Dodaj do ulubionych

Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie.

08.03.07, 16:03
Mam normalnie takiego zajoba, że aż mnie to już dziwi.
Tak panicznie boję się raka i śmierci, że nie mogę normalnie funkcjonować.
Wyobrażam sobie własną śmierć, to, że musiałabym zostawić męża, którego
bardzo kocham i odejść, a on pewnie o mnie zapomni i znowu się ożeni i będzie
szczęśliwy beze mnie.Nie mam już siły.
Ciągle się boję, że mam raka.Nie potrafię uczyć się bo i po co, skoro trzeba
umrzeć.W sumie jestem po szkole, ale chciałam się nauczyć angielskiego.
Ciągle latam do lekarzy, wydaję kasę, zamiast przeznaczyć na jakieś
przyjemności.Wmawiałam sobie już tyle śmiertelnych chorób, że ciężko zliczyć.
Wiem, że niektórzy mogą drwić z moich objawów, dlatego piszę na tym forum.
Być może znajdzie się ktoś kto mi pomoże.
Nie chcę brać żadnych leków.Chcę zrozumieć siebie i umie zwalczyć te lęki.
Nawet nie chcę myśleć o tym co mogą czuć osoby naprawdę chore.
Pozdrawiam was wszystkich
Obserwuj wątek
    • euforyjka Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 16:06
      Może w poprzednim zyciu umarłaś na raka i teraz masz takie schizy. uspokój się,
      nie wmawiaj sobie chorob, jak żyjesz zdrowo to żaden rak Ci nie grozi.
      pozdrawiam
    • ollaboga77 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 16:35
      Śmierć? a jak ją sobie wyobrażasz?

      Powiem Ci tak. Jaki sens jest myślenia i wybiegania w przyszłość mi powiedz?
      Żaden. Śmierć nadejdzie kiedyś ale u każdego. Co będzie dalej dokładnie
      niewiadomo. Ale im więcej będziesz o niej myuślec tym szybcije byc moze ona
      zawita. Chodzi o to by wogole skupić sie maxymalnie na życiu!!!! Maxymalnie na
      życiu. wiesz co to znaczy? BYś była skupiona na tym co widzisz i patrzyła i
      widziała dokladnie to co widizsz tu i teraz. Czyli np. radosne dziecko.
      Ja zawsze jak widze radosne dziecko też sie smieje :)


      rak? polecam diete dr Budwig! Rak wtedy nie ma szans :-)
      • aidka Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 09.03.07, 16:32
        Ollabogo,
        powiedz
        jaki guzik Lenka ma nacisnąć
        by skupić się na życiu tu i teraz, jak piszesz, a nie na
        prześladującej ją myśli o śmierci
        pozdr.
        a.
        • ollaboga77 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 09.03.07, 16:39
          aidka napisała:

          > Ollabogo,
          > powiedz
          > jaki guzik Lenka ma nacisnąć
          > by skupić się na życiu tu i teraz, jak piszesz, a nie na
          > prześladującej ją myśli o śmierci
          > pozdr.
          > a.


          guzik myślenia o sobie z czułością, miłością i dobrocią. Nie masz Aidka nic tak
          naprawde opróóz siebie! zyciu liczysz sie tylko ty reszta przemija choć i ty
          przeminiesz ale do tego jeszcze daleka droga.

          Patrzysz w niebo i widzisz ten błekit chodzi o patrzenie i zachwyt !
          Po co wymiegac w przyszłosc tak odległą, że wogole nie ma co sie na niej
          skupiać. Jak będziesz umierac, to zapewne będziesz myslała już wtedy inaczej !

          Aidka nie przejmuj się, co do faceta mam podobnie co TY, ale ja Go bardzo
          Bardzo kochałam i nie wiem pewnie kocham nadal :-( I wiem, że bylibyśmy
          szczęsliwi bo przy nim czułam się poprostu bosko. Wolna i swobodna i
          zwyczajna :D
    • ollaboga77 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 17:21
      Lenka jestli jestes wierzaca to moze byc tu problem bo wtedy bym odsyłala do
      księdza. Ja nie pojmuje śmierci tak jak katolicy ! no ALE TEŻ NIE BEDE cI
      NARZUCAC SWOJEJ WIZJI NO NIE?
      • lenka286 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 17:28
        Ja wierzę jednak, że coś jest po drugiej stronie.
        • ollaboga77 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 18:12
          lenka286 napisała:

          > Ja wierzę jednak, że coś jest po drugiej stronie.


          Tak? A co jest? Cały szkopuł w życiu by prawidłowo myśleć ! Jak widzisz nie
          myslisz prawidłowo bo masz lęk !
        • ollaboga77 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 09.03.07, 16:42
          lenka286 napisała:

          > Ja wierzę jednak, że coś jest po drugiej stronie.


          Tak jest Lenka, jest żródło czyli jasnośc, miłosci ... to co obecnie też mozesz
          mieć, ale nie z taka intensywnością.

          Zadbaj o ciało o diete i o pozytywne emocje okazuj je innym.
          Wzmacnij w sobie jasność!!! poprzez wybory te które Tobie służa, nie innym!!
      • sneeper_1 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 17:33
        pozwole sobie w innym wątku na temat pana starowicza
        chce oryginal !!

        a teraz jeden z klonów pana starowicza i jego guwernantki

        - co wy robicie ,nie uda sie, Giertych coś wymyślił a wy powtarzacie
        -tak, właśnie myśle jak pan,
        nie mam zamiaru żyć w kraju Talibów


        Będzie pani żyć w kraju talibów
        -prosze uważać co pani mówi / mysle
        nie mam zamiaru żyć ?? -załatwione

        /osoby gosujące za karą śmierci nalaży szybko pocdzęstować tym samy dla odwyku
        od tej idei, /może zaparcie się swoich poglądów je uratuje,
        pewnie to jeden z wyjątków gdy można dopuścić do tej kary i czekac aż zaczną
        sie prosić o moratorium
        i tak ideą tej kary jest eliminowanie ludzi

        wcale nie przeszkadza mi to bronić się przed tym w identyczny sposób
        to ja jestem upowazniony do pozbycia się bajzelmay z tym pajacem

        nie mam zamiaru żyć......
        w kraju talibów.....amerykanka sie znalazła
    • jmj Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 08.03.07, 22:06
      mam dla ciebie propozycje: wydaj jeszcze troche kasy na dobrego psychologa i
      terapie.
      z tego co wiem, ten stan, ktory opisujesz daje sie zmienic. a ty tego chcesz
      prawda???
      :)
      jmj
      • sneeper_1 Re: Strach przed śmiercią.Nie radzę sobie. 09.03.07, 08:31
        trener który długo nie gra w piłkę nie jest w stanie trenować swoich piłkarzy
        poza pewną granice dlatego musi troche pobiegać

        a we mnie mam nadzieje powstanie - dodatnie- sprzężenie zwrotne -bez lekarza
        albowiem kazdy jest troche niedostosowany psychicznie równierz lekarz,

        dlatego lekatrz też musi łykać psychotropy, gdyż może być bezwartościowy w swoim
        zawodzie.Miesięczne zanurzenie w ostrych psychotropach jest ryzykowne bo może
        trwale zniszczyć psychike,ale można ją jeszcze uratować lekami działającymi
        przeciwnie.Lekarz teoretyk musi się liczyć z tym że w pewnym momencie na
        pewnych miejscach musie uczyć się od pacjenta

        mam na myśli sytuacje graniczne bo z założenia leki mają leczyć
        strażak teoretyk
        --
        wszyscy zdrowi ludzie którzy nigdy się nie leczyli wymagają resocjalizacji
        zaczynając od starszych na wyższych stanowiskach którzy sprawowali władzę
        /desocjalizacji

        • ade1 u mnie to samo 09.03.07, 09:31
          dokladnie taki sam stan jak ty opisujesz tez u mnie dotyczy raka. poniewaz nie
          radzilam sobie juz z tym zupelnie popadla w okropna nerwice lekowa, bralam
          dosyc dlugo leki i w koncu zdecydowalam sie na psychoterpaie. dlugo by o tym
          pisac ale w wielki skrocie, to co mi uswiadomiono na psychoterapii: ja jestem
          chora nie na raka tylko na LĘK- i nie zupelnie znaczenia czego on dotyczy, ja
          akurat wybralam sobie raka rownie dobrze to moglby byc lek przed ludzimi, lek
          ze umre na wysypke, ze zgine w wypadku itd. my wybralysmy sobie akurat ta
          chorobę . i problem polega na tym ze musisz leczyc sie na chorobe ktora nazywa
          się LEK a nie latac sprawdzac czy masz raka. wazne jest zeby trafic do dobrego
          psychoterapetuy mi udalo sie dopiero za trzecim razem, (teraz jest duzo lepiej,
          oczywisice przychodza glupie mysli ale wiem jak sobie z nimi radzic, przedtem
          to nawet odczuwalam konkretne dolegliwosci doslownie czulam bol np w palcu wiec
          bylam pewna ze mam raka palca, jak sprawdzilam ze nie mam to mnie zaczela bolec
          watroba itd. ) teraz po tym leczeniu psychologicznym i tez psychiatrycznym bo
          bralam leki przeciwlekowe- to juz nawet nie czuje tych roznych wyimaginowanych
          boli.tak wiec glowa do gory musisz sie leczyc nie u onkologa ale u psychologa.
          powodzenia- u mnie sa wyniki takiego leczenia, jest duzo lepiej chociaz bywaja
          i ciezkie chiwle
          • lenka286 Re: u mnie to samo 09.03.07, 12:22
            Coś w tym jest co mówisz.
            Smierć to śmierć, nie ważne w jaki sposób się umiera.
            Ja się chyba boję życia w świadomości, że odejdę, a to wszystko zostanie.
            Straszne musi być życie ze świadomością, że ból nie przeminie, tylko życie się
            skończy.
            Wiem, wiem, wszyscy umrzemy, ale byle jak najpóźniej.
          • lenka286 Re: u mnie to samo 09.03.07, 12:24
            Jak ktoś ginie np. w wypadku, to nie ma czasu na przemyślenia, dołowanie się
            chorobą i nie ma bólu rozstania się z życiem i rodziną.
            A może się mylę...
            • ade1 Re: u mnie to samo 09.03.07, 13:42
              no tak jak pisalam nie ma znaczenia czego lek dotyczy chodzi o to ze jest
              niezdrowy lek ( bo mozna sie tego bac ale nie w takim stopniu zeby nam to az
              tak zatruwalo zycie)rownie dobrze moze miec lek ze slonc zaswieci. powiem ci
              jeszcze na mojej psychoterapii zadano mi takie znaczace dla calej terapii
              pytanie: co zrobilas takiego złego ze musisz umrzec ( po cichu zastanow sie nad
              tym i postaraj sie sobie odpowiedziec)bo ja w pierwszym odruchu doszlam do
              wniosku ze nic bo jestem dobra uczciwa dziewczyna, a pozniej juz wiedzialam co
              to bylo i faktycznie. kiedys cos zrobilam zlego co mnie meczy do dzisiaj i
              pozostwia wielkie wyrzuty sumienia i zawsze wiedzialam ze musze jakos za to
              zaplacic ze to niemozliwe zeby mi to przeszlo bez zadnych konsekwencji, zawsze
              wiedzialam ze musze to odpokutowac i to jest przyczyna moich lekow- nigdy nie
              wybaczylam sobie tego co zrobilam, caly czas czekam na kare za to i wybralam
              sobie ze umre. zastanow sie skad sie to u ciebie wzielo- ale bez pomocy dobrego
              psychoterapety sama do tego nie dojedziesz
              • ade1 Re: u mnie to samo 09.03.07, 13:57
                i wiesz pozniej terapia polega na tym zeby wbic sobie do tego glupiego łba ze
                to co zrobilam nie podlega karze smierci, ze musze sobie to wybaczyc- itp-
                wogoel bardzo ciekawa sprawa ta terapia- podobala mi sie ale nie chce juz do
                niej wracac bo to bardzo bolesna sprawa takie wywlekanie wszystkiego od srodka,
                uswiadamianie sobie samemu pewnych spraw. ale warto bylo
                • aidka Re: u mnie to samo 09.03.07, 16:41
                  Lenko
                  Ade ma rację

                  a ja
                  wielokrotna, potencjalna samobójczyni-partacz
                  tyle razy chciałam nie być
                  a jednocześnie
                  myśląc o śmierci
                  boję się
                  tego samego, co Ty : świat pójdzie dalej, a ja będę NIEBYTEM

                  myślę , Lenko
                  że w kwestionariuszu osobowości MMPI
                  miałabyś wysoko skale histerii i hipochondrii
                  to niepopularne zaburzenia osobowości
                  tj. ludzie źle oceniają osoby z takimi zaburzeniami
                  a przecież
                  tak naprawdę
                  histerycy
                  hipochondrycy
                  cierpią realnie
                  potrafią czuć raka, którego nie ma
                  i żyją, jak Ty
                  w prawdziwym koszmarze domysłów

                  zgadzam się z Ade
                  PSYCHOTERAPIA może Ci pomóc
                  pozdr.
                  a.
                  • ollaboga77 do Aidki 09.03.07, 18:54
                    ile juz u Ciebe trwa ten stan tęsknoty i cierpienia psychicznego wex mi
                    powiedz ?
                    • aga345 Re: Strach przed smiercia 10.03.07, 19:36
                      u mnie bylo dokladni tak samo. meczylam sie z tym bardzo dlugo.
                      wiedzialam ze bez lekow nie dams obie rady.
                      nie chcialam nikomu wierzyc ze leki pomoga,ubzduralam sie ze od nich tez umre
                      na jaks zoltaczke, czy zapalenie watroby czy Bog wie co.
                      ale w koncu zdecydowalam sie.nie zaluje.
                      na te stany bardzo pomogl mi seroxat.
                      nie przekonam Cie do leku ale jestem zywym przykladem -tak jak i pewnie inni
                      ludzie tutaj- ze eliminuje on bardzo skutecznie lęki. chyba warto sprobowac?

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka