klaudia791
11.06.04, 18:20
Trafilam tu przypadkiem. Wczoraj. Przeczytałam wiele postów i stwierdziałam
BOZE JESZCZE ZE MNA NIE JEST TAK ZLE. Ludzie maja wieksze problemy, niz moj.
Bo jaki ja mam problem? Zyje sobie dostatnio, mam super prace ktora lubie,
swietnie zarabiam, usmiecham sie, jestem uwazana raczej za wesołka.
Pozory... Mam 26 lat i nadal jestem sama. Wciaz... Bezustannie sama... Nie
daje czasami juz rady. Dostaje obłedu, mam ochote krzyczec, wrzeszczec, tak
bardzo chce umrzec. Wracam do pustego domu, nie mam nawet wspomnien z zadnym
mezczyzna... Nienawidze mojego miasteczka. Przyjezdzam tu tylko czasami,
pozostaly czas spedzam w Warszawie. Tam jestem anonimowa. Tu czuje ze kazdy
mnie obserwuje, z politowaniem ze wspolczuciem.... Niestety grono moich
znajomych sie zaweza. Zostaje naprawde sama. Jestem taka bezsilna.
Histeria...:-( Wyobrazam sobie samotne noce za lat 5, za 10. Widze ta pustke
ktora mnie czeka bo nie widze nadziei. Cale zycie biegalam na imrezy, bylam z
ludzmi zeby zapomniec. I udawalo sie. Ale ci wlasnie ludzie sa juz w parach
maja coraz mniej czasu. Chodze na angielski, cwicze organizuje sobie czas jak
moge ale czuje ze wariuje. Ostatnie pol roku nie mysle o niczym innym.
Potrzebuje chociaz nadziei ze cos sie zmieni. Czegokolwiek, jakiegokolwiek
oparacia. Zawsze sama sama sama!!!! Jak dlugo jeszcze!!!Pewnie wyda wam sie
to dziwne. Ze skoro wychodza miedzy ludzi to musze spotykac mezczyzn... Ale
ja naprawde nie spotykam. Nienawidze siebie. Tak bardzo. Niczego u siebie
nie lubie. Wydaje mi sie ze moj wyglad sprawia ze faceci mnie nie chca. Ale
przeciez jestem szczupla, wysoka przecietna. Zwyczajnie przecietna!!!
Zasluguje na to by kochac i byc kochana!!!!! Banalny problem prawda? Dla
wiekszosci z was... Dla mnie jednak nie do pokonania. Nie umiem z tym zyc a
musze. Chyba jestem skupiona na sobie egoistka. Bo przeciez chce chce chce!!!
Jakby nie bylo wiekszych problemow. Ale nie umiem zyc w samotnosci. Po porstu
nie umiem. Czy jest na to recepta? Czy mozna pokonac obsesyjne skupianie sie
na jedym?