diabollo
13.03.23, 07:00
Jan Paweł II wiedział. Kościelna obrona Karola Wojtyły powiela ten sam mechanizm, który chronił przestępców seksualnych
PEDOFILIA W KOŚCIELE
Małgorzata Skowrońska
Krakowska kuria, broniąc Jana Pawła II, robi to, co Kościół przez wiele lat. To wciąż te same systemowe działania, które prowadzą do utrzymania wizerunkowej świętości za wszelką cenę.
Wywołać instytucjonalną reakcję Kościoła krakowskiego nie jest łatwo. Od czasów rządów abp. Marka Jędraszewskiego na Franciszkańskiej 3 przyjęto strategię: nie odpowiadamy na pytania, nie odbieramy telefonów, nie komentujemy. Chyba że pytania zadają oswojeni dziennikarze, którzy nie będą drążyć. Utrzymywane początkowo pozory otwartości ostatecznie zniknęły wraz z likwidacją biura prasowego (słynna akcja zwolnienia szefowej i jej "niezamężnych" współpracownic) oraz podczas "Dialogów u św. Anny". Przypomnijmy, że metropolita krakowski w założeniach tej akcji miał mierzyć się z pytaniami zadawanymi przez każdego, kto zjawi się w kościele przy św. Anny. Szybko się jednak okazało, że kuria musi dostać je wcześniej, a te, które mogłyby sprawić hierarsze kłopoty, były pomijane.
Są jednak takie pytania, których skasować i moderować się nie da. Właśnie zadali je Marcin Gutowski i Ekke Overbeek, którzy podczas kilkuletnich śledztw dziennikarskich sprawdzali, co wiedział Karol Wojtyła o przestępstwach seksualnych księży i jak wobec tej wiedzy zachowywał się, gdy rządził archidiecezją krakowską. Odpowiedzi, jakie znaleźli pracujący niezależnie od siebie dziennikarze (podkreślam to, ponieważ już pojawiły się absurdalne głosy, że są w zmowie i że reportaż "Franciszkańska 3" oraz książka "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" to część zaplanowanej lewackiej akcji deprecjonowania dorobku papieża), to kolejny etap rozliczania polskiego Kościoła z systemowego tuszowania pedofilskich przestępstw. Najtrudniejszy, bo dotyczący najważniejszej w XX i początkach XXI wieku postaci dla polskich katolików – Jana Pawła II.
Komunikat krakowskiej kurii – wyznanie wiary w Jana Pawła II
Dziennikarskie ustalenia Gutowskiego i Overbeeka sprowokowały krakowską kurię do reakcji. Rangę tego komunikatu podnosi fakt, że miał on być czytany w niedzielę 12 marca we wszystkich kościołach archidiecezji. To w zasadzie nie komunikat, ale deklaracja, czy wręcz wyznanie wiary. W pięciu punktach Kościół krakowski nie tyle odpowiada na pojawiające się w przestrzeni publicznej zarzuty, co kreśli strategię obrony instytucji i jej statusu opartego na świętości Jana Pawła II. Teologia mówi w takim przypadku o idolatrii, czego autorzy nie chcą dostrzec, choć są nimi wykształceni teologicznie duchowni. Nazwisk oczywiście nie poznajemy, a metropolita – co dziwne w takiej sytuacji – też nie zdecydował się firmować komunikatu, chowając się za bezosobową formułą.
Komunikat zaczyna się od preambuły: "Archidiecezja Krakowska pozostaje bezgranicznie wdzięczna Bogu i dumna z wielkiej rzeszy stojących na jej czele przez wieki prawdziwie Bożych pasterzy, wśród których jako pierwszy jawi się kardynał Karol Wojtyła – św. Jan Paweł II Wielki". Dalej czytamy, że Kościół krakowski wciąż podąża w kierunku duszpasterskim wyznaczonym przez Wojtyłę. Ta spuścizna przedstawiana jest jako dług, który powinien być spłacany przez "pokolenia krakowian i Polaków". Jest też mowa o miejscu papieża w światowej historii (wyzwolenie z komunizmu) i jego roli w odzyskiwaniu godności człowieka ("właściwe rozumienie naszej cielesno-duchowej natury"). O ile jednak polityczny kontekst i rola Jana Pawła II w ośmielaniu ruchów demokratycznej opozycji w czasach PRL nie budzi wątpliwości, o tyle jego wkład w społeczne nauki, w tym nierealistyczne podejście do małżeństwa oraz ludzkiej seksualności i prokreacji, są krytykowane także w obrębie Kościoła katolickiego. Tego jednak krakowska kuria woli nie zauważać. Punkt pierwszy tego wyznania wiary w papieża kończy słowami: "Wobec wszystkich, którzy nie rozumieją naszego przywiązania do św. Jana Pawła II, stwierdzamy: nie da się umniejszyć dobra, które stało się za Jego sprawą, a jedynie Bóg sam wie, ile z tego dobra pozostaje wciąż jeszcze nieodkryte w głębi naszych serc i sumień".
Kto może ocenić Jana Pawła II?
Preambuła kurialnego komunikatu ma wymowę słynnej łacińskiej i stosowanej w Kościele od wieków sentencji "Roma locuta, causa finita" (Rzym przemówił, sprawa skończona). Dla wierzących taki głos ma w zamierzeniu kończyć jakąkolwiek dyskusję. Brakuje już tylko podkreślenia dogmatu o nieomylności papieża. Choć i jego namiastkę w tym dokumencie znajdziemy. Jego autorzy podkreślają bowiem, że ocena życia i działalności biskupów Kościoła należy "w najściślejszym sensie do Stolicy Apostolskiej". Stąd już tylko krok do zadekretowania, kto nie może takiej oceny dokonywać. Czytamy więc: "Trudno natomiast zaobserwowane w ostatnim czasie próby nerwowego podszywania się pod pracę badaczy – w celu wyrwania podstępnymi metodami strzępów informacji i niefachowego ich wykorzystania – nazwać rzetelną i głęboką analizą problemu, której wszyscy oczekują".
CDN...