Dodaj do ulubionych

Ile czasu zajmuje przystosowanie męża?

29.09.10, 12:13
Wczoraj podczas wieczornej rozmowy wydało się:ma druga połowa skosiła przy okazji jak się wyraził pielęgnacji trawnika paproć,irysy,żurawkę i prawdopodobnie wrzos.Wszystko było oznaczone patykami,tak dla pewności.A mąż powyciągał patyki,skosił i powsadzał je na miejsce.Nie wiem czy śmiać się czy płakać.Wiem że dla niego jeśli coś nie osiągnie wielkości dębu to nie jest widoczne(nie ma problemu ze wzrokiem),ale do ciężkiej cholery przecież jak tak dalej pójdzie to nic tam nie będzie rosło.Na wiosnę skosił konwalie.Na szczęście rzadko "pielęgnujemy trawnik" .Zdążył mi wypomnieć że wyrwałam nagietki które posiałam....Dlaczego jak tylko chłop ma dostęp do czegoś co posiada silnik to mu odwala?Dlaczego kiedy odkurza,nie robi tego tak skutecznie?
Obserwuj wątek
    • bakali Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 12:17
      :) hesperio, nie wiem czy nie łatwiej będzie po prostu odebrać męzowi kosiarkę i zając się koszeniem samodzielnie. Ewentualnie wyznaczyć mu do koszenia "bezpieczny" fragment trawnika, bez dodatkowych roslinek. O ile oczywiscie sie nie obrazi za ograniczenie władzy w zarządzaniu sprzętem, z męzami róznie bywa :)
      • hesperia1 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 12:39
        Pewnie mogłabym kosić ja,ale wtedy to już nic mu do roboty nie zostanie.Wątpię żeby usiedział tak bezczynnie.Poza tym lubi kosić niestety:(i tak się ogranicza.
    • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 13:30
      > .Dlaczego jak tylko chłop ma dostęp do czegoś co posiada silnik to mu odwala?

      Pod warunkiem, że nie jest to:
      - pralka
      - zmywarka
      - odkurzacz :)

      Wyznaczać spłachcia nie ma co, bo raz się obrazi, dwa przestanie robić cokolwiek (ja się tu nie będę ograniczał, a jak wszystko robię źle, to nie będę robił w ogóle). Proponuję wbić wyższe patyki i zawiązać na nich czerwone szmatki, od uroku i dobrze widoczne, a chłopa stanowczo, acz łagodnie poprosić, żeby nie wyjeżdżał maszyną za zaszmatkowane.
    • moonshana Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 14:07
      wystraszyć go trza.
      poważnie. mój, jak potłukł przypadkiem wielką donicę z różą ( a tynkował ścianę i mu się drabina omsknęła) - to szybciutko odwrócił potłuczonym do ściany i prawdę wyznał dopiero wieczorem.
      stwierdził, że jeśli chodzi o rośliny to jestem nieobliczalna i strach go ogarnął:)
      nie wiem, doprawdy, o co mu chodzi. wszak jestem krainą łagodności.
      a poważnie: nie wiem. może ciągaj Go po ogrodzie codziennie, pokazując mikre sadzonki. aż mu się utrwali położenie tych-do-nie-wycinania.
      • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 15:30
        Moonshana, a co robisz na zimę z wielką donicą z różą?

        Pytam, bo mi się latoś pnącej zachciało i też wielka urosła.
        • moonshana Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 16:15
          ostatni rok: donica owinięta siatką ze stropianem, na róży słoma a na to wszystko wielkie tekturowe pudło:):):)
          a co. zima mnie zaskoczyła ( jak drogowców) i w panice odstawiłam taką szopkę. ale róża przeżyła.
          w tym roku donice owinę otuliną a na różę pójdzie... słoma:) a na to worek po ziemniakach.

          Yoma, nie musiałaś mi przypominać o ubraniu chwastów. w tym roku przybyła mi kolejna róża i clemetisy. jak sobie pomyślę jak się będzie przedstawiał mój balkon po zabezpieczeniu chwastów... jak nic z Dekoratorni przylecą zdjęcia robić. i pomysły kraść.
          • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 16:22
            > ostatni rok: donica owinięta siatką ze stropianem, na róży słoma a na to wszyst
            > ko wielkie tekturowe pudło:):):)

            Dziękuję uprzejmie, tak kombinowałam :)

            Reszcie róż robię kopczyki ze zdechłych liści, a balkon otulam choiną.
    • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 14:12
      mój do tej pory rozpoznaje w ogrodzie tylko pory :} a to dlatego, ze jak był mały to dziadek kazał mu sikać na pory (ponoć dobrze robi na różne porze choroby). w związku z tym ma zakaz totalny wjeżdżania kosiarą tam gdzie ja uprawiam, on ma swoje pół hektara, który jest całkowicie jego, do koszenia i do sadzenia różnych habazi również, ja się nie wtrancam.
      nie masz innego wyjścia wyznacz mu jego "pole" niech se kosi, sadzi również :)
      • se_nka0 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 14:44
        :):)
        Na razie zastosowałam 2 sposoby :
        1. Latanie przed kosiarką i pokazywanie palcem - to omijaj.
        2. Wbicie 4 półmetrowych palików i obwiązanie wściekło niebieskim sznurkiem.Każdej bez mała pojedynczej roślinki.
        Na zwróconą uwagę, że coś znów skosił, słyszę, gdzie się robi tam muszą być i straty. Hm...
        Kosiarki do koszenia nie dostaję, bo,, za szybko jeżdzisz i gaśnie,, :):)
        • se_nka0 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 14:48
          Ile czasu zajmuje ???
          W sprawach technicznych są niereformowalni ! Trudno mi powiedzieć ile czasu, mnie jak na razie 34 lata zajęło. Bez efektów ;)
          • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 15:30
            Mój młody, nastawszy, z radością zapowiedział, że on może kosić i się zdziwił, jak usłyszał "ale tu nie ma co kosić!". (No, na upartego by się znalazło.) No ale to młody nabyty, na mężów z takim tekstem za późno...
            • hesperia1 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 15:52
              Czyli po zakupach w ogrodniczym,zakupy w pasmanteryjnym.Przedtem jednak trening z odkurzaczem-jak się spisze to może pozwolę kosić;)
              34 lata,ło matulu,ja chyba nie dam rady tak długo tresować.Chodzić za nim nie mogę bo w trakcie koszenia albo mnie nie ma,albo biegam za łepkiem bo na kosiarce chce jeździć.Kije były półmetrowe,żeby było śmieszniej.Ale żeby wyciągnąć te kije a potem powsadzać na miejsce,tego nie przewidziałam.Nie wiem co on myślał,że ja niby po co te kije powsadzałam?Niby mężczyźni to gatunek kierujący się logiką......
              • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 15:56
                Jeśli cię to pocieszy, to też bym nie przewidziała :)

                A nie masz jakiego zaprzyjaźnionego policjanta? Żeby tam, gdzie nie wolno, taką żółtą taśmą policyjną odgrodzić.
                • hesperia1 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 15:57
                  I pd prądem.....pastucha jak krowie..;)
                  • lellapolella Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 16:08
                    my, generalnie mamy podzielone areały, jak u Leloop, tyle, że ja powoli wciskam się wszędzie a kosić nie cierpię, nawet na swoim, bo kamyki pryskają, szum i ręka mi drętwieje. Zatem M. kosi wszystko, co moje, ze swoim nie bardzo się wtedy wyrabia i zleca młodocianym. Nic mi nie wykosił- albo genialny jest, albo go śmiertelnie przerażam:) Tyle, że go bez przerwy ciągam: chodź zobacz, jak mi zakwitło, a to jeszcze tu a tu? popatrz, no... W sumie jest na bieżąco:) Zadowolona jestem. Żadnego z dzieci nie wpuściłabym z kosiarą na moje włości, nawet, gdyby mnie błagały na kolanach(ani im to w głowie)
                    Za to sama wykosiłam piwonię, gdy jeszcze byłam ambitna...
                    • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 16:23
                      > Tyle, że go bez przerwy ciągam

                      A to akurat prawda, ciąganie chłopa wciąga chłopa i potem się boi :)
                      • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 19:03
                        lella....bardzo dobrze robisz,facet się już poznaje i dlatego uważa na twe roślinki,
                        z tą bojażnią to przesadzacie dziewczynki :)
                        • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 21:07
                          Boi się, że jak zrobi krzywdę kobity roślince, to będzie separacja od łoża :)
                          • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 21:17
                            to dopiero będzie ,gdy się wciągnie i zacznie przywozić do ogrodu rośliny :)

                            • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 21:31
                              Am, ciam :)
                              • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 21:45
                                czyli pieczenie ciasta:)
                                • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 10:52
                                  Chociażby. Mój gustuje w szarlotce :)
    • alfika Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 19:24
      jak ma buty i lezie koło świezo sadzonych nasionek, to też mu odwala i lezie w szkodę
      - jak koza, za przeproszeniem

      nie mam pomysłu na męża poza pomysłem, by go nie posiadać

      ale smiac sie jest zdrowo i dobrze działa na związek :)
      jestem za śmianiem :)
      • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 29.09.10, 21:08

        > nie mam pomysłu na męża poza pomysłem, by go nie posiadać

        Parsk

        coś w tym jest, ja nie posiadam i w szkodę nie lezie :)
      • hesperia1 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 08:18
        "nie mam pomysłu na męża poza pomysłem, by go nie posiadać"
        to całkiem dobry pomysł,ale ja akurat trafiłam na dobry model,bez awaryjny,jedynie na działce coś szwankuje;)
        • bakali Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 08:42
          :D uwielbiam was dziewuchy :D
          można tez zainwestować w taki model, który ma swoj własny obszar zainteresowań i do roslinek nie wtrąca się wcale. Mój siedzi w garażu, roslinności nie tknie i mogę być spokojna, nic mi nie wykosi :)
          • hesperia1 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 09:22
            To dla mnie już za późno na nowe inwestycje,ja się bardzo przywiązuję.
            • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 10:56
              No to ja bardzo dobrze zainwestowałam. Niemąż wierzy w podział pracy i dżentelmenerię, co się wykłada: on mnie obrzuca kwiatami, a ja je muszę sadzić i doglądać :)

              Ale dzielnie wozi do nich ziemię i akcesoria.
        • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 09:02
          "nie mam pomysłu na męża poza pomysłem, by go nie posiadać" to całkiem dobry pomysł,ale ja akurat trafiłam na dobry model,bez awaryjny,jedynie na działce coś szwankuje;)

          :) no cóż "nobodies perfect" ;) przynajmniej wiesz gdzie tkwi wada ;)
          • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 10:54
            To brzmi "nobody's perfect but mine" :) Mam tłumaczyć?
            • bakali Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 10:58
              ja znam wersję:
              "Nobody's perfect, so call me nobody"
              • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 11:48
                Tego nie znałam :)
                • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 17:13
                  ,,i tak zakręcicie... aby tego ciasta nie piec...:)
                  -
                  perfekcja jest nieosiągalna
                  • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 30.09.10, 22:01
                    newill6 napisał:
                    ,,i tak zakręcicie... aby tego ciasta nie piec...:)


                    Ooo, łakomczucha czyżbyśmy mieli w naszym gronie ? ;)
                    • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 05:21
                      zgadza się -zdrowa odmiana łakomczucha:)
                      do pracy trza iść ,jechać znaczy się a tu lenia mam,,,,,,,
                      www.youtube.com/watch?v=0-2mxuj_ttQ&feature=related
                      • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 08:26
                        Oezu, Newill
                        Ty zwrotnicowym na kolei jesteś ? nawet Senka tak wcześnie nie wstaje ;)
                        a piosenka piękna ino już chyba nieaktualna od kilku godzin, październik ..., u mnie leje i wieje :/
                        • newill6 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 09:10
                          Lampy gaszę w mieście:)
                          • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 09:37
                            aaa ..., bardzo odpowiedzialna funkcja, dobranoc zatem ;)
                            • se_nka0 Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 09:45
                              Oby nikt, nigdy nie musiał o brzasku wstawać, no chyba że dla przyjemności ;) Staram się oszukać organizm, żeby się tak wcześnie nie uaktywniał, ale niewiele mogę :) Samo się reguluje.
                              • leloop Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 10:04
                                we wczesnym wstawaniu nie ma nic złego, mój Tata tez wstawał po 5 bo lubił rano robić wszystko powoli. potem po kilku latach emerytury organizm się odzwyczaił i zaczął się budzić ok. 8.
                                ja się nie wrodziłam w moich rodziców, wstaje wcześnie (szkoła) ale budzę się późno ;) wieczorem mogę góry przestawiać :)
                                • yoma Re: Ile czasu zajmuje przystosowanie męża? 01.10.10, 10:19
                                  Sowa znaczy, jak ja nie przymierzając :)
                                  • alfika Re: a ja? a ja? :D 01.10.10, 23:28
                                    bo ja własnie wstałam wyspana... :D
                                    wstaje sobie cżłowiek spokojnie o 5.30, idzie ze śpiewem na ustach wspomóc w rozwoju ojczyznę, kładzie się spać koło północy albo koło 1.00 - z rozsądku bardziej niż z ziewania - i po tygodniu takiego czegoś o 21.00 jak muszka z dzieckiem padłam
                                    to się wyspałam i wstałam
                                    ps. obecnie zdecydowanie robię za sowę, która zawisając nad zbożem o wschodzie słońca śpiewa, jak dobrze wstać, skoro świt ;)
                                    • se_nka0 Re: a ja? a ja? :D 02.10.10, 06:48
                                      Czasem tak bywa, że się pory spania/wstawania popergolą ;) :D
                                    • yoma Re: a ja? a ja? :D 05.10.10, 09:28
                                      Świt teraz jakoś koło 7, to jak cię mogę :)
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka