diabollo 16.12.22, 08:29 wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,29269087,kazdy-narod-ma-swoja-szczujnie-endecki-klimat-wciaz-wisi-nad.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 17.12.22, 21:08 krytykapolityczna.pl/kraj/jakub-majmurek-polska-prawica-niewiele-zmienila-sie-od-czasu-nagonki-na-narutowicza/ Odpowiedz Link
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 09:39 Każdy naród ma swoją szczujnię. Endecki klimat wciąż wisi nad polską duchowością Paweł Smoleński Adam Michnik: Gdy dziś oglądam tzw. marsz niepodległości Bąkiewicza, słyszę te hasła, czuję temperaturę, emocje, mam przed oczami Narutowicza jadącego do parlamentu składać przysięgę prezydencką, a jego powóz jest obrzucany brudnym śniegiem i kamieniami. 100. rocznica zabójstwa Gabriela Narutowicza Z ADAMEM MICHNIKIEM ROZMAWIA PAWEŁ SMOLEŃSKI Paweł Smoleński: Mija 100 lat od zamordowania pierwszego prezydenta Polski. To jeden z najważniejszych i najpaskudniejszych aktów założycielskich II Rzeczypospolitej. Adam Michnik: Bez wątpienia. Pokazał, jak Polska była dramatycznie rozdarta, i zapowiadał wszystko złe, co stało się w dwudziestoleciu międzywojennym, podczas okupacji, a nawet później. Minęły raptem cztery lata od odzyskania niepodległości, dwa od zwycięstwa w wojnie bolszewickiej. Polacy powinni się cieszyć, a nie organizować nagonki i mordować. Dziwnie działo się już w samej Zachęcie. Poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, która pracowała z Narutowiczem, gdy był ministrem spraw zagranicznych, trzyma głowę zabitego prezydenta na kolanach. Generał Józef Haller, którego część prawicowej ulicy widziała na stanowisku Narutowicza, spóźnia się na otwarcie wystawy kilka minut i jak gdyby nigdy nic przechadza się po piętrach muzeum. Kardynał Aleksander Kakowski, też spóźniony, każe zawrócić powóz i w zasadzie ucieka z miejsca zbrodni. – Nie czyniłbym zarzutów Hallerowi, bo nie wiemy, jaką intencją się kierował. Może był wstrząśnięty, w ten sposób chciał odreagować, odizolować się, jakoś wyciszyć. Ludzie różnie reagują, gdy są świadkami morderstwa. Ale z drugiej strony Haller, który miał wielkie zasługi w tworzeniu Wojska Polskiego czy w wojnie bolszewickiej, wyznawał nacjonalistyczne, antysemickie poglądy i niewątpliwie był współodpowiedzialny za nagonkę na Narutowicza. Co można powiedzieć o zachowaniu kardynała Kakowskiego? – To samo mniej więcej, co o Hallerze; nie znamy osobistych przyczyn jego postępowania. Z zastrzeżeniem, że w sprawie kampanii przeciwko Narutowiczowi lub tłumienia nienawistnych endeckich pomysłów Kościół jako instytucja nie zrobił nic lub jeszcze mniej, zaś poszczególni księża, i nie było ich mało, aktywnie dokładali do pieca. Mord Narutowicza to czarna karta polskiej historii i endecji, która nigdy nie próbowała się z tym rozliczyć. Obóz Narodowej Demokracji niewątpliwie dążył do niepodległej Polski i wiele dla niej uczynił. Tych zasług nie da się podważyć, ale ta mroczna część jego tradycji zaciążyła na całym obrazie tej orientacji i bardzo wiele złego uczyniła Polsce. W nagonce na prezydenta brała udział nie tylko endecja, ale nawet dobroczynne stowarzyszenia społeczne, często z szyldem katolickim, mniejsze partyjki, narodowe związki robotnicze, organizacje przedsiębiorców i właścicieli ziemskich. – To nie zawsze byli członkowie Narodowej Demokracji, ale wyznawali podobną ideologię. Ważny jest duch tej formacji, bardzo szczególny klimat umysłowy, wkradający się do różnych środowisk, daleko szerszych niż sama endecja. Z przykrością czytamy teksty ludzi bardzo wybitnych, którzy ulegali tej endekoidalnej psychozie. Gdy zaglądamy np. do pism Wincentego Witosa z późnych lat 30., włos jeży się na głowie, bo sporo tam rzeczy nieładnych i nieciekawych. A przecież Witos był wspaniałym, zasłużonym Polakiem, uczciwym demokratą. Mord Narutowicza kończy pewien etap naszej historii. – Poprzednie spiętrzenie konfliktu między środowiskami związanymi z Polską Partią Socjalistyczną a Narodową Demokracją to rewolucja 1905 r., kiedy rywalizujące ze sobą dwa obozy debatowały przy pomocy bojówek, bomb i rewolwerów. Już wtedy propaganda antysemicka była niesłychanie ostra, nie da się jej usprawiedliwić, choć można szukać przyczyn, nie ma dymu bez ognia. CDN... Odpowiedz Link
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 09:43 Niemniej faktem jest, że z tego punktu widzenia rok 1905 fatalnie zaciążył na Polsce. Zderzyły się ze sobą wizja polskości otwartej, obywatelskiej, dziś byśmy powiedzieli, że europejskiej – w takim duchu była pisana konstytucja marcowa z 1921 r., przeforsowana przez większość, której istotną częścią była lewica, na owe czasy najbardziej demokratyczna w Europie. Po drugiej stronie później był wrzask, że Polska jest dla Polaków, koncepcja zamknięta, etniczna. Działo się to w kraju, gdzie jedna trzecia obywateli należała do mniejszości narodowych. To była bomba z opóźnionym zapłonem. Teza antagonistów Narutowicza zasadzała się na tym, iż został wybrany głosami mniejszości narodowych, a w gruncie rzeczy żydowskimi. Czytałem prace historyków intelektualnie związanych z obozem endeckim, gdzie postulowano, że posłowie mniejszości narodowych albo powinni się wstrzymać od głosu, albo wyjść z sali, albo uczciwie podzielić się pół na pół: pierwsi oddają głos na Narutowicza, drudzy na Maurycego Zamoyskiego. To oczywiście próba zamiecenia pod dywan tego, co wówczas się stało. A stała się rzecz taka: polscy odpowiednicy Mussoliniego i podobnych ruchów faszystowskich pokazali długie zęby, zademonstrowali, do czego są zdolni. Jest jeszcze ta teza, iż Eligiusz Niewiadomski był regularnym wariatem i zabił Narutowicza niejako w zastępstwie Piłsudskiego. Sam o tym mówił w ostatnim słowie przed sądem, lecz jego niepoczytalności nie dało się ani wówczas, ani dzisiaj udowodnić, choć próbowano. Zostały wspomnienia świadków, że o polityce mówił językiem ostrzejszym niż endecja oraz miał psychopatyczną osobowość. – Kto przy rozumie morduje prezydenta swojego kraju? Coś złego w układzie nerwowym Niewiadomskiego musiało się dziać. Lecz tu nie idzie o stan nerwów Niewiadomskiego i jego sposób mówienia o polityce, ale o klimat. Zważmy, że drugim podłym aktem założycielskim II RP jest skandal wobec wydanego dwa lata później „Przedwiośnia" i Stefana Żeromskiego. Oskarżono go o szerzenie pornografii i kryptobolszewizm. Mord Narutowicza otworzył drogę myśleniu, że jeśli współżycie parlamentarne się nie sprawdza, wolno sięgnąć po ulicę. To mogą być rozróby, jak wtedy, gdy 90-letniego Bolesława Limanowskiego endecka hołota obrzucała błotem i nie wpuściła do gmachu Sejmu. Ale też sojusz ulicy z częścią oddziałów wojskowych. Bez zamachu na Narutowicza nie byłoby zamachu majowego 1926 r. Często czytamy krytyczne opinie o rządach sanacji i one są uzasadnione. Lecz trzeba ciągle pamiętać, iż prapoczątek sanacji to zamordowanie prezydenta i skandal wokół Żeromskiego. Do sanacji jeszcze długa droga. To zabójstwo naznaczyło oblicze Polski na dekady. Gdy dzisiaj oglądam tzw. marsz niepodległości Bąkiewicza, widzę i słyszę te hasła, czuję temperaturę, emocje, niejako z automatu mam przed oczami Gabriela Narutowicza jadącego do parlamentu składać przysięgę prezydencką, a jego powóz jest obrzucany brudnym śniegiem i kamieniami, endecka młodzież buduje z ławek barykady, wymachuje laskami, grozi. Kłamstwo leżące u podstaw endeckiej interpretacji wyboru Narutowicza dotyka nawet parlamentarnej matematyki. Deputowani mniejszości narodowych mieli 20 proc. posłów i senatorów, co znaczy, że znakomitą większość głosów na Narutowicza oddali etniczni Polacy, np. posłowie ludowców, którym Maurycy Zamoyski, największy potentat ziemski w Rzeczypospolitej, nie mógł pasować, jeśli chcieli poważnie rozmawiać o reformie rolnej. – A na to endecy argumentują: To byli Polacy zaprzedani Żydom. Przecież niewiele wcześniej Witos umówił się z nami i wspólnie wybraliśmy ludowca Macieja Rataja na marszałka Sejmu oraz endeka Wojciecha Trąmpczyńskiego. I co? Nagle się ludowcom odwidziało? Nieprawda. Zdradzili! Od tego momentu po raz kolejny trudne polskie sprawy są zamiatane pod dywan. Polska aspiruje do tego, by być normalnym państwem demokratycznym, i wtedy otrzymuje śmiertelny cios. Gdy zastanawiam się nad faszyzacją lat 30., nad gettem ławkowym, pogromami w Przytyku i w Myślenicach, znajduję korzenie tych zdarzeń w mordzie Narutowicza. Podobnie jak w politycznych mordach podczas okupacji – Jerzego Makowieckiego, Ludwika Widerszala czy Marcelego Handelsmana. Trudno sobie wyobrazić, ale naznaczeni endeckim myśleniem ludzie wpisali na listę do egzekucji nawet Aleksandra Kamińskiego, twórcę Szarych Szeregów i autora „Kamieni na szaniec". W jakimś sensie z mordu Narutowicza biorą się powojenne pogromy w Krakowie i w Kielcach. Taki klimat ciągle wisi nad polską duchowością, endecka skłonność do wykluczania jest dobrze zadomowiona. Gdy endecja była w sejmowej opozycji, zachowywała się, np. w sprawach gospodarczych, całkiem przytomnie. – Endek Władysław Grabski był człowiekiem ogromnych zasług. I nie tylko on. Niemniej nie da się mówić uczciwie o polskiej historii, jeśli się chce wygumkować zamordowanie Narutowicza i jego przyczyny. Jak to możliwe, że w 1922 r. część narodu, po wcale nie dawnych wielkich triumfach, potrafi tak spsieć? – Wcześniej też dopuszczano się rzeczy wstrętnych, również z drugiej strony sceny politycznej. O polskich bolszewikach i zdrajcach pisał Stefan Żeromski w opowiadaniu „Na probostwie w Wyszkowie". Sugestywnie i prawdziwie, skoro zakazała go cenzura Polski Ludowej. Chociaż historycznie moment jest szczególny. – Nawet bardzo. A jak było w Polsce po 1989 r., w momencie równie szczególnym i niezwykłym? Prezydenta państwa jeszcze nie zabito. – Ale prezydenta Gdańska już tak. Stało się to w bardzo podobnym klimacie, który wciąż trwa. Lecz nie lubię mówić, że część narodu spsiała. Nie spsiała? Przecież pogrzeb Niewiadomskiego przerodził się w manifestację radości. A co powiedzieć dzisiaj o ONR, polskich faszystach wrzeszczących na marszach niepodległości i w rocznicę powstania warszawskiego. – Niewiadomskiego ma za bohatera endecja, ale nie PPS czy zwolennicy Piłsudskiego. Naród nie tyle spsiał, ile pękł. Z odradzającą się Polską każdy miał kłopot. Lecz czym innym jest kłopot, a czym innym tak odrażający mord głowy państwa. Narutowicz był człowiekiem wielkich zasług dla Polski, konspirator niepodległościowy, naukowiec i bezdyskusyjny patriota. Gdy został wybrany, Piłsudski powiedział, że jest jedynym człowiekiem, przed którym staje na baczność. – Gdyby wybrano Zamoyskiego, Marszałek nie byłby pewnie taki skory do stawania na baczność, ale w mniej wylewnych słowach uznałby wybór. Zachowałby się tak, jak Hillary Clinton po zwycięstwie Trumpa – pogratulowałby zwycięstwa kandydatowi prawicy. Trump nie pokazał się na zaprzysiężeniu Bidena, bo to taka endecja amerykańska, a Biden