3.14-roman
16.01.11, 19:14
Niedawno byłem świadkiem takiej scenki rodzajowej. Przede mną idzie sobie tatuś z dzieckiem w wieku...ee.... w takim, w którym dzieci już chodzą, ale jeszcze nie uczęszczają do szkoły.
Z naprzeciwka idzie starszy pan. Na widok dziecka rozpromienia się i mijając malucha, postanawia go zaczepić.
SP: Oooo, jaki maluch!
Starszy Pan, przechodząc koło dziecka, zaczyna głośno tupać. Dziecko odskakuje.
SP wyciąga dłoń w stronę dziecka i rusza palcami.
SP: Ojdidididi!
Dziecko chowa się za plecami rodzica.
SP rzuca dziecku uśmiech i idzie dalej. Dziecko ogląda się za nim ze zwątpieniem.
1. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, w czym rzecz? Po co ludzie zaczepiają obce dzieci? Które w 90% przypadków wyraźnie nie są tym zachwycone?
2. Czy w dzieciństwie lubiliście być zaczepiani, było to Wam obojętne, czy reagowaliście na to alergicznie?
3. Jeżeli macie potomstwo, jak ono reaguje? I jak Wy reagujecie, widząc, że ktoś próbuje Waszego malucha pogłaskać czy, o zgrozo, uszczypnąć w policzek? (a starsze panie się w takich szczypasach specjalizują)