walmart.ca
17.10.21, 21:48
Przypadek prof. Zembali. „Katolicka nagroda nie dla promotora in vitro”
Lux ex Silesia nie dla prof. Mariana Zembali.
Wręczenie nagrody metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca, które miało mieć miejsce 10 października, najprawdopodobniej pokrzyżowała Fundacja Pro-Prawo do Życia.
Jeśli całą akcję nazwać rozgrywką Fundacja Pro-Prawo do Życia vs abp Skworc – na razie 1:0. Rozgrywka ta toczy się o wysokie, wielowymiarowe trofeum. Po pierwsze – o honor prof. Mariana Zembali, kardiochirurga światowej sławy, człowieka głębokiej wiary. Zarazem także o godność istnienia kilkudziesięciu tysięcy Polek i Polaków poczętych metodą in vitro. Przeważnie wierzących w Boga. Czy byłoby możliwe, żeby abp Skworc oddał ten pojedynek walkowerem? A gdyby tak się stało, co mogłoby to oznaczać? Czyż nie to, że po aferach związanych z tuszowaniem pedofilii pod biskupim dachem jego pozycja w kościelnej hierarchii słabnie?
Cofnijmy się o niecałe dwa miesiące.
Lux ex Silesia. Światło ze Śląska
17 sierpnia, w dniu św. Jacka, patrona Śląska, abp Skworc ogłosił tegorocznego laureata Lux ex Silesia, prestiżowej katolickiej nagrody ustanowionej w 1994 r. przez abp. Damiana Zimonia, poprzedniego metropolitę. „Światło ze Śląska” miało być przekazane tuż po niedzielnej mszy w Katedrze Chrystusa Króla na corocznej inauguracji kolejnego roku akademickiego. W tym roku – 10 października. Nagroda jest przyznawana przez kapitułę osobom związanym ze Śląskiem, „ukazującym przez działalność naukową lub artystyczną wysokie wartości moralne i wnoszącym wkład w kulturę Górnego Śląska”.
W poprzednich latach Lux ex Silesia odebrali m.in. Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Andrzej Jasiński, Stanisław Pieczka, abp Alfons Nossol, Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, profesorowie Kornel Gibiński, Mieczysław Chorąży, Władysław Niesiołowski, Franciszek Kokot – związani ze światem medycyny, a także Jan Miodek, Tadeusz Sławek i Dorota Simonides, laureatka minionej edycji.
Ogłaszając tegorocznego laureata, arcybiskup odczytał jego list: „Ze wzruszeniem, radością, ale i należytą pokorą przyjąłem od ks. Arcybiskupa wiadomość o rekomendowaniu mojej osoby przez kapitułę do tegorocznej nagrody Lux ex Silesia. Głęboko wierzę, że ta zaszczytna nagroda, która wyróżniła w przeszłości i wyróżni w przyszłości wielu miłosiernych Samarytanów oddających swoje życie i doświadczenie w służbie potrzebującego bliźniego, będzie dalej jak latarnia wskazywać nowe miejsca i nowe zadania”. Prof. Zembala dodał jeszcze, że pozostaje pod wrażeniem pierwszej encykliki papieża Franciszka z 2013 r. „Lumen fidei” (Światło wiary). I że się do niej stosuje. Światło ze Śląska to część Światła wiary.
Na „Bogów” się zżymał
Kto poznał niegdyś Mariana Zembalę – jak ja, jeszcze studenta Akademii Medycznej we Wrocławiu – lub zna go dzisiaj, ten wie, że w jego świetle i cieple wiary może się ogrzać nawet ten pielgrzym, który dawno oddalił się od Boga.
Swego czasu zżymał się na film „Bogowie”, który m.in. był o nim, asystencie Zbigniewa Religi; uczestniczył przy nim w pierwszej udanej transplantacji serca. – Byliśmy szaleńcami, nie bogami! – tak skwitował film, w którym zagrał go Piotr Głowacki.
Profesor, co boskie, zostawia Bogu, zdając się całkowicie na jego plany. I dostaje wsparcie. Już na własnej samodzielnej lekarskiej drodze, wśród niezliczonych operacji (w tym transplantacji) na płucach i sercach, był pionierem pierwszego w Polsce przeszczepu pojedynczego płuca, a także pierwszej transplantacji płucoserca. Po wszczepieniu bajpasów ponad 100-letniej pacjentce cieszył się tak bardzo, jakby był dopiero na początku swojej lekarskiej kariery.
Piastując funkcję dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, przejmując tym samym pałeczkę po Zbigniewie Relidze, został pięć lat temu prezesem prestiżowego Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgicznego. Podczas jednego z paryskich spotkań doświadczył trzy lata temu udaru mózgu. Wspierany przez swego Niebieskiego Szefa, cudem z tej próby wyszedł, choć odkupuje to doświadczenie przywiązaniem do wózka inwalidzkiego.
Jego wiara nie jest ostentacyjna. Nie jest na pokaz. Jest dla niego samego i świata, w którym się obraca. W jednej z rozmów z „Dziennikiem Zachodnim” powiedział: „Wszędzie, gdzie jest choroba, pojawia się nadzieja. Nadzieja chorego, że będzie zdrowy, będzie żył. Nadzieja zespołu medycznego, że uda się pacjentowi pomóc. Wszyscy moi mentorzy, katolicy, protestanci i Żydzi, byli osobami wierzącymi. Osoby o wielkim intelekcie doceniały rolę wiary i znaczenia religii. Wiara przynosi elementy zaufania do Boga i bliskich, powodując, że życie jest pełniejsze. Wiara jest ważna w życiu i pracy – pozwala przetrwać trudne chwile, daje siłę”.