to ktoś bliższy Narutowiczowi. Śmierć prezydenta ujawniła piękne postawy. Julian Tuwim pisał: „Krzyż mieliście na piersi/ a brauning w kieszeni/ Z Bogiem byli w sojuszu/ A z mordercą w pakcie". Powstały inne wiersze, np. Antoniego Słonimskiego. – Albo wstrząsające przemówienie Piłsudskiego, gdy usuwał się do Sulejówka. To diagnoza endeckiej postawy. Piłsudski mówił w Sali Malinowej hotelu Bristol: „Zapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach, wypluwający swą brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nieszczędzący mi niczego, co szczędzić trzeba – rodziny, stosunków, bliskich mi ludzi, śledzący moje kroki, robiący małpie grymasy, przekształcający każdą myśl odwrotnie; ten potworny karzeł pełzał za mną jak nieodłączny druh, ubrany w chorągiewki różnych typów i kolorów – to obcego, to swego państwa, krzyczący frazesy, wykrzywiający potworną gębę, wymyślający jakieś niesłychane historie; ten karzeł był moim nieodstępnym druhem, nieodstępnym towarzyszem doli i niedoli, szczęścia i nieszczęścia, zwycięstwa i klęski. Ta szajka, ta banda, która czepiała się mego honoru, tu zechciała szukać krwi. Prezydent nasz zamordowany został po burdach ulicznych, obniżających wartości pracy reprezentacyjnej, przez tych samych ludzi, którzy ongiś w stosunku do pierwszego reprezentanta, wolnym aktem wybranego, tyle brudu, tyle potwornej, niskiej nienawiści wykazali. Teraz spełnili zbrodnię. Mord karany przez prawo". Skąd się bierze endecka men Odpowiedz Link
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 09:46 Skąd się bierze endecka mentalność? Z kompleksów, ze strachu, z krzywdy? – Nie ma prostej odpowiedzi, bo różna jest endecja lub twory endeckopodobne w Polsce, w Niemczech, w Rosji, u Czechów albo Słowaków. To nie jest polski fenomen, ale europejski czy wręcz światowy. Brazylijczyk Bolsonaro jest endekiem, choć pluje nie na Żydów, ale na LGBT. Może to gen narodowej samozagłady? – Na takie pytanie trzeba odpowiedzieć: róbmy swoje. To znaczy, że trzeba dbać o pamięć o Narutowiczu, bo to, co się stało, jest wielkim kawałkiem polskiej duszy i serca. Jeśli pozwolimy to zakłamać, schować, skazujemy się, że nie będziemy przygotowani na powtórkę takiego zdarzenia. Nie wiem, czy się da przekonać tych, którzy do dzisiaj mają Niewiadomskiego za bohatera narodowego, albo tych, którzy chcą go usunąć z pamięci. Przypuszczalnie nie, ale ludzi traktujących Polskę i siebie serio trzeba uczulać. Jeśli widzą analogiczne zjawiska, powinni im się sprzeciwiać. Mord Narutowicza pokazuje, że można uważać się za polskiego patriotę i być kanalią. – Patriotyzm jest emocjonalnie zabarwiony, ale masz rację, bo ci sami ludzie, którzy przed wojną mieli zapatrywania faszystowskie, bardzo dzielnie walczyli w podziemiu antyhitlerowskim. Ale nawet wtedy lubili pogonić mniejszości narodowe. – Zostały im antysemityzm lub ukrainożerstwo. To atrybuty w zasadzie niezbędne dla polskiej narodowej prawicy. Jak patriotyzm miesza się ze szczujnią? – To było zawsze, bo zawsze i wszędzie każdy naród ma swoją szczujnię, czarne karty i czarną sotnię. W dzisiejszej Polsce dominujący głos mają ludzie, który mówią: „kto nie z nami, ten przeciw nam". Oraz – „tylko my jesteśmy patriotami", a inni to opcja niemiecka, bolszewicka, żydowska albo ugrofińska. Na tym polega nasze nieszczęście. Już w wolnej Polsce był spór, czy wolną którąś z sal sejmowych nazwać imieniem Narutowicza. Kto się nie zgadzał? Endekoidzi, podobno gorliwi chrześcijanie i stalowi patrioci. Narutowicz jest przestrogą. – Z pewnością nie pointą, bo od tej jesteśmy odlegli. Jeśli nie da się zrozumieć polityki Putina bez tradycji Rosji mikołajowskiej, bez Murawiowa „Wieszatiela" i bez czarnej sotni oraz Rasputina, tak nie da się zrozumieć historii Polski bez mordu Narutowicza. W dziejach II RP ta zbrodnia rozpoczęła wojnę polsko-polską i naznaczyła naszą świadomość. U jednych to przekonanie, że są wydziedziczeni z własnego państwa, więc im się należy. To w dużej mierze filozofia wstawania z kolan, którą wspólnie wyznają Putin z Kaczyńskim. A z drugiej strony to poczucie wielkiego lęku przed tym, co może nas czekać, jeżeli wstawanie z kolan na tyle się uda, że jakiś Bąkiewicz uzyska tyle siły i znaczenia jak we Włoszech Mussolini, w Niemczech Hitler, w Chorwacji Ante Pavelić i im podobni. Często wracam myślą do Narutowicza, gdy chcę zrozumieć, skąd biorą się te kategorie. Jak to jest możliwe, że ludzie, których bardzo szanowałem i szanuję, jak Wiesław Chrzanowski czy Aleksander Hall, starannie temat Narutowicza wymijają, bagatelizują bądź tak konstruują zbiorową pamięć, że na Narutowicza nie ma w niej miejsca. Bo ta historia jest nie do obrony, a ludziom często zamiast objaśnienia wychodzi usprawiedliwienie, więc wolą nie ruszać. – Nie myślę o obronie, lecz o tym, by się z Narutowicza rozliczyć. Jeśli jesteś człowiekiem o orientacji liberalnej, musisz odpowiedzieć na pytanie, co takiego się działo w latach 20. i 30., że liberalna Europa długo i uparcie ustępowała Hitlerowi, aż doszło do wojny. Jeśli jesteś orientacji lewicowej, musisz postawić pytanie, jak to się stało, że z lewicowego kanonu wartości wyrosły potwory jak Stalin, Mao, Castro, Ortega czy dynastia Kimów w Korei. Mówisz o kresie polityki, zastąpionej przez jej degenerację. – Podobnie jest z zamordowaniem Narutowicza. To wysadzenie w powietrze kamienia węgielnego ładu demokratycznego II RP. Albo ilustracja politycznej pazerności. Cokolwiek byś tej formacji obiecał, zawsze będzie jej mało. W wyniku wyborów dostali rząd, to muszą mieć sądy. Mają władzę, to muszą się uwłaszczyć na państwowym majątku. Wiecznie nienażarci. – Nie wolno zaspokajać apetytu tej formacji, ale trzeba uwzględnić interes jej elektoratu. Faktem jest, że PiS zebrał dużą część głosów na zapewnianiu ludzi o swojej prospołeczności. Uważał, że należy coś im dać, materialnie i moralnie, co rzeczywiście podniosło ich godność. Podobnie myślała przedwojenna endecja: nie wolno zastawić prezydenta Żydom, bo to zabiera godność Polakom. Jak słyszę o polityce godnościowej, rozglądam się dookoła, czy ktoś nie chce dać mi w łeb, bo uważa, że od tego będzie godniejszy. – Ja też się boję. Niemniej to oczywiste, że człowiek bardzo źle znosi upokorzenie przez niedostatek, wykluczenie, biedę. O tym trzeba pamiętać. Lecz masz rację, że istnieją ludzie z genem wrogości i nieważne, co im zaoferujesz, zawsze będzie mało. Ale im większe wykluczenie dużych grup społecznych, lekceważenie, ośmieszanie, traktowanie jak przygłupów, którzy nadają się tylko „do łopoty", a nie do poważnej rozmowy o ich potrzebach, tym częściej szukają lekarstwa u takich Bąkiewiczów. Mord Narutowicza był skutkiem chorego umysłu i barbarzyńskiej ideologii, a nie materialnego niedostatku. – Lecz trzeba dodać, dlaczego ta chora ideologia trafiała na podatny grunt. Są na to argumenty obiektywne. W zaborze rosyjskim nie było kultury politycznej, Galicja biedowała, a Wielkopolska była poddana bezwzględnej germanizacji. Faktem jest również, że istotna część społeczności żydowskiej nie identyfikowała się z państwem, podobnie jak wielu Niemców, zwłaszcza na Śląsku, a liczni Ukraińcy marzyli o zrzuceniu zależności od Polski. Te podziały często szły w poprzek rodzin. Podsycanie etnicznej pychy prowadzi do strasznych rzeczy w każdym narodzie. Gdy słucham bardzo zasłużonej aktywistki, której działalność wzbudza mój szacunek, kiedy do młodego Rosjanina protestującego przeciwko wojnie Putina krzyczy „wypierdalaj", po prostu mnie boli. Rozumiem nerwy ujawniające się podczas demonstracji, reakcję na straszne informacje przychodzące z Ukrainy, lecz taki okrzyk to odwołanie się do najgorszych etnicznych emocji: jestem Polką w Polsce, to mi wolno, a inni mają słuchać. Zaś teza, dlaczego Rosjanie uciekający z Rosji nie wracają obalać Putina, to po prostu aberracja. Dlaczego tak trudno doszukać się tej pięknej Polski, którą uosabia także rodzina Narutowicza? Gabriel działał na rzecz polskiej niepodległości, został prezydentem. Jego brat Stanisław sygnował akt niepodległości Litwy. Czy podobne postawy są wypierane i zapominane? – Na posiedzeniu założycielskim ONZ Polska nie była obecna. Kto zagrał wtedy „Mazurka Dąbrowskiego"? Bąkiewicz pewnie nie wie, lecz Kaczyński wie z pewnością, że grał Artur Rubinstein. – Jaka jest różnica między Arturem Rubinsteinem a Mońkiem Rubinsteinem? Podpowiedz. – Taka jak między wielkim Polakiem a małym Żydkiem. CDN Odpowiedz Link
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 09:47 Chwalimy się, że Polska była państwem bez stosów, tolerancyjnym, przyjęliśmy Żydów. Ale że po drodze wygnaliśmy arian, to z tym gorzej. Jeśli zaś trzeba o nich mówić, należy podkreślić, że podczas potopu poparli Karola Gustawa. Przecież wtedy hetmani stanęli za Karolem, Radziwiłłowie. Ale nam się zdaje, że arianie poparli go jakoś bardziej. Ale jest też tak, że postawa Artura Rubinsteina nie będzie zapomniana. Jeśli dzisiaj zastanowisz się nad bilansem kulturowym PRL-u, wygląda bardzo dobrze. Powstawały wspaniałe filmy, literatura, teatr, i to mimo strasznych czasów dla kultury. To znaczy, że uczciwa Polska umiała zbudować sobie zrozumiały język i komunikowała się ze społeczeństwem. Szlachetna linia przetrwała. Szlachetność mówi szeptem, a inaczej jest tylko w czasach opresji, szuka niuansów. To skrajność wrzeszczy, więc łatwiej ją usłyszeć. – Polacy są wspaniali w klęsce, a bywa, że nieznośni w zwycięstwie. Może Polakom nie należy pozwalać na zwycięstwa? Albo – jak napisał Andrzej Stasiuk – nam nie potrzeba Niemca, Ruska, Żyda, bo i tak załatwimy się sami. – Taka teza z pewnością spodoba się na Kremlu. Lecz to prawda, że przykładów marnowania wspaniałych zwycięstw mamy w naszej historii zbyt wiele. Paweł Smoleński Reporter, publicysta, od 1989 roku dziennikarz "Gazety Wyborczej". wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,29269087,kazdy-narod-ma-swoja-szczujnie-endecki-klimat-wciaz-wisi-nad.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy Odpowiedz Link
grzespelc Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 20.12.22, 02:13 Szkoda, że rozmówcy przemilczaja, dlaczegóż to tak nie podobał się pan Narutowicz prawicy. Nie chodziło przecież o to, kto go wybrał. Chodziło o to, że był ateistą. Odpowiedz Link
walmart.ca Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 10:31 A co właściwie próbujesz przez to powiedzieć? Odpowiedz Link
diabollo Re: 100 lat od zamordowania prezydenta Narutowicz 18.12.22, 12:28 Mój komentarz do rozmowy z Panem Michnikiem: "Jak się wpompowało w kościół katolicki miliardy publicznych majątków i publicznej kasy, jak się wprowadziło indoktrynację katolicką do szkół za państwowe pieniądze, jak się zrobiło z ideologii katolickiej ideologię państwa, to nie ma się co dziwić, że wrócił do Polski przedwojenny katofaszyzm w polskim, endeckim wydaniu. To nie kryzys, to rezultat." Kłaniam się nisko Odpowiedz Link