Dodaj do ulubionych

Mocą daną mi przez Szeficę

20.03.12, 17:06
wpuszczam na forum Lampkę Witoszowską, znaną nam uprzednio jako Alfika :)
Obserwuj wątek
    • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 17:25
      Witam i dziękuję serdecznie za otwarcie drzwi ;)
      W tym roku z Młodą szalejemy na działce, wokół domu i na tarasiku, który zazieleniamy i ukwiecamy
      po opłakaniu naszej starej psicy Bajci pozyskałyśmy labradorkę leśną - bo jakiś gnój, za przeproszeniem, 3dniowe szczeniaki wyniósł do lasu, a tam znalazła je pani Wiktoria, za poradą weterynaerza odchuchała i odkarmiła i żyją - dwie suczki - wyrosły na labradory leśne, raczej lekko skundelkowane - i jedna, Nulka, tratuje u nas

      jednak przez jej nieuwagę i łatwość wymęczenia jednak coś rośnie

      pozdrawiam Was ciepło :)

      ps. moje historyczne oczko wodne na działce szlag trafił, dwie ścianki się zawaliły, w czym pomagałam jak mogłam rrazem z krzakami, i mam ochotę to zawalone zakopać i siać
      • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 17:34
        Ty, no to zamul te resztki i walnij sobie ten tatarak. I inne obrazkowate [oblizuje się szeroko jęzorem].
        • horpyna4 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 18:27
          Nie tylko obrazkowate. W takim mulistym miejscu świetnie rosną wszystkie krajowe byliny bagienne, m.in. kosaciec żółty, łączeń baldaszkowaty, knieć błotna (czyli kaczeniec), tojeść bukietowa, krwawnica pospolita, tatarak zwyczajny (który przestał być zaliczany do obrazkowatych wedle najnowszej mody). A z obrazkowatych czermień błotna - skromniejsza siostra zantedeschii.

          No i niezapominajka błotna na okrasę, żeby były wszystkie kolory tęczy.
          • lellapolella Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 18:39
            witaj w drugim lecz zawsze tak samo elokwentnym wcieleniu:) szkoda, żeś tak daleko, przygarnęłabym takiego leśnego labradora od pani Wiktorii dla Zośka, zanim mnie całkiem zagoni;)
            • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 19:02
              Mój dziadek tak miał. Kochał las, a co poszedł do lasu, to wracał z jakimś kundlem.

              Rekordem było, jak przyprowadził sukę i ośmioro szczeniąt. Szczenięta poszły do dobrych ludzi, a suka została. Nora jej było. Mieszanka wilczycy. Wieeeelka, a jeszcze jak ją dziadkowie podtuczyli...
              • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 06:59
                yoma napisała:

                Mieszanka wilczycy. Wieeeelka, a
                > jeszcze jak ją dziadkowie podtuczyli...

                Kolega przyniósł porzuconego zabiedzonego kundelka i go podtuczyli. Kundelek robił się okrągły, okrąglejszy, a potem się oszczenił piątką potomstwa:)
            • lampka_witoszowska Re: Lella :) 21.03.12, 10:12
              o mamo, mamo, mamo, wydrukuję o tej rzekomej elokwencji i sobie powieszę wszędzie, żeby w chwilach zwątpienia czytać :)
              niech Ci Pan Bóg w dzieciach i roślinkach wynagrodzi to dobre słowo :)

              jak to ładnie brzmi
              elokwentna
              jakbym złote pantofelki miała :)
              albo w ogóle Wersal na własność :)
              albo w ogóle "państwo to ja" :)

              • yoma Re: Lella :) 21.03.12, 10:54
                To może jeszcze "dystyngowana", co? :P
                • lampka_witoszowska Re: Lella :) 21.03.12, 15:11
                  oj, tak :D dystyngowana z dobrą dykcją i królikiem :D
                  • yoma Re: Lella :) 21.03.12, 18:13
                    Serwowanym na srebrze :)
                  • leloop Re: Lella :) 21.03.12, 18:26
                    > oj, tak :D dystyngowana z dobrą dykcją i królikiem :D
                    z fortepianem, koniecznie :)
          • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 19:04
            > tatarak zwyczajny (który
            > przestał być zaliczany do obrazkowatych wedle najnowszej mody).

            A to akurat wiem i wyjątkowo nie protestuję, bo on mi nigdy obrazkowato nie wyglądał....
        • lampka_witoszowska Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 21.03.12, 10:08
          składzik na narzędzia, beton i suche liście tam jest póki co

          ale działka obok się zwalnia co roku, poniemieckie węgierki, hortensja, poziomki skolko ugodno, niecięta forsycja wielkości altanki, dzika róża, moja miłość - bo zeszłoroczna bierdonkowa (bo z "Bierdonki") mi się uschła - altanka obsypująca się powoli, jabłon, winorośl, czereśnie, jezyny, narcyzy czy inne żonkile... kurde
          rok temu wytrzymałam osypywanie się jezyn, jak dalej ten nowy sąsiad działkowy nei przychodził, to już nie miałam skrupułów i nauczyłam dziecko na szaber iść - zżarłyśmy co się dało, z winogron sok zrobiłam, a węgierki pomroziłam
          w dupę jeża, że tak powiem, jak można tak zaniedbywać
          i tak przycinam tam co jakiś czas czy wygrabiam, żeby to miało namiastkę dbania
          i w tym roku, jak ten sąsiad zrezygnował, to z Młodą przejmiemy tę działkę

          i oczko wodne działające samoistnie tam jest
          Nula wlazła tam ostatnio i szczęśliwa gmerała
          • yoma Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 21.03.12, 10:55
            To będziesz miała dwie, agroholiczko?
            • lampka_witoszowska Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 21.03.12, 15:15
              nie wiem, raczej bym porzuciła swoją, bo lekko obrobiona, a zabrała się za tamtą - w ramach zamiany
              ale znając siebie, nie dam rady patrzeć, jak moja znowu odziczeje, więc...

              zobaczymy
              zmartwienie będę miała, jak będzie szansa na zamianę
              na razie mam co mam, pełne już krokusów - dziś wywoziłam gałęzie i zafioletowiło się aż miło

              i co? wykopywać te cebule i truskawki, i irysy, i piwonie, i czarne porzeczki, i czerwoną porzeczkę, i oregano, co przetrwało zimę - i przenosić?...
              no, sama nie wiem, ale ta mnogość roboty i poziomki, i węgierki... mniam
              • yoma Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 21.03.12, 18:14
                Ciiii... płot przesuń.... ale ja tego nie mówiłam :P
                • lampka_witoszowska Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 22.03.12, 06:42
                  hehe
                  nie ma płota :)
                  luzem da się przejść, dwa lata temu tylko krawężnik wkopałam
                  • yoma Re: ku mojemu bólowi nei da się tego zamulić 22.03.12, 20:12
                    To obrabiaj, jest szansa, że nikt nie zauważy :)
      • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 21:03
        bo jakiś
        > gnój, za przeproszeniem,
        ze tak bez owijania powiem "chuj", gadzina podła :/
        dbać proszę o Nulkę :)
        • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 07:00
          leloop napisała:

          > bo jakiś
          > > gnój, za przeproszeniem,
          > ze tak bez owijania powiem "chuj", gadzina podła :/
          > dbać proszę o Nulkę :)

          O przepraszam, co masz do chuja?
          • lampka_witoszowska Re: Kocia :) 21.03.12, 10:17
            ale do takiego durnego, pospolitego, wielkości zapałki...?

            cudem psice przeżyły
            druga u pani Wiktorii, z jej wilczurem gigantycznym, biega

            o dziwo, obie złodziejki, kochają dzieci, nie szczekają - czasem mrukną coś gniewnie (Nula głównie na balkon po zmroku, jak się coś w szybie odbije), obie boją sie ciemności - urwanie pępka, bo światło im trzeba zostawiać na wieczorną toaletę nadworną...
    • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 21:01
      > wpuszczam na forum Lampkę Witoszowską, znaną nam uprzednio jako Alfika :)
      jeżu, gdzieś Ty ja wyszperała i jak ja zdrabniać ;)
      fajnie, żeś się odnalazłaś Lampko :)
      • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 20.03.12, 21:32
        Już jest zdrobniona, Lampka przecież :) Świat okazał się mały.
        • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 10:18
          :D
          • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 12:26
            Lampko - cześć. Może być tak slicznie - Lampko? ;)

            Obok mojej działki również jest zaniedbana. Właściciele pokazali się raz - zerwali winogron trochę. Konary drzew połamane, zarośnięte na działce. Sprzedać nie chcą. Altana stoi, poprzedni właściciel postawił - dlatego sprzedać napisałam. Rozmowy nic nie dają, a nie ma żadnego paragrafu na takich działkowiczów, którzy zaniedbują działki. A powinien być !
            • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 12:32
              Oj nie jestem pewna czy nie ma. Poryj tam po statucie i regulaminie.
              • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 13:12
                Poryłam dokładnie, popytałam gdzie trzeba i niestety. To jest bez sensu, bo działki pozarastane stoją, dodatkowo inne zaśmiecając.
                • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 13:15
                  A jest

                  statut PZD:

                  § 30

                  1. Członkostwo w PZD wygasa w razie:

                  1) śmierci członka PZD,

                  2) zrzeczenia się na piśmie członkostwa w PZD,

                  3) nieużytkowania lub niezagospodarowania działki w ROD w ciągu 9 miesięcy od jej przydzielenia,
                  • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 13:21
                    W regulaminie jest jeszcze o porzuceniu działki, ale to rok nieużytkowania.
                    • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 13:30
                      Właśnie. I ten punkt regulaminu zamierzamy wykorzystać na n/działce. Trochę ,,papierkowej,, roboty musi przy tym być, ale będziemy próbować. Działki nie są obsadzone, więc termin zbioru nasadzeń nie będzie nas obowiązywał. Już wiem, że będzie ciężko ;)
                      • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 15:10
                        to, jak zauważyłam, od gospodarzy działek zależy, czy ciężko

                        u nas idzie w miarę łatwo, bezlitośnie zabrali pani, co rok wcześniej parę razy sie opalała i wycięła gałąź jabłoni, późną wiosną dali panu

                        ale na działkach wcześniejszych, gdzie chciałam poszaleć, saaaame problemy mieli, niiiic zrobić nie mogli, nie pomagało nawet to, że ktoś od lat zalegał z płatnością i się nei pokazywał, bo musieliby - no, musieliby i kropka - przekazać działkę z długami za te kilka poprzednich lat
                        a działka dziczała, altana sie powoli waliła - i to dosłownie - i nadal nic nei mogli
            • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 15:20
              :) miło mi będzie :)
              dużo w ogóle tych działek zaniedbanych

              ja nie wiem, ale ostatniej soboty, jak słonko przygrzało, w przerwie robót ziemnych wyrwałam się na obiad do McDonaldsa (uwielbiam, mogłabym tam się żywić na stałe, nie wiem, skąd to mi się bierze, bo ja generalnie jakoś jednak wyznaniowo proekologiczna się czuję)
              i w taki dzień w McDonaldsie był taki tłok, że w kolejce stałam

              jakby to towarzystwo przerzucić na te działki, co tęsknią za ręką człowieka... ile by to dobrego dało

              czy Ci ludzie nei wiedzą, że można ryć? czy co?

              w zaprzyjaźnionym zoologicznym zaprzyjaźniona sprzedawczyni mówi, ze ludzie naprawdę przyjeżdżają spacerować całymi rodzinami po sklepach, posiedzieć, popatrzeć, spotkać znajomych... ja to jednak mało o życiu czasem wiem

              tyle siły mięśni się marnuje, kurczę
              • lellapolella Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 17:49
                tyle siły mięśni się marnuje, kurczę
                one, te mięśnie obżarte, całą tę energię wysyłają w pustkę na różnych siłowniach- to jest marnotrawstwo
                • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 18:29
                  > one, te mięśnie obżarte, całą tę energię wysyłają w pustkę na różnych siłowniac
                  > h- to jest marnotrawstwo
                  tez tak patrze na tych biegających w niedzielne poranki wśród spalin, pedałujących w różowych spodenkach, u nasz wszystkie mięśnie by rozruszali nie tylko dupne i udowe ;)
                  • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 18:40
                    Tak się właśnie zastanawiam, od czego jutro zacząć, poza Lelli paką oczywiście...

                    Pustynnikowi chyba trzeba będzie gniazdko wymościć, bo się nie daj boże zagrzeje.
                    • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 19:38
                      Ja się nawet nie zastanawiam. Od rana zaplanowany pobyt na działkach ( swojej i nie swojej), więc myślę tylko ile się uda zrobić. ;) Na razie jeden cały dzień udało mi się przeznaczyć na działki. Dopiero się zakwasy porobią ;) :)Już to czuję, jak cudoooownie będzie bolało :)
                      • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 21.03.12, 19:44
                        A wiesz, że mnie po ostatnim już nie bolało? Bu.
    • hesperia1 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 07:58
      Lampka:)witam się z Tobą:)
      • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 11:11
        No fajnie jest, jak przykurczony i wątły mięsień się zerwie, tak rozkosznie boli i tewn stan zapalny co trwa i trwa. Fajnie też jest mieć płaskiedupsko i po czterdziestce wyglądać bardziej na Homo curvus niż erectus. Albo nie angażować wybranej, dużej części mięśni i mieć - do wyboru lub wszystko naraz : tzw wdowi kark, ramię w kształcie trójkąta równobocznego,lordozę, skoliozę, różne fałdy wiszące itp ozdópki. Człowiek czuje się wtedy częścią społeczeństwa, około pięćdziesiątki zna się na wszystkich wynikach laboratoryjnych, chorobach, w małym palcu ma galerię miejscowych i pozamiejscowych lekarzy, z radością widzi, że nieodbiega wyglądem od rówieśników bo nie wyrzucał pieniędzy w błoto trwoniąc je na jakieś wygibasy przy muzyce lub bez.
        Wszystko to rozumiem, lecz niepodzielam. Wolę spotykać się na hali z innymi takimi jak ja, spocić się, wymęczyć, aspirować do takiej np Bożeny, która coprawda ciut młodsza ode mnie, ale szpagat robi, a mnie trochę jeszcze brakuje. Lubię czuć się wyprostowana po solidnej pracy na stretchingu. Mam cholerną satysfakcję gdy widzę, że mam większy zakres ruchów niż jakaś laska po 30.
        W sumie - nieważne są środki, byleby dobrze sponiewierało.
        • bakali Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 11:43
          kocia, przeciez ty masz niewiele ponad 20 lat, jak możesz sie cieszyć lepszą kondycją 30-latki? :P :D
          • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 23.03.12, 00:52
            bakali napisała:

            > kocia, przeciez ty masz niewiele ponad 20 lat, jak możesz sie cieszyć lepszą ko
            > ndycją 30-latki? :P :D

            Lubię swój wiek i nawet to, że zbliżam się ku końcowi. Wszystko cieszy mnie sto razy bardziej, niż gdy byłam młoda albo nawet w średnim wieku - to, że jeszcze mogę wyćwiczyć ciało, że wstaję rano i nic nie boli a ja żyję, że jestem póki co, tfu, tfu, zdrowa, że słońce świeci i że nie świeci, że jest piękna zima i piękna wiosna.
            Że mogę poleniuchować na emeryturze i że mogę popracować w ogrodzie i klecić chałupkę.
            I czuję, jak was wkurza ze was wysyłam na gimnastykę, ale widzę jak marnotrawiłam czas będąc młodą. Czas, zdrowie, ciało. Nie wiem, czy to zrozumiecie.
            • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 23.03.12, 07:56
              Rozumiemy bardzo dobrze. I absolutnie nas nie wkurza. Ja osobiście na gimnastykę - powiedzmy - zorganizowaną nie chodzę, ale chwili bez ruchu nie mam. Przeciwnie - kiedy nie wyrabiam już z czasem, mowię sobie - ja nic nie muszę. Co z tego, że mówię, kiedy okoliczności nie dają poleniuchować:)
              Ćwicz ile masz ochotę, dobra to rzecz. Jeśli chcesz i lubisz. Niech każdy w/g swojego uznania stosuje zajęcia ruchowe, byleby się ruszał ;)
              W tym towarzystwie - sądzę - nieruchawych osób nie ma :)
              Tak a'propos fizyczności i wagi - ważę tyle samo od 40 lat, ostatnii spadek udało mi się po 3 miesiącach nadgonić.Może gdyby człek leniuchował, to jakieś naboczki by miał :)
        • lellapolella Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 15:19
          Kocia, nie irytuj się, to dopiero jest szkodliwe;) Ja tam trochę Cię podziwiam ale ćwiczeń nie znoszę od maleńkości i co mogę? Psa po to mam, żeby poza sezonem ruchu trochę zażyć, mróż czy deszcz czy inny armageddon, łazimy codziennie najmniej kilka kilometrów.
          około pięćd
          > ziesiątki zna się na wszystkich wynikach laboratoryjnych, chorobach, w małym pa
          > lcu ma galerię miejscowych i pozamiejscowych lekarzy, z radością widzi, że nieo
          > dbiega wyglądem od rówieśników

          tego serdecznie nie znoszę i abstrahuję, słowem- bimbam sobie i robię bokami, ile mogę;))i dopóki mogę;)
        • lampka_witoszowska Re: Kocia :) 22.03.12, 17:03
          ja tam generalnie jestem za tym, żeby kazdy robił, co mu się podoba i guzik mi do tego, póki krzywda nikomu się nie dzieje
          mnie się rozchodziło nie o zło ćwiczeń i odnowy biologicznej, ale o zmarnowaną siłę mięśni zamiast na ogród, to na te różne rolery, kostery i inne aerobiki :)
          ćwiczyłam pół roku aerobik (bo tak jak nie umiem tańczyć, tak lubię i nic mnei od tego nie odwiedzie) fajnie było powierzgać, ale nic z tego nei urosło ;)
          • yoma Re: Kocia :) 22.03.12, 20:17
            A ja Lampkę kumię, faktycznie latają w różowych trykotach głównymi ulicami miasta, sport to zdrowie i tężyzna fizyczna, no i przede wszystkim to świeże powietrze że ho ho. A działki stoją ugorem...

            To mi przypomina, jak zalazłam kiedyś do lasu, brum brum brum podjechał pojazd mechaniczny, zjeżyłam się, wysiadło dwoje, panien i panna, panna faktycznie w różowym, panien silnika nie zgasił, brum brum brum, stanęło to jedno z drugim z tyłu samochodu jak raz naprzeciwko rury i panna powiada ach misiu, jaki miałeś świetny pomysł, jakie tu zupełnie inne powietrze!

            sPARŁ MNIE SMIECH PUSTY A POTEM LITOŚĆ I TRWOGA :)

            ups przepraszam.
            • lellapolella Re: Kocia :) 22.03.12, 20:43
              Ja, mam wrażenie, straszna pipa jestem, bo o ile mogę zrozumieć Kocię, która się sportuje, bo sprawia jej to frajdę, za nic pojąć nie mogę tryndów po modzie typu bieganie z kijkami, przynajmniej w wydaniu, na które często się natykam... Idzie toto, gada, rozgląda się, kijki się majtają jak bezwładne kończyny- może jestem ślepa albo bezrozumna, ale żadnego sportu tu nie widzę, ni huhu, chyba tylko ćwiczenie spostrzegawczości, co by się na tych kijkach nie zabić. Dziś akurat w mieście byłam i to w sklepie sportowym po ochraniacze piłkarskie dla Młodego i sprawdziłam w końcu, ile ten sprzęt specjalistyczny kosztuje. Jedne 250 zł za parę, czyli jakieś 20 róż albo 83 odmiany roslin cieniolubnych z okazji, która ostatnio wyczaiłam.
              • yoma Re: Kocia :) 22.03.12, 20:49
                Kijki mojemu chłopu na przykład robią dobrze, bo mu odciążają biodra, które ma obciążone dziedzicznie, i kijki mając daje się nawet wyciągnąć na jaki spacer, ale faktycznie niektórym się majta :)

                Kto kijki w sklepie sportowym kupuje, w supermarkecie się kupuje za 5 dych :P
              • yoma Re: Kocia :) 22.03.12, 20:49
                Że co? Z jakiej okazji?
              • kocia_noga Re: Kocia :) 22.03.12, 21:41
                lellapolella napisała:

                typu bieganie z kijkami, przynajmniej w wydaniu, na które często s
                > ię natykam... Idzie toto, gada, rozgląda się, kijki się majtają jak bezwładne k
                > ończyny-
                Hehe. Myśmy z tow. chodzili z parę lat temu, teraz ja nie mogę za dużo łazić. Jak się powinno chodzić z kijami można zobaczyć na filmikach np z Justyną Kowalczyk - i to daje jakies efekty. Potem producenci zacxzęli zachwalać, że nosząc kije trenuje się 90 mięśni. No więc łażą ślepe komendy jak ćmy, z zaczarowanymi kijkami co im bez żadnego wysiłku, tylko swoją tajemniczą mocą te mięśnie wytrenują. Myśmy z tow. widząc różne zabawne obrazki wymieniali złośliwe uwagi, potem nam przeszło. Moda minie, kijki powędrują do rupieciarni, mięsnie nie znajdą róznicy ale ludzie są zadowolenie ze zdrowego trybu życia.
      • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 11:35
        Witaj, witaj - i lepiej mi powiedz, czy zamierzasz się w tym roku w okolice Zgorzelca, blisko mamy :D
        • hesperia1 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 13:25
          I przez tą bliskość tak daleko...Plany moje zwykle ulatują gdzieś w kosmos.Może lepiej nie planować,tylko upiec to ciasto najczekoladowsze i przybyć:)
          • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 17:06
            No, wkurzyłam się letko, to fakt. Gdybym mogła, to zostałabym ekonomem z batem i wszystkich zapędzała na gimnastykę. Może nie byłabym tak okrutna jak jeden z naszych trenerów, sadysta, który ma powiedzonko "boli? MA BOLEĆ!!!"
            A najwięcej nnie złoszczą gówniary przed czterdziestką, co im się ruszać nie chce. Sama taka byłam, dlatego żem zła.
            • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 17:21
              o, to ja jestem taką gówniarą :)
              i ruszac mi się nei chce, fakt :)
              a jak kto spróbuje mnei zmusić, to tym bardziej się nie ruszę
              od ruszania mam wiosnę, lato i jesień, potem odpoczywam, jem czekoladę i takie tam i się cieszę życiem

              jeszcze maluję, szyję patchworki i worki, piekę, żeby pachniało w domu, piję prawdziwe grzane wino, codziennie kąpię się w wannie przy świecach i się cieszę, tak zwyczajnie :) i psa mam po to, żeby mu tłumaczyć, że jak tylko przyjdzie wiosna, to pojedziemy na działkę - a teraz tylko krótko, najlepiej na ogródek, porzucać czymś, co przyniesie - i tak jest dobrze

              zwyczajnie dobrze :)
              • se_nka0 Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 18:04
                Ładnie to Lampko napisałaś :)
                • lampka_witoszowska Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 19:53
                  dziękuję
                  mi w zasadzie chodzi o to, by robić swoje i nacieszyć się życiem, zanim się skończy

                  grunt to robić co się lubi i nie czynić nikomu krzywdy
                  • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 20:45
                    Dobrze mówi, dac jej piwa :)
              • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 19:54
                > o, to ja jestem taką gówniarą :)
                > i ruszać mi się nie chce, fakt :)
                > a jak kto spróbuje mnie zmusić, to tym bardziej się nie ruszę
                > od ruszania mam wiosnę, lato i jesień, potem odpoczywam, jem czekoladę i takie
                > tam i się cieszę życiem
                no i to jest właśnie PIĘKNE :)
            • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 19:52
              > No, wkurzyłam się letko, to fakt. Gdybym mogła, to zostałabym ekonomem z batem
              > i wszystkich zapędzała na gimnastykę.
              złość piękności szkodzi Kocia ;) z pełnym szacunkiem dla umiejętności pani Grażynki czy Bożenki od szpagatu ale na cholerę mi szpagat w wieku 50 lat, robiłam gdy byłam głupią koza szpagat wzdłużny i poprzeczny a także mostek ze stania. aktywność fizyczna jak najbardziej ale według upodobania i potrzeb, jak mam ochotę ruszyć inne mięśnie niż te od łopaty czy taczki wsiadam na rower albo pływam w oceanie :) płaskodupie mi nie przeszkadza bo i tak dupa z tylu, nie widzę a jak komuś się nie podoba to niech nie patrzy, na 3 piętro ciągle jeszcze wbiegam bez zadyszki a po lekarzach nie chadzam :) nigdy nie byłam zwiewną sylfidą i już nie będę, nie oszukujmy się :)
              • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 20:50
                Eeee... ja nie mam wypuklej dupy... to niedobrze?
                • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 21:52
                  Umięśniona dupa pomaga prostować sylwetkę. Ja lubię trzymać się prosto, lubię się zmęczyć, spocić, lubię osiągi i zdrowie. To rodzinne, ale tylko z jednej strony rodziny, z drugiej strony babcia miała sylwetkę babci, powolutku dłubała w ogrodzie, popijała winko i dożyła 98,5 lat w dobrym zdrowiu.
                  • yoma Re: Mocą daną mi przez Szeficę 26.03.12, 15:07
                    Trzymam się prosto, a Jennifer Lopez naśladować ochoty nie mam.
              • kocia_noga Re: Mocą daną mi przez Szeficę 22.03.12, 22:05
                leloop napisała:

                > złość piękności szkodzi Kocia ;) z pełnym szacunkiem dla umiejętności pani Graż
                > ynki czy Bożenki od szpagatu ale na cholerę mi szpagat w wieku 50 lat,

                Mam sporo więcej i właśnie dlatego cenię.

                nigdy nie byłam zwiewną sylfidą i
                > już nie będę, nie oszukujmy się :)

                No, coś jest w temacie wkurzającego, bo moje wkurzenie to była tylko reakcja.
                Co jest takiego wkurzającego w gimnastyce? W ćwiczeniu ciała, umysłu, pamięci, dbaniu o kondycję? No wiem, marnotrawstwo energii która powinna pójść na kopanie gruntu albo pielenie :) I możemy przy tym argumencie pozostać :)
                • leloop Re: Mocą daną mi przez Szeficę 23.03.12, 08:28
                  > Co jest takiego wkurzającego w gimnastyce?
                  w gimnastyce nie ma absolutnie nic wkurzającego. irytujące natomiast jest udowadnianie, ze to jedynie słuszna droga. każdemu wg. potrzeb, jeden lubi wygibasy wśród przepoconych ciał inny machanie łopatą na świeżym powietrzu. ja wybieram to drugie. mogę się poniewierać 7 dni w tygodniu, wieczorami padam na ryj ale jestem szczęśliwa :)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka