ding_yun
19.09.10, 08:54
Spotkałam się wielokrotnie z opinią różnej maści ateistów, że ludzie wybierający wiarę w Boga czynią to dlatego, że życie z tą wiarą jest łatwiejsze niż uznanie, że nie ma żadnej siły wyższej. Właściwie nie do końca rozumiem, skąd takie przekonanie. Dla mnie osobiście świadoma wiara+przynależność do konkretnego Kościoła/wspólnoty jest wyborem niesłychanie trudnym. Osoba przekonana o nieistnieniu Boga ma co najwyżej moralny obowiązek życia tak, aby nie czynić innym zła, a w miarę możliwości robić coś dobrego. Takie zasady są na ogół dość jasno zdefiniowane w danym kręgu kulturowym i rzadko można mieć co do nich wątpliwości. Osoba wierząca powinna poddać się całej masie rozlicznych zakazów i nakazów z których wiele nie ma nic wspólnego z nie szkodzeniem innym ludziom, wiele może wydawać się niezrozumiałych czy wręcz okrutnych. Osoba wierząca i przy tym myśląca jest w zasadzie cały czas nękana jakimiś dylematami i wątpliwościami moralnymi, IMHO w znacznie większym stopniu niż ateista, bo rozstrzygać je musi nie tylko według własnego widzimisię, które zawsze jest w człowieku mocno zakorzenione, ale wg prawa boskiego, która bywa różnie interpretowane przez omylnych ludzi. Czy waszym zdaniem wybierając wiarę idzie się na łatwiznę?