diabollo
05.11.22, 09:18
Im dłużej pracujemy, tym większy generujemy PKB? Poproszę dowód. Matematyczny
Robert Drachal
Matematyk Robert Drachal: Ktoś zdolny, kto umie coś zrobić lepiej, szybciej i inteligentniej, postrzegany jest jako cwaniak, oszust
„Wyobraźnia ważniejsza jest od wiedzy" czy „Ora et labora"? Słowa Alberta Einsteina oraz świętego Benedykta z Nursji mówią o zupełnie odmiennym rozumieniu celu i istoty pracy.
Jest oczywiste, że gospodarka przyszłości będzie oparta na intelektualnej wyobraźni, nie na prostych, addytywnych parametrach, a społeczny dobrobyt i siła ekonomiczna państwa nie są i nie będą rosnącymi funkcjami czasu pracy.
Niedawno PO zaproponowała pilotażowy program czterodniowego tygodnia pracy. Po kilku krytycznych i powierzchownych uwagach temat nie doczekał się ani wnikliwych analiz, ani przedyskutowania relacji z poszczególnymi obszarami teorii i praktyki ekonomicznej. Dyskusja skupiła się na twierdzeniu, że krótszy czas pracy generuje straty. Nikt z adwersarzy nie pokusił się o dowód i nie zauważył, że debata na temat długości czasu pracy oznacza w istocie dyskusję o tym, jaka powinna być nowoczesna gospodarka przyszłości.
Przede wszystkim oznacza jednak dyskusję, czy i w jaki sposób możemy gospodarczo i cywilizacyjnie dogonić wysokorozwinięte kraje Zachodu, których dziś PKB jest trzy razy wyższy niż polski i różnica cały czas się powiększa.
Wynik braku logicznej i matematycznej kultury
Sentencja Einsteina ilustruje istotę błędu w rozumowaniu krytyków pomysłu Platformy. Kierują się schematyczną wiedzą i z istoty rzeczy ograniczonym poznawczym doświadczeniem. Nie przeprowadzają dowodów swojego rozumowania. Prezentują wiarę. Używanie wyobraźni postrzegają jako czynność zbędną. Ten sposób dyskutowania nie jest w Polsce niczym nowym. To wynik braku logicznej i matematycznej kultury. Od lat stan taki przekłada się na poziom debaty publicznej i na rezultaty politycznych wyborów.
Padają ogólniki o szkodliwości i infantylności pomysłu i ironiczne stwierdzenia, aby członkowie Platformy, wśród których mamy przedsiębiorców, sami wdrożyli w swoich firmach czterodniowy tydzień pracy. Mówi się też o wzroście inflacji, bo ponoć im dłużej pracujemy, tym większy generujemy PKB. Nie pada ani jeden argument, dlaczego model, którym objaśniamy ten proces, miałby być rosnącą, w tym może liniową, funkcją czasu pracy.
W takim porządku myślowym każdy wyjątek ma potwierdzać z góry założoną tezę, którą przeważnie jest jakaś powszechnie przyjęta i obowiązująca opinia. Tutaj jest nią błędne przeświadczenie, że im dłużej pracujemy, tym lepsze osiągamy wyniki.
Oczekiwanie dowodów jest zresztą utopią. Gdzie bowiem, poza bardzo nielicznymi wyjątkami, w polskim systemie edukacji i tradycji debaty publicznej pojawiają się dowody? Odnoszę wrażenie, że większość osób tak powierzchownie krytykujących postulat krótszego tygodnia pracy nie rozumie, czym jest dowód, nie tylko formalny, ale również rozumiany potocznie.
A przecież wystarczy banalne znalezienie ekstremów dla pewnej liczby elementarnych funkcji jednej zmiennej. Różnych funkcji dla różnych przypadków.
Długotrwała, żmudna praca na propsie
W „Sztuce pianistycznej" Henryk Neuhaus, nauczyciel Richtera i Gilelsa, objaśnia, na czym polega twórcza praca nad utworem. Praca pianisty kojarzy się z wielogodzinnymi, monotonnymi ćwiczeniami. Jednak Neuhaus dowodzi, że decydujące są nie sprawne dłonie i maraton ćwiczeń, lecz głowa.
CDN...