walmart.ca
02.10.21, 20:28
„Słuchaj, mam pojeba, który za kasę zrobi wszystko” – mówi do kamery chłopak z fioletowymi włosami. „Stary, on za 200 zł zje gówno świń” – zachwala. Po czym proponuje grę. Wraz z Kamerzystą (to zarówno ksywka, jak i funkcja, którą pełni) będą dawać chłopakowi „wyzwania” i proponować pieniądze za ich wykonanie. Jako przykład podaje skok z balkonu z pierwszego piętra. Kamerzysta udaje przez chwilę, że się waha. „Będziesz miał świetny odcinek, widzowie to docenią, zostawią łapkę w górę, każdy będzie zadowolony” – przekonuje fioletowowłosy. To załatwia sprawę.
Do mieszkania wchodzi Dominik, krótkowłosy 18-latek w okularach. Za kilka dni szczecińska psycholożka Agnieszka Chułek z Centrum Opieki nad Dzieckiem rozpozna w nim niepełnosprawnego intelektualnie wychowanka. „Ten »pojeb«, jak go nazywają na początku, jeszcze do niedawna był wychowankiem domu dziecka, a jeszcze wcześniej był zaniedbanym, maltretowanym dzieciakiem wychowanym przez ulicę” – napisze w mediach społecznościowych.
Ale to będzie później. Teraz Kamerzysta kręci film na swój kanał, a Dominik bardzo chce zarobić pieniądze na tatuaż. Już za chwilę przed kamerą będzie jadł ziemię z podjazdu, skakał z balkonu do kontenera na śmieci, rozbijał sobie cegły na głowie. Potem rozbierze się do majtek i wytarza w błocie z pobliskiego bajora i w takim stanie ukradnie bułkę z supermarketu. Wszystko przy akompaniamencie śmiechów i wyzwisk autorów nagrania.
Po powrocie do domu wymyślą mu kolejne „wyzwania”. Zlepią mu dłonie klejem i nakłonią do zjedzenia kocich odchodów z kuwety (później Dominik przyzna, że to była czekolada). Na zakończenie każą zanurzyć się w studzience kanalizacyjnej, co nie zostanie ostatecznie zaliczone, bo chłopak wejdzie jedynie do kolan, a miał po szyję.
Za to wszystko Dominik dostanie 250 zł.
75 mln polubień
Opublikowany w kwietniu na portalu YouTube film nosi nazwę „Jak daleko pousnie się na pieniądze” (pisownia oryginalna). W ciągu kilku dni, nim nagranie zostało usunięte przez administratorów platformy („z powodu naruszenia zasad dotyczących nękania i dręczenia”), obejrzało je kilkaset tysięcy osób. Większość zostawiła „łapkę w górę”, znaczy, że film się podobał. Usunięty został też sam kanał, na którym pojawiło się nagranie. Kanał nazywał się Kamuś, pieszczotliwie, bo widownia Kamerzysty to głównie dzieci i młodzież chodząca do podstawówek.
Sam Kamerzysta, czyli Łukasz W., ma 29 lat. Internetową karierę zaczynał w 2013 r. od publikowania swoich zdjęć w portalach społecznościowych. Miał wtedy 21 lat, ale na zdjęciach pozował na młodszego. Młodzieńcza twarz, modne ubrania i grzywka wystająca spod czapki dodawały mu uroku. Wyglądał jak Justin Bieber, gwiazda muzyki pop, w którym kochały się ówczesne nastolatki. Łukasza też szybko pokochały.
Fejm, czyli rozgłos, zdobył na portalu Ask.fm. To takie Q&A (question and answer), na którym zadawano innym pytania i na nie odpowiadano. W 2013 r. portal miał zarejestrowanych 80 mln użytkowników na całym świecie, którzy generowali 30 mln pytań i odpowiedzi dziennie. Tego samego roku w sierpniu jedna z użytkowniczek – 14-letnia Hannah z Anglii – popełniła samobójstwo. Jej ojciec obwinił za to portal, na którym dziewczyna doświadczyła cyberprzemocy i prześladowania. Podobnych zarzutów było dużo więcej, ale właściciel strony nie poczuwał się do odpowiedzialności.
Łukasza, który nie był jeszcze wtedy Kamerzystą, pytają codziennie i o wszystko. O markę telefonu, ulubiony zapach, ulubione kwiaty, wyniki egzaminów (Łukasz studiował wtedy dziennikarstwo), gdzie kupuje skarpetki. Odpowiada na wszystkie pytania (łącznie 14 754). Jest wygadany, sarkastyczny, pewny siebie. Umie zagiąć. Nawet jak ktoś próbuje go obrazić, on obraca to na swoją korzyść. Nie ma dla niego tematów tabu. Drwi nawet z samobójczej śmierci 14-letniej Hannah.
„Uwielbiam cię” – wyznaje jedna z użytkowniczek. „Ja też was kocham, ale poudaję jebanego chama bez uczuć” – odpowiada W. Fanki niecierpliwią się, gdy za długo śpi i nie odpowiada. „Wstawaj śpiochu” – piszą. Proszą o aktualne zdjęcia i filmy (na jednym z nich przytula puszki z piwem, tłumacząc, że wcale nie jest pijany). Za nie dostaje najwięcej lajków, czyli polubień, które są limitowane i najważniejsze. Łącznie zgromadził ich ponad 75 mln.
Łukasz W. wie, że żeby przywiązać do siebie fanów, musi dać im siebie także w realu. Urządza więc spotkania w różnych miastach Polski. Zaproszenia publikuje w mediach społecznościowych, zachęca, żeby brać ze sobą alkohol. Na filmikach z tych spotkań, które później udostępnia, widzimy nastolatki, na oko 10–13-letnie, które piszczą na jego widok i rzucają się na niego. „No konkretny rozpierdol w Białymstoku, 5 razy leżałem na ziemi, obmacany zostałem cały, prawie zgwałcony, ściągali mi majtki, łapany za członka byłem cały czas” – relacjonuje później W. na Facebooku. I zaprasza na następne spotkanie, tym razem w Krakowie. Przyjdzie na nie kilkaset osób.
Hajs zmienia ludzi
Wie także, że z samego fejmu się nie wyżyje. Można go za to spieniężyć, np. w branży reklamowej. W. zaczyna promować wśród swoich fanów wybielające żele do zębów produkowane przez Piotra Kaszubskiego, którego media okrzyknęły „złotym dzieckiem biznesu” – najmłodszym polskim milionerem. Nie trwa to długo, dość szybko wychodzi na jaw, że Kaszubski oszukiwał swoich klientów (na ponad 30 mln zł) i państwo, bo unikał płacenia podatków (ok. 3,2 mln zł). W obawie przed prokuratorskimi zarzutami Kaszubski uciekł do Austrii, a Łukasz W. – który pod pozorem uzyskania zniżek do sieci fast food wrobił swoich fanów w otrzymywanie płatnych esemesów, na których też zarabiał Kaszubski – znika z internetu.
Po sieci krążą zdjęcia rozmowy, którą Łukasz W. prowadził ze swoim znajomym na komunikatorze. W. chwali się, że na „tych debilach” (czyli swoich fanach) zarobił 800 tys. zł. „No na autko mi jeszcze sto kafli brakuje” – dodaje. Zapytany, po co to wszystko, odpowiada: „Żeby mieszkać w willi, wozić się w lambo po Szczecinie. Hajs zmienia ludzi” – sumuje przyszły Kamerzysta.
Internetowa banicja trwa trzy lata. Co robi w tym czasie W., dokładnie nie wiadomo. Podobno próbował szczęścia w prankach – niesmacznych psikusach, które robi się przypadkowym ludziom, żeby ośmieszyć ich w internecie, ale popularności, a co za tym idzie pieniędzy, mu to nie przysporzyło.
Z powodu afery z Kaszubskim nie może wrócić do internetu z własną twarzą i nazwiskiem. Pomaga więc wypromować kogoś innego. W 2017 r. podejmuje współpracę z 16-letnim Markiem Kruszelem ze Szczecina. To na jego osobie ma się skupiać założone na YouTube konto Lord Kruszwil. W. stoi za kamerą.
W pierwszym opublikowanym filmie 16-latek podpowiada, „jak poderwać każdą dziewczynę”. Stawia na stereotyp – prezentuje przed kamerą drogie zegarki i perfumy. Jego wizerunek to przerysowany dzieciak z bogatego domu, który opróżnia rodzicom barek z drogich alkoholi, gdy tylko wyjdą z domu. Celowo obnosi się ze swoimi płytkimi wartościami i pogardą dla biednych. Prowokuje – jedni go za to kochają, inni nienawidzą. Tak czy inaczej publika rośnie.
Z torbą na głowie
Z czasem w filmach zaczyna występować Łukasz W., od teraz znany jako Kamerzysta. Twarz zasłania płócienną torbą – to jego znak rozpoznawczy i sposób na ukrycie tożsamości po aferze z wyłudzeniami. Nagrania stają się coraz agresywniejsze. Kruszwil i Kamerzysta prześcigają się, kto wypije więcej alkoholu, i kłócą w willi wynajmowanej przez Łukasza W. Kamerzysta jest w tym scenariuszu ofiarą – daje się poniżać Kruszwilowi, który na niego krzyczy i wylewa mu drogie alkohole na głowę. Kanał zdobywa więcej widzów, a sam Kamerzysta ich współczucie.