diabollo
27.06.22, 07:47
Śmierć neoliberalizmu, czyli Leszek Miller jak Bill Clinton
Orliński
Republikanie próbowali obalić Clintona w związku z eksaferą w Białym Domu. Demokraci nazywali to "prawicowym zamachem stanu".
Profesor Gary Gerstle, amerykański historyk pracujący w Cambridge, napisał książkę o końcu neoliberalizmu – „The Rise and Fall of the Neoliberal Order". Książek z podobną tezą było już wiele, o końcu neoliberalizmu wielu autorów zapewniało nas już przy okazji kryzysu finansowego z 2008 roku.
Gerstle jest świadom tego problemu i ma na to odpowiedź. Pokazuje, że równie często zapowiadano koniec Nowego Ładu, wielkiego projektu przestawienia kapitalizmu na bardziej socjalne tory, zainicjowanego przez Franklina Delano Roosevelta w 1933.
Ale kiedy Nowy Ład się skończył? W czasach Reagana był już martwy, co do tego się wszyscy zgodzą. Ale przecież pierwsze zapowiedzi jego „końca" pochodziły jeszcze z czasów Roosevelta.
Gerstle o tym wie najlepiej, bowiem badał Nowy Ład właśnie jako historyk. Jego zdaniem wzlot i upadek neoliberalizmu biegły podobną trajektorią.
Nowy Ład był dziełem demokraty Roosevelta, ale dopiero republikański prezydent Dwight Eisenhower ugruntował jego kluczowe założenia – potęgę związków zawodowych, potęgę federalnych agencji regulujących gospodarkę, wysokie opodatkowanie korporacji i najbogatszych obywateli (górna stawka PIT sięgała wtedy w Ameryce niewyobrażalnych dziś 92 proc.).
Podobnie było z neoliberalizmem. W amerykańskiej polityce zainicjował go republikanin Ronald Reagan, ale dopiero demokrata Bill Clinton przeprowadził kluczowe reformy.
Amerykańska polityka w latach 90. zdawała się być nawet bardziej skonfliktowana jak dzisiejsza. Republikanie próbowali obalić Clintona w związku z seksaferą w Białym Domu.
Demokraci nazywali to „prawicowym zamachem stanu". Jeśli jednak spojrzeć na to okiem historyka, to między Clintonem a jego prawicowymi wrogami panowała harmonijna współpraca.
Zgodnie przeprowadzali przez parlament ustawy cementujące neoliberalny porządek. Wśród nich była ustawa telekomunikacyjna (1996), która komercjalizowała internet.
Internet stworzono 55 lat temu jako typowy projekt z czasów Nowego Ładu. Należał do państwa. Nie wolno w nim było prowadzić działalności gospodarczej, stąd etos niekomercyjnego dzielenia się wiedzą, który w jakiejś formie kontynuuje Wikipedia.
Zgodnie z neoliberalną ideologią prywatyzacja internetu miała przynieść same korzyści. Mieliśmy nie stracić niczego z niekomercyjnego etosu, ale za to zyskać wspaniałe, nowe możliwości, obiecywane nam przez cyberentuzjastów 20 lat temu.
Dziś w cyberutopię nie wierzy już nikt, ale wtedy wierzyli w nią niemal wszyscy. Ta wiara łączyła weteranów kontestacji, jak John Perry Barlow, autor groteskowo naiwnego „Manifestu niepodległości cyberprzestrzeni", i skrajnych prawicowców, jak internetowy przedsiębiorca Peter Thiel.
Gerstle opisuje neoliberalizm bez sympatii, ale jednak z podziwem. Rzadko się zdarza, żeby jakaś ideologia tak silnie jednoczyła ludzi po różnych stronach barykady.
CDN....