diabollo
02.12.20, 07:36
Trzeba to powiedzieć jasno - Kościół od dawna szkodzi Polakom. Rozmowa z prof. Jackiem Leociakiem
WYWIADDorota Wodecka
Jestem antyklerykałem, ale to nie znaczy, że jestem ateistą. Stawianie między tymi postawami znaku równości jest błędem i dowodzi zmonopolizowania przez Kościół języka mówienia o Bogu. Rozmowa z Jackiem Leociakiem
wyborcza.pl/ksiazki/7,154165,26555332,gniew-to-dowod-przejecia-swiatem.html
Wieczne strapienie. O kłamstwie, historii i Kościele
Jacek Leociak
Czarne, Wołowiec
Dorota Wodecka: Po „Młynach bożych” wydaje pan książkę „o kłamstwie, historii i Kościele”. Nie nęci pana napisanie monografii o zblatowaniu instytucji Kościoła katolickiego z państwem?
Jacek Leociak: Moja książka nie ma ambicji monograficznych. Nie było moim zamiarem opisywanie relacji państwo – Kościół, choćby w zarysie. Wychodzę z subiektywnej perspektywy i dotykam okruchów rzeczywistości, które można ułożyć jedynie w mozaikę. Ale fragmentaryczność refleksji i poetyka krótkiego zapisu, którą starałem się zastosować, ma większą skuteczność czytelniczą niż monografia.
Nazwałabym ją poetyką wściekłości.
Moje komentowanie życia publicznego i próba rozumienia zachodzących w nim procesów są podyktowane impulsem moralnym. Gniewa mnie albo, mówiąc językiem dzisiejszej rewolucji, wkurwia mnie bezczelność, dyktat polityczny i hipokryzja Kościoła.
Posługuję się definicją gniewu wyłożoną przez Arystotelesa w „Etyce nikomachejskiej”. Gniew jest reakcją człowieka, który widzi pogwałcenie sprawiedliwości i musi na to zareagować – i reaguje gniewem. Gniew jest afektywnym przejawem wrażliwości na otaczający świat, niezgody na zło dziejące się w świecie. Taki gniew mają w sobie kobiety i mężczyźni, którzy wychodzą protestować na ulice, i podobny afekt świadczący o zaangażowaniu moralnym ogarnia i mnie, kiedy piszę swoje książki. Dlatego nie mogę napisać monografii czy syntezy relacji państwo – Kościół, bo taka rozprawa naukowa zakłada dystans, chłód emocjonalny. Ja uprawiam inny gatunek. Ale fakt, biorąc pod uwagę perspektywę dzisiejszą, należałoby taką syntezę napisać.
Dlaczego „dziś” jest istotną cezurą?
Bo Kościół wszedł oficjalnie w konkubinat z państwem, co w 2016 r. obwieścił szef Konferencji Episkopatu Polski, konstatując, że „po wojnie nie było jeszcze takiego zjednoczenia państwa i Kościoła”. Już nie ma żadnego mrugania okiem ani „przyjaznego rozdziału” zapisanego w konstytucji, tylko jawne współrządzenie krajem. Równocześnie obserwujemy na niespotykaną wcześniej skalę autokompromitację Kościoła, która obnaża jego hipokryzję, struktury korporacyjne oraz kłamstwo fundacyjne, na którym ta instytucja jest oparta. To ogromna zmiana w stosunku do PRL-u, kiedy Kościół był wielkim autorytetem i schronieniem wolności.
Zacznijmy od kłamstwa fundacyjnego.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa Kościół dokonał wrogiego przejęcia tej chrześcijańskiej Dobrej Nowiny, dokonując upaństwowienia religii. Upraszczając, grupy urzędników dały sobie prawo do administrowania przesłaniem zakorzenionym nie tylko w Biblii hebrajskiej, ale też w uniwersalnym dziedzictwie ludzkości. I odwołując się do niego, zaczęły budować swoje struktury korporacyjne.
Prof. Tomasz Polak w arcyważnej książce „System kościelny, czyli przewagi pana K.” stawia sześć tez. Przedstawię je w największym skrócie, z konieczności upraszczając: 1. System kościelny zrodził się z „impulsu Jezusa”, ale bez jego udziału i „przynajmniej w ostatecznym wyniku wbrew niemu”. 2. Od zarania chrześcijaństwa mamy do czynienia z dwoma „tożsamościowymi konceptami zinstytucjonalizowanymi”. Jeden – wolnościowy i emancypacyjny (anarchiczny); drugi – oparty na strukturach dominacji (autorytarny). 3. System kościelny jest fantazmatem, grą wyobraźni, a jego jądro jest ateistyczne. 4. „System kościelny ma zakłócony stosunek do winy: jednocześnie indukuje ją i neutralizuje. W konsekwencji staje się azylem dla winnych, a zarazem systemem uporczywej obrony własnej moralnej wyższości”. 5. System kościelny jest systemem uniwersalnym i uzurpatorskim – obejmuje swym zasięgiem także tych, którzy do niego nie należą i nie chcą należeć. 6. System kościelny jest w swej istocie niereformowalny.
Jestem wdzięczny prof. Polakowi za radykalizm i przejrzystość analizy. Mam tę satysfakcję, że tezy nr 5 i 6 głoszę w mowie i piśmie od dawna. Historia Kościoła nie jest historią okazjonalnych błędów i wypaczeń, jak chcieliby widzieć jego zwolennicy. „Błędy i wypaczenia” są istotą tej instytucji.
Czy swoimi krytycznymi książkami pan, antyklerykał, chce ją naprawiać?
Postawa antyklerykalna jest dla mnie manifestacją wolności. Wolności od obezwładniającego wpływu potężnej korporacji, która czuje się właścicielem mojego ciała, mojego umysłu i mojej duszy.
Jestem antyklerykałem integralnym, ale to nie znaczy, że jestem ateistą. Stawianie między tymi postawami znaku równości jest błędem i dowodzi zmonopolizowania przez Kościół języka mówienia o Bogu. Oddzielam Kościół jako instytucję od metafizyki, czyli mówiąc po arystotelowsku: tego, co jest poza fizyką.
Rozprawia się pan z językiem hierarchów. Dlaczego jest niebezpieczny dla życia społecznego?
Biskupi są następcami apostołów. Na mocy sukcesji apostolskiej nieprzerwanie od czasów Jezusa strzegą i przekazują tzw. depozyt wiary. Mają być opiekunami i pasterzami, którym Jezus nakazał jak św. Piotrowi: „Paś owce moje!” (J 21, 17). Jeśli tacy ludzie kłamią, mataczą, sieją nienawiść i stają się powodem zgorszenia, jeśli sami krzywdzą dzieci – to nie tylko deprawują język, ale też zabiją wspólnotę wiernych, którą się mają opiekować. Zapominają najwyraźniej o słowach swojego Pana: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).
Chciałem obnażyć ten język, skompromitować go i pomóc ludziom usłyszeć, co biskupi do nich mówią. Ograniczyłem się tylko do dwóch wypowiedzi – szefa Katolickiej Agencji Informacyjnej na temat filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” oraz listu biskupów na stulecie niepodległości. Obydwie są reprezentatywne dla polskiego Kościoła i pozwalają przeanalizować mechanizmy nowomowy, brak sensu, parcianą historiografię i tak dalej. Szkicuję też portrety pięciu biskupów – na podstawie tego, co mówią i piszą.
CDN...