andrzej585858
14.01.11, 14:30
Po 8 miesiącach doczekaliśmy się tego czego można było spodziewać się. Spolegliwość naszego rządu i praktycznie nie wiadomo czym uzasadniona wiara w obiektywność Rosjan przyniosła efekt w postaci raportu MAK-u.
Oczywiście że większość winy leży po polskiej stronie, ale sprowadzenie przyczyn katastrofy do presji jaką miał wywierać pijany polski generał jest czymś niesłychanym. Pomijam już samo określenie - pijany - o,6 promila - niecałe 2 piwa. Oto jak relacjonują raport niemieckie media:
Najbardziej zapada w pamięć tytuł z bulwarowego „Bilda” : „Pijany dowódca sil lotniczych zmusił pilotów do lądowania”. I tekst o tym, że „jest już wyraźny winny tego dramatu: to były szef sił lotniczych Andrzej Błasik”. „Bild” ogłosił, że mając 0,6 promila alkoholu we krwi komendant Błasik „szturmował” kokpit i wbrew wszystkim okolicznościom zmusił pilotów do lądowania. Taki wyrok opublikował portal dziennika wydawanego w ośmiu milionach egzemplarzy. O podchmielonym generale Błasiku pisał też portal „Spiegla”.
W głównym wydaniu telewizyjnych wiadomości „Tagesschau” prezenter Marc Bator orzekł, że – jak wynika z raportu MAK – to generał Błasik jest odpowiedzialny za tragedię. Prezenterka ZDF Marietta Slomka z sztandarowego dziennika telewizyjnego tej stacji „Heute” – wybrała dla opisania stanu generała inne określenie. Generał miał być „alkoholisiert”, czyli odurzony alkoholem. Błasiaka w obu stacjach wyróżniono specjalnym zdjęciem. Prezenterzy nie wspomnieli za to ani słowem o zlekceważeniu przez stronę rosyjską wniosków polskiej komisji.
A co robią nasi przywódcy w dniu ogłoszenia raportu? Milczą - żadnego słowa protestu wobec tych skandalicznych wypowiedzi które utrwalaja w oczach przeciętnego Europejczyka obraz Polaka pijaka.
Rosjanie znowu pokazali nam czym dla nich jesteśmy - małym krajem, jak okresliła to przewodnicząca najbardziej kuriozalnego organu jakim jest MAK - organ "podobno" międzynarodowy.
A tak miało być podobno pięknie - takie środki zaangażowano, tak dogłębnie wszystko sprawdzono, ciekawy jestem jak teraz nasz premier będzie prosił władze rosyjskie o uzgodnienie stanowiska które uwzględniłoby polskie uwagi?
No chyba że Rosjanom będzie bardzo zależało na utrzymaniu w Warszawie tak uległych władz, wtedy przed wyborami na skutek ofensywy dyplomatycznej premiera i prezydenta zostanie uzgodnione takie stanowisko, co zostanie odtrąbione jako wielki sukces i przykład postępującej normalizacji. Wcale mnie to nie zdziwi.
A tak pozostał niesmak i wstyd. I wcale nie chodzi o potrząsanie szabelką, tylko o odrobinę szacunku dla własnego kraju.