Dodaj do ulubionych

to ja już sam nie wiem ..

29.04.10, 20:25
strach,niemy krzyk,brak sensu istnienia,kolejny dzień może być tylko
gorszy,wszystko czego się dotknę "sypie się" w dłoniach a do tego wyjątkowy
pech. Co to jest? Jak z tym żyć? ........
Obserwuj wątek
    • martini-7 Re: to ja już sam nie wiem .. 30.04.10, 11:42
      a może to znak od życia że czas na jakieś zmiany? wiesz, nie chce Ci mówić, że
      jesteś chory czy zdrowy, jeśli chcesz udaj się do lekarza niech on to osądzi...
      może zatrzymaj się na chwilkę zastanów czy takiego życia jak masz oczekujesz,czy
      ten niemy krzyk nie jest prośbą o pomoc w zmianach... za mało napisałeś żeby coś
      więcej tu powiedzieć ale na prawdę zastanów się czy masz to czego chcesz, jak
      już będziesz na tyle mocno świadom czego oczekujesz to pogadaj z kimś bliskim i
      nie daj sobie nic w mówić... napisz coś więcej

      pozdrowionka
      • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 30.04.10, 13:05
        a co tu pisać,czasem kiedy się zastanawiam nad swoim życiem mam wrażenie że nic
        nie układało się po mojej myśli. Pewnie dlatego jestem gdzie jestem.Kiedyś
        szkoła było ok studia na które szedłem za namową innych bo "jesteś w tym dobry"
        i.. pierwsza klapa.Nie udało się niestety skończyć żadnych.Brakło kasy.II etap
        praca - imałem się różnych zajęć aż zostałem przedstawicielem handlowym :). Niby
        fajnie myślę zaczęło się układać.Żona dziecko myślę jest super.Później coraz
        mniej czasu dla rodziny bo praca ,obiecany awans itd. Aż tu nagle "bum" troszkę
        problemów finansowych i niestety brak awansu.Po 10 latach mówię dość już się i
        tak nie doczekam na możliwość wspięcia się po szczeblach kariery (nie lubię
        wchodzić do d...)Nowy pomysł własna firma .Poukładałem sobie finanse co prawda
        nie do końca ale było OK. Do pracy potrzebowałem dostawczego auta kupiłem
        okazyjnie od "kolegi" po tygodniu rozleciał się silnik 3 miesiące pompowałem
        kasą w auto nic nie robiłem wziąłem kredyt na firmę i...auto po remoncie znowu
        się rozleciało ;) myślę sobie fatum ale przygryzłem wargi i myślę już nie może
        być gorzej.W tym czasie nie mogłem pracować i szlag wszystko trafił.OK myślę
        jeszcze dam radę sprzedam auto spłacę długi i zaczynam na nowo i co?W dniu
        sprzedaży znów się rozleciał .Myślę super sprzedałem z taką stratą że ho ho
        .Znowu przebłysk dam radę zawieszę działalność znajdę pracę i będzie ok , mam
        tylu znajomych którym pomogłem w czasie kiedy byłem przedstawicielem więc nie
        mam się czym martwić i co się okazuje na koniec że niestety kiedy ja potrzebuję
        pomocy to "stary chętnie ale wiesz... nie mam możliwości" dlatego siedzę dziś
        przed monitorem wysyłam CV i inne cuda myśląc że może jedyny raz coś się w końcu
        uda i zawracam innym głowę .Chyba chce się po prostu wygadać ale nawet nie stać
        mnie dziś na lekarza :)
        • martini-7 Re: to ja już sam nie wiem .. 30.04.10, 21:37
          zacznę od końca Twojego postu czyli od lekarza, mnie też nie stać na prywatne
          wizyty ale udało mi się korzystać z pomocy w ramach NFZ, a forum jest właśnie po
          to żeby się wygadać. Z tego co piszesz to widzę że jesteśmy trochę podobni do
          siebie, też wywierało na nas presję otoczenie. Ja często próbowałam się
          dostosować do otoczenia spełnić jego wymogi zaczęłam myśleć jak
          otoczenie...owszem na początku było ok ale po latach zobaczyłam że kurde coś nie
          bardzo... może też masz ten etap?
          • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 01.05.10, 11:22
            czy ten etap masz już za sobą ? jak sobie z tym radzisz?
            • martini-7 Re: to ja już sam nie wiem .. 02.05.10, 16:06
              hmm... u mnie ten etap był bardzo rozciągnięty w czasie i przejawiał się w
              różnych momentach, niestety mi brakowało odwagi żeby pójść za głosem serca,
              ciągle mi się wydawało że "głos" który słyszę to moja fanaberia że przecież
              jeśli wszyscy mówią że jest ok to znaczy że jest jeśli wszyscy mówią że to co Ci
              przeszkadza przeszkadzać Ci nie powinno bo każdy to ma to znaczy że trzeba się z
              tym pogodzić, jeśli od lat żyjesz tym samym życiem i nie znasz innego choć w
              duszy Cię gniecie że chyba nie pasujesz, że to nie tak ma być ale każdy mówi Ci
              jak masz wspaniale i poza tym kochasz swoje życie z przywiązania bo tak było od
              zawsze to znaczy że tak ma być... i właśnie to że nie umiałam wykorzystać
              momentu kiedy miałam więcej odwagi żeby coś zmienić zapędziło mnie w chorobę,
              jedynie co to miałam szczęście, że zmiana której pragnęłam (choć wypierałam ją z
              świadomości bo tak trzeba było) nastała w porę a ten kto jej dokonał podjął
              decyzję za mnie, choć w tym jednym momencie pokazał że chyba jednak coś o mnie
              wie, choć zapierałam się (bo tak wypadało) to jak już oddano mi wolność poczułam
              ulgę, owszem potem byłam trochę zagubiona, wiesz kołomyja z tego co Ty myślisz
              co mówią inni no i najważniejsze, masz szansę zawalczyć o siebie ale musisz
              wystąpić przeciwko temu "jak Cię wychowano" to trudne. Potem czas mijał ja żyłam
              w świecie który pomimo paru "realistycznych" punktów był moim światem takim jak
              sobie wymarzyłam, żyłam i nadal żyję z człowiekiem który słyszy nie tylko
              mnie,moje ciało ale i duszę... niestety z dnia na dzień nadeszły lęki że świata
              tego mogłam nie mieć że mogłam to stracić że Bóg wie co jeszcze, czasem patrzę
              jak się wszystko dobrze poukładało i boję się że się obudzę... nie wiem czy
              wierzysz w Boga czy przeznaczenie ale ja tak, myślę że to właśnie Bóg mnie
              uratował od tamtego życia, życia w dwóch światach, takim jaki był i takim jaki
              stworzyłam sobie obok by przetrwać, a choroba, no cóż człowiek jest tylko
              człowiekiem ale wierzę że pokonam ją że wyjdę z tego jeszcze silniejsza niż
              przed chorobą... choć dziś czasem zdarza mi się pomyśleć że jakbym umarła to bym
              nie musiała przez to przechodzić ale mimo wszystko chcę żyć, już się nie tnę i
              nie myślę o samobójstwie a to zawsze coś... wiem że wygram tę nie równą walkę,
              walkę z sobą bo wydaje mi się że w tych chorobach walczymy nie tylko z tym co
              orzekła medycyna ale także walczymy sami z sobą o siebie... nie wiem na ile
              jasno to napisałam i na ile Ci to coś da...
        • mskaiq Re: to ja już sam nie wiem .. 01.05.10, 15:44
          Moglo sie udac gdyby samochod ktory kupiles byl sprawny. Mysle ze
          trzeba sprawdzac, szczegolnie kiedy sie nie czyms nie znasz.
          Jesli chodzi o brak mozliwosci w zalatwieniu pracy to czesto ludzie
          sie przechwalaja ale kiedy pojawia sie potrzeba nie potrafia pomoc
          bo naprawde nie maja takich mozliwosci.
          Mysle ze bardzo wazna sprawa jest uczenie sie na bledach. Wedlug
          mnie to nie fatum ale Twoje bledy.
          Jak to sie stalo ze auto po remoncie sie rozlecialo ? Dlaczego nie
          wymieniles na nowy silnik ?
          Serdeczne pozdrowienia.
          • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 02.05.10, 12:03
            zaufanie do mechanika,nie znam się na samochodach za każdym razem mówił
            przepraszam popełniłem błąd ale niech się pan nie martwi ma pan u mnie
            gwarancje(to że za każdym razem było to dość czasochłonne nie wspomniał)a co do
            błędów pewnie masz racje,lecz po dziś nie potrafię się wyzbyć pewnych zachowań
            wpojonych we mnie w młodości.Bądź dobry,szczery,pomocny i spokojnie możesz ufać
            innym bo nikt nie zrobi nic przeciw tobie jeśli ty nie zrobisz nic przeciw komuś
            ... a to już zwykła głupota ;)czyż nie?
            • mskaiq Re: to ja już sam nie wiem .. 02.05.10, 14:56
              To bardzo piekne ze masz zaufanie do ludzi. Staram sie miec zaufanie
              rowniez ale zawsze sprawdzam, ide do kilku zakldow naprawczych,
              pytam o cene, jak chca rozwiazac problem, dlaczego to tyle kosztuje.
              To bardzo droga lekcja, ale jesli wyciagniesz z niej nauke to Ci sie
              to zwroci nie raz w zyciu.
              Mysle Yeremiaszu ze jestes bardzo uczciwym i dobrym czlowiekiem i
              wierze ze zle doswiadczenia nie zmienia tego u Ciebie a naucza
              przezornosci.
              Serdeczne pozdrowienia.
              • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 04.05.10, 15:36
                kolejny raz dostałem kopa w d... :( ,jak tak dalej pójdzie to się przyzwyczaję .
                nie kurde nie wyrobie .nie mam już sił .nie daję rady.nie mogę zasnąć a kiedy
                zasnę nie mogę się obudzić,nie mogę jeść a kiedy zacznę nie mogę
                przestać,wypalam 50 -60 papierosów dziennie ,nie ma dla mnie jutra co ja mówię
                jutra nie ma dla mnie "za pięć minut" nie mogę się już nawet na niczym skupić.
                A powiem wszystkim że do tej pory byłem niepoprawnym optymistą,takim
                optymistycznym "wariatem"który nawet kiedy było źle bardzo źle widział w tym coś
                pozytywnego.. ależ się pozmieniało
                • ichnia Re: to ja już sam nie wiem .. 05.05.10, 09:25
                  yeremiash napisał:
                  > A powiem wszystkim że do tej pory byłem niepoprawnym optymistą,takim
                  > optymistycznym "wariatem"który nawet kiedy było źle bardzo źle widział w tym co
                  > ś
                  > pozytywnego.. ależ się pozmieniało

                  No. Kiedyś sama siebie nazywałam niepoprawną optymistką. A życie się zmienia,
                  nas zmienia, my sami się zmieniamy.
                  • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 05.05.10, 09:34
                    wiesz ja chyba całe życie oszukiwałem sam-siebie, że nie jest źle ,że musi być
                    lepiej, że nigdy nie jest tak źle żeby mogło być gorzej - a może ;), już wiem.
                    troszkę to trwało ale już wiem.
                    Najbardziej to mi szkoda rodziny, bo myślę że życie z takim nieudacznikiem
                    kiedyś może się znudzić... ale może to i lepiej dla nich.Sam już nie wiem?
                    • ichnia Re: to ja już sam nie wiem .. 05.05.10, 11:10
                      yeremiash napisał:
                      > wiesz ja chyba całe życie oszukiwałem sam-siebie, że nie jest źle ,że musi być
                      > lepiej, że nigdy nie jest tak źle żeby mogło być gorzej - a może ;), już wiem.

                      Może czas udać się do lekarza? Leki mogą pomóc. Nie oczekuj cudów, ale
                      złagodzenie tego cierpienia to już coś.
    • finibilo Re: to ja już sam nie wiem .. 02.05.10, 17:18
      Napisz yeremiash kogo chciałbyś zastrzelić w pierwszej kolejności,
      ale tak szczerze, nie musisz się krępować, więc kogo na dzień dobry
      chciałbyś przeszyć serią z kałasznikowa.

      A propos, możesz zdradzić jaka marka samochodu tak często się psuje?
      • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 05.05.10, 09:28
        w pierwszej kolejności to chyba siebie .... za własną głupotę
        VW (wydaje się niemożliwe a jednak)
        • finibilo Re: to ja już sam nie wiem .. 07.05.10, 19:16
          Jestem zaskoczony, miałem kiedyś Golfa II wolnossącego diesla z
          silnikiem 1600, najszybszy traktor świata i był nie do zajechania, a
          części tanie jak barszcz dodatkowo każdy mechanik bez problemów mógł
          go naprawić, taka prosta konstrukcja. Znajoma której sprzedałem
          gablotę jeżdzi nadal i jest zadowlona pomijając niedzisiejszy
          komfort i osiągi, jedynym mankamentem w tym modelu są blachy za to
          odwdzięcza się niskim kosztami eksploatacji. Na mieście pali do 6 l
          ropy, oleju rzepakowego, oleju opałowego, bez różnicy, wszystko
          łyka. Dla odmiany kolega który podjechał swoją Mazdą 626 do ASO (ma
          diesla, 2000 cm) na przegląd usłyszał, że ewentualna wymiana pompy
          paliwa kosztuje 9000,- słownie: dziewięć tysięcy. I biedak trzyma
          się tylko firmowych stacji, w lesie nie zatankuje, za wschodnią
          granicę też nie wyjedzie bo ma strach w oczach jak pomyśli o
          powrocie na lawecie i cenie wymiany pompy. Wymiana rozrządu to
          kwestia 200 zł., mniej niż koszt samego podłączenia do komputera w
          nowszych samochodach. Od strony eksploatacji naprawdę tani środek
          transportu i łatwy w naprawie. Nie chcę pisać, że korozja zjada auto
          szybciej niż królik sałatę, a jednak rdza jest problemem. Ale to już
          staruszek, ma swoje lata i trudo mieć pretensje. Od 96 roku w
          Golfach cynkowano karoserię i ten problem już nie występuje.

          Agresję możesz kierować na zewnątrz:
          a) w sposób konstruktywny, jeżeli potrafisz znaleźć odpowiednią
          formę podjętych działań i wtedy się rozwijasz. W Twoim konkretnym
          przypadku mógłbyś np. przyswoić informacje o silnikach, poszukać
          opinii klientów nt. warsztatów w najbliższej okolicy, pozyskać
          wiedzę z zakresu praw konsumenta. Podałem prosty przykład, ale
          myślę, że wiesz o co chodzi i rozumiesz istotę.
          b) w sposób destrukcyjny, wtedy wyżywasz się na osobach słabszych z
          otoczenia, to znaczy znajdujących się niżej w hierarchii dziobania,
          najczęściej członkach rodziny, żonie, dzieciach, traktujesz je jak
          wentyl dla niezdrowych emocji.

          Agresję możesz kierować także do wewnątrz tłumacząc niekompetencję
          innych, ich złą wolę, fanaberie i ch... wie co jeszcze, np. własną
          nieudolnością. I to właśnie obecnie robisz. Strzelasz sobie w łeb z
          kałasznikowa .Poczekaj jeszcze kilka lat a już nie będziesz
          człowiekiem tylko zaszczutym zwierzęciem, z domu będziesz bał się
          wyjść, będziesz się bał spojrzeć ludziom w oczy i odezwać słowem
          żeby nikt się nie zorientował jaką jesteś ofiarą losu.

          Moim zdaniem lekcje aseratywności mogłyby Tobie pomóc.
    • yeremiash Re: to ja już sam nie wiem .. 11.05.10, 11:13
      kurde do tej pory myślałem że się sypie ale już wiem że tak nie jest,wszystko
      "spaprałem" ,nigdy nie myślałem że z pewnego dołka nie ma wyjścia już tylko
      czarne myśli chodzą mi po głowie ,nie potrafię o niczym innym myśleć tylko o tym
      że " nie uda się " "nie dam rady" "jestem nikim" ja już chyba tak nie potrafię
      funkcjonować,albo po prostu nie chcę.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka