infinity23
05.07.22, 21:58
Witam
Opuściłam leki, psychiatrów już z 8 lat temu, nic mi nie pomagało to wszystko,
Jestem niesamowicie smutna dziewczyną, 3 lata temu spotkałam faceta jak się okazało rozumie mnie i mój smutek i depresję? Jednak on sam też jest smutny, dopasowaliśmy się i zaczynamy się coraz mocniej kochać i nienawidzić
Myślałam że jak spotkam miłość to minie, wszystko będzie okej, tak mówili
A ja mam dość
Muszę sprzątać, sama naprawiać drobnostki w domu, układać, planować, kupować jedzenie, myć wszystko, sprzątać w sporej części po nim
I nie mam wsparcia od niego dość często, to znaczy
Jak on się dobrze czuje to mam wsparcie duże a jak oboje źle to jest okropnie, a jak on się źle czuje a ja też to mimo wszystko staram się mu pomóc, przemóc się. Nie wiem już co mam robić i myśleć, jedno co wiem to to że mam ochotę umrzeć i nie chce już w tym nudnym i głupim cyrku występować, nic mnie nie pociąga, nie interesuje jakoś. Nic nie osiągnęłam bo nie chce, mam tak zwyczajnie dość, widzę tylko debilizm ludzki, psychopatyczny internet, pierdolniętą codzienność, i jakichś dziwnych bliskich obok vo chcą bym żyła, xD abym cierpiała, nie pojmuje.. nienawidzę wszystkich i wszystkiego oraz rzygam na tą egzystencję.
Jednak proszę o wsparcie, cokolwiek, bo ostatnio tak mi źle że tylko planuje samobójstwo, a mój facet nie pomaga w byciu w lepszym stanie, jest owszem czlowiekem o zlotym sercu jak ja, oboje tacy odepchnięci poza system, za mili, za dobrzy, za świadomi. Kocham go bo jest moim pierwszymi, dużo przeżyliśmy ciekawych chwil, jak on umrze to już w sumie nie muszę istnieć, mimo że mnie męczy bycie w związku, na dodatek nigdy nie będę mieć dziecka. Zero perspektyw, tylko praca i zarabianie pieniędzy które nie wiem już po co mi.
Jestem opustoszała, wydrążona, siedzę na pniu w czarnym lesie i boję się ruszyć.