą traumatyczne doświadczenie wyliczone w trzech wyjątkach do ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku. A i tak należy mieć z powodu tej decyzji wyrzuty sumienia.

Tymczasem znakomita większość kobiet przerywa ciążę zupełnie z innych powodów. Według badań amerykańskiego instytutu Guttmachera z 2004 roku tylko 4 procent badanych jako główny powód swojej decyzji wymieniło własne zdrowie, 3 procent wady płodu, a niespełna 0,5 procent gwałt. Pozostałe przerywały ciążę po prostu dlatego, że w tym momencie swojego życia nie chciały mieć dziecka.

CDN...
Obserwuj wątek
    • diabollo Re: Rytualna debata o aborcji 17.04.20, 09:37
      Zbierając materiały do książki, rozmawiałam z kobietami, które zrobiły tzw. zwyczajną aborcję (korzystając z terminologii Katie Watson, autorki “The Ethics, Law and Politics of Ordinary Abortion) - tę niemieszczącą się w ustawowych wyjątkach. Powody były różne: bo miała już dwójkę małych dzieci i razem z partnerem uznała, że nie mają siły ani środków, by wychować trzecie. Bo prezerwatywa się zsunęła lub pigułka nie zadziałała - nie, nie ma stuprocentowo skutecznych środków antykoncepcyjnych. Bo to nie był ten facet ani ten moment. Bo właśnie przeprowadzała się na drugi kontynent. Bo pracowała na śmieciówce, więc ciąża oznaczała zwolnienie i powrót na garnuszek rodziców. Bo nigdy nie chciała mieć dzieci. Bo nie czuła się ekonomicznie bezpieczna. Podsumowując: bo - i ten powód podało trzy czwarte Amerykanek we wspomnianym badaniu Guttmachera - urodzenie dziecka w tym momencie dramatycznie zmieniłoby ich życie w kierunku, w którym nie chciały go zmieniać.

      Żadna, dodam, tej decyzji nie żałowała. Uczucia związane z aborcją miały różnie: gniew na państwo, że traktuje je jak przestępczynie, upokorzenie, strach, radość, poczucie winy, poczucie winy, że nie mają poczucia winy - ale przede wszystkim ulgę. I przekonanie, że zrobiły to, co w danym momencie było najlepsze dla nich i, tak, często dla ich rodzin.

      I mimo niemal totalnego zakazu aborcji w Polsce takich kobiet wcale nie jest mało. Według badania CBOS z 2013 roku w ciągu swojego życia ciążę przerwała, z dużym prawdopodobieństwem, nie mniej niż co czwarta, ale też nie więcej niż co trzecia dorosła Polka. Od 4,1 do 5,8 mln kobiet.

      W środę one wszystkie usłyszały, że są morderczyniami, że są jak Hitler, że ich decyzja to skandal i barbarzyństwo, a w ogóle to najpewniej nie są w pełni kobietami, skoro nie mają w sobie “instynktu macierzyńskiego i naturalnej empatii”.

      Ideologia fundamentalistów i przeciwników praw kobiet nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. I czas najwyższy zacząć o tym mówić. Oddając głos jednej z moich rozmówczyń: - Aborcja po prostu jest. I z dostrzeżeniem tego podstawowego faktu wszyscy mają największy problem. Może więc w końcu zróbmy tak, żeby się nie krzywdzić.


      wyborcza.pl/7,75968,25876047,wielkie-slowa-wielkimi-literami-czyli-rytualna-debata-o.html#S.main_topic-K.P-B.3-L.2.glowka
    • suender Re: Rytualna debata o aborcji 17.04.20, 15:17
      Według badań amerykańskiego instytutu Guttmachera z 2004 roku tylko 4 procent badanych jako główny powód swojej decyzji wymieniło własne zdrowie, 3 procent wady płodu, a niespełna 0,5 procent gwałt. Pozostałe przerywały ciążę po prostu dlatego, że w tym momencie swojego życia nie chciały mieć dziecka.
      =============================================================================

      Nie łódź się, w tak kontrowersyjnej sprawie to te większe instytuty podają wyniki swych badań, takie jak zamawiający sobie życzy, - bo kto płaci, ten wymaga, - ot co, ....

      Pozdr.
      • diabollo Re: Rytualna debata o aborcji 17.04.20, 15:40
        A katolictwo nie potrzebuje żadnych badań, bo jest w kontakcie z katolickim mizmu.

        Kłaniam się nisko
        • suender Re: Rytualna debata o aborcji 17.04.20, 16:28
          diabollo:

          > A katolictwo nie potrzebuje żadnych badań, bo jest w kontakcie z katolickim mizmu.

          Jak na taką tezę masz potwierdzenie z NIEBA, to nie dyskutuję, - ot co, he, he, he, he, .....

          Pozdrawiam ukłonnie.
      • leda16 Re: Rytualna debata o aborcji 19.04.20, 13:23
        suender napisał:
        > Nie łódź się, w tak kontrowersyjnej sprawie to te większe instytuty podają wyni
        > ki swych badań, takie jak zamawiający sobie życzy, - bo kto płaci, ten wymaga,
        > - ot co, ....


        Czemu zaśmiecasz język polski elementarnymi bykami ortograficznymi? Pomijając już kołtuńskie stanowisko wobec aborcji eugenicznej i brak choćby powierzchownej znajomości kobiecej psychiki. A w ogóle, w sprawach użytkowania macicy facet nie powinien mieć nic do powiedzenia. Obowiązku bycia matką bezmózgich płodów na szczęście jeszcze nie ma i niech tak pozostanie sad
        • suender Re: Rytualna debata o aborcji 19.04.20, 17:05
          leda:

          > Czemu zaśmiecasz język polski elementarnymi bykami ortograficznymi?

          - A możesz wskazać te byki ortograficzne, bo może to tylko literówki.
          - Spora liczba językoznawców tzw. "byki ortograficzne" uważa za potrzebne eksperymenty na języku.
          Takie byki po czasie niekiedy przekształcają się w uzusy, by w końcu zostać wprowadzone do słowników i poradników językowych, - sprawa oczywista.
          Swego czasy znany pisarz (jak mu tam), ach Kisielewski Stefan jako pierwszy użył słowo "CHCIEJSTWO" , co mu puryści mieli za b. złe, ale puryści przegrali i owe słowo już jest w słownikach, - też bym tak chciał, - ot co, ....

          > .... i brak choćby powierzchownej znajomości kobiecej psychiki.

          Tu bym się z Tobą zgodził, bo psychika kobiety jest nie do poznania .....

          > Obowiązku bycia matką bezmózgich płodów na ....

          Jak jesteś osobą [i]"małej wiary", która nie wierzy w postęp medycyny, to masz rację.

          Pozdrawiam bardzo sympatycznie.
          • leda16 Re: Rytualna debata o aborcji 19.04.20, 18:53
            suender napisał:
            - A możesz wskazać te byki ortograficzne, bo może to tylko literówki.


            Literówki w dwóch postach? Zresztą chętnie Cię oświecę: Nie ŁUDŹ się piszemy przez "u" otwarte i zwrot ten oznacza ni mniej ni więcej tylko - nie miej złudzeń. Łódź bo łodzie czyli tzw. "u" wymienne. a znaczenie zupełnie inne ponieważ jest to mała(e) jednostka pływająca. Miasta chyba w tym kontekście nie miałeś na myśli.



            > - Spora liczba językoznawców tzw. "byki ortograficzne" uważa za potrzebne ekspe
            > rymenty na języku.



            Ale nie wybitny językoznawca prof.Jan Miodek i nawet żadna nauczycielka j. polskiego z podstawówki.
            > > .... i brak choćby powierzchownej znajomości kobiecej psychiki. Taki byk świadczy po prostu o nieuctwie i braku kultury językowej.



            > Tu bym się z Tobą zgodził, bo psychika kobiety jest nie do poznania .....
            > ]

            Tak twierdzi każdy pozbawiony empatii i wrażliwości uczuciowej facet, co oczywiście normą nie jest.


            > Jak jesteś osobą [i]"małej wiary", która nie wierzy w postęp medycyny, to masz
            > rację.


            Wiara nie ma tu nic do rzeczy. Chciałabym, abyś wiedział, o czym rozmawiamy: www.papilot.pl/lifestyle/bez-tabu/33874/zdjecia-dzieci-z-bezmozgowiem webpath.med.utah.edu/PEDHTML/PED026.html Czy to są jeszcze ludzie czy tylko żywe tkanki? I z jakiego tytułu rościsz sobie prawo do skazywania takich dzieci na kilkutygodniową bądź wielomiesięczną wegetację jeżeli jedyne, co im możemy zaoferować to opieka paliatywna? A Ty co czułbyś, mając takie dziecko, znasz chyba swoją psychikę, więc?
            • leda16 Re: Rytualna debata o aborcji 19.04.20, 18:59
              Nikt nie mówi o aborcji zdrowych płodów, chociaż i tutaj to ciężarna a nie urzędnicze biurwy powinna mieć głos decydujący. Jeśli robi aborcję, obciąża tym wyłącznie własne sumienie. Zresztą nadal jest sprawą dyskusyjną czy moral insanity to geny czy wychowanie. Jeśli to pierwsze, po co społeczeństwu kolejny psychopata?
            • suender Re: Rytualna debata o aborcji 19.04.20, 21:20
              Leda:

              > Nie ŁUDŹ się piszemy przez "u" otwarte i zwrot ten

              Łomatko, przecież to jest literówka, bo niewątpliwie chodzi tu o nieopatrzną zmianę literek.

              > Ale nie wybitny językoznawca prof.Jan Miodek ....

              Ale w/w to przecież nasz były sąsiad, z którym razem z kolegami graliśmy w piłkę kopaną, a on nas po znajomości potraktuje ulgowo, - ot co, ...

              > I z jakiego tytułu rościsz sobie prawo do skazywania takich dzieci na kilkutygodniową
              > bądź wielomiesięczną wegetację .....

              Wybacz moja Droga, ale w/w przykład jest mało zrozumiały, bo kilka dni temu nazwałaś coś takiego "bezmózgie kawały zniekształconych tkanek", - a teraz nagle DZIECI, a na dodatek jak takie bezmózgi mogłyby doznawać jakiegoś dyskomfortu w wielomiesięcznej wegetacji? Oczywiście wybaczam taki mały lapsus na prędce popełniony.

              > Tak twierdzi każdy pozbawiony empatii i wrażliwości uczuciowej facet,

              Inaczej!: To jest tylko uczciwe przyznanie się do naszej męskiej słabości intelektualnej, że takiego cudu jak "kobiecej psychiki" nam się nie udaje zrozumieć, - nic więcej.

              Pozdrawiam wieczorową porą pojednawczo.
              • leda16 Re: Rytualna debata o aborcji 20.04.20, 08:12
                suender napisał:
                > Łomatko, przecież to jest literówka, bo niewątpliwie chodzi tu o nieopatrzną zm
                > ianę literek.


                Czyżby? Żeby napisać "ó" trzeba dodatkowo wcisnąć alt a owo "ó" stoi na klawiaturze w pewnej odległości od "u". Poza tym, należy przeczytać to, co się napisało przed wysłaniem.



                > Ale w/w to przecież nasz były sąsiad, z którym razem z kolegami graliśmy w piłk
                > ę kopaną, a on nas po znajomości potraktuje ulgowo, - ot co, ...


                Fakt osobistej znajomości prof. Miodka nie zwalnia od obowiązku znajomości polskiej ortografii. Po prostu dobrze jej nie znasz i zamiast uczciwie się do tego przyznać, idziesz w zaparte (upierasz się jak osioł). Nieładnie.


                > Wybacz moja Droga, ale w/w przykład jest mało zrozumiały, bo kilka dni temu naz
                > wałaś coś takiego "bezmózgie kawały zniekształconych tkanek", - a teraz
                > nagle DZIECI, a na dodatek jak takie bezmózgi mogłyby doznawać
                > jakiegoś dyskomfortu w wielomiesięcznej wegetacji?



                Jednak wyraziłam wątpliwość, czy to jest jeszcze człowiek, czy tylko żywa tkanka. Znane są przypadki, że coś takiego przy starannej pielęgnacji może żyć nawet kilka lat. Oczywiście pytanie czy chciałbyś mieć takiego syna, zwolnić się z pracy aby go pielęgnować i czekać na "postęp medycyny" pominąłeś wykrętnym milczeniem.



                > Inaczej!: To jest tylko uczciwe przyznanie się do naszej męskiej słabości intel
                > ektualnej, że takiego cudu jak "kobiecej psychiki" nam się nie udaje zrozumieć,
                > - nic więcej.


                Naszej? Mów za siebie Suenderze, bo większość mężczyzn nie jest na szczęście pozbawiona empatii. Rozumie uczucia mężczyzn, kobiet i dzieci a nawet psów i kotów. Tylko nieliczni poświęciliby ich życie i dobrostan aby dogodzić swoim zboczonym ciągotkom. Tylko żądny władzy zboczeniec płci męskiej chciałby dyrygować kobiecą macicą.
                • suender Re: Rytualna debata o aborcji 20.04.20, 16:19
                  leda16:

                  > Czyżby?

                  Oczywiście. Popatrz: "Ó' to literka i "U" też literka, skoro mi się zamieniło jedno z drugim, to ani chybi jest LITERÓWKA, - ot co, ... ...

                  > Poza tym, należy przeczytać to, co się napisało przed wysłaniem.

                  Dobra rada, ale nie zawsze czytam, bo mi moja ślubna przeszkadza: Zawsze coś chce.

                  > "... znajomości prof. Miodka nie zwalnia od obowiązku znajomości polskiej ortografii. ...."

                  Może taki obowiązek spoczywa na każdym Polaku, ale ja nim nie jestem, tylko człowiekiem z mniejszości, a na dodatek j. polski nie jest mym ojczystym, - prawda?

                  > Jednak wyraziłam wątpliwość, czy to jest jeszcze człowiek, czy tylko żywa tkanka.

                  Przeczytaj jeszcze raz zdanie, któreś kilka dni temu napisała, w nim nie było WĄTPLIWOŚCI, tylko taka czysta teza.

                  > takiego syna, zwolnić się z pracy aby go pielęgnować i czekać na "postęp medycyny" pominąłeś
                  > wykrętnym milczeniem.

                  Takie przemilczanie to słabość nas obydwu. Ty też przemilczałaś, kiedym Ci wytknął, że trudno by kawałek mięsa bez mózgu doświadczał jakiś dyskomfort egzystencjalny, kiedy będzie istnieć nawet kilka lat, - prawda?

                  > bo większość mężczyzn nie jest na szczęście pozbawiona empatii.

                  To nie empatia odpowiada u mężczyzny za zrozumienie "kobiecej psychiki", tylko jego INTELEKT, tak jak ten ostatni odpowiada za zrozumienie zadania matematycznego (12 X 12 = 144) przez dziesięciolatka, - ot co, ...

                  Pozdrawiam intelektualnie.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka