diabollo 23.03.23, 07:41 wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,18853020,na-koscielnym-indeksie.html Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
diabollo Re: Trochę historii "szczuj katolicki a sprawa po 24.03.23, 07:04 Indeks ksiąg zakazanych. Sądzić, palić, zdelegalizować Sebastian Duda "Dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw Kościołowi: złowrogą maszynę drukarską" - pisał autor wstępu do jednej z XX-wiecznych polskich edycji Indeksu ksiąg zakazanych. Spis ten wychodził od XVI w. i dopiero w 1966 r. papież Paweł VI wyrzucił go na śmietnik. Z końcem lutego 1848 r. Adam Mickiewicz pojechał do Rzymu, by spotkać się z papieżem, choć od długiego czasu był nieprzejednanym krytykiem papiestwa, czemu dawał wyraz m.in. w wykładach wygłaszanych od 1840 r. w paryskim College de France, oskarżając zeświecczały Kościół o sprzeniewierzenie się wierze. Zdaniem poety niektórzy biskupi i teologowie zbytnio zaufali rozumowi i dlatego oddalili się od prawdy objawionej w Ewangelii. Wieszcz zauważał, że nawet wiara w samo istnienie Chrystusa zaczęła być kwestionowana w kręgach rzymskich prałatów, bo ich też dotknęła ta sama choroba racjonalistycznego wątpienia, która zainfekowała umysły filozofów oświeceniowych. Mickiewicz znajdował na to antidotum w mistyczno-politycznych koncepcjach Andrzeja Towiańskiego, ale tego typu mesjanizm nie znalazł uznania ani u władz College de France (poeta został zawieszony w czynnościach profesorskich w 1844 r.), ani tym bardziej w papieskim Rzymie. Niemniej wydane drukiem „Prelekcje paryskie" znajdowały w Europie licznych czytelników. Adam Mickiewicz na indeksie Jednak z początkiem 1848 r. wieszcz, który ponad rok wcześniej ostatecznie zerwał z Towiańskim i podobnie jak liczni postępowcy wiązał nadzieje z wybranym w 1846 r. Piusem IX, postanowił pogodzić się z Kościołem. Europę ogarniał rewolucyjny ferment - 25 lutego 1848 r. Rząd Tymczasowy ogłosił w Paryżu powstanie II Republiki Francuskiej, a wybitni przedstawiciele Wielkiej Emigracji z Mickiewiczem na czele myśleli o stworzeniu Legionu polskiego. Umyślono, że wieszcz uda się po papieskie błogosławieństwo dla Legionu, a audiencję miał mu załatwić ks. Aleksander Jełowicki ze Zgromadzenia Zmartwychwstańców uchodzących od chwili powstania w 1836 r. za duchowych opiekunów polskich emigrantów. Zmartwychwstańcy uradzili, że poetę trzeba wpierw „oczyścić" z wpływów towianizmu, w czym miała pomóc słynna bazylianka, matka Makryna Mieczysławska, podająca się za męczennicę caratu (w rzeczywistości była hochsztaplerką, co wyszło na jaw w 1923 r., wiele lat po jej śmierci) - Mickiewicz codziennie służył do mszy w rzymskim kościele Bazylianów, a po pewnym czasie nawet się wyspowiadał i przyjął komunię w kościele San Claudio. Pierwsza audiencja odbyła się 5 marca 1848 r., ale że Pius IX nie poparł sprawy polskiej, więc zmartwychwstańcy zaczęli się starać o drugą audiencję i 25 marca Mickiewicz ponownie stanął przed tronem papieskim. Rozpoczął ponadgodzinną tyradę po francusku, nie zwracając uwagi na papieskie próby przerwania jego mowy napomnieniami po francusku i włosku w rodzaju: „Nie zapominaj, miły mój synu, do kogo mówisz". Wzburzony poeta coraz energiczniej groził palcem, krzyczał i w końcu chwycił Piusa za rękę, potrząsnął nią i głośno oznajmił: „Wiedz, że Duch Boży jest dzisiaj w bluzach paryskiego ludu!". Jeszcze długo po audiencji rozdygotany Pius IX nie mógł dojść do siebie, tymczasem Mickiewicz rozgłaszał, że otrzymał papieskie błogosławieństwo dla Legionu. Piusowi trudno było się wycofać z poparcia dla Polaków, ale nie zamierzał puścić afrontu płazem. Na prośbę ks. Jełowickiego poświęcił sztandar Legionu polskiego, ale też nakazał wpisać mickiewiczowskie „Prelekcje paryskie" oraz „Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego" na Indeks ksiąg zakazanych. Wieszcz nie bardzo się chyba przejął, skoro znalazł się w doborowym towarzystwie - podobnego zaszczytu dostąpili niedawno (za „antyklerykalizm i nieobyczajność") np. Stendhal i Balzac. CDN... Odpowiedz Link
diabollo Re: Trochę historii "szczuj katolicki a spraw 24.03.23, 07:05 Bicz na heretyków Niszczenie rękopisów uznanych za nieprawomyślne od początku chrześcijaństwa było jednym ze sposobów zwalczania heretyków. Gdy w II w. n.e. zyskiwała zwolenników niebezpieczna dla wyznawców Chrystusa konkurentka - gnoza - ortodoksyjni teologowie ostro występowali przeciw niej w swych pismach, ale z czasem nieprawomyślne poglądy i księgi zaczęto potępiać na synodach, czyli zgromadzeniach biskupów. Zapewne na skutek tych potępień liczne „nieortodoksyjne" pisma zniszczono bądź wyrzucono, ale dopiero gdy cesarze rzymscy za jeden ze swych celów uznali jedność doktrynalną Kościoła, niszczenie nieprawomyślnych manuskryptów przybrało na sile. Pierwszym z tych cesarzy był Konstantyn Wielki, który w 313 r. n.e. ogłosił wolność religijną, kładąc kres prześladowaniom chrześcijaństwa w starożytnym Rzymie. Aby zapobiec rozszerzaniu się herezji ariańskiej, w 325 r. władca zwołał w Nicei w Bitynii (dziś Turcja) pierwszy sobór powszechny, który potępił nauki Ariusza. Na rozkaz cesarza księgi ariańskich teologów uroczyście spalono. Za przykładem Konstantyna poszli jego następcy. W 435 r. Teodozjusz II i Walentynian III nakazali zniszczenie wszystkich pism uznanego za heretyka patriarchy Konstantynopola Nestoriusza oraz ukaranie wszystkich, którzy odmówiliby zwrotu władzom posiadanych pism manichejskich (manicheizm stał się kolejnym konkurentem chrześcijaństwa). Podobne dekrety zaczęli też wydawać biskupi i już pod koniec IV w. lokalne synody pod groźbą kary śmierci zakazywały posiadania „złych ksiąg". Wiadomo, że obrzędowi towarzyszyło czasem palenie przez nowo ochrzczonych rękopisów pogańskich i heretyckich, które posiadali. W różnych kościołach lokalnych zaczęto też tworzyć listy "pism szkodliwych". Na początku VI w. pojawił się w Rzymie Dekret gelazjański, kompilacja tekstów teologicznych oraz dwóch list: kanonu Pisma Świętego i spisu ksiąg, „które należy przyjąć oraz odrzucić". W wyniku tych wszystkich działań bezpowrotnie zniszczonych zostało wiele pism starożytnych autorów. W średniowieczu również zdarzało się palenie manuskryptów pisarzy uznanych za heretyckich - taki los spotkał m.in. dzieła Piotra Abelarda czy rękopisy czytane w środowiskach waldensów i katarów. Księgi były jednak dobrem luksusowym i dlatego nawet jeśli zawierały treści nieortodoksyjne, trzymano je w bibliotekach. Sytuacja uległa całkowitej zmianie z chwilą wynalezienia druku. Druk napędza cenzurę Kościół początkowo z entuzjazmem odnosił się do wynalazku Gutenberga. Papież Sykstus IV (1471-84) chwalił drukarstwo, niektórzy kaznodzieje nazywali je sztuką boską, ale dość szybko duchowni zrozumieli, że prasa drukarska może służyć do szerzenia nauk przeciwnych katolicyzmowi. Pierwsza kościelna instytucja cenzurująca publikacje powstała w 1486 r. z polecenia arcybiskupa Bertholda z Hennebergu w Moguncji, mieście Gutenberga. Kilkanaście miesięcy później papież Innocenty VIII wydał bullę „Inter multiplices" dającą biskupom prawo do wydawania zakazu druku oraz cenzurowania i niszczenia ksiąg niezgodnych z wiarą katolicką. Liczni ordynariusze szybko wprowadzili restrykcje w diecezjach, zlecając często nadzór nad księgami drukowanymi nauczycielom z miejscowych szkół czy uczelni. W Polsce tę funkcję sprawowali profesorowie Akademii Krakowskiej. Już w 1491 r. krakowskiemu drukarzowi Szwajpoltowi Fiolowi zarzucono drukowanie cyrylicą ksiąg schizmatyckich, później król Zygmunt Stary zakazał pod karą konfiskaty dóbr i wygnania sprowadzania z zagranicy, drukowania oraz sprzedawania ksiąg heretyckich. Ale długo nie tworzono ich listy. Zakazy te nie na wiele się zdawały. Publikowano mnóstwo druków, których autorzy krytykowali niemoralne prowadzenie się papieża, kardynałów, biskupów i niższego kleru, zarzucali im chciwość, rozwiązłość i kupczenie urzędami. Próbując się bronić, niektórzy biskupi wprowadzili wymóg posiadania tzw. imprimatur, czyli zezwolenia na druk dzieła. W 1515 r. na Soborze Laterańskim V zatwierdzono zakaz wydawania jakichkolwiek książek bez zezwolenia władzy duchownej pod karą ekskomuniki. Tymczasem 31 października 1517 r. mnich augustiański Marcin Luter ogłosił w Wittenberdze swoje 95 tez, które szybko powielono drukiem, dzięki czemu w Niemczech stały się powszechnie znane. Niebawem w całej Europie nastąpił wysyp antykatolickich publikacji, a przez następnych kilkadziesiąt lat kontynent był areną walk zwolenników radykalnej reformy Kościoła z tymi, którzy chcieli zachować katolicyzm w niezmiennej postaci. CDN... Odpowiedz Link
diabollo Re: Trochę historii "szczuj katolicki a spraw 24.03.23, 07:08 Obronie papiestwa służyć przede wszystkim miał zwołany w 1545 r. w Trydencie kolejny sobór, a także decyzja o scentralizowaniu w Rzymie działania wszystkich lokalnych trybunałów inkwizycyjnych. Paweł III utworzył najpierw stanowisko inkwizytora generalnego, a powołani na nie kardynałowie weszli ostatecznie w skład nowego ciała, czyli kongregacji, którą szybko zaczęto nazywać Świętym Oficjum lub Kongregacją Świętej Inkwizycji. Kardynał Carafa wkracza do gry Pierwszym inkwizytorem generalnym został kardynał Gian Pietro Carafa uznawany przez lata za nieformalnego przewodniczącego Kongregacji. Hierarcha ten znany był z obsesji zachowania „czystości wiary", ale wiedział też, że w epoce, w której Europę zalewa fala antykatolickich publikacji, środki prewencyjne, nawet takie jak palenie ksiąg i drukarzy na stosach, przestają być skuteczne. Szukał więc nowych rozwiązań i bardzo spodobały mu się przepisy zawarte w edykcie z Châteaubriant zatwierdzonym przez króla Francji Henryka II w 1551 r. Zakazywały one druku, dystrybucji i sprzedaży jakichkolwiek wydawnictw bez zgody Wydziału Teologicznego Sorbony, a księgarze mieli obowiązek wystawiania listy ksiąg zakazanych obok książek przeznaczonych na sprzedaż. Wysłannicy wydziału mieli dwa razy w roku sprawdzać, czy księgarze przestrzegają przepisów edyktu. Carafa postanowił przenieść francuskie rozwiązanie na cały Kościół i pomyślał o stworzeniu listy ksiąg, których katolikom nie wolno byłoby czytać. Trafiłyby tam nie tylko antykatolickie paszkwile, lecz także przekłady Biblii na języki narodowe powstające w dobie reformacji w wielu miejscach w Europie. Antyheretyckim zapędom kardynała sprzeciwiał się m.in. Juliusz III, ale po jego śmierci w 1555 r. kardynałowie wybrali na papieża właśnie Carafę, który jako Paweł IV wprowadził swoje pomysły w życie. W 1557 r. został opublikowany pierwszy rzymski Indeks ksiąg zakazanych, ale jak się zdaje, nie spotkał się on z aprobatą papieża. Publikację wstrzymano, a kardynałowie ze Świętego Oficjum podjęli dalsze prace trwające prawie dwa lata. W 1559 r. ukazała się kolejna edycja Indeksu zwana od imienia papieża „paulińską" i tę rozesłano już po całej Europie. We wstępie do spisu Święte Oficjum informowało, że jest to: „Indeks autorów i ksiąg, których z urzędu św. Kościoła Rzymskiego i powszechnej Inkwizycji wszyscy i każdy z osobna powinni się wystrzegać pod groźbą kar dla czytających bądź posiadających zakazane księgi". Nieco dalej w tekście znalazło się kolejne groźne ostrzeżenie: „Wszystkim wiernym w Chrystusie, jakiegokolwiek statusu, rangi, stanu, pozycji czy godności i gdziekolwiek przebywającym, pod groźbami i karami przedstawionymi w Bulli Wieczerzy Pańskiej i w dekretach przenajświętszej Rady Laterańskiej, a także pod karą podejrzenia o herezję, pozbawienia wszelkich pozycji, urzędów i przywilejów (...), i wiecznej hańby oraz pod innymi karami, jakie według naszego osądu mogą zostać nałożone, surowo nakazujemy i polecamy, by nikt w przyszłości nie ważył się pisać, wydawać, drukować bądź do druku oddawać, sprzedawać, kupować, pożyczać czy dawać pod żadnym pretekstem, przyjmować, otwarcie czy skrycie posiadać bądź w jakikolwiek inny sposób przechowywać, bądź kazać strzec jakiejkolwiek księgi lub pisma spośród tych, które wymienione zostały na tym Indeksie Świętego Oficjum, ani też żadnych innych pism, które okazałyby się przez jakieś zepsucie sprzyjające jakiejkolwiek herezji bądź służące heretykom" (tłum. Łukasz Wojciechowski). Lista papieża Pawła Indeks pauliński składał się z trzech części. Pierwsza zawierała 550 nazwisk konkretnych pisarzy - Paweł IV uważał, że jeśli pisarz jest heretykiem, to wszystko, co wychodzi spod jego pióra, musi być zarażone herezją, i dlatego czytanie wszystkich książek autorów wymienionych w Indeksie było zabronione. Do drugiej części spisu trafiły tytuły wybranych dzieł autorów nieuznanych za zaprzysięgłych heretyków (ich inne, niewymienione w Indeksie dzieła wciąż mogły liczyć na aprobatę Rzymu). W części trzeciej umieszczono długą listę tekstów anonimowych. Ogółem na Indeksie znalazło się 1107 pozycji nie tylko teologicznych, lecz także literackich, naukowych oraz prawniczych, a na liście dodatkowej - zakazane przekłady Biblii na języki narodowe. Indeks pauliński ostro krytykowali drukarze i księgarze, jako że musiał wydatnie wpłynąć na ich dochody, ale też wiele wątpliwości mieli liczni teologowie katoliccy zarzucający Świętemu Oficjum nadmierną surowość i rygoryzm. Głosy krytykujące Indeks podniosły się nawet podczas obrad soboru trydenckiego. Paweł IV nie mógł już bronić swego ukochanego dziecka, bo zmarł niedługo po jego publikacji, a ojcowie soborowi przygotowali nową wersję spisu, która za aprobatą następcy Pawła, Piusa IV, ukazała się w 1564 r. Był to tzw. indeks trydencki, który służył za podstawę kolejnym edycjom aż do lat 90. XIX w., gdy papież Leon XIII zlecił zredagowanie całkiem nowego spisu opublikowanego w 1897 r. jako tzw. indeks leoniański. Na spis trydencki z 1564 r. trafiły m.in.: książka wybitnego biologa Konrada Gesnera „Historiae animalium", traktaty prawnicze Christopha Hegendorffa i Johanna Oldendorpa, prace botaniczne Ottona Brunfelsa, a także geograficzne publikacje Jacoba Zieglera i Sebastiana Münstera. No i naturalnie dzieła głównych twórców reformacji: Marcina Lutra, Jana Kalwina i Filipa Melanchtona. Wbrew obiegowym opiniom na liście nie znalazło się dzieło „O obrotach sfer niebieskich" Mikołaja Kopernika zakazane dopiero w 1616 r. - po pierwszych rzymskich przesłuchaniach Galileusza. Kongregacja Indeksu ksiąg zakazanych Początkowo poszerzaniem spisu miało się zajmować Święte Oficjum, a wymierzaniem kar ekskomuniki za lekturę i propagowanie zakazanych dzieł - Kongregacja Świętej Inkwizycji. Jednak w 1571 r. został powołany nowy urząd nazwany Kongregacją Indeksu mający się zajmować wszelkimi sprawami związanymi z listą ksiąg zakazanych. Nie od razu działał sprawnie, bo wielu biskupów nie chciało, by do spraw wydawniczych w ich diecezjach mieszali się wyznaczani przez Rzym inkwizytorzy. Spory ciągnęły się i ostatecznie trzecie wydanie Indeksu ukazało się dopiero w 1596 r., za pontyfikatu Klemensa VIII. Ale i wtedy sprzeciw dotyczący jego publikacji wniosło kilku kardynałów ze Świętego Oficjum, którym zależało, by w spisie ponownie umieścić tłumaczenia Biblii na języki narodowe. Później korektami i poszerzaniem Indeksu zajmowała się już wyłącznie Kongregacja Indeksu rozwiązana dopiero w 1917 r. przez Benedykta XV. Indeks wciąż jednak był publikowany przez Święte Oficjum i ogółem od 1559 r. do 1948 r. ukazało się 16 drukowanych edycji spisu. Kolejne 16 wersji (ostatnia powstała za pontyfikatu Jana XXIII, niedługo przed Soborem Watykańskim II rozpoczętym w 1962 r., a zakończonym w 1965 r.) nie wyszło drukiem. Książek umieszczonych na Indeksie nie niszczono w bibliotekach kościelnych, lecz składowano je w specjalnych działach, gdzie (zwykle dopiero po uzyskaniu pozwolenia) mogli z nich korzystać wykładowcy seminariów duchownych i wydziałów teologicznych. Dzięki temu ocalało pewnie wiele dzieł, których od chwili powstania Indeksu raczej nie palono na stosach. Przewodnik po najwartościowszej lekturze W XX-wiecznych edycjach Indeksu znalazło się ponad 4 tys. pozycji i - jak w 1936 r. policzył ksiądz Giovanni Casati - 692 autorów francuskich, 655 włoskich, 483 niemieckich, 143 brytyjskich, 109 hiszpańskich (inne narodowości rzadziej były reprezentowane; spis obejmował też 552 prace anonimowe). Na liście znaleźli się m.in.: Giordano Bruno, Kepler, Kartezjusz, Spinoza, Hobbes, Locke, Wolter, Rousseau, Monteskiusz, Defoe, Gibbon (za „błędne ujęcie roli Kościoła w dziejach rzymskiego Cesarstwa"), Stern, Mill, Zola, Sartre i Russell. Z polskich autorów na potępienie Watykanu zasłużył nie tylko Mickiewicz, lecz także Juliusz Słowacki. Już w XVI w. protestanci uznawali Indeks za „przewodnik po najwartościowszej lekturze" (inna sprawa, że ich przywódcy też często nakazywali cenzurę i niszczenie niepodobających Odpowiedz Link
diabollo Re: Trochę historii "szczuj katolicki a spraw 24.03.23, 07:09 Z polskich autorów na potępienie Watykanu zasłużył nie tylko Mickiewicz, lecz także Juliusz Słowacki. Już w XVI w. protestanci uznawali Indeks za „przewodnik po najwartościowszej lekturze" (inna sprawa, że ich przywódcy też często nakazywali cenzurę i niszczenie niepodobających się im książek). W XX w. wielu pisarzy umieszczenie na Indeksie traktowało jako swoistą nobilitację. Od końca XVIII w. z Indeksem coraz większe kłopoty mieli również żarliwi katolicy i na niewiele zdawały się płomienne wstępy do kolejnych edycji. W jednej z XX-wiecznych polskich publikacji spisu czytamy: „Przez stulecia Kościół święty był ofiarą prześladowań, z wolna pomnażających szeregi bohaterów, którzy wiarę chrześcijańską pieczętowali własną krwią; ale dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw Kościołowi, zdradliwy, banalny i szkodliwy: złowrogą maszynę drukarską. Nie było w przeszłości większego zagrożenia spoistości Kościoła i moralności, zatem święty Kościół nigdy nie zaprzestanie podtrzymywać tej świadomości wśród chrześcijan (...). Kościół ustanowiony został przez Boga jako nieomylny przewodnik dla wiernych i z tego powodu, wyposażony w niezbędną władzę, nie może uczynić inaczej; ma obowiązek, a w konsekwencji uświęcone prawo, do zapobiegania, jakkolwiek zamaskowanym, błędom i zgorszeniu trzody Jezusa Chrystusa (...). Nie wolno również twierdzić, że zakaz dotyczący szkodliwych książek jest naruszeniem wolności, kampanią przeciwko światłu prawdy oraz że »Lista« jest występkiem przeciw erudycji i nauce (...). Ateistyczne i niemoralne książki są często pisane w ujmującym stylu, poruszają tematy pobudzające żądze cielesne, zarozumiałość ducha i zawsze są zamierzone jako ziarno zepsucia w umysłach i sercach czytelników, przez swą ozdobność i chwytliwość; dlatego Kościół, jako troskliwa matka, strzeże wiernych przez stosowne zakazy, ażeby nie przykładali warg do czary z trucizną. Nie z lęku przed światłem Kościół zabrania czytania pewnych książek, ale z ogromnej gorliwości, rozgorzałej przez Boga, nie toleruje utraty dusz wiernych, nauczając, że człowiek upadły w pierwotnej prawości ulega silnej skłonności do zła, a zatem znajduje się w potrzebie opieki i ochrony" (cytat za: wikipedia.com). Katolicy jednak czytali zakazane księgi i domagali się usunięcia z Indeksu cenionych powszechnie twórców. W Polsce nawet wielu księży nic sobie nie robiło z umieszczenia w rzymskim spisie nazwisk Mickiewicza i Słowackiego. Po Soborze Watykańskim II było już wiadomo, że Indeks zostanie zlikwidowany, choć konserwatywni kardynałowie bronili jego „moralnej wartości". Za powód ewentualnego zaprzestania publikacji spisu podawali „zbyt wielką we współczesnym świecie liczbę publikacji". W 1966 r. Paweł VI uznał Indeks za niemający mocy prawnej w Kościele dokument historyczny. Z dziejów cenzury * Cenzura istniała na długo przed pojawieniem się i Kościoła, i druku. W V w. p.n.e. sofista Protagoras z Abdery wywołał skandal w Atenach, gdy w swym dziele „O bogach" oznajmił: „O bogach nie mogę wiedzieć, ani czy istnieją, ani czy nie istnieją, ani też, jaka jest ich istota i jak się pojawiają. Wiele bowiem rzeczy stoi na przeszkodzie, aby można było coś o tym wiedzieć; niemożliwość odpowiedniego doświadczenia zmysłowego i krótkość życia człowieka". Tak otwarte przyznanie się do agnostycyzmu było dla wielu nie do przyjęcia. Księga Protagorasa została publicznie spalona, a on sam musiał uciekać z miasta. * Mniej szczęścia miał Sokrates, który żadnej księgi nie napisał, ale w 399 r. p.n.e. został oskarżony o niewyznawanie bogów, których uznaje państwo, wyznawanie bogów, których państwo nie uznaje, oraz psucie młodzieży. Filozof nie odwołał swych poglądów i wypił cykutę, ale jego uczeń Platon nie był, jak się zdaje, przeciwnikiem cenzury państwowej. Różnił się w tym od słynnego tragika Eurypidesa (zm. w 406 r. p.n.e.), który uważał, że prawdziwą manifestacją wolności obywateli wolno urodzonych jest ich prawo do swobodnej wypowiedzi. * Cenzura otrzymała impuls do rozwoju wraz z krystalizacją doktrynalną chrześcijaństwa. O tym, jak wielka od początku była moc przekonywania nowej religii, świadczy wzmianka w Dziejach Apostolskich. Po apostolskim sukcesie, który wedle przekazu ewangelisty Łukasza odniósł św. Paweł w Efezie, wielu z tych, którzy uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze (Dz 19, 19). Suma była zawrotna, a czyn efeskich magów stał się wzorem dla wielu ludzi Kościoła. Palenie ksiąg uznano za symbol zerwania ze starym, grzesznym życiem i znak przyjęcia nowej, prawdziwej wiary religijnej. Artykuł opublikowany 21 września 2015 r. wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,18853020,na-koscielnym-indeksie.html Odpowiedz Link