belaliwka
23.02.09, 09:32
Witam, mam 27 lat, córeczkę 4 latka i tkwię w nieudanym małżeństwie.
W zeszłym tyg poszłam do psychologa w końcu bo już czułam że jeszcze trochę i
będzie ze mną źle...
Zaczęło się od tego że zaczęła mnie męczyć opieka nad córką, od 4 to samo,
dom-sklep-dom. Często zbyt nerwowo zareagowałam w stosunku do córki i potem
miałam BARDZO duże wyrzuty sumienia że co ze mnie za matka... Dodatkowo
przestało mnie cieszyć cokolwiek, że córka zdrowa, że ślicznie rysuje, że
powiedziała coś śmiesznego... No i pól roku temu przeczytałam w necie że w
2012 będzie koniec świata, że jakaś asteroida czy coś tam się zbliża do Ziemi,
że potwierdzają to przepowiednie Nostradamusa, że III wojna światowa itd. I
tak się tym przejęłam że od tej pory (PÓŁ ROKU!!!) żyję w ciągłym
paraliżującym strachu, często płacze, proszę Boga o ocalenie, że córeczka taka
malutka i całe życie ma przed sobą, nie robię żadnych planów bo i po co? Na 4
lata? Nie warto... Ostatnio wykombinowałam że dzień przed TĄ datą zarzyję całe
opakowanie tabletek nasennych żeby nie patrzeć na śmierć najbliższych.
Czułam że jeszcze chwila i zwariuję. I jeszcze mój mąż... Zero rozmów między
nami, zero wsparcia w nim, jeśli zwierzę mu się z czegoś to bagatelizuje mój
problem albo - tak jak to w przypadku moich lęków co do daty 2012 - po prostu
wyśmiał.
I tak trafiłam do psychologa - diagnoza - stany depresyjno-lękowe z problemami
adaptacyjnymi. Skierował do psychiatry i na terapię. Psychiatra przepisała
Seronil. No i właśnie, jest w pół do dziesiątej, powinnam zjeść śniadanie i
wziąć 1 kapsułkę. Ale boję się czy nie będę miała jakichś jazd, schiz czy nie
będę senna itd... Pani doktor mówiła że lek jest raczej dobrze tolerowany
przez pacjentów ale ja się boję. No i czy się nie uzależnię i co będzie jak
odstawię? Tyle pytań i świadomość że jak nie wezmę, sama nie dam rady
normalnie żyć bo mój strach mnie przerasta, z miesiąca na miesiąc jest coraz
gorzej..Wy też wyśmiejecie moje obawy i lęki? a może ktoś też to przerabia?