Dodaj do ulubionych

Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie.

20.09.21, 20:58
Witam.
Minął ponad miesiąc od kiedy chciałam się zabić. Nienawidzę słowa "próba samobójcza". To nie była próba, chciałam się zabić. Te gadki o wołaniu o pomoc, zwróceniu na siebie uwagi... Moim zdaniem to pokazuje utrwalony w społeczeństwie obraz samobójcy.
Mam męża, prace, mieszkanie.
Mogłabym napisać, że tatuś pił, a mama za mało mnie przytulała. Ale jakie to ma znaczenie.
Nie lubię grzebania w przeszłości i doszukiwania się tam "przyczyny".
Diagnoza: ostra depresja z zaburzeniami odżywiania plus zachowania autodestrukcyjne. Od niedawna do kolorowego koktajlu dodane leki na dwubiegunową.
Przechodząc do meritum. Jest tu ktoś po nieudanym targnięciu się na swojej życie? Ktoś kto nadal żałuję, że go odratowano? Boję się tych myśli. Myślę nad oddziałem, szpitalem, czymkolwiek. Ale wiem, że ze swoją łatwością manipulacji wejdę i wyjdę stamtąd w takim samym stanie.
Mam mętlik.
Tak uczęszczam na terapię, tak jestem pod stałą kontrolą psychiatry. Ba mogę do nich pisać i dzwonić o każdej porze.
Chodzi o te natrętne myśli...
Obserwuj wątek
    • bardzo_zly_mis Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:34
      Ale oni Cię tak puścili wolno tuż po tej próbie? To trochę nieodpowiedzialne z ich strony.

      Myśli s. bywają moją zmorą w okresie jesiennym. Zawsze sobie mówię, że poczekam jeszcze dwa lata. A nuż coś się zmieni na lepsze.
      • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:41
        Moją bywały w okresie o dziwo letnim, chyba przez większy kontrast między "normalnym" światem, a moim.
        • bardzo_zly_mis Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:44
          Też tak kiedyś miałam - nie znosiłam lata i słońca. Teraz, na starość, mocno mi się przestawiło.
        • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:13
          Tutaj muszę się zgodzić.
          Dla mnie lato było zbyt głośne, ciepłe...
          • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:23
            Zbyt głośne, dla mnie ogólnie wszędzie jest za głośno. Jak w Dniu świra, wszyscy wszędzie wydają jakieś głośne dźwięki, klasyczne darcie ryja, komórki, muzyczki w sklepach, pikania, stukania, wiertara, porykujące przedszkole, nastoletnie chichoty, psy, kosiarki! podkaszarki i piły, gadające na cały regulator psiapsióły na balkonie. A im cieplej tym gorzej, bo otwierają okna i wyłażą jak te mrówy z mrowiska i jest nieustanny hałas w dzień i w nocy. W nocy menele (mieszkam na parterze, a pod oknem mam ****** murek.) Lato to jak śpiewa Łydka Grubasa to smutek oraz żal.

            W tym roku musiałam sprawić sobie słuchawki z aktywnym tłumieniem, bo już naprawdę wymiękałam.
            • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:35
              Ja, drugie piętro, dwa przedszkola obok. Przypisuję nadwrażliwość na dźwięki lekom. Czy słusznie?
              Drażni mnie nawet dźwięk klikania w klawiaturę kiedy mąż pracuję zdalnie.
              Ja albo brzydzę się meneli albo mi ich żal.
              Mam takie rzuty "zbawiania świata".
              Ale pławię się w tych gadkach, że jesień sprzyja samobójstwą, tak jakby brak słońca wyzwalał w Nas destrukcje. Wiem, że wypowiadają się za tym specjaliści. Ale Ci sami specjaliści mówią o tym, że samobójstwa są częstsze na wiosnę, bo "delikatne" umysły nie mogą jej znieść. Zbyt duże natężenie witamy D. Najwyższy współczynnik samobójstw jest właśnie na wiosnę.
              Szlag przemawia przeze mnie mgr...
              Miśku jesteś po próbie?
              • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 00:23
                wiosna jest niebezpieczna bo: 2 x jebitne święta, brak słońca, zmęczenie materiału, "to wszystko" już trwa za długo, a lato i tak będzie do kitu.
      • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:51
        Ja uwielbiam jesień. Jest jak schron. Z lubością wdycham to zimne powietrze. Gorsze stany występują u mnie w lecie. Kiedy albo rzucam się w wir seksu i zamroczenia alkoholowego albo przeżywam, że jestem brudna (mam fobię na punkcie bycia czystą, nienawidzę się pocić).
        Zły Misiu.. Bywa lepiej? Po roku, dwóch? Oszukujesz siebie czy to Twój sposób na przetrwanie?
        • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:32
          Nie wiem ile masz lat ale sinusoida w Chad się z wiekiem spłaszcza, górki już nie takie szalone, a depresje nie takie podłe. Tabletki trzeba tylko grzecznie codziennie łykać po jednej a nie garściami i da się żyć.
          • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:39
            Haha.
            Leki wydziela mi mąż.
            28 lat. Mgr z pracy socjalnej, uwielbienie w wódce.
            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 00:25
              oj to młodaś jeszcze, jeszcze Ci to wszystko hula jak huśtawka w lunaparku, ja to już tak bardziej jak na bujanym fotelu :)
              Daj sobie więcej czasu na rozejrzenie się po swoim świecie, nie poddawaj się na starcie, pierwsze śliwki robaczywki.
              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 06:22
                Poetka z Ciebie wychodzi.
                Ale nie zgodzę się z Tobą.
                Tu nie wiek gra rolę.
                Nienawidzę tego gadania, że jestem młoda, całe życie przede mną. Kur.a jakie życie? Po co mówienie osobie po nieudanym samobójstwie, że jeszcze tyle przed nią. Dla mnie to bardziej zapowiedź męki, że jeszcze tyle lat trzeba będzie kulać tą kulkę gówna po świecie.
                Mam wrażenie, że Ty na tym swoim bujanym fotelu nie jeden kilogram śliwek zjadłaś. Ale uwierz lub nie mnie od przeżarcia boli już brzuch.
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 10:51
                  Jak chcesz mogę zamilknąć, ale za 40 lat i tak przyznasz mi rację :D

                  ot
                  Boszzz, jak ja swego czasu krzywdząco traktowałam Maska, jaki to był święty człowiek jednak.
            • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:47
              Litości! Z pewnością chłopina ma i bez tego wiele innych domowych obowiązków.
          • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:42
            Nie tak do końca. Z wiekiem zaczyna dominować depresja w pełnym rozkwicie.
            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 16:16
              Jak sobie mocno będę wmawiać, że nie, to może nie?
              • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:04
                W Chadzie reguł nie ma:)
    • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:40
      a co sugeruje Twój lekarz prowadzący? uważa, że możesz się leczyć ambulatoryjnie? proponował Ci przyjęcie na oddział? Może jakiś kompromis typu oddział dzienny? Moim zdaniem lepiej z takimi myślami nie siedzieć w domu.

      Rodzina też ma z przeproszeniem przejebane pilnując Cię w domu na każdym kroku, nie żal Ci męża, nie lubisz go?.
      • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 21:48
        Moj lekarz prowadzący hmm.. Zapytał gdy zobaczył mnie po próbie: dlaczego mu to zrobiłam, że nie mogę się zabijać jego lekami.
        Ostatnio nawet silił się na żart, że póki mnie leczy nie mogę się zabić.
        Szanuje Go owszem, ale tylko chyba tą stroną mnie która ma mgr z kierunku pomocowego. Ale druga strona ma ochotę Go wyśmiać.
        Miałam wybór albo oddział albo opieka rodziny. Destrukcyjna cześć wybrała opiekę. Owszem mają prze. bane ze mną. Ale mogę już sikać bez nadzoru.
        Z soru wypuszczono mnie po ustabilizowaniu stanu. Ledwo szłam, ale zwolniłam łóżko. Rozumiem, mieli kogo ratować.
        Czy lubię męża? Teraz kwestionuje mój byt więc uważam, że koleś zasługuje na coś więcej.
        • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:29
          Zasługuje na coś więcej a więc "usunę mu się szlachetnie z drogi raz a dobrze", znam takie przemyślenia, tylko widzisz to tak nie działa. To jest nasze depresyjne spaczone myślenie. Oni cierpią i jakby Ci się ta próba udała to by cierpieli w pewnym sensie do końca życia. To jest jednak grube świństwo, trzeba to brać pod uwagę choćby ostanim wysiłkiem woli.

          Tak myśle sobie ja i z wiekiem się w tym tylko utwierdzam. Pewnie że życie jest kruczne i mruczne i dobre są w nim raczej chwile niż tygodnie, ale jednak nic poza tym nie ma i nie będzie. Lepiej próbować nawet odmienić wszystko, postawić swoje życie na głowie, ale nie kusić się myślą o natychmiastowej śmierci, bo śmierć i tak przychodzi szybko, nawet jeśli żyje się długo. To tylko za młodu wydaje się taki niezmierzony ocean czasu, potem już te lata tak myk myk robią.
          • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 20.09.21, 22:45
            U mnie jest inaczej.
            Jeżeli nie dno to tak duża chęć korzystania z życia, że idę pod prąd. Seks i związek z kobietą, chętnie. Seks bez poznania imion, wchodzę w to.
            Jest albo wszystko albo nic. Zioło, anfa idę jak w dym. Bulimia anorektyczna macza w tym swoje palce.
            Nie patrzę na swoje samobójstwo jak na coś co "zasługujecie na coś lepszego". Raczej jak na coś:dałam Wam wszystko, teraz czas odpocząć.
            Na dobrą sprawę mogłabym Go zdradzić.
            Tosz to paradoks. Zniszczę mu życie samobójem, a nie przyprawieniem rogów.
            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 00:29
              Dwubiegunowaś pierwszego typu. Pilnuj brania leków, to dla Ciebie najważniejszy punkt dnia w tej chwili. Nie buntuj się, nie fikaj. Zaufaj osobom które o Ciebie dbają, bo na sobie i swoich instynktownych zachowaniach możesz się w tej chwili okropnie przejechać.
              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 06:14
                Nie fikam. Grzecznie idę po leki. Gorzej z tym buntem. Wiem, że wszyscy chcą jak najlepiej.
                Pisząc tutaj chciałam po prostu spotkać kogoś kto ma (niestety, bo nie życzę nikomu tego bałaganu w głowie) podobnie. Kogoś kto wie co myślę i czuję ale z własnego doświadczenia.
                Wiesz ze mną jest taki problem, że teorie tych wszystkich stanów i wychodzenia z nich przerobiłam na studiach. Ale jeżeli chodzi o praktykę to czuję się okropnie samotna. Boje się tych myśli, są jak natrętne robaki, dłubią, gryzą.
                Monolog jaki nieustannie prowadzę w glowie męczy.

                Zawsze tak szybko wystawiasz diagnozę nowym na forum? Myślę, że po kilku postach nie da się "zbadać" człowieka.
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 10:58
                  Byłaś na forum CHAD? tutaj nie ma za wielu osób z Chadem a z I typem obecnie tylko Ty.

                  Nie zawsze, ale jeśli to co piszesz o sobie jest prawdą to sory, ale nie ma wielu opcji. Chyba że wolisz borderline ale to to jest dopiero gówno bo nawet dropsów na to nie ma. Ewentualnie jak chcesz możesz myśleć że jesteś jedyna na świecie i unikalna z takim problemem, w tym przypadku nakłada Ci się na wszystko narcyzm. Jak widzisz te puzzle nie są takie trudne. No chyba że konfabulujesz, no wtedy zaczyna się robić problematycznie, ale ja zakładam że piszesz szczerze.

                  A tak serio, nie diagnozuję ja tylko Twój lekarz, przecież napisałaś że dostałaś stabilizatory, więc chyba to oczywiste. W Chadzie typu II nie ma manii, a Ty opisujesz typowe stany maniakalne. Tak więc o jakim "badaniu" mowa, chyba o umiejętności czytania i to nie w myślach.
                  • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 11:32
                    Dziękuję. Wiesz.. Przyglądałam się tamtemu forum ale nie jestem do końca przekonana czy tam pasuje.
                    Diagnoza "podstawowa" to depresja dlatego postanowiłam napisać tutaj. Lekarz chyba narazie sam nie wie co robi. Czasami mam wrażenie, że chciałby żebym była taka i taka.
                    Teraz już nie wiem gdzie powinnam się znaleźć.
                    Nie, nie kłamię, nie wymyślam.
                    Po za tym bardziej chciałam poruszyć problem tych myśli. Tego natręta we mnie, który puka od środka i mówi "koleżanko co teraz? Nóż, skok...?"
                    • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:02
                      purple_tattoo napisała:

                      > Lekarz ch
                      > yba narazie sam nie wie co robi. Czasami mam wrażenie, że chciałby żebym była t
                      > aka i taka.
                      To nie oczekiwanie lekarza, lecz Twoje nastawienie. Chciałabyś być grzeczną dziewczynką. A po cholerę?
                  • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:00
                    Nie dopatruję się cienia konfabulacji.
                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:55
                  Znam to, ale sensownej rady, jak sobie poradzić, nie umiem udzielić. Wiem z autopsji, że to piekło. Staram się przeczekać nawałnicę. Nie wiem, jak długo można.
            • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:52
              Siedzisz po uszy w Chadzie.
          • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:51
            Zgodzę się. Samobój obciążyły Rodzinę do końca Ich dni.
        • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:40
          A gdyby tak w pełni przyjąć na siebie odpowiedzialność za chorobę i chronić przed jej skutkami najbliższych? Być obciążeniem dla innych - jak dla mnie - jest kiepską sytuacją. Przeżyłam epizod, gdy myśl o najbliższych powstrzymywała mnie przed samobójem. Nie, tego nie mogę im zrobić.
        • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:49
          W moim odczuciu lepszy byłby oddział. Dałabyś Najbliższym odpocząć od swojej choroby.
          • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:54
            Widzisz, mnie nawet myśl o najbliższych nie powstrzymała.
            Mój mąż ma syndrom zbawcy. Liczę się tylko ja i ja. Więc oddział masz rację pozwoli odpocząć ale obu stronom. Nie twierdzę, że te cechy męża są złe. Raczej duszące.
            Wiesz... Ja nawet jak mi robili płukanie żołądka darłam się żeby zajęli się Nim. Że ja sobie poradzę, a On cierpi.
            Wiem, że ten ból, cierpienie spowodowałam ja.
            Biorę na klatę wszystko co mu, im robię.
            Dlatego bojąc się siebie samej szukam alternatywy od samobója.
            • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 13:59
              Syndrom zbawcy się wyczerpuje. Wie to każdy, kto opiekował się przewlekle chorym. Przychodzi moment, kiedy się pragnie już tylko wyzwolić z opiekuństwa.
              Alternatywa na samobója? Cierpliwość w znoszeniu choroby. Uwierz mi, że wiem, jakie to trudne.
              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 14:07
                Wierzę. Oj bardzo wierzę. Może jestem w większym kryzysie niż sądziłam.
                Najlepsze jest to, że nadal gotuję, sprzątam, pracuję. Nawet dzień po samobóju byłam gotowa pójść do pracy. Nie spałam wtedy ponad 60 godzin, miałam halucynacje ale nadal pełna werwy.
                Jestem bardziej walnięta niż sądziłam.
                Jeżeli słowo walnięta kogoś urazi, przepraszam.
                Kocham męża, naprawdę. Wierzę w to uczucie mimo, że od niedawna podważam wszystkie swoje dotychczasowe decyzję. Podważam całe swoje życie.
                Odwaliło mi.
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 16:27
                  W tej chwili to jesteś w kryzysie i za wiele nie możesz od siebie oczekiwać, to że trwasz i starasz się przetrwać i zrozumieć to już jest dużo.
                  Z czasem uda Ci się to chorowanie "zorganizować", nie umiem tego jakoś określić bardziej, ale chyba rozumiesz co mam na myśli. Po prostu wykorzystać napęd na to co będzie Cię budować a nie niszczyć i zrozumieć kiedy trzeba zwolnić, odpuścić, zejść w doliny bardziej kontrolowanie. Można trochę płynąć z falą, nie zawsze trzeba bardzo walczyć, ale są chwile że trzeba. Nie zawsze będzie tak trudno jak teraz, ale okłamywać Cię nie będę, że będzie różnie.

                  natrętne myśli - w tej chwili nic innego jak spacyfikować to lekami. Bądź w kontakcie z lekarzem, to najlepsze co możesz zrobić dla siebie.

                  Problem w takich gwałtownych zmianach samopoczucia z manii w depresję (Ty wręcz masz stan mieszany) jest w tym żeby chorując nie spustoszyć otoczenia, tu nie chodzi o robienie innym dobrze i ignorowanie siebie, ale o to żeby nie zostawić za sobą spalonej ziemi, bo człowiek nie może żyć w próżni, a każda mania i depresja w końcu mija i dobrze zawczasu trochę przewidzieć do czego się wróci jak choroba trochę odpuści.
                  • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 17:51
                    Rzucasz medycznymi rozpoznaniami jak z rękawa :)
                    U mnie chyba cechy, które wykształciłam w dzieciństwie pozwalają nie zostawiać za sobą spalonej ziemi.
                    Zawsze inni są na piedestale dlatego też autodestrukcja i zaburzenia odżywiania. Kieruję złość, cierpienie, zahamowane popędy na siebie, wewnątrz siebie.
                    Jak to mówi moja terapeutka: jestem w środku zagłodzonym, wycieńczonym człowiekiem.

                    Od kiedy mam męża, pracę umiem wyhamowywać. Mimo, że nie chce. I tu jest pies pogrzebany. Robię innym dobrze zabijając się od środka.

                    Jedynym potknięciem był samobój i zbliżenie z ex dziewczyną.
                    Tak to jestem idealnym depresyjnym człowiekiem. Czy tam maniakalno-depresyjnym.

                    Doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie gorzej ale i lepiej. Męczę się juz z tymi stanami od podstawówki więc mam świadomość tego bujania.

                    Mardaani jak to jest z Tobą? Leki Cię stabilizują czy umiesz też jakoś przekierować te myśli?
                    • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 18:25
                      Wiesz co, tak naprawdę nazwy czy określenia i tak nigdy nie oddzadzą Ciebie i Twojego chorowania, bo nie ma dwóch takich samych depresji. To tylko taka wskazówka która pozwala uchwycić pewne ogólne schematy, dzięki czemu lepiej można dostosować leczenie.

                      Z pewnością dużo przeszłaś, dużo musiałaś przełknąć złego i przeżyć rzeczy nie na swoją miarę w dzieciństwie ( jak większość z nas tutaj) bo znikąd takie problemy się nie biorą, pogubiłaś się bo jeszcze nie zdążyłaś rozeznać kim jesteś, czego potrzebujesz a czego nie.
                      Jesteś ciekawą osobą, zdecydowanie nietuzinkową, warto żebyś pobyła na tym padole bo myślę że masz w zanadrzu fajne rzeczy dla świata a świat coś tam chowa też dla Ciebie.
                      Bądź dla siebie mniej surowym sędzią, poboksuj się trochę z wewnętrznym krytykiem. Na zawojowanie świata masz jeszcze czas, teraz pochyl się nad sobą i bądź dla siebie tak dobra jak potrafisz być dla innych. Przytul tą małą zagłodzoną istotę w sobie, to ważne.
                      • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 22.09.21, 15:22
                        Mimo całego syfu, które dzieciństwo narobiło mi w głowie idę przez to życie, z małymi lub dużymi potknięciami. Jak sama zauważyłaś jak znakomita część z Nas tutaj.

                        Mam spore luki lub całkiem wykasowaną pamięć z lat poniżej 12 roku życia, pewnie się tam coś porobiło ale wykształciłam w sobie ogromną chęć ochrony i pomocy innym, brak egoizmu i perfekcjonizm.
                        Ale wykształcił się również ten potwór we mnie, który zjada złość moją i innych, który jest tak jakby wchłaniaczem bólu. Stąd może moja nienawiści do siebie.
                        Na terapii mówimy, że jestem takim świadomym samobójcą, zabijam się od środka z nienawiści, na raty. Dodatkowo katalizuje często sytuację, że których inni mogą mnie zranić.
                        Może to jest to co sprawia, że jestem wyjątkowa.
                        Każdy widzi wytatuowane ciało, fioletowe włosy, ciepło i opiekę. Mówią, że poruszam ludzi ale zdaję sobie sprawę, że płacę za to ogromną cene. Jestem w ch.j świadoma swojej choroby. Jeżeli ktoś zbliży się za bardzo wchłaniam Go, spalam.
                        • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 22.09.21, 17:20
                          Nikt z nas tutaj nigdy do końca nie będzie umiał rozgraniczyć co jest jego naturą a co już "chorobą". Jenak nie można się z chorobą utożsamić za bardzo, stopić. Fakt chorowania trzeba zaakceptować a jednocześnie nie uważać tego za jedyną definicję siebie.

                          Małymi krokami, pojedynczymi zmianami można daleko zajść. Czasem pozornie niewielka zmiana w dobrą stronę pociąga za sobą łańcuszek następnych i zaczyna się to wszystko robić bardziej ogarnialne, przejrzyste.

                          Ty na razie widzisz przed sobą wielką górę i chcesz zrobić wielkie hop żeby ją przeskoczyć, a tak się nie da, trzeba się wspinać po trochu, życie to nie są wyścigi. Robisz krok i patrzysz jak się z tym czujesz, czy jest ok, czy rozedrganie wewnętrzne narasta czy wręcz przeciwnie i jeśli jest ok, to następny i następny. Z czasem sama droga staje się ciekawsza niż cel, poznawanie siebie to fascynująca wędrówka.

                          To nielubienie siebie i traktowanie się jak maszynkę do wykonywania zadań i realizacji celów to jest przekleństwo kobiet w naszym kraju, trzeba to dobrze przemyśleć i przestać być dla siebie sędzią i katem w jednej osobie. Żeby żyć nie trzeba sobie na to "zasłużyć", życie się ma i już i nie trzeba się z niego tłumaczyć, zasługiwać, udowadniać wartość. Ty cały czas wołasz do ludzi wyglądem zachowaniem, zaakceptujcie mnie, ja też tutaj jestem, ale wiesz jeżeli Ty sama siebie nie polubisz to zawsze będzie Ci się wydawało że świat jest przeciwko Tobie, a świat jest trochę jak morze, ono nie jest wrogie, nie jest dobre, nie jest złe, ono jest, można po nim pływać, można się w nim utopić, ale ono samo w sobie nie ma żadnych wobec człowieka zamiarów.

                          Czy Twoje zachowanie nie przypomina Ci trochę zachowania dzieci adoptowanych które wciąż naginają i przesuwają granicę, prowokują bo testują, bo nie wierzą że mogą być akceptowani tacy jacy są? Teorię znasz, więc nie muszę Ci jakoś tego specjalnie opisywać, ale moim zdaniem masz w sobie coś takiego, nie lubisz siebie, więc testujesz innych na maksa, prowokujesz, bo chcesz się upewnić.

                          Ciekawe jest to co napisałaś o pamięci, moja starsza siostra też tak ma, ona po prostu ma wykasowane całe bloki pamięci z dzieciństwa. )Zdaniem terapeuty to reakcja na traumę. Ja niestety pamiętam, od najwcześniejszego dzieciństwa. Moja praca z pamięcią polegała głównie na "odczuleniu się" żeby wspomnienia nie dawały od razu kopii tamtych emocji z całym ich natężeniem, tylko ich coraz słabszy cień.

                          Co do perfekcjonizmu się nie wypowiem, bo na to zawsze byłam zbyt leniwa ale wystarczy, że jestem typową zodiakalną panną :D
                          • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 23.09.21, 13:38
                            Skłaniasz do refleksji tym co piszesz.

                            Cierpliwość nie jest moją zaletą :)
                            Ale nie sądzę abym chciała zrobić wielkie hop. Boję się nowości i zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do wszystkiego. Jestem nieufna, do chorowania i zdrowienia podchodzę z dystansem.
                            Może to fakt tego, że boję się wyjść ze strefy komfortu, którą teraz jest (paradoks) choroba.

                            Nie chce definiować się tym, że mam depresje, chad, zaburzenia odżywiania... Ale ciężko mi znaleźć to coś, siebie. Nie mam określonego stylu muzyki, ubrań.
                            Nie umiałabym się chyba teraz zdefiniować.

                            Myślę jednak, że nie jesten typową przeklętą kobietą tego kraju. Nie marzę o dzieciach, siedzeniu w domu i cerowaniu skarpet.
                            Wiem, wiem spłyciam definicję. Po prostu czuję, że to iż tak skaczę wokół ludzi jest spowodowane tym, że w dzieciństwie wzięłam na klatę bycie dorosłą.
                            Nigdy nie byłam dzieckiem i chyba tylko tak potrafię się zachowywać.

                            Co do tego czy wyglądem staram się o akceptację... Hmm myślę, że wręcz odwrotnie. Właśnie tym co robię ze swoim ciałem staram sie pokazać, że tego jaka będę na zewnętrz nie mogą skontrolować. Kontrolę nad moim ciałem mam tylko ja. To granicę tego ciała, umysłu i duszy przekraczam. Nie dla akceptacji ale dla pokazania, że tego nie mogą mi odebrać. Mimo, że mama przeklina mnie za każdy nowy tatuaż, babcia mówi że wypadną mi te włosy jak będę je tak kolorować.
                            Ale to jestem ja.
                            W artystycznej duszy terapeutka i psychiatra widzą potencjał do zdrowienia. Kto wie może kiedyś namaluje obraz albo napiszę książkę. Ha!
                            Prowokuję ludzi ale chyba po to żeby ich zrazić, żeby zobaczyli że obraz który widzą jest kłamstwem.

                            Co do wykasowanej pamięci. Jeżeli mogę zapytać, siostra dotarła z terapeutą do tego co może być tą traumą? Odzyskuje utraconą pamięć? Ja wszystkie migawki z dzieciństwa mam raczej w czarnym odcieniu. Ale przestaje pomału wciąż do nich wracać.
                            Pewne rzeczy wybaczyłam, ale nienawiść pozostała.

                            Ja również zodiakalna panna. Ale widzę, że pisząc tutaj jestem trochę nierozgarnięta...
                            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 23.09.21, 17:01
                              Moja siostra nigdy nie podjęła terapii, uważa że ze wszystkim poradzi sobie sama. Dziecko "bohater". Ona cały czas uważa że to ona powinna ratować innych a nie oni ją.
                              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 24.09.21, 09:39
                                Też ciągle pokutuje we mnie właśnie taki "bohater".
                                Sądzę, że jeżeli zawsze było się postrzeganym w ten sposób, ciężko spojrzeć na siebie inaczej.
                                Przez całe życie byłam tą kotwicą dla innych i właśnie teraz po nieudanym samobójstwie wkurza mnie opieka jaką chcą nademna roztaczać.
                                Mam ochotę czasami powiedzieć mamie, że za późno o 28 lat na traktowanie mnie jak dziecko. Ale oczywiście tego nie powiem, bo ją zranię.
                                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:09
                                  >> Mam ochotę czasami powiedzieć mamie, że za późno o 28 lat na traktowanie mnie jak dziecko. Ale oczywiście tego nie powiem, bo ją zranię.<<
                                  Myślę, że powinnaś. Mamy by to na pewno nie zabiło, a Tobie pomogło. Może pojawiłyby się pozytywne konsekwencje.
                                  • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 19:57
                                    A propos bania się zranienia mamy, polecam książkę "Łyżeczka". MImo że to nie mój przypadek a przypadek matki mojego męża, mocno mną wstrząsnęło co by było gdyby mój mąż też się tak bał i nie zrewidował swojego reagowania w czas.
                            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 23.09.21, 17:14
                              Z kontrolą jest tak, że im bardziej chcesz ją mieć tym bardziej wszystko wymyka się z rąk. Możesz mieć kontrolę nad kolorem włosów czy tatuażem, ale już nad tym czy zachorujesz nie. Trzeba umieć odpuścić te sznurki, bo nie da się wszystkiego kontrolować i zresztą nie ma takiej potrzeby. A tylko zjada to Twoje zasoby energii życiowej i blokuje na wielu płaszczyznach. Potrzeba kontroli to w gruncie rzeczy problem, który sprzedawany jest nam od dzieciństwa jako zaleta.
                              Pisząc o typowej Polce nie myślałam o siedzeniu w domu z gromadą dzieci (choć jak ktoś lubi i stać go to proszę bardzo), tylko o tym że Polki są wychowywane w pewnych schematach, np tego, że trzeba nieustannie być przydatną, pomocną dla innych, że trzeba siebie stawiać na drugim miejscu, że powinno się być wielozadaniową, że powinno się być perfekcyjną na wielu płaszczyznach symultanicznie, że trzeba, że się musi, że się powinno. W słowniku kobiet z mojego pokolenia nie było "chcę" bo to było zło, egoizm. Króluje "muszę". Młodsze pokolenie za to łapie 5 srok za ogon. Czyli dobra pracownica, żona, matka, córka, przyjaciółka, do tego nienagannie ubrana, uczesana, wyćwiczona, piękna zewnętrznie i z unikalnymi umiejętnościami i niebanalnymi zainteresowaniami, gotująca eko i vege zakupy robiąca u zaprzyjaźnionego rolnika, zwiedzająca świat autostopem i czort wie co i kto jeszcze. Wszystko to 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Obłęd.

                              Jeżeli masz jakiś potencjał artystyczny to korzystaj z tego, twórz choćby tylko dla siebie, dla przyjemności tworzenia, to takie super, ja nie mam niestety żadnych talentów, a chętnie bym czasem odbębniła jakąś etiudę na pianinie, albo wymalowała dzieło pt "wschód słońca w górach" akwarelą.
                              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 24.09.21, 09:47
                                Wiem, że nie da się kontrolować każdego i wszystkiego. Dlatego wyrobiłam w sobie chorobliwą kontrolę nad swoim ciałem.
                                Ale mam ogólnie ogromny problem z kontrolą. Potrafię juz we wrześniu planować co będzie w święta. Każdy dzień mam zaplanowany i jak coś idzie nie tak jestem wściekła.
                                Wiem,wiem powinnam odpuścić ale pracuje nad tym.

                                I widzisz, nie umiem siebie znaleźć w żadnej z kategorii kobiet o których piszesz.
                                Wychowałam się praktycznie sama, z boku, cicha i nie sprawiająca problemu. I wtedy wyrobiłam ten perfekcjonizm żeby nie być problemem.
                                Kur.a zastanawiam się co się podziało w mojej dziecięcej głowie, że jestem taką a nie inną dorosłą kobietą.


                                Jestem cukiernikiem (ta, cukiernik z zaburzeniami odżywiania hah), uwielbiam malować, pisać. Myślę, że może nie zmarnowała bym swojego życia studiami gdyby ktoś zauważył, że potrafię to i tamto. Ale stłamsiłam to, bo trzeba bylo iść na ratunek rodzinie i zachować się jak trzeba. Według mojego widzenia odpowiedzialnie.
                                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 20:00
                                  Z tym zmarnowaniem życia studiami no to już bez przesady. Owszem nie każde studia da się przekuć w zawód, ale każde studia to jednak jakaś wiedza, nowe doświadczenie, przepustka do nowych możliwości być może kiedyś tam za ileś lat będziesz jednak sobie za te studia wdzięczna. Ja nie dałam rady skończyć i jednak trochę tego mgr w cv brakuje, bo jak przychodzi co do czego to panie z hr nie obchodzą Twoje faktyczne umiejętności ale papier. Nie wiesz czy całe życie będziesz chciała i mogła być cukiernikiem, różnie to bywa, zawsze lepiej mieć ten jeden dyplom więcej niż mniej.
                            • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:29
                              Piszesz: "Ja jestem ja"". Realizuj to. Z pewnością nie zostaniesz potworem, a tylko sobą. To podstawowy warunek zdrowia psychicznego.
                          • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:07
                            >> masz w sobie coś takiego, nie lubisz siebie, więc testujesz innych na maksa, prowokujesz, bo chcesz się upewnić. <<
                            O tak, po stokroć tak.
                        • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 10:46
                          Tam zaraz wyjątkowa. Osób podobnych do Ciebie są krocie. Wątpliwa to pociecha, ale może jakaś.
                          Grubo przesadzasz. Wydaje Ci się, że dla innych jesteśmy szczególnie ważni. Najczęściej pomijają nas, jak i innych, puszczając nasze zwierzenia mimo uszu. W tym momencie starają się zrozumieć nasze cierpienie, ale za moment o nim zapominają, zanurzając się w historie innych ludzi równie powierzchownie.
                          Nasz pech, że wchłaniamy cierpienie innych głęboko w siebie. Błąd. Zdarzyło mi się nieraz, że truję się cudzym nieszczęściem bardziej i dłużej niż dany delikwent.
                          Tobie i sobie mówię; pracujmy nad sobą. Nieszczególnie ktokolwiek nam pomoże, jeśli nie zrobimy tego same.
                    • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 18:37
                      Monolog wewnętrzny z osobistym krytykiem jest bezwzględnie ucinany w zarodku. Staram się być też asertywna, nie pakuję się w sprawy nie na moją miarę, roztoczyłam nad sobą parasol ochronny. Uważam nawet na takie banały jak to żeby nie być jednocześnie np niewyspaną, zmarzniętą i głodną bo takie pozornie fizyczne nakładające się sprawy wyzwalają złe w mojej psychice.

                      Moim problemem było "najpierw wszystko inne, potem ewentualnie ja, po latach zrozumiałam że zdrowy egoizm jest dobry dla wszystkich, i staram się żeby w takiej zwykłej codzienności było "najpierw ja". Oczywiście z pożaru uratowałabym najpierw kogoś innego, ale jeśli np mam pół godziny wolnego czasu w ciągu dnia to już nie poświęcę tego dajmy na to na pranie, tylko np na spacer, albo przesadzanie kwiatka, albo siedzenie i gapienie się na trzmiela, na coś co jest tylko dla mnie. I od tego czasu jest mi lepiej i innym ze mną też.

                      Lekarstwa biorę bardzo konsekwentnie.
                      • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 22.09.21, 15:28
                        Chryste jak Ci się to udało? Pewnie lata samokontroli i pracy nad sobą.
                        (nie wiem ile masz lat i zastanawiam się dlaczego od razu walę na,, Ty". Wybacz.)

                        Jakbym czytała o sobie. W cholere ze mną, przecież inni potrzebują wszystkiego najpierw.
                        Może faktycznie to przychodzi z wiekiem, z czasem, z ilością zjedzonych leków...

                        Ja często nie lubię mieć wolnego czasu, nawet w pracy jadę często po 12 h bez przerwy z chwilą na papierosa lub setną kawę.
                        Jak mam wolne i leżę to mam wyrzuty, że powinnam przecież coś robić.
                        Fuck co to się podziało...

                        Nienawidzę tej choroby. Jest częścią mnie więc nie cierpię również siebie.
                        Może to życie na krawędzi raz na jakiś czas jest po prostu rekompensatą tych lat samokontroli.

                        Wiesz.. Często nie wiem co jest mną, a co chorobą.
                        Nie umiem tego wyjaśnić.
                        • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 22.09.21, 17:22
                          Jak mam wolne i leżę to mam wyrzuty, że powinnam przecież coś robić.
                          Fuck co to się podziało...

                          no, to już wiesz jaka może być Twoja pierwsza fajna zmiana, tzw nauka "leżenia na leżaku" :)
                          Podobno miarą zdrowia psychicznego jest to jak człowiek czułby się przebywając sam, w ciszy, w pustym pokoju.
                          • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 23.09.21, 13:20
                            Nie wiem czy to możliwe ale sądzę, że bym zwariowała w takim pokoju :)

                            Zadając tu pytanie nie szukałam złotego środka, rady która wszystko naprawi.
                            Jak każda depresja jest unikatowa, tak i sposób na wyjście z niej jest indywidualny.
                            Ale dobrze jest czasami "pobyć" wśród osób podobnych do siebie.
                            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 23.09.21, 16:59
                              Mi kiedyś to forum też dużo dało, bardzo dużo, właśnie przez kontakt z ludźmi którzy mieli problemy "niewidzialne" dla świata. Trzeba tylko uważać żeby się nawzajem nie ciągnąć w dół i zamiast grupy wsparcia w zdrowieniu nie zrobić sobie grupy wciągania się w bagno:)
                              • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 24.09.21, 09:36
                                Tak, to ważne o czym piszesz.
                                Ale z tego co zdążyłam zauważyć kiedyś forum "żyło" bardziej.
                                Czasami też boje się coś napisać aby noe odebrano mnie jako czarną owce, pełną nagatywnego nastawienia.
                                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 12:20
                                  o wiele bardziej, ale to miało wadę, cholernie wciągało i zjadało czas, chociaż czasem lubię poczytać stare wątki, więcej było takich sobie swobodnych rozmów, teraz to tak raczej choroba, leki, leczenie.
                                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:26
                                  A po co Ty w ogóle myślisz, jak odbierze Cię forum??? Ja mam akurat to w nosie. Nie chodzi tylko o forum. Świat w realu traktuję dokładnie tak samo.
                            • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:21
                              Depresja nie jest unikatowa, lecz do bólu powtarzalna. Nawet mi się o tym pisać nie chce, bo kto się otarł, pewnie przeczytał to i owo.
                              • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 20:02
                                i tu się nie zgodzę, depresja jest na tyle unikatowa na ile każdy człowiek jest unikatowy. W jakiś sposób powtarzalna, ale jednak miks choroby i osobowości robi różnicę.
                          • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:14
                            >>Podobno miarą zdrowia psychicznego jest to jak człowiek czułby się przebywając sam, w ciszy, w pustym pokoju.<<
                            No to chyba prawie zdrowa, bo do pełni zadowolenia potrzebuję tv, żeby wypierać złe myśli.
                            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 16:08
                              Ja już tv niemal nie oglądam, choć ostatnio taki brytyjski serial o położnych mnie wciągnął, bo odkryłam że "leczniczo" działa na moją nieco przechodzoną tokofobię i stres poporodowy.
                        • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 10:47
                          No i co? Pstro! Masz wybór?
                          • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 20:03
                            ale że co? bo już nam się drzewko skończyło:)
    • korpomysza Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 14:17
      ale twoja depresja zapewne ma źródła w przeszłości, nie mozesz jej tak po prostu ignorować
      • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 14:23
        Zgadzam się. Wiem, że wszystko co przeżywamy ma na Nas wpływ. Ale bardziej chodzi mi o to dlaczego jedni potrafią podnieść się po ciężkiej przeszłości, a inni wykopują sobie Nią swój własny grób.
        Nie przeczę, że coś w dzieciństwie poszło nie tak. Po prostu drażni mnie podejście niektórych terapeutów, którzy polegają tylko na dłubaniu w przeszłości.
        • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 21.09.21, 16:28
          No bo ciągłe dłubanie w przeszłości wielkiego sensu nie ma. Raz wystarczy to określić i nic więcej z tym już nie zrobisz.
          • jerz1960 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 06:26
            Nie wiem ,ale myślę że ważna jestodpowiedź na pytania po co? I dlaczego? Warto żyć gdy wszystko boli i juz nic ciekawego człowieka nie spotka taka egzystencja jest nic nie warta lepiej zrobić miejsce dla młodszych i tak jest nas za dużo na świecie spokojnie usunąć i się nie obudzic
            • purple_tattoo Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 08:31
              Myślę, że bez względu na wiek, jest na świecie miejsce dla każdego.
              Wiek nie definiuje wszystkiego. Tego czy ktoś przeszedł mało czy dużo. A przede wszystkim tego czy ktoś ma żyć.
              Ja z moimi pobocznymi chorobami jestem jak staruszka i owszem chciałam się zabić (niestety odratowali mnie).

              Ból i cierpienie jest dla Ciebie już nie do zniesienia?
              Rozmawiasz z kimś o tym? Masz choć jednego człowieka obok siebie, któremu możesz się wygadać, wypluć z siebie ten ból?
              • jerz1960 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 10:21
                Całe życie byłem twardy nie potrafię się zwierzyc i otworzyć choć man kontakt z psychiatrą to i tak wszystko duszę w sobie jakoś nie mam do ludzi zaufania myślę że jak mam do końca życia żyć w bólu to wolę je skrócic
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 12:11
                  Boisz się że poczujesz się gorzej jak powiesz na głos? czy, że co się stanie? Ktoś Cię oceni? Z czego ten opór wynika?
                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:16
                  Stanowczo nie wolno oddawać walkowerem. Nie wiesz, jaki dobry czas przyniesie Ci życie. Nie przecz, bo nie jesteś jasnowidzem :)
                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:22
                  Niezwykle trudne pytanie; nawet nie wiem, czy odpowiesz. Gdzie tkwi źródło Twojego cierpienia?
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 28.09.21, 11:37
                  Wydaje mi się ż wielu mężczyzn myli bycie twardym z byciem skrytym. To pewnie przez wychowani. Słowa nie stają się ciałem, mówienie o słabości nikogo nie czyni słabym. Szukanie pomocy to nie słabość a mądrość. Trwanie w cierpieniu tylko po to żeby się nikt nie domyślił to marnowanie sobie życia.
              • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 10:50
                purple_tattoo napisała:

                > Rozmawiasz z kimś o tym? Masz choć jednego człowieka obok siebie, któremu możes
                > z się wygadać, wypluć z siebie ten ból?
                A co by to dało? Jeśli komuś powierzysz swoje doznania i tak będzie miał o ich istocie blade pojęcie. Owszem, wentyl. Ale po co? Samotność nie jest zła, wprost przeciwnie.
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 20:04
                  aa, bo do żeby dojść do pochwały samotności to trzeba najpierw przez ten ogień przejść, pierwsza instynktowna rzecz za młodu to jednak jest gonienie za stadem.
                  • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 28.09.21, 09:53
                    rosnijwsile.pl/samotnosc-z-wyboru-jakie-sa-zalety-samotnosci-korzysci-dobre-strony-samotnosci/
                    • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 28.09.21, 11:28
                      Bardzo dobry tekst na ten temat. Punkt 10 zwłaszcza. Tylko w samotności można rozpoznać swoje potrzeby, to wieczne zapełnianie czasu i przestrzeni przebywaniem z innymi przypomina mi trochę nałogowych zbieraczy. Lęk przed ciszą, przed pustym miejscem, to błąd. U mnie to, tak teraz myślę, była nie tyle realna potrzeba bycia z ludźmi a skrajny brak poczucia bezpieczeństwa. Bałam się ciszy, bałam się pustki bo lęk przeżerał mnie na wskroś. Teraz dokładnie wiem kiedy chcę być sama, czuję że to jest mi potrzebne i potrafię to sobie zapewnić. Kiedyś nie uznawałam potrzeby samotności za coś ważnego. Tłumiłam ją jako fanaberię i zmarnowany czas. Zresztą od małego słyszałam krytykę że jestem odludkiem, że tylko nudziary tak ciągle siedzą same, że nikt nie lubi takich moli książkowych więc gdzieś tam miałam wdrukowane że hałas, gadatliwość, śmiech i ekspresja są dobre a samotność i cisza to rodzaj porażki. Co za koszmarne odwrócenie znaczeń.
            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 12:08
              Po co? i dlaczego?
              Są to pytania z cyklu samobiczowanie, których nie warto sobie zadawać. To tak jakby pytać po co ma się kota i czy to warto? Po nic, nie warto, ale jednak się chce.
              Czy trzeba żyć po coś? Można żyć dla siebie samego, dla samego istnienia.
            • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 12:16
              "lepiej zrobić miejsce dla młodszych i tak jest nas za dużo na świecie spokojnie usunąć i się nie obudzić"
              a co Ty się przejmujesz miejscem dla młodszych? na świecie jest miejsce dla Ciebie tak samo jak dla innych. Słońce świeci dla Ciebie tak jak dla innych istot na tej planecie. Dlaczego akurat Ty miałbyś być tym co musi się posunąć. Bunt, sprzeciw. Jerzy jesteś tak samo ważny jak każdy inny człowiek. Masz dokładnie takie samo prawo do życia. Inni doskonale sobie miejsce znajdują i nie ma powodu się tym przejmować. Masz jedno życie i masz do niego pełne prawo.
              • jerz1960 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 18:06
                Życie dla samego życia tylko dlatego ze żyjesz i co dalej zaczniesz nie domagać chorować żyć w bólu czy to wszystko jest tego warte po co się męczyć i męczyć innych juz pozostaje wegetacja warto a może nie itak jakby człowiek nie żył tylko boli
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 18:42
                  Ale mówimy teraz o bólu fizycznym? czy psychicznym?
                  • jerz1960 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 19:45
                    I takim i takim myślę że trzeba znaleźć w sobiegu siłę albo nie
                    • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 25.09.21, 21:08
                      Myślę że nie trzeba ale warto, ból fizyczny w depresji jest o wiele dotkliwszy.
                    • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:18
                      Może chodzi siłę, o którą jest trudno, a może cierpliwość, żeby przetrwać. Wiem, że i o to nie jest łatwo.
                • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 11:24
                  Kurna, zawsze jest szansa! Nic nie trwa wiecznie, choć w danym momencie dokładnie tak nam się wydaje.
              • lelum3 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 27.09.21, 10:59
                A ja tam miejsce dla młodszych mam w nosie. W czym są ode mnie lepsi? Sprawniejsi tak i owak na pewno, ale to ja niosę na garbie spore doświadczenie i czynię z niego użytek, nie przede wszystkim dla siebie.
                • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 28.09.21, 11:31
                  Otóż to.
    • martyna2525 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 30.09.21, 19:37
      przebrnełam przez wątek ;)
      i tak mi się nasuwa że jestes podobna do mnie, 23 lata zaburzeń odżywiania, niby jestem zdrowa ale pewne mechanizmy w głowie zostały i zostaną, nie znaczy że za nimi idę ale jednak...
      próbe samobójcza miałam jedną, zreanimowali mnie , mało brakowało, reanimowac zaczeli rodzice, 2 wdechy 30 ucisków, nie chcę myśleć co musieli czuć, byłam trochę starsza od ciebie. I miałam żal do świata że mnie uratowano, czasem teraz tez tak myślę mimo że jestem w remisji.
      Pozniej sama przeżyłam samobójczą śmierc kogoś bliskiego, tyle pytań bez odpowiedzi, poczucia winy, łez i krzyku, wiem że nie mogę zrobić tego nikomu. Dlatego gdy coś się dzieje szukam pomocy boja nie chcę umierać ale nie chce już cierpieć i trwać.
      Mimo że jestem starsza od ciebie nie znalazłam recepty na siebie, nie okrzesałam choroby, pojawiają się krótkie remisje ale inaczej na to patrzę już teraz wiem, że to mija, że ten czas nie trwa wiecznie.
    • lou_dijon Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 13.06.22, 21:35
      Dzień dobry,
      Ja jestem po próbie i bardzo jest mi złe z tym ze się nie udało. Powtórzyłabym to od razu ale teraz nie mam tyle odwagi bo jak się okazało zbieranina leków która udało mi się zebrać nie starczyła a miało to być stuprocentowe ...
      Chciałam zasnąć i długo szukałam zestawu które miałyby mi w tym pomoc i nadal szukam ;) Zrobiłam to 2 miesiące temu, wynajęłam apartament nad morzem na weekend. Mieszkam w tej chwili u rodziców i nie chciałam tego zrobić w jej domu. Otworzyłam wino ok 13, wzięłam tabletki przeciwwymiotne, powoli łykałam pastylki i nie pamietam jak zasnęłam. To był piątek a niedziele rano obudziła mnie obsługa. Pamietam ze przepraszałam Panią z recepcji ze chyba za dużo wypiłam itp nie pamietam jak dotarłam do domu rodziców. Nie pamietam dokładnie co się działo do środy. Rodziców nie było, tylko siostra która mówi ze w takim stanie to jeszcze mnie nie widziała. A widziała mnie już po niezłych baletach;)
      Mam 43 lata. Na depresje choruje od kiedy pamietam. Średnie dzieciństwo, mama uzależniona od leków i nie dająca mi miłości. Tata ok. Bla bla ale to nie istotne ;)
      Kiedy miałam 19 lat poznałam miłość mojego życia. Miłość od pierwszego wejrzenia. Rozumieliśmy się bez słów i była między nami chemia ale tez przyjaźń. Nie chcieliśmy mieć dzieci. Bywało tez gorzej, wracały stany depresyjne. Byłam pod opieka psychiatrów i na terapiach ale największym wsparciem był mąż. Zawsze się mną opiekował. Ostatnie 10 lat depresja nie dawała o sobie znać prawie. Było dobrze, mieszkaliśmy w pięknym miejscu mieliśmy prace, znajomych. Fajne życie mnóstwo planów. Mąż zachorował, ostatnie 3 miesiące bardzo cierpiał ale nie było wiadomo tak dokładnie co mu jest. Zmarł nagle w szpitalu, serce nie dało rady. 2 tygodnie przed śmiercią powiedział ze nie chce już cierpieć ( bol był bardzo intensywny) i ze zastanawia się nad zakończeniem swojego życia. Powiedział ze wie jak to zrobi i ze już ma na to sposób. Miał broń. Chcialam odejść razem z nim. To było dla mnie oczywiste. Tylko nie zdążył jej użyć. Dwa dni później nie żył. Sam w szpitalu zasnął. Zostałam sama po 23 latach.
      Zostałam sama bez dostępu do broni. Legalnej eutanazji nie ma tam gdzie wtedy mieszkałam ani w Polsce gdzie teraz przebywam.
      Od pół roku szukam sposobu i nie myśle o niczym innym. Nie chce żyć, nie mam ochoty. Nie chce wierzyć ze będzie lepiej. Nie chce się leczyć ani wyjść z tej sytuacji, nie chce nic zmienić. Chce zasnąć i odejść. Wiem, mówi się ze jak ktoś chce odejść to odchodzi a nie o tym gada. O tym co czuje i planuje wie jedna osoba. Ona mnie rozumie, nie ocenia. Nie chce iść pod pociąg czy skoczyć ( myślałam o pokoju w hotelu na 10 pietrze ) ale jak zarezerwować taki żeby nie wzbudzić podejrzeń hehe Może być trudno a mam lek wysokość, nie jestem w stanie wyjść na balkon na 3 pietrze. Pociąg? Trochę smutne zakończenie ale jak nie będzie innego kto wie...
      Czytam od miesięcy a różnych truciznach i zazwyczaj towarzyszy zatruciu cierpienie. Idealnego koktajlu leków jeszcze nie znalazłam a szukam non stop. Samochodu nie mam ani nawet prawka, garaż odpada. Wiem ze jest taka książka po angielsku z poradami. Ktoś może słyszał ?
      Ok ale się rozpisałam
      pozdrawiam
      • mardaani.74 Re: Co dalej? Życie po nieudanym samobójstwie. 14.06.22, 11:10
        Po co takie rzeczy wypisujesz? i tak przecież nikt ci tej książki nie poleci, ani nie poda koktajlu. Tobie, według Twoich słów już pomóc nie można i zresztą nie życzysz sobie prób pomocy - twój wolny wybór i ja to szanuję, ale czy zdajesz sobie sprawę jak Ty możesz komuś tutaj zaszkodzić? Może właśnie czyjaś żona, dziecko, mąż, matka, ojciec balansuje na cienkiej granicy i taki impuls wystarczy żeby przeważyć szalę. Za chwilę ktoś kto zostanie będzie przeżywał taki dramat.

        Myślisz jeszcze czasem nie tylko o sobie?

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka