bat_oczir
20.02.11, 15:08
Aż 56% Polaków nie zagląda do żadnych książek, nawet kucharskich czy słowników. 46% nie czyta choćby krótszych tekstów, artykułów lub opowiadań. Książek nie czytają nawet najlepiej wykształceni.
Wyniki badań czytelnictwa za rok 2010, przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS OBOP, nie podnoszą na duchu - mówi dyrektor BN dr Tomasz Makowski - szczególnie niepokoi fakt, że aż 20% osób z wyższym wykształceniem - czyli tych, którzy nas uczą, leczą, budują nam domy i mosty - w ogóle nie czyta, a więc nie podnosi i nie aktualizuje swoich kwalifikacji zawodowych.
Tegoroczne badanie pokazuje, że czytelnictwo w naszym kraju stoi nadal na bardzo niskim poziomie. Jakikolwiek kontakt z dowolną książką (także poradnikiem, albumem, książką umieszczoną w Internecie) w roku 2010 deklaruje zaledwie 44% badanych. W porównywalnych badaniach przeprowadzanych w Czechach i Francji liczby te wynoszą odpowiednio 83 i 69%. Kolejne zadane pytanie wykazało, że aż 46% badanych Polaków w ciągu ostatniego miesiąca nie przeczytało nie tylko książki, ale nawet dłuższego niż 3 strony artykułu czy opowiadania, choćby w Internecie.
Przeprowadzone badania dostarczają szczegółowych danych na temat społecznego zasięgu książki w różnych grupach, zależnie od wykształcenia, statusu materialnego czy miejsca zamieszkania. Po raz pierwszy zadano również pytanie o lekturę tekstu dłuższego niż 3 strony maszynopisu w przeciągu ostatniego miesiąca (np. artykułu, opowiadania, także w Internecie). To właśnie takie uszczegółowione badanie pozwoliło na odkrycie grupy 20% absolwentów wyższych uczelni oraz 27% uczniów i studentów nieczytających praktycznie nic. Tak dokładne informacje pozwalają zaplanować program działań mających na celu poprawę sytuacji. Pewne jest, że działania takie, również te już podejmowane, zarówno przez instytucje państwowe jak i organizacje pozarządowe, muszą być konsekwentne i systematyczne.
na tej stronie
tnij.org/kiqc
są szczegółowe tabele.
Swego czasu była o tym dyskusja na forum głównym, gdzie przekonywano mnie, że to że się nie czyta książek, nic nie znaczy, bo jeszcze jest Internet.
Okazuje się, że z tym Internetem też za fajnie nie jest